• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziecko "na smyczy". Kontrowersyjny sposób na upilnowanie malucha?

Dominika Smucerowicz
24 lipca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
  • Rodzice chwalą sobie smycze - są praktyczne i pozwalają upilnować niesfornego malucha.
  • Zdaniem części rodziców, smycze chronią ich dzieci przed upadkiem. To też sposób na nietracenie dziecka z oka.
  • Przeciwnicy zakładaniu dzieciom smyczy uważają, że istnieją lepsze sposoby na upilnowanie dziecka.
  • Najczęściej po smycze rodzice sięgają podczas spacerów w tłocznych miejscach.

Smycze i szelki dla dzieci - pomagają okiełznać rozbrykanego malucha, a rodzice coraz częściej chwalą sobie ten gadżet. Jest też druga strona medalu - widok szkraba opasanego uprzężą wywołuje sporo kontrowersji. O dialog między zwolennikami i przeciwnikami smyczy dla dzieci trudno. Podczas gdy jedni tłumaczą, że kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo, wszystkie chwyty dozwolone, inni załamują ręce. Kto w tym sporze ma rację?



Czy uważasz, że zakładanie dziecku smyczy to dobry pomysł?

Dzisiejsi rodzice powodów do narzekania nie mają. Przynajmniej jeśli chodzi o dostępność akcesoriów, które ułatwiają codzienną opiekę nad maluchem. Do dyspozycji jest mnóstwo udogodnień i rozwiązań, o których starszym pokoleniom rodziców się nie śniło. Większość z nich nie budzi kontrowersji, są jednak wyjątki.

Ze smyczą bezpieczniej

Do takich należy zaliczyć smycz dla dzieci. Wybierając się do sklepu znajdziemy różne warianty takich akcesoriów dla dzieci. Na topie są przede wszystkim smycze z plecakiem ze zwierzęcym motywem. W ofercie znalazło się też miejsce dla smyczy z obróżką na rękę lub szelkami.

"Uprząż daje rodzicom poczucie bezpieczeństwa, a dzieci uwielbiają przyjazne zwierzątka-plecaczki. Tego typu rozwiązania są bardzo popularne w centrach handlowych i na ulicach - dosłownie wszędzie, a szczególnie na wakacjach, w nieznanych, nowych miejscach" - zachwala jeden z producentów "smyczy" dla dzieci.

"Dzieci od małego chcą być samodzielne. Dzięki szelkom bezpieczeństwa rodzic może poczuć spokój i być pewien, że jego pociecha jest bezpieczna podczas wykonywania pierwszych kroków bądź spacerów. Maluszek będzie szczęśliwy, bo wreszcie będzie mógł chodzić tam, gdzie zechce" - zauważa inny.

Jest przydatna, ale może irytować

Proste w obsłudze smycze faktycznie zyskały sympatię części rodziców, którzy szczególnie chętnie sięgają po rozwiązanie podczas spacerów z dzieckiem w zatłoczonych miejscach. Okazuje się też, że smycze nie są wymysłem ostatnich kilku lat.

- Moja mama już w latach 70. wpadła na ten pomysł. Wyczepiła z głębokiego wózka szelki, które wówczas montowano, dodała pasek i prowadzała mnie na smyczy. Dlaczego? Dla mojego bezpieczeństwa, ponieważ nie lubiłam spacerów po chodniku, wyrywałam się i wybiegałam na ulice, zdarzało się, że wprost pod samochody. Wówczas też wiele osób było zbulwersowanych pomysłem mojej mamy, a ja jestem jej wdzięczna, że była taka pomysłowa - mówi pani Wioletta z Gdańska.
Nie wszyscy jednak podchodzą do takich rozwiązań ze zrozumieniem. I choć większość osób godzi się z argumentem, że gadżet może uchronić dziecko np. przed bolesnym upadkiem, to już sam wybór środka zabezpieczającego malucha, według niektórych, jest chybiony.

- Wyprowadzać na smyczy można zwierzaka, ale dziecko? Uważam, że nie powinno się sięgać po takie rozwiązanie. Widok dziecka idącego na smyczy mi się nie podoba. Są inne sposoby na przypilnowanie dziecka - uważa Anna z Gdyni, mama 5-latka.
Inaczej sprawę widzi Łukasz, tata bliźniaków z Gdańska. Według niego negatywne opinie na temat gadżetu dla dzieci wynikają z prostej przyczyny - łatwo oceniać innych, kiedy nie ma się na co dzień do czynienia z energicznym maluchem.

- Nie powinno się oceniać rodzica, bo rzadko wiemy, co nim powoduje. Dziecko może być np. autystyczne i co chwilę uciekać w stronę jadących samochody. Może dziecko często robi sobie krzywdę i smycz jest mniejszym złem. Podejrzewam, że rodzić nie upina dziecka na smyczy, bo ma taką zachciankę. To w większości przypadków wynika z sytuacji z udziałem dziecka, które miały miejsce wcześniej, a o których krytycznie nastawieni przechodnie nie wiedzą - tłumaczy.
Smycz? Tak, ale tylko, kiedy zajdzie taka potrzeba

Psycholog dziecięca Anna Suligowska zauważa, że sięganie po smycz nie powinno wywoływać negatywnych skojarzeń, o ile jej użycie znajduje odpowiednie uzasadnienie. Zdaniem terapeutki przesadnym może być posiłkowanie się smyczą w przypadku jednego dziecka o umiarkowanym temperamencie.

- Jeżeli wychodzimy z jednym dzieckiem - np. 2-letnim - na spacer, to zawsze w chwilach krytycznych, np. takich, kiedy mamy do czynienia z zatłoczoną ulicą, ruchliwym chodnikiem, przejściem przez ulice, supermarketem, możemy przecież dziecko wziąć na ręce albo przystanąć i spróbować przekonać malucha, że warto iść za rękę. Tak małe dziecko nie rozumie oczywiście tego, że na ulice z jadącymi samochodami się nie wbiega, ale uważam, że w takiej sytuacji rodzic może zadbać o bezpieczeństwo malucha. Moim zdaniem, przy jednym dziecku smycz czy podobny gadżet wydaje się niepotrzebny - podkreśla psycholog.
Co innego, kiedy rodzic ma pod opieką więcej niż jedno dziecko. W takiej sytuacji, jak wskazuje psycholog, założenie dziecku np. szelek na smyczy może okazać się zbawienne.

- Bardziej szkodliwe są nerwy w rodzica na spacerze niż same szelki. Ostatecznie jednak lepiej mieć zdrowego malucha na szelkach niż martwić się o rany po wypadku z powodu np. potrącenia przez samochód - dodaje Suligowska.

Opinie (216) ponad 10 zablokowanych

  • (7)

    dla bardziej ruchliwych kolczatkę i pejczyk do dyscyplinowania? Ale jak ma się sr*jfonik w ręce to pewnie i smycz nie pomoże?

    • 102 77

    • Gorszy dzień? :)

      • 17 23

    • masz dzieci???

      • 11 19

    • (1)

      i paralizatorek.... to tak uspokaja....
      :)

      • 19 4

      • .... i eterek w torebce w sytuacji kryzysowej....

        • 6 1

    • odezwała sie matka bliźniaków :) powodzenia życzę

      • 1 0

    • z tym s ** j fonikiem to masz rację!

      • 3 0

    • serio?

      to ogarnij bliźniaki albo trojaczki mądralo

      • 0 0

  • (7)

    Problem polega na tym, że rodzic na spacerze zajęty jest swoim smartfonem i jemu poświęca więcej uwagi niż własnemu dziecku. Takim rodzicom smycz niewątpliwie może pomóc zapanować nad swoją pociechą.

    • 173 55

    • To właśnie słabo, że w tym kierunku to zmierza... (1)

      że smartfon ważniejszy od własnego dziecka

      • 28 7

      • Po równo mają jak stoją we troje i każdy w swojego jak rąbn...y patrzy

        • 2 0

    • taaa (1)

      mojego dzieciaka prowadzalem w szelkach jak jeszcze nie bylo smartfonow... i to nie dla mojej wygody, ale po prostu mial takie zrywy ze biegl nie patrzac na nic nawet na ulice. Taki etap trwal u niego ok 3 miesiace. Wychowujemy trojke dzieci i tylko jedno bylo tak narowiste innym szelek nie zakladalismy, bo nie bylo potrzeby. Sam pomysl szczegolnie przydatny gdy sie czlowiek opiekuje dwojka dzieciakow na spacerze.

      • 36 4

      • dokladnie tak

        Polaryzacja na zwolenników i przeciwników jest głupia. Każdy niech robi w miare swoich potrzeb. Są przecież sytuacje w których można się wysłużyć takim narzędziem i nie musi być to potrzeba zabawy że smartfonem. Sądzę że ludzki intelekt pozwala na wyobrażenie sobie takiej sytuacji.

        • 12 2

    • moje dziecko ma 5 lat, jest autysta i nie czuje zagrozenia przy jezdni. nie wyjdzie na ulice (ale na pasach nie poczeka) przydalaby mi sie ta smycz ale wiem jak bede wygladac.

      • 5 1

    • Problem jest inny

      Nie masz dziecka wiec lepiej nie zabieraj głosu bo tylko się ośmieszasz. Rodzic niestety nie wyżyje za 500+ i czasami musi używać smartfona do pracy. Wiem, że tobie ciężko to zrozumieć, ale kiedyś dorośniesz to załapiesz o co chodzi. Dziecko wymaga opieki 24 h na dobę, przez 365 dni w roku, przez kilkanaście lat. Powoli łapiesz?

      • 4 3

    • nie posiadam smartfona tylko starą nokię bez możliwości łączenia się z internetem i innymi bajerami. telefon jest od tego aby w razie potrzeby z niego skorzystać a nie bawić się nim jak zabawką. Uważam że smycze czy szelki dla małego energicznego dziecka nie robią mu krzywdy a zwiększają jego bezpieczeństwo. Ich używanie zależy od miejsca i czasu a nie że cały czas mają je na sobie. Można to porównać do warunków na drodze jak są fatalne (śnieżyce i takie tam) to jeździmy wolniej.

      • 2 0

  • To dobry pomysł dla malucha w wieku rok-półtora (10)

    żeby nie wybiegł na jezdnię/ścieżkę rowerową, ale mógł wprawiać się w chodzeniu sobie swobodnie. Albo kiedy np. lubi chodzić po schodach, to nie spadnie jakoś dramatycznie. Ale dla starszych dzieci to już przesada.

    • 141 11

    • bo ja wiem... (9)

      moja 5-latka czasami też leci gdzieś i nie reaguje na wołanie, więc takie szelki jej by się przydały

      • 18 17

      • Na gumce. (1)

        Szybko wróci :)

        • 19 0

        • Na prąd

          To się nauczy

          • 12 3

      • no ale to jest upokarzające jednak (1)

        chciałbyś/chciałabyś być na smyczy jako już jednak duże dziecko? Wśród innych dzieci idących swobodnie? W pewnym wieku trzeba z dzieciakiem inaczej postępować, no chyba że kompletny tłuk (dzieciak albo rodzic)

        • 12 4

        • Niekoniecznie tłuk - wyżej jest podany przykład - zapewne jeden z wielu możliwych - dziecko z autyzmem. Tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale już zachowanie takiego dziecka może być nieprzewidywalne. I tu - w tych łagodniejszych przypadkach smycz przydała by się przynajmniej przez 6 lat. Więc ten "pewny wiek" to dla każdego dziecka może być inny - czasem nie warto oceniać skoro się nie zna sytuacji.

          • 10 1

      • Jak się wychowuje tak się ma (4)

        Jakoś moja dwulatka potrafi zrozumieć, że tutaj idziemy za rękę bo samochody jeżdżą.

        • 8 12

        • Dwulatek dwulatkowi nierówny (1)

          Wiem z autopsji- mam dwoje i dwa różne temperamenty. Starsza córka raczej przewidywalna, a młodszy syn to jak każdy delikatnie mówi "żywe srebro" i jego zachowania nijak się mają do zachowań córki jak była w tym samym wieku. Nie można wszystkich mierzyć tą samą miarą- dzieci też...

          • 14 0

          • Niektórzy mogą, bo myślą, że wszystko wiedzą :)

            • 6 0

        • mój też potrafi, zrozumieć że ja tak chcę, on też nie chce wpaść pod auto

          ale za rękę nie pójdzie bo ma swoje plany. To zalezy od temperamentu dziecka. Może twoje jest po prostu mniej ciekawe świata

          • 3 0

        • I właśnie za rękę

          Dla dwulatka taka smycz to zbawienie ponieważ rodzic wykrycia mu nienaturalnie te ręce. Nie wierzysz potrzymaj sobie w górze rękę i niech ktoś cię jeszcze za nią ciągnie. Tylko smycz dziecko czuje się naturalnie. Oczywiście do max 3.5 roku. Później to przegięcie.

          • 1 0

  • Niektórym bachorom oprócz smyczy przydałby się jeszcze kaganiec (7)

    Czasami to darcie mordy słychać 3 ulice dalej.
    Ale ogólnie popieram, krok we właściwym kierunku.

    • 185 52

    • Stara bezdzietna panna ??? oj przepraszam singielka z wyboru :) (3)

      • 16 58

      • pudło, mam trójkę

        różnica między nimi a niektórymi dziećmi stanowi przepaść (na niekorzyść tych drugich niestety)

        • 36 7

      • Nie singiel z losowania

        • 15 2

      • A singielki nie mające dzieci

        To jakiś gorszy sort ??? Liczą się dzisiaj tylko matki polki?

        • 13 1

    • (1)

      Popieram w 100% niektóre bachory są nie do zniesienia :/ Nie wiem kto te dzieci wychowuje, ale skutecznie zachęca mnie do regularnej antykoncepcji ;)

      • 22 5

      • zacznij od siebie bo mając twoj charakter bedzie nie do zniesienia

        • 3 15

    • Kaganiec? Owszem ale nie dla dziecka tylko dla jego

      ordynarnie glosno pyskujacej mamusi.

      • 1 0

  • dzisiejsza mamuśka nie odrywa wzroku od telefonu, przegaduje przez telefon kilka godzin dziennie (2)

    i nie ma czasu na pilnowanie dzieciaka, stąd ta smycz.

    • 90 33

    • dzisiejsza mamuśka (1)

      a gdzie dzisiejszy tatuś? jedyni panowie z wózkami to zbieracze złomu!:)

      • 10 2

      • Dzisiejszy tatuś o wiele więcej poświęca czasu dziecku niż mamusie.

        • 3 9

  • Genialne w swojej prostocie (4)

    Głupio krytykujecie zamiast odrobinę pomyśleć. Sto razy lepsze rozwiązanie niż ciągłe darcie mordy: stój, nie biegaj, uważaj- bla bla bla. Za granica to bardzo powszechne, tylko u nas wszystko sie krytykuje.

    • 169 28

    • Takie szelki to już 30-40 lat temu były (1)

      i nikt nie marudził. Teraz ludzie zaczęli wydziwiać lub mieć jakieś głupie skojarzenia.

      • 28 4

      • Szelki owszem były i nawet używałem przy dzieciach (bliźniętach) w wieku 8-11 miesięcy, kiedy zaczynały chodzić. Szelki służyły wyłącznie do nauki chodzenia. Z kolejnymi (pojedynczymi) już się nie wygłupiałem. Zakładanie tego samodzielnym już dzieciom to odzwierciedlenie kretynizmu rodzica. Szelki to nie zastępcza niedroga opiekunka.

        • 2 5

    • Ludzie na trójmiasto.pl krytykują, bo lubią. 99% komentujących to zawodowi hejterzy, którzy siedzą w domu i nie mają co robić. Szelki to świetny wynalazek stosowany od zawsze. Nie tylko od 30-40 lat.

      • 19 4

    • W pełni się zgadzam, dziecko na tym etapie rozwoju intelektualnie przypomina psa (możecie się obrażać, ale taka prawda), zatem i smycz na miejscu.

      • 8 1

  • ostatnio widziałam kobietę z dziewczynką na smyczy (24)

    smutny i przerażający widok.
    co chwilę ją ciągała. smycz 1,5 m.
    współczuję dziecku.
    jak widać nie wszystkim chce się wychowywać dzieci. lepiej szarpnąć, zamiast wytłumaczyć, co można, a czego nie.

    • 88 69

    • ta... a najlepiej zaprowadzić do psychoanalityka i dojśc do sedna problemu (6)

      potem poddać dziecko kilku sesjom terapeutycznym i zapewnić dziecku osobistego trenera personalnego...

      • 30 8

      • Z dziećmi trzeba rozmawiać. Nikt tu nie mówi o psychoanalizie. (2)

        Jak z nim nie porozmawiasz, to skąd ma wiedzieć, że czegoś nie wolno? Lepiej je trzymać na smyczy?
        Fajne ułatwienie dla beznadziejnych rodziców.

        • 17 14

        • Z dziećmi trzeba rozmawiać. Tylko przez smartfona bo,bachory inaczej nie zrozumieja.. (1)

          • 11 5

          • a kto ich tego nauczył, co?

            • 7 5

      • i pozwolic wybrac płeć (2)

        - Tobiaszku chcesz być chłopcem, dziewczynka czy transdżenderkiem ? - felkiem

        • 2 3

        • Śmigłowcem bojowym! :D

          • 1 0

        • :D:D:D

          • 0 0

    • wytlumaczyć dziecku... i liczyć na to że posłucha :) hehehehehe (4)

      problem w tym że dziecko uważnie słucha a potem zrobi co chce. I no to nie złośliwie tylko dlatego że jest dzieckiem.

      • 31 4

      • bycie dzieckiem rządzi się swoimi prawami. (1)

        ale bycie rodzicem również. wystarczy dzieciaka pilnować

        • 12 7

        • smycz przeciez moze w tym pomoc

          • 6 1

      • Może dziecko jest mądrzejsze od rodzica? (1)

        Jak słucham tego jak rodzice tłumaczą dzieciom: "nie możesz", "nie rób tak", "rób tak", "przestań!" itd.

        A może wystarczy dziecku powiedzieć CZEMU ma się tak zachowywać? Rodzice z góry zakładają, że nie będą tłumaczyć dziecku, bo i tak nie zrozumie. A ono jest ciekawe świata, i chce znać przyczynę dla której ma czegoś nie robić - niekoniecznie musi tego doświadczyć, wystarczy wytłumaczyć.

        • 5 8

        • - nie wkładaj palca do kontaktu bo cie prad kopnie

          5 minut później.
          - włożyłem, nie kopnął

          "Curiosity killed a cat"

          • 12 1

    • Dziecka nie trzyma się na smyczy na placu zabaw (9)

      na łące czy innych miejscach przystosowanych dla dzieci, ale jeśli idzie się np po chodniku przy ulicy albo w innym ruchliwym miejscu, to świetnie się sprawdza. A co, że niby lepiej trzymać za rękę ( to chyba mniej niż półtorej metra) albo ciągłe darcie sie i strofowanie. Pewnie, że trzeba tłumaczyć ale to nie działa jak za dotknięciem magicznej różdżki- wytłumaczysz łądnie czego nie wolno a dziecko powie ok i już więcej tego nie zrobi. Takie teorie to moga miec ludzie, którzy dzieci nie posiadają...

      • 24 6

      • Teorie to mogą mieć wszyscy (1)

        a dzieci są różne, jednemu wystarczy powiedzieć raz, innemu nie, ale to nie powód do trzymania dziecka na smyczy

        • 13 8

        • O matko! Dziecko na smyczy! Toż to brzmi co najmniej jak tortura! Kompletna patologia i brak umiejętności wychowawczych! Nie zes*ajcie się z tą swoja poprawnością bo to juz nudne a smyczka z szelkami to normalna sprawa ułatwiająca życie i dziecku i opiekunowi.

          • 16 11

      • Posłuchaj co piszesz :) (6)

        Dziecko na smyczy, jak to w ogóle brzmi?! To jakieś odczłowieczenie i uprzedmiotowienie. A nie można zwyczajnie za rękę?

        • 7 15

        • (2)

          Jasne można,..ale nie wszystkie dzieci idą ładnie grzecznie "za rączkę" ,są takie które wyrywają się,krzyczą ,rzucają na ziemię i pchają prosto na ulicę pod samochód. I nic tu nie pomoga tłumaczenie ,bo taki dwulatek inaczej postrzega świat i nasze tłumaczenia. I dla takich dzieci smycz to wybawienie . Nie ma krzyku ,szarpania itp.

          • 7 5

          • I co, na smyczce już się nie szarpie?

            • 5 4

          • Dokładnie.

            Na tym polega właśnie wychowanie.
            To nie dla dzieci jest wybawienie a dla rodziców. Bo mają problem z głowy nie bacząc na koszty takiego rozwiązania. Mam nadzieję, że nie wpłynie to na Wasze relacje i więzi z Waszymi pociechami.

            • 0 2

        • taa, jak masz jedno bo jestes postepowy (2)

          Taka konserwa jak ja by musiała miec 3 rece

          • 3 0

          • No fakt, (1)

            A tak to jedna ręka i 3 smyczki. A może używasz takiej rozwijanej z blokadą? Psy ją chyba lubią.

            • 0 4

            • jedno idzie samo bo ma 3,5 roku, drugie w wózku, trzecie na smyczy bo lat 2

              i idzie gdzie chce. Tak trudno ogarnąć intelektem?

              • 3 0

    • Smycz

      Zgadzam sie

      • 2 1

    • widać że nie masz dzieci

      • 0 0

  • I bardzo dobrze! Co w tym kontrowersjnego? (2)

    Zresztą jak ktoś ma odrobine rozsądku to w d... będzie miał zdanie pseudospecjalistów i kołczów ds wychowania

    • 112 26

    • Czyli powinien mieć w d... to co napisała Pani psycholog w artykule (1)

      • 5 4

      • Przecież psycholog właśnie o rozsądku rodzica pisała. Z jednym dzieckiem niekoniecznie, ale jak ma się więcej pod opieką to szelki są dobrym rozwiązaniem. Na zdjęciach załączonych do artykułu, widać wyraźnie, że matka nie idzie sama z jednym dzieckiem.

        • 4 2

  • kiedy kagańce? :D (4)

    a na poważnie... jak nie można jak kiedyś normalnie dać klapa w d*pę, to musi być smycz, coś za coś

    • 85 13

    • (2)

      Rozumiem że ciebie bito? To zaburza prawidłowy rozwój i to widać. Przykre.

      • 4 12

      • A ja dostawałam w d*pę i byłam prowadzana na szelkach i jakoś żyję, nie wpłynęło to negatywnie na moje życie więc nie przesadzajcie... nie ma w tym nic złego

        • 8 2

      • Mnie nie bito

        Mnie wychowywano w przeciwieństwie do brajanków i dżesik.
        Ciebie jak widzę nie "bito" i wyrosłeś na internetowego ćwoka. Przykre.

        • 3 2

    • Bardzo normalnie, bić dziecko xD

      • 1 4

  • (14)

    Łatwo znaleźć argument potwierdzający konieczność stosowania takiego urządzenia. Jeżeli już się go znajdzie, to wtedy zaczyna się szastać nim na prawo i lewo, wykorzystywać nawet tam, gdzie nie jest to potrzebne. Dla wygody rodziców.
    A tym czasem wystarczy słuchać co dziecko ma do powiedzenia. Przykład?
    Tydzień temu, lotnisko Luton - matka wlecze dziecko po podłodze do kontroli paszportowej - dosłownie - dziecko leży na podłodze, matka ciągnie za rękę. Dziecko płacze. Powód? Chłopczyk zobaczył koparkę za oknem, chciał popatrzeć jak pracuje. Jednak matka w ogóle go nie słuchała, po prostu miała cel - iść do kontroli, a dziecko jej w tym przeszkadzało.
    Z dzieckiem trochę tak jak z koniem - możemy próbować użyć siły, ale polegniemy (stracimy cierpliwość), możemy także posłuchać co dziecko ma do powiedzenia i rozumiejąc przyczynę spróbować rozwiązać problem.

    • 40 45

    • Łatwo osądzać koleś (2)

      A jeżeli kobita ma samolot na który już jest spóźniona bo maluch oglądał po drodze 10 koparek i walec drogowy?
      NIE WIERZĘ ze jesteś ojcem dwójki bo byś znał z praktyki setki podobnych sytuacji

      • 44 5

      • (1)

        hahah czyli twierdzisz że dziecku które ma dwa latka można racjonalnie wytłumaczyć że nie może oglądać koparki bo samolot odleci .większego idiotyzmu nie słyszałem widać że nie miałeś w życiu do czynienia z żadnym dzieckiem więc po co kitujesz że masz dwoje

        • 13 3

        • Nie chodzi o to, żeby racjonalnie wytłumaczyć, bo jak sam zauważyłeś, nie da się. Ale na samolot trzeba zdążyć tak czy inaczej. Wychowanie dziecka nie polega chyba na uleganiu wszystkim jego zachciankom?

          • 6 1

    • no pewnie, masz rację, przecież mogli spokojnie polecieć następnym samolotem, albo w ogóle zostać, jeśli dzieciak wkręciłby się w oglądanie koparki.

      • 18 3

    • masz duzo racji ale nie wyczerpujesz mozliwych kontekstow tej sytuacji

      Pozdrawiam

      • 5 1

    • Brawo Ojciec bardzo dobry komentarz. Pozdr.

      • 4 3

    • ?

      A może byli spóźnieni na samolot?

      • 5 0

    • Co do zasady to zgoda. (3)

      Ale co do przytoczonego przykładu to może być bardzo chybiony. Matka mogła mieć milion powodów, w tym co najmniej tysiąc uzasadnionych.

      • 7 0

      • (2)

        Matka nie śpieszyła się na samolot, bo to była kontrola po przylocie.
        Do prawdziwy ojciec - nie twierdzę, że można racjonalnie wytłumaczyć. Tylko wiesz, można pokazać tą koparkę np. przez 5 min. zamiast denerwować się i tak stojąc w kolejce.
        Ogólnie problem polegał na tym, że matka nie słuchała dziecka - ona nawet nie wiedziała dlaczego dziecko płacze. Po prostu ciągnęła po podłodze i poganiała w żaden sposób nie odnosząc się do tego o czym mówi dziecko.

        • 0 2

        • ok, ale teraz ją wrzucasz do jednego wora z tymi co uzywaja smyczy

          A to nie musi być jeden zbiór. Przyczyn używania smyczy może być więcej niż egoizm i smartfon

          • 2 0

        • Dlaczego twierdzisz,że się nie śpieszyła? Mogła się śpieszyć na MegaBusa do innego miasta, nie każdy który przylatuje samolotem jest odbierany samochodem.

          • 3 0

    • Wszystko się zgadza. Tylko jeśli jest to pięćdziesiąta koparka, setny piesek, albo obserwowanie księżyca dopóki nie zajdzie, to niestety ale nie ma no to całego dnia/nocy...

      • 1 0

    • Ciekawe

      czy to samo by Pan mówił, gdyby do odlotu zostało pół godziny i zaraz by Panu zamknęli bramki na lotnisku. Nie raz jest tak że dziecko nie rozumie takich rzeczy i nie można go oderwać od tego okna mimo że patrzylo przez nie już przez jakiś czas. W takich sytuacjach nie zawsze jest czas na tłumaczenia.

      • 0 0

    • kontrola paszportowa jak wiesz, bo latasz odbywa się w określonym tylko czasie i na samolot trzeba zdążyć aby nim polecieć, a dziecior wymuszający akurat koparkę i "sluchanie" go w tym momencie jest co najmniej głupim pomysłem. widocznie nie masz dzieci, skoro nie wiesz jak niektore potrafią uprzykrzyć zycie doroslym.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane