• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozwód z żoną nie oznacza rozwodu z dzieckiem

Elżbieta Michalak
23 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Dziecko potrzebuje obojga rodziców, nawet jeśli nie układa się między nimi zbyt dobrze. Dlatego po rozwodzie mama i tata powinni zadbać o jak najlepszy kontakt dziecka z jednym, jak i z drugim rodzicem. Dziecko potrzebuje obojga rodziców, nawet jeśli nie układa się między nimi zbyt dobrze. Dlatego po rozwodzie mama i tata powinni zadbać o jak najlepszy kontakt dziecka z jednym, jak i z drugim rodzicem.

Nie widziałem swojego synka od 20 miesięcy, a przecież rozwiodłem się z żoną, a nie z nim - skarżą się ojcowie, którzy po rozwodzie zostają odsunięci przez matki od kontaktów z dzieckiem. Ich największym problemem jest wyegzekwowanie danego im przez sąd prawa do regularnych spotkań, odwiedzin czy kilku wspólnie spędzonych weekendów z dzieckiem.



Czy spotkałeś(łaś) się z sytuacją, kiedy rodzic utrudnia kontakt z dzieckiem drugiemu rodzicowi?

Każde dziecko potrzebuje bliskości i miłości obojga rodziców, każde też ma prawo pozostawać w stałym kontakcie zarówno z mamą, jak i z tatą. Ale kiedy dochodzi do rozwodu, sytuacja układa się różnie, a w przypływie emocji rodzicom nie zawsze udaje się zadbać o dobro dziecka.

Najczęściej prawnym opiekunem malca pozostaje mama, choć z tatą mogą dziecko łączyć tak samo silne więzy. Z mamą również dziecko mieszka. I niezwykle ważne jest, aby umożliwiała ona, a nie utrudniała, kontakt dziecka z ojcem.

Utrudnianie kontaktów przez prawnego opiekuna dziecka w stosunku do drugiego, dochodzącego rodzica (najczęściej ojca) nie należy do rzadkości.

Ojciec, który pragnie zachować anonimowość, mówi prosto z mostu: - Sytuacja dzieci i ojców w trakcie i po rozwodzie to kompletna patologia. Sądy rodzinne w 97 proc. przekazują dzieci mamom na czas trwania rozwodu i tylko od ich woli zależy, czy tata będzie mógł widywać się z dzieckiem.

O swoim przypadku opowiada nam pan Filip Kuczma, który od dwóch lat walczy o odzyskanie prawa do kontaktu ze swoim synem.

- Matka mojego czteroletniego syna skutecznie utrudnia mi z nim spotkania i wszelki kontakt. Pomimo tego, że łączą mnie z synem bardzo dobre relacje, nie widuję go już od 20 miesięcy. Nie pomogły liczne postanowienia i zabezpieczenia sądów nakazujących matce dziecka wydawanie mi synka na przyznane spotkania, nie pomogły nawet upomnienia i nałożenie kary pieniężnej za niestosowanie się do zaleceń sądu - opowiada Filip Kuczma.

Tu zaczynają się dylematy. Bo jak porozumieć się z matką dziecka, że - skoro sąd pozwolił na spotkania dziecka z ojcem - nie może ich zakazywać? Jak załatwić to bez kłótni i interwencji osób trzecich? Tak, by jak najmniej ucierpiało dziecko?

- Jeżeli matka utrudnia kontakty ojcu, sąd może nałożyć na nią obowiązek zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej za każdy przypadek naruszenia. Nie ma jednak innej metody na ukaranie osoby, która utrudnia wykonywanie kontaktów z dzieckiem - mówi Agata Mikucka z biura adwokackiego Kawczyński-Kieszkowski. - W sytuacji, gdy matka dziecka nagminnie utrudnia kontakty ojca z dzieckiem, należy rozważyć możliwość złożenia wniosku o ustalenie miejsca stałego pobytu przy ojcu, choć rzadko zdarza się, aby sąd przyznał rację ojcu. Można również rozważyć możliwość złożenia wniosku o uregulowanie kontaktów z dzieckiem tak, aby wykonywane były one w obecności np. kuratora. Może to zniechęcić matkę do utrudniania kontaktów z dzieckiem.

Również z prawnego punktu widzenia dziecko powinno mieć kontakt z obojgiem rodziców, dlatego w razie sporu pomiędzy rodzicami o wykonywaniu władzy rodzicielskiej w każdej konkretnej sprawie decyduje sąd rodzinny, który zawsze powinien brać pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka.

- Na pierwszej rozprawie rozwodowej sąd zwykle ustala miejsce zamieszkania dziecka - najczęściej przy matce, następnie określa alimenty na dziecko - płatne zwykle na ręce matki. Ojciec uzyskuje jedynie prawo do widzenia z dzieckiem - najczęściej w co drugi weekend - opowiada pan Przemysław z Gdyni, który również walczy o prawa do dwóch swoich córek. - Każda próba zmiany tej sytuacji trwa co najmniej półtora roku, przez które dziecko jest najczęściej skutecznie izolowane od ojca i rodziny z jego strony - dodaje.

Zdaniem Krzysztofa Szerkusa, pełnomocnika terenowego Rzecznika Praw Obywatelskich w Gdańsku, polskie prawo rodzinne nie uprzywilejowuje żadnego z rodziców w relacjach z dziećmi. Jego zdaniem nie można powiedzieć, że w kwestii opieki nad dzieckiem po rozwodzie rodziców prawo daje matkom większe szanse, prawa czy możliwości.

-Stosowanie prawa w tym zakresie powierzone jest sądom rodzinnym, niezależnym, konstytucyjnym organom państwa, składającym się z niezawisłych sędziów. Nie ma innej, lepszej instytucji w demokratycznym systemie prawa, która mogłaby orzekać w tej materii. Nie ma też instytucji, która mogłaby władczo i wiążąco oceniać orzeczenia sądów - tłumaczy Krzysztof Szerkus, po czym dodaje: - Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi rodziców niezadowolonych z działań sądów. Nie ma innej metody na uchylenie lub zmianę orzeczenia sądowego ocenianego jako niesprawiedliwe, jak tylko przy pomocy środków procesowych, stosowanych w ramach konkretnego postępowania sądowego.

Sprawdziliśmy, czy problem ojców walczących o swoje prawa do dziecka jest znany w Komitecie Ochrony Praw Dziecka w Gdańsku.

- Oczywiście, że tak, choć sprawy te dopiero zaczynają wychodzić na światło dzienne - mówi Robert Masojć, koordynator ds. promocji Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka. - Myślę, że jest to związane z większą świadomością ojców, którzy już od dłuższego czasu jednoczą się i walczą o zmianę zapisów w Kodeksie Rodzinnym, m.in. o naprzemienną opiekę nad dzieckiem, która umożliwiłaby im równy podział obowiązków w wychowaniu dzieci.

Zdaniem Agaty Mikuckiej z biura adwokackiego Kawczyński-Kieszkowski, zjawisko ubiegania się przez ojców o prawa do opieki i spotkań z dzieckiem jest częste.

- Wynika to zapewne z braku umiejętności oddzielenia relacji czysto małżeńskich od tych związanych wyłącznie z rodzicielstwem - mówi Mikucka. - Nierzadko zdarza się, że rodzice, nie zważając na dobro dziecka, wykorzystują je do walki między sobą. A to ma przecież znaczący wpływ na prawidłowy rozwój emocjonalny dziecka.

Ojcowie, którzy znajdują się w takiej sytuacji, szukają ratunku w próbie obalenia stereotypów na temat rodzicielstwa i zmienienia postępowania polskich sądów, które - choć prawo nie dyskryminuje mężczyzn - w dziewięciu przypadkach na dziesięć to właśnie matkom powierzają opiekę nad dzieckiem.

Prawnicy jednak ostrzegają przed domaganiem się parytetu w tej kwestii.

- Nie należy zapominać, że dziecko powinno mieć poczucie stabilności, równowagi i harmonii. Naprzemienna opieka niekoniecznie musi się okazać dla dziecka wskazana. Sąd, rozstrzygając w kwestiach dotyczących dziecka kieruje się przede wszystkim jego dobrem, a taka niepewna sytuacja może doprowadzić do zachwiania poczucia stabilności - mówi Agata Mikucka.

Opinię tę potwierdza Krzysztof Szerkus. Jego zdaniem prawo rodzinne to taka gałąź prawa, która reguluje najdelikatniejszą sferę działania człowieka, a wszelkie zmiany powinny być szczególnie dobrze przygotowane, poparte badaniami oraz przemyśleniami.
Elżbieta Michalak

Opinie (170) ponad 10 zablokowanych

  • Teoretycznie rozwód z żoną nie oznacza rozwodu z dzieckiem. (17)

    W praktyce jednak odmóżdżone mamuśki, którym wydaje się, że są właścicielkami dziecka starają się jak mogą utrudniać kontakty ojca z dzieckiem. Na podstawie urojonych w swoim ciasnym umyśle praw próbują całkowicie przejąć opiekę na dzieckiem i decydować o wszystkim co dziecka dotyczy. Wg wpajanej im przez Sądy Rodzinne zasady najlepszy ojciec to taki, który płaci dużo i trzyma się z dala.

    • 134 29

    • (4)

      Jak masz już wyrok rozwodowy w garści to i tak jesteś w o niebo lepszej sytuacji niż gdy się sprawa się toczy. Wtedy papierem na zabezpieczenie kontaktów można się podetrzeć. Zgłaszam na policję każdy fakt nieudostępnienia dzieci a oni to jedynie odnotowują i zbierają do protokołu. Nie ma opcji przekazania dzieci ojcu na czas trwania rozwodu! Ojciec startuje w rozwodzie z przegranej pozycji i musi walczyć o wszystko zaczynając od obalenia stereotypu a matka na czas procesu dostaje dzieci, alimenty, mieszkanie z klucza. I oczywiście przedłuża wtedy sprawę maksymalnie składając kolejne bzdurne wnioski żyjąc w tym czasie z kolejnym facetem na koszt wciąż jeszcze posiadanego męża. Dzieci są jej polisą ubezpieczeniową, przechodzą antyojcowskie pranie mózgu i g... można z tym zrobić! Ten co twierdzi, że nie należy walczyć o parytety, to nie wie w jakim kraju żyje. Opieka naprzemienna to jedyne rozsądne rozwiązanie problemu matek-polek, które za bardzo wczuły się w rolę. ale nie taka tydzień w tydzień czy dwa, ale zamiana co parę miesięcy, żeby był czas pokazać dziecku. Bo przełamanie prania mózgu zrobionego dziecku przez mamusie trwa tygodniami a po pewnym czasie może być już nieodwracalne.

      • 29 7

      • Niestety, ochrona napzremienna w skandynawii zbiera żniwo największy odsetek depresji wsród dzieci (3)

        dzieci tam często sa tydzień u mamy, tydzień u taty,
        rosną bez poczucia posiadania swego miejsca na ziemi,
        to ciągłe pakowanie się w walizki,
        czują się jak gość i w środowisku mamy, i w środowisku taty,
        ciągła wędrówka "tam i z powrotem"

        • 20 11

        • Dlatego uważam, że model zachodni jest do bani (1)

          Ale polski jest jeszcze gorszy w sytuacji, gdy oboje rodzice chcą wychowywać dzieci, ale nie mogą wytrzymać ze sobą w jednym mieszkaniu. Orzeczenie przebywania dziecka na stałe z jednym z rodziców i nakazanie drugiemu jedynie łożenia środków na dziecko jest de facto odebraniem praw rodzicielskich, bo "wypożyczania" dziecka na parę godzin czy nawet weekend nie można nazwać wychowywaniem. Prawa rodzicielskie zostają tylko na papierze i właśnie o tym jest ten artykuł. Rodzic, któremu sąd przydzielił dziecko może sam decydować w pełni o dziecku łącznie z tym czy, kiedy i gdzie je udostępni drugiemu. Wystarczy, że zechce olać prawa drugiego rodzica. A niestety zdarza się, że zechciewa i wtedy prawo staje się bezradne. Grzywna to żadne rozwiązanie, bo najczęściej i tak jest umarzana ze względu na "trudną sytuację materialną". Przecież ta strona pobiera alimenty, więc de facto grzywna z nich byłaby zapłacona i dziecko by ucierpiało. A który rodzic walczący o kontakty z nim tego chce? Błędne koło! Za nieudostępnianie dziecka powinno być automatycznie orzekane przekazanie dziecka drugiemu rodzicowi (na minimum pół roku) i odwrócenie obowiązku alimentacyjnego na ten okres. Od razu wszystkim "mamusiom" z artykułu by się odechciało takich gierek. Ale KRO tego nie przewiduje, więc sądy nie mają się na czym oprzeć, zeby tak orzec :(

          • 17 2

          • Nie wyobrażam sobie aby dziecko było wychowywane przez rodziców którzy się tak neinawidzą że nie moga wytrzymać ze sobą w jednym mieszkaniu. Inne postawy życiowe, swiatopoglądy itp.

            • 4 3

        • jakies dane z badan

          Nie wiem skąd takie twierdzenia bez podania zrodla. Tym bardziej to dziwne ze opieka naprzemienna w naszym kraju jest. Ale pomiędzy przedszkolanka a matka. Dziecko ma 2 domy" jeden to matki drugi to przedszkole. Prawnicy będą oczywiscie mówić o "szkodliwości" opieki naprzemienne bo ona zaszkodzi... Ich portfelowi

          • 1 0

    • Teoretycznie rozwód z żoną nie oznacza rozwodu z dzieckiem. (2)

      W praktyce nie zawsze odmóżdżone mamuśki utrudniają kontakt z dzieckiem
      a czasem to własnie ojciec ucieka od obowiązków związanych z wychowaniem
      dziecka i łaskę robi,że się z nim spotyka.Tak naprawdę wszystko zależy od nas samych,do jakiego porozumienia dojdziemy .A z tym co pan Rozwiedziony napisał nie do końca się zgadzam.

      • 19 12

      • No właśnie w tym rzecz, że takie same skurw...two zdarza się po obu stronach a sądy dalej faworyzują matki.

        A dlaczego na RODK czeka się miesiącami albo i latami skoro to podobno dziecko jest najważniejsze? Sąd w tym czasie bada sobie niespiesznie przyczyny rozpadu małżeństwa i wyznacza kolejne terminy rozpraw co parę miesięcy. Co dobrego w tym czasie miałoby się wydarzyć? Dzieci i rodzice żyją w trakcie trwającego latami procesu w niepewności i nie mają poczucia stabilności, ale to już nikogo nie obchodzi? Napiszcie również artykuł jak wygląda proces rozwodowy a nie tylko co się dzieje potem.

        • 21 0

      • rozwiedziona

        uderz w stół, a odmóżdżona mamuśka się odezwie?

        • 7 19

    • (1)

      oczywiscie mamuski sa zle. A niedzielni ojcowie, ktorzy zapominaja o wizytach i spotkaniach z dzieckiem? Tu akurat przytoczono przypadki walczacych ojcow, ale jest gros tatusiow, ktorzy olewaja widzenia z dziecmi, bo nowa kobieta, praca, hobby. I nie jest to promil w calym morzu rozwodow.

      • 31 8

      • co nie zmienia faktu, że Ci któryz chcą utrzymać kontakt z dzieckiem powinni mieć do tego prawo

        I nie zmienia to stanu rzeczy, że nikt nie walczy o prawa mężczyzny przy rozwodzie.

        Z założenia to on był zły, podły i wstrętny. A kobieta biedna i krzywdzona. Znam wiele par. Mało która jest w mojej opinii prawdziwie szczęśliwa. Jednak większość nieszczęśliwych jest z powodu wiecznie awanturujących się kobiet.

        Ktoś powie, że pewnie faceci zrobili coś złego, dlatego się awanturują. Otóż właśnie nie. W tym związkach, gdzie uważam, że facet traktuje kobietę fatalnie ona chodzi jak w zegarku.

        • 15 3

    • tak własnie jest rozwód oznacza rozwód z dzieckiem!Jest jedno wyjscie niebrac rozwodów (2)

      Ale rozwody są obecnie modne!A rodzice nieodpowiedzialni a te obecne pokolenie z chowu bezstresowego jest najlepszym przykładem!!Pól główki niemaja zielonego pojecia czym jest miłosc .Chca sie tylko bzykac!!Czasami ztego wyjdziedziecko zktórym niewiedza co zrobic. aczasami jak juz im zauroczenie minie bo oboje sa pustakami to by sie zblizyc wpadaja na pomysł by miec dziecko!Dlatego własnie mamy rozwody.
      Ale co sie dziwic za przykłady godne nasladowania podaje sie celebrytów co to maja po 5 rozwodów i 5 dzieci kazde z innego małzeństwa. Skoro juz jestescie rodzicami to powinniscie dla dobra dziecka byc razem!!Ale jestescie egoistami i macie dziecko gdzieś!

      • 12 11

      • nie zawsze bycie razem jest dla dziecka dobre (1)

        jeśli w związku są już straszne kwasy, wieczne kłótnie i wyrzuty, to nie wiem, czy to jest słuszne, aby być razem za wszelką cenę.

        • 19 1

        • wieczne kłótnie to jakicm cudem byliscie małzeństwem i zrobiliscie dzieci?

          nie żenił bym sie z kobieta z którą wiecznie bym się kłócił!Ale sparwa wtedy jest prosta nagle sie okazało ze zauroczenie mineło niemiałon ic wpsólnego zmiłoscią a wy jestescie zwykłymi egoistami co maja wszystkich gdzies liczy sie tylko wasz czubek nosa dziecko tez macie gdzies wiec dlatego postanawiacia sie rozejsc i podzielic dzieckiem jak by to było kawałek ciasteczka!!Jak robilisice sobie dziecko to niemysleliscie ze to bedzie odpowiedzialnosc i poswiecenie tylko ze to bedzieładna i przyjemna zabawka !Dlatego checie brac rozwód i podzielis sie zabawka a najlepiej zatrzymac na własnosc!

          • 5 7

    • Niestety,

      • 0 0

    • Nie da się pogodzić rozwodu z pełnym udziałem w wychowaniu dziecka, nie ma się co oszukiwac

      coś za coś
      dziecko na tym traci najwięcej

      ale jeden z rodziców - ten "weekendowy" także traci

      ale nie jest receptą: tydzień u mamy / tydzień u taty
      bo ma to zły wpływ na psychikę dziecka ( brak poczucia stabilizacji i swego miejsca)

      ktoś zawsze traci

      • 9 1

    • Robert Wygnański

      jak czytam te wszystkie wypowiedzi łzy cisną mi sie do oczu bo mam to samo.Żona cały czas utrudnia mi kontakt z moja 12 letnią córka ,którą bez mojej wiedzy wywiozła do Anglii .Ja mieszkam w Szkocji i mam do córki prawie 600 mil.staram się ja odwiedzać kiedy mogę .ale cięgle napotykam nowe problemy z moją była. jestem tym już bardzo zmęczony .Jeśli ktoś ma jakiś pomysł na moje problemy proszę o kontakt ze mną .
      r.wygnanski@gmail.com lub pod numer telefonu
      07401051472
      Będę bardzo wdzięczny

      • 1 0

    • Odmóżdżeni tatusiowie

      Dobrze by było, gdyby "tatuś" mojej córki chciał z nią spędzić chociaż 5 minut, w urodziny dziecka czas spędza z kochanką, w dzień dziecka czas spędza z kochanką, urlop spędza również z kochanką, dziś są Mikołajki i gdzie on jest? Z kochanką. I kto tu jest odmóżdżony? To jest dopiero ciasny umysł... a raczej jego brak. Dodam, że nie daje na dziecko nawet grosza... Bardzo chciałabym, żeby spędził chociaż jeden dzień w miesiącu z własną córką, o której nagle zapomniał.. nie istnieje dla niego od ponad roku...

      • 1 0

  • W polskim sądzie ojciec jest od razu na straconej pozycji.

    • 84 18

  • najgorsze są sądy (12)

    wiem, bo łącznie na temat dziecka miałem już 3 rozprawy (całościowa się wlokło 1,5 roku):
    o ustalenie kontaktów - wygrałem dzięki papudze - mam ustalony grafik
    o ustalenie alimentów - ciężko tutaj nazwać wygraną/przegraną bo płacić chcę na dziecko ALE NIE NA CIUSZKI MAMUSI!!!
    "chora" mama chciała 4tyś na dziecko a dostała 700 to mój sukces
    o wydanie paszportu - największy sukces - chciała uciec za granicą - udało mi się wstrzymać te plany. teraz już jej się odechciało

    a to, że szantażowała mnie dzieckiem, do którego nie miałem dostepu 7 miesięcy to inna bajka. sąd nie widział znamion przestępstwa ani jej złej woli. mimo załączonych maili, sms

    nosz k..a!!!!

    • 93 13

    • (8)

      Masz rację w kwestii, że najgorsze są Sądy i "papugi" z matactwem i przewlekłością postępowania (w końcu to ich interes) Z moim ex w ciągu 12 lat miałam 5 spraw. Wszystkie wygrałam, a w finale ograniczyłam mu władzę rodzicielską. Facet jest klasycznie niereformowalny i w swoim postępowaniu nie ma na względzie dobra dziecka tylko to w jaki sposób mi dopiec. Nie może pogodzić sie z tym,że to ja go wyp...a nie odwrotnie. Typowy psychol z chorą wyobraźnią. Obecnie to już nawet dziecko widząc jego zachowanie nie chce do niego jeździć, ale ..to też jest moja wina. Tak wiec Panie "Irasiad" wyluzowac radzę, bo teksty,ze mamusia na ciuszki wydaje alimenty to stały tekst sfrustrowanych facetów

      • 16 15

      • (7)

        A jakbyś nazwała sytuację, gdy ojciec płaci wysokie alimenty tymczasem dzieci chodzą wiecznie w zniszczonych ubrankach z lumpeksu i przyciasnych butach a mamusia co rusz ma nowe ciuchy z butiku, rozbija się z kochankiem po mieście nową bryką na lewym L4 załatwionym na siebie lub dzieci zamiast siedzieć za urzędniczym biurkiem, za którym oficjalnie pracuje tylko po to, żeby mieć kwit dla sądu jaka to ona biedna jest i na życie ją nie stać? Myślisz, że to to scenariusz filmu? Nie, to życie, tu i teraz, obok Ciebie.

        • 19 2

        • (6)

          To co napisałeś to patologia i są odpowiednie organy od weryfikacji zasadności wydawania L4/ZLA itp. Są Matki i matki i własna d...nie powinna nigdy przysłonić potrzeb dziecka, bo to ono i jego potrzeby są w tym najważniejsze. Żenujace jest jednak to, że tatusiowie wszystko sprowadzają do ...prozaicznej kasy. Raz w życiu wystąpiłam o powyższenie alimentów i argumenty mojego ex były tak żenujące, że jego pisma procesowe trzymam, aby w przyszłości dziecku pokazać. Dodam jeszcze,że moje dziecko trenuje dwie dyscypliny sportowe. Opłacam obozy, sparingi, wyjazdy zagraniczne, korepetycje , lekcje języka obcego, sprzęt sportowy itp. Nigdy nie zniżyłam się do tego aby "tatusia" poprosić o dołożenie przysłowiowej złotówki, bo nie chcę słyszeć złośliwych komentarzy i widzieć uśmiechu satysfakcji na jego twarzy. Nigdy nie skarżę się też,że jest mi źle bo jest mi dobrze odkąd trudnia mam z głowy;) A masz racje,że "tatusia" najbardziej boli gdy widzi u mnie nowy ciuch lub zmienione auto...Wówczas jest dorabiana ideologia...że to za te jego marne 600zł alimentów;)

          • 15 4

          • bez przesady (1)

            Dlaczego twierdzisz, że "tatusiowie wszystko sprowadzają do kasy"? Czy to nie jest stosowanie odpowiedzialności zbiorowej? Z mojego zycia: mama naszego synka zażądała ode mnie 2,200 zł alimentów miesięcznie (złożyła do akt zestawienie z którego wynikało, że wydaje na utrzymanie 2 letniego dziecka 4400 zł miesięcznie!!!). Nadmienię, że w tym czasie zarabiałem około 2400 na rekę. Sąd przyznał mi alimenty w wysokości 700 zł miesięcznie twierdząc, że 300 zł czyli to co zostaje mi po spłacie połowy kredytu mieszkaniowego, czynszu i opłat za eksploatacje mieszkania wystarczy mi na życie (jedzenie, ubrania) i nie wpędza mnie w ubóstwo. Mama naszego synka zarabiała wtedy na rękę 4200! Teraz zarabiam 1800 na łapę i dalej płacę 700 zł alimentów choć co miesiąc muszę się zadłużać aby żyć, płacić alimenty, mieć gdzie mieszkać. A synka i tak nie widuję bo jego mama nie pozwala. Ale jak spóźniłem sie kilka dni z wpłatą, momentalnie na konto wszedł mi komornik. Żeby je odblokować łącznie musiałem zapłacić ponad 5 tysięcy (z zabezpieczeniem alimentów na 6 miesięcy z góry)! Ale jakbym się do sądu zwrócił o obniżke alimentów bo mnie na nie nie stać to od razu byłoby, że synka nie kocham! Żenujące jest to jak niektóre mamy wykorzystując dzieci jak narzędzia chcą jedynie jak najbardziej dokopać byłemu.

            • 15 2

            • Staram się nie generalizować , ale u większości panów tu piszących kasa i alimenty to temat przewodni, a kobiety to klasyczne zołzy i wredne baby, którym zależy tylko i wyłącznie na ich kasie po to by mogły sobie (a nie dzieciom)dostani byt zapewnić. U mnie akurat sytuacja wygląda całkowicie odwrotnie i jestem na pewne tematy wyjątkowo uczulona poprzez postawę i zachowanie mojego ex (klasycznego sku...i psychopatę), który robi z siebie wręcz męczennika. Problem tkwi w tym,że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać a życie to nie bajka. Masz rację, żenujace jest to gdy ex partner/ka do rozgrywek wciąga dziecko chcąc dokopać drugiej osobie...Mam to szczęście,że moje dziecko jest już na tyle duże,że rozumie pewne tematy i gdy ojciec mu bzdury opowiada to się ostro przeciwstawia, a i tak wówczas...to ja jestem temu winna..

              • 6 1

          • "Opłacam obozy, sparingi, wyjazdy zagraniczne, korepetycje , lekcje języka obcego, sprzęt sportowy" (3)

            A czy Twoje dziecko ma jakiś czas dla siebie? Czy tylko trenuje to co chce mamusia, uczy się tego co mamusia chce? Chyba masz w życiu jakieś niespełnione ambicje. Dziecko potrzebuje czasu dla siebie by odkryć co lubi, czymś się zainteresować, nie musisz go prowadzić całe życie za rękę.

            • 8 8

            • (2)

              Moje dziecko jest już w takim wieku,że realizuje się poprzez własne pasje i sport. Nie zmusisz dziecka do uprawiania dyscypliny której nie kocha. Jako rodzic mogłam mu jedynie pokazać to co oferuje "świat" a ono w pewnym momencie wybrało i nie muszę prowadzić go za rękę.. Nauka, dobre wykształcenie,języki obce to podstawa w dzisiejszym świecie. A sport uczy charakteru, zasad, radzenia sobie ze stresem, komunikatywności współżycia w grupie i odpowiedzialności itd. Dlaczego wobec tego nie mam dziecku dać tego co kocha jeżeli mnie na to stać? Nie odsunę mojego dziecka od tego tylko dlatego,że tatuś ma na wszystko wyrąbane i szlak go trafia,że nie nauczył dziecka pływać, jeździć na rowerze, łyżwach itd. Takie pierdoły to tylko sfrustrowany niedzielny tatuś może wypisywać, który z zawiścią patrzy na to,że kobieta może wychować dziecko sama i dać mu wiele więcej niż gdyby żyła z owym tatusiem;)

              • 9 4

              • Do Eweliny (1)

                Przejrzałem twoje wypociny i mogę tylko stwierdzić, że się nie dziwię, że zostawił ciebie facet. Każdy normalny tak by postąpił :-)

                • 8 11

              • Brak logicznego myślenia się kłania. To ja go ze swojego życia wyrzuciłam bo był po prostu tak marnym facetem jak i Ty ;)

                • 10 6

    • (1)

      narzekasz na sądy i mówiszz o papugach, a sprawy wygrałeś ... następnym razem proponuję nie korzystać z papugi i samemu prowadzić sprawę, to raz ... a dwa: nie wim, czy czytałeś artykuł, ale utrudnianie kontaktów z dzieckiem to nie jest przestępstwo, więc sąd nie mógł Twojej wizji uznać ... pozdrawiam

      • 5 2

      • wygrałem tylko i wyłacznie dlatego, że papuga był

        a nie że sąd sprawiedliwy. bo miałem jeszcze inne sprawy z tą panią (podział majątku, wina o rozwodzie), to wiem, jak sąd podchodzi do spraw.

        @ Ewelina - poczytaj poniżej post. ja miałem to samo. mamusia z moim dzieckiem mieszka do dziś w obskurnym mieszkaniu z łazienką z metalową wanną i wylewką na podłodze zamiast kafelek. a jak dziecko odbieram to potykam się o 20par butów mamusi. kurtki nie ma gdzie zawiesić bo ma pełne wieszaki swoich.

        aha, jeszcze ode mnie dostała kasę po podziale majątku. ja jakoś widzę inaczej "prawdę" niż biedna mamusia.

        • 8 0

    • Debil jesteś. Wieli sukces alimentacyjny, naprawdę. Gratuluję z całego serca.

      • 1 1

  • (10)

    Najpierw zdradzają, odchodzą od rodziny, chodzą z paniami do towarzystwa na imprezy ( a dzieci na takie zachowanie patrzą). A na czas rozwodu przypominają o dziecku, jako karta przetargowa. Po rozwodzie i tak wrócą do swoich samczych zachowań ( myślą inną częścią ciała, na pewno nie mózgiem), bo im wolno. Tzw ojcowie weekendowi, codzienność ich nie dotyczy. Bo faceci to bardzo prosty mechanizm w obsłudze i drugie kobiety wiedzą jak nim się obchodzić, wiedzą w jaki sposób zranić matkę, aby jej wartość jako tej drugiej wzrosła. I tak manipulują, a facet bez mózgu wszystko dla nich zrobi. Bo to taki zadaniowy egzemplarz.

    • 55 102

    • o, kolejna odmóżdżona mamuśka pisząca nie na temat artykułu, którego oczywiście nie zrozumiała, co jest standardem u takich mądrych inaczej mamusiek...

      • 22 18

    • To po co się zadawałaś z takim niedobrym typem?

      • 9 12

    • troche pokory (1)

      widzę, że autorka wpisu po przejściach i zionie nienawiścią do całego rodu meskiego - żal mi pani serdecznie i współczuję - sam byłem w takim stanie 2 lata temu. A co jeśli to zona zdradz na lewo i prawo, odchodzi do innego, zabiera dziecko i nie pozwala tacie się z nim widywać? Jej wolno, jaką częścią ciała myśli, jest bardziej skomplikowana w obsłudze? A może to tylko pojedynczy wybrakowany egzemplarz z wielce udanej linii? Zapewniam, że nie. Jak pani zauważyła - kobiety genialnie potrafią manipulować innymi. Facetom to żadko wychodzi.

      • 27 3

      • nie generalizowałabym

        Wg mego odczucia takie "kfffiatki" zdarzają się po jednej i po drugiej stronie. Jak ktoś ma miękkie serducho to rzyć twardą mieć musi - stara prawda. I niby uczymy się na błędach własnych, a jak przyjdzie co do czego to albo o owej nauce zapominamy, albo próbujemy nagiąć rzeczywistość do naszych wizji.
        Najtrudniej jest usiąść i obgadać sprawę od A do Z bez wzajemnych ansów, przytyków i wyolbrzymień. Mi np. wydawało się, że znalazłam takiego kogoś, z którym można "konie kraść", do przysłowiowego tańca i różańca... a tu zonk.
        Dwoje ludzi musi chcieć walczyć o siebie nawzajem i troszczyć się o drugiego człowieka w czas radości i smutku by mnożyć zadowolenie i szczęście, by dzielić smutek i żal i patrzeć wespół zespół w tym samym kierunku nie czyniąc jednocześnie z drugiej osoby pantoflarza czy obiboka.
        Ech, marzenia ;)

        • 14 0

    • Skąd ty to wszystko wiesz ?

      • 0 4

    • rózia płatki ci się sypią ..a mamusie to nie zdradzają, nie odchodzą i nie manipulują?

      • 0 2

    • kolejna odmóżdżona mamusia

      Odwróciłbym to co napisałaś w ten sposób, że zapytałbym co dziecko myśli jak ty przyprowadzasz mu do domu kolejną namiastkę tatusia. Szkoda mi takich "mamuś".

      • 0 2

    • Zgadzam się z Tobą. 97 % sądów przyznaje opiekę nad dzieckiem matce, a ile procent rozwodów jest przez mężczyzn, hmmm. Do zastanowienia.
      Ilu z nich zdradza swoje żony co są z dziećmi przez 24 godziny?
      Wiem że urodzenie dziecka to nie wszytko ale jednak ma to duże znaczenie. Kobieta zazwyczaj wychowuje dzieci i jest z nimi w domu a mężczyzna zarabia na dom i rodzinę. Może to nie reguła ale trzeba się panowie otrząsnąć i zadać sobie pytanie czy zawsze jesteście uczciwi wobec matki swojego dziecka.

      • 3 0

    • a Wy to święte .... żenada

      ....

      • 2 0

    • Ty jesteś rąbnięta

      • 1 0

  • Dziecko powinno byc najwazniejsze (20)

    Trzy lata temu odeszlam od meza, rozwod byl koszmarem, ale zawsze przy corce zaciskalam zeby i udawalam, ze tatus jest kochany.. Nigdy nie mowie zlego slowa na niego choc cisnely sie wielokrotnie za swinstwa, ktore mi robil. Wiem jednak, ze kocha corke, przebrnelismy przez okres nienawisci i teraz jestesmy na etapie zobojetnienia. Rozmawiamy tylko o tym, co dotyczy naszego dziecka...Rozstania zawsze sa ciezkie, ale najgorsze dla dzieci. Nie rozumiem dlaczego matki utrudniaja kontakty ojcom, moze boja sie porwania? Nie mysle o patologiach gdzie np. facet pil i bil...Dziecko musi miec kontakt z tata. Jest ciezko kiedy corka placze, ze woli byc u taty, ale tak samo jest jest mi ciezko kiedy mowi, ze nie chce do niego jechac. Rozumiem, ze jest rozbita; chcialaby i mame i tate, ale nie udalo sie niestety...Uwazam, ze nie powinnismy wrzucac wszystkie "mamuski" do jednego wora. Kazda sytuacja jest inna. Rozumiem jednak, ze jest to prawo forum...

    • 95 3

    • Nie powinno się udawać przed dzieckiem i zaciskac zębów (3)

      spokojna rozmowa z dzieckiem o swoich uczuciach, o poczuciu zranienia,
      ale z zaznaczeniem, ze tata ma wiele zalet, że córkę bardzo kocha,
      ale mama ma prawo czuć się zraniona

      dobór słów dopasowany do wieku dziecka

      pomoc psychologa

      wiem, korzystałam i rozmawiałam z dziećmi o uczuciach , nie o wadach męża

      teraz jeździmy razem z mężem i dziećmi na wakacje,
      jesteśmy otwarci ale nie obrażamy się nawzajem

      • 6 6

      • Z dwuletnim dzieckiem ciezko rozmawiac o swoich uczuciach, piszac o zaciskaniu zebow nie mialam na mysli brak rozmow z corka o powstalej sytuacji. Moj byly maz nie potrafil zachowac sie normalnie kiedy przyjezdzal po corke, czesto mowil ppdniesionym tonem i wyzywal mnie za to, ze ona np. placze i nie chce z nim jechac, choc to nie byla moja wina. Wtedy zaciskalam zeby i prosilam go o zachowanie spokoju przy niej....bylo ciezko. Na wakacje nie jezdzimy razem, bo nigdy nie bylismy przyjaciolmi, po wygasnieciu milosci nic nie zostalo, nawet sie nie lubimy...Jestem jednak zadowolona z tego co osiagnelismy.

        • 11 0

      • taaaaaa (1)

        słyszałam o jednej pani, która jeździ systematycznie z byłym mężem na wakacje ;o)) raczej nie dla dobra dzieci .... ot lubi podróże za darmo więc były mąż sponsoruje, za wszystko płaci a ona korzysta (bo jak twierdzi jej się to należy). Kiedy on spędza czas z dziećmi - ona "szwęda" się własnymi drogami...takie to wspólne wakacje - aaa i w zależności od tego czy to zwykłe polskie góry, czy urocza chorwacja są to odpowiednio tydzień lub dwa ;o)))

        • 8 1

        • też tak robiłam

          tzn. opłacałam tatusiowi wakacje aby trochę czasu spędził z dziećmi .......od 1,5 roku powiedziałam dość .......i teraz jest jednym z wielce skrzywdzonych, zgłosił do sądu ograniczanie mu kontaktów z dziećmi bo nie chcę juz go zabierać ze sobą ....nie pojawił się w tym roku na święta, od miesiąca nawet do mni e( nie wspominając o dzieciach) nie przysłał sms'a .....zero zainteresowania.

          Aha zapomniałam dodać,że wystąpił do sądu o debranie mi praw rodzicielkich ( bo utrudniam mu kontakty z dziećmi czytaj: nie organizuję ich i nie płacę, więc nie istnieją) i o alimenty na siebie

          Kochani tatusiowie - jest wiele mamusiek świrusek , ale uwierzcie mi ,że mało który tatuś jest zainteresowany wychowywaniem ( czyli obowiązkami) swoich dzieci ......wśród znajomych rozwiedzionych par określiłabym to na poziomie max. 5-10% ....więc nie generalizujmy

          Ps. pewnie za 2 lata ( jak już sąd zakończy 2 sprawy które mamy) to tatuś będzie żdziwiony że po takim długim czasie dzieci mu "dzieńdobry " nie będą chciały powiedzieć

          takie realia polskie

          • 0 0

    • też kobieta (12)

      Lepiej,że dziecko wychowuje się bez ojca aniżeli miałoby doświadczać jego niedojrzałości emocjonalnej i rodzicielskiej - tak czy inaczej zawsze DZIECKO najbardziej jest pokrzywdzone a zawsze Sądy Rodzinne stały na straży dobra tych, którzy nie byli się w stanie obronić sami. I nie ma idealnych rozwiązań jeżeli dwoje dorosłych ludzi nie jest w stanie być ze sobą a poniżane i upokarzane matki bronią dzieci przed tym, czego same doświadczały od mężczyzny w którym się zakochały a kiedy odchodzą on zrobi wszystko aby jeszcze bardziej ją upokorzyć pomimo,że wielokrotnie ona cały ciężar wychowania i finansowy wielokrotnie też /bo tatusiowie migają się od odpowiedzialności/ przyjmuje na siebie on na zasadzie ja ci pokażę...uprzykrza życie nadal bo......bardzo kocha dziecko. ...Kobieta w imię miłości jest w stanie nawet "zacisnąć zęby" i znieść bardzo dużo ale ma prawo też do spokojnego życia i tego samego przede wszystkim dla ich DZIECKA. Potrzeba WŁASNOŚCI i dominacji nie jest wcale bliska kobietom to bardziej męska domena a wg nich kobieta ma być posłuszna. Mężczyźni uważają,że kobietom chodzi wyłącznie o kasę pomimo, ,że one harują czasami na kilku etatach aby zasilać finanse rodziny.

      • 10 5

      • (8)

        Masz całkowitą rację. Wypisz wymaluj "moje podwórko";) Nic dodać i nic ująć. Myślę ,że w wielu tego rodzaju sytuacjach po prostu tzw męskie ego jest urażone. Nie mogą pogodzić się z tym, że to kobieta odchodzi i całkiem nieźle radzi sobie w życiu w przeciwieństwie do niego...

        • 11 5

        • (5)

          tak urażone męskie EGO nakręca spiralę walki o dziecko upokarzając kobiety przy tym do granic absurdu i wyzwala niesamowitą agresję, której granicę jest w stanie powstrzymac tylko wyrok Sądu.

          • 10 1

          • tez rodzic (4)

            A co jesli wyroki sądu i wyniki specjalistycznych badań wspierają tatę chcącego się kontaktować z dzieckiem. Co jeśli biegli stwierdzaja , że dziecko też tego chce i jest to mu potrzebne do prawidłowego rozwoju. A co jesli mama nadal to olewa bo sama wie przecież lepiej. Czyje to urażone EGO nakazuje takie zachowanie?

            • 6 1

            • (1)

              No cóż....jest Pan dorosłym człowiekiem i powinien sobie jakoś z tym tematem poradzić...bądź skorzystać z pomocy specjalisty. Ja sobie poradziałm mając wsparcie w rodzinie i przyjaciołach...Nie czuję sie tutaj absolutnie winna z racji tego,że ktoś wyżej opisał sytuację rodem z " mojego podwórka". Ludzie są różni. I tak samo wsród kobiet jak i mężczyzn zdarzają się jednostki z urażonym chorobliwie EGO...

              • 8 2

              • nikt nie jest idealny ale dorosłość obliguje do dojrzałości i korekty popełnionych błędów dla dobra słabszych a także i własnego bo cały czas uczymy sie być lepszymi. Dobrze jest jeśli dorośli wzniosą się ponad własne urazy i wtedy jest szansa na zgodę ale nad tym trzeba cały czas pracować i muszą robić to obie strony sporu. Nic nie jest na zawsze - wszystko wymaga WYSIŁKU..Ojciec ma prawo do kontaktu ze swoim dzieckiem TEŻ.

                • 5 0

            • (1)

              Może powinien pan popracować nad tym aby matka dziecka mogła panu zaufać...i nie zawieść ponownie. Z dalszymi pytaniami proszę zwrócić sie do specjalisty oraz SAMEMU pomysleć .........bo zapewne SAM pan podjął decyzję o tym aby być z matką swojego dziecka zanim ONO sie pojawiło.

              • 7 2

              • też rodzic

                Zaufać, zawieść... Skąd biorą się założenia, że zawiodłem czyjeś zaufanie? Naprawdę tak ciężko jest pojąć, że bywają kobiety które mszczą się wykorzystując dziecko bez najmniejszych podstaw do takiego zachowania. Robią to bo mszczą się za nieudany związek i dla tego że po prostu mogą robić to bezkarnie. Jedynym "mankamentem" jest to że cierpi jedyna osoba niewinna tej sytuacji - dziecko. I racja - źle wybrałem partnerkę choć przez naście lat myślałem inaczej. Co do pytań - ja nie oczekuję od Pani odpowiedzi na nie. Tylko chwili refleksji. Pozdrawiam

                • 8 2

        • też rodzic (1)

          To, że kobieta odchodzi od faceta nie oznacza, że odchodzi od niego dziecko! I zgadza się: najbardziej cierpią dzieci bo w sporze są najsłabsze i dodatkowo są wykorzystywane jako broń. Bez oglądania się na straty jakie ponoszą dzieci.

          • 3 0

          • dziecko jest najlepszym psychologiem i widzi kto kogo rani-ono kocha i mamę i tatę też bo oni są JEGO rodzicami. Konflikt jest konfliktem rodziców, w które DZIECKO jest uwikłane wbrew swojej woli. To rodzice muszą sie porozumieć tak aby nie krzywdzić SWOJEGO dziecka dalej i to jest ICH zadanie do wykonania! To zależy od DOJRZAŁOŚCI rodziców.Agresja rodzi tylko agresję.Kobieta nie odchodzi od faceta ot tak sobie.........

            • 8 0

      • nie musisz zgadzać się ze mną-ile ludzi tyle zdań i masz prawo do swojego tak jak ja. Gdyby tacierzyństwo z macierzyństwem zgodnie szły pod rękę dla dobra dziecka byłaby idylla ale zycie pokazuje,ze tacierzynstwo i macierzyństwo różnią się bardzo przez samą biologię, która jest różna dla oby płci z samej istoty - to temat rzeka a kobieta i dziecko zasze są słabszą stroną sporu.Dziecko jest najbardziej pokrzywdzone bo jest najsłabsze w sporze dorosłych ono dopiero się rozwija i kształtuje a rodzice są tylko drasnięci tyle,że matka bardziej.Najlepiej jest kiedy jest zgoda i dziecko jest z rodzicami pod jednym dachem i dlatego zgoda buduje a niezgoda rujnuje......zawsze.

        • 9 0

      • też rodzic (1)

        no i kolejne raz stereotypy - ojcowie sa niedojrzali emocjonalnie więc lepiej żeby dzieci sie bez nich (niektórych czy wszystkich?) wychowywały.Panowie są be a mamy upokarzane chronia dzieci! Polecam Pani lekturę co dzieje się z dziecmi alienowanymi od jednego z rodziców - moze pani wiele dac do myślenia, może odkryje pani przed kim trzeba dzieci chronić, jakie sytuacje wykluczac aby nie zniszczyć psychiki dziecka. Sądy Rodzinne stoja na straży bezbronnych, one stoją na straży własnego świętego spokoju i stałych wpłat z naszych podatków. Jedyne co chronia to własne stołki. Na koniec: chęć uczestnictwa w zyciu swojego dziecka nie jest potrzebą własności i troglodyciej męskiej dominacji. To właśnie kobiety które utrudniają kontakty ojcom czują się właścicielkami dzieci. No i oczywiście jako mamy wiedzą doskonale co dla ich dziecka jest najlepsze. Bardzo częste i jakże samolubne podejscie.

        • 4 2

        • znam z autopsji córkę takiego tatusia-chłopca w krótkich spodenkach i zdanie tego DZIECKA jest dla mnie najwazniejsze . I zapewniam,że nie przeszła prania mózgu przez mamusię. Jest już dojrzałą KOBIETĄ i przez pryzmat swojego życia jest w stanie ocenić swojego tatę sama i to zdanie się dla mnie liczy najbardziej bo opowiada ona o swoich emocjach i swoich przeżyciach jako dziecka i jako kobieta teraz i matka też. Domniemam,że jest pan tatą, który ma problem w kontakcie z dzieckiem bo w wypowiedzi jest dużo goryczy dlatego proszę wybaczyć,że się ośmielę udzielić rady powinien pan skorzystać z wizyty u psychologa, który pomógłby wyciszyć nadmierne emocje a to pomogłoby w znalezieniu rozsądnej drogi do kontaktu z dzieckiem.Życzę powodzenia na tej drodze.

          • 2 1

    • gdyby dziecko bylo najwazniejsze to bys nie odchodzila (1)

      potem sie dziwisz ze facet sie nie angazuje

      • 0 10

      • ja nie odeszłam

        • 1 1

    • Dziecko powinno byc najwazniejsze

      Morze ty jesteś inna i trochę myślisz bo dziecko potrzebuje też ojca bez względu co na sytuacje miedzy rodzicami ale większość kobiet odgrywa się na swoich ex zabraniając kontaktów dziecku ja sam to przeżyłem i nie wiem do tej pory czemu maki robią krzywdę własny dzieciom wiedząc że wież dzieci z ojcem jest równie silna jak z mamą moja ex wykorzystuje 8 letnią córkę żeby się na mnie odegrać a pisałem jej żeby nie wtrącała dzieci w nasze sprawy można to rozgraniczyć bo dzieci nie muszą płacić za błedy rodziców a tak często jest pozdrawiam

      • 1 0

  • Patologia sądowa (2)

    Znam ten temat z autopsji od 3 lat, od prawie 2 walczę o podstawe prawo - respektowanie prawa synka oraz mojego do mozliwości stałego kontaktu! Mam wszystkie możliwe zabezpieczenia sądowe ustalające kontakty i co - i nic... synka nadal nie widuję, nie wiem nawet gdzie przebywa. A co na to instytucje które mają chronic prawa dziecka? NIC! Rzecznik Praw Dziecka miesiącami przegląda akta, sędzia przyznaje wprosty na rozprawach, że jest w patowej sytuacji, policja nie reaguje bo nie ma takich uprawnień! Wszystkie te instytucje działają pod płaszczykiem dobra dziecka a to dobro mają w d....!!! Ale Pan SZERKUS twierdzi, że prawo jest OK! Jak w tym kraju ma być normalnie jeśli pełnomocnik terenowy Rzecznika Praw Obywatelskich w Gdańsku gada takie ewidentne bzdety!!! Gdzie ten pan żyje, w alternatywnej rzeczywistości? Nikomu do tej pory nie życzyłem aby kiedykolwiek znalazł się w takiej sytuacji jak ja - do dziś. Teraz życzę tego panu terenowemu pełnomocnikowi z całego serca. Może wyjdzie z letargu w jakim najwyraźniej się znajduje! Co do sądów rodzinnych - są w całości zawładnięte przez kobiety i ojciec jest tam z założenia gadzin, zboczeńcem, zwyrodniałym przemocowcem któremu trzeba dowalić. Rozmawiając kiedyś z kuratorem zawodowym usłyszałem pytanie w którym wydziale mam sprawę o kontakty z synkiem. gdy podałem wydział pani kurator mówi: no to bedzie pan miał ciężko. Jedna pani sędzia to stara panna z dzieckiem, a 2 to rozwódka po przejściach. No i miała rację - szans nie mam żadnych. Jak w seksmisji: LIGA RZĄDZI LIGA RADZI LIGA NIGDY CIĘ NIE ZDRADZI.

    • 57 8

    • Ja jeszcze słyszałem inny tekst

      "Panie, w tym kraju to matkom pomniki się stawia a nie je sądzi". Też daje do myślenia...

      • 7 3

    • Współczuję

      Ja mam odwrotną sytuację, wciskam(!) dzieci ich ojcu...
      Nie jestem w stanie spokojnie z nim rozmawiać, bo na każdą moją propozycję on reaguje stekiem wyzwisk...
      Zero argumentów, same epitety...
      Ale twierdzi że dzieci kocha...
      Nie jestem w stanie tego zrozumieć.

      • 0 0

  • Szkoda mówić :-( (1)

    Polskie sądy traktują nas Ojców jako rodziców drugiej kategori minimum praw by nie było podstaw do apelacji sprawy i jako chodzące bankomaty. A po roztaniu, rodzice / TEŚCIOWE/ mamusiek wpływają jak najbardziej na matke dziecka żeby dziecki zapomniało że istnieje ojciec !!! :-( Ojciec walczący przez 3 lata o cóekę Wiktorie !!!

    • 41 6

    • Jak córeczka osiągnie wiek gimnazjalny i zacznie palić i pić to na pewno będzie winien tatuś

      bo mamusia i jej rodzinka bedą zgodnie twierdziły, że tatuś w ogóle nie interesował się córką.

      • 18 3

  • Wrócić do starosłowiańskiego prawa: (3)

    Dziecko do 7 roku życia pod opieką matki, od 7 roku i postrzyżynach pod opieką ojca

    • 39 15

    • chyba chodzi o syna tylko (1)

      • 11 1

      • zacznijmy od syna

        i nie stójmy w miejscu

        • 1 0

    • bezczelny......

      bo co nie trzeba juz az tak poswiecic sie dziecku, ktore ma lat 7 a nie 1,2,3 ? ochowane kupki w pampersa nie robi, samo sie ubierze, wykapie. pff

      • 0 0

  • co zrobić z niesprawiedliwym wyrokiem sądu (12)

    też niestety dla mnie i syna mamy ten problem
    próbuje cokolwiek wyegzekwować sądownie ale najwyżej mnie opieprzy sąd
    (sąd może krzyczeć na mnie wogle z powodu ew. złego sformułowania czy chęci spędzania czasu z synem pod nieobecność matki? jak dla mnie to coś podpada pod zastraszanie )

    1,5 roku temu wystąpiłem o uregulowanie sądowne - i sprawa w toku
    1 miesiąc temu matka wystąpiła o czasowe ustalenie - i sąd zgodził się z jej wnioskiem w 2 tygodnie

    matka chce pieniędzy ale nie chce żebym mógł kupować np ubrania - wersja dla sądu. w praktyce odbieram syna w klapkach i koszulce i musze sam sie martwić w co go ubiore - a wieczorem w niedziele przecież nie ściągne mu rzeczy żeby wrócił jak wyszedł od matki

    prosiłem sąd aby zgodnie z podstawowym chyba prawem do kontaktu ojca z synem i syna z ojcem w sytuacji gdy matka nie moze lub nie chce opiekować się synem żeby mnie o tym informowała i żebym ja mógł się nim opiekować a nie jakaś opiekunka z internetu
    sąd - po odwołaniu - uznał moją prośbę za bezzasadną i na potwierdzenie napisał że matka może robić z dzieckiem co chce i oddać pod opiekę komu chce

    pisałem ze matka dziecka nie ustala ze mną ani wyboru przedszkola ani lekarzy ani leczenia ale sąd się do tego niespecjalnie ustosunkował
    w każdym razie nic nie orzekł

    prosiłem o informację z kim dziecko przebywa i pod czyją opieką jak nie jest ze mną - jako ojciec nie mam obecnie takiego prawa i sądu też to nie obchodzi

    (dla wyjaśnienia - nie jestem pijakiem czy jakimś debilem i czysto teoretycznie mam pełne prawa opiekuńcze)

    czytałem ustawy itp i wyroki na moje są w niektórych przypadkach ewidentnie niezgodne z przepisami
    tylko co ja moge zrobić jak wyrok sądu jest i to potwierdzony przez drugą instancje
    ".....do wyroku nie przysługują środki odwoławcze..." i koniec

    i matka dalej robi co chce a jak się spytam drogą e-mail w celu wyjaśnienia czemu syn ma wysypkę czy i ile razy dawała krople synowi (na leku jest że może powodować wysypke) to sie dowiem ze jestem debilem i pijany itp ale jakie leki dostał to nie

    • 40 3

    • Krzyczący sąd (9)

      Chyba wiem o kim mówisz.

      Też nie mam wpływu na to gdzie i z kim dzieci przebywają, nie wiem na co i jak są leczone (chyba, że w sądzie zobaczę historię choroby przy okazji rachunków za leki) ani gdzie zostały zapisane do szkoły/przedszkola (szukam po mieście i pytam). Książki możnaby pisać co taka wredna matka potrafi zrobić przy pomocy dzieci, żeby dokopać ojcu, który je kocha a i tak znalazłyby się na półce w dziale Fantastyka :(

      Prawa rodzicielskie to martwy zapis w prawie. Ich respektowanie to mit i pobożne życzenia a sankcji dla złych matek praktycznie brak. Jest gdzieś w cywilizowanym świecie kraj z równie fatalnymi statystykami co w Polsce? Nie słyszałem. Czyli co, mamy tu zagłębie złych ojców czy może raczej coś nie tak z prawem i sądownictwem, panie Szerkus?

      • 7 1

      • ..i to jest to (8)

        Z jednej strony mysle sobie dlaczego mam sie tlumaczyc bylemu mezowi z kim sie spotykam i kogo poznaje moja corka, dlaczego ma wysypke i czy bylam u lekarza czy nie....tylko sa jakies granice. Moj byly uwaza, ze sie zle opiekuje wlasnym dzieckiem, chce mnie kontrolowac,bo niby sie o nia martwi, a tak naprawde czeka na moje podkniecie? ale przeciez to ja jestem z nia 24 h na dobe, to ja czuwam kiedy ma goraczke, biegam po lekarzach, na zebrania w przedszkolu..i ta torba z ubraniami na kazdy weekend...Dobry ojciec powinien miec wszystko w mieszkaniu dla swojego dziecka tak aby czulo sie jak w domu kochani tatusiowie..a nie dostaje zawsze o jedna rzecz mniej i tak sobie ciula:-) ehhh zeby byla jasnosc alimenty starczaja mi na oplacenie panstwowego przedszkola i 3 wyjscia di Biedronki:-P

        • 4 8

        • (5)

          A ja uważam, że każdy rodzic ma prawo wiedzieć kim jest ta nowa osoba, która zajmuje się jego dzieckiem. I ma pełne prawo do informacji o stanie zdrowia dziecka, edukacji, itd. Na tym właśnie polega prawo rodzicielskie, którego często matki odmawiają ojcom oprócz kontaktów o których traktuje artykuł. I dopóki ta władza nie jest odebrana sądownie to żadnych tajemnic odnośnie tego, co się z dzieckiem dzieje niezależnie u którego rodzica akurat przebywa!

          Co do alimentów to chyba żaden sąd przy ich ustalaniu nie uwzględnia kosztów ponoszonych przy wykonywaniu kontaktów. A szkoda, bo potrafią być niemałe, np. wspólny wyjazd wakacyjny, odzież (o której zresztą sama piszesz), wyżywienie. Wg definicji alimenty powinny zaspokajać podstawowe potrzeby dziecka, ale sądy rozumieją to bardzo różnie. Wszystko powyżej to już powinna być wspólna lub własna wola rodziców i uzgodniony pomiędzy nimi podział kosztów. Wtedy nie byłoby sytuacji, że rodzic, któremu sąd przydzielił dziecko wymyśla cuda-niewidy czego to dziecko nie potrzebuje, ale zapłacić oczywiście ma za to w całości ten drugi rodzic. I hulaj dusza, piekła nie ma.

          • 7 4

          • (1)

            Jakaś paranoja. Jest rzeczą logiczną,że dziecko kosztuje. Obowiązek alimentacyjny ciąży na każdym rodziców a Ty tutaj niczym jakaś sknera wyliczasz. Żałujesz dziecku? Lizaka nie kupisz bo alimenty zapłaciłeś? To nie bierz wcale dziecka skoro problemem są dla Ciebie koszty ponoszone przy wykonywaniu kontaktów. Typowy tatuś, którego na adwokata za to stać;)
            PS
            Dobrze,że masz małe dziecko to ulgowe bilety przynajmniej kupujesz
            Chłopie weź się lepiej za jakieś konkretne zajęcie zamiast na tym forum żale swoje wylewać i sojuszników szukać, bo najwięcej to chcą od świata właśnie ci co nic nie robią.

            • 6 6

            • Dziecko kosztuje, ale nie ~5000 zł miesięcznie. Chyba Pani się ze mną zgodzi? Gdyby takie były koszty utrzymania dzieci, to może 10% społeczeństwa byłoby na nie stać.
              Nie chciałem wydawać pieniędzy na adwokata, ale musiałem, bo żona pierwsza sobie adwokata znalazła i ciągle mi czymś groziła. Prawnikiem nie jestem, więc sam bym wiele nie zdziałał.
              Poza tym płacenia prawie 2000 zł miesięcznie i widywanie dziecka tylko kilka godzin w tygodniu nie można nazwać równym prawem rodziców. Najlepiej płać i dziecka nie widuj...

              • 11 0

          • ja nie poznałam obecnej konkubiny mojego byłego męża (2)

            jak odwozi córkę to babę wysadza wcześniej. Jak dla mnie, to on wkazuje się jakimś zdziecinnienie mimo ukończonych 45 lat.

            • 0 0

            • matka dwójki dzieci po rozwodzie (1)

              A po co chcesz ją poznać ? Odpuść sobie.... a mąż to się chyba władował na minę... wytłumaczył Ci dlaczego to zrobił ?Zakochał się ? Kryzys wieku średniego czy po prostu od wielu lat wam się nie układało ? Pozdrawiam i szczęścia życzę :)

              • 2 0

              • lenistwo

                korzystać z dóbr wspólnych to się kwapił,ale pracować i zarabiać to już nie bardzo. Ciągle był zmęczony,na spacery z dziećmi nie chciało mu się wychodzić. Kiedyś wróciłam z pracy i dowiedziałam się,że jak obiorę kartofle,to będzie obiad. Nie pytałam cóż on takiego pasjonującego robił,że na 17.00 z obiadem nie zdążył,ale nawet nie musiałam pytać,skoro pobiegł do komputera. Nazbierało się różnych takich kwiatków. Moją "winą" było to,że zarabiałam 2,5 raza więcej od niego i nie czyściłam konta do zera tylko zawsze coś odkładałam. W pewnej chwili dość już miałam utrzymywania lenia i spełniania jego zachcianek. No,może to i tak jest,że jak się kogoś na prawdę kocha to się mu wszystko wybacza,więc może z mojej strony uczucie wygasło? Ale z jego strony to czy to było uczucie to już inna sprawa. I jak się zaczęło między nami robić coraz gorzej,to on na wyjeździe integracyjnym się "zintegtował". Czy chciałabym ją poznać- nie o to chodzi,ja i tak znam jej wizerunek z portali społecznościowych,ale to jest śmieszne że on dzieci/dziecko odwozi razem z nią,ale ją wysadza wcześniej i pod mój dom podjeżdża sam. Tak samo jak przyjeżdża po dzieci/dziecko. Przecież nie podeszłabym ją oglądać! Ale takie zachowanie jest co najmniej niedojrzałe. A może on się jej wstydzi? To jedyne logiczne wg mnie wytłumaczenie.

                • 1 0

        • właśnie,alimenty są żenująco niskie (1)

          zgadzam się z przedmówczynią. Syn w żłobku (470 PLN), córka w przedszkolu (411 PLN). Alimenty na każde z dzieci wynoszą po 400 PLN. Syn jest bardzo chorowity,lekarstwa kosztują fortunę. Jak z tych ogromnych alimentów utrzymać dziecko? Ja rozumiem że to połowa,że drugą dokładam ja,ale gdybym dokładała dokładnie tyle co mój ex,to trzeba by się zastanawiać, czy kupić dziecku buty lub coś z ubrania,czy jedzenie? Nie wspomnę o opłaceniu zajęć dodatkowych! O odłożeniu na wakacje można też zapomnieć.

          KONTAKTY
          Jak wyglądają kontakty ojca z dziećmi? Rozstaliśmy się w listopadzie 2011,w lutym 2012 nastąpił rozwód. Dopiero 14.08.2013 ojciec PO RAZ PIERWSZY OD ROZSTANIA ZABRAŁ DO SIEBIE SYNA. Kochał córkę, bardzo kochał- tak bardzo, że bierze ją lub tylko odwiedza raz na 3 miesiące. Nie mamy określonych kontaktów z dziećmi ustalonych,tzn.ojciec po uprzednim ustaleniu z matką ma prawo z dziećmi się kontaktować. Dlaczego robi to tak rzadko? Bo ma nową partnerkę, którą miał już przed rozwodem ale to zataił i zamiast ratować małżeństwo, wybrał seks bez zobowiązań z koleżanką z pracy. No, teraz zobowiązania już ma, bo ona się do niego wprowadziła wraz ze swoim pełnoletnim synem :) i co na to ci wszyscy panowie rzekomo tak ciemiężeni przez byłe żony powiedzą? Pochwalacie jego zachowanie? To jesteście hipokrytami. Dodam, że nigdy nie utrudniałam byłemu mężowi kontaktów z dziećmi, chciałam tylko żeby 3 dni wcześniej mnie informował że chce wziąć dzieci, bo ja też mogę mieć już coś zaplanowane z dziećmi. Osądźcie więc to zachowanie ojca i proszę o komentarze.

          • 4 1

          • Ty tez masz jako Matka masz obowiązek zarabiać na dziecko

            400 zl plus 400 zł równa się 800 zł

            • 3 4

    • zrób coś z tym !!!

      Masakra dla ciebie "dad" i dla dziecka a ta k..... Co cie tak dojężdza kiedyś się doigra i syn jej plunie w ry.... I powie co myśli o niej to tylko kwestia czasu !!!:-( skontaktuj się z ojcami walczącymi o prawa dziecka i swoje pomogą ci !! Jesteśmy wresie w uni europejskiej i zaczynają się jakoś inaczej patrzeć na nas ojców !!! P.S co się dzieje z tymi kobietami że tak postępują ,czy nie mają swojego rozumu !!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • 0 0

    • Drodzy Forumowicze

      Jest taka instytucja jak Duda Pomoc, która pomaga pokrzywdzonym takim jak my o walkę z respektowaniem prawa Polskiego, ja osobiście dzwoniłem tam, umówiłem się na spotkanie i w pojadę tam w terminie. Myślę że warto by było aby wszyscy poszkodowani Ojcowie zgłosili się tam jako grupa, a w tedy i na te bolączki znajdzie się rozwiązanie, pozdrawiam. Ps. Dla zainteresowanych podaję tutaj numer telefonu do Duda Pomoc 22-695-11-11.

      • 0 0

  • Patologią w Polsce jest to, że w sądach rodzinnych sędziami są na ogół tylko kobiety (15)

    a do tego należy dodać, że niektóre z nich (sędziny) same doświadczyły koszmar rozwodu i w związku z tym mają "ugruntowany i zakodowany" stosunek do mężczyzn.

    • 48 11

    • a to jest akurat prawda

      • 10 4

    • Są też sędziowie mężczyźni,

      ale to nic nie zmienia. Facet jest zawsze na przegranej pozycji. Na dodatek przeciągające się sprawy w sądach. Jak tak może być, że przez 5 miesięcy się nic nie dzieje!?

      • 12 1

    • (12)

      W Sądach Rodzinnych na sali oprócz Sędziego zasiada również dwóch ławników na każdej sprawie-inaczej postępowanie byłoby nieważne z mocy prawa. Jeżeli Sędzia ma wątpliwości to posiłkuje się materiałem dowodowym w postaci opinii biegłych, przesłuchania świadków itd. W demokratycznym Państwie prawa każdemu przysługuje z mocy prawa droga odwoławcza jeżeli w jego odczuciu wyrok niezawisłego sądu jest dla niego krzywdzący. No ale kiepskiej baletnicy to przeszkadza nawet rąbek od spódnicy i lepiej winę za swoją porażkę zrzucić na sędziego (kobietę) niż krytycznie spojrzeć na siebie.

      • 5 11

      • (3)

        Pani Joanno, proszę mi poradzić, jak mam krytycznie spojrzeć na siebie. Tak, wiem, do ideału mi daleko, ale poświęciłem żonie i córce całe życie. W sądzie na rozprawie rozwodowej usłyszałem, że w ogóle dzieckiem się nie zajmowałem, nie pomagałem żonie. Teraz nie mam nawet 10 godzin w tygodniu na spędzanie z córką.

        • 9 0

        • (2)

          Szanowny Panie, tak w kwestii ścisłości to nie udzielam porad na forach internetowych i też mi daleko jest do ideału;)
          Ale jak mogę domniemywać jest Pan mężczyzną a nie facetem i ten problem świetnie i z sukcesem sam Pan rozwiąże.
          Jestem wysoce zaskoczona tym, iż ludzie korzystając z pomocy prawników nie mają zabezpieczonych zarówno dziecka jak i swoich praw.
          Pozdrawiam i powodzenia życzę;)

          • 5 2

          • Więc zamilcz paniusiu.

            • 5 4

          • Jest Pani zaskoczona, bo najwidoczniej nie zna Pani polskich realiów. Sądy wierzą matkom we wszystko, traktują je lepiej od ojców. Bo przecież każda matka jest idealna, nie kłamie i to ona jest poszkodowana...

            Dziękuję i również pozdrawiam.

            • 1 0

      • to demokratyczne państwo prawa to chyba tylko dla sędziów pani Joanno (4)

        Na uzasadnienie wyroku sadu okręgowego czekałem 3 miesiące, a według przepisów państwa prawa powinienem czekać 14 dni. Apelację od wyroku złożyłem po 15 dniach od otrzymania uzasadnienia i została ona odrzucona bo wysoki sad apelacyjny napisał, ze wg przepisów panstwa prawa apelację od wyroku mogę złożyć w terminie 14 dni. Tak wyglada państwo prawa czyli równi i równiejsi.

        • 4 2

        • (3)

          Wina jest tutaj ewidentnie Pana apelację mógł Pan złożyć w terminie 14 dni-jest to tzw termin zawity ze szczególnym rygorem Jeżeli Pan złożył po terminie to należało spróbować złożyć uzasadnienie z wyjaśnieniem przyczyn uchybienia terminowi i wówczas być może przywrócono by go Panu. Co do 3 m-cy na uzasadnienie to na wniosek sędziego przewodniczący sadu może przedłużyć ten termin ale zazwyczaj jest to do 30 dni. Tak więc nie ma tutaj równych i równiejszych a nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności.

          • 4 2

          • niestety,to norma (2)

            taki długi okres oczekiwania na wyrok :/ rozwód w lutym 2012, a wyrok przyszedł w maju 2012. Jak poszłam do sądu żeby ten wyrok wyciągnąć (chciałam odpis wyroku), to pani w okienku mi powiedziała,żebym sie wstrzymała,bo teraz wysyłają koniec stycznia,to już niedługo dojdą do połowy lutego. To,że złoże wniosek o odpis wyroku i za to zapłacę,nie przyspieszy sprawy. To jest nielogiczne,że dają takie terminy (14 dni), a to co chcę negować otrzymuję oo 3 miesiącach. Dlatego akurat ja uważam,że ten Pan nie jest winny za opieszałe wysyłanie korespondencji przez sąd.

            • 2 0

            • (1)

              Terminy regulują akty prawne a nie pracownicy Sądu, a przekroczenie nawet o 1 dzień bez uzasadnienie pociąga za sobą skutki prawne. Nie należy słuchać Pani z okienka tylko składać na kancelarię pisma. Na uzasadnienie czekałam parę dni. Fakt, na przełomie roku 2012/2013 było małe zawirowanie w SR w Gdańsku bo dwa wydziały się łączyły. Jeżeli ktoś z tego tytułu ucierpiał to nic nie stało na przeszkodzie aby złożył skargę. Nie jestem pracownikiem Sądu, tylko petentem który też ma wk...na działalność Sądu, ale jak czytam o ewidentnych uchybieniach ze strony ludzi a potem pretensjach do Sądu to porażka

              • 4 2

              • Złożyć skargę do sadu na sad. Tak sie wlasnie w Polsce z ludzi robi jeleni

                • 5 3

      • bywalec SO (1)

        Pani Joanno. To co Pani pisze jest tak dalekie od tego z czym spotykam się na salach sądowych, że aż dech zapiera. Co do ławników - są ale jak pani zapewne wie z autopsji nie mają żadnego zdania, dwie mumie które równie dobrze możnaby zastąpić manekinami. W dodatku w moich sprawach same starsze panie - z jednym wyjątkiem - starszego pana, który "śmiał" na rozprawie przerwać pytania Pani Sędzi zauważając, że świadek już 3 krotnie odpowiedział na to pytani i on nie rozumie co tu się dzieje i czemu sąd przyczepił się do niego! I co - na nastepnej rozprawie pana juz nie było!!! Po drugie - sąd nie posiłkuje się opinią biegłych - to zwyczajny d*pochron dla sędziów zwalniający ich od myślenia i odpowiedzialności. A jakość naszych biegłych to odrębny temat. Co do odwołań - zapewne Pani wie jak wygląda sprawa w Sądzie Apelacyjnym - bardzo żadko wyrok zapada odmienny niż w I instancji - ciekawe dlaczego? Czyżby sądy były takie niomylne czy też kruk krukowi.... Na koniec trochę o samych sędziach - nie wiem gdzie pani zasiada ale w sądach rodzinnych w Gdańsku nieznajomość akt czy pism do nich dołączanych to norma - sędziowie czytają akt w trakcie rozprawy, nie pamiętają o co w sprawie chodzi, nie pamiętają lub nie wiedzą jakie dokumenty sami sygnowali podpisami w innych sprawach zawiązanych z tą główną. Akta - źla zszywane i przeszywane, brak numeracji, wnioski znikające z akt na 4 miesiące, brak jakiejkolwiek informacji o pismach dołączonych do akt przez 2 stronę. Żenada i całkowity brak profesjonalizmu. No i całkowita bezkarność. Jak widać złej baletnicy nie przeszkadza rąbek od ...togi i tańczą nadal kosztem ludzkich dramatów. pozdrawiam i powrotu do naszego wymiaru życzę

        • 6 3

        • Co na to wszystko Dżoana ?

          • 4 0

      • ławnicy

        śmiech na sali. W żargonie sądowym nazywa sie ich "wazonami"

        • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane