Bon żłobkowy nie działa? Rodzice: nie pomoże, jeśli żłobek drożeje
Miał pomóc rodzicom w powrocie do pracy i podratować domowy budżet. Niestety gdański bon żłobkowy według rodziców nie pomaga, a szkodzi. Jak się okazuje, ze względu na kryteria wiele osób nie będzie mogło skorzystać z dofinansowania, jak na razie o bon żłobkowy wnioskuje ok. 100 rodzin. Natomiast każdy rodzic poniesie konsekwencje tego dofinansowania - chodzi o większe opłaty za żłobek. Wiele placówek zdecydowało się je podnieść właśnie po wejściu w życie bonu żłobkowego.
- Wysokość bonu żłobkowego stanowi różnicę między opłatą ponoszoną przez rodziców dziecka umieszczonego w placówce niepublicznej a opłatą stałą, ponoszoną przez rodziców dzieci korzystających z zasobu Gdańskiego Zespołu Żłobków (aktualnie 459 zł miesięcznie). Maksymalna wysokość bonu żłobkowego wynosi 500 zł miesięcznie - tłumaczy Arkadiusz Kulewicz z Gdańskiego Centrum Świadczeń.
Bon niedźwiedzią przysługą?
W rzeczywistości jednak wielu rodziców przekonuje, że bon żłobkowy nie tylko im nie pomoże, ale nawet pogorszy ich sytuację finansową.
- Koszt utrzymania dziecka w żłobku - aby był on rentowny - wynosi ok. 1200 zł i od kilku lat właściciele placówek stoją na granicy opłacalności swoich biznesów, idąc rodzicom naprzeciw i utrzymując ceny na poziomie dużo niższym. Z cierpliwością czekali na zapowiadane dopłaty, jednak kiedy okazało się, iż bon żłobkowy będzie wpłacany rodzicom, a nie pozostanie w placówkach, podnieśli czesne w większości z nich i jest to zupełnie zrozumiałe, wszak obietnice nie zostały spełnione, a nie można zacząć dokładać do interesu. Koniec końców po wprowadzeniu bonu czesne w większości żłobków poszło do góry, a jedynie nieliczni mieszkańcy mogą skorzystać z pomocy miasta, tak więc deklarowana pomoc okazała się niedźwiedzią przysługą - pisze nasza czytelniczka Anna.
Rodzice zarzucają pomysłodawcom bonu żłobkowego, że ich program ma wiele wad.
- Wszystko na papierze i medialnie wyglądało pięknie, jednak szybko okazało się, że przez wyśrubowane kryterium dochodowe do dnia dzisiejszego wnioski o taką pomoc złożyło niecałe 100 rodzin. Rozmawiałam z właścicielką dwóch żłobków, gdzie na dwie placówki dokumenty pobrało od niej czterech rodziców - pisze do nas jedna z mam.
Według rodziców rozwiązaniem byłoby zniesienie m.in. wyśrubowanego kryterium dochodowego i zwrócenie uwagi na inne możliwe kryteria, np. wielodzietność, która teraz nie jest brana pod uwagę.
- Lepszym rozwiązaniem byłoby zrezygnowanie z bonu i dofinansowanie pobytu dziecka bezpośrednio w placówce z zastrzeżeniem, że w przypadku żłobka dotowanego czesne nie może przekroczyć określonej kwoty, np. 600 zł. Taki model stanowiłby realną pomoc, a nie pomoc teoretyczną, zaś środki zabezpieczone na ten cel mogłyby być spożytkowane z korzyścią dla wszystkich, zarówno rodziców, jak i właścicieli żłobków - proponuje pani Anna. - Skoro widać, że coś nie działa, może trzeba przemyśleć to jeszcze raz i zaproponować zmianę, a nie tkwić w sytuacji, która służy bardzo nielicznym, a nie rozwiązuje największego problemu - dostępu do żłobków - dodaje.
Pierwsze wnioski z funkcjonowania programu jesienią
Władze Gdańska przyznają, że zapotrzebowanie na opiekę nad najmłodszymi jest bardzo duże, a miejsc ciągle brakuje. Do czasu powstania nowych publicznych żłobków problem miał rozwiązać właśnie bon żłobkowy.
- Musimy pamiętać o tym, że bon żłobkowy jest pilotażowym programem, będziemy obserwować, jak się rozwija i będziemy dostosowywać go do realnych potrzeb. Tak naprawdę dopiero jesienią będziemy widzieli, jakie jest zainteresowanie i być może wtedy zdecydujemy o tym, czy kryteria przyznawania dofinansowania są właściwe - powiedział Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. edukacji i usług społecznych.
Wiceprezydent przyznał też, że zdaje sobie sprawę z tego, że opłaty za czesne w żłobkach wzrastają, ale według niego wynika to ze wzrostu cen za rzeczy związane z opieką.
- Zapotrzebowanie na opiekę nad małymi dziećmi jest bardzo duże i każda prywatna placówka zdaje sobie z tego sprawę, że mimo wzrostu cen będzie miała zainteresowanie - dodaje Kowalczuk.
Opinie (130) 10 zablokowanych
-
2019-07-10 21:31
Zabawne (2)
Zawsze mnie bawi jak ludzie odkrywają, ze komunizm w tym kraju został zgrabnie zreformowany a nie się skończył. Obecnie u steru mamy najbardziej socjalistyczny twór jaki nami rządził (licząc komunistów). O złych skutkach ekonomiczno-społecznych nie będę się tutaj rozwodził, bo każdy kto choć odrobine myśli - albo znajdzie te informacje, albo już są mu znane. Żyjemy w dużym mieście. Jeżeli 2ka ludzi pracuje, ma już jakieś doświadczenie i posiada jedno dziecko - nie łapie się na to. I nie ma co tutaj biadolić, bo nasza kochana socjalistyczna ojczyzna zabiera nam wszystkim 80% dochodu. Tak. Niezależnie od zarobków, tyle wszystkich podatków mamy. Za jedzenie, wodę, mieszkanie, prace etc. Jak łaskawie nam coś dają to tracimy zdrowy rozsądek.
Bądź odpowiedzialny za siebie. Nikt inny nie będzie, a już na pewno nie charytatywnie jak co niektórym się wydaje :)- 3 2
-
2019-07-11 06:54
Mocno zacofany jesteś w doktrynach (1)
bo posługujesz sie nazewnictwem powstałym jeszcze w końcu XVIII wieku a które od wielu lat jest nie aktualne.
Teraz podział biegnie podług wartości moralnych a nie wartości materialnych, więc posługujesz się fikcją.
Używając starego nazewnictwa, to socjalistycznymi partiami będą wszystkie, jakie tylko występują na scenie politycznej a różnice są jedynie w głębokości drenażu kieszeni i wysokości świadczeń.- 0 2
-
2019-07-11 11:03
Zacofany?
Wartości moralnych? Jakich niby? Równość społeczna? Wiesz, ze to największa fikcja socjalizmu, czy tylko połowicznie odrobiłeś prace domowa? Dodam, ze nie ma nic moralnego w zabieraniu 80% zarobków. Typowy socjalista ma właśnie takie podejście o jakim mówisz. Blednie zakładasz, ze jak nazewnictwo powstał w XVIII wieku to jest nie aktualne :)
To prawda, ze większość partii jest choć trochę socjalistycznych. Jest jednak różnica, pomiędzy populizmem a rozsądkiem gospodarczym. Tak, żeby normalnie pracującym i zarabiającym żyło się po prostu dobrze. Sam to zauważyłeś. Twoja odpowiedz jest strasznie chaotyczna i w zasadzie nie wiem o co Ci chodzi :)- 0 1
-
2019-07-12 06:47
Tęcza..
Jak zawsze jak PO coś wymyśli to tylko zmiana na gorsze.. dalej wspierajcie tych którzy są za LBGT, porażka.. ps: piękna tęcza z klocków..
- 4 0
-
2019-07-12 07:53
A dlaczego dawać?
Znowu tylko rodzice czekają na pieniądze od państwa. Masz dziecko to twój problem co z nim zrobisz. Wszystko dać bo oni mają dzieci. No i co z tego że mają? Ich wybór. Dziecko powinno być z mamą a nie tułać się po żłobkach. Jak matka musi pracować to niech przynajmniej te 3 lata z dzieckiem posiedzi w domu a później wróci do pracy. Kiedyś było 20 tygodni macierzyńskiego i nikogo nie obchodziło co dalej rodzić zrobi, i żadnych 500+ ani innych świadczeń. Dlatego też mało dzieci jest.
- 1 2
-
2019-07-12 08:07
Znowu kara za prace i oddanie miastu większych podatków
Jezeli więcej zarabiasz (moze bardziej odpowiedzialna praca masz albo robisz ponad etat zeby jakos bylo) to rządzący to karzą smutne
- 0 0
-
2019-07-17 09:24
Byłam zachwycona pomysłem bonu żłobkowego, na żłobek państwowy czekaliśmy dwa lata. Co miesiąc płaciliśmy 1000 zł za żłobek, ucieszyłam się że od września poczujemy ulgę i prywatny żłobek będzie nas tak naprawdę kosztował tyle co państwowy. Niestety spotkała nas niespodzianka i podniesione czesne o 300 zł. Jeżeli pieniądze te miałyby być podwyżka dla pan pracujących w żłobku nie miałabym nic przeciwko, niestety podejrzewam ze podwyżka dla pań jest na ostatnim miejscu. Słyszałam ze wiele prywatnych żłobków zachowało się w taki sam sposób, wiem ze to biznes ale w takim razie miasto powinno wymyślić inne rozwiązanie, nie każdego stać na żłobek prywatny a kolejki do państwowych to porażka
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.