• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziecko tonie po cichu - czujność plażowiczów może je uratować

Katarzyna Mikołajczyk
4 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Topiące się dziecko może zniknąć pod wodą nawet w ciągu kilkunastu sekund. To niewiele czasu na reakcję. Topiące się dziecko może zniknąć pod wodą nawet w ciągu kilkunastu sekund. To niewiele czasu na reakcję.

Topiący się człowiek nie krzyczy, bo zbyt jest zajęty łapaniem oddechu. Topiące się dziecko w ciszy osuwa się pod wodę. To może wydarzyć się metr od nas, a my niczego nie zauważymy. Dlatego tak ważne jest, by wiedzieć, na co zwrócić uwagę podczas wypoczynku nad wodą. Ta wiedza ratuje życie.



Czy zdarza ci się widywać na plaży dzieci w wodzie bez opieki?

W czerwcu i lipcu br. w województwie pomorskim utonęło 13 osób (w Polce od początku lipca 130 osób). Zdarza się, że ofiarami są także dzieci - tylko w roku 2014 w Polsce doszło do 646 utonięć, w tym do 40 utonięć wśród dzieci i młodzieży (zginęło w ten sposób sześcioro dzieci w wieku do 7 lat oraz dziesięcioro w wieku od 8 do 14, a także 24 w wieku 15-18 lat).

Przyczynami tragedii nad wodą są najczęściej brak wyobraźni, lekkomyślność, kąpiel po spożyciu alkoholu czy kąpiel w miejscach niestrzeżonych.

Czytaj również: Dziennie na plażach gubi się kilkanaścioro dzieci

Pogoda ma znaczenie: im cieplej, tym więcej wypadków nad wodą

Ratownicy widzą wyraźny związek pomiędzy interwencjami a pogodą. Przy pięknej pogodzie plażowicze często lekceważą wydzielone przez ratowników WOPR rewiry i - żeby móc wypłynąć dalej - przenoszą się na plaże niestrzeżone, gdzie dochodzi do największej liczby utonięć.

Jest też druga strona medalu. Idąc na plażę w pozornie bezwietrzny dzień, widząc niemal gładkie morze, odnosimy wrażenie, że woda jest spokojna, a my bezpieczni. Tymczasem może to oznaczać, że lekki wiatr po prostu wieje od lądu: nie tworzą się wówczas fale przypominające o zagrożeniu, a mimo to kąpiący się ludzie narażeni są na działanie groźnych prądów.

Lekceważone niebezpieczeństwo

Dorośli sprawujący opiekę nad dziećmi są zobowiązani do zapewnienia im bezpieczeństwa. Warto, by wiedzieli, na co uważać, gdy spędzają wolne chwile nad wodą.

- Na nadmorskiej plaży niezwykle niebezpieczny i zdradliwy jest prąd wsteczny. Może on wciągnąć bawiące się dziecko w głąb morza na oczach bezradnych rodziców - mówi Maciej Dziubich z Centrum Koordynacji Ratownictwa WOPR w Sopocie. - Dlatego ważne, by bawiąc się na morskim brzegu zawsze stawać przy dziecku od strony morza, by wciągane prądem wstecznym zatrzymało się na naszych nogach. Nie wystarczy obserwować dziecka z brzegu: jeśli wciągnie je prąd, nawet stojący obok w wodzie rodzic może nie zdążyć go złapać. Tym bardziej nie ma szansy ten, kto będzie próbował dobiec do wody z koca, na którym się opalał.
Równie niebezpieczne są wszelkie nadmuchiwane zabawki. Po pierwsze dlatego, że nawet lekki wiatr od lądu spycha je na głębszą wodę. Pościg dziecka za taką zabawką może skończyć się tragicznie. Nadmuchiwane koła, piłki lub krokodyle są też zwykle marnej jakości. Choć przez jakiś czas dadzą złudne poczucie bezpieczeństwa, utrzymując dziecko czy nawet dorosłego na wodzie, w każdej chwili pod wpływem słońca mogą zacząć tracić wypełniające je powietrze. Jeśli były naszym jedynym oparciem w głębokiej wodzie, znajdziemy się w tarapatach. Tym bardziej nie wolno nam wierzyć, że stanowią gwarancję bezpieczeństwa dla naszego dziecka.

Jak rozpoznać, że ktoś tonie?

- Każdy tonie inaczej - mówi prezes WOPR Województwa Pomorskiego Marek Koperski. - Bądźmy czujni, zwracajmy uwagę na to, co dzieje się obok nas. Nie lekceważmy tego, że ktoś zanurzył się i nie wypływa, sprawdźmy, co dzieje się z kimś, kto według nas za długo leży pod wodą. Każdy może udzielić tonącemu pomocy. W wodzie bez problemu dźwigniemy nawet dwustukilowego człowieka.
Tonący, czy to dziecko, czy dorosły, nie robi hałasu. Nie tłucze rękami o wodę, nie wzywa pomocy.

- Odruchowo unosi ręce, a to sprawia, że zapada się pod wodę w wyniku przeniesienia środka ciężkości - mówi Maciej Dziubich z Centrum Koordynacji Ratownictwa WOPR w Sopocie.

Ludzie toną po cichu. Zobacz film, który pokazuje ten proces widziany oczami osoby tonącej.


Nie przeocz tych sygnałów

Tonąca osoba idzie pod wodę w czasie od kilkunastu sekund do minuty. Sygnałami, które powinny zaniepokoić innych plażowiczów są m.in. brak reakcji na próbę nawiązania kontaktu głosowego, usta na poziomie lustra wody i głowa ponad wodą, głowa przechylona do tyłu i szeroko otwarte usta, gwałtowne łapanie powietrza, zamknięte oczy lub puste, niewidzące spojrzenie, mętny wzrok, włosy opadające na twarz, wpadające do oczu, pozycja pionowa, "zapadanie się" pod wodę, nogi nie pracują, próby położenia się na plecach, nieudane próby płynięcia, cisza, która zapada w gromadzie dotąd hałaśliwie bawiących się dzieci.

Aplikacja ratująca życie

Dla smartfonów i telefonów komórkowych dostępna jest bezpłatna aplikacja "Bezpiecznie nad wodą", która pomaga odnaleźć się w sytuacjach zagrożenia. Pomaga wezwać pomoc, ale też samodzielnie udzielić pierwszej pomocy w przypadku różnych zdarzeń, instruuje też, jak przywrócić oddech i krążenie.

Jednak najważniejszy nad wodą jest rozsądek, który pomaga zwiększyć bezpieczeństwo - nasze jak i naszych dzieci - podczas przebywania nad wodą. Nie bójmy się reagować, gdy sytuacja, jakiej jesteśmy świadkiem, budzi nasz niepokój. Lepiej zapytać, czy wszystko w porządku, albo zepsuć nastolatkowi bicie rekordu we wstrzymywaniu oddechu pod wodą, niż zlekceważyć zagrożenie życia.

W czerwcu i lipcu 2015 r. w województwie pomorskim utonęło 13 osób (3 w czerwcu, 10 w lipcu). Wśród ofiar nie było dzieci.

W 2014 roku w Polsce było 40 ofiar utonięć wśród dzieci i młodzieży, w tym sześcioro dzieci w wieku do 7 lat, dziesięcioro w wieku od 8 do 14 lat oraz dwadzieścia czworo w wieku 15-18 lat. Wszystkich ofiar utonięć w Polsce było 646. 157 osób piło wcześniej alkohol.

Miejsca

Opinie (52) 4 zablokowane

  • Uwaga!!! (2)

    Nie zbliżać się do osoby która się topi! Trzeba koniecznie zaczekać, aż opadnie z sił i zacznie tonąć. Inaczej będzie jeszcze miała wystarczająco siły, aby złapać osobę niosącą pomoc, odruchem bezwarunkowym. Czekać na 2-3 metry od niej aż się zanurzy całkowicie pod lustrem wody, dopiero potem udzielać ratunku.

    • 16 7

    • Chryste!!!

      Naprawdę????

      • 1 5

    • Najlepiej jak się szasta zanurzyć mu głowę, żeby szybciej się poddtopił - wtedy go ratować :-)

      • 2 3

  • ratownik nie przypłynął

    Topiłam się jako nastolatka w jeziorze. 1 metr od koleżanki stojącej na dnie z wodą sięgającą do pasa. Tam gdzie ja się topiłam jak się okazało był 4 metrowy dół. Na terenie ogrodzonym, objętym ochroną ratownika. Ratownik do mnie topiącej się nie przypływał długo. Stwierdziłam, ze RATUNKU to za długie słowo. Nie miałam siły wybić się na tyle, żeby krzyknąć je w całości. W końcu z braku sił poszłam już głową w dół. Wtedy pomyślałam o rodzicach, którzy dowiedzą się o mojej śmierci. Odzyskałam jeszcze raz siły i wtedy przyszedł ratunek. W wodzie byłam tylko ja i koleżanka, ale skoro ona stała w wodzie po pas tzn, że ja się wygłupiałam. Dopiero ktoś postronny zażądał od ratownika płynięcia po mnie. I tym sposobem uratował mi życie.

    • 22 1

  • Polecam też eksperyment:
    http://spotthedrowningchild.com/

    • 4 1

  • opanowanie i trening (8)

    Zauważyłem, że ludzie często mylą kąpiel z pływaniem. Są nieoswojeni z wodą w naturze - znają wodę najwyżej z wanny i basenu. Człowiek, który nie potrafi pływać, lub wstrzymać oddechu na pół minuty, nie powinien wchodzić do wody dalej niż po pas. Przy odrobinie opanowania można nauczyć unoszenia się na wodzie bez ruchu. Trzeba położyć się na plecach, nabrać dużo powietrza, by pierś uniosła się nad powierzchnię, odchylić głowę, by usta znalazły się jak najwyżej nad powierzchnią, podkulić nogi i wyciągnąć ręce maksymalnie w dół, lub nimi poruszać równolegle do powierzchni wody. Ważne, by przy oddychaniu nie wypuszczać całego powietrza z płuc, tylko połowę. Na wodzie unosi nas powietrze zgromadzone w płucach. Poza tym, trzeba mieć mały zapas powietrza na wyplucie wody, która może nam przypadkowo zachlapać usta i nos. Organizm to przecież w większości woda, która nie opada na dno, jeśli nie zmusimy jej do tego jakimś ruchem. Jeśli wpadniemy do wody i mamy powietrze w płucach, to bez żadnego ruchu wyniesie nas ono do powierzchni. Trzeba się tylko uspokoić i poczekać. Można się w tym czasie modlić w myślach :) Krzycząc wydychamy powietrze. Lepiej je zachować i wykonywać jakieś ruchy zwracające uwagę, a najlepiej płynąć do brzegu, lub czegoś co nas uniesie. Wszystko powoli, bez paniki.

    To jest proste do opanowania i polecam każdemu, by się tego nauczył. Nawet dobremu pływakowi zdarza się zasłabnąć, lub dostać skurczu mięśni.

    Równie ważna jest umiejętność wstrzymania oddechu pod wodą i opanowanie się w stresowej sytuacji. Kto tego nie ćwiczy, na pewno automatycznie zachłyśnie się przy niespodziewanym zanurzeniu. Kto potrafi wstrzymać oddech i opanować się, będzie w stanie złapać pod wodą pion i odbić się od dna, lub podpłynąć pod wodą do gruntu.

    Myślę, że poświęcając czas rekreacji, każdy powinien nauczyć się podstaw zachowania w naturalnych zbiornikach wodnych, które z reguły mają nierówne dno.

    • 17 1

    • Łatwo powiedzieć (3)

      Spróbuj nie wpaść w panikę jak stajesz między ludźmi stojącymi na płyciźnie i przelatuje ci przez głowę "Nie ma dna", bo lecisz i lecisz. A dół ma 4 m jak się później okazało. Teren ogrodzony, wyznaczony dla słabo pływających.

      • 2 0

      • można

        Zdarzyło mi się kilka razy w życiu wylądować niespodziewanie w głębokiej wodzie. A to koledzy wrzucili dla śmiechu, a to ktoś mnie popchnął na pomoście, a to pośliznąłem się na łodzi. Nie spanikowałem, bo umiem pływać i się opanować. Jeśli poćwiczysz, to trudniej będzie cię zaskoczyć.

        • 0 0

      • głębokość

        Nie ma znaczenia ile metrów jest w dół. Kiedy wpadniesz do wody, z poziomu lustra wody, nogami w dół, mając powietrze w płucach, to twoja głowa zanurzy się chwilowo najwyżej 1 m pod powierzchnią. Powietrze w płucach wypchnie ciało do góry w ciągu kilku sekund. W panice wydaje się to wiecznością, ale praktycznie każdy człowiek da radę wstrzymać oddech na 30 sekund, bez ćwiczeń. Kiedy motywuje nas chęć przeżycia, damy rade więcej. Machając kończynami szybciej zużywamy zapas powietrza i męczymy się.

        • 1 0

      • Teren ogrodzony, wyznaczony dla słabo pływających.

        Z Twojego opisu wnioskuję, że nie potrafisz pływać, a weszłoś na teren wyznaczony dla pływających. Głębokość 4 m w typowym jeziorze polodowcowym na terenie Polski północnej, to jakieś 10m od brzegu. To nie jest duży dystans do przepłynięcia, nawet dla dziecka. Żeby mieć pojęcie o rzeźbie dna, wystarczy popatrzeć jak stromo do wody schodzą brzegi. Oczywiście trzeba się zawsze liczyć z niespodziankami, jak np. lej po bombie, czy eksploatacja piachu,

        • 2 0

    • (1)

      I fale, kiedy zalewają cię fale nie dasz rady spokojnie położyć sie na plecach

      • 3 1

      • można

        O ile nie ma dużych grzywaczy, to bez problemu. Układasz się głową w kierunku fali (zazwyczaj nogi są wtedy w kierunku brzegu) i wdychasz powietrze wtedy, kiedy spływasz z falą nogami w dół. To nawet fajna zabawa - taki niby-sufring bez deski.

        • 1 0

    • Prawda

      Też tak robiłem i jeszcze robię,potrafię wypłynąć na środek jeziora (bieszkowice)i jak mi się znudzi pływanie na środku jeziora to się klade na plecy i odpoczywam-potrafe tak nawet 15 minut sobie leżeć więc potwierdzam że to prawda.
      Co do osoby topiącej-najlepiej pomagać z ręcznikiem lub koszulką itp.aby tonący nas nie ciągnąl na dno!
      ps.nad morzem też można sobie leżeć na plecach ale przy nie dużych falach.

      • 1 0

    • Atlantyk

      Mądrze napisałeś, spokój jest najważniejszy, ale czasami trudno jest go zachować. Zawsze myślałem, że umiem pływać, do czasu gdy wyjechałem na wakacje na małą wyspę na Atlantyku. Kąpałem się od strony kontynentu, gdzie ocean był spokojniejszy, niestety gdy postanowiłem opłynąć klif i sprawdzić czy znajduje się za nim jakaś nieuczęszczana dzika plaża, poczułem opływający wyspę prąd, ciągnący mnie w stronę wody, która nie była już taka spokojna, jak ta schowana od otwartego oceanu między wyspą a kontynentem... Byłem raptem z 10, może 20m od brzegu, ale walka z prądem i chaotyczny kraul w miejscu tak mnie zmęczył, że "zachowanie powietrza w płucach nie wchodziło w grę - spróbuj wbiec i zbiec na 4 piętro 10 razy a później wstrzymać wdech ;) Uspokojenie się również nie wchodziło w grę, bo prąd poniósłby mnie w miejsce gdzie fale dosłownie zmiażdżyłyby mnie o skały. Na szczęście udało mi się wspiąć na wystającą w pobliżu skałę, ochłonąć, obliczyć trasę na brzeg, po czym wrócić do wody i dając się jej ponieść, popłynąć w jego stronę. Najadłem się takiego strachu chyba tylko raz w życiu i nie polecam nikomu. Woda, tak jak ogień i wiatr to żywioł i niedocenione potrafią niszczyć i zabijać. Umieć pływać to jedno, a rozumieć czyhające w naturze niebezpieczeństwo to drugie. Głupie pływanie, bo tylko tak można nazwać to co zrobiłem tamtego dnia, jest jak palenie ogniska podczas suszy, albo wychodzenie z domu podczas wichury. Nie oczekuj, że żywioł z którym igrasz cię oszczędzi. :)

      • 0 0

  • Co robić gdy... (7)

    Brakuje ważnej informacji, co robić, gdy jestem na plaży niestrzeżonej i widzę jak na materacu odpływa kobieta w sina dal ? Dzwonić na 112 ???

    • 6 4

    • wuyluzować (5)

      Każdy odpowiada za siebie i swoich podopiecznych. Może ta kobieta świetnie pływa i dobrze wie co robi? Jeśli nie, to trudno. Będzie o jednego głupca mniej, w drodze eliminacji naturalnej. Ciesz się swoją wolnością i pozwól z niej korzystać innym.

      • 2 4

      • (4)

        taaa a jak ktoś tak będzie myślał o tobie gdy akurat ty będziesz mieć przygodę to zmienisz zdanie lepiej reagować dwa razy za często i na darmo niż wcale

        • 5 1

        • przesada (2)

          Rozmawiamy o świadomym wypływaniu w dal na materacu, w wykonaniu kobiety, nie dziecka. W tym wypadku nie zmienię zdania. Niech ludzie myślą za siebie. Nie chcę by pojawiły się jakieś przepisy i patrole, przez które nie będzie można swobodnie korzystać z wody. To paranoja.

          • 1 4

          • (1)

            jak ta kobietą będzie twoja matka siostra lub córka to bedzie płacz ze nikt nie zareagował o czym mowa w ogóle? myslenie mysleniem ale czasem zaćmienie mózgu zdarza sie każdemu i każdy robi głupoty może 100 razy przechodzić na zielonym świetle a akurat raz wejdzie na czerwonym bo sie zamyśli i sam nie wie dlaczego to zrobił i albo go ktoś pociągnie za koszulę albo nieszczęście gotowe

            • 1 0

            • Masz rację - zaćmienie mózgu zdarza się każdemu. Jednak zaćmienie nie jest stanem ciągłym, i występuje bardzo rzadko. W związku z tym nie ma sensu powoływać specjalnych instytucji do ratowania zaćmionych. Zwykły ratownik wystarczy, a na plaży niestrzeżonej można liczyć tylko na siebie, ewentualnie przypadkową osobę o odpowiednich umiejętnościach. Nie można mieć pretensji do ludzi, że nie pomogli tonącemu. Większość ludzi pływa zbyt słabo, by móc pomóc. Wchodząc do wody podejmujemy ryzyko na własny rachunek. Nic nie zwalnia dorosłego człowieka od myślenia.

              • 0 0

        • jeśli zachowam sie jak głupiec

          to mogę mieć pretensje tylko do siebie

          • 1 2

    • Napisać komentarz na forum.

      • 3 0

  • Uwazajmy na siebie.....

    jako dziecko topilam sie na samym brzegu. Dzieciaki wyglupialy sie jak zwykle, siostra popchnela mnie i upadlam na plecy, lezalam nogami do brzegu pod woda. Nie bylam w sanie sie ruszyc, bezwlad. Siostra widzac babelki powietrza zlapala mnie za reke i pociagnela tak ze usiadlam. Od tamtej pory wiem ze topic sie mozna nawet przy brzegu. Ona z kolei pod opieka pelnoletniej osoby plwajac na dmuchanym materacu wpadla do wody, poszla na dno i tak stala na tym dnie zatykajac sobie nos i uszy. Opiekujacy sie nia nawet tego nie zauwazyli, kapiacy sie wokol ludzie zaalarmowali, dopiero wtedy wszyscy wkolo zaczeli ja szukac. Opiekujaca sie nia znalazla ja na dnie, w ostatniej chwili ja wyciagnela. Obie z siostra od tej pory unikamy wody i nie umiemy plywac.

    • 2 0

  • Topić się - tonąć: duża różnica

    To nie są sformułowania zamienne. Utopiła się Lorelei. Utopił się Martin Eden. Utonęło - mnóstwo ludzi. Ci, którzy UTONĘLI, nie chcieli SIĘ UTOPIĆ.

    • 3 0

  • Wszędzie mówicie i piszecie by kąpać się na strzeżonym kąpielisku plaży ale czy wy w to wierzycie ze można np. W Gdańsku upchac te tłumy w zaledwie kilka wytyczonych plaż gdzie są ratownicy???? Przecież to nie jest wykonalne nie upchac się tysięcy ludzi w kilku miejscach!!!! To nie jest tak ze ludzie nie chcą tylko to dlatego ryzykują życie i zdrowie bo inaczej się nie da no chyba ze będą leżeć jeden na drugim?!

    • 1 0

  • Po pierwsze uczcie sie plywac. Po drugie kazdy niech pilnuje dziecka nad woda non stop, nie wierzy w dmuchane koleczka na ramiona, nie pozwala wchodzic na gleboka wode. I wyslac dzieci na nauke plywania. Jak beda umialy przeplynac kilometr non stop - umieja plywac.

    • 4 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane