• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Adopcja dziecka - jak to wygląda w praktyce?

Elżbieta Michalak
10 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Myślisz o tym, by zaadoptować dziecko? Nie wiesz, jak się do tego zabrać? Zobacz, co należy zrobić i jak długo trwa procedura adopcyjna. Myślisz o tym, by zaadoptować dziecko? Nie wiesz, jak się do tego zabrać? Zobacz, co należy zrobić i jak długo trwa procedura adopcyjna.

Rocznie trójmiejskie ośrodki adopcyjne umieszczają w rodzinach adopcyjnych ok. 60-70 dzieci. Procedura jest długa, a rodziny lub osoby samotne, które decydują się na adopcję, muszą podjąć szereg działań, niezbędnych do jej rozpoczęcia. Co należy zrobić i ile w Trójmieście czeka się na ukochane dziecko?



Czy zdecydował(a)byś się na adopcję dziecka?

Decyzja o adopcji powinna być dobrze przemyślana. Przyjmując dziecko do rodziny bierzemy za nie pełną odpowiedzialność i zobowiązujemy się do stworzenia mu prawdziwie kochającego domu. Dlatego tak ważna jest świadomość rodziców.

- Decyzja o adopcji nie jest jednorazowa, to cały proces, a jego etapy często nie są łatwe, tak jak niełatwe jest wychowanie dziecka. O świadomej decyzji mówimy wtedy, kiedy rodzice pogodzili się z myślą, że nie mogą mieć własnych, biologicznych dzieci. To pomoże uniknąć rozczarowań i pozwoli pokochać zaadoptowane dziecko takim, jakie ono jest - tłumaczy Magdalena Chrzan-Dętkoś, psycholog dziecięcy z Ośrodka Psychoterapii Initio.

Zdanie to popiera także Grażyna Bruska, dyrektor Ośrodka Adopcyjnego Fundacji Dla Rodziny. - Trudności rodzicielskie są na wszystkich poziomach, dlatego rodzic musi wykazać się odpowiedzialnością i świadomością. Ci, którzy na poważnie myślą o adopcji nie powinni niczego ukrywać. Zdarzyło się raz, że ojciec rodziny, która starała się o dziecko, był analfabetą. Wyszło to dopiero podczas spotkań indywidualnych i warsztatów. Byliśmy zmuszeni zakończyć współpracę - opowiada pani Grażyna.

Chętni do adopcji powinni uzbroić się w cierpliwość. Procedury adopcyjne są ściśle określone przez ustawę o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej i nie można ich przyspieszyć.

Jak rozpocząć starania o dziecko? Pierwszym krokiem jest zgłoszenie się do wybranego ośrodka adopcyjnego. W Trójmieście funkcjonują obecnie dwa takie ośrodki, publiczny, Pomorski Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy w Gdańsku oraz niepubliczny Ośrodek Adopcyjny Fundacji "Dla Rodziny", zlokalizowany na Morenie.

- Rodziców, którzy są zainteresowani adopcją zapraszamy na spotkanie informacyjne, które nie jest zobowiązujące. Wyjaśniamy, na czym polega i jak przebiega procedura kwalifikacyjna. Dopiero po spotkaniu rodzina podejmuje decyzję, czy chce podjąć z nami współpracę - tłumaczy Anna Kadzikiewicz, pedagog z Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego w Gdańsku.

Po podjęciu decyzji o rozpoczęciu procedury kandydaci muszą złożyć formularz zgłoszeniowy i dostarczyć komplet dokumentów, m.in. życiorys, zaświadczenie o niekaralności (czasem sam ośrodek występuje o ten dokument), zaświadczenia lekarskie (o stanie zdrowia od lekarza rodzinnego, zaświadczenie od lekarza specjalisty w przypadku schorzeń przewlekłych, zaświadczenie z konsultacji psychiatrycznej), zaświadczenie o dochodach, odpis skróconego aktu małżeństwa lub aktu urodzenia (w przypadku osób nie pozostających w związku) oraz kilka zdjęć rodziny.

Następnie rodzice przechodzą przez proces kwalifikacyjno-diagnostyczny. Obejmuje on wywiad w miejscu zamieszkania przyszłych rodziców oraz szereg szkoleń, warsztatów i badań na terenie ośrodka.

- W naszym ośrodku szkolenia trwają ok. 3 miesięcy. To cykl czterogodzinnych spotkań, które odbywają się raz w tygodniu - mówi Anna Kadzikiewicz.

Przeprowadzany jest też wywiad adopcyjny, proces diagnostyczny i badania pedagogiczno-psychologiczne. To konieczność, która pozwala pracownikom ośrodka poznać przyszłych rodziców na tyle, by w późniejszym czasie móc zaproponować rodzinie dziecko.

- Ma to być rodzina stabilna, kochająca się, z dużym pokładem prawidłowych małżeńskich relacji - tłumaczy Grażyna Bruska. - Dlatego badamy motywację do adopcji, prowadzimy spotkania indywidualne, testy i diagnozy psychologiczno-pedagogiczne. Zdarza się też, ze rodzina sama rezygnuje, bo relacje partnerów nie okazują się na tyle zdrowe, by przyjąć i wychować wspólnie dziecko. Częściej mamy jednak pozytywne doświadczenia i radość rodziców, którzy zabierają swoje pociechy do domów.

Nie zawsze badania przebiegają w pozytywnej i miłej atmosferze. - Na drodze adopcyjnej spotkała mnie niemiła sytuacja. Podczas badań u lekarza psychiatry lekarka, nie unosząc zbyt głowy znad papierów, zapytała mnie i męża czy naprawdę chcemy adoptować obce dziecko. Po czym dodała, że ona czasem ma ochotę zatłuc własne - opowiada Agnieszka z Gdańska, mama 7-letniego Kuby. - To nie było miłe doświadczenie - dodaje.

Jeżeli rodzice przejdą cały etap kwalifikacyjny, czekają na propozycję dziecka. Zanim się z nim spotkają zapoznawani są z całą dokumentacją na jego temat: opinią psychologa, lekarzy, opisem charakteru i wyglądu. Ma to pomóc podjąć rodzicom decyzję o ewentualnym spotkaniu. Jeżeli wyrażą zgodę, ośrodek aranżuje takie spotkanie w miejscu, w którym przebywa dziecko, przy asyście opiekunów malca. Takich spotkań jest więcej, ponieważ to czas, kiedy rodzice i dziecko poznają się, oswajają i nawiązują więź. Na tym etapie składany jest też wniosek o przysposobienie do wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego. Ośrodek pomaga przyszłym rodzicom skompletować niezbędne dokumenty, po czym wysyła je do sądu.

Ile czasu zajmuje przejście przez cały proces adopcyjny? Na szkolenie czeka się w Trójmieście nawet pół roku, proces kwalifikacyjny trwa od 6-9 miesięcy, do tego doliczyć trzeba oczekiwanie na dziecko (w Trójmieście nawet do 2 lat) oraz czas procedury sądowej. Cierpliwość jest zatem niezbędna. Zdarza się natomiast, że w przypadku rodzin otwartych na przyjęcie dziecka starszego niż 2 lata, rodzin, które nie określają wyraźnie płci, ani innych predyspozycji dziecka, proces trwa krócej i może zamknąć się w roku.
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (173) ponad 20 zablokowanych

  • Czego lepiej nie mówić i o co nie pytać ludzi którzy adoptowali dziecko (mały instruktaż dla chętnych): (8)

    1) Nie bałaś się? Takie dzieci potrafią nawet zabić, kiedyś czytałem/oglądałem reportaż, mojego kuzynki brat/sąsiad opowiadał, że... (uwielbiamy takie historie, ale to tak, jakby osobie w ciąży opowiadać, że dzieci rodzą się bez rączek)

    2) Nie boisz się, że jak dorośnie odejdzie? I znów "mojego szwagra babcia też adoptowała i się wyniósł jak miał 17 lat...." (boję się, ale Twoje biologiczne dziecko też może przejść okres buntu i wyjechać)

    3) A kim była jego matka biologiczna, żyje, czy mały jest sierotą? I jak to było, weszliście sobie do Domu Dziecka i wybraliście dziecko? (wszyscy byśmy chcieli by było jak w filmie, małe, słodkie dziecko których rodzice zginęli w wypadku czeka na dywaniku w Domu Dziecka a Ty wchodzisz i wiesz, że to on/ona, ale tak nie jest, najczęściej to dzieci zaniedbane, porzucone, odebrane, a historia ich rodziców nie jest historią o której chcesz opowiadać bo dla Ciebie i Twojego dziecka jest to trudna przeszłość o której staracie się zapomnieć)


    z pozrowieniem dla wszystkich, którzy wspierają dobrym, właściwym słowem osoby, które zdecydowały się na adopcję

    • 164 2

    • Re: Czego lepiej nie mówić i o co nie pytać ludzi którzy adoptowali dziecko (mały instruktaż dla chętnych): (6)

      Moja znajoma adoptowała 6 letnią dziewczynkę z DD.
      Dziecko skrajnie zaniedbane psychicznie, na początku nie umiało nic. Poprawnie zachowywać się przy stole i wśród obcych, poprawnie mówić, normalnie bawić się itd.
      Teraz ta mała chodzi do gimnazjum z wykładowym angielskim - jednego z najlepszych w Gdańsku.
      Kosztowało to mnóstwo pieniędzy, czasu i zaangażowania.
      Ale warto było.

      • 45 0

      • (4)

        dodaj jeszcze, ze milosci. To dziecko nie urodzilo sie zle, jak opisalas, mialo potencjal. Dlatego patrzec nie moge jak niektore dzieciaczki sie marnuja. Jesli tylko mialyby warunki do normalnego zycia, edukacji osiagalyby duzo.

        • 12 0

        • (3)

          czytam wasze komentarze, mimo że nie mam dzieci i niestety nie będę mieć bo jestem gejem, i podziwiam was i szanuję za wasze serca. Mi pozostaje bardzo czynny udział w wychowywaniu dzieci moich bliskich przyjaciół i rodzeństwa i te dzieciaczki też są dla mnie jak adoptowane. Jesteście bardzo dobrymi ludźmi i życzę wam i waszym dzieciom dużo rodzinnego ciepła i miłości

          • 32 1

          • (2)

            Ty lepiej nie bierz czynnego udziału w wychowaniu innych dzieci, bo napewno wzorem nie jesteś. Gejostwo jest chorobą - wynaturzeniem.

            • 7 57

            • homoseksualizm nie jest zaraźliwy

              dla Twojej informacji

              • 19 3

            • chorobą?

              a to niby jaką? wirus czy bakteria za to odpowiada?a może jakiś grzyb? pewnie taki jak Ty, do ścięcia! Najpierw zapoznaj się z biologią zanim zaczniesz się wypowiadać.

              • 0 2

      • mnostwo pieniedzy przede wszystkim, co?:( wstyd

        • 0 19

    • Moje dzieci.

      Jak moge odzyskac dzieci jak są w adopcji juz rok czasu.

      • 0 0

  • jej... (3)

    To ciekawe, że od osób ktore mogą mieć wlasne dzieci nikt takich dokumentów nie wymaga....

    • 158 4

    • no dokładnie!!!!!

      jak chcesz prowadzic samochod to musisz zdawac testy, a jak chcesz sobie zrobic dziecko to bach i masz!!!! nikt nie pyta czy masz wyksztalcenie pedagogiczne, czy wiesz cokolwiek o opiece nad dzieckiem o jego rozwoju itd... i potem sa aptologie i sa tam ojcowie analfabeci i pijacy i inni i maja 5, 10 dzieci i nikt nie patrzy na zaswiadczenie o zarobkach!!!!!! jakby tak było to by w tym smiesznych kraju zabrli 2/3 dzieci biiologicznym rodzicom bo takie jest bezrobocie i bieda w normalnych rodzianch. te wszystkie badania, wywiad srodowiskowy w okolicy, stan zdrowia i numer buta sa zwyczajnie upokarzajace......zenada i jeszcze 2 - 3 lata czekac na dziecko a w tym czasie mogło by juz dawno byc w lepszym domu....brak słow na ten nasz smieszny kraj POLANDIE

      • 8 0

    • wymogi szkolenia

      Jak patrze na niektórych rodziców to myślę że przydałoby się im takie szkolenie. Jestem właśnie w trakcie i dowiaduję się wielu mądrych rzeczy. Są uniwersalne, nieważne czy masz swoje biologiczne czy adoptowane. Ci którzy nie uznają sensowności takich szkoleń niech zadadzą sobie pytanie czy swoje własne dziecko gdyby musieli oddać albo osierocili oddaliby by byle komu czy woleliby żeby się ktoś do tego poważnie przygotował?

      • 0 0

    • Anaalfabeta - zakończenie współpracy?

      Gdyby jego żona urodziła dziecko to też by zabrali bo ojciec jest anaalfabeta? Utajnil bo bal się, że przez to dziecka im nie dadzą. Jak wyszło? Miał racje

      • 0 0

  • /// (11)

    Nigdy zyciu nie zaadaptowala bym zadnego dziecka . Moja znajoma popelnila ten blad . Arus dorosl , skonczyl 18 lat , odnalazl biologiczna matke i zamieszkal z nia . Bo mamusia do niczego go nie zmuszala , niczego od niego nie wymagala . A z matka adopcyjna nie utrzymuje zadnych kontaktow . i jak adoptowac takie cudze b ...ty ? I nie jest to niestety pojedynczy przypadek ...

    • 23 131

    • bo patologicznych genów nie oszukasz

      • 18 13

    • widocznie amil byc w lepszej rodzinie przez kilkanascie lat. To tez duzo. Nikt ci nie zagwarantuje, ze bedziecie do konca zycia. Jak z malzenstwem. Niektore trwaja po 50 lat, inne po 15, ale te lata tez potrafia byc wspaniale. Docen te kilkanascie lat. Nikt jej gwarancji dozywotnosci nie dawal. Tacy sa ludzie. To nie niewolnicy.

      • 13 9

    • Różnie to bywa. Nie należy uogólniać. Moja koleżanka adoptowała dwoje dzieci,

      obydwoje z rodzin patologicznych. Z chłopcem miała masę problemów od samego początku. Z dziewczynką dopiero w okresie dojrzewania. Ale teraz, kiedy dzieci są już dorosłe a ona owdowiała, lepszy kontakt ma z rodziną syna. No i ma ukochane wnuki. Bez tej adopcji byłaby teraz bardzo samotna.

      • 21 1

    • ja też bym nie zaAdaptowała,nie wiem jak się" adaptuje" dzieci

      • 8 2

    • adaptuje się strych (1)

      dzieci się adoptuje

      • 5 1

      • @

        Nie powtarzaj , ten przed toba juz to napisal . Nie masz co pisac , nie pisz wcale .

        • 2 3

    • po czesci sie zgadzam, identyczny prawie przypadek zdazyl sie mojej cioci..choc nie mozemy mierzyc jedna miara wszystkich dzieci z domow dziecka

      • 0 1

    • odp

      lecz się

      • 0 0

    • To urodzone tez nie jest twoja prywatna własnością

      • 3 0

    • yyyy

      Ty dziewczyno wez się człowieku ogarnij skąd mozesz wiedziec jak inne dzieci zareaguja?? moja ciocia zaadoptowała i jakos ma kontakt z dzieckiem który obecnie ma juz własna rodzine

      • 0 0

    • szok

      mając własne biologiczne dziecko i nawet wychowując go w najlepszy możliwy sposób nie masz żadnej pewności jaką drogę wybierze będąc nastolatkiem czy już dorosłym. Biologiczne dzieci mogą sprawiać straszne kłopoty tak samo jak dzieci adoptowane. Nie ma tu żadnej reguły. Twoja wypowiedz " i jak adoptować takie cudze..." wprawiła mnie w osłupienie i jest bardzo podła.

      • 1 0

  • (4)

    uwaga,
    Ośrodek Adopcyjny w Gdańsku to najgorsza placówka w Polsce, zakompleksione pseudopsycholozki zrobią z Ciebie wariata byle tylko dowiesc swej racji.

    • 87 15

    • a o który ośrodek chodzi?

      • 0 0

    • ustosunkuje się

      jak przeczytam opinie z badania więzi. Na razie uważam, że nie reprezentują sobą profesjonalizmu

      • 2 0

    • najgorszy ośrodek

      Panie pseudopsycholożki strasznie poniżają i wciskają, że niby nie ma się racji. Ich metody szkoleniowe poniżające np. temat mój pierwszy raz. Panie się aż śliniły żeby ktoś opisał i przeczytał o swoim pierwszym seksie. Na prawdę żenada. Tak nie powinny być traktowane osoby który przeżywają swoją osobistą tragedię. Na żadnej z rozmowy czy szkoleniach nie było słowa wsparcia, tylko ciągłe dołowanie.

      • 0 0

    • ośrodek

      Miałam jednorazowy kontakt i...uciekłam stamtąd czym prędzej - kompletny brak empatii i...zrozumienia (mówię o tym państwowym ośrodku, bo w prywatnym jest zuuupełnie inaczej: podchodzą do człowieka - jak do człowieka, polecam Myśliwskie Wzgórze).

      • 0 0

  • A jak rozpatrywani są rodzice, którzy mają już biologiczne dziecko? Procedura jest dłuższa czy krótsza?>

    • 28 4

  • (1)

    aga procedura jest taka sama

    dziekuje wszystkim za ten artykul i licze na wiecej

    • 15 4

    • Rose

      Witam widzów, mój mąż zostawił mnie dla innej kobiety po roku naszego małżeństwa. Desperacko go potrzebowałam, bo tak bardzo go kochałam. Bardzo się zmartwiłem i potrzebowałem pomocy. W ten wierny dzień, gdy przeglądałem internet, natknąłem się na szczególne świadectwo, więc poczułem, że powinienem spróbować. Skontaktowałem się z nim, a on powiedział mi, co mam robić, a ja to zrobiłem, a następnie wykonał dla mnie zaklęcie powrotu miłości. 28 godzin później mój mąż wrócił do mnie płacząc i błagając o przebaczenie. Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwy i chcę polecić tego wspaniałego rzucającego zaklęcia każdemu, kto naprawdę potrzebuje pilnego rozwiązania swoich zerwanych związków, w których się specjalizuje 1. przywrócić utraconego kochanka 2. zdobyć serce ukochanej osoby 3. pomóc singielowi ludzie, aby znaleźć partnerów 4. być w związku małżeńskim 5. atrakcyjność miłosna 6. problemy małżeńskie i rozwód 7. część miłosna 8. problemy z nerkami wszelkiego rodzaju choroby, z którymi możesz się skontaktować przez WhatsApp (+2347083653387) lub wysłać e-mail na adres: lordmudaspiritualtemple@gmail. com

      • 0 0

  • nie polecam (7)

    geny sa silniejsze - mozna dziecku wkladac do glowy cale zycie. Mozna kochac, uczyc i szanowac. Ale jesli genetycznie jest zlym czlowiekiem, to predzej czy pozniej to wyjdzie

    • 27 124

    • (1)

      nie prawda-nie ma czegoś takiego jak zachowania przekazywane genetycznie. osobowość i zachowania kształtowane sa przez rodziców. jeśli ktoś adoptuje starsze dziecko to oczywiście moze miec ono cały szereg nabytych/wyuczonych zachowań,jeśli jednak jest to niemowlę to nie ma szans-to nowi rodzice kształtują jego charakter w 100%

      • 14 6

      • Nie masz racji!

        Nie piszę tego jako argument przeciw adopcji. Przeciwnie, uważam że osoby podejmujące taką decyzję robią coś wielkiego. Ale jest sporo wyników badań pokazujących istotny wpływ uwarunkowań genetycznych na osobowość, rozwój emocjonalny, zdolności, etc.
        Jest rzeczą oczywistą, że wychowanie i środowisko jest bardzo ważne, ale nie ma mowy o żadnych 100%, o których piszesz. Nie ma chyba żadnego ostatecznego rozstrzygnięcia co do proporcji oddziaływań, ale obie grupy czynników (genetyczne oraz środowiskowe) mają znaczenie.

        • 16 0

    • A czy w twoim przypadku to wyszło z genów czy wychowania

      ZŁY CZŁOWIEKU

      • 6 2

    • Zgadzam się z Tobą. Przyjęliśmy dziecko do domu, jego zachowanie przerosło nas całkowicie. Dziecko nie reagowało na prośby, notorycznie było złośliwe, "lepiło się" do obcych, Wyjście z domu z takim dzieckiem było niemożliwe, znajomi się odsunęli. Teraz leczę się u psychiatry

      • 4 1

    • Geny

      Nawet twoje dziecko moze byc zlym czlowiekiem.

      • 0 0

    • Zly czlowiek

      Moi znajomi maja 3-letnie biologiczne dziecko i jest to dziecko koszmar. Moi znajomi to wspaniali ludzie, do rany przyloz, a ich dziecko to wrodzony diabel. I co ty na to? Jakie geny?

      • 0 1

    • geny

      To nie prawda!!!!! Ja jestem DDA mam nerwice i pelno zlosci i nie zgadzam sie ze jestem zlym czlowiekiem!!??

      • 1 0

  • złe geny? co za bzdura! (3)

    Nikt nie rodzi się genetycznie złym człowiekiem!!! Człowieka kształtuje otoczenie, wychowanie w domu, przedszkolu, potem szkole itd. Najważniejsze jest poszanowanie godności człowieka i okazanie miłości i uwagi. Dziecko adoptowane jest TWOIM dzieckiem. Jeśli traktuje się i kocha je jak "swoje"(w sensie biologiczne) a do tego jest się uczciwym w stosunku do niego (jawność adopcji od małego rozumnego człowieka) to nigdy takie dziecko nie będzie miało żalu ani pretensji do rodzica adopcyjnego i nie zostawi go dla odnalezionych biologicznych rodziców. Uwierzcie mi bo znam wiele przypadków adopcji, ja sama też mam adoptusia i jestem bardzo szczęśliwą mamą.

    • 127 17

    • Ile lat ma Twoje dziecko?

      • 2 1

    • pięknie brawo MAMA!

      • 1 1

    • Chce tez adoptowac

      Zgadzam sie z ta opinia...znam wiele przypadkow.....juz dorosli....uniwersytety wlasnie pokonczyli....szczesliwi z adopcyjnymi rodzicami zawsze byli.....wiedzieli od poczatku wszystko....i wcale nie chcieli nawet szukac biologicznych rodzicow.....

      • 0 1

  • (2)

    A czy osoby samotne też mają jakieś szanse na adopcję?

    • 18 4

    • Tak

      Tak, lecz pierwszeństwo mają małżeństwa. :)

      • 0 0

    • Tak mają tylko muszą spełniać odpowiednie wymogi .Najlepiej jest zadzwonić i umówić się na spotkanie w ośrodku adopcyjnym .POWODZENIA.

      • 0 0

  • a (34)

    Panicznie boję się zajść w ciążę i urodzić - panicznie boję się głównie porodu - bólu komplikacji, utraty zdrowia - nie tyle sylwetki ale właśnie zdrowia. Tyle jest problemów od nietrzymania moczu po wypadające macice, zakażenia problemy z załatwianiem się - ból w kroczu- przerasta mnie to, Nawet wizja CC w prywatnej klinice nie jest już taka różowa jak słyszę o cewniku czy ryzyku uszkodzenia np pęcherza. Cierpię na nerwicę i mimo że mam dopiero 23 lata to słabo widzę swój poród oddałabym wiele za surogatke, która urodzi za mnie dziecko z genami moimi i narzeczonego. Ale też myślę że adopcja też jest dobra nie dość że ja oszczędzę swoje zdrowie to pomogę zapewnić start w szerokim tego słowa znaczeniu w dorosłe życie komuś z domu dziecka.

    Dodam że wizja ciązy tak bardzo mnie paraliżuje że sex to dramat - tabletki trują, gumka to ryzyko kurde jakby się dało to wyłączyć dziadostwo całą tą cholerną owulacje.

    • 53 117

    • aa (5)

      oczywiście nie marze jeszcze o dziecku ale myślę przyszłościowo - że za 5-6 lat adopcja będzie dobrym rozwiązaniem :)

      • 8 6

      • (4)

        jesteś nienormalna i nie powinnaś adoptować dzieci. Ewidentnie nie masz instynktu macierzyńskiego i jesteś straszną egoistką. Jakby każda przyszła matka tak myślała, to ciąża byłaby przez nie traktowana jak pasożyt. Spytaj się swojej matki, czy tak myślała zanim zaszła z Tobą i była z Tobą w ciąży? Jeśli tak to można przez 9 miesięcy doznać takiej nerwicy, że współczuję nienarodzonemu dziecku jak w brzuchu sie rozwija. Ciąża to nie choroba - pamiętaj!

        • 21 23

        • aaa (3)

          Zanim zaczniesz mnie oceniać, spróbuj zrozumieć - ja nikogo nie oceniam a nazywanie mnie egoistką jest nie na miejscu. Wszystko co napisałam, napisałam z pozycji osoby chorej na nerwice lękową a nawet tokofobie. Sama ciąża nie przeraża mnie aż tak jak właśnie poród i komplikacje zdrowotne, które głównie napędzają moją chorbe. Więcej wyrozumiałości i empatii a życie będzie łatwiejsze.

          • 25 10

          • (2)

            Wcale nie jestes glupia,napisalas o problemie ktory zaczyna dotykac coraz wieksza liczbe kobiet,pisze o tych paniach ktore bardzo chca dziecka ale boja sie komplikacji okoloporodowych.Jestes jeszcze bardzo mloda,a po tym co napisalas doskonale zdajesz sobie sprawe z powagi problemu,mam nadzieje ze korzystasz z pomocy psychologa,bo to naprawde pomaga.Wiem ze z perspektywy internetu trudno kogos podniesc na duchu,ale moze pomogla by Tobie wizyta na oddziale polozniczym gdzie leza mamy juz po porodzie,wiem ze sa juz takie akcje aprobowane przez lekarzy i srodowisko ginekologiczne,musisz poszperac w necie na ten temat.Mozesz tez odwiedzic szkole rodzenia nikt Cie tam nie wysmieje i nie nazwie glupia,poszukac grup wsparcia osob z podobnymi fobiami.Pozdrawiam Cie serdecznie glowa do gory bedzie dobrze,wiem bo sama cierpialam na taka przypadlosc a dzis jestem matka doroslej corki i rozbrykanego chlopca :) Jak zajrzysz tutaj to odpisz podam meila mojego,moze jakos pomoge,napewno nie zaszkodze.

            • 23 0

            • aaaa (1)

              Dziękuje za takie zainteresowanie, ja jeszcze nie myślę o dziecku - ale wiem że w przyszłości mogę mieć z tym problem, związany z podłożem psychicznym. I wiem też że wiele młodych kobiet boryka się z tym problemem coraz częściej, Z pozycji osoby chorej mogę też napisać po przemyśleniach, że w dużej większości przypadków tokofobia bierze się, że tak powiem z nad świadomości - szerokiej wiedzy dostępnej w temacie ciąży i jej patologi. Świadomość czasem jest niewskazana hehe. Kiedyś kobiety rodziły było to naturalne i nikt się nie zastanawiał co może się przytrafić. W dobie informatyzacji dostęp do fachowej literatury medycznej czy chociaż nieautoryzowanej wiedzy na forach dostęp jest w zasadzie nieograniczony.
              Na koniec chciałam podziękować za ciepłe słowa i zrozumienie natomiast wszystkim tym, którzy mnie i wielu podobnych kobiet nie rozumieją proszę o poszerzenie wiedzy i zapoznanie się z tematem tokofobi oraz więc wyrozumiałości.
              A co do wątku głównego - czyli adopcji dziecka to osobiście uważam że trzeba się wykazać duża odwagą i siłą żeby zaadoptować i pokochać takie dziecko jak własne. Należy się wielki ukłon w stronę rodzin z takimi dziećmi bo wykonują kawał dobrej roboty dzieląc swoją miłość i przelewając ją na dzieci z domów dziecka.

              • 10 3

              • Bardzo ladnie to ujelas,szczegolnie o adopcji,milo poczytac madre komentarze na forum,a Twoje zaliczam do takich,wiec taka mala prosba nie podpisuj sie "glupia",wiem ze to taki maly chochlik z Twojej strony:),Zycze pokonania lekow,odnalezienia spokoju w sobie,pozdrawiam serdecznie.

                • 7 0

    • Ty faktycznie jesteś...

      głupia

      • 11 17

    • Przesadzasz! (1)

      Tez sie takich bzdur nasluchalam i balam przez wiekszosc zycia, jak zaszlam w ciaze, to strach jakos minal a potem jak juz przyszlo co do czego, to bylam mile zaskoczona. Bol - sa dostepne znieczulenia, ja dalam rade z gazem, zadnych komplikacji nie bylo, poszlo szybko i sprawnie, nie bylo ani ciecia krocza ani zadnych pekniec, bez problemu moglam zrobic siusiu. I rozstepow w ciazy tez nie mialam. Teraz nie czuje zadnej roznicy , cialo jest jak sprzed ciazy. Dobra rada to duzo cwiczyc i sie ruszac nie tylko po ciazy, ale zawsze, wysportowany organizm lepiej sobie radzi z ciaza i porodem :)

      • 7 4

      • A CC bez potrzeby nie dalabym sobie zrobic!

        • 3 3

    • strach

      A do samochodu nie boisz się wsiąść?? Przecież jest tyle wypadków, ludzie w nich giną, zostają kalekami do końca życia. A jak idziesz ulicą to nie boisz się, że dachówka ci spadnie na głowę, albo potkniesz się o płytę chodnikową i niefortunnie uderzysz głową o krawężnik? Takich przykładów można by mnożyć bez końca. Życie jest krótkie i trzeba korzystać z niego ile się da. Z perspektywy kobiety, mamy 2 dzieci powiem, że gdybym przeżyła swoje życie bez możliwości doznania jak to jest być w ciąży i jak to jest być mamą uważałabym, że bardzo dużo mnie ominęło. Nigdy świadomie ( nie mówię tu o sytuacji, kiedy nie można mnie dzieci ) nie pozbawiłabym się tej ogromnej przyjemności. I choć bywa ciężko to nie zamieniłabym swoich dzieci na nic. Pozdrawiam moje dzieciaczki.

      • 8 10

    • kurde, naskoczyliście na dziewczynę, a ona ma po prostu problem natury psychologicznej. ludzi z nerwicą natręctw czy jąkających się też wyśmiewacie?

      • 19 1

    • dojrzałość??

      po twoim komentarzu mam dla ciebie propozycje - psychiatra i to dobry !!

      • 6 3

    • (1)

      zastanów się nad tym po piszesz!!! my z mężem staramy się od 5 lat o dziecko i jesteśmy po nieudanej próbie in vitro. Myślisz że twoje chore wizje na temat porodu są ważne przy problemach z niemożliwością posiadania dzieci???? zastanów się co piszesz kobieto!!! cewnik? miałam już dwie operacje pod narkozą w przeciągu dwóch lat a ty się cewnika i nie trzymania moczu boisz? idiotyzm!!!! ciekawe jest to że kobiety które mogą mieć dzieci pletą takie bzdury a my które oddałybyśmy wszystko robimy zabiegi i same sobie zastrzyki z hormonów nie możemy się doczekać się TEGO NAJWIĘKSZEGO SZCZĘŚCIA! SPRAWIEDLIWOŚĆ!!!!:((((((

      • 1 15

      • odp.lk,

        Strach przed porodem to nie idiotyzm tyko odczucie jakie towarzysz tej kobiecie każdego dnia, za każdym razem kiedy "uprzejmy" zapyta: "no kiedy dzieci?" , za każdym razem kiedy kocha się z partnerem... Tak już jest ze jedni chcą dzieci i je mają, inni chcą i mieć nie mogą inni mają i zaniedbują itd. Każda taka sytuacja jest specyficzna ale nie jest idiotyzmem. Dobrze jak można sobie jakoś poradzić z dana sytuacją.... a nie zawsze można.

        • 4 0

    • oczywiscie , ze mozna cos z twoim problemem zrobic.Mieszkalam w Angli a obecnie w USA i bardzo popularne jest `podwiazywanie` jader...mezczyzna dalej ma wytrysk i wszystko jest jak po staremu..polecam implanty podskorne, siostra ma na pol bodajze roku sa...a co do porodu to co cie nie zabije to cie wzmocni, glowa do gory..to w pewnym sensie szczesliwy bol ...

      • 1 0

    • dziecko

      przez kilka lat odkładałam zajście w ciążę bo panicznie się bałam , odkładałam do momentu kiedy lekerz powiedział że teraz mogę mieć problemy z zajściem w ciążę
      jak powiedział mi że nie będę miała dzieci oszalałam ale,...po jakimś czasie 4 miesiące zaszłam w ciążę miałam 36 lat byłam tak spanikowana
      Ciąża była wysokiego ryzyka 2 razy byłam w szpitalu i rodziłam 2 miesiące przed czasem.
      Ale ...po tym wszystkim urodziłam synka przez cc w 33 tygodniu czyli wcześniak i jest na świecie
      i uwierz mi też byłam panikarą i bałam się o wszystko ale teraz przestałam myśleć o sobie
      nie jestem egoistką taką jak byłam , taką jak Ty
      zmierzyłam się z tym

      chcesz wiedzieć więcej jaka jestem teraz szczęśliwa z moim synkiem\
      a.b.w@o2.pl

      • 1 0

    • ktoś z domu dziecka to konkretny człowiek, któremu nie wystarczy zapewnić start, masz traktować dziecko adoptowane jak własne - urodzone, dziecko to nie zabawka nie adoptujesz dziecka bo chcesz komuś pomóc głownie chcesz pomóc sobie mieć szczęśliwy dom i pełną rodzinę, wiele kobiet dałoby wszystko by móc urodzić, więc grzeszysz kobieto, że możesz mieć dzieci rodzone a nie chcesz bo się boisz porodu, jeśli chcesz bój się dalej ale na litość Boską nie adoptuj

      • 1 2

    • Przecież jest sposób

      Słuchaj, w czym problem. Możesz przecież zrobić zabieg, który że tak powiem zablokuje drogę Twoim jajeczkom. Alternatywą jest że takiego zabiegu może dokonać Twój partner, podwiązać się. Wtedy macie miliardową pewność ze nie zajdziesz w ciąże.

      • 1 0

    • dziecko

      jezeli jestes mloda i zdolna do potomstwa, namawialm wszystkie matki by mialy swoje biologiczne dzeicko.
      Ja rowniez mialam dokladnie ten sam problem, ale zdecydowalam sie i teraz mam dzeici i milosc jaka jest miedzy nami zagoi wszelki strach i bol jaki przytrafil sie podczas porodu.To piekne uczucie miec dzieci.

      • 0 2

    • wysterylizuj się

      proste nie?

      • 1 2

    • do glupiej

      Z czalym szacunkiem ale powinnas sie poddac leczeniu specjalistycznemu...niestety nie jestes w tym stanie dobrym materialem na matke....przykro mi:(

      • 2 3

    • Nom

      Nie dziwie sie ze sie boisz.
      Mi po porodzie usunieto macice i prawie umarłam

      • 1 0

    • rozumiem

      Musi Ci być z tym ciężko.
      mam podobnie, tez boje się wizji porodu mam 28 lat i boje się ze umrę przy porodzie a nie chce umierać.

      • 1 0

    • asdfg

      ja pocieszam się myślą ze 99% sytuacji, których panicznie się boimy po prostu się nie wydarza! tez boje się porodu i ciąży ale wizualizuje to sobie w pozytywny sposób.

      • 0 1

    • sss

      podwiąż się i po problemie :)

      • 1 1

    • (1)

      Jak masz nerwice to adoptuj kota. Dziecko to nie zabawka. Ciaza i porod to nie naciezszy etap. Dorastanie, problemy zdrowotne, trudy dnia codziennego to jest wyzwanie.

      • 1 2

      • A kot co? Zabawka? Niech dziecko zaadoptuje, lepiej będzie miało u niej niż w domu dziecka

        • 2 0

    • adopcja dla osób mogących mieć własne

      podobnie jak kolezanka nie chce przejsc przez porod. uwazam ze jest to zdędne okropne doświadzczenie którego za kazdą cenę chciałabym uniknac. mam 28 lat nie chce porodu ale chce dziecko. kocham dzieci uwielbiam czcze ziemie po której stąpają i chce miec własne ale na świecie mamy już pełno dzieci i własne mam na myśli adopcję. bez problemu pokochałabym dzieciatko które dopełniłoby móje zycie o brakujący element. jestesmy z chłopakiem 10 lat i niedlugo sie pobieramy. nie przeraza mnie mysl o dziecku wychowaniu ile ono kosztuje zeroooo przepaza mnie mysl ze bede musiala przejsc przez poród. myśle ze za jakies 2-3 lata bedziemy mieli już swój dom który po ślubie bedziemy budowac i wtedy nadejdzie czas na nasze kochane maleństwa . i skad ja je wezmę? nie chce porodu , ale chce dzieciorki wiec z chęcią bym zaadoptowała robaczka jakiegos :) i nie mowie tu jak wiele par o noworodku , marzy mi się aby podarować nowe życie jakiemuś dziecku myślę ze wiek nie ma znaczenia ale dzieci mające od 2 lat w góre kiedy rozumią i juz mozna je uczyc różnych rzeczy są najcudowniejsze. prałam czynny udział w wychowaniu 2 córek przyjaciółek i kocham je jak własne. wiem że cieżko przejsc przez procedury ale myślicie ze jest to możliwe dostać dziecko mając możliwość mieć własne biologiczne????? myśle ze wiele matek biologicznych nie rozumie osób takich jak ja , nie chce porodu i już moze dla niektórych jest to codny moment i kazdy powinien go przezyc ja absolutnie nie czuję takiej potrzeby aby poddac sie ponizajacym torturom ale ogromnie chce miec dzieci.

      • 1 0

    • loko

      moja zona tak ma po drugim dziecku - nawet sypiać przestalismy ze sobą mimo ze miała dzieci kiedy chciała ("bom" jest fachowiec)
      PS chyba się rozwiodę albo dostane od Niej zgodę na kochanki bo zdradzać nie umiem - lubię stałe partnerki, a żona tego nie docenia

      • 0 0

    • ODP.

      Chciałbym bym mieć tylko takie problemy jak Ty...

      • 0 0

    • a powiedz czy jak przyjdzie zedrzeć lakier bo kupkę wycierasz lub cię udrapie to be i pa?

      .. niektórzy nie dorośli nawet aby mieć pszczołę w domu a co dopiero człowieka

      • 1 0

    • Nie ma co snuć najczarnieksze scenariusze....Wiadomo, że poród to nie łatwa sprawa ale czarnowidzctwo w tym nie pomaga....wiecej optymizmu:)

      • 0 0

    • Ja też miałam ten problem

      Nie obawiaj się żadnych z tych rzeczy które opisalas ja też kiedyś się bałam a urodziłam cudownego syna. Teraz muszę brać górę leków w związku z moją chorobą a chciałbym jeszcze rodzic ze 3 razy, to cudowne uczucie

      • 0 0

    • Mmmmn

      Ja osobiście jesetem słaba na ból i wszystko mnie boli nawet igła od za szczyku niewiem czy dałam by radę poród ale mam bardzo mocny okres bolący i tabletki nawet nie pomagają wiec płacze z bólu czasami , to poród bym musiałam jakoś przetrwać jak większość kobiet ale co z tego jak nie mogę zajść w ciąże Nawet nigdy nie brałam tabletek anty. Tylko przy invitro . Wiec teraz poszliśmy z mężem w drogę z Maria i wszystko zostawiami Panu Bogu i chcemy podejść do adopcji . Moja znajoma ma 5 dzieci zaadoptowane i wiem jak to wszystko wyglada . No i po 10 latach urodziło im się własne dziecko zdrowe i maja 6 dzieci :))

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane