• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego rodzice "przeładowują" dzieci dodatkowymi zajęciami?

Piotr Kallalas
15 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (180)

Od przedszkola aż do ukończenia szkoły średniej nieprzerwanie trwa "edukacyjny wyścig zbrojeń", czyli zapisywanie dzieci i młodzieży na szereg rozmaitych zajęć dodatkowych, pozalekcyjnych i kursów. - Mamy poczucie, że dla dziecka teraz jest ten czas, który musimy wykorzystać, myślimy też o tym, że "ja przecież sam nie miałem takich możliwości". Tymczasem dzieci nie mają realizować naszych niespełnionych marzeń, to nie może być przymus - mówi Ewa Wojaczek, psycholog dziecięcy z Naszej Bazy, z którą próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy można przesadzić z dodatkową aktywnością i edukacją i jak wsłuchać się w zainteresowania dziecka.



Jak często twoje dziecko chodzi na zajęcia pozalekcyjne?

Dlaczego rodzice wciąż wymyślają dzieciom nowe zajęcia dodatkowe, czasami w liczbie uniemożliwiającej jakikolwiek wypoczynek?

Ewa Wojaczek, psycholog: Myślę, że motywacja rodziców jest różna w zależności od wieku dziecka. U rodziców dzieci funkcjonuje coś takiego, że żaden rodzic nie chce "przegapić szansy, zmarnować czasu". Mamy poczucie, że dla dziecka teraz jest ten czas, który musimy wykorzystać, myślimy też o tym, że "ja przecież sam nie miałem takich możliwości". Tymczasem dzieci nie mają realizować naszych niezrealizowanych marzeń, to nie może być przymus. Dodatkowo rodzice patrzą na to wszystko, jak na inwestycję w przyszłość. Myślą, że gdy dziecko teraz zacznie się uczyć angielskiego np. w przedszkolu, to pójdzie do szkoły, znając język, i będzie mu łatwiej. U dzieci w wieku szkolnym ma jeszcze znacznie kwestia poziomu nauczania w szkole, potrzeba rodziców, by windować poziom wiedzy lub nadrabiać zaległości. Część zajęć dodatkowych to przecież korepetycje.

Czy dziecko powinno mieć telefon na lekcji? Czy dziecko powinno mieć telefon na lekcji?
Od samego początku powinniśmy mieć świadomość, że tak naprawdę nie wiemy, jak dana przygoda z zajęciami się zakończy i czy dziecko się zaaklimatyzuje.
To jednak nie są jedyne motywatory.

Kolejną rzeczą jest fakt, że wszyscy inni rodzice wysyłają pociechy, "to przecież ja nie będę gorszy" i "nie zrobię krzywdy dziecku" i koło się zamyka. To zresztą funkcjonuje również wśród dzieci - koledzy i koleżanki chodzą, to ja też chcę i oczywiście nie ma w tym nic złego. Fajnie, jeśli dziecko może być na różnych zajęciach, może sprawdzić, czy lepiej czuje się w zajęciach grupowych, czy indywidualnych, czy woli uprawiać sport, czy uczyć się gry na instrumencie. Trzeba jednak analizować zachowanie dziecka i wsłuchiwać się w jego zainteresowania.

Czasem dziecko traci jednak zapał i nie chce już chodzić.

Takie sytuacja się zdarzają. Dla rodziców jest to również trudne, bo niekiedy płacą za zajęcia z góry za pół roku czy za miesiąc. Opiekunowie czują, że ponieśli koszt, albo kupili płetwy czy strój piłkarski, czasem pojawia się wręcz frustracja z tego tytułu, gdy słyszymy: "Tato, ale ja nie chcę na to chodzić, znudziło mi się, nie podoba mi się".


Co wtedy powinniśmy zrobić?

Od samego początku powinniśmy mieć świadomość, że tak naprawdę nie wiemy, jak dana przygoda z zajęciami się zakończy i czy dziecko się zaaklimatyzuje. Dobrze jest się przyglądać i samodzielnie podrążyć, sprawdzić, jakie są problemy, czynniki wpływające na takie zachowanie. Dziecko w takich sytuacjach również widzi, że jesteśmy zaangażowani, że próbujemy pomóc. Spróbujmy również zrozumieć, że problemy, które sygnalizuje z naszej perspektywy, są błahe, jednak dla dziecka mogą być nie do przejścia, np. ktoś mu depcze po nogach podczas tańców. Naszą rolą jest, aby takie sytuacje wyłapać, przeanalizować i znaleźć rozwiązanie.

Często nie chcemy jednak rezygnować, żeby nauczyć dziecko bycia konsekwentnym.

Mylimy to ze słomianym zapałem, bo jako dorośli staramy się podejmować racjonalne i odpowiedzialne decyzje. Rozmawiajmy o tym z dzieckiem, natomiast miejmy też świadomość, że nasza pociecha dopiero doświadczając czegoś, może zweryfikować, co jest dla niej odpowiednie. Tak samo dorośli, gdy idą do pracy, to dopiero po kilku dniach czy tygodniach wiedzą, czy takie obowiązki, atmosfera, ludzie odpowiadają im na dłuższą metę. Natomiast jeśli dziecko mówi, że nie chce, a ja mówię, że "musisz, bo już wybrałaś", to daję sygnał, że nie można nic zmienić, i to ma później swoje psychologiczne konsekwencje. Kiedy dziecko będzie już starsze, to może tkwić w swojej pracy, choć mu się nie podoba, tylko dlatego, że kiedyś tak zdecydowało.

Prywatna szkoła dla dziecka. Kiedy rekrutacja i jak ją wybrać? Prywatna szkoła dla dziecka. Kiedy rekrutacja i jak ją wybrać?
Czy zdarza się, że dzieci są przeładowane?

Tak, zdarza się, że wśród moich pacjentów są dzieci mające całkowicie wypełniony grafik. Przyczyny są różne, czasem rodzice są zapracowani i wypełniają dziecku czas różnymi wartościowymi aktywnościami, aby nie siedziało przed komputerem czy się nudziło. Pewnie to działa, natomiast chyba nie tędy droga. Nuda też jest potrzebna, bo daje przestrzeń do pewnej kreatywności. Ponadto musimy mieć na uwadze, że zajęcia dodatkowe wiążą się ze zmęczeniem porównywalnym z byciem w szkole. Nie jest dobrze, kiedy dziecko przez cały dzień nie ma tego oddechu od obowiązków, nie ma jak odpocząć.

Nie ma czasu wręcz skoczyć na plac zabaw.

Gubimy świadomość, że czas przedszkolny, wczesnoszkolny to czas, kiedy dzieci mają uczyć się relacji i bycia razem. Najfajniejsza jest swobodna zabawa, aby być z innymi np. na trzepakach, na placach zabawach. Spędzają tam czas właśnie dzieci, które nie mają codziennie zajęć. Inne natomiast patrzą, że o tej 17:30 świeci jeszcze słońce, ale nie mogę wyjść na dwór, bo muszę być np. na akrobatyce. Tymczasem dzieci muszą rozwijać również pozaedukacyjne zainteresowania.


Jak w takim razie podejść do zajęć dodatkowych?

Trzeba się zastanowić, dlaczego szukam tych zajęć, czy dziecko coś mi sygnalizuje, czy dlatego, bo wszyscy chodzą albo bo po prostu powinnam. Ważne jest nauczenie dziecka dokonywania wyborów (jedne zajęcia odbywają się kosztem innych) i pokazanie, jakie są możliwości, a w razie problemów wyjaśnienie i wspólne poszukiwania rozwiązania. To czasami nie będzie zakończenie kursu, bo może uda się razem wypracować wyjście z tej sytuacji. Bardzo fajną inicjatywą są też okresy próbne, które często są darmowe lub po po prostu tańsze. Zanim ostatecznie się zdeklarujemy, dziecko ma możliwość sprawdzenia, czy w ogóle interesuje się zajęciami.

Miejsca

Opinie (180) 7 zablokowanych

  • Martyna (2)

    Inwestowanie w rozwój kompetencji miękkich to nie tylko inwestycja w przyszłość dziecka, ale również w jego teraźniejszość. Dzięki umiejętnościom takim jak komunikacja, empatia, czy rozwiązywanie problemów, dzieci radzą sobie lepiej w szkole, w relacjach z rówieśnikami i dorosłymi, a także w przyszłej pracy.

    Warto również zauważyć, że rozwijanie kompetencji miękkich pomaga dzieciom w budowaniu pozytywnego wizerunku samego siebie. Dzięki umiejętnościom takim jak asertywność, radzenie sobie ze stresem, czy rozwijanie kreatywności, dzieci czują się pewniej i bardziej skłonne do podejmowania wyzwań.

    Dlatego też, zachęcam rodziców do inwestowania w rozwój kompetencji miękkich swoich dzieci. Istnieje wiele sposobów na to, aby pomóc dziecku w tym procesie, od zajęć dodatkowych po rozmowy i wsparcie emocjonalne. Pamiętajmy, że kompetencje miękkie to klucz do sukcesu w życiu, zarówno dla nas samych, jak i dla naszych dzieci.

    • 4 3

    • Nieprawda. (1)

      Programiści nie posiadają kompetencji miękkich a zarabiają najlepiej w Polsce

      • 1 3

      • Ale top programistów (pod względem zarobków) to właśnie osoby, które oprócz wysoce rozwiniętych umiejętności twardych mają też miękkie i wykorzystują je do budowania siatki kontaktów, funkcjonowania jako liderzy zespołów i załatwiania sobie rzeczy "po znajomości. Już nie wspominając o tym, że umiejętności miękkie są niezbędne do polepszania sobie jakości pracy, a nie tylko zwiększenia zarobków.

        • 1 0

  • Ja w ich wieku, to na dworze w piłkę kopałem, na rowerze jeździłem, z procy haczykami strzelałem (1)

    Było się też i harcerzem i ministrantem, sam się zapisywałem.
    To też do OSP się zapisałem.
    Biegało się po lekcjach po całej okolicy, to do lasu, to nad rzekę.
    Czasem pomagało się na działce, czasem szło się na ryby, na jagody i na grzyby.
    Zimą bałwana się lepiło, na sankach zjeżdżało, kolejka do górki była nie mała, na łyżwy na jeziorze też się chadzało.
    Ściany wspinaczkowe samemu się stwarzało, wystarczył kawałek liny, karabińczyk i urwisko, takie jak klif.
    Parki linowe od drzewa do drzewa liny wiązane, jeździło się na kurtce od drzewa do drzewa.
    Jak kasy potrzeba było, to się złom, makulaturę i butelki zbierało, do skupu się szło sprzedać. Sezonowo też skupowali winniczki, to i z wanną winniczków się na skup wędrowało. Można było też dorobić u gospodarza na wsi na wykopkach.

    • 19 4

    • Wszystko fajnie , tylko tutaj mówimy o dzieciach w mieście.

      • 5 2

  • Nie zabierajcie dzieciakom dzieciństwa (3)

    Dzieciństwo to najlepsze, co nas w życiu spotyka. Później przychodzą same obowiązki i ciągły bieg za kasą, który często kończy się wypaleniem i depresją. Dookoła widzę mnóstwo nieszczęśliwych ludzi, którzy zamiast żyć i cieszyć się życiem nieustannie za czymś gonią, by spełnić czyjeś (!) oczekiwania.

    • 12 1

    • bez przesady (1)

      Nie widziałam nieszczęśliwego dziecka, które zamiast siedzieć nad książkami w domu bawi się z rówieśnikami na boisku, w klubie .... Depresje to mają te które w domu przy komputerze siedzą, bo niby rodzice ich nie zapisują na zajęcia, żeby miały czas na odrabianie lekcji. Jakoś tak jest, że te które chodzą na różne zajęcia maja również świetne wyniki w nauce ! Dlaczego ? Bo są zorganizowane i nie siedzą przed komputerem z nudów.

      • 1 8

      • Chodziłem na zajęcia dodatkowe i w liceum miałem same paly

        Z powodu przeciążenia obowiązkami i zajęciami, miałem dość

        • 4 0

    • Zgadzam sie z ta opinią.

      Jezeli dziecko same wybiera co chce robic to jest zdrowe i nie obciazajace go.
      Wiele rodzicow spelnia sie w tym ze im wiecej zajec poza szkolnych tym wiecej dziecko ma mozliwosci i będzie lepiej sie rozwijalo.
      A potem dziwimy sie ze dzieci sa wypalone,zmeczone i popadaja w depresje.
      Czasem trudno to wszystko rownowazyc bo zyjemy w pędzie i brakuje nam doroslym jakiejś refleksji nad tym wszystkim.

      • 1 0

  • Odp

    Pani psycholog a gdzie te boiska i trzepaki wypełnione biegającymi dziećmi?

    • 6 1

  • Wszystkie zapisy czy to szkolne czy poza szkołę winny być rejestrowane. Często rodzice przerzucają swoje niespełnione marzenia albo zrzucają wychowanie na innych.

    • 2 1

  • Moje dziecko tylko dodatkowy angielski i taniec. Od 3 klasy podstawówki. Potem zechciała jeszcze uczyć się muzyki. Miała zdolności sportowe. Daleko rzucała kulą na W-F. Nauczycielka zalecała profesjonalne treningi. Niestety córka stwierdziła że nie. Teraz bardzo żałuje.

    • 1 0

  • szaleć póki czas ku temu

    A niech dzieciaki sobie szaleją i bawią się , póki rodzice mają pieniądze i 500+ to mogą. Znowu ktoś, komuś zazdrości. To dzieci przychodzą i ciągle chcą , żeby je zapisać na jakieś zajęcia. Są zajęcia nawet bezpłatne , dużo sportowych , artystycznych, każdego września są listy gdzie można zapisać dziecko, więc jeśli tylko chcą to dlaczego nie ? Najpierw narzekacie , że siedzą w domu, a potem, że jeżdżą pól dnia to tu to tam. Na pewno te dzieci, które mają dodatkowe zajęcia (czy to w szkole, czy na osiedlu albo w klubach) są szczęśliwsze od tych, którym każą ciągle się uczyć. Mam nawet wątpliwości, czy rodzice tych drugich uczyli się w szkole :))), pewnie nie bardzo . Niech się zapisują i przestańcie narzekać na wszystko co wymyślą, mogą to wymyślają i dobrze , że tak jest. Jeśli dziecko nie ma pomysłów to wtedy należy się zastanowić co mu dolega !

    • 2 1

  • Niekiedy mam wrażenie, że to nie tyle chodzi o zapewnienie dziecku lepszej przyszłości. (4)

    Już od czasów przedszkolnych rodzice szukają placówek, które funkcjonują do późnych godzin aby sami mogli w tym czasie zrobić zakupy, pójść spotkać się ze znajomymi w kawiarni, udać się na trening, do lekarza, kosmetyczki czy fryzjera.
    Wielu rodziców zastępuje dodatkowymi zajęciami niegdysiejszą "instytucję" babci i dziadka, którzy mieli oko na pociechy podczas nieobecności rodziców, czasem też życzliwych sąsiadów, którzy pełnili w oknie funkcję monitoringu osiedlowego.
    Każde dodatkowe zajęcie staje się łataniem luki po nieistniejących dziś "instytucjach".
    Dziadkowie często są aktywni zawodowo i towarzysko, to już nie te czasy kiedy dziadkowie przechodzili na emeryturę w wieku 50 i 55 lat, bez większych zainteresowań, spędzali wolny czas w domu krzątając się przy wnukach.
    Rodzice szukając dodatkowych zajęć korepetytorskich dla dzieci, wysługują się poniekąd tymi osobami, w realizacji zadań wychowawczych z zakresu pomocy dziecku w zdobywaniu wiedzy, pomocy w pokonywaniu trudności.
    Wobec powyższego, nie dziwmy się zatem, że nastolatkowie przechodzą coraz trudniej okres dojrzewania, zwłaszcza, że nie znajdują zrozumienia i oparcia w rodzicach (nie takiego jakie się nam rodzicom wydaje za dostateczne, lecz takie jakiego dzieciaki oczekują) , nie rozmawia się często z dzieciakami o ich pasjach i potrzebach, o ich problemach i frustracjach na które ciężko jest im samym się otworzyć. Korepetytor nie rozwiąże tych problemów za rodziców, ani też nie zrobi tego trener czy inny specjalista prowadzący określony kierunek zajęć dodatkowych. Jeszcze gorsze jest, gdy dziecko nie znajduje akceptacji w grupie rówieśniczej, nie ma możliwości zwierzenia się rodzicom ze swoich problemów, bowiem oni zwykle "nie znajdują czasu" (albo i nie chcą, bo wolą siłownie czy kosmetyczkę), wtedy najgorszym z możliwych rozwiązań jest szukanie przez dzieciaki pomocy w sieci. To jest ten krytyczny moment, kiedy zostaje utracony kontakt pomiędzy nastolatkiem a rodzicem, kiedy nastolatek zamyka się

    • 60 11

    • Troche taka psychologia z promocji, bez przesady. Nastolatkowie trudniej przechodzą dorastanie? Źródło prosze? Moze raczej my baczniej sie temu procesowi przyglądamy. To że niby dzis jest gorzej niz kiedys to falszywa narracja. Kiedyś - alkohol, znęcanie psychiczne i fizyczne, bójki, rowniez śmiertelne, twarde narkotyki, to wszystko mie bylo uwieczniane smartfonem, ot roznica. I a propos, kontaktu z rodzicem teraz jest...wiecej, wlasnie dzieki telefonom. Nie znam osobiscie rodzicow którzy zapisuja dzieci na korepetycje aby w tym czasie moc w spokoju isc do fryzjera czy inne tipsy. Owszem, aby iść na drugi etat zeby moc raty poplacic, w to uwierze

      • 5 5

    • Ale pitolisz (2)

      Kiedyś dzieci wychowywały się na podwórkach i w domu z rodzicami przebywały rzadziej niż teraz. Teraz trzeba dziecko wypychać a w zasadzie zawieźć do aktywności sportowej czy edukacyjnej i zachęcać do tego

      • 10 16

      • Skoro twierdzisz, że masz taki problem, że musisz dziecku robić wywózkę na różne aktywności, (1)

        to pomyśl czy nie lepiej wyłączyć Wi-Fi?

        • 12 1

        • Najpierw niech włączy mózg.

          Jak go ma.

          • 7 0

  • Wesołych

    Śmiech mnie bierze jak słyszę tych ambitnych rodziców. Sami najczęściej nieogarnięci, bez pasji i zainteresowań myślą, że "zmuszą" dzieci do bycia kimś wyjątkowym.
    Żenada.

    • 13 1

  • Skoro ich stac na to czyli kolejny przykład bredni opozycji ze rodzicom ledwo starcz na jedzenie dla dziecka! (1)

    Na to trzeba miec kupe szmalu i dostaja ją od rzadu !!
    A teraz Donald che przelicytowac pisowców w głupocie i rozdawnictwie dla bachorow kredytem na mieszkanie który bedzie tylko oznaczał zlote zniwa dla deweloperów w podnoszeniu cen za mieszkanie i banków w oprocentowaniu za które zaplaca wszyscy podatnicy

    • 8 1

    • Dostają od rządu?

      Rząd nie ma swoich pieniedzy, zrozum to wreszcie. Ty dostajesz moje pieniadze.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane