• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego nasze dzieci nas złoszczą?

Monika Kopycińska
30 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Ze złością trzeba umieć się obchodzić - mamy prawo ją przeżywać, ale nie mamy prawa z jej powodu krzywdzić innych. Ze złością trzeba umieć się obchodzić - mamy prawo ją przeżywać, ale nie mamy prawa z jej powodu krzywdzić innych.

Dopóki nie mamy dzieci, przekonani jesteśmy o tym, że będziemy dobrymi rodzicami. Zazwyczaj już w pierwszych miesiącach życia dziecka wyobrażenia o sielankowym rodzicielstwie zostają zweryfikowane.



Czy zdarza ci się wyładowywać złość na dziecku?

Nieprzespane noce, histeryczny płacz, którego przyczyn nie jesteśmy w stanie rozpoznać, napady furii zbuntowanego dwulatka, a do tego natłok codziennych obowiązków generują w nas uczucie złości. Doprowadzeni do ostateczności, wyładowujemy całą swoją złość, krzycząc na dziecko, a niekiedy uderzając czy potrząsając nim. Gdy uczucie złości mija, cierpimy z powodu wyrzutów sumienia. Nierzadko jest nam wstyd, że nie potrafiliśmy w tej konkretnej sytuacji zapanować nad emocjami.

Czytelniczki trójmiejskiego forum "Rodzina i dziecko" dzielą się swoimi opiniami i obawami związanymi z kontrolowaniem negatywnych uczuć, a nasza ekspertka - Emilia Suszka, psychoterapeutka, trener rozwoju osobistego odpowiada na pytania - dlaczego nasze dziecko nas złości? Co robić, by złość nie wymknęła się nam spod kontroli?

Czym jest złość?

Złość jest uczuciem, w które wyposażyła nas natura po to, abyśmy mogli się obronić przed atakiem lub powalczyć o nasze potrzeby. Jest to emocja potrzebna w życiu, tak samo jak miłość czy radość. Daje nam siłę i energię w trudnych sytuacjach. Jednak złość pojawia się w nas czasem niezbyt adekwatnie do sytuacji, jakby nadmiarowo. Zazwyczaj dlatego, że w ciągu naszego życia zgromadziliśmy w sobie pewien "zapas" złości z różnych sytuacji, w których nasze prawa czy potrzeby nie były szanowane. I wtedy nawet drobna iskierka uruchamia duży wybuch uczuć, które tak naprawdę pochodzą z innych okresów naszego życia, z innych relacji.

Ze złością trzeba umieć się obchodzić - mamy prawo ją przeżywać, ale nie mamy prawa z jej powodu krzywdzić innych. Energia złości bywa ogromna i dlatego właśnie trzeba się nauczyć nad nią panować, wykorzystywać ją umiejętnie. Bo za swoją własną złość każdy jest odpowiedzialny osobiście. Czasem dziecko stwarza sytuację, która nas irytuje, jednak to my przeżywamy złość i to my musimy zadecydować, co z nią zrobimy, w jaki sposób ją wyrazimy. Niedopuszczalne jest obciążanie dziecka odpowiedzialnością za to, jak rodzice odreagowują swoją złość, np. komunikat "Tak mnie zezłościłeś, że musiałam Cię zbić." Nie musiałam. Mogłam w inny sposób rozładować swoją irytację.

Często zdarza się, że matka czuje się winna, że zezłościła się na dziecko i na nie krzyczała. Wtedy szczególnie łatwo przerzuca winę na dziecko - żeby zmniejszyć swoje własne poczucie winy, a to jest krzywdzące dla dziecka. Wzięcie odpowiedzialności za swoją złość to np. komunikat: "Jestem zdenerwowana, bo przestraszyłam się, że wpadniesz pod samochód" - to ja się przestraszyłam i biorę to na siebie.

Dlaczego nasze dzieci nas złoszczą?

Dzieci rzadko robią coś celowo na złość rodzicom. Jeśli tak się zdarza, to najczęściej po to, żeby pozyskać uwagę rodziców, która jest dziecku tak bardzo potrzebna, że woli nawet doświadczać złości ze strony mamy lub taty, niż obojętności. Przyczyny wybuchów złości do dziecka leżą w psychice rodzica. Może to być "zapas" złości zgromadzony we wcześniejszych etapach życia, także wtedy, gdy sam rodzic był jeszcze dzieckiem. Wzorce wyrażania złości wyniesione z domu rodzinnego mają tu ogromne znaczenie, wielu dorosłych po prostu nie umie sobie radzić z własną złością, nie wiedzą, jak ją okiełznać.

Czasem przyczyną wybuchów są inne problemy, których dorośli doświadczają w życiu. Złość jest wtedy "przenoszona" na dziecko, choć przyczyną są np. trudne relacje z partnerem, przemęczenie młodej mamy, brak bezpieczeństwa finansowego i wiele innych. Kiedy rodzice są ogólnie poirytowani z powodu swoich "dorosłych" spraw, z łatwością wpadają w złość na dziecko, na którym mogą się łatwo wyładować, bo mają nad nim wielką przewagę.

Dużo trudniej jest okazać swoją złość partnerowi, szefowi czy teściowej. Innymi słowy bywa, że z lęku przed osobami, które mają nad nami przewagę, złościmy się "zastępczo" na dziecko. Częstą przyczyną złości na dziecko jest także zwykła zazdrość o partnera. Kiedy np. tata hołubi córeczkę, poświęca jej nadmiar uwagi, złość żony często kieruje się na córkę, choć to nie ona jest odpowiedzialna za tę sytuację, podobnie kiedy mama nadmiernie koncentruje się na synku kosztem męża, ojciec może złościć się na syna. Odpowiedzialność za takie sytuacje jest po stronie dorosłych, a nie dzieci.

Czy podnoszenie głosu na dziecko jest dopuszczalne?

To zależy od sytuacji: gdy np. dziecko biegnie w stronę jezdni, to musimy czasem krzyknąć, żeby zwrócić jego uwagę. Często potrzebny jest również ton mocny i stanowczy, aby dziecko jasno odebrało komunikat, że czegoś nie wolno robić. Gdy mówimy miłym i spokojnym głosem: "Synku nie bij dziewczynki", to synek może nie zrozumieć, że robi coś złego.

Warto pamiętać, że sama treść tego, co mówimy, użyte słowa, stanowią małą część tego, co odbiera dziecko - ono odbiera komunikat głównie poprzez nasz wyraz twarzy, ton głosu, gesty, które muszą być adekwatne do sytuacji. Niedopuszczalne są jednak krzyki służące tylko wyładowaniu złości rodzica, a zwłaszcza ubliżanie dziecku, poniżanie go czy obrażanie - nawet jeśli odbywa się to cichym głosem. Nie mówiąc już o biciu czy potrząsaniu dzieckiem. Nawiasem mówiąc, potrząsanie niemowlęciem jest nie tylko szkodliwe dla jego rozwoju emocjonalnego, ale także niebezpieczne dla jego zdrowia, a nawet życia.

Jak nie dać się ponieść własnej irytacji? Jak sobie radzić, gdy nasze dziecko nas złości?

Po pierwsze trzeba umieć rozpoznać w sobie pojawiającą się złość i przyznać się do niej. Wiele wybuchów złości wynika z tego, że ignorujemy pierwsze sygnały złości, kiedy jest ona jeszcze do opanowania. Np. dziecko irytuje mamę głośnym stukaniem w garnek, ale ona blokuje w sobie sygnał złości, dziecko - nie wiedząc, że robi coś złego - kontynuuje stukanie. A w mamie wzbiera coraz większa złość i w końcu wybucha. Dlatego trzeba uznać pojawiającą się złość, dać sobie do niej prawo i starać się określić jej przyczynę. Mogę przyznać sama przed sobą "Jestem zła, bo jestem zmęczona i hałas mnie irytuje" albo "Jestem zła, bo hałas jest za głośny i może przeszkadzać sąsiadom".

Kolejny ważny krok to wzięcie odpowiedzialności za swoją złość, za sposób jej okazania. Mogę sobie powiedzieć "Mam prawo być zła, ale nie mam prawa skrzywdzić dziecka". Tu warto uruchomić w sobie empatię do dziecka, wyobrazić sobie, jak ono się czuje, mając świadomość, że nie robi nic złośliwie. Dziecko po prostu sprawdza granice, nie zna jeszcze reguł współżycia z innymi i testuje różne możliwości. Warto też przypomnieć sobie swoje odczucia z dzieciństwa w obliczu wybuchu złości naszych rodziców. A jeśli zdarzyły się nam już wcześniej wybuchy złości do dziecka, to warto sobie przypomnieć, jak źle się wtedy czuliśmy i jak mogło się czuć dziecko.

I bardzo ważna sprawa, o której trzeba pamiętać: nasze zachowanie jest wzorem dla dziecka na całe życie, możemy mu pokazać, jak konstruktywnie radzić sobie ze złością albo zaszczepić mu negatywne wzorce, które przeniesie do swojej rodziny.

Jakie sposoby radzenia sobie ze złością można wykorzystać przy kilkumiesięcznym maluchu, a jakie, gdy mamy do czynienia z 2- lub 3-latkiem?

Kiedy mamę irytuje płacz niemowlęcia, to ważne, żeby zdała sobie sprawę, że dziecko komunikuje jej jakieś swoje potrzeby fizjologiczne, bo to one wypełniają jego świat: chce jeść, coś je boli, jest zmęczone itd., a nie umie inaczej wyrazić swoich problemów niż płaczem. Zadaniem matki jest odczytać te potrzeby i utulić niemowlę, a nie odreagowywać własną złość. Czasem matka złości się z bezradności, bo nie rozumie, o co dziecku chodzi i czuje się z tym źle. Warto dać sobie przyzwolenie na pewną bezradność, bo czasem odczytanie potrzeby dziecka nie jest łatwe, zwłaszcza na początku macierzyństwa. Jeśli jednak matka czuje, że wzbiera w niej złość i ma ochotę zrobić coś dziecku, to lepiej, żeby na chwilę je komuś oddała lub odłożyła w bezpieczne miejsce, a sama dała sobie chwilkę na ochłonięcie.

Złość jest uczuciem, które narasta i po osiągnięciu maksimum intensywności - zawsze opada. Możemy więc mieć pewność, że złość minie. Aby szybciej ją "rozpuścić", można wyjść do drugiego pokoju lub łazienki i wziąć 10 głębokich oddechów, rozluźnić mięśnie ramion i karku. Można też wykonać kilka ćwiczeń lub zająć się na chwilę czymś innym, co zaangażuje naszą uwagę. A czasem trzeba wykrzyczeć się w poduszkę lub podrzeć starą gazetę. Jeśli mamy z kim zostawić dziecko, bardzo pomocny bywa spacer lub bieg. Najważniejsze: jeśli czujemy, że możemy wyładować złość na dziecku, trzeba odreagować ją w bezpieczny sposób. A później, na spokojnie, zastanowić się, o co chodziło i czy to coś jest warte aż takich emocji.

Jeśli złościmy się na starsze dziecko, czasem trzeba pozbyć się nadmiaru nieadekwatnej złości, a czasem okazać dziecku złość w bezpieczny i nie raniący sposób. Aby być stanowczym czy nawet wymierzyć dziecku zasłużoną karę, musimy panować nad swoją złością, bo inaczej może pojawić się krzyk, ubliżanie, szarpanie czy bicie, które są niedopuszczalne.

Dziecko 2- lub 3-letnie zaczyna już rozróżniać emocje, samo właśnie poznaje swoją złość i warto mu mówić o swoich uczuciach, o swojej złości i jednocześnie pokazywać, jak sobie z nią radzimy. To bezcenna lekcja dla malucha. Mama może powiedzieć np. "Jestem teraz tak zdenerwowana, że nie mogę z tobą się bawić, muszę iść i wykrzyczeć złość w poduszkę". Samo nazwanie złości i opowiedzenie o niej zmniejsza jej natężenie. Pomagają tu także te same sposoby, o których była mowa powyżej, przy niemowlęciu, tyle że ze starszym dzieckiem trzeba o złości rozmawiać. Także wtedy, kiedy przydarzy nam się atak wściekłości - gdy już furia minie, warto dziecku wyjaśnić, co się stało, jak się czuliśmy, dlaczego jest nam przykro.

Jeśli w porę i stanowczo stawiamy dziecku granice, pokazujemy, co wolno, a czego nie, to jest szansa, że nie dopuścimy do sytuacji, które doprowadzą nas do utraty kontroli ze złości. Czasem to nasze dzieci miewają napady złości, z którymi sobie nie radzą, ale to odrębny temat.

Rozmawiała

Miejsca

Opinie (71) 2 zablokowane

  • Kiedy pierwsze dziecko przychodzi "znienacka, kiedy się mieszka kątem przy rodzicach, kiedy się nie ma wykształcenia dobrze (1)

    płatnej pracy, bo po drodze było wzmiankowane dziecko, to zaczyna się dramat I nie obwiniam za to wyłącznie młodych. Pracujący zawodowe rodzice powinni zarabiać minimalnie tyle żeby stać ich było na wynajęcie mieszkania, żłobek, przedszkole lub opiekunkę. Tak było za komuny. Państwo "pomagało" młodym na każdym etapie ich rozwoju.

    • 9 0

    • Państwo "pomagało" młodym?

      Wychowywałam dzieci za komuny i jakoś nie bardzo pamiętam tej pomocy. Odwrotnie, niczego nie było, najbardziej podstawowe rzeczy były dystrubuowane, przedszkole na Morenie gdzie mieszkaliśmy było jedno!!! O jakiej pomocy mówisz.

      • 1 0

  • wszystko idzie od serca dla serca, to takie proste

    • 2 1

  • bijesz-do pierdla !

    • 2 2

  • Bez dziecka (17)

    żyje się lepiej i spokojniej! Mam 26 lat i doszłam do wniosku że dziecko to nie potrzebny balast. Nie mamy z facetem dzieci i żyje nam się dobrze. Możemy wyjśc z domu kiedy chcemy i gdzie chcemy. Do znajomych, wiosną i latem na rower, wycieczke za miasto. Robimy to na co mamy ochote. Mamy ochote w weekend wypić sobie piwko, wino to siadamy, otwieramy i gramy sobie w coś, oglądamy tv. Idziemy spać kiedy mamy na to ochotem, nikt nas w nocy nie budzi. Mam czas by ugotować dobry obiadek, w spokoju posprzątac mieszkanie. Nic mi nie stęka nad uchem i nie marudzi. Przy dziecku to wszytsko byłoby nie możliwe lub bardzo utrudnione. Lubię moje życie, jest mi dobrze, nie widzę dziecka w nim, oj nieee!

    • 12 7

    • każdy ma wybór

      i wolną wolę :) Ja mam 3, planuję 4, nie wyobrażam sobie życia bez tych moich szkodników, nie przeszkadzają mi ograniczenia mojej wolności. Jeśli jest Wam dobrze, to dobrze :) Grunt podjąć świadomą decyzję.

      • 4 0

    • prowokatorka, która sama nie wie czego chce.

      • 2 3

    • do banii

      beznadziejna jesteś

      • 2 2

    • ja (5)

      niestety prawda jest taka że kobiety które nie mają dzieci są uważane za kobiety gorszej kategorii, bezwartościowe, weź to pod uwagę planując swoją cudowną przyszłość z FACETEM:) polskie społeczeństwo jest jakie jest, mam tylko nadzieję że nie zaliczysz wpadki i jak już się dziecko urodzi nie będziesz się nad nim znęcać. pozdro

      • 2 7

      • co ma dziewczyna brac pod uwage??? (4)

        ze polskie spoleczenstwo to ciemnogrod i musi sie do tego ciemnogrodu dopasowac? Ze jaki buc ja uzna za mniej wartosciowa, bo nie ma dzieci. Bez przesady, zyjcie i dajcie zyc innym

        • 4 1

        • chyba jednak opinia "ciemnogrodu" jest dla niej ważna (2)

          Skoro swój wybór opisuje pod artykułem, pod którym RODZICE udzielają sobie nawzajem rad co do wychowywania dzieci ;) Osoby nie zainteresowane rodziną ani dziećmi w ogóle nie czytają takich artykułów.

          • 2 3

          • nigdzie nie napisalam, ze nie jestem zainteresowana rodzina (1)

            a denerwuje sie nie dlatego, ze "ludzie pisza to co mysla", tylko dlatego ze pisza "PRAWDA JEST TAKA". Czyja prawda? Twoja, moja, Kai kilka postow wyzej, spoleczenstwa? Kazdy ma swoja prawde, a to co Ty myslisz nie musi byc cudza prawda ani troche.

            • 3 1

            • Rodzina to małżonkowie i ich dzieci (ewentualnie rodzic i dziecko). Napisałaś, że "bez dziecka żyje sie lepiej", stąd wniosek, że nie jesteś zainteresowana rodziną. Sformułowania "prawda jest taka" użyła wyłącznie osoba, która uważa, ze w polskim ciemnym społeczeństwie taka kobieta jest postrzegana jako "gorsza".

              • 1 5

        • zawsze możesz wyjechać z ciemnogrodu, a nie denerwujesz

          się że ludzie piszą to co myślą

          • 2 3

    • ona (2)

      a facet Cie kopnie zaraz w tyłek i ciekawe jak Ci będzie dobrze:) ja robie to wszystko co Ty pomimo tego że mam dziecko i nie narzekam. Uwierz mi żaden facet, żadna rzecz na świecie nie może się równać z sytuacją kiedy budzę się rano, otwieram oczy i widzę uśmiechniętą buzię i słyszę: kocham Cię mamusiu:) no i wtedy świat jest piękny:)

      • 4 6

      • A dziecko (1)

        jak dorośnie powie jej ,, spier....j stara ku... " itp.

        • 3 3

        • no wiesz

          nie każde dziecko jest wychowane tak jak ty lub nie każdy rodzic wychowuje dzieci tak jak ty swoje (do wyboru):)

          • 2 5

    • Pogadamy za 10 lat, kiedy będziesz latała po lekarzach i krzyczała, że in vitro ma byc refundowane przez NFZ ;)

      • 5 2

    • Pogadamy za 45 lat, kiedy bedziesz blagala po arabsku opiekunke z domu starosci, zeby ci zmienila pampersa...

      • 1 7

    • tyle ze nie uprawiasz seksu z chlopakiem

      bo jestes homo Kajo

      • 1 4

    • przeciez ty jestes les

      kogo oszukujesz wozac sie z kolega?

      • 0 5

    • masz prawo tak myśleć i żyć

      ale nie jest to prawda uniwersalna, a jedynie subiektywna opinia

      • 5 4

  • po prostu leżę na glebie i wstać nie mogę (4)

    "Jeśli jednak matka czuje, że wzbiera w niej złość i ma ochotę zrobić coś dziecku..." - to niech się lepiej zrzeknie praw rodzicielskich. Kto to w ogóle pisał? Raczej nie rodzic, a nawet jeśli, to chyba patologiczny. Specjaliści Psychologowie, tfu. Kochasz swoje dziecko? To je wychowujesz, a nie się na nim wyżywasz.
    Patologiczny artykuł.

    • 12 77

    • Nie masz dzieci na 100%, więc g..wno za przeproszeniem wiesz. Jakbyś miał, to byś wiedział/a, takie uczucia się zdarzają. Przykład: gdy po raz 50ty tłumaczysz (na tyle spokojnym głosem na ile Cię stać) dziecku, że należy sprzątać zabawki po zabawie, bo potem jest bałagan, mało miejsca, nie można niczego znaleźć, zabawkom jest smutno, mogą się pogubić itp itd, a ten mimo, że jest samodzielny jak mało które dziecko zaczyna jęczeć, drzeć się czy ryczeć w niebogłosy jakby kto ze skóry obdzierał, że nie umie, nie potrafi, nie chce, nie będzie i na złość dodatkowo wywala inne rzeczy z szaf/półek, bo "sam nie wie dlaczego tak robi" to uwierz mi, choćbyś nie wiem jak kochał/a swoje dziecko, to mając takie akcje regularnie, dzień w dzień, miałbyś/miałabyś ochotę strzelić dziecko w tyłek tak, by faktycznie miało o co ryczeć. To samo tyczy jedzenia obiadu (bo ja nie umiem widelcem), siusiania do kibelka (bo nie umiem! umiem tylko na podłogę!), nie włączenia drugiej bajki, bo już się limit na tv skończył (ale ja chce, ale ja proszę, ale maaaaaaaaaaaamo włącz mi!!!) itd. Aż dziw, że sąsiedzi jeszcze pomocy społecznej nie wezwali ;)

      • 10 0

    • a kierowca ktory kogos potraci przez nieuwage tez nigdy nie powinien dostac tego prawojazdy?!? nie ma idealnych rodzicow - zawsze sie znajdzie cos w wychowaniu czym skrzywdzisz swoje dziecko - fakt jedni krzywdza mniej drudzy bardziej- ale zawsze krzywdza, dopiero z perspektywy czasu mozna powiedziec ze rodzice tu czy tam mieli racje, dobrze nas wychowywali ale zawsze znajda sie jakies "rany"
      a rodzic ktory twierdzi ze jest idealny jest najgorszy bo uwaza ze nic nie ma na swoim sumieniu i dziecku nic nie jest - a ono moze sobie z czyms nieradzic, cos je ubodlo gleboko w serce itp.

      • 9 0

    • Kocham moje dzeci

      Życie nie jest usłane różami,czasem zdarza sie że nerwy zawodza rodziców i kogos poniesie,wcale nie znaczy to ze jest sie złym rodzice.Skłania to do refleksji.

      • 14 0

    • Czy jesteś rodzicem??

      Ja, jako rodzic nie łapię autora artykułu za słówka. Chodzi o to, że większość rodziców szczególnie małych dzieci, miewa z różną częstotliwością chwile słabości, kiedy na prawdę ciężko im opanować własną złość. w większości przypadków takie momenty kończą się krzykiem, a potem poczuciem winy u rodzica.... I jakieś 99% rodziców, którzy spędzają z dzieckiem większość swojego czasu przyzna mi rację....Chodzi o to, żeby po pierwsze uświadomić sobie, że nikt nie jest z żelaza, a po drugie o to, żeby starać się nad złością i frustracją pracować.
      No i jeszcze chodzi o to, żeby przestać idealizować rzeczywistość. Wychowanie dziecka, to na prawdę niełatwa sprawa...Maluch, to nie tylko sama radość (tej też jest wiele) ale przede wszystkim poświęcenie, odpowiedzialność i mnóstwo obowiązków

      • 24 0

  • Jak

    te dzieci widzą ta biedę w kraju to szlag ich trafia od urodzenia !!!!

    • 4 3

  • (2)

    Pamiętam był taki okres, że żona pracowała na popołudnia, a ja zostawałem z dzieckiem. Na dwie, trzy godziny przed powrotem żony zaczynał się stały fragment gry. Mała stała pod drzwiami i nadawała: gdzie jest Mamusia? Ja cem do Mamusiiii!!! Raz mi się przysnęło i czuję przez sen, że coś jest nie hallo z moim nosem. Otwieram oko, a mała stoi obok i z przejęciem oraz widocznym wysiłkiem (wystawiony język) pcha mi do nosa słomkę:-) Był jeden raz kiedy chciałem jej dać klapsa. Usiadła i z poważną miną oznajmiła mi: powiem wszystko babci:-)

    • 15 6

    • Oj to córcia była troszkę niesforna ;)

      PS. Bardzo lubię czytać Twoje komentarze :)

      • 1 1

    • ale ściema. przecież ty nie masz dzieci i jesteś modelowym przykładem frustrata, który siedzi cały dzień przed kompem!

      • 2 9

  • (1)

    A może porozmawiamy o tym co potrafią zrobić dzieci rodicom? Szczególnie w wieku dojrzewania. Nadmieniam,iż wychowywałam dzieci z mężem wręcz wzorcowo i z miłością. Pozdrawiam wszystkich zmęczonych i cierpiących rodziców nastoletnich dzieci,którzy muszą się niezle nagimnastykować aby dać sobie radę z nieletnim a nawet w mordę dać nie mogą Po 18 tu latach pedagogicznego wychowywania stwierdzam,że lanie w d*pę -zasłużenie to najlepsza metoda wychowawcza.

    • 13 5

    • może było zbyt "wzorcowo"?

      • 2 3

  • Jesli kogos zlosci wlasne dziecko to musi otrzymac pomoc

    Moje dziecko wprawdzie mi sie daje powodow do zlosci oczywsie nei w takim stopniu aby sie wyladowywac na nim. Dziecko probuje swoich mozliwosci i granic ktorych przekroczyc nie mozna ale od najmlodszych miesiecy powinno sie wprowadzac slowo niewolno aby dziecko wiedzialo co znaczy i problem wlasciwie sie rozwiazuje pozniej sam. Oczywiscie slowo to zawsze wymaga konsekwencji takk samo jak kazde inne zachowanie rodzica

    • 7 1

  • DZIECI TO EGOIŚCI (1)

    ... a dorośli to dzieci które nauczyły się ten egoizm maskować.

    • 5 4

    • Egoiści i w dodatku pasożyty! Mam takie dwa na stanie i kocham je tak, że opisać się nie da! Bez nich dla mnie życie nie miałoby sensu.

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane