• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pięć szkolnych "praw" nadużywanych przez nauczycieli

RB
10 października 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Korzystanie z telefonów komórkowych na terenie szkoły wzbudza wiele kontrowersji. To jednak, czy uczeń zgodzi się oddać telefon w depozyt, nawet jeśli nauczyciele i rodzice doszli w tej kwestii do porozumienia, zależy wyłącznie od niego. Korzystanie z telefonów komórkowych na terenie szkoły wzbudza wiele kontrowersji. To jednak, czy uczeń zgodzi się oddać telefon w depozyt, nawet jeśli nauczyciele i rodzice doszli w tej kwestii do porozumienia, zależy wyłącznie od niego.

Uczeń ma również prawa, nie tylko obowiązki. Słyszałeś kiedyś, że jeśli nie wpłacisz pieniędzy na "komitet rodzicielski", to nie dostaniesz świadectwa? A może nauczyciel zabrał ci telefon, zabronił wyjść do toalety w trakcie trwania lekcji albo przeczytał na głos treść karteczki, którą przechwycił, kiedy podawałeś ją koledze? Jeśli tak się stało, to mogło dojść do złamania praw ucznia.




Wiele zasad obowiązuje w szkole od lat i stosowanie się do nich jest tak oczywiste, że nikomu nawet na myśl nie przyjdzie, żeby się im przeciwstawić. Bo niby na jakiej podstawie? Tymczasem takie podstawy istnieją - zasady szkolne nie mogą być sprzeczne np. z Konstytucją RP czy ustawą Prawo Oświatowe. Tu warto pamiętać, że łamania prawa ucznia nie usprawiedliwia wprowadzenia sprzecznych z nim zapisów do statutu szkoły.

1. Uczeń ma prawo podczas lekcji skorzystać z toalety



Zdarzyło wam się kiedyś, że nauczyciel nie pozwolił wam wyjść do toalety i kazał czekać do przerwy? Naszym czytelnikom tak:

- W Szkole Podstawowej nr 58 w Gdańsku była to praktyka nagminna - opowiada mama jednego z byłych uczniów tej placówki. - Wynikało to z odgórnego zarządzenia pani dyrektor, aby w trosce o zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa nie wypuszczać ich podczas lekcji do toalety. Niestety na informację o tym, że było to działanie bezprawne, trafiłam już po tym, jak moje dziecko opuściło mury tej szkoły. Mam nadzieję, że szkoła zrezygnowała już z tych nieludzkich praktyk.
Nauczyciele najczęściej powołują się, jak wspomniana pani dyrektor, na kwestie bezpieczeństwa. Nie ma jednak przepisów zabraniających uczniom skorzystania z toalety podczas lekcji. Jeśli nauczyciele będą uważali inaczej, możecie powołać się na art. 30 Konstytucji RP, który mówi o zasadzie ochrony godności człowieka.

Nauczyciele nie mają prawa bronić uczniom wyjścia podczas lekcji do toalety. Tłumaczą jednak, że czasem to mniejsze zło niż puszczenie ich samopas i narażenie na niebezpieczeństwo. Nauczyciele nie mają prawa bronić uczniom wyjścia podczas lekcji do toalety. Tłumaczą jednak, że czasem to mniejsze zło niż puszczenie ich samopas i narażenie na niebezpieczeństwo.

2. Poszanowanie prywatnej własności: nauczyciel nie ma prawa zabrać uczniowi telefonu



W wielu szkołach praktykuje się zabieranie uczniom telefonów komórkowych, jeśli ci, mimo zakazu, korzystają z nich na terenie placówki. Tymczasem nauczyciel ani inny pracownik szkoły nie ma prawa wyciągnąć ręki po własność dziecka, tak samo jak nie może odebrać telefonu komukolwiek, kogo widzi na ulicy. Może poprosić, ale to uczeń podejmuje decyzję o tym, czy odda swoją własność, czy nie.

Art. 64 ust 3 Konstytucji Rzeczypospolitej z 2 kwietnia 1997 r. stanowi, że własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności. Żadna ustawa nie daje pracownikom szkoły upoważnienia do zatrzymywania własności ucznia. Statut nie może zatem wskazywać, że nauczyciel może zabrać uczniowi telefon czy np. konsolę, którą wyciągnie na lekcji, aparatu fotograficznego czy czegokolwiek innego. Należy także dodać, że jeśli nauczyciel mimo wszystko zabierze uczniowi jego własność, szkoła ponosi wówczas odpowiedzialność za "przechwycony" sprzęt. Odpowie więc np. za jego uszkodzenie czy kradzież.

Jak podaje portal epedagogika.pl, przepisy zakazujące przynoszenia czy używania telefonów komórkowych nie staną się legalne w przypadku zgody rodziców na takie rozwiązanie. Nie ma także znaczenia to, czy uczeń jest pełnoletni, czy nie ukończył 18 lat. Szkoła nie powinna brać w depozyt telefonów komórkowych oraz innych urządzeń elektronicznych - decyzja o oddaniu telefonu jest dobrowolna i zależy od woli ucznia.

Nie będzie nowej szkoły na Morenowym Wzgórzu Nie będzie nowej szkoły na Morenowym Wzgórzu

3. Tajemnica korespondencji: nauczyciel nie ma prawa przeczytać prywatnej korespondencji uczniów



Wydawać by się mogło, że przekazywanie sobie liścików na karteczkach między ławkami to przeżytek - dziś dzieci mogą sobie przecież wysyłać wiadomości drogą elektroniczną i nie potrzebują tak archaicznych nośników. Nic bardziej mylnego - dzieci nadal przekazują sobie liściki na karteczkach, a nauczyciele nadal nie wiedzą, czym jest naruszenie tajemnicy korespondencji, o czym przekonała się uczennica jednego z trójmiejskich techników.

- Kolega podawał mi karteczkę, a nauczycielka to zauważyła i rozkazała, żebym oddała jej list - opowiada nasza czytelniczka. - Mam świadomość własnych praw, dlatego odmówiłam. W odpowiedzi usłyszałam "musiałabyś tę kartkę połknąć, żebym ci jej nie zabrała". Cóż, nauczycielka nie pozostawiła mi wyboru. Nie wiedziałam, co jest na tej kartce, bo nie ja byłam nadawcą, a nie chciałam, żeby ujawnienie treści odbiło się negatywnie na kimkolwiek z klasy. Mogłam się oczywiście postawić, ale nie chciałam robić sobie problemów na początku nauki w nowej szkole. Od tego czasu, kiedy koledzy widzą, że mam w ręku jakąś małą kartkę, a nauczyciel spogląda w moją stronę, rzucają tekstem "lepiej już teraz zacznij żuć, żeby było ci łatwiej przełknąć" - opowiada z uśmiechem nasza czytelniczka.
Prawo do prywatności, w tym prywatności korespondencji (także jeśli chodzi o SMS-y, wiadomości e-mail czy inne wysłane drogą elektroniczną), gwarantują ci art. 47 i 49 Konstytucji RP.

Nauczyciel bez zgody ucznia nie ma prawa zabrać mu żadnej rzeczy, która do niego należy. Nauczyciel bez zgody ucznia nie ma prawa zabrać mu żadnej rzeczy, która do niego należy.

4. Dzwonek nie jest tylko dla nauczyciela



Jeśli kiedykolwiek usłyszeliście, że dzwonek jest dla nauczyciela i może on was przetrzymać w klasie, ile będzie chciał, choćby całą przerwę, to zostaliście wprowadzeni w błąd. Dzwonek nie jest bowiem tylko dla nauczyciela. Przepisy oraz statut szkoły określają organizację zajęć lekcyjnych, w tym czas trwania lekcji. Przerwa jest czasem twojego odpoczynku i nauczyciel nie ma prawa jej skrócić (art. 98 i 111 ustawy Prawo oświatowe, § 10 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dn. 28 lutego 2019 r.).

5. Nie zapłaciłeś "komitetu rodzicielskiego" - nie dostaniesz świadectwa



Taki szantaż powoli wychodzi z użycia, za to z pewnością doskonale pamiętają go ze swoich czasów szkolnych rodzice obecnych uczniów. Dziś mityczny komitet rodzicielski zastąpił fundusz Rady Rodziców, na który wpłaty są dobrowolne.

Podkreślmy to jeszcze raz - nauka w polskich szkołach jest bezpłatna i nikt nie ma prawa pobierać za nią pieniędzy. Skąd zatem biorą się te odgórnie ustalone kwoty, np. od 10 zł miesięcznie, które "należy" wpłacać? W dużym uproszczeniu: na początku roku Rada Rodziców oszacowuje, na co będą potrzebne środki i na jakie dofinansowanie z innych źródeł może liczyć (np. z organizowanych przez siebie festynów, licytacji czy innego rodzaju akcji). Aby domknąć ten budżet, ustala się sugerowaną wysokość miesięcznych wpłat, dzieląc oczekiwaną kwotę na liczbę uczniów.

Spam z dziennika, czyli szkoła pisze do mnie częściej niż własna żona Spam z dziennika, czyli szkoła pisze do mnie częściej niż własna żona

Pieniędzmi dysponują (a przynajmniej powinno tak być!) rodzice. Z funduszu tego finansuje się m.in. nagrody w konkursach organizowanych przez nauczycieli (nauczyciele składają wnioski o dofinansowanie, a członkowie RR poprzez głosowanie decydują o ich przyjęciu bądź odrzuceniu), cukierki na mikołajki, organizację atrakcji podczas imprez szkolnych, ale też np. nagrody na koniec roku.

Tu mogą pojawić się kontrowersje, bo w niektórych szkołach, wprawdzie nielicznych, nagrody otrzymują jedynie te dzieci, których rodzice płacili pieniądze na Radę Rodziców. I nie jest to niezgodne z prawem, bo są to upominki kupowane nie przez szkołę, a przez - podkreślamy to jeszcze raz - rodziców. Z pieniędzy, które pochodzą ze składek rodziców. Dlaczego zatem miałyby otrzymać je dzieci, których rodzice nie dołożyli do tego funduszu ani złotówki? Może jest to działanie wątpliwe pod względem etycznym, ale tłumaczenie wydaje się logiczne.

Reasumując: Wpłaty na fundusz Rady Rodziców są dobrowolne - możesz płacić tyle, ile chcesz. Mniej i dużo więcej, niż sugeruje RR, bo te pieniądze i tak wrócą do dzieci pod postacią nagród, atrakcji czy doposażenia szkoły. Możesz też nie płacić w ogóle, ale może się wówczas zdarzyć, że podczas zakończenia roku twoje dziecko nie otrzyma nagród, jakie otrzymają inni, jeśli były finansowane z tej wspólnej, rodzicielskiej skarbonki, do której się nie dorzuciłeś.

Brak wpłaty na fundusz Rady Rodziców nigdy nie spowoduje, że uczeń nie otrzyma świadectwa bądź nagród przyznawanych przez szkołę.
RB

Opinie (360) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Co z "dobrowolnymi" zbiórkami? (6)

    Władze Gdyni doprowadziły edukację na skraj przepaści i teraz nauczyciele wymagają od rodziców papier do drukarki, farby czy inne pomoce biurowe, bezpłatne zajęcia na terenie szkoły stały się płatne . Czy tak powinno być?

    • 32 12

    • Odpowiedź jest w tekście.

      • 4 1

    • Rząd nie odpowiada za swoje decyzje odcinek 2137...

      • 12 4

    • Zależy (1)

      Czy tak powinno być? Zależy... Nauczyciele wymagają, bo albo dzieci przyniosą, albo będą musieli kupić z własnej wypłaty, ewentualnie kazać dzieciakom wszystko przepisywać. Bezpłatne zajęcia były organizowane przez nauczycieli w ramach programów. Za lekcję nauczyciel dostawał wynagrodzenie. Teraz może takie zajęcia prowadzić za darmo, w ramach wolontariatu, w ogóle ich nie prowadzić albo pobierać opłaty od uczestników (o ile na taką formę zgodzi się dyrekcja). Czy tak powinno być? Pewnie nie. Ale nie wymagajmy od nauczycieli, że będą dokładać do swojej pracy jeszcze więcej czasu i pieniędzy.

      • 8 0

      • Nauczyciele i rodzice powinni zwyczajnie przestać się na to godzić.

        Potem okazuje się, że takie rzeczy są normą, więc dyrekcja może wywalać pieniądze na głupoty...

        • 2 2

    • (1)

      Nie władze Gdyni, pisowski tłuku, tylko rząd. Co, trzeba zrobić nagonkę jak za Dworczyk?

      • 2 1

      • Gdynia była zadłużona po uszy, zanim PiS

        zabrał się za okradanie samorządów. Bądź uczciwy.

        • 3 0

  • Zabrać telefonu nie można... (14)

    ... ale zakazać jego przynoszenia to niby dlaczego nie?

    • 71 6

    • Dokładnie. Niech sobie surfują po zakazanych stronach w domach jak rodzicom to nie przeszkadza. (1)

      • 9 4

      • A co to są zakazane strony?

        Jak Ci w domu poblokowali strony dla dorosłych to współczuje.

        • 1 3

    • (10)

      > ... ale zakazać jego przynoszenia to niby dlaczego nie?
      Chociażby dlatego, żeby uczeń miał możliwość kontaktu z rodzicami, jeśli jest taka potrzeba. Zakazać przynoszenia również nie mogą.

      • 10 19

      • Od kontaktu z rodzicem w sytuacji gdy zachodzi taka potrzeba jest szkoła. (2)

        • 18 9

        • (1)

          Doskonale widać na podstawie tego artykułu i komentarzy pod nim że szkoła często nie zachowuje się w odpowiedni sposób. To nie jest jakiś obóz o ograniczonej wolności, pomyliło wam się sporo spraw, a przede wszystkim wasza rola ! Szkoła odprowadza dzieci ze szkoły? I skontaktuje się z rodzicem jak dziecko np przewróci się w drodze powrotnej? No więc po to są telefony. Dziecko może potrzebować chociażby wsparcia pod postacią rozmowy z rodzicem w trakcie zajęć i ma prawo mieć zapewnia y do tego swobodny dostęp. Nie, nie jestem rodzicem. I oceniam sprawę zupełnie obiektywnie.

          • 3 5

          • Ty tak na serio? W czasie lekcji bombelek musi z mamusią porozmawiać? Współczucia bombelkowi na resztę życia.

            • 3 1

      • Rodzic może zakazać dziecku przynoszenia telefonu do szkoły i za jego pozwoleniem szkoła zakaz wznoszenia może egzekwować. (3)

        • 4 4

        • Tyłek też mu mają podcierać? (1)

          • 3 2

          • Jeżeli jest to uczeń niepełnosprawny i wymagający szczególnej opieki , TAK. Ludzie, to są dzieci ! One wymagają pomocy dorosłych w różnych sytuacjach. Nie kiśmy ich w kompleksach, stresie i zamknięciu w sobie. Żenujący komentarz. Jak dożyjesz bycia starcem to i może tobie ten tyłek dzieci będą musiały podcierać.

            • 1 4

        • Nie może wyegzekwować. Żaden nauczyciel (żodyn), nie ma prawa nawet dotknąć ucznia, a co dopiero odebrać własność.

          • 4 3

      • Mogą jeśli jest taka wola rodzica żeby szkoła zakazywała. (2)

        • 2 2

        • Mogą i bez zgody rodzica (1)

          Wystarczy zapisać w regulaminie. Jak wsiadasz na pokład samolotu to też musisz wyrazić zgodę, by Brajanek nie miał ze sobą Kałasznikowa?

          • 8 1

          • Co ma piernik do wiatraka. Mieszasz bezpieczeństwo publiczne z posiadaniem telefonu. Zastanów się trochę...

            • 2 7

    • A niech uzywaja

      Byle nie na lekcji

      • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    Najdziwniejsze jest to (18)

    iż w latach 70/80 prawa były nagminnie łamane. I grono osób z tamtych lat ma wyksztalcenie, zna zasady zachowania się, bynajmniej te podstawowe. Wie kiedy można się odzywać a kiedy nie, jak zachować się w danej sytuacji. Mówiąc po krotce wiedzą co wolno a czego nie. I nikt wtedy kopii nie kruszył że nauczyciel zachowuje się w taki czy inny sposób. Obecnie...no właśnie, obecnie uczeń może wszystko. Nauczyciel nic. Nie jestem nauczycielem. Mam dwóch synów rocznik 1990 i 1995. Sama jestem z rocznika 1969. Ale uczyłam dzieci że: na lekcji nie jemy bo to brak szacunku. Na lekcji nie wygłupiamy się. Do toalety wychodzimy w ostateczności. NIE korzystamy z telefonów bo sama zabiorę i nie oddam. Synowie są dorośli. Mają się dobrze, znają pojęcia szacunek i dobro.

    • 173 19

    • (2)

      Ja sie przynajmniej sie nauczylem co oznacza slowo "bynajmniej". Chodzilem do szkoly w latach 80 i powiem, ze bajki opowiadasz.

      • 14 27

      • Jeszcze do tego "po krótce", zastanawiam się, czym jest "krótka".

        • 7 2

      • Się nauczyłeś się.

        Do szkoły pod górkę? Żadne bajki.

        • 0 0

    • Problem polega na tym, że nauczyciele mieli w du**e jakiekolwiek prawa. Gdyby jeden z moich nauczycieli zachowywał się wobec mnie w ten sposób, dostałby po prostu w pysk...

      • 3 21

    • Obecnie dzieciaki są (3)

      Wymanierowane. I nie mają żadnych zasad. Liczy się tylko ich dobro

      • 19 6

      • A czyje dobro ma się liczyć?

        Znowu zawód nauczyciela nie jest misją, bo tym razem wygodnie w tą stronę?

        • 6 2

      • Bardzo dobrze że liczy się tylko ich dobro, taka jest podstawowa misja szkoły.

        • 3 5

      • Juz nawet nie chodzi o ich dobro

        tylko o spełnianie zachcianek uczniów i ich rodziców. Źle się dzieje w szkołach, w których rodzice nie mający pojęcia o edukacji próbują narzucić swoje widzimisie. Nie mówię o łamaniu prawa.

        • 6 0

    • To już nie te dzieci co kiedyś (1)

      Są dzieciaki, którym na czymś zależy, ale to mniejszość.
      Większość to uzależnieni od komórki, uważający że im się wszystko należy, a sami nie dają nic.
      Może faktycznie wysłać na ukraiński front tam nauczą się życia.

      • 17 4

      • A może wystarczy dotrzeć do ucznia ? Spełnić podstawową misję nauczyciela ? Od dawna nie jestem dzieckiem, ale doskonale pamiętam nauczycieli którzy wiedzy nie umieli przekazać za grosz, jeszcze lepiej pamiętam natomiast nauczycieli którzy z nami rozmawiali ( tak, rozmowa a nie dyktatura ) i angażowali się nie tylko w nauczanie, ale i budowanie relacji - klucza do dobrej współpracy.

        • 2 6

    • (2)

      Dzisiaj wystarczy że uczeń powie ze nie podoba mu się lekcja bo jest nudno i nauczyciel na dywanik. Ma być korzystanie z telefonu, tablica multimedialna, zabawy, gry i żadnych kartkówek i zadań domowych.

      • 11 2

      • Tak wygląda cały otaczający ich świat. Rozejrzyj się. Szkoła nie może opierać się postępowi, czy nam się on podoba czy nie.

        • 3 3

      • Skoro mamy dostęp do technologii, to czemu szkoła miałaby z niej nie skorzystać? Skoro wiedzę można zdobywać z internetu, to może warto by dzieciaków nauczyć jak z tego internetu korzystać, żeby nie myśleli że jest on tylko do rozrywki. Jak odsiać bzdury od prawdy, jak poszukiwać informacji, jak wybrać najważniejsze informacje, i tak dalej. Ale to by bylo za trudne, bo by nauczyło ich myślenia, a to szkole nie po drodze.

        • 2 3

    • Bardzo dobre zasady wprowadziła Pani w życie swoich synów. Być może mieli też szczęście do nauczycieli, ale wiele dzieci dostaje traumę na całe życie. Przykładowo moja mama, w Pani wieku, zawsze wspomina jak gnębiła ją nauczycielka od polskiego. Doprowadziło to do wrzodów i problemów na tle nerwowym przez całe życie! Takim sytuacją należy czynnie zapobiegać.

      • 2 4

    • Powiadasz, że bynajmniej?

      • 2 0

    • To było kiedyś. Dzisiaj społeczeństwo żyje i myśli inaczej . Nie można wracać ciągle do tego co było kiedyś , teraz żyjemy teraźniejszością.

      • 0 0

    • System

      Nie dziwię się, że coraz mniej osób chce pracować w szkole bądź odchodzi od zawodu. Nauczyciel ma obowiązki a uczeń i rodzic prawa. Twórzcie tak dalej chory system , a media niech go rozkręcają .

      • 0 0

    • Zgadzam się w zupełności.

      A jak egzekwować obowiązki od ucznia, który kompletnie ma wszystko w nosie? Nie jest zainteresowany nauką, to rodzicowi zależy, aby skończył szkołę. Uczniowi wolno wszystko, nie ma szacunku do nikogo ani niczego, rozmowa do niego nie dociera, ale swoje prawa zna. Rośnie nam takie społeczeństwo, że włos się jeży na głowie.

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Odpowiedzialność zbiorowa - nie ma czegoś takiego (19)

    W przepisach oświatowych nie funkcjonuje pojęcie odpowiedzialności zbiorowej uczniów. Nie ma więc podstaw prawnych do karania wszystkich uczniów w klasie, jeśli nauczyciel nie może ustalić osób winnych niewłaściwego zachowania. Powiedzcie o tym dzieciom, bo w szkole odpowiedzialność zbiorowa jest nagminnie stosowana.

    • 110 45

    • SP 35

      Standardowe działanie nauczycieli i trenerów

      • 10 4

    • (5)

      odpowiedzialnosc zbiorowa to jakis relikt postsowiecki. w kraju demokratycznym nie powinno byc na to miejsca.

      tak samo w przypadku np bojek miedzy dzieciakami. nie jest tak ze obie strony sa winne. skoro nie ma odpowiedzialnosci zbiorowej u doroslych to tym bardziej nie powinno jej byc u dzieci

      • 20 7

      • Postsowiecki?? To raczej od zachodnich sąsiadów.

        • 4 3

      • akurat (3)

        Akurat za udział w bójce zgodnie z prawem odpowiedzialność ponoszą wszyscy uczestnicy (jeśli chodzi o dorosłych). Nie ma tu żadnej odpowiedzialności zbiorowej, każdy odpowiada za własne przystąpienie do bójki.

        • 9 2

        • Jemu nie przetłumaczysz, jego dziecko jest zawsze niewinne.

          • 9 5

        • (1)

          Bzdura, masz prawo do obrony przed napastnikiem.

          • 3 3

          • nie przy ziobrowym prawie ... oby nie było jak z kierowcą sejcento i wypadkiem Szydło

            • 0 0

    • ..

      to może w tle praktyki odpowiedzialności zbiorowej wszyscy zaczną spłacać moje alimenty?

      • 12 2

    • W prawie nie ma, ale w życiu jak najbardziej

      Jeżeli ktoś pawia puści w autobusie, to wszyscy muszą to wąchać, a nie tylko ten co go zrobił.
      Niestety tak to działa i im wcześniej nasze dzieciaczki się o tym dowiedzą, jak życie wygląda tym lepiej dla nich i ... dla nas.
      Kiedyś myślałem, że to jest niesprawiedliwe, ale co ma zrobić kierownik, nauczyciel, dowódca etc. jak łobuz nie chce się przyznać, a grupa go chroni. Niestety grupa chroni łobuza i nie jest źle, jak poniesie również część konsekwencji.

      • 23 5

    • To jest nagminne (3)

      Cierpią dzieci wrażliwe którym przypisuje się karę bo nauczuciel nie ma czasu lub możliwości ustalić faktycznych winnych. Nie raz syn wracał zdenerwowany ze szkoły bo wszyscy chłopcy w ramach odpowiedzialności zbiorowej spędzili godzinę na maglowaniu przez dyrektora.

      • 11 8

      • Nerwosol mu aplikuj (1)

        • 7 6

        • Dziekuję za radę, nie skorzystam ale rozumiem, że na Tobie działa.

          • 6 3

      • Niezłe zmyślanko.

        Jak z powieści wiktoriańskich. Żaden dyrektor, nauczyciel, pedagog nie ośmieliłby się tak zrobić. Tego po prostu nie ma. To są jakieś twoje projekcje sprzed trzydziestu lat. Każdy, kto pracuje we współczesnej szkole, dobrze o tym wie.

        • 3 5

    • Przypomnijcie też dzieciom,

      że mają obowiązki a nie tylko prawa.

      • 37 4

    • (3)

      Ci wszyscy co są tak wrażliwi na temat praw, i odpowiedzialności zbiorowej łatwo oskarżają innych. Przykład, zawini np. duchowny. Oskarżony cały kościół, płacić ma kościół, a nie winny. A ci obrońcy praw linczują

      • 13 5

      • (1)

        Gdzie ty z tym kościołem się tutaj pchasz. Kościół jako cała instytucja ma tyle za uszami że chyba lepiej nie używać tego przykładu. Warto zastanowić się na wiarą, a nie biznesem. Z tego co wiem to indywidualny duchowny nie powinien posiadać dóbr majątkowych, bo funkcjonuje we wspólnocie? Więc na tej zasadzie ona za niego dopowiada?

        • 3 5

        • Uderz w stół, nożyce się odezwa.Czyli według twojej logiki, jak zrobisz wypadek samochodem. To winnymi są producent samochód, diler samochodowy, firmy drogowe ,nauki jazdy, pord no i może TY. Wcześniej napisałem to tylko po to, by pokazać obłudę. Między innymi takich jak ty.

          • 5 1

      • Przecież to nie to samo, Kościół to instytucja posiadająca osobowość prawną ale też działająca na podstawie pewnych uregulowań, mająca przywileje oraz obowiązki. Grupa uczniów w szkole nie ma ani osobowości prawnej, ani nie istnieje w niej hierarchia czy wreszcie nie jest grupą która dowolnie może sobie kształtować swoje członkostwo.
        Kościół jest odpowiedzialny za brak procedur, ignorowanie skarg oraz tuszowanie spraw przez brak współpracy z organami ścigania, przenoszeniem duchownych, zastraszaniem świadków.

        • 0 0

    • I słusznie

      Jak inaczej chcesz budować w dzieciakach poczucie solidarności i uczyć je stosowania ostracyzmu wobec niesfornych?
      Wychowujecie ultraindywidualistów.

      • 4 4

  • O dobre z tymi liścikami (3)

    Czyli jak jedno dziecko drugiemu dziecku przekazuje liścik w czasie pisania sprawdzianu lub egzaminu to nauczyciel nic z tym nie może zrobić? Co za chory świat w tych szkołach się zrobił... Rozumiem, że niektórzy nauczyciele i dyrektorzy na za wiele sobie czasem pozwalali i to nie raz od lat, ale takim nieprzemyślanym artykułem sprawiacie, że normalni nauczyciele, którzy chcą czegoś faktycznie nauczyć znowu będą popychadłem np. przy wspomnianej kontroli egzaminów/sprawdzianów...

    • 116 6

    • dziś jak dzieciak dostanie jedynke to zaraz mamusia jest w szkole i straszy kuratorium

      takich czasów doczekaliśmy.

      • 25 2

    • Ależ może, to nie jest jedyna głupota w tym artykule

      Ani to pismo nie spełnia kryteriów pisma w rozumieniu prawnym, ani nie jest zamknięte, ani nie można stwierdzić, że nieprzeznaczone dla tego konkretnego odbiorcy...

      • 5 0

    • Chory świat nie zrobił się w szkołach tylkocw mózgach rodziców tych uczniów

      Roszczeniowe pokolenie wychowane w pampersach urodziło i nie wychowało jeszcze bardziej roszczeniowego pokolenia socjalmediów

      • 6 0

  • Śmieszne jest to powoływanie się na przepisy konstytucji, która w tym kraju jest łamana od jej uchwalenia w 1997 roku. (1)

    A wiele artykułów jest fikcją. Chociażby te dwa:

    Art. 32. 1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego
    traktowania przez władze publiczne.
    2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub
    gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

    Art. 33. 1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa
    w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
    2. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia,
    zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej
    wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia
    funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.

    • 44 5

    • Kobiety do kopalni i na traktory na budowę też

      no co równouprawnienie. Kobiety mają na myśli bycie prezesem firmy i temu podobne

      • 3 1

  • To są prawa nadużywane przez uczniów, a nie nauczycieli! (3)

    Korzystam z telefonu wbrew regulaminowi szkoły i zasłaniam się konstytucją?! Przekazuję ściągę i zasłaniam się prawem do korespondencji. Itd durne przykłady, które w szkole nie powinny mieć miejsca. Złe zachowania uczniów usprawiedliwiamy w świetle prawa.

    • 172 12

    • 'Przekazuję ściągę i zasłaniam się prawem do korespondencji.'

      widac ze nie umiesz czytac ze zrozumieniem skoro takie demagogie piszesz

      • 5 19

    • Bezpieczeństwo ucznia. (1)

      Nauczyciel jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo uczniów którzy pozostają pod jego opieką.
      Przerwa jest od załatwiania potrzeb fizjologicznych a nie lekcja.
      Ciekawe jak by się jedna z drugą mamuśka zachowały gdybym wypuściła ucznia w trakcie lekcji do toalety Avon by spadł ze schodów i doznał urazu głowy.
      Wlekły by mnie po sądach do sądnego dnia.
      Niedobrze się robi od tych roszczeń, pretensji i oczekiwań.

      • 8 1

      • A co jeśli uczeń np pójdzie do toalety i zrobi sobie celowo krzywdę?

        • 2 0

  • (3)

    Na lekcji nie powinno się korzystać z telefonów. Dotyczy to zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Nie może być tak, że nauczyciel papla w telefon, a uczniów gromi za to samo.

    • 64 9

    • Sprawy służbowe (1)

      Korzystam na zajęciach z telefonu jedynie w sprawach służbowych. Moja szkoła to duża placówka i niełatwo porozumieć się osobiście. Kilka razy w tygodniu w czasie lekcji dzwoni do mnie Dyrekcja lub pracownik szkoły w pilnej sprawie. Optymalnie byłoby nie korzystać, jednak takie są realia.

      • 0 0

      • Wszystkie te sprawy są tak pilne, że nie mogą zaczekać do przerwy?

        • 0 0

    • Zmień dziecku szkołę na lepszą. Nic prostrzego.

      • 0 0

  • A co z nauczycielami, którzy nagminnie korzystają z komórek podczas lekcji?! tak, tak.. (5)

    • 28 42

    • wywalić z roboty

      • 3 3

    • (1)

      A gdy dyrektor dzwoni do nauczyciela w czasie lekcji to co

      • 7 5

      • Niech ruszy 4 litery i podejdzie do tego nauczyciela.

        • 3 0

    • No tak (1)

      Korzystają, bo rodzic przypomniał sobie, że nie napisał dziecku zwolnienia i musi właśnie zadzwonić, żeby zwolnić dziecko do lekarza. Strzał w kolano, drodzy! rodzice

      • 7 2

      • Hahaha jasne. Dzieci pisza sprawdzilam a nauczyciel napiernicza w WhatsApp.

        • 1 4

  • O, to nauczyciele mają jeszcze jakieś prawa? (3)

    • 114 5

    • cd. (2)

      Myślałem, że zostało już im tylko prawo do przychodzenia do szkoły, pod warunkiem, że nie będą stresować uczniów i im przeszkadzać na lekcjach

      • 35 3

      • To nie prawo. To obowiązek. (1)

        • 7 0

        • ha ha Dobry dowcip

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane