• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jeśli rodzić, to gdzie? Sprawdzamy Szpital św. Wojciecha na Zaspie

Justyna Spychalska
15 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Jedna z salek porodowych w Szpitalu Św. Wojciecha na Zaspie. Na zdjęciu widać m.in. piłki i worek sako. Jedna z salek porodowych w Szpitalu Św. Wojciecha na Zaspie. Na zdjęciu widać m.in. piłki i worek sako.
Cykl "Jeśli rodzić, to gdzie?" powstał z myślą o przyszłych rodzicach. Specjalnie dla nich przedstawiamy ofertę wszystkich trójmiejskich oddziałów położniczych, sprawdzamy warunki panujące w porodówkach i pytamy o opinie świeżo upieczone mamy.

Oddział położniczy Szpitala Św. Wojciecha na Zaspie zobacz na mapie Gdańska cieszy się dużą popularnością wśród przyszłych mam. W styczniu placówka otrzymała tytuł Szpitala Przyjaznego Dziecku.



Porodówek jest dużo, ale wanny brak

Oddział ginekologiczno-położniczy Szpitala Św. Wojciecha, który przyjmuje około 3 tysięcy pacjentek rocznie, dysponuje 106 łóżkami, w tym 36 ginekologicznymi, 17 patologii ciąży. Reszta to sale porodowe i położniczo-połogowe.

- Przyszłe mamy trafiają najpierw do jednej z indywidualnych, skomputeryzowanych sal porodowych - tłumaczy ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, dr nauk med. Lech Bolt. - Po rozwiązaniu są przenoszone razem z dzieckiem i partnerem na dwie godziny do 2-osobowych sal poporodowych objętych ścisłą opieką, potem trafiają do 2-3 osobowych sal położniczych.

Sale-boksy porodowe są połączone korytarzem, dzięki czemu rodzące mamy można lepiej monitorować. W każdej porodówce znajdują się piłki i worki sako do aktywnego porodu.

Kobiety, które przechodzą cesarskie cięcie (a jest ich obecnie aż 38 proc., co - jak zaznacza ordynator - jest spowodowane dużą ilością pacjentek z patologią ciąży), mają zapewnioną opiekę w sali pooperacyjnej, a co ważne - cały czas jest przy nich dziecko, kładzie się im je na piersi jeszcze w czasie szycia.

Mimo sporej ilości pokoi, łazienka i toaleta na oddziale położniczym znajdują się na korytarzu: takie same dzielone sanitariaty ma prawie każdy szpital w Trójmieście, wyjątkiem jest prywatny Swissmed.

Na dzień dzisiejszy placówka nie dysponuje niestety pokojami o podwyższonym standardzie płatnymi "ekstra", nie ma też specjalnej sali służącej do naturalnego porodu w wodzie.

- Jakiś czas temu mieliśmy specjalny pokój z wanną do porodu w wodzie, ale zlikwidowaliśmy go ze względu na malejące zainteresowanie - przyznaje ordynator - Okazało się, że dla wielu mam poród w takich warunkach jest krępujący i męczący, po pewnym czasie sala po prostu opustoszała.

Rozczarować mogą się też przyszłe mamy, które liczą na możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego: szpital Św. Wojciecha nie przewiduje takiej możliwości w przypadku porodów fizjologicznych. Stosuje za to łagodzący ból podtlenek azotu.

Szpital przyjazny dziecku

Szpital św. Wojciecha jest placówką najwyższego, czyli III stopnia opieki perinatalnej, co oznacza, że zdecydowana większość problemów ze zdrowiem noworodków może być rozwiązana na miejscu. Przypadki przewiezienia do jeszcze lepiej wyposażonej Kliniki Położniczej zdarzają się rzadko, do szpitala trafia za to wiele noworodków ze szpitali II stopnia i I stopnia.

Co ważne, 19 stycznia placówka na Zaspie otrzymała status Szpitala Przyjaznego Dziecku (taki sam status ma też Szpital Morski w Gdyni Redłowo). Jakie korzyści z tego tytułu mają przyszłe mamy? Przede wszystkim kompleksowe poradnictwo z zakresu laktacji i pielęgnacji.

- Przygotowanie do otrzymania tytułu Szpitala Przyjaznego Dziecku, który przyznał nam Komitet Upowszechnienia Karmienia Piersią, trwało 5 lat - opowiada ordynator - W tym czasie przeszliśmy reorganizację i liczne szkolenia, które przygotowały nasz personel do udzielania wszelkich porad z zakresu laktacji i pielęgnacji od momentu urodzenia dziecka.

Jakie znaczenie ma dla ciebie tytuł "Szpitala Przyjaznego Dziecku"?

Ubieganie się o tytuł wiązało się z koniecznością zwiększenia liczby personelu. Oddział położniczy na Zaspie ma go najwięcej w całym województwie pomorskim.

Każda przyszła mama, która zdecyduje się rodzić w szpitalu, staje się też uczestniczką dwóch programów realizowanych wspólnie z Urzędem Miejskim w Gdańsku: przygotowania do porodu rodzinnego i karmienia piersią.

Porady laktacyjne i nauka rodzenia

Mamy, które po porodzie mimo wszystko mają problemy z karmieniem, mogą zgłosić się do przyszpitalnej poradni laktacyjnej, współfinansowanej przez Urząd Miejski w Gdańsku. Niestety, są pewne ograniczenia w przyjmowaniu świeżo upieczonych mam.

- Pacjentki są przyjmowane po telefonicznej rejestracji - zaznacza Bronisława Pluwak, położna oddziałowa - Wczesnym rankiem przyjmujemy kobiety z całego Trójmiasta, później poradnia jest zarezerwowana dla osób zameldowanych w Gdańsku. Porady laktacyjne można uzyskać 24 godziny na dobę, wystarczy skontaktować się z oddziałem.

Na oddziale można wypożyczyć sprzęt laktacyjny, ale, jak się dowiedzieliśmy, niedługo może się to zmienić.

Przy szpitalu działa szkoła rodzenia, do której uczęszcza 500 mam rocznie. Jest ona bezpłatna, wystarczy skierowanie od lekarza, karta ciąży i informacja o ubezpieczeniu. Zapisywać można się w 24-26 tygodniu ciąży między godziną 15 a 15:50. Szkołę kończy się po 20 zajęciach, które odbywają się 2-3 razy w tygodniu (terminy ustala się telefonicznie lub osobiście).

Rodzinnie

Szpitalu Św. Wojeciecha wspiera porody rodzinne, obecnie są one bezpłatne.

- Aż 65 proc. przyszłych mam decyduje się na poród w towarzystwie partnera lub innej bliskiej osoby - informuje dr Lech Bolt - Nie stawiamy żadnych warunków poza jednym: osoba, która uczestniczy w porodzie, musi być wyznaczona i akceptowana przez rodzącą.

Na oddziale jest też duża, jasna sala odwiedzin, za kilka miesięcy powstanie specjalna, komfortowa poczekalnia dla przyszłych ojców, w której będzie się można napić kawy lub herbaty.

Na brak kontaktu z dzieckiem nie mogą też narzekać rodzice dzieci, które trafiły do sal dla wcześniaków znajdujących się na oddziale neonatologicznym.

- Nie stawiamy żadnych ograniczeń świeżo upieczonym rodzicom, mogą odwiedzać niemowlęta, kiedy chcą - informuje Jolanta Rochon, położna oddziałowa.

Nasze podsumowanie: Szpital Św. Wojciecha oferuje dobrą opiekę i edukację, szczególnie w zakresie laktacji. Indywidualne, dobrze wyposażone sale porodowe, duża sala odwiedzin, dbanie o to, by dziecko było cały czas przy matce - to duże plusy placówki. Ofertę zubożają: brak wannny do immersji i porodów, brak pokoi płatnych "ekstra", brak możliwości znieczulenia zewnątrzoponowego podczas porodów naturalnych, mało intymne łazienki na korytarzu przy salach położniczych.

Opinie pacjentek:

Mama Julii - Nie mam większych zastrzeżeń do personelu, jest bardzo pomocny, jestem pozytywnie zaskoczona. Oddział przeprowadza wszystkie badania, dziecko jest cały czas przy mnie. Jedyne, co może przeszkadzać, to brak toalety w pokoju.


Katarzyna Gojtowska, mama Kacperka - Mój poród był trudny, wymagał natychmiastowej operacji. Na szczęście czuwał przy mnie anestezjolog. Opiekę w szpitalu wspominam bardzo dobrze.


Karolina Kossecka, mama córki - wcześniaka - Na oddziale można dowiedzieć się wszystkiego o laktacji, porady są udzielane w każdej chwili. Córkę, która leży na oddziale wcześniaków, mogę zobaczyć w każdej chwili.


Za tydzień opiszemy dla was porodówkę w Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika.

Miejsca

Opinie (267) 8 zablokowanych

  • Może i ładnie wygląda ale duża częśc moich znajomych tam rodziła i nie polecają opieka po porodzie jest okropna! Ja polecam (9)

    Szpital UCK!!!!

    • 39 49

    • Ojciec (3)

      Powiem tylko tyle że szukajcie innego szpitala na poród.4 lata temu żona rodziła -byłem z nią przy porodzie.Facet który oczyszczał po porodzie ,,łyzeczkując'' poranił mi żonę.Niestety za późno to do mnie dotarło-szok porodowy żony i mój.Ale bym mu wytoczył proces.Odradzam stanowczo poród w tym ,,kołchozie'' zaspiańskim.
      Do innych oddziałów szpitala zastrzeżeń nie mam.

      • 8 8

      • a korzystales chociaz z innych oddzialow w tym szpitalu? watpie (1)

        a ja korzystalem i jest tragedia wiec mowiac wprost przestan pieprzyc glupoty ze inne oddzialy sa super

        • 6 4

        • Pan napisał, że do innych oddziałów nie ma zastrzeżeń, a jest to w zasadzie opinia neutralna.

          • 0 1

      • inne oddziały

        co do szpitala na zaspie i innych oddziałów mam swoje zdanie ponieważ 3 lata temu w tym właśnie szpitalu na oddziale intensywnej opieki moja mama została zarażona sepsą w takim stanie trafiła na oddział wewnętrzny i tam zmarła

        • 1 0

    • Zgadzam się (1)

      Łatwo o depresje po porodową. Koszmar! pielęgniarki tam sa jak za karę. niejedna mama ktora rodzila pierwszy raz plakala ze nie wie co robic. Byla sytuacja ze kobieta po cesarce (bez czucia od polowy klatki piersiowej) dostala dziecko (jej pierwsze) ktore za kazdym razem przesowalo sie pod pachę,na dodatek miala duże(bardzo duze) piersi ktore ssowaly sie na dziecko. wolajac o ratunek by ktos poprawil dziecko, nikt nie przyszedl , wiec wcisnela guzik alarmowy - pielegniarka przyszla i nawrzeszczala na nia ze to zrobila po czym trzasnela drzwiami. Bylam w sali na przeciwko i wszystko widzialam. TO NIELUDZKIE!
      Nikt nie moze wejsc (jest osobna sala odwiedzin (maly korytarzyk gdzie zawsze tlok)
      NIE POLECAM !

      • 11 3

      • bardzo dobrze

        że nikt nie może wejść, ja nie mam ochoty oglądać i słuchać cudzych krewnych; po porodzie chcę mieć spokój

        • 21 3

    • Nie polecam! Poza opisanymi przypadkami warto wspomnieć o terrorze anty-cesarskim. Całe szczęście mój syn urodził się zdrowy, ale ważył 5.30 kg. Poród normalną drogą w większości komentarzy rodziców i lekarzy uznawany jest za ryzykowny i niepotrzebny. Tymczasem podczas jego trwania zbiegło się w krytycznym momencie wstrzymania postępu akcji porodowej kilkoro lekarzy i położnych. Komentarz, jak się dowiedziałem, ordynatora w brzmieniu "no i co, proszę pani, ja już "rodziłem" 7 kg dziecko" zasługiwał na strzał w ryja! Szkoda że nie byłem jeszcze świadomym ojcem z obecnym doświadczeniem! Ryzyko powikłań porodowych mojego dziecka, niepotrzebną męczarnię żony i ryzyko jej utraty zdrowia - bo takie są zwyczaje na oddziale i ordynator nie popiera cesarek - graniczy z pozwem sądowym o narażenie na ryzyko utraty zdrowia i życia. Ale przecież z lekarzami się nie sądzi, bo się nie da wygrać!

      • 13 0

    • rodziłąm 6 tyg. temu 1.dziecko i polecam (1)

      od samego początku byłam nastawiona na rodzenie właśnie w tym szpitalu. "box" przedstawiony na zdjęciu to akurat ten w którym ja rodziłam :) fakt piłki i poduszka leżą na korytarzu i dostępne są na życzenie rodzącej lub gdy któraś z "nowocześniejszych" położnych zaproponuje takie udogodnienia. Poród miałam wywoływany miałam 2 podejścia (2 dni próbowałam rodzić) więc personelu mnie obsługującego trochę się przewinęło.
      dramatu nie było, z czystością ok. a czy ściany były obdrapane czy nie to nie zwróciłam na to uwagi bo przyjechałam tam rodzić a nie na kontrolę budowlaną. kolor i faktura firanek/zasłonek również mnie nie interesowała. Fakt jest taki, że akurat natrafiłam na remont jedynej toalety i musiałam wyganiać pana cekolującego sufit w celu skorzystania z niej. następnie gdy leżałam już na oddziale to też 2 sale akurat były remontowane i i malowane łazienki ale mimo to leżałam w sali 2 osobowej. Kiedyś te remonty muszą być wykonane a nie zamkną przecież całego oddziału. Dla mnie nie były jakoś bardzo uciążliwe.
      co do sali odwiedzin fakt może troszkę mała al na pewno jest to lepsze wyjście niż "zwalanie" się rodziny do pokoju w którym się leży z dzieckiem. oburzył mnie fakt, że w tej salce wisiał regulamin odwiedzin ale nikt go nie przestrzegał (max 2 osoby odwiedzające, dzieci do lat 3 zakaz odwiedzin, mycie rąk przed przyjściem i pozostawianie odzieży wierzchniej w szatni).
      do porodu położną miałam SUPER. p. Joasia fachowo się mną opiekowała i doprowadziła do rozwiązania. na oddziale podczas 3 dób może raz trafiłam na "mniej miłą" pielęgniarkę. nikt mi nie KAZAŁ karmić piersią a nawet same zaproponowały dokarmienie widząc, że mam problem. dokarmiałam "przez strzykawkę" i mi dziecko nie zabrudzało całej poduszki (tak jak to w niektórych postach można przeczytać ) może nieumiejętnie podawałyście???
      co do organizacji "planu dnia" to fakt może się nie trzymają się zgodnie co do minuty i czasem znienacka wpadają na mycie/ważenie, pielęgnację pępka a czasem trzeba na nie czekać i jak tu wyskoczyć na odwiedziny albo pod prysznic aby czegoś nie przegapić tudzież nie załapać się na posiłek.

      są plusy i minusy Zaspy ale moja ogólna opinia na 4+ (a dodam, że należę do osób raczej wymagających - ale nie "księżniczkujących")

      • 13 3

      • Szpital to nie hotel!

        Przecież szpital to nie hotel, ja ktoś liczy na luksusy niech zapłaci za poród w Swissmedzie!

        • 4 0

  • koszmar w Gdyni

    • 32 4

  • Ale bzdety! (7)

    Ładnie napisany artykuł tylkobrak w nim faktów. A najbardziej "rozwalające" jest zdjęcie salki porodowej z tymi piłkami i workiem sako - specjalnie je przynieśli z korytarza:) Jeśli chodzi o opiekę przed i po porodową to jest mierna. A zdanie o pacjentkach, które przeszły cięcie cesarskie cyt."cały czas jest przy nich dziecko, kładzie się im je na piersi jeszcze w czasie szycia." jest jednym wielkim kłamstwem.
    Kto rodził tam, ten wie!

    • 102 15

    • prawda

      też miałam cesarkę.. i pamiętam jak mi dziecko gdzieś mignęło przed oczami, gdy ją z sali wynosi... dobrze, że po koniec mąż był, zdjęcia zrobił, inaczej miałabym problem czy dziecko które potem przynieśli faktycznie było moje...

      • 10 3

    • dokładnie :) (1)

      Rodziłam tam dwa razy. Pierwsza była planowana cesarka w lipcu 2007 - pamiętacie strajk pielęgniarek i lekarzy? No więc podczas całego zabiegu słyszałam psioczenie na rząd, lekarz który mnie kroił na moje pytanie czy z dzieckiem wszystko w porządku warknął "A CO CIĘ TO OBCHODZI". Na szczęście położne były miłe, ale córkę zobaczyłam dopiero 10 min później i mogłam tylko dać jej buziaka, dostałam ją na stałe pół godz. później. Drugi raz rodziłam sn w 2010 i te wszystkie pomoce są na zewnątrz, nikt nawet nie proponował wniesienia ich do sali. Nacięcie mimo mojego sprzeciwu (mąż był też niestety kompletnie nieprzytomny i przerażony, więc się nawet nie odzywał) zostało mi zrobione, co kompletnie nie było wg mnie potrzebne i spaprało mi kompletnie pierwszy tydz. połogu bo nieprzytomna i zielona jeszcze lekarka tak zacisnęła szwy, że nie mogłam normalnie chodzić :( Za to do opieki po porodzie nie mam zastrzeżeń - większość położnych fantastyczna i pomocna.

      • 4 0

      • dodam jeszcze,

        że ten warczący lekarz to był dr. Zalewski - podobno już tam nie pracuje. Po porodzie przez cztery dni nawet nie zainteresował się co z nami.

        • 6 0

    • Zaspa (1)

      Miałam cesarskie cięcie na Zaspie i moje maleństwo położyli mi na piersi jeszcze na sali operacyjnej ,jeżeli chodzi o położne to ja ze swoich byłam zadowolona, z opieki poporodowej również, zgadzam się z opinią o terrorze laktacyjnym pani od laktacji powinna trochę spasować bo przynosi to odwrotne skutki do zamierzonego efektu.

      • 3 1

      • a czy mąż może być podczas cesarki? Albo czy można się zobaczyć z Mężem tuż po cesarce? Tak dla uspokojenia :) w art. jest, że po nat. porodzie pacjentka jest z mężem i dzieckiem przez 2 godz. w sali poporodowej, a potem trafia do zwyklego pokoju...

        • 0 0

    • :) dokładnie to samo pomyślałam kiedy spojrzałam na zdjęcie. Dwa razy rodziłam na Zaspie. Piłki i worek to może i są ale w szafie :) a nie w boksie.

      • 2 0

    • Swieta prawda i tylko prawda!

      • 0 0

  • (4)

    ja tam rodziłam, co prawda 2,5 i 4,5 roku temu. w sumie wszystko w porządku. jedyne zastrzeżenia jakie mam to terror laktacyjny. dosłownie terror. w obu przypadkach cc. brak pokarmu i karmienie sztucznym mlekiem. za KAŻDYM razem gdy szłam do lodówki po mleko musiałam się tłumaczyć dlaczego nie karmię piersią. paranoja.

    • 59 7

    • rodziłam 11 oraz4lata temu,opieka bardzo dobra i rzeczywiście dziecko dostałam do ręki jeszce na sali operacyjnej, po cesarce.Terro laktacyjny to super okreslenie-nie chciałam karmić piersią, ale niestety byłam do tego wręcz zmuszana i traktowana jak wyrodna matka przez lekarzy na obchodzie

      • 9 0

    • na temat terroru laktacyjnego mam to samo zdanie, dopiero dały mi spokój jak same zobaczyły, że po prostu się nie da bez laktatora (mimo, że mam czym oddychać), i tak moje dziecko było karmione moim mlekiem ale z butelki.

      • 3 1

    • potwierdzam

      W podobnym czasie rodziłam jak moja przedmówczyni (5 ii 2,5 lat temu). Poród jeden jak i drógi wspominam ( jeżeli można to tak ująć) dobrze. Ja trafiłam na wspaniałe położne, które naprawdę mi pomogły.
      Co do pobytu dalszego w szpitalu to już taka zachwycona nie jestem. Było znośnie, ale ten terror laktacyjny był straszny. I niby rozumiem, że położne na oddziale mają dużo pracy...jednak szczególnie kobiety po pierwszym porodzie potrzebują wsparcia i to nie tylko fizycznego, ale jeszcze częściej psychicznego!!! Tutaj to kuleje...

      • 2 0

    • (?)

      Teraz jest dokładnie odwrotnie. Nikomu nie wolno karmić naturalnie albo papa.

      • 0 0

  • non sens (2)

    najlepiej w ogóle nie rodzic - mlodych ludzi nie stać na dziecko w Państwie z nędznym socjalem...

    • 74 24

    • (1)

      uważam, że państwo nie jest od tego żeby fundować nam coraz bardziej rozbuchany socjal, a od tego żeby stworzyć nam warunki ku temu żebyśmy z tego socjalu nie musieli korzystać, ale żeby to zrobić to ktoś z góry musiałby nieco wysilić mózgownicę :/

      • 22 5

      • Chwilka

        Wolnego jaki socjal to nie komuna!!! Nie zamierzam płacić podatki na wygórowane wymagania socjalne lasek po zawodowce i LO rodzących bez tatusiów!

        • 4 3

  • ładne obrazki, a w rzeczywistości... (9)

    Trzy lata temu rodziłam w szpitalu na Zaspie. Nie mogę narzekać na opiekę lekarską, natomiast położne i pielęgniarki (z wyjątkiem jednej osoby) reprezentowały poziom wrażliwości bardziej pasujący do rzeźni niż do porodówki. Nikt się nie zainteresował, czy trzeba w czymś pomóc kobiecie po ciężkim porodzie, z pierwszym dzieckiem, z brakiem pokarmu dla malucha. Kiedy poprosiłam o pomoc w nocy, zostałam zbesztana, bo przecież dyżur nocny jest po to, żeby się wyspać... Kobieta, która nie ma pokarmu jest traktowana jak wyrodna matka. Trzy doby nie spałam, bo mały ciągle płakał, a kiedy zostawiłam go na pół godziny w pokoju odwiedzin z mężem, żeby chwilę odpocząć (ojciec dziecka nie miał wstępu na teren oddziału), zrobiono mi kolejną awanturę... Do tego kompletny brak organizacji - dziecko trzeba było co chwilę rozbierać i ubierać albo odrywać od karmienia, bo raz przychodziła pani na mycie, za dwadzieścia minut na ważenie, za kolejne pół godziny na szczepienie itd. Oczywiście nikt nas nie informował, kiedy mamy się spodziewać następnego "nalotu", a początkujące mamy, za wolno rozbierające maluchy, były besztane, że marnują cenny czas personelu... Takich drobiazgów jak cukrzyca ciążowa nie brano pod uwagę przy posiłkach szpitalnych, ohydne jedzenie zabierano nam po 15 minutach (często nietknięte, bo akurat np. karmiłyśmy maluchy), ponieważ trzeba było przygotować talerze na następny posiłek... Szpital sprytnie to sobie wymyślił: rodzina kobiety nie ma wstępu na odział, więc nie widzi, co się tam dzieje, a kobieta po porodzie albo nie ma siły walczyć o swoje prawa, albo też jest zbywana jako histeryczka z burzą hormonów. Koszmar!!! A to podobno nie jest najgorszy szpital...

    • 127 21

    • mama

      popieram ciebie we wszystkim tym bardziej z tym rozbieraniem i ubieraniem dieci.mama 2,5 rocznej oliwi

      • 9 0

    • haha, zupełnie jakbym słuchał opowieści mojej żony - tyle że Ona rodziła w Redlowie, ale było identycznie... zero zainteresowania, empatii, ciągłe ubieranie i rozbieranie dziecka, łóżka tak wysokie, że trzeba na nie wskakiwać..
      ciekawe, jaki będzie artykuł o Redłowie...
      tak czy siak, REDŁOWA nie polecam!!!!!!

      • 11 1

    • bardzo mnie interesuje

      kto nacisnął kciuk w dół...sama rodziłam wiec wiem co się tam działo

      • 5 3

    • koszmar!

      • 6 0

    • znam to z redłowa (1)

      To co opisałaś pasuje idealnie do porodówki w Redłowie... rozbieranie i ubierania malucha co chwilę, posiłki dziwne jak dla mam które karmią piersią (m.in. zupa kalafiorowa), łożka wysokie, że niższe kobitki miały niezły problem by się tam wdrapać z obolałym kroczem, brak pokarmu u młodej mamy nie wchodzi w grę, za każdym razem jak szłam po butlę bebiko pielęgniarki patzyły się na mnie jak na matkę, która chce zatuć swoje dziecko. Wg jednej z laktacyjnych karmienie piersią jest w głowie, a nie w piersiach...No i oczywiście jedna łązienka połączona z wc na wiele sal:/. A sala porodwa wyposażona całkiem nieźle- wanna, piłka, ale co z tego jak lekarz po wszystkim dobija do parteru pytając "rzeba było się tak drzeć...??"... Czekam na artykuł o Redłowie z niecierpliwością!!

      • 3 0

      • Akurat co do tego, ze karmienie jest w glowie to miala racje... ale wszysko moga oczywiscie wytlumaczyc i pomoc w mily sposob.

        • 2 2

    • (1)

      czy oby na pewno rodziłaś w szpitalu na zaspie? co Ty za brednie tu piszesz?!! ja tam rodziłam dwójkę dzieci i jakoś nikt nie traktował tak pacjentów jak Ty opisujesz? bzdura i jeszcze raz bzdura!!!

      • 3 10

      • Obawiam się...

        ...że to nie są bzdury, droga Karolino. Albo miałaś niewyobrażalne szczęście do personelu, albo jesteś osobą, która przyciąga do siebie samo dobro, tkwiące w ludziach, albo zwyczajnie jesteś kobietą-cybrogiem i to co, większość kobiet zwala z nóg, dla ciebie jest normalne, a wręcz przyjazne. Ja po zeszłorocznym, sierpniowym porodzie mam podobne odczucia co Marta i potwierdzam kiepski poziom oddziału położniczego zaspiańskiego szpitala. Nie jest to szpital przyjazny dziecku, matce, a już najmniej ojcu, który w naszym przypadku został zmuszony do wyjścia z sali pooperacyjnej (cc) w ciągu 20 min. od porodu. To jest bzdurą wg Ciebie? Dla nas to był koszmar nieludzkiego traktowania rodziny! Nie polecam szpitala na Zaspie do porodu.

        • 8 1

    • czytać i słuchać potrafi????

      1. rodziłam tam dwukrotnie przez cc, personel był wspaniały za każdym razem, październik 2007 i czerwiec 2010. dodatkowo 16 marca byłam na oddziale ginekologii (parter) - tutaj również personel był wspaniały
      2. Przed kąpielą, obchodem pediatrycznym ZAWSZE chodziła pielęgniarka i o tym informowała z kilkuminutowym wyprzedzeniem,
      3. dziecko było ważone ZAWSZE przed kąpielą, żeby nie trzeba było go ponownie rozbierać
      4. jedzenie może i nie jest super, ale da się zjeść, a przed zabraniem talerza pani ZAWSZE się pytała czy może. Jeśli nie, wychodziła i potem talerz odbierała przy kolejnym posiłku
      5. to, że rodzina nie ma wstępu na oddział jest akurat mega plusem, nie wyobrażam sobie tych tabunów ludzi wśród noworodków
      6. Plan "zajęć" czyli to kiedy mniej więcej odbywa sie kąpiel maluchów, obchód lekarski pediatryczny i ginekologiczny są na drzwiach w każdym pokoju, trzeba to tylko przeczytać, ale jak widać większość mam ma z tym problem.
      7. na korytarzu na oddziale jest lodówka, można poprosić rodzinę o przyniesienie nabiału, wędliny, serków i czego tam jeszcze dusza, byleby było opisane.

      • 8 2

  • mieszkanka gdyni (3)

    Urodziłam się i mieszkam od 30 kilku lat w Gdyni.
    To żeby tak nowoczesne, młode miasto, nie miało porządnej porodówki, to dramat!! Stan niektórych oddziałów, zwłaszcza patologii ciąży wygląda niczym z filmów Barei!!
    To co od kilku dobrych lat dzieję się w Redłowskim szpitalu woła o pomstę do nieba.
    Miałem tę nieprzyjemność trafić tam trzy razy, w tym raz podrzucili mnie jak zgniłe jajo(co się później okazało) z pozytywną diagnozą i daniem ogromnej nadziei (po 10 dniach leżenia bez ruchu) do UCK przy ul. Klinicznej w Gdańsku. Tamtejsi lekarzy dzięki swojej ogromnej wiedzy i możliwością technicznym od razu zdiagnozowali problem, który niestety musieli przedstawić.
    Od tego czasu minęło kilka lat, ja dzięki temu przypadkowi trafiłam na świetnego lekarza i bez zastanowienia zdecydowałam się na poród w Gdańsku.
    Bardzo chciałam rodzić w Gdyni, bo i bliżej i sentyment do miejsca zamieszkania, ale... wybierając dobro swoje i dziecka, wolałam przemieścić się dalej i rodząc, nie przechodzić kolejnej traumy.
    Może za jakiś czas, władze miasta zajmą się polepszeniem życia mieszkanek, bo patrząc po znajomych, coraz więcej osób rezygnuje z porodów w Gdyni.

    • 21 3

    • w Gdyni NIE (2)

      również ponad 30 lat mieszkam w Gdyni i słyszałam wiele opinii na temat porodówki w Gdyni, opinii negatywnych:/ ani jednej pozytywnej, a wywiad przeprowadziłam solidny. Dlatego też zdecydowałam, że będę rodziła w Wejherowie. I nie żałuję;)

      • 5 0

      • (1)

        mogę potwierdzić te opinie!
        następne dziecko też rodzimy w Wejherowie

        • 3 0

        • Bez przesady z tym Redowiem

          Ja dwójkę dzieci rodziłam w Redłowie, może nie było idealnie, ale na pewno nie było źle. Zwłaszcza opieka po porodzie bez zarzutu. Gorzej wspominam pobyt w UCK w Gdańsku z pierwszym dzieckiem.

          • 2 0

  • Polecam Szpital na Zaspie

    Ja wspominam bardzo dobrze pobyt w Szpitalu Św.Wojciecha.Uparłam się,że będę rodzić na Zaspie i przy drugim podejściu mnie przyjęli (za pierwszym razem byłam w PCK i niestety to był koszmar-fuj i jeszcze mnie doktorek odesłał a wymagałam cesarskiego cięcia,poród pośladkowy). Wiem każdy ma swoje zdanie,ale Ja jak najbardziej polecam. Na Zaspie czysto,bardzo dobra opieka,sympatycznie,dużo śmiechu. Przy drugim dziecku też będę się starać o przyjęcie do Św.Wojciecha :)

    • 33 22

  • polecam Szpital w Wejherowie

    rodziłam tam 2,5 roku temu i nie mogę powiedzieć złego słowa o tej placówce. Rewelacja (jeśli można tak powiedzieć o porodzie:) ) Po porodzie opieka również na wysokim poziomie, wsparcie położnych, pomoc przy karmieniu.

    • 22 4

  • Patologia ciąży na Zaspie

    Leżałam na patologi ciąży dwa razy, bardzo dobrze wspominam ten szpital, dobre warunki, miły personel.
    Niestety w mojej rodzimej Gdyni też powinno się pomyśleć o tym oddziale - jak ktoś tu już pisał - od czasów PRLu nic się nie zmieniło :(

    • 24 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (4 opinie)

(4 opinie)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane