Wakacje to czas, kiedy w Trójmieście powstają sezonowe wesołe miasteczka. Gratka dla małych i dużych, którzy lubią dostarczyć sobie porządnej dawki adrenaliny podczas szaleństw na karuzelach, diabelskich młynach czy w domach strachu.
Zaczynamy od Gdańska, gdzie na
Wyspę Spichrzów 
powrócił po zimowej nieobecności
diabelski młyn. Przyciąga on nie tylko turystów, ale i miejscowych. Korzystając z atrakcji, można zobaczyć panoramę Gdańska z wysokości 55 metrów. Rodzinna przejażdżka kołem widokowym może być odczuwalna dla kieszeni (koszt biletu wynosił 25 złotych), ale jeśli chcemy przyjrzeć się miastu z tej perspektywy, mamy okazję.
Tuż obok diabelskiego młyna ulokowała się kolejna atrakcja.
Autodrom, czyli elektryczne samochodziki jeżdżące po specjalnej arenie, które bawią zarówno najmłodszych, jak i starszych. Szalona jazda, zderzenia i ćwiczenia na koordynację to zabawa, która przyciąga kolejne pokolenia. Teraz można zaszaleć za kierownicą na Wyspie Spichrzów, obok diabelskiego młyna.
Wesołe miasteczka w Gdańsku, nieopodal plażyInne Gdańskie atrakcje usytuowały się w pobliżu plaży. Sezonowe
wesołe miasteczko działa od kilku dni w Brzeźnie, nieopodal molo,
na terenie Parku Reagana . Teren pod lunapark zaczęto przygotowywać pod koniec lipca. Czytaj więcej:
Wywrotki z ziemią obok deptaku. Będzie wesołe miasteczko. Wesołe miasteczko czynne jest od poniedziałku do niedzieli, do późnych godzin wieczornych (do 23). Ceny nie są wysokie, za dmuchane zamki dla dzieci zapłacimy 5 zł za 10 min, za samochodziki dla 2 osób - 8 zł, za superławkę lub adrenalin top roll - 6 zł.
Lunaparkowe atrakcje dla młodszych i starszych rozstawiono również przy
ul. Brzeźnieńskiej. Widać je wyraźnie z pasa nadmorskiego. Stanowią alternatywę dla plażowania, ale też dodatkową atrakcję wieczorną. Wtedy gromadzi się tam najwięcej osób. Są tu samochodziki, różnego rodzaju karuzele, a także tzw. katapulta, która wyrzuca dwoje zapiętych "pasażerów" w górę na 30 metrów (atrakcja dla osób od 14 roku życia). Ceny również nie są wysokie, za jednorazową "przygodę" zapłacimy od 10 do 15 zł.
Wakacyjny czas można w Gdańsku wypełnić też zabawą w rodzinnym parku rozrywki
Port Brzeźno. Park linowy oferuje atrakcje zarówno dla starszych miłośników wspinaczki, jak i dla najmłodszych, którzy mogą się bawić na łatwych i bezpiecznych trasach.
nie wszystkie karuzele, ale część tak
23%
już nie, choć za dziecka uwielbiałe(a)m
19%
nie, nigdy za nimi nie przepadałe(a)m
26%
Tradycyjnie na końcu
ul. Hallera, przy wejściu na plażę, ulokowały się
trampoliny, baseny z kulami wodnymi, dmuchane zamki i inne przyciągające najmłodszych klientów pokusy. Natomiast tuż obok, za Willą Marina, wyrosło kolejne
wesołe miasteczko z typową dla lunaparków ofertą.
Lunapark na Skwerze Kościuszki w GdyniKolejny klasyczny i znany już mieszkańcom Trójmiasta
lunapark stanął
w Gdyni przy Skwerze Kościuszki (nieopodal al. Jana Pawła II i klubu Pokład) i zostanie tam do 30 sierpnia. Karuzele podłogowe i łańcuchowe, boostery, wahadła, dom strachów, loterie i strzelnice - wszystko to od lat przyciąga klientów. Pod pretekstem opieki nad dziećmi równie chętnie korzystają z atrakcji niektórzy rodzice. Ceny pojedynczych atrakcji nie straszą: zapłacimy od 7 zł za osobę (gabinet śmiechu, karuzela łańcuszkowa, zabawkowa, konwój cyrkus), 10-12 zł za przejażdżkę kolejką górską, chwile grozy w Dino Parku Strachu, skok na euro bungee lub rundkę na autodromie, 15 zł (street fighter) i 30 zł od osoby (booster). Gorzej, gdy chcemy wybrać się do lunaparku całą rodziną i skorzystać z większości atrakcji - taką wyprawę musimy wówczas koniecznie uwzględnić w domowym budżecie.
Na terenie lunaparku stanął też
diabelski młyn. I tu nie brakuje chętnych, którzy chcą spojrzeć z góry na port i miasto. Przejażdżka gdyńskim młyńskim kołem (znacznie niższym od gdańskiego "brata") to wydatek 12 zł od osoby, dzieci do lat 8 zapłacą 10 zł.
Okoliczni mieszkańcy: "hałas nie do wytrzymania" Poza zwolennikami tego typu atrakcji wakacyjnych są też ich zdecydowani przeciwnicy.
-
Mieszkam w Brzeźnie, nieopodal jednego z rozstawionych wesołych miasteczek i czekam z niecierpliwością, aż je stąd zwiną - mówi
Adam. -
Głośna, nie najwyższych lotów muzyka, krzyki ludzi, jednym słowem hałas nie do wytrzymania. Narzeka na niego wielu okolicznych mieszkańców.
-
Biegam często w Parku Reagana i odkąd rozstawili tu te pokraczne żelastwo, jest głośno, brudno i nie do wytrzymania - mówi
Rafał z Zaspy. -
To efekt wakacyjnych rozrywek. Można zapomnieć o spacerze w spokoju czy biegu po chodnikach wolnych od ludzi. Dobrze, że takie rzeczy rozstawiają tylko na czas wakacji.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy