- 1 Zamykają szkołę w Sopocie. Co z uczniami? (77 opinii)
- 2 Dni otwarte szkół zawodowych (26 opinii)
- 3 "Jedynkę" na porodówce zarezerwujesz? (108 opinii)
- 4 Nowy ranking szkół średnich 2023 (207 opinii)
- 5 Kobieta w ciąży bez kolejki? "A nie widać" (214 opinii)
- 6 500 miejsc więcej w rekrutacji do szkół średnich (132 opinie)
Dlaczego rodzice "przeładowują" dzieci dodatkowymi zajęciami?
Od przedszkola aż do ukończenia szkoły średniej nieprzerwanie trwa "edukacyjny wyścig zbrojeń", czyli zapisywanie dzieci i młodzieży na szereg rozmaitych zajęć dodatkowych, pozalekcyjnych i kursów. - Mamy poczucie, że dla dziecka teraz jest ten czas, który musimy wykorzystać, myślimy też o tym, że "ja przecież sam nie miałem takich możliwości". Tymczasem dzieci nie mają realizować naszych niespełnionych marzeń, to nie może być przymus - mówi Ewa Wojaczek, psycholog dziecięcy z Naszej Bazy, z którą próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy można przesadzić z dodatkową aktywnością i edukacją i jak wsłuchać się w zainteresowania dziecka.
Ewa Wojaczek, psycholog: Myślę, że motywacja rodziców jest różna w zależności od wieku dziecka. U rodziców dzieci funkcjonuje coś takiego, że żaden rodzic nie chce "przegapić szansy, zmarnować czasu". Mamy poczucie, że dla dziecka teraz jest ten czas, który musimy wykorzystać, myślimy też o tym, że "ja przecież sam nie miałem takich możliwości". Tymczasem dzieci nie mają realizować naszych niezrealizowanych marzeń, to nie może być przymus. Dodatkowo rodzice patrzą na to wszystko, jak na inwestycję w przyszłość. Myślą, że gdy dziecko teraz zacznie się uczyć angielskiego np. w przedszkolu, to pójdzie do szkoły, znając język, i będzie mu łatwiej. U dzieci w wieku szkolnym ma jeszcze znacznie kwestia poziomu nauczania w szkole, potrzeba rodziców, by windować poziom wiedzy lub nadrabiać zaległości. Część zajęć dodatkowych to przecież korepetycje.

Od samego początku powinniśmy mieć świadomość, że tak naprawdę nie wiemy, jak dana przygoda z zajęciami się zakończy i czy dziecko się zaaklimatyzuje.To jednak nie są jedyne motywatory.
Kolejną rzeczą jest fakt, że wszyscy inni rodzice wysyłają pociechy, "to przecież ja nie będę gorszy" i "nie zrobię krzywdy dziecku" i koło się zamyka. To zresztą funkcjonuje również wśród dzieci - koledzy i koleżanki chodzą, to ja też chcę i oczywiście nie ma w tym nic złego. Fajnie, jeśli dziecko może być na różnych zajęciach, może sprawdzić, czy lepiej czuje się w zajęciach grupowych, czy indywidualnych, czy woli uprawiać sport, czy uczyć się gry na instrumencie. Trzeba jednak analizować zachowanie dziecka i wsłuchiwać się w jego zainteresowania.
Czasem dziecko traci jednak zapał i nie chce już chodzić.
Takie sytuacja się zdarzają. Dla rodziców jest to również trudne, bo niekiedy płacą za zajęcia z góry za pół roku czy za miesiąc. Opiekunowie czują, że ponieśli koszt, albo kupili płetwy czy strój piłkarski, czasem pojawia się wręcz frustracja z tego tytułu, gdy słyszymy: "Tato, ale ja nie chcę na to chodzić, znudziło mi się, nie podoba mi się".
Co wtedy powinniśmy zrobić?
Od samego początku powinniśmy mieć świadomość, że tak naprawdę nie wiemy, jak dana przygoda z zajęciami się zakończy i czy dziecko się zaaklimatyzuje. Dobrze jest się przyglądać i samodzielnie podrążyć, sprawdzić, jakie są problemy, czynniki wpływające na takie zachowanie. Dziecko w takich sytuacjach również widzi, że jesteśmy zaangażowani, że próbujemy pomóc. Spróbujmy również zrozumieć, że problemy, które sygnalizuje z naszej perspektywy, są błahe, jednak dla dziecka mogą być nie do przejścia, np. ktoś mu depcze po nogach podczas tańców. Naszą rolą jest, aby takie sytuacje wyłapać, przeanalizować i znaleźć rozwiązanie.
Często nie chcemy jednak rezygnować, żeby nauczyć dziecko bycia konsekwentnym.
Mylimy to ze słomianym zapałem, bo jako dorośli staramy się podejmować racjonalne i odpowiedzialne decyzje. Rozmawiajmy o tym z dzieckiem, natomiast miejmy też świadomość, że nasza pociecha dopiero doświadczając czegoś, może zweryfikować, co jest dla niej odpowiednie. Tak samo dorośli, gdy idą do pracy, to dopiero po kilku dniach czy tygodniach wiedzą, czy takie obowiązki, atmosfera, ludzie odpowiadają im na dłuższą metę. Natomiast jeśli dziecko mówi, że nie chce, a ja mówię, że "musisz, bo już wybrałaś", to daję sygnał, że nie można nic zmienić, i to ma później swoje psychologiczne konsekwencje. Kiedy dziecko będzie już starsze, to może tkwić w swojej pracy, choć mu się nie podoba, tylko dlatego, że kiedyś tak zdecydowało.

Czy zdarza się, że dzieci są przeładowane?
Tak, zdarza się, że wśród moich pacjentów są dzieci mające całkowicie wypełniony grafik. Przyczyny są różne, czasem rodzice są zapracowani i wypełniają dziecku czas różnymi wartościowymi aktywnościami, aby nie siedziało przed komputerem czy się nudziło. Pewnie to działa, natomiast chyba nie tędy droga. Nuda też jest potrzebna, bo daje przestrzeń do pewnej kreatywności. Ponadto musimy mieć na uwadze, że zajęcia dodatkowe wiążą się ze zmęczeniem porównywalnym z byciem w szkole. Nie jest dobrze, kiedy dziecko przez cały dzień nie ma tego oddechu od obowiązków, nie ma jak odpocząć.
Nie ma czasu wręcz skoczyć na plac zabaw.
Gubimy świadomość, że czas przedszkolny, wczesnoszkolny to czas, kiedy dzieci mają uczyć się relacji i bycia razem. Najfajniejsza jest swobodna zabawa, aby być z innymi np. na trzepakach, na placach zabawach. Spędzają tam czas właśnie dzieci, które nie mają codziennie zajęć. Inne natomiast patrzą, że o tej 17:30 świeci jeszcze słońce, ale nie mogę wyjść na dwór, bo muszę być np. na akrobatyce. Tymczasem dzieci muszą rozwijać również pozaedukacyjne zainteresowania.
Jak w takim razie podejść do zajęć dodatkowych?
Trzeba się zastanowić, dlaczego szukam tych zajęć, czy dziecko coś mi sygnalizuje, czy dlatego, bo wszyscy chodzą albo bo po prostu powinnam. Ważne jest nauczenie dziecka dokonywania wyborów (jedne zajęcia odbywają się kosztem innych) i pokazanie, jakie są możliwości, a w razie problemów wyjaśnienie i wspólne poszukiwania rozwiązania. To czasami nie będzie zakończenie kursu, bo może uda się razem wypracować wyjście z tej sytuacji. Bardzo fajną inicjatywą są też okresy próbne, które często są darmowe lub po po prostu tańsze. Zanim ostatecznie się zdeklarujemy, dziecko ma możliwość sprawdzenia, czy w ogóle interesuje się zajęciami.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-03-15 11:03
Harcerstwo (10)
U mojego syna zostało tylko harcerstwo. Zaczął na początku szkoły i tak leci 10 rok. Jestem bardzo zadowolona. Tam nauczy się więcej niż na dziesiątkach zajęć dodatkowych. Poza tym - wszyscy harcerze i harcerki świetnie wyglądają w mundurach. Jeśli ktoś ma okazje niech zachęca dzieci to tej aktywności.
- 49 22
-
2023-03-15 11:58
(1)
Argument o mundurach - serio?
- 24 13
-
2023-03-15 12:07
Czytanie ze zrozumieniem to umiejętność, której tobie brakuje. Serio.
- 8 20
-
2023-03-15 12:43
I właśnie o tym jest ten artykuł (2)
Dzieci świetnie wyglądają w mundurach, jestem bardzo zadowolona. Ani słowa o tym czy dziecko tego chce, czy to lubi. Pierwszy komentarz i od razu piekny przykład rodzica z artykułu.
- 28 7
-
2023-03-15 12:50
(1)
Jak by nie chciało to by chyba nie chodzilo
- 6 9
-
2023-03-15 13:21
Hahaha
W idealnym świecie tak. Nawet nie wiesz ile znam osób, które chodziły na dodatkowe zajęcia, chociaż nie chciały.
- 15 1
-
2023-03-16 07:04
A syn?
A czy syn też jest zadowolony czy tylko pani?
- 4 0
-
2023-03-16 07:25
Znajomej dzieci uczęszczają do harcerstwa od ok.dwoch lat (chłopiec 8 lat, dziewczyna 10 lat) i z tego co mi wiadomo są zadowoleni. Dodatkowo dziewczynka chodzi na rysunek. W domu nie trenuje, ale na same zajęcia chodzi bo "pani jest miła" Wiem też, że dziecko miało epizod gry na klawiszach. Trwało to kilka miesięcy, ale nie znam rezultatu. Raczej szału nie było. I chyba taniec czy jakaś rytmika po drodze miała miejsce, ale tu też dziewczynka nie złapała bakcyla.
- 0 0
-
2023-03-16 07:41
zależy od drużyny, jako dzieciak byłem w takiej gdzie się siedziało przy świeczce w kółeczku (1)
jak i takiej, gdzie mieliśmy prawdziwe "niedźwiedzie mięso" stawiając obóz od całkowitego zera, czyli wywiercenie studni, budowa zaplecza sanitarnego, ziemianki na żywność, wyposażenia namiotów (stare wojskowe dziesiątki i NSy) w postaci zbijanych z żerdzi pryczy i regałów na sprzęt. Zajęcia obozowe to były różne marsze na orientacje, bytowanie w terenie nawet dwójkami jak i pojedynczo, zjazdy na linach, itd. Na etapie podstawówka/gimnazjum to było świetne doświadczenie.
- 0 0
-
2023-03-16 08:41
przepisy są takie, że coraz trudniej organizować takie obozy
- 0 0
-
2023-03-16 17:41
a jak harcerki wyglądają pod mundurem....
- 0 1
-
2023-03-15 09:29
Przerabialismy to. (5)
Judo, basen, karate, robotyka, zajęcia plastyczne, klocki, piłka, angielski i kilka innych. Na przestrzeni kiku lat. Syn szedł kilka razy i już nie chciał. Platnosc zwykle za semestr z góry. Ostatecznie angielskiego nauczył się prawie sam, ogląda filmy i bajki po angielsku, pisze tez bez większych błędów. Jeździ na rowerze, hulajnodze, rolkach, gra w piłkę z kumplami, nic nie musi na czas, robi to, co lubi i tak jest lepiej. Ma prawie 11 lat.
- 128 9
-
2023-03-15 09:40
zazdro bezobsługowej wersji.
- 26 2
-
2023-03-15 09:45
Brawo że go do niczego nie zmuszacie
- 27 2
-
2023-03-16 01:20
Wow, jeździ na tylu sprzętach..
A umie też jeść i oddychać?
- 5 12
-
2023-03-16 03:31
500+ pobierasz
i przekazujesz młodemu na dalszy rozwój?
- 4 8
-
2023-03-18 22:40
Podziwiam rodziców, którzy przed szkołą i po ciągle gdzieś wożą swoje dzieci. Znam jedną taką ambitną panią nie pracującą. Jej dziecko raczej słabo się uczy, ale nie ma się co dziwić jak nie ma kiedy sie uczyć ani odrobić lekcje. Ciągle tylko zajęcia, 2 języki obce, szachy, basen, piłka nożna judo, tenis, jakieś zajęcia w różnych domach kultury
Podziwiam rodziców, którzy przed szkołą i po ciągle gdzieś wożą swoje dzieci. Znam jedną taką ambitną panią nie pracującą. Jej dziecko raczej słabo się uczy, ale nie ma się co dziwić jak nie ma kiedy sie uczyć ani odrobić lekcje. Ciągle tylko zajęcia, 2 języki obce, szachy, basen, piłka nożna judo, tenis, jakieś zajęcia w różnych domach kultury typu zajęcia plastyczne, a w następnym miesiącu muzyczne itd. Non stop coś. Wieczorem po powrocie do domu to dziecko nie ma siły na cokolwiek, a już na pewno nie na naukę. W dodatku dzieciak musi brać udział we wszystkich konkursach organizowanych przez szkołę. W ferie i w wakacje też dba żeby ciągle miało jakieś zajęcia. Obłęd!!!
- 0 0
-
2023-03-15 08:33
Ja poproszę o artykuł o dzieciach (6)
przeładowujących rodziców zajęciami dodatkowymi. Moja trójka wymyśla kolejne, na które by chciała uczęszczać - łyżwy, ceramika, judo, hokej, język hiszpański... A potem kwitnij 1,5 h pod salą na korytarzu czekając na potomka. Wożonko, jedno drugie, wacha nie za darmo... Ale jest na to kasa, to dlaczego by nie mieli chociaż spróbować? Czasem rezygnują po roku, dwóch. Czasem pasja zostaje na całe życie. I to jest ok. Fajnie, że chcą.
- 42 3
-
2023-03-15 08:50
Ortografia (4)
Waha, a nie wacha. Komuś przydałby się kurs z j.polskiego
- 7 33
-
2023-03-15 09:29
wacha pot. «benzyna»
...komuś by się przydał pomyślunek przed wstawieniem zbędnego komentarza.
- 20 3
-
2023-03-15 09:52
Waha to się Pani w warzywniaku kiedy wybiera pomidory (2)
A wacha to benzyna albo taka ryba ;) Myślę, że rzeczywiście by się Tobie przydał kur z języka polskiego, masz całkowitą rację ;)
- 19 3
-
2023-03-16 08:39
(1)
ciekawe, jaka ryba?
- 0 0
-
2023-03-16 10:09
Acanthocybium solandri
Taka trochę makrela :)
- 1 0
-
2023-03-15 08:35
Zgadzam się. Pozwalam dziecku próbować wszystkich zajęć jakie chce, żeby mogło sobie wybrać co mu odpowiada.
- 51 16
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.