• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uczymy dzieci niesamodzielności czy tylko im pomagamy?

Anna Żukowska
15 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Wielu rodziców wyręcza dzieci w noszeniu za ciężkich plecaków. Wielu rodziców wyręcza dzieci w noszeniu za ciężkich plecaków.

Zwróciliście uwagę na to, co się dzieje tuż po powitaniach przed szkołą, kiedy rodzic odbiera z niej dziecko? Bardzo często zdejmuje mu plecak i niesie do domu. Czy to tylko troska o delikatne kręgosłupy czy może raczej oduczanie dzieci samodzielności?



Czy nosisz tornister za swoje dziecko?

Przed południem czekam na koniec lekcji w jednej z trójmiejskich szkół, chcę zapytać rodziców o to, czy noszą dzieciom plecaki do i ze szkoły, czy nie. Zaczynają się schodzić pierwsze dzieci, które do szkoły przyszły na drugą zmianę. Proporcje układają się tak, że na dziesięcioro dzieci dwoje lub troje samo niesie na plecach tornistry. Resztę wyręczają w tym mamy, ojcowie czy babcie.

- Nie jest pani ciężko? - pytam starszą panią, która niesie wnuczce tornister. Początkowo nie wie, o co pytam, kiedy wyjaśniam, że o tornister, dziwi się. - Przecież Ola chodzi dopiero do drugiej klasy, to niezdrowo nosić takie ciężary. Dla mnie tornister nie jest ciężki, wolę, żeby ona się nie męczyła. Pytam więc Olę, czy może wolałaby sama nosić swój tornister. - Nie - odpowiada - wolę, jak babcia niesie. - Dlaczego? - Bo tak mi wygodniej.
Zeszyty, książki, przybory - nierzadko waga szkolnego plecaka osiąga 5-6 kg. To o wiele za dużo jak na dziecko ważące ok. 20 kg. Zeszyty, książki, przybory - nierzadko waga szkolnego plecaka osiąga 5-6 kg. To o wiele za dużo jak na dziecko ważące ok. 20 kg.
W plecaku dzieci noszą zeszyty, piórnik, książkę lub książki i drugie śniadanie w pudełku. Czasami do tego dochodzą materiały plastyczne. Niektóre rzeczy, które nie są potrzebne w domu, można zostawić w szkolnych szafkach. Jednak sam usztywniony tornister może ważyć ok. kilograma, a według zaleceń Instytutu Matki i Dziecka uczeń nie powinien nosić na plecach ciężaru większego niż 15 proc. wagi swojego ciała. Dziecko, które waży 20 kg, powinno więc nosić plecak nie cięższy niż 3 kg. Jeśli do potrzebnych w szkole rzeczy dojdzie np. strój na w-f albo strój na basen z klapkami i mokrym ręcznikiem, to plecak może ważyć nawet 5-6 kilogramów.

- Nie noszę plecaka syna, bo uważam, że sam powinien to robić - mówi Magda, mama Mateusza. - Ograniczam się do sprawdzenia, czy wieczorem nie spakował do niego niepotrzebnych rzeczy. Ale faktycznie widzę trend, że większość rodziców w klasie mojego syna nosi im plecaki i mam wrażenie, że sami nie wiedzą, dlaczego.
Kolejna mama dziwi się mojemu pytaniu.

- Odruchowo biorę tornister dziecka na ramię. Szczerze mówiąc nie wiem, dlaczego to robię. Żeby miała lżej chyba. - A córka nie protestuje? - Nie, sama mi wręcza tornister od razu, kiedy mnie zobaczy. Chyba nie chce jej się go nosić. - A wydaje się pani, że jest ciężki? - Dzisiaj wyjątkowo nie, ale są dni, kiedy waży tyle, co spora siatka zakupów.
W innej szkole sytuacja wygląda podobnie. "Cześć!" I plecak ląduje w rękach rodzica.

- Zawsze noszę plecak syna - mówi Agata, mama Kuby. - Zaczęłam w pierwszej klasie i noszę teraz, w trzeciej. Kiedy szedł do pierwszej klasy był taką kruszynką, że nie mogłam patrzeć na niego z tym wielkim, kwadratowym tornistrem. A teraz chyba już tak zostało. Chociaż po basenie tornister z mokrym ręcznikiem i klapkami jest naprawdę ciężki i noszenie go na pewno nie jest zdrowe.
Ostatnio dużo mówi się o niesamodzielności naszych dzieci. O tym, że np. będąc w gimnazjum nie potrafią nawet samodzielnie zrobić drobnych zakupów, że wolą spędzać samotnie czas w domu, zamiast z kolegami, że nie potrafią sami odrabiać lekcji. Czy noszenie za dzieci plecaka to jeden z kroków do wychowania niesamodzielnego dziecka czy normalna troska o zdrowie dzieci? W końcu przeciążone plecy mogą skutkować wadą postawy, a co za tym idzie - bólami stawów i mięśni w późniejszym okresie.

Opinie (185) 7 zablokowanych

  • Jest kilka przyczyn za ciężkich tornistrów (7)

    - niepotrzebne rzeczy, które dzieci biorą do szkoły (np. zabawki)
    - zbyt bajeranckie i ciężkie piórniki i plecaki
    - za ciężkie podręczniki z papieru kredowego (za moich czasów były na papierze bardziej gazetowym, nie były ładne, ale nawet "cegła" była w miarę lekka)
    - za dużo podręczników i zeszytów ćwiczeń
    Pamiętam, że z biegiem lat miałem coraz lżejszy plecak do szkoły: w podstawówce cały zestaw, w liceum tylko zeszyty i zeszyty ćwiczeń (podręcznik się pożyczy, choćby z biblioteki), na studiach tylko zeszyt do notatek, a teraz do pracy tylko drugie śniadanie :)

    • 140 5

    • (1)

      szafki w szkole dla każdego ucznia - tak jak w USA - małpujemy wszystko to i to zmałpujmy dla dobra dzieci

      • 24 1

      • a ja myślałam,że będzie o wożeniu d... samochodem pod schody szkoły

        • 1 0

    • (1)

      Mnie się zdarzało, że plecak ważył i 8 kg. :) Ale to w dni, gdy było 8 różnych lekcji.

      • 15 2

      • Ja miałem cięższy!

        Bo codziennie nosiłem w plecaku wszystkie książki i zeszyty na każdy przedmiot i do tego strój na w-f. Po co się stresować czy wziąłem coś czy zapomniałem!

        • 11 5

    • Ciężary. (2)

      Dzisiaj mój synek 8 letni będący w III klasie miał w plecaku książkę+ćwiczenia do religii i zeszyt, do anglika książkę+ćwiczenia i zeszyt, elementarz, ćwiczenia polonistyczne, ćwiczenia matematyczne i 2 zeszyty do tego, butelkę z piciem, pojemnik na kanapki, ręcznik, klapki, czepek, okulary na basen. No sorry, ale nawet dla mnie ten plecak był za ciężki. Do domu mamy 20 minut piechotą, plecak niósł mój mąż.

      • 10 3

      • (1)

        Dla mnie fenomenem nie do zrozumienia jest religia.
        Książka, ćwiczenia i jeszcze zeszyt !
        Czasami zastanawiam się czy dziecko chodzi do szkoły czy do seminarium ...

        • 6 1

        • Wszystkie te pieniądze przeznaczane corocznie przez Państwo na lekcje religii możnaby sensowniej wydać na jednorazowy zakup szafek do szkół dla każdego ucznia.

          • 2 1

  • Pusty plecak... (10)

    Nawet jeśli plecak jest pusty to swoją dużą powierzchnią okrywa całe plecy. Dziecko idąc w nim ze szkoły do domu będzie miało mokre od potu całe plecy. Przeziębienie gotowe.

    • 12 150

    • ROTFL
      a na krzywych chodnikach może się potknąć, tak!
      rośnie pokolenie, które się potyka o własne nogi

      • 80 3

    • w ogole strach wypuszczac dzieci z domu

      wszedzie tylko zarazki i alergeny.

      • 74 4

    • Niech siedzi w domu, bo biedactwo jeszcze dostanie grypy.

      • 41 2

    • Litości (3)

      Ludzie czy Wy się sami słyszycie?? Kto Wam nosił tornister, jak Wy chodziliście do szkoły?? Mi nikt, zreszta całej szkole żaden rodzic nie nosił tornistrów. Co więcej sami chodziliśmy do szkoły. Dziecko odprowadzało się tylko do zerówki, później dzieci same chodziły do szkoły. Ja chodziłam lub jeździłam rowerem 3,5 km, niosąc sama swój plecak i jakimś cudem się nie przedźwigałam i nie miałam problemów z kręgosłupem. Zresztą nikt w szkole nie miał problemów z kręgosłupem i zwolnień z w-f też nie było.

      • 37 2

      • całe pokolenia same sobie radziły z plecakami i tornistrami. (2)

        A teraz to 1 książka to za ciężko, mała mzawka i taksówka trzeba jechać. Lekki wiaterek i już usprawiedliwienie od rodzica że dziecko nie obecne. Zwolnienia z wfu to podstawa problemu. Pozatym dzieciaki teraz to tylko kolorowe napoje, słodycze i konsole. Jeszcze 20 lat temu frajda było cały dzień biegać z kolegami i pić wodę wątpliwej jakości z kranu za garażami. Teraz dzieci nie wiedzą nawet kim był i jak wyglądał Alf. A to wszystko wina rodziców. Trzymajcie dzieci dalej pod kloszem to w wieku 30 lat nadal nie będą potrafiły nawet kanapki zrobić...

        • 7 5

        • A 20 lat temu dzieci nie wiedziały kim był i jak wyglądał Telesfor. Tragedia.

          • 6 0

        • A sto lat temu dzieci zamiast do szkoły chodziły do fabryki

          i nie było żadnego problemu z tornistrami a jeszcze kasę do domu przynosiły.

          Takie argumenty "jak to kiedyś było" są najdurniejsze. Czasy i warunki się zmieniają coraz szybciej i odwoływanie się do przeszłości w większości przypadków nie ma sensu.

          • 2 2

    • żeś trochę pojechał z tematem Leonsjo

      • 6 0

    • To niech wozi zeszyty w taczce

      • 17 0

    • żart czy idiota? ????

      • 2 0

  • (10)

    z luboscia obserwuję mamusie odwożące swoje 10-letnie dzieci(głównie chłopców) pod same drzwi szkoły, co niektóre nawet niosą nawet plecaczek...żeby "Kubuś" przypadkiem się nie zmeczył i nie spocił.
    Produkujecie moi drodzy zyciowe pierdoły o roszczeniowym nastawieniu... ktoś kiedyś nie bedzie im "ponieść plecaczka"

    • 164 18

    • Na szczęście Ty spłodzisz i wychowasz niepierdołę życiową (5)

      • 12 51

      • (4)

        spłodziłem. Sama nosi swój plecak...ba nawet kapcie sobie sama niesie jak trzeba, do szkoły jedzie rowerem albo autobusem...a jak jej spadnie łańcuch to potrafi go nałożyć bez brudzenia rąk. Wyobraź sobie, że nawet kartofle potrafi obrać. nieźle jak na 9 latke prawda? Ale Twój "Kubuś" zapewne nie nosi plecaczka bo mu sie plecki pocą, a wracając z plaży niesiesz jego rękawki i wiaderka bo jest taki zmęczony...

        • 86 11

        • wypowiedź bardzo zadufana i pełna jadu

          życie wyprostuje

          • 10 31

        • moje dziecko ma dopiero 7 lat i potrafi w kuchni znacznie więcej niż Twoja 9 latka i co to ma do plecaka i dowożenia? Jeśli Twoje dziecko ma szkołę kilkaset metrów dalej to fajnie, że jeździ rowerkiem. My mamy kilka kilometrów, komunikacją miejską godzinę czasu z przesiadką, więc nie mierz ludzi swoją miarą ok?

          • 6 0

        • Super ze kartofle potrafi obrać, i łańcuch naprawić mój "Kubuś" będzie miał z nią dobrze.

          • 6 1

        • Szkoda, że tak teraz kontrolują w sklepach

          bo mogłaby Ci jeszcze po fajki i wódeczkę skoczyć.

          • 2 0

    • bzdura, moja 10-letnia pociecha nosi tornister = 1/5 swojej wagi ( bez zabawek,ale z tzw. zdrowym jedzeniem, piciem i książkami)

      ja ważę 60 kg i nie chciałabym nosić do szkoły 12 kg ciężaru

      będę nosić dziecku tornister

      • 18 20

    • Pokolenie Z, następne to? (2)

      Prawdą jest, iż obecne pokolenie Z, jest w duże mierze takie nieco "pierdołowate"i roszczeniowe. Jednak pomoc dziecku w tym również noszenie ciężkiego plecaka nie musi być jego wyręczaniem. Wszystko zależy od rodzica, problem pojawia się gdy rodzic robi praktycznie wszystko za dziecko, gdy pozwala mu na wszystko. Wybaczcie ale w takim przypadku jest to tworzenie patologii w imię dobra dziecka. Chcemy ułatwić dzieciom życie, dać im tego czego nam brakowało jednak często urasta to do granic absurdu. Proponowałbym rodzicom zapoznanie się z różnicami pokoleniowymi, poznanie różnic między pokoleniami X, Y oraz obecnym Z. To naprawdę daje do myślenia. Zobaczcie co się dzieje w szkołach, klubach... możecie wierzyć lub nie, ale przy obecnym podejściu rodziców do dzieci lepiej nie będzie. Sam znam przypadki gdzie rodzice boją się swoich kilkunastoletnich pociech. Jednak chyba nie da się zmienić myślenia większości obecnych rodziców.

      • 17 0

      • sporo w tym racji, ale... (1)

        to dzieję się wszędzie, w mediach, na ulicach, w szkole. Wszędzie nam rodzicom wmawia się, że jak raz czy dwa "krzykniemy" na dziecko to już jest przemoc psychiczna, jak dostanie nawet symbolicznie leciutkiego klapsa w sytuacji dajmy na to zagrożenia życia - dziecko wybiegło na ulicę puszczając rękę rodzica itp. itd. to jest już patologia. Nic dziwnego, że mogą potem być rodzice, którzy boją się nastoletnich dzieci. Znam przypadek, gdzie nastolatek w "odwecie " za nie puszczenie na nocną imprezę przez rodziców zadzwonił na policję, że jest przez tatę molestowany. Zabrano go od rodziców, rodzice przesłuchiwani przez policję, psychologów, doniesienie do prokuratury, straszne rzeczy, a dziecko przerażone tym, co narobiło próbowało odwrócić sytuację i co się okazało, że teraz nikt mu nie wierzy, że to ściema, tylko, że się boi powiedzieć co i jak. W końcu wszystko jakoś dało się wyjaśnić ale co sią stało to się stało. Także wszyscy chyba trochę przesadzają. Kiedyś dzieci się wychowywało - zdarzały się i krzyki i klapsy i nawet porządne lanie - sama nie raz dostałam, ale lekcję, jaka z tego wypłynęła pamiętam do dzisiaj. Nie mówię, że to jest dobre - nie pochwalam - żeby była jasność. Ale są pewne sytuację, w których trzeba tak czy inaczej postąpić - właśnie dla dobra dziecka. Wielu moich znajomych, którzy w kółko tylko rozmawiają i tłumaczą załamują ręce twierdząc, że to całe bezstresowe wychowanie o kant du..py rozbić, że im więcej rozmawiają tym skutki są bardziej opłakane, a dzieci coraz bardziej mają ich rodziców gdzieś - i niestety nie są to pojedyncze opinie. Coś chyba jednak w tym musi być.

        • 18 2

        • i otyłe

          • 0 0

  • pani Aniu z całym szacunkiem ale chyba Pani nie ma dzieci? (10)

    To jak rodzice dbają o dzieci to ich porywartna sprawa.
    A tak na marginesie proponuję zważyć plecak typowego ucznia i odkryje pani amerykę.
    tak ukazał się artykuł o rozpieszcaniu dzieciaków z którego czerpie pani inspiracje ale.
    Zycie pokazuje że nadmiernie rozpieszczane dzieci w dorosłości są bardzo zaradne i utrzymują bliskie więzi rodzinne nawet z dalszą rodziną. Czy to jest komuś nie na rękę?

    • 32 116

    • te nadmiernie rozpieszczone dopiero w podstawówkach, wiec ciezko mówić o "dorosłości"

      • 26 5

    • (4)

      Kiedyś dzieciaki nadmiernie rozpieszczone były wytykane palcami przez pozostałych(samodzielnie noszących plecaki).Teraz jest odwrotnie- wstyd nie byc przywiezionym pod same drzwi szkoły.

      • 48 2

      • (3)

        Nawet gimnazjalistów rodzice do Osieku podorzą pod same drzwi , dziwne bo palić za garażami potrafią a samemu do szkoły dotrzeć już nie.

        • 32 2

        • drałować kilka km gdy nie ma połaczenia autob, gdy rodzice jadą autem do pracy? (1)

          • 6 12

          • no straszne - jeszcze mięśni dostanie, niech pajac wsiądzie na rower i dojedzie

            • 7 1

        • ale w Osieku jest normalnie autobus dowożący do gimnazjum... no chyba że ktoś posyła dziecko do sąsiedniej gminy...

          • 10 2

    • Skandynawia moze sie pochwalic rozpuszczaniem dzieci- Brewik nadal jest roszczeniowym bachorem

      • 13 1

    • Gdzie opublikowano owe badania????

      • 3 0

    • madzik

      Na pewno nie ma dzieci ... Rozpoznaję wlasny ton, przed ich posiadaniem ;-)

      2 kwestie - owszem - biorę tornister, gdy nie mam nic innego. Młody w tym czasie niesie najczęściej torbę sportową. Ja waże 55, dziecko 27 kg a plecak - 5 - 7 kg niestety. Dla mnie to żaden problem. Po drugie gdy mam zakupy - zawsze częscią obdzielam dziecko.

      I zgadzam się, że gdy dziecko się kocha w dzieciństwie - wynosi z tego siłę na całe życie.

      • 5 1

    • a taka mamusia z wywalonym cycem i tipsami na wywiadówkę jak do pracy w bur....

      • 0 1

  • Tornistry to i tak mały problem (15)

    problemem jest to że już dzisiejsi 20-latkowie w większości nie mają tej wiedzy ogólnej o otaczającym świecie, którą 20-latkowie mieli 20-30 lat temu. Np. jak ugotować, jak uszyć, zacerować, jak podkręcić sobie coś w rowerze albo motorynce, itp itp itd takie drobne rzeczy przy domu czy przy sprzęcie. Przez to uzależnieni są coraz bardziej od serwisów, firm, wysoko przetworzonego jedzenia.

    • 120 2

    • i tego wszystkiego było można nauczyć się bez internetu. teraz masz wszystko od regulacji hamulca w rowerze po naprawe smartfona podane na tacy, wystarczy zadac odpowiednie pytanie w wyszukiwarce. Mimo to nadal są ludzie którzy wolą stracić czas i pieniadze by pojechać z najmniejszą pierdołą do serwisu.

      • 34 1

    • Nie wszyscy! (3)

      Ale tak na marginesie to co można podkręcić we współczesnym skuterze z silnikiem czterosuwowym bez gaźnika z automatyczną skrzynią biegów? Chyba tylko manetkę gazu. Dawna zaradność dziś się po prostu nie przydaje.
      Szycie współczesnych ubrań to strata czasu. Ubrania są zbyt tanie aby je łatać i nawet bezdomni tego nie robią a po prostu wyrzucają.
      Na gotowanie jest akurat moda i każdy nawet gimnazjalista wie jak przyrządzić jakiś posiłek ba są tacy którzy potrafią zrobić ciasto.
      Od żywności wysoko przetworzonej uzależniają się głównie ludzie o niskich dochodach.
      inne czasy mamy stąd lepiej aby dziecko potrafiło zrobić prezentację w programie komputerowym czy trafnie dobrać strój niz zajmować sie reperacją chińskiego skutera.

      • 23 13

      • (2)

        No, a w efekcie niedługo w marketach będą sprzedawać zestaw do rozpalania ogniska, bo już tradycyjne zapałki + kawałek gazety okazują się być passe.

        • 19 4

        • już są sprzedawane nie jesteś na bierząco. (1)

          W nadleśnictwach. Coś w tym złego? Nie po prostu wygoda. drewno opałowe w sklepach można było kupić już w czasach komunistycznych ale wszyscy nagminnie kradli je z lasu dlatego pewnie nie zwróciłeś na to uwagi.

          • 11 3

          • ja mam drewno z własnego lasu, więc rzeczywiście nie zwracam uwagi na drewno w marketach. Jedyne co widuję to drewno kominkowe na stacjach benzynowych, które wychodzi około 100 krotnie drożej niż gdyby je kupić nawet z leśnictwa

            • 5 2

    • (2)

      no i bardzo dobrze. trzeba wiedzieć, jak zarabiać pieniądze. I dzieki temu dać zarabiać innym (serwisantom itp.), którzy zarobione dzieki m.in. takim osobomi pieniądze wydadzą dalej. To jest kołem zamachowym dzisiejszej gospodarki.

      • 6 4

      • (1)

        a kołem zamachowym tego co ty mówisz, jest to że nikt nic nie umie.
        Normalna gospodarka opiera się na produkcji rzeczy dobrych jakościowo, a nie na serwisowaniu chińszczyzny. Tak przynajmniej się rozwinął kapitalizm. Teraz to jest już upadek

        • 8 3

        • Rzeczy dobre jakościowo i niechińskie

          nadal można kupić. W kapitalizmie zawsze była tandeta dla biedaków i dobre towary dla bogatych. Podstawa kapitalizmu to znaleźć rynek zbytu na swoje produkty bo co z tego, że stworzysz solidną rzecz skoro będzie tak droga, że większości lepiej się będzie opłacało kupiwać tandetę i częściej ją wymieniać.

          Co do umiejętności to wolę żeby fachowcy znali się na swoim fachu a nie żeby każdy umiał po troszeczku z wszystkiego czyli tak baprawdę wiedział o niczym. Od kafelkarzy wymagam solidnego położenia kafelków a nie analizy Trylogii Sienkiewicza a profesora literatury zatrudnię na wykłady na Uniwersytecie a nie żeby układał tam kafelki w łazience.

          • 0 0

    • ale to wina własnie poprzedniego pokolenia (6)

      od kogoś młodzi się uczą albo nie,
      wynoszą to z domu- a już na pewno w domu uczą się drobnych napraw, szycia, gotowania

      • 5 0

      • (5)

        Nie masz racji. Teraz nie rodzice+podwórko wychowują, ale internet+telewizja.

        • 3 5

        • ale to własnie wina rodziców- bo im się nie chce wychowywac

          • 10 0

        • kiedyś na podwórku na pewno spędzaliśmy więcej czasu niż dzieci teraz

          ale mieliśmy dobrych , konsekwentnych rodziców

          • 5 0

        • (2)

          głownie internet - wejdź na Focia czy inne g*wno i zobacz jak Twoja 11 letnia pociecha pręży rosnące cycki i robi dziubek przed lustrem - bo tak wszystkie spaczone dziewczynki robią a ona nie chce być gorsza.
          Jak masz coś w głowie to nakreślisz dziecku kręgosłup moralny a jak jesteś wychowany przez dżoana klupa to będzie z ciebie d*pa.
          Durna matka nauczy malowania paznokci i robienia makijażu a nie nauczy nastawić parlkę czy obrać ziemniaki - bo sama nie umie !

          • 2 1

          • No tak, przecież umiejętność rozłożenia pralki na czynniki pierwsze (1)

            i jej ponownego złożenia to podstawa. Ja powiem tylko tyle - zapomniał wół jak cielęciem był. Poprzednie pokolenia tak samo narzekały na młodzież i dzieci i mówiły jak to za ich czasów świetnie ich wychowano. A prawda jest taka, że jakoś ci "następcy" dawali sobie radę a świat w rozwoju jedynie przyspiesza. W każdym pokoleniu są głupki i mądrzy a cechą młodych jest to, że robią często dziwne rzeczy żeby zaistnieć wśród rówieśników na skalę możliwości danych czasów. Mimo tego większość z nich dorasta i daje sobie w życiu doskonale radę.

            • 2 1

            • Chodzi mi o to , że u mnie obiad to było - zakupy , przygotowanie , gotowanie , teraz jest "daj mi ulotkę" , albo "z czego zamawiamy dziś" , albo "masz kupony do maka" ?

              Rozumiem , że czasy to czasy , ale chciałbyś żeby twoja 18 letnia córka miała już za sobą sex zbiorowy o nazwe słoneczko albo galerię nagich zdjęć w internecie ? - pewnie nawet o tym nie wiesz i żyjesz w błogiej nieiwedzy , że wszyscy inny tak ale twoje dziecko jest wyjątkowe i na pewno nie.

              • 0 0

  • ZPT (15)

    Wie może ktoś czemu nie ma juz w szkole takiego przedmiotu jak ZPT?

    • 51 3

    • bo dzieciaki miały problem z odróżnieniem (1)

      młotka od kombinerek... Gwoździem do trumny była instrukcja używania obcęg.

      • 30 2

      • to nauczyciel powinien nauczyć je odróżniać

        • 3 5

    • ZPT? (5)

      Zajęcia Techniczno Praktyczne, moja córka ma po porostu technikę, jest w podstawówce. Zmieniła się tylko nazwa, ale wiem, że robią prawie to samo co my 20, 30 lat temu na takich zajęciach, czyli manualne, szycie, rzeźbienie itp.

      • 10 1

      • (3)

        u mnie w połowie lat dziewięćdziesiątych był podział, dziewczny uczyły się wyszywania, robiły kanapki, sałatki piekły ciasta. Chłopcy natomiast latawce, drabinki do kwiatów, gry (prawidłowa odpowiedź zamykała obwód i zapalała się żarówka, lutowali gotowe zestawy elektroniczne(syrena policyjna, pływajace światło), było nawet przygotowywanie mikstury zwanej "klej klajster"

        • 15 2

        • (2)

          A dlaczego dziewczyny nie robiły latawców, tylko piekły ciasta?

          • 16 1

          • bo im to lepiej wychodziło

            na pewno raz na semestr była zmiana, pamietam ze my jako chłopacy bylismy u dziewczyn i robilismy frytki albo sałatki, innym razem dziwczyny były u nas i chyba właśnie drabinki do kwiatów robilismy...i z tego co pamietam musieliśmy z chłopakami coś tam wyszywać- na lnianej szmacie muliną wyszywalismy logo jakichś druzyn koszykówki- logo trzeba było najpierw zdobyć ( a internetu przeciez ni było) później narysowac na szmacie i wyszyć..i chyba nawet robiliśmy na drutach szaliki.

            • 18 0

          • u nas chłopcy też piekli ciasta i robili sałatki ;-)

            • 12 0

      • fakt, na ZPT w latach 70-tych XX w.

        nauczyłam się kroju spódnic, bluzek, spodni,
        uszyłam sobie kilka i nosiłam gdy byłam nastolatką,
        robiłam sobie swetry i szaliki,

        a wcześniej - ciocia mnie nauczyła szydełkować i dla lalek i misiów z kordonka szydełkowałam ciuszki już w wieku 8 l.
        ale jakoś moich dzieciom, w tym córkom nie chciało mi się pokazywać tych sztuk...:-(

        • 2 1

    • nie ma ZPT takiego jak było kiedyś (2)

      aby korporacjom było łatwiej uzależniać ludzi od siebie, swoich usług itp.
      Albo kierunek na samowystarczalność albo na niewolę.

      • 9 6

      • Grubo :) (1)

        Brak ZPT tajnym planem korporacji.

        • 6 0

        • Im mniej umiesz tym bardziej jesteś zależny

          • 0 0

    • (1)

      teraz jest Technika
      i oczywiście do niej: książka i zeszyt ćwiczeń
      i kolejny kilogram do plecaka
      i 40 PLN mniej w kieszeni

      jak mnie wkurza, ze teraz do wszystkiego są książki i zeszyty ćwiczeń!...
      czekam na to, że do w-f potrzebny będzie podręcznik...wrrr

      Dlaczego zamiast ćwiczeń nie mogą być najzwyklejsze zeszyty, gdzie i notatkę z lekcji można zrobić, zadanie domowe odrobić, a na marginesie zapisać co trzeba na pamięć wykuć!
      Pisząc w zeszycie przy okazji dzieciak wyrabia sobie pismo, uczy się robienia skrótowych notatek, zapisuje sam, co uzna za stosowne, zapisze tak, żeby zrozumieć..... a nie- wszystko na tacy podane w "zeszycie ćwiczeń".
      No ale wydawnictwa nie miałaby takiego interesu, wiec zeszyciki ćwiczeń do każdego przedmiotu są obowiązkowe !

      • 33 1

      • Na "zeszytach ćwiczeń" zarabiają wydawnictwa (korporacje). Na samodzielnych notatkach korzystają uczniowie

        • 19 2

    • lubiłem ZPT z Ziutem z sp 3 w Ostródzie...

      • 1 0

    • jest. zamiast ZPT jedt TECHNIKA

      • 0 0

  • System edukacji to problem (4)

    Cały system dzisiejszej edukacji opartej na modelu pruskim z XIX wieku to problem.
    Szkoła zorganizowana jak taśma w fabryce ucząca dzieci zdawać testy, które są oderwane od jakiegokolwiek kształcenia. Dlaczego, w zasadzie dzieci muszą chodzić z tornistrami? Przecież uczyć można na 100 innych sposobów nie opartych na tonie makulatury, którą w dodatku ciągle się zmienia.
    Przyszłością są szkoły demokratyczne.

    • 22 4

    • niestety, zrezygnowano z kar cielesnych. a wiadomo, że tylko bicie, bicie i jeszcze raz bicie kształtuje zdrowego, odpornego, karnego obywatela, ojca, męża, żołnierza! a wojna już niedługo....

      • 4 3

    • to mowisz, że w Prusach tak rozplenily sie testy?

      • 3 0

    • przyszłością są szkoły w modelu tzw. radzieckim, gdzie po 8 latach podstawówki, było do wyboru zawodówka, technikum, liceum, plus do tego szkoły uzupełniające, proste, oczywiste, bez gimnazjów, i zawsze z możliwością nadrobienia wykształcenia i pójścia dalej z edukacją.

      • 11 2

    • Niemożliwe? Czy to znaczy, że 3 ostatnie panie ministerki z PO myla się?

      • 1 0

  • noszenie tornistra (8)

    moja córka ma 20 lat i nosiłam jej tornister prawie do połowy szkoły podstawowej, nie jest osoba niesamodzielną, wręcz przeciwnie bardzo samodzielna, ale przy okazji... nie ma skoliozy, nie ma problemów z kręgoslupem, czyli kręgosłup nie miał prawa sie wykrzywić w wieku dziecięcym.

    • 26 32

    • oczywiscie, całe pokolenie 70-90 ma teraz kręgosłupy jak paragrafy bo sami musieli nosic sobie plecaki.

      • 23 2

    • (2)

      mam 20 lat i nikt nigdy nie nosil za mnie tornistra pelnego ksiazek z biblioteki bo bardzo duzo czytalam i czytam. uwaga, nie mam tez skoliozy! jeszcze na dodatek, potrafie naprawic rower jak cos sie stanie, nie mam problemow z drobnymi naprawami w domu. to ja jestem niezalezna, nie twoja corka wychowana pod kloszem i wyznaczeniem granic "samodzielnosci"

      • 12 4

      • no i super, takich ludzi potrzeba, pozdrawiam cię gorąco!

        • 5 0

      • nie mów o kimś, gdy go nie znasz

        bo słowo "samodzielność" może mieć w ustach każdego inny odcień,
        ten, kto nie umie naprawić kranu,
        może genialnie sprawdzić się w innej sytuacji wymagającej samodzielnego myślenia i zaangażowania i w tym pomocy innym,
        np. po klęsce żywiołowej.
        pomagałem w akcjach pomocy w czasie powodzi i wiem, co mówię- widziałem tzw. "lalunie" i "lalusiów", którzy pomogli niejednej rodzinie wydostać się z zalanego domu , a ci "przedsiębiorczy" uciekli pierwsi

        • 9 1

    • (3)

      skoro nosiła Pani tornister córce do połowy SP to może karmiła ją Pani do tego czasu piersia?? przecież naturalny pokarm jest lepszy

      PS. oczywiście że jest lepszy i nie rozumiem jak nie można karmić piersią (prócz tych matek co niestety pokarmu nie mają lub nie mogą karmić)

      • 5 5

      • (1)

        Jo , a potem, żona w domu co co 5 minut do mamy dzwoni bo sama nic nie umie , nawet podjąć decyzji

        • 5 3

        • ale to chyba nie to pokolenie

          mama w latach 80-tych nie nosiła raczej za nią teczki- nie działo się tak

          • 0 1

      • niepotrzebna złośliwa uwaga

        ktoś karmi kilka dni, tygodni, miesięcy,
        a ktoś np. 2 lata- jego sprawa

        • 5 1

  • (9)

    Mam prawo sądzić, że rozanieleni reproduktorzy nie wychowują, tylko się bezustannie zachwycają własną pociechą! Rosną później takie bachory wychowywane bezstresowo przez rodziców, którzy wpajają im że wszystko im wolno bez zasad, bez kultury i bez szacunku dla innych ludzi. Trzydzieści lat temu siedmioletnie dzieci potrafiły obierać ziemniaki nożem i strugać kije scyzorykiem. Umiały zapalić świeczkę czy gaz na kuchence, były w stanie przeżyć godzinę poza domem bez ustawicznego nadzoru, płotu i monitoringu. Ale poza tymi praktycznymi zdolnościami miały w sobie coś jeszcze odwagę i rozsądek wynikający z doświadczenia. Obecnie ludzie rodzą się coraz głupsi. Hodujecie tylko bezstresowo wychowywane, niezaradne życiowo, bezwartościowe łajzy. Praczłowiek, który nie potrafił zapewnić sobie i swojemu potomstwu schronienia lub zdobyć jedzenia, prawdopodobnie szybko ginął. Drogą naturalnej selekcji przetrwały nie tyle najsilniejsze, co najmądrzejsze jednostki. Zasada ta przestała obowiązywać we współczesnych czasach, kiedy to nawet mniej inteligentni i słabsi ludzie są w stanie przeżyć dzięki wsparciu udzielanemu im przez społeczeństwo. Największym zagrożeniem dla współczesnych dzieci są ich lansiarscy, tępi, niewykształceni rodzice wyczuleni na wszystko tylko nie na własna głupotę!

    • 96 9

    • Dobrze, że Ty jesteś taki mądry i nie zginiesz.

      • 5 16

    • 30 lat temu mialam 7 lat i nie umialam obierac ziemniaków (2)

      ani strugać kija scyzorykiem, ani nie gotowałam sama niczego
      jak można mówić, że 7-latek ma doświadczenie ? -może mały Rom tak.

      dzisiaj jestem zaradna, mam dzieci, pracuję, zarabiam, tworzę z mężem dobre małżeństwo---nie widzę związku z tym, jakbym umiała obierać ziemniaki w wieku 7 l.

      w Tobie jest dużo goryczy, nie żyj życiem innych.

      • 11 18

      • (1)

        7 lat i obieranie ziemniaków to raczej normalna umiejętność, żal mi ciebie skoro tego nie umiałaś, czy ty wiesz ile jeszcze rzeczy ci umknęło? Na szczęście dobrze biegasz w wyścigu szczurków więc jakoś dasz sobie radę w charakterze niewolnika.

        • 15 9

        • "dobre" :-) , złośliwe, ale czego mam żałować.....,

          że mnie ominęło obieranie ziemniaków w wieku 7 lat......- to chyba najbardziej bezsensowna teza, jaką słyszałam--jakby to miało rzutować na całe moje życie.

          Nie wiem czy biegnę w wyścigu szczurków,
          po studiach zostałam na uczelni- robię to co lubię, czyli uczę, i tłumaczę jednocześnie z jęz.obcego,
          hmm....gdy ktoś pisze, że radzi sobie i pracuje,
          to od razu jest nominowany na "szczurka" lub "niewolnika"....stan krytyczny ?

          • 11 3

    • (3)

      A najlepsze jest to, jak widzę 4 i 5 latki w spacerówkach. Rodzice nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że krzywdzą dzieci. Dzieciaki z 5 i 6 klasy są wożone do pobliskiej szkoły samochodem. Nie potrafią samodzielnie zrobić zakupów w pobliskim sklepie. Ja w wieku 5 lat chodziłam do sklepu po pampersy dla młodszej siostry. Dramat.

      • 14 2

      • a ja w wieku 12 lat znikałam na rowerze na pół dnia (bez komórki, gpsu ani kasku) i jakoś żyję

        • 9 1

      • cieszysz się zaradnością, czy jesteś osobą nastawioną do wszystkeigo krytycznie?

        • 0 0

      • Po pampersy do sklepu?

        Ja w wieku 5 lat prałem pieluchy po młodszym bracie na tarze w pobliskiej rzece. Do d..y ta Twoja samodzielność.

        • 5 0

    • dlaczego niewykształceni? Tutaj nie ma wyjątków. Zależy od czego czy rodzice zaradni bo od kogo dzieci biorą przykład...

      • 2 0

  • (9)

    wystarczy kupic plecak na kolkach. moje dzieci prowadza sobie bez problemu taki bagaz po chodniku czy korytarzu, bardzo rzadko zakladaja go na plecy.
    Mysle ze wszystko jest do zrobienia trzeba tylko chciec dac dzieciom samodzielnosc/wolnosc.
    Wielu rodzicow boi sie ze jak przestanie nadmiernie dbac o swoje dzieci one za szybko dorosna, stana sie samodzielne i nie beda potrzebowaly pomocy rodzicow.

    • 44 8

    • (1)

      na pierwszy rzut oka to śmieszny pomysł...ale w gruncie rzeczy przyznaje Ci racje, plecak na kółkach to dobre roziwązanie...choć nadal oczyma wyobraźni widze babcie cignącą torbę w kratę na stelażu ze skrzypiącym kółkiem ;)

      • 19 0

      • Proponuję do tego waszego plecaka na kółkach dodać jeszcze silniczek od motorynki, kierownicę i siedzisko. A do rozładowywania książek - mały dźwig.

        • 6 5

    • teraz plecak na kółkach następnie wózeczek z dyszlem , ja tam bym wolał , żeby liczba książek przekładała się na zdobywaną wiedzę - od samego noszenia w głowie nie przybywa

      • 9 0

    • Torby na kółkach to na lotnisko

      • 3 5

    • I ciągną plecak za sobą przechylone w jedna stronę. Dla kręgosłupa bezcenne.

      • 19 1

    • Ale po to są plecaki a nie torby na ramię

      aby nie było skrzywienia kręgosłupa!!
      Oczywiście że nie można przeładowywać, tak samo jak koniowi nie możesz założyć 20t wozu... ale plecak zawsze będzie najzdrowszą formą, a nie torby czy wózki na kółkach (co za absurd z tymi plecakami na kółkach,może jeszcze mają być na akumulator?)

      • 8 1

    • na kółkach... (1)

      szczególnie zimą, jesienią

      • 6 1

      • zimą to na płozach, na pewno świetnie się będą sprzedawały. I cicho sza, nie mówić nikomu że prościej położyć plecak na zwykłe sanki

        • 5 2

    • Tak plecak na kolkach ciągnięty po kałużach i mokrych chodnikach, super.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane