• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dzieci z komórkami w szkole to wola rodziców

Katarzyna Mikołajczyk
17 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
W niektórych szkołach karą za korzystanie z telefonu komórkowego jest nawet jego konfiskata. W niektórych szkołach karą za korzystanie z telefonu komórkowego jest nawet jego konfiskata.

Widok nastolatków, czy nawet dzieci, z telefonami komórkowymi w szkole to popularne zjawisko, choć budzące sprzeczne emocje zarówno wśród rodziców, pedagogów, jak i samych uczniów. Choć teoretycznie "komórki" powinny być używane wyłącznie do kontaktu z rodzicami, to z tej ich funkcji ich młodsi posiadacze korzystają najrzadziej.



Czy dzieci powinny nosić do szkoły telefon komórkowy?

Telefon komórkowy nie służy dziś wyłącznie do dzwonienia. Można powiedzieć, że telefonem jest tylko przy okazji. Przede wszystkim to: konsola do gier, aparat fotograficzny i kamera, zabawka i gadżet, którym można zaimponować kolegom. Choć Komisja Europejska już parę lat temu postulowała, by wprowadzić zakaz korzystania z telefonów komórkowych i WiFi na terenie szkół, dostrzegający problem dyrektorzy placówek pozostają bezradni wobec sprzeciwu części rodziców, którzy życzą sobie mieć stały kontakt z dzieckiem.

- Syn ze szkoły jeździ na treningi, muszę mieć z nim kontakt dla bezpieczeństwa - twierdzi Agata, mama 11-letniego Łukasza. - Oczywiście, że korzysta też z dostępnych gier, ale tylko na przerwach. W czasie lekcji telefon ma wyłączony.

Niektórym nie podoba się, że dzieci na przerwach, zamiast wspólnie się bawić, zamykają się we własnych wirtualnych światach. W młodszych klasach problemem jest ustalanie klasowej hierarchii na podstawie sprzętu i gier, jakimi dzieci dysponują.

- W klasie mojego syna ci, którzy noszą do szkoły telefony, tablety lub playstation dopuszczają do gier tylko niektórych kolegów. Reszta stoi z boku, są wypadki, że posiadacz sprzętu zabrania komuś nawet patrzeć, jak gra - irytuje się Marek z Gdańska, tata trzecioklasisty Igora. - Syn pomimo rozmów z nami czuje się gorszy, bo nie pozwalamy mu nosić telefonu do szkoły. Tłumaczenie, że rodzic musi mieć kontakt z dzieckiem jest dla mnie śmieszne. 20 lat temu dzieci nie miały własnych telefonów, a jakimś cudem docierały na dodatkowe zajęcia, treningi, lub dzwoniły do rodziców z sekretariatu szkoły, gdy sytuacja tego wymagała.

W starszych klasach telefony używane są przez młodzież często do bardziej wyrafinowanych celów. Nagrywanie kompromitujących kolegów i koleżanki filmików, które później udostępniane są w Internecie, nikogo już nie dziwi. Wprawdzie grożą za to surowe konsekwencje, jednak tylko niektórzy się nimi przejmują.

- W naszej szkole obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych na lekcjach. W sprawie całkowitego zakazu przynoszenia telefonu do szkoły zdania rodziców są podzielone. Część z nich stanowczo sprzeciwia się takim ograniczeniom, bo chcą mieć stały kontakt z dzieckiem - mówi Lucyna Klimkowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Gdańsku. - Dzieci na przerwach mają prawo korzystać z telefonów. Oczywiście, że przede wszystkim grają i nie mamy na to wpływu. Musimy pamiętać, że to rodzice decydują o wyposażeniu dziecka w telefon i to ich zadaniem jest przedstawić mu zasady korzystania z niego.

Dyrektorzy szkół, którzy zakazują używania telefonów zarówno podczas lekcji, jak i na przerwach opierają się na rozporządzeniu ministra edukacji narodowej z 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół, według którego w statucie placówki oświatowej można określić warunki korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na jej terenie. Taki zapis w statucie szkoły można jednak zakwestionować, ponieważ wiążąca w tym wypadku ustawa o systemie oświaty nie przewiduje takiego rozwiązania.

- Moje dziecko nie nosi do szkoły telefonu, nie ma tabletu, ale w szkole korzysta z tych sprzętów udostępnianych przez kolegów. Ogląda też telewizję w świetlicy. Wszystko jest dopuszczalne, bo dzięki tym sprzętom osoby odpowiedzialne za opiekę mają święty spokój - oburza się Jerzy z Gdańska, ojciec 11-letniej Igi. - Poprzednie pokolenia wychowały się bez stałego kontaktu telefonicznego z rodzicami. W razie nagłej sytuacji dziecko mogło i nadal może skorzystać z telefonu w sekretariacie szkoły. Można też zainstalować w szkole automat na kartę czy żetony.

Nie zawsze noszenie do szkoły telefonu wiąże się z nadużywaniem go. Są placówki, gdzie pomimo braku regulacji na ten temat w statucie, dzieci wolą się bawić.

- Rodzice naszych uczniów chcą mieć z nimi kontakt, nie wprowadzaliśmy więc zakazu przynoszenia telefonów - mówi Sławomir Wiśniewski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11 w Gdyni. - Generalnie dzieci na przerwach nie grają, więc nie ma potrzeby wprowadzania ograniczeń.

Warto ponadto przestrzegać uczniów i informować o konsekwencjach - nie tylko związanych z niewłaściwym użytkowaniem takiego sprzętu. Noszenie do szkoły droższych modeli telefonów, konsoli, tabletów wiąże się też z ryzykiem utraty sprzętu. Może nie jest to nagminne, ale jednak się zdarza.

- Nie prowadzimy statystyk, lecz co jakiś czas otrzymujemy zgłoszenia dotyczące kradzieży - mówi mł. asp. Lucyna Rekowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - W ramach działań profilaktycznych gdańscy policjanci systematycznie spotykają się z uczniami i rozmawiają z nimi o bezpieczeństwie osobistym, zwracając szczególną uwagę, jak nie stać się ofiarą przestępstwa. Ponadto prowadzą pogadanki edukacyjne z nauczycielami i rodzicami, uwrażliwiając ich na sytuacje i działania nieletnich sprawców czynów karalnych. Służą radą i informacją, gdzie należy szukać pomocy i w jakich przypadkach należy zgłaszać sytuacje do sądu rodzinnego.

Dopóki więc MEN nie wprowadzi zmian w ustawie, pozostaje zdrowy rozsądek, rozmowy z dziećmi i trzeźwa ocena, czy to narzędzie władzy lub kontroli rodzicielskiej, jakim jest telefon komórkowy nie przynosi malcom więcej szkody niż pożytku.


Aby dziecko nie stało się ofiarą kradzieży w szkole, warto wpoić mu kilka podstawowych zasad:

- pilnuj swojego plecaka i rzeczy osobistych, nie zostawiaj ich bez opieki;

- unikaj pokazywania innym telefonu komórkowego lub innego sprzętu elektronicznego, a tym bardziej nie chwal się nimi;

- staraj się nosić te przedmioty w miejscach trudno dostępnych lub mało widocznych;

- nie chwal się, ile masz przy sobie pieniędzy;

- rzeczy wartościowe, takie jak sprzęt elektroniczny czy biżuteria, jeśli nie są potrzebne, zostaw w domu;

- w szatni szkolnej nie zostawiaj żadnych cennych rzeczy ani pieniędzy;

- idąc na lekcję wychowania fizycznego sprawdź, czy szatnia jest zamknięta lub poproś nauczyciela o przypilnowanie rzeczy wartościowych.

Miejsca

  • SP nr 2 Gdańsk, Heleny Marusarzówny 10
  • SP 11 Gdynia, Wrocławska 52

Opinie (122) 3 zablokowane

  • brak telefonów ssie

    Irytuje mnoe to ponieważ moj synek czesto spotyka podejrzane osoby za terenem szkoly

    • 0 0

  • (10)

    "20 lat temu dzieci nie miały własnych telefonów", to może wrócimy do czasów, gdy w bloku telefonów było 3-4 i korzystali sąsiedzi? Umiar trzeba mieć i tyle.

    • 89 66

    • Idiotstwo

      Jakim prwem ktokolwiek ośmiela się porównywać lata 80/90 do dnia dzisiejszego jestem oburzony

      • 0 0

    • a później rak mózgu albo inne g... (4)

      • 8 6

      • protestuję przeciwko seksistowskim zdjęcią (3)

        ukazującym trzy osoby płci innej( w tym dwie które określą się po 18 roku życia ) niż męska.

        • 2 10

        • A ja protestuję przeciwko głąbom robiącym takie rażące błędy ortograficzne!!! (1)

          zdjęcią, co to za słowo?

          • 14 1

          • A ja protestuje przeciwko spinaniu posladkow i glupocie. Nie widzisz, zt powyzszy wpis to zart i prowokacja?

            • 0 0

        • pisze się: zdjenciom

          • 4 0

    • mnie w podstawówce na fizyce ostrzegano żeby przy radiu głowy w domu nie trzymać (1)

      bo tam silny magnes jest w głośniku.
      a teraz nienormalni rodzice pozwalają na dawki pola magnetycznego 100 razy większe.

      • 4 5

      • Ale chyba trzymałeś, co? Bo teraz bzdury piszesz.

        • 11 4

    • wtedy to resortowi mieli (1)

      przypomnij sobie kto miał to będziesz wiedział dlaczego

      • 4 6

      • Pamiętam i dlatego tym bardziej dobijają mnie argumenty jak to kiedyś "cudownie" było.
        Kiedyś to telefonów nie było, a ludzie mieszkali w jaskiniach...

        • 3 13

  • Mlodzierz

    Młodzież ominie ten zakaz znając życie ;) powie , że nie ma, a nie takie sposoby na jakiej ukrycie maja :)

    • 0 0

  • To wybór rodzica

    A w drodze powrotnej do domu tez zadzwoni z sekretariatu ?!Ci rodzice ,którzy uwazaja ze dzieci nie powinny nosic telefonu do szkoly niech im go poprostu nie daja.ja pozwalam i nie widze w tym nic zlego jezeli dziecko uzutkuje telefon na przerwach,np.grajac w gry.

    • 0 0

  • xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx (11)

    Nie tyle zakaz co umowa uczniów jednak jest na miejscu.
    Telefony są używane do nagrywania i rozpowszechniania dźwięków obrazów i... oraz posiadają wiele opcji ":rozrywkowych" które nie koniecznie w szkole muszą być realizowane.
    Przykładowo znalezienie rozwiązania zadania matematycznego dzięki telefonowi obecnie to kwestia 30sekund do 2minut i gdzie tu jest nauka?
    Ściąganie poziom MASTER dzięki telefonom to codzienność.
    Zabranianie nie ma sensu to musi wyjść od uczniów. Może sami zrozumieją że reprezentują żałosny poziom naukowy na tle rodziców nawet tych tylko po zawodówkach?
    Obecni licealiści dzięki technologiom mobilnym naukowo są na poziomie I semestru dawnej 8 klasy szkoły podstawowej i to w 3 klasie przed maturą.
    gdyby była taka możliwość to drukowali by prace domowe z sieci.
    Rozwój technologii niestety zatrzymał rozwój nauki u dzieci i młodzieży.

    Kolejny aspekt to lanserstwo na telefon. Brylują w tym dzieciaki których rodzice biorą najdroższy aparat za 1zł z abonamentem za 300zł :-) bo lans musi być i mamusia i tatuś to rozumieją :-).

    • 82 5

    • (8)

      znalezienie sprawdzianu przez nauczyciela też trwa 5 minut. Nie ma nauczycieli tworzących własne zadania, wszyscy kopiują z sieci dlatego tak to wygląda. Zadania zadawane nie uczą myślenia tylko właśnie odtwórstwa !!!!!!

      • 6 15

      • (6)

        Czy na pewno masz dziecko w szkole? I skąd pewność, że "wszyscy" tak robią i że zadania tylko uczą odtwórstwa?

        • 19 1

        • (3)

          w Polsce nic się nie zmieniło od 30 lat - cały czas wymagane jest kucie a nie myślenie - tylko teraz łatwiej się posiłkować siecią.

          • 19 2

          • Od studentów wymagałem niegdyś myślenia

            ale zdecydowanie łatwiej jest mi wymagać kucia. Myślenie się nie przyjęło.

            • 1 0

          • (1)

            Skoro tak uważasz - masz prawo. Jakoś źle na takiej edukacji nie wyszłam.

            • 9 2

            • zobacz kto nami rządzi i kto ich wybiera - nie wiem czy dobrze na tym wyszliśmy ?!

              • 6 0

        • (1)

          mam dwójkę i każdy sprawdzian jest w internecie !!! Poszukaj.

          • 5 5

          • Ok, wierzę, to znaczy, ze nauczyciele Twoich dzieci je sciagają z internetu, ale czy wiesz, ze "wszyscy"? Uogólnianie nie jest dobre...
            Zakładam, ze dzieciom tego nie podpowiadasz, żeby właśnie nie poszły w "odtwórstwo" i cwaniactwo szukania sprawdzianów w sieci, bo wydajesz się być rozsądnym rodzicem.

            • 8 2

      • buahah

        a do sieci te sprawdziany to wrzucają uczniowie czy ich rodzice?

        • 1 1

    • Co do licealistów - nie mam zdania, bo nie znam obecnych licealistów, ale w pozostałym zakresie niestety zgadzam sie

      • 3 0

    • Co do licealistów - nie mam zdania, bo nie znam obecnych licealistów, ale w pozostałym zakresie niestety zgadzam sie

      • 7 0

  • Konfiskata, co?

    " W niektrych szkoach kar za korzystanie z telefonu komrkowego jest nawet jego konfiskata."

    Heheh, taaaaak. Kilka lat temu, jak jeszcze komorkofony nie byly tak bardzo popularne, mojemu synowi paniusia odwazyla sie "skonfiskowac" telefon, ktory mial do kontaktow ze mna i zona (mieszkamy daleko, trzeba bylo sie umawiac na wspolne powroty).

    Jako, ze w glowie mi sie nie miescilo, ze obca osoba odbiera mojemu dziecku cos co ja mu swiadomie i celowo dalem zglosilem do operatora i na policje kradziez telefonu.

    Paniusia wpakowala sie na wlasne zyczenie w dosc spore problemy...

    • 1 4

  • (1)

    kto i na jakim prawie zakazuje mojemu dziecku używać telefonu w szkole w roku pańskim 2015 ?

    • 1 9

    • kto i na jakiej podstawie?

      odp.: mądrzy ludzie na podstawie wyników logicznego myślenia będącego następstwem obserwacji małych mniej rozumnych osobników (uczniów) i ich większych odpowiedników (rodziców).

      • 2 0

  • (3)

    nie wolno zakazywać dzieciom mieć w szkole telefonów komórkowych, dziecko nie jest osadzone i nie jest skazane wyrokiem sądu, a szkoła nie jest placówką penitencjarną.

    • 13 85

    • obora z g*wnem czy technika ?
      rodzicu zdecyduj.

      • 2 0

    • bb (1)

      myślenie nie jest łatwe powiedział Miś, ale można się do niego przyzwyczaić. Tylko trzeba mieć coś na kształt mózgu.

      • 25 3

      • Brawo!!!!

        Sama prawda.

        • 8 0

  • stare telefony (11)

    jeśli rodzice koniecznie muszą mieć stały kontakt telefoniczny z dzieckiem, to niech je wyposażą w starszy model telefonu, tak aby mogło tylko dzwonić, a nie szaleć po intrenecie,czy grać w gierki. Dzieciaki mając starszy typ telefonu nie będą też mogły robić telefonicznej rewii mody typu: a ja mam lepszy sprzęt a ty jesteś ... bo masz jakiś stary rupieć sprzed miesiąca albo: nie bawię się z tobą bo ja zadaję się tylko z tymi co też mają lepszy sprzęt. Telefon w szkole jest podobno tylko do dzwonienia, więc jak będą mieć model który tylko do tego służy to nie będzie problemu.

    • 110 8

    • (1)

      Pomimo, że mogę mojemu dziecku dać dowolny model telefonu (czy to najnowszego Note'a, S5, czy coś z jabłkiem itp.) i dodatkowo zmieniać mu na nowy co tydzień to tego nigdy nie zrobię i ma w schowany w plecaku do szkoły stary zdezelowany telefon dotykowy (omnia lite). Telefon jest tylko w jego wypadku na wszelki wypadek i nie dzwonimy do niego do szkoły, czy po szkole, a do nas zadzwonił tylko raz ze szkoły jak zachorował i trzeba go było odebrać wcześniej.
      Robię to z trzech powodów:
      - nie chcę by doświadczył kradzieży i pobicia gdy ktoś starszy sobie go weźmie na cel, a w dużej osiedlowej podstawówce to spore ryzyko
      - do szkoły chodzi by się uczyć i nawiązywać/utrzymywać relacje z rówieśnikami, skakać, bawić się itp. a nie grać na telefonie (to w ograniczonej ilości w domu i tylko pod okiem rodziców)
      - nie chcę by wprawiał w zakłopotanie innych tym że on coś ma, czego inni nie mają
      - niech koledzy/koleżanki lubią go za to jaki jest i jakie ma pasje, a nie za to że ma fajny/drogi sprzęt.

      Syn chodzi do pierwszej klasy i ja z przerażeniem patrzę na to jak rodzice dla których wiem, że to spory wysiłek finansowy dają dzieciakom do szkoły tablety, czy smartfony dzieciaki zamiast miło spędzać czas na przerwie siedzą przyklejone do ekranu to jest chore.

      Uważam że na terenie szkoły powinna być zagłuszana sieć GSM - to stosunkowo tania sprawa.

      • 18 1

      • madrego i dobrze poczytać, popieram

        • 1 0

    • (3)

      Do podstawówki chodziłam 15 lat temu i wtedy też było widać, kto ma pieniądze a kto nie. Koleżanki miały co chwila nowe ubrania, oryginalne buty, wydawały dużo pieniędzy w sklepiku szkolnym, miały ładne kolorowe plecaki itp. Naprawdę, nic się nie zmieniło, teraz zamiast chwalić się że mama daje codziennie 10 zł na słodycze, dzieciaki pokazują sobie telefony. A te uboższe stoją z boku tak samo jak 15 lat temu.

      • 24 2

      • Zawsze było widać (1)

        w szkole, kto ma pieniądze a kto nie. Także w głębokim socjalizmie. Kiedyś jednak dziecko zazdrościło drugiemu chińskiego piórnika a dzisiaj smartfona. Jakie czasy, takie przedmioty zazdrości.

        • 16 1

        • też chińskiego - to się nie zmieniło

          • 6 1

      • aaa

        niekoniecznie te uboższe. Też te, które mają mądrych rodziców.

        • 29 1

    • oj chyba żal pupę ściska :-) (4)

      ale nie bierz tego do siebie

      może ty zaproponuj swojej żonie albo sam włóż stare ubrania po ojcu czy po teściowej takie z XX wieku i niech idzie tak do pracy

      • 8 52

      • znam takich "napinaczy" samrtfony, tablety, ciuchy ale już na czynsz nie starcza

        • 18 0

      • Tobie pewnie by ściskało.. ale nie mierz innych swoją miarą

        • 6 1

      • Osobiście telefony mam dwa...
        Dość nowy smartfon LG (aczkolwiek nie najdroższy) i drugi... nokię 6030 - geniany telefon idealnie nadający się do gadania!
        I jak tylko mój syn będzie "musiał" mieć telefon w szkole czy na podwórku, to nie dostanie smartfona... ale pewnie jeszcze starszą nokię 3310. Pod warunkiem, że ta wstanie i będzie działać.
        A w klasie ma dzieci, które noszą smarfony, tablety itp... mimo zakazów nauczycielki! Ale co zrobić jak taka mamuśka twierdzi, że jej synek musi z tym biegać...

        • 21 1

      • oj chyba żal pupe ściska

        ale nie bierz tego do siebie.

        może zacznij najpierw myśleć... ups :), skończ najpierw chociaż gimnazjum i dopiero zabieraj głos. A proros mody, to może nie wiesz, ale aktualnie "obowiązuje" styl z lat `80 XX wieku, a tak gwoli ścisłości to oryginalne ciuchy z tamtego okresu były wykonane z lepszych niż dzisiaj materiałów oraz były w ogóle lepiej wykonane :)

        • 31 2

  • jeszcze kupcie porszaka synkowi albo córci i juz wsio
    oj prostaki

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane