• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Edukacja domowa coraz popularniejsza. Kiedy można uczyć dziecko w domu?

Magdalena Raczek
9 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Edukacja domowa z roku na rok zyskuje na popularności. Również w Trójmieście pojawiło się wiele nowych inicjatyw wspierających nauczanie domowe. Edukacja domowa z roku na rok zyskuje na popularności. Również w Trójmieście pojawiło się wiele nowych inicjatyw wspierających nauczanie domowe.

Bez zadań domowych, siedzenia w ławkach, bez dzwonków, ocen i rywalizacji. Edukacja domowa (z ang. homeschooling) z roku na rok zyskuje w naszym kraju na popularności. Również w Trójmieście przybywa zwolenników nauczania domowego, zwłaszcza teraz, w dobie epidemii, gdy wiele rodzin nie radzi sobie lub nie zgadza się na nauczanie zdalne, ale także ze względu na to, co dzieje się w polskich szkołach. Przybywa miejsc przyjaznych homeschoolersom, a także szkół, które chętnie biorą pod swoje skrzydła uczniów będących w ED.





Szkoły prywatne i społeczne w Trójmieście


Alternatywa dla tradycyjnej edukacji



Czy zdecydował(a)byś się na edukację domową dla twojego dziecka?

Poszukiwanie alternatywy dla publicznej i tradycyjnej edukacji - w tym właśnie m.in. w formie domowej edukacji - to trend, który utrzymuje się od lat, a w ostatnim czasie wrasta liczba jego zwolenników. Również w Trójmieście zmienia się podejście rodziców i edukatorów, którzy coraz częściej dostrzegają pozytywne aspekty domowego nauczania. Nie jest to, jak niektórzy sądzą, po prostu siedzenie w domu czy tym bardziej zdalne nauczanie. Edukacja domowa to po prostu inna forma kształcenia, a nawet sposób na życie.

- Jesteśmy niezadowoleni z tego, co dzieje się w tradycyjnej, systemowej szkole. Nie chcieliśmy, żeby nasza córka doświadczała chaosu polskiej szkoły, była na każdym kroku oceniana, musiała się podporządkować, nauczyć myśleć stereotypowo, porzucić swoją kreatywność, wyzbyć się swoich potrzeb i zainteresowań, robić wszystko na zawołanie, wykonywać bezrefleksyjnie polecenia innych, siedzieć cały dzień w ławce itd. Dlatego po roku w szkole publicznej znaleźliśmy się w edukacji domowej. Po krótkim okresie nauki w domu wyszliśmy do ludzi, poszukaliśmy miejsc, gdzie dzieciaki spotykają się codziennie, by wspólnie się bawić, uczyć i spędzać razem czas. To była najlepsza decyzja, jaką podjęliśmy. Nasze drugie dziecko również mamy zamiar zapisać do edukacji domowej - mówią Ania i Tomek, rodzice 10-latki i 3-latka.
Edukacja domowa to nie siedzenie w domu czy zdalne nauczanie. Zajęcia w ramach ED mogą odbywać się wszędzie: w terenie, w placówkach edukacyjnych, muzeach czy szkołach.
Edukacja domowa to nie siedzenie w domu czy zdalne nauczanie. Zajęcia w ramach ED mogą odbywać się wszędzie: w terenie, w placówkach edukacyjnych, muzeach czy szkołach.

Co to jest i na czym polega edukacja domowa?



Edukacja domowa to po prostu spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą. W Polsce istnieje obowiązek szkolny, zatem każde dziecko w wieku od 6 do 18 lat musi się uczyć, co nie jest jednoznaczne z tym, że ma chodzić do szkoły. Wymagane jest jednak to, by było zapisane do jakiejś placówki, której dyrektor wyraża zgodę na naukę w domu lub w innym miejscu wybranym przez opiekunów. Wtedy nauczycielami dziecka mogą być: rodzice, opiekunowie prawni lub inne osoby, które zostaną wskazane przez rodziców albo opiekunów. Nie ma znaczenia ich wykształcenie. Więcej na ten temat można dowiedzieć się na stronie ministerstwa albo na stronie Fundacji Edukacji Domowej.

- Wybrałam edukację domową, aby moje dzieci uczyły się w ciągu dnia, korzystając z dodatkowych zajęć zgodnych z ich potrzebami i zainteresowaniami, ale bez wkuwania po godzinach czy wieczorami. Stopnie, które kojarzą mi się bardzo negatywnie z wielu powodów, zamieniłam na informację zwrotną i wsparcie mocnych stron oraz zainteresowań dzieci. Po zajęciach w ED mamy czas dla siebie, na nasze rodzinne sprawy, na leniuchowanie, na odpoczynek. Nie jest to trudne. Jest to bardzo proste, a korzyści widzę każdego dnia. Postawiłam na pozytywną edukację, inspirującą, wspierającą - a ED właśnie taka jest - mówi Małgorzata Wrońska, założycielka Wrotki, a jednocześnie mama 9-latka i 12-latki będących w ED.

Edukacja Domowa, czyli z czym to się je?



Domowe nauczanie w Polsce ma już 30-letnią tradycję i jest możliwe od 1991 r. Pozwala na to prawo oświatowe, a dokładnie Ustawa o systemie oświaty z dnia 7 września 1991 r. z późniejszymi zmianami (Dz. U. 2004 r., nr 256, poz. 2572), mówiąca o "realizacji obowiązku szkolnego poza szkołą". Każdy rodzic ma prawo decydowania o formie edukacji swojego dziecka zgodnie z tym, co mówi polska konstytucja (artykuł 70, punkt 30): "Rodzice mają wolność wyboru dla swoich dzieci szkół innych niż publiczne". Ponadto polski system edukacji daje trzy możliwości na spełnianie "obowiązku szkolnego": stacjonarnie, indywidualnie i w trybie domowym.

Dodatkowo formalności związane z nauką w domu stały się od ubiegłego roku o wiele prostsze. Do tej pory wymagana była opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz zapisanie dziecka do szkoły w tym samym województwie, w którym mieszka. W lipcu 2021 r. weszła w życie nowa ustawa (§13b ust. 5 pkt 1 rozporządzenia MEN z 20 marca 2020 r.), według której rejonizacja, jak i opinia z PPP zostały zniesione. Obecnie potrzebne jest jedynie oświadczenie rodziców, a także przystąpienie przez dziecko do egzaminów klasyfikacyjnych po każdym roku nauki.

Dzieci mają w sobie naturalną chęć nauki. Uczą się przez cały czas, nie tylko siedząc nad książkami. Edukacja domowa im to umożliwia. Dzieci mają w sobie naturalną chęć nauki. Uczą się przez cały czas, nie tylko siedząc nad książkami. Edukacja domowa im to umożliwia.

Edukacja domowa kiedyś i dziś



Wbrew pozorom ED nie oznacza nauki w domu. Dziś bowiem istnieje wiele miejsc i inicjatyw oddolnych (ich inicjatorami zwykle są sami rodzice), dzięki którym uczniowie wspólnie spędzają czas na nauce i zabawie podobnie jak w szkole. Sytuacja jest obecnie diametralnie inna niż wtedy, gdy o edukacji domowej pisałam cztery lata temu. Wcześniej w naszym portalu pojawiały się również artykuły o tym, że trójmiejscy rodzice są ostrożni w wyborze takiej ścieżki (13 lat temu było to zaledwie kilka rodzin) oraz że trzeba rzucić karierę i uczyć własne dzieci. Tak było kilkanaście lat temu, gdy w całej Polsce raptem ok. 40 dzieci i młodzieży kształciło się w domu. Jeszcze do niedawna to na rodzicach spoczywała edukacja dzieci uczących się w domu. Dziś wygląda to zupełnie inaczej.

Coraz więcej uczniów edukowanych w domu



Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie opublikowało niedawno informację (dane z początku stycznia 2022 r.), że według Systemu Informacji Oświatowej liczba dzieci w edukacji domowej przekroczyła 22 tys., co stanowi około 0,5 proc. populacji dzieci w wieku szkolnym. Podobne dane przedstawia Ministerstwo Edukacji i Nauki - w tym roku szkolnym edukacją domową objętych jest ponad 20 tys. dzieci, co stanowi aż 80 proc. więcej niż w roku szkolnym 2019/20.

Dla porównania - według danych statystycznych Ministerstwa Edukacji Narodowej z września 2017 r. liczba dzieci w edukacji domowej w Polsce wtedy wynosiła 13 955, co stanowiło 26 proc. wzrostu w stosunku do roku poprzedniego. Większość to uczniowie szkół podstawowych, ale są to również licealiści i uczniowie techników. Dzieci objęte edukacją domową stanowiły wówczas 0,3 proc. wszystkich uczących się w szkołach.

- Wzrost liczby dzieci na ED regularnie był powodowany przedłużaniem "nauki zdalnej" w ciągu ostatnich dwóch lat. W szkole, do której - przy kolejnym przedłużeniu "nauki zdalnej" - zapisaliśmy nasze dzieci na ED, liczba uczniów wzrosła do kilkuset osób - mówią Olga Sobocińska i Monika Karczmarska, założycielki Fundacji Sposób na Szkołę.
Według danych, jakie otrzymałam z Gdańskiego Kuratorium Oświaty (z up. Pomorskiego Kuratora Oświaty), w zestawieniu z lat 2018-2022 dotyczącym dzieci i młodzieży realizującej obowiązek szkolny lub obowiązek nauki w formie edukacji domowej, na którą zgodę wyrazili dyrektorzy trójmiejskich szkół, wynika również jednoznacznie, że liczba uczniów w Trójmieście w ED wzrasta z roku na rok.

W roku szkolnym 2018/19 było to 199 uczniów w 10 szkołach. Większość z nich zapisanych było do Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Gdańsku oraz do Szkoły Podstawowej Nr 34 z Oddziałami Integracyjnymi w Gdyni, ale wielu pojedynczych uczniów realizowało ED również w swoich szkołach publicznych. Rok później liczba uczniów wzrosła do 712, a liczba przyjaznych szkół do 38. Najwięcej uczniów w ED ma od tamtego czasu Chrześcijańska Szkoła Montessori i ich liczba co roku rośnie. Z kolei w roku szkolnym 2020/21 trójmiejskich uczniów w ED było już 1013. A w minionym liczba ta wzrosła do 1227 osób, a liczba szkół do 57.

Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie podaje, że według Systemu Informacji Oświatowej liczba dzieci w edukacji domowej w Polsce przekroczyła 22 tys. (dane z początku stycznia 2022 r.). Stowarzyszenie Edukacji w Rodzinie podaje, że według Systemu Informacji Oświatowej liczba dzieci w edukacji domowej w Polsce przekroczyła 22 tys. (dane z początku stycznia 2022 r.).

Edukacja domowa, ale niekoniecznie w domu



A jak to wygląda w praktyce? Po zapisaniu dziecka do wybranej szkoły (może to być nawet osiedlowa placówka publiczna, jeśli jej dyrekcja wyrazi zgodę na ED) rodzice decydują, jak ta edukacja ma wyglądać. Niektórzy tradycyjnie sami uczą swoje dzieci, zatrudniają korepetytorów, korzystają z e-learningu, zapisują swoje pociechy na dodatkowe zajęcia itp. Jednak większość szuka innych opcji - zajęć poza domem i miejsc, gdzie można edukować domowo kilka razy w tygodniu, a nawet codziennie. Powstają mikroszkoły, gdzie kilkoro lub kilkanaścioro uczniów spotyka się nie tylko, by się uczyć, ale i po prostu pobyć razem.

- Dla mnie największą zaletą edukacji domowej jest to, że mam wpływ na to, czego dziecko się uczy, kto je uczy i w jaki sposób. Mogę samodzielnie wybrać formę tej edukacji. Zdecydowaliśmy się z mężem na takie miejsce, w którym edukatorzy myślą podobnie jak my, wyznają te same wartości, czyli stawiają na edukację poprzez relację, komunikację w duchu NVC, gdzie ważna jest empatia, indywidualne podejście do każdej osoby, rozwój we własnym tempie itd. W takich szkołach/nie szkołach liczy się człowiek, jego emocje i potrzeby, a nie oceny i cenzurki - mówi Kasia, mama 12-letniego Nikodema.

Miejsca i inicjatywy przyjazne ED



W ostatnim czasie pojawiło się wiele miejsc przyjaznych homeschoolersom - "wolne szkoły", kooperatywy edukacyjne, kluby i fundacje, niebędące formalnie szkołami, które prowadzą zajęcia dla dzieci będących w edukacji domowej. Działają jak szkoły - realizują podstawę programową, przygotowują dzieci do egzaminów, uczą. Jednak na tym kończy się ich zbieżność z placówkami szkolnymi. Forma nauczania, rodzaje zajęć oraz program są autorskie i indywidualnie dobierane przez osoby prowadzące.

Do takich miejsc należą:


- Według nas dzieci powinny zmienić tryb nauczania jak najszybciej - po to, by umieć samodzielnie się uczyć, by nauczyć się uczyć dla samych siebie, a nie dla ocen i klasyfikacji, by mogły poczuć pasję i nie czuć presji egzaminowania czy sprawdzania oraz udowadniania braku przygotowania na każdym kroku. Cieszy nas, że jest mnóstwo rodziców chętnych do dołączenia do grupy 0-3, ponieważ w tych klasach dzieci bardzo często nudzą się: podstawa programowa nie wymaga od dzieci zbyt wiele, a szkoły systemowe nie wychodzą poza odgórne wymogi. Czyli w klasie trzeciej np. dziecko musi umieć zrobić przysiad i operować kursorem po ekranie komputera. Nasza fundacja została powołana po to, by stworzyć szkołę w duchu ED szczególnie dla dzieci rodziców pracujących lub nieczujących się w roli edukatorów - wyjaśniają Olga Sobocińska i Monika Karczmarska z gdyńskiej Fundacji Sposób na Szkołę.
Do takich nowych miejsc należy również Wrotka - edukacja domowa w Gdyni, która działa od września ubiegłego roku.

- Wrotka to nietypowa przestrzeń edukacyjna, która powstała z miłości do dzieci, nauki i sztuki oraz wiary w wyższe wartości. Realizujemy materiał zgodny z podstawą programową, a dzieci mają możliwość uczestniczenia w warsztatach praktycznych i artystycznych. Basen i regularna praktyka fizyczna są stałym punktem Wrotkowego planu tygodnia. A to wszystko dzieje się w atmosferze empatii, wzajemnego szacunku i "widzenia" siebie. Najbardziej zależy nam - zarówno jako specjalistom, jak i rodzicom - na wspieraniu wszechstronnego rozwoju naszych dzieci i realizowaniu ich naturalnego potencjału. Przemawia za nami wieloletnie doświadczenie zarówno w pracy na polu edukacji, jak i w byciu rodzicami dzieci w ED - zapewnia Małgorzata Wrońska z Wrotki.
Powstają mikroszkoły, gdzie kilkoro lub kilkanaścioro uczniów spotyka się, aby się uczyć, rozwijać swoje zainteresowania i spędzać razem czas. Powstają mikroszkoły, gdzie kilkoro lub kilkanaścioro uczniów spotyka się, aby się uczyć, rozwijać swoje zainteresowania i spędzać razem czas.

Szkoły przyjazne ED



Również wiele szkół prywatnych jest przyjaznych ED. W takiej placówce można spodziewać się nie tylko samej rejestracji, ale także różnych form wsparcia: zajęć stacjonarnych, konsultacji z nauczycielami, dostępu do materiałów i podręczników, platform edukacyjnych, spotkań społeczności, wycieczek i wyjść klasowych oraz innych, np. pomocy w przygotowaniu do egzaminu. Każdy uczeń w edukacji domowej jest bowiem zobowiązany do zdawania rocznych egzaminów klasyfikacyjnych. Sama rejestracja w danej szkole jest bezpłatna, ponieważ placówka otrzymuje od państwa subwencję. W praktyce jednak szkoły mogą pobierać różne opłaty za dodatkowe zajęcia dla dzieci lub konsultacje z nauczycielami. Niektóre też oferują różnego rodzaju płatne pakiety uczestnictwa w zajęciach.

- Oczywiście edukacja domowa jest bezpłatna i, mimo że jesteśmy szkołą społeczną, to ci uczniowie nie ponoszą żadnych kosztów, otrzymują legitymację szkolną, świadectwa, mają założone arkusze ocen. Uczniowie z edukacji domowej nie bywają u nas na dodatkowych zajęciach, w dzisiejszych czasach byłoby to niebezpieczne ze względu na pandemię, a drugi powód jest taki, że ok. 97 proc. z nich mieszka za granicą. Jako szkoła współpracujemy z Centrum Edukacji Domowej Platformą Libratus i oni organizują duże wsparcie dla takich uczniów, a za dodatkową opłatą można mieć wiele ciekawych warsztatów, materiałów, wskazówek itp. Ponadto staramy się przekazywać wszelkie informacje dotyczące egzaminów, utrzymujemy z rodzicami ciągły kontakt, organizujemy egzaminy w kilku terminach, tak by każdy mógł dobrać odpowiedni dla siebie - mówi Jadwiga Wandzilak ze Stowarzyszenia Szkoły Gedanensis.
Fundacja Edukacji Domowej opracowała katalog szkół przyjaznych ED. W Trójmieście jest ich sporo. Są to poza wspomnianymi powyżej m.in.: Akademia Dobrej Edukacji im. Macieja Płażyńskiego, Niepubliczna Szkoła Podstawowa "Nasza Szkoła" z Przedszkolem w Gdańsku, Gdańska Szkoła Podstawowa w Gdańsku, Gdańskie Liceum Ogólnokształcące w Gdańsku, International School of Gdansk w Gdańsku, Chrześcijańskie Autorskie Liceum Ogólnokształcące i wiele innych.

- Uczniowie edukacji domowej w naszej szkole (zerówka, podstawówka i liceum) liczą ponad 600 osób i ta grupa wciąż się powiększa. W naszej szkole nauka jest całkowicie bezpłatna. Uczniowie szkoły podstawowej otrzymują stypendium, którego celem jest wsparcie finansowe zakupów edukacyjnych. Dla naszych uczniów oferujemy: wycieczkowe wtorki, zajęcia dodatkowe i kursy przygotowawcze do egzaminów państwowych. Osoby, które mieszkają dalej od szkoły, mogą korzystać z oferty zajęć online lub otrzymują refundację zajęć, które wybierają sobie we własnym zakresie bliżej miejsca zamieszkania. Egzaminy w naszej placówce odbywają się online na naszej platformie Edukadu. Składają się z części ustnej i pisemnej. Obejmują wyłącznie treści opisane w podstawie programowej. Dla liceum na platformie Edukadu oferowane są tzw. tygodniowe plany pracy, testy sprawdzające wraz z podpowiedziami, gdzie znajduje się prawidłowa odpowiedź, oraz przykładowe pytania na egzamin ustny - informuje Aleksandra Czechowska, wicedyrektor ds. edukacji domowej Chrześcijańskiej Szkoły Montessori.
Również Żyrafia Osada Niepubliczna Szkoła Podstawowa jest szkołą przyjazną edukacji domowej.

- Staramy się wspierać rodziny w podążaniu za dzieckiem, w znalezieniu własnej drogi. A dzieci w byciu takimi, jakimi są. Zapewniamy dzieciom uczącym się w trybie edukacji domowej wsparcie merytoryczne, konsultacje z nauczycielami przedmiotowymi i pedagog szkolną oraz dodatkowe pomoce - podręczniki i zeszyty ćwiczeń, dostęp do materiałów online. Wspieramy rodziny w ich pomyśle na ED, służymy pomysłami. Jeśli chcecie przejść na ED, a nie wiecie, jak się za to zabrać, możemy razem ułożyć plan. Szkoła zapewnia uczniom możliwość kontaktów z rówieśnikami, tworząc warunki do bezpiecznego rozwijania kompetencji społecznych. Nasi uczniowie mają możliwość zdawania egzaminów przez cały rok szkolny, poznania wcześniej nauczycieli egzaminatorów, omówienia z nimi formy egzaminu, zakresu materiału. Sposób przeprowadzenia egzaminów dostosowany jest do potrzeb dziecka. Indywidualne podejście do uczniów, szacunek dla uczniów i rodziców. Szkoła organizuje spotkania integracyjne dla wszystkich rodzin - również tych edukujących domowo - zapewnia Ewelina Gutowska-Kozielska z Żyrafiej Osady.
Gdzie jeszcze szukać informacji na temat inicjatyw wokół edukacji domowej w Trójmieście? Najlepiej na stronie Edukacja Domowa Trójmiasto, a także w grupie Edukacja domowa w Gdyni. Warta uwagi jest też ogólnopolska Szkoła w Chmurze, w której nauka odbywa się online, zapewniane są konsultacje z nauczycielami, egzaminy organizowane są online, podstawę programową uczeń realizuje na platformie, ponadto można uczestniczyć w warsztatach, webinarach i spotkaniach społeczności.

Miejsca

Opinie (100) 6 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Jaką pęsję mogę otrzymać za naukę swojego dziecka w domu? (18)

    Powinny być zasiłki wprowadzone dla wytrwałych rodziców zajmujących się edukacją swoich dzieci. Zamiast płacić nauczycielą to te pieniążki wesprą domowy budżet.

    • 19 32

    • (1)

      A z pierwszej pęsji koniecznie kup sobie słownik

      • 39 1

      • Albo zapłać nauczycielą, żeby cię douczyli, zanim nagadasz głupot dziecku.

        • 4 0

    • (7)

      Popieram. Subwencja idąca do szkoły to kilkaset złotych miesięcznie, dlaczego więc tych pieniędzy nie mogliby dostawać rodzice edukujący w domu?

      • 10 15

      • Gdyby wprowadzić bon edukacyjny, to pewnie dałoby się zrobić to o czym piszesz.

        • 5 0

      • Bo rodzice nie mogą edukować sami. (2)

        Od edukacji jest placówka, czy to stacjonarna czy ta zdalna do której jest się zapisanym i to ta placówka edukuje dziecko. Ale to wynika z artykułu. Zamiast trollować trzeba było przeczytać tekst.

        • 3 1

        • (1)

          No z tym się nie zgadzam. Szkoła wyłącznie musi przeegzaminować.

          • 1 3

          • nie zgadzasz się z czym? Edukacja domowa nie polega na tym że dziecko jest oderwane od szkoły, tylko jest przypisane do placówki niestacjonarnej która udziela mu pomocy, wysyła materiały, zapewnia konsultantów. Różnica jest tylko taka że dziecko uczy się samo a nie w klasie w placówce stacjonarnej. Jeśli potrzebuje to łączy się z nauczycielem lub po prostu pyta rodzica. Tak to wygląda. Sam mam dzieci na edukacji domowej. Na razie podstawówka, potem się zobaczy.

            • 0 0

      • (2)

        Bo subwencja pokrywa koszty administracyjne, koszty platformy edukacyjnej, egzaminów, dostępności nauczycieli do konsultacji

        • 2 1

        • Ha ha ha ...czyli 3 kartek papieru na rok. (1)

          • 1 1

          • haha czyli placówki niestacjonarnej

            tam też pracują ludzie, konsultanci, dostajesz materiały, książki do nauki. Do tego jeszcze platforma.

            • 1 1

    • Totalna głupota. Cała patologia przeszłaby na nauczanie domowe dla pieniędzy

      • 24 3

    • Co takiego??!

      Co chciałabyś otrzymać?Wyjasnij proszę ,bo nie rozumiem.

      • 13 2

    • potraktuję to jako żart

      tak na marginesie, polskiego to nie powinieneś / nie powinnaś uczyć

      • 17 0

    • (2)

      Tylko nie ucz dziecka ortografii, proszę. Powierz to fachowcom.

      • 22 1

      • I gramatyki też. Żeby nie mówiły 'nauczycielą'. (1)

        • 6 3

        • to akurat ortografia

          • 1 0

    • odp

      lepiej proszę nie uczyć żadnych dzieci w domu, brak podstaw polskiej gramatyki to jakiś dramat

      • 6 0

    • No najpierw warto samemu się pouczyć, chociażby gramatyki

      • 4 0

  • No nie wszystko jest takie piekne w tej ED... (7)

    Wiele tzw. szkół było zakładanych po to by wyłudzić subwencje oświatowe (sprawy są w prokuraturze), stąd i wysyp takich uczniów. W artykule brakuje miarodajnej oceny skuteczności takiego nauczania , a więc porównania wyników na egzaminach jakie osiągnęły dzieci objęte ED w Polsce.

    • 14 2

    • Trudno ocenić miarodajność nauczania zwłaszcza oceną z egzaminu.

      • 2 5

    • Student (5)

      też mi się tak wydaje. Co z tego, że mam fajną prowadzącą, która uczy nas myślenia i rozumienia zadań, a przez to rozwiązywanie idzie łatwiej, gdy na egzaminie jest konkretny schemat od starego profesora koniec i kropka?

      Jak dziecko fascynuje botanika to nie może się jej tylko uczyć do będzie miał na egzaminie kwalifikacyjnym i fazy księżyca i miesiące (na przykład). I co wtedy?

      • 2 3

      • (3)

        Chcesz żeby dziecko miało wiedzę czy żeby dobrze zdawało egzaminy?

        • 2 3

        • Opinia wyróżniona

          Jedno drugiego nie wyklucza, a wręcz przeciwne (1)

          Ktoś kto ma wiedzę, dobrze zda egzamin. Nauczanie ED funkcjonuje w ramach obowiązującego programu nauczania i rodzice czy inne osoby muszą realizować ten program . Te dzieci są objęte obowiązkiem nauczania , więc nie mogą się uczyć czego chcą tylko tego co zakłada system oświatowy w Polsce. Takie formy sprawdzenia wiedzy jak egzamin, sprawdzian itp są stosowane w większości krajów w Europie. Bo niby jak inaczej sprawdzić kogoś wiedzę, na piękne oczy? Kończysz szkole podst. Masz egzamin, chcesz iść do klasy językowej masz egzamin itd.

          • 4 0

          • No i na ED masz to samo.

            Koniec końców musisz zdać egzamin więc wiedzę dzieciak będzie miał tak samo wszechstronną. Przewaga ED polega głównie na tym że dziecko ma więcej czasu na swoje pasje bo to samo czego w szkole uczy się przez 6 godzin, w domu zrobi w dwie.

            • 0 0

        • Niestety większość rodziców uważa, że oceny są ważniejsze i egzaminy niż dobro i szczęście dziecka i jego faktyczna wiedza i umiejętności...

          • 2 0

      • A kto powiedział że w ED dzieci uczą się tylko tego co je interesuje? Przecież to nieprawda. Dzieciaki mogą więcej czasu poświęcić na swoje zainteresowania, ale muszą normalnie realizować podstawę programową. Z tą różnicą, że nie muszą wkuwać tego, czego nie chcą poza tą podstawą.

        • 1 0

  • (6)

    Z jednej strony rozumiem rodziców, bo sama mam wiele zastrzeżeń do naszego systemu oświaty. Ale przede wszystkim należy dążyć do ulepszenia tego systemu, aby dawać dzieciom równe szanse na rozwój. Edukacja domowa nie jest dla każdego. Przede wszystkim to bardzo duży koszt, bo należy zatrudnić korepetytorów/zapisać na zajęcia w placówkach. Rodzic sam nie udźwignie materiału, chyba, że w początkowych klasach ale to oznacza rezygnację jednego rodzica z etatu albo wypalenie (to są jednak dodatkowe godziny pracy i przygotowań, nawet jeśli jest to mniej niż 8 godzin dziennie). Niestety pamiętajmy, że taka edukacja może nieść za sobą ryzyko izolacji oraz odcinania dziecka od pewnych treści. To odcięcie może służyć filtrowaniu negatywnych przekazów takich jak przemoc, rasizm itd. A z drugiej strony niestety są rodzice, którzy będą tylko mocniej wpajać dzieciom wzorce negatywne. W artykule są opisani Ci, którzy starają się jak najlepiej i są otwarci. Nie zapominajmy, że jednak dużo w społeczeństwie osób pałających nienawiścią, szerzących stereotypy czy przeczących nauce, bo za wszelką cenę muszą pompować swoje ego i stają ewangelikami "prawd" szerzonych przez różne sekty. Edukacja domowa w ich wykonaniu byłaby przemocą i niszczeniem życia dziecku.

    • 30 10

    • (3)

      Artykuł jest właśnie o tym, że obecnie jest wiele miejsc, gdzie można dziecko kształcić w ramach ED, a nie w domu. Zatem izolacja odpada. A jeśli chodzi o filtrowanie treści edukacyjnych, to nasze ministerstwo też to robi z dużym powodzeniem niestety.

      • 3 1

      • (2)

        Ale wtedy to już jednak nie jest edukacja domowa, tylko inna forma szkoły. Ja mam jeszcze inne zastrzeżenie do ED: dzieci wychowują się w bańce, wśród wybranych, jak one, i w żaden sposób nie odzwierciedla to realnego społeczeństwa. A potem następuje zderzenie z rzeczywistością, i zastanawiam się, jak takie dzieci (czy raczej już młodzi dorośli) się w niej odnajdują. Zresztą dla mnie jest to nie tylko argument przeciwko ED, ale także szkołom prywatnym. Nie, nic nikomu nie narzucam, po prostu wyrażam swoje zdanie, dlaczego JA bym się nie zdecydowała.

        • 1 3

        • A czym jest to "realne społeczeństwo"? (1)

          Rozumiem obawy, ale to nie jest tak. Każda szkoła jest jakąś bańką, bo ma swoją społeczność i swoje zasady, wartości. A przecież nie funkcjonujemy na linii szkoła-dom czy praca-dom tylko jeszcze jednak coś robimy poza tym: spotykamy się z rodziną, ze znajomymi, chodzimy na jakieś zajęcia czy wyjeżdżamy. Na każdym kroku spotykasz się z innymi ludźmi, nie żyjesz w zamknięciu. W sklepie, u fryzjera, na siłowni. Dzieci na placu zabaw. Podwórko weryfikuje bardzo dużo. dzieci znajomych chodzą do innych szkół. Kuzyni. Dzieci z ED nie różnią się od innych, mają tylko więcej luzu i możliwości na rozwój swoich pasji, mają czas dla siebie i na dzieciństwo.

          • 2 0

          • Ale jednak żyją w pewnym środowisku, podwórko jest na konkretnym osiedlu, i spotykają się z dziećmi znajomych rodziców, którzy też tworzą konkretne środowisko. Wątpię, żeby dzieci prawnika mialy w ED okazję spotkać się z dziećmi spawacza.

            • 1 0

    • Masz po części rację, ale zauważ że w większości na taką edukację zdecydują się właśnie ci którzy się starają. Komuś kto się nie stara, nie będzie się chciało nad tym pochylić. Dodatkowo izolacja nie musi nastąpić bo masz nad tym kontrolę. Twoje dziecko nadal będzie funkcjonowało w społeczeństwie, tyle że będzie spełniało swoje pasje. Są różne aktywności pozaszkolne w których może uczestniczyć ze swoimi rówieśnikami. U nas szkoła mocno kolidowała i musieliśmy się nieźle nagimnastykować by dzieciak mógł spełniać swoje zainteresowania bo do szkoły chodził na dwie zmiany. Do tego był potem zmordowany po całym dniu. Zgodzę się że to nie jest rozwiązanie dla każdego, ale dla kogoś kto ma nad tym kontrolę jak najbardziej.

      • 5 0

    • Mam syna w 1LO i córkę 6 klasa. Oboje w Ed. Oboje z mężem pracujemy. Dzieci chodzą jedynie na angielski, poodobnie by hylo jakby byli w systemie. W dzisiejszych czasach nie trzeba wydawać kupy kasy zeby się uczyć.

      • 4 0

  • (2)

    No nie wiem czy taja edukscja zyskuje na popularności. Uczniowie i rodzice mają dość nauki w domu!

    • 3 5

    • Opinia wyróżniona

      Właśnie dlatego, że dziecko nie uczy się w szkole a po lekcjach

      w domu, czyli zasuwa po kilkanaście godzin dziennie, tracąc też czas na dojazdy, to wiele osób kończy z fikcją i przerzuca się na wyłączną naukę w domu.

      • 6 2

    • zyskuje, przecież masz wykres w artykule

      • 1 0

  • Jak widzę nauczanie zdalne w wykonaniu naszych orłów, to sam się zastanawiam czy dzieciaka nie zabrać w cuglach

    i czegoś lepszego mu nie zagwarantować. A szkoła prywatna, łudziłem się że będzie dobrze ...

    • 15 3

  • Współczuję dzieciom, których rodzice fundują im ED. (7)

    Mam na myśli taką, gdzie rodzice sami uczą dziecko w domu. Nie dość, że o wielu rzeczach nie mają pojęcia, to jeszcze dziecko nie uczy się życia. Nie żyje z rówieśnikami, nie wie, że na świecie nie ma tylko dobrych ludzi. Potem taki delikwent ma 18 lat (załóżmy) i bez mamy i taty ani rusz. Szkoła, choć z okropnym systemem to naprawdę super miejsce dla dzieci.

    • 22 27

    • Twoje dziecko ma kontakt z rówieśnikami tylko w szkole? (4)

      W takim razie to raczej tobie powinno się współczuć. Moje przez to że uczy się w domu to spędza na tym 2-3 godziny dziennie, a nie 6 czy 7 bo pani każdemu z osobna próbuje wytłumaczyć tę samą rzecz po kilka razy. Przez to ma więcej czasu na swoje hobby. I tam ma też kontakt z rówieśnikami. Do tego starzy koledzy ze szkoły + ci z podwórka. Z tym nie ma w ogóle problemu. Zdecydowałem się na taką formę mimo obaw w momencie kiedy zmieniła się wychowawczyni, gdy syn przeszedł do IV klasy. Poprzednia była idealna, doświadczony pedagog. Każdego urwisa potrafiła przekonać do nauki. Nowa, młoda, grubo poniżej 30, niedoświadczona, stosowała motywację negatywną oraz odpowiedzialność zbiorową. Co więcej, wyśmiewała niektóre dzieci z błahych powodów. Dzieciaki się boją chodzić na lekcje (te które zostały w klasie). Wątpię że kogokolwiek przekona do nauki w pozytywny sposób. Prędzej zostawi ślad na psychice dzieciaków w postaci negatywnych skojarzeń z nauką. To oraz fakt że znam jednego niepełnosprawnego chłopaka, właściwie już mężczyznę, z porażeniem 4 kończynowym, który teraz z powodzeniem studiuje, jest inteligentny i zna kilka języków, spowodowało że przestałem się bać edukacji domowej. On też przez swoje kalectwo uczył się w domu od samego początku. Poza tym aktywnie obserwuję postępy syna i jeśli będzie się źle uczył, a ja nie będę miał na to rozwiązania to wrócić do placówki stacjonarnej zawsze może.

      • 8 4

      • Na szczęście nie mam dzieci. (1)

        • 1 2

        • To może dlatego nie masz o tym pojęcia.

          • 6 0

      • Co ty bredzisz. (1)

        • 0 2

        • Przeczytaj jeśli potrafisz zrobić to ze zrozumieniem

          to będziesz wiedział

          • 1 0

    • Zupełnie nie wiesz o czym piszesz. W jakim miejscu pracy masz tak jak w szkole? Grupa 30 osób dokładnie w tym samym wieku, która nie może że sobą rozmawiać poza 5minutowymi przerwami. Rygor, przymus, oceny.
      Ed to nauka samodzielnego zdobywania wiedzy, kreatywności i odpowiedzialności

      • 4 3

    • Bzdura totalna. Jestem nauczycielką w szkole podstawowej i ponieważ wiem jak to wygląda od środka postanowiłam nie fundować tego mojemu dziecko. Od 4 lat jesteśmy w ED. To najszczęśliwszy czas dla mojego dziecka. Dopiero teraz ma czas na spotykanie się ze znajomymi, rozwijanie pasji, jest zadowolone z życia, wypoczęte i radosne. Smutny jest widok dzieci szkolnych, które o 6.30 zaspane, wloką się smętnie do znienawidzonej budy. Bo takich dzieci, które są od otwarcia do zamknięcia świetlicy jest coraz więcej.

      • 3 1

  • My

    I tak jesteśmy daleko w tyle oglądając filmy z lat osiemdziesiątych to tam już była nauka zdalna na wyspach i innych miejscach.

    • 3 1

  • Opinia wyróżniona

    ED w liceum (2)

    Mam córkę na edukacji domowej w drugiej klasie lo. Taki system nauki pozwala jej na pogodzenie pasji sportowych z nauką. Największa wartością z naszego punktu widzenia jest nie marnowanie czasu w szkole, która odbiera młodemu człowiekowi czas na naukę w najlepszych godzinach dnia, przesuwając go na godziny popołudniowe oraz czas wolny od wysiadywania w szkole tj. ferie, wakacje i weekendy. Poziom zajęć w szkole ( jedno z lepszych szczecińskich lo) poza jednym przedmiotem, był bardzo niski. Lekcje często sprowadzały się do towarzyskich rozmów uczniów z nauczycielem, nie mających żadnego związku z wykładanym przedmiotem. Teraz córka ma czas na naukę języków obcych oraz ulubionych przedmiotów, a korepetycje z których korzysta w wymiarze ok 4 -6 lekcji w tygodniu są prowadzone rzetelnie i są efektywne. Było mi trudno zdecydować się na ED, jednak po kilku miesiącach uważam, że to był dobry wybór.

    • 33 8

    • Ciekawe czy minusują panie, które kilka lat wcześniej przebierały się za krówki?

      • 5 5

    • Opinia wyróżniona

      Mam te same odczucia.

      Już wyżej o tym pisałem pod którymś postem. Sam mam syna w IV klasie podstawówki, ale znam też chłopaka który całą swoją edukację spędził na ED i teraz studiuje. Znał kilka języków już w wieku 16 lat. On akurat był niepełnosprawny i ED było niejako z przymusu, ale dziś nie żałuje. Sporo czasu na inne rzeczy to ogromna przewaga nad tradycyjną edukacją (2-3 godziny nauki dziennie o wybranej porze). Duża elastyczność a egzaminy państwowe i tak trzeba zaliczyć. Problemem tradycyjnej szkoły, oprócz pruskiego systemu nauczania jest ograniczanie czasowe. Przez to wszyscy równają do jednego poziomu i nie mają czasu na rozwijanie swoich talentów i pasji. A to przecież też zaprocentuje w przyszłości. Mój syn oprócz zajęć sportowych ma jeszcze czas na szkołę muzyczną. Wcześniej gdy jeszcze chodził stacjonarnie do państwowej szkoły podstawowej też, ale z wielkim trudem przychodziło nam ustalanie zajęć które mógłby opuścić by kształcić się również w muzycznym kierunku który lubi. Do tego przychodził zmęczony i nie miał czasu na zwykłe obijanie się. Teraz czasu ma nadto a wyniki w szkole bardzo dobre. Nie twierdzę że takie rozwiązanie jest dobre dla wszystkich. Trzeba uważnie przyglądać się dziecku i monitorować jego postępy. U nas na razie się sprawdza.

      • 19 0

  • Dokładnie jest tak jak mówisz. (12)

    Zdarzyło mi się uczestniczyć jako egzaminator w egzaminie takiego ucznia(liceum).Okazało się ze zwyczajnie nic nie umiał,taka sama sytuacja była ze wszystkich przedmiotów.Dyrektor wywarł presję na pozytywny wynik egzaminu,potem uczeń zmienił szkole.Moim zdaniem powinna być jednak częstsza kontrola efektów takiego nauczania,a nie tylko egzamin na koniec roku.

    • 10 8

    • Opinia wyróżniona

      Moje dziecko potrafi pisać i czytać tylko dzięki mnie. Jego koledzy i koleżanki z klasy, nie potrafią bo pani (6)

      nie potrafi ogarnąć klasy.

      • 16 6

      • Albo rodzice nie wychowali dzieci i nie potrafią się zachowywać w grupie (3)

        • 8 2

        • jeśli tak się dzieje ze wszystkimi to problemem jest nauczyciel (2)

          w normalnej klasie takich osób jest tylko kilka, a nie cała klasa

          • 1 5

          • (1)

            Poza szkołą, nawet przy rodzicach, dzieci wcale nie są lepsze, a nauczyciela już tam nie ma.

            • 5 1

            • bzdury, wystarczy zmienić nauczycielkę na bardziej świadomą i cała klasa zachowuje się zupełnie inaczej. Tym bardziej że mowa o całej klasie a nie kilku tumanach. W domu tak samo, dzieciak się słucha jeśli poświęca się mu czas.

              • 0 1

      • To jest problem polskiej szkoły globalnie niestety. Potem będziesz uczyć dziecko tabliczki mnożenia, a potem odrabiać za nie lekcje...

        • 3 2

      • Klasy są zbyt liczne i tyle

        • 3 0

    • (3)

      W Stanach homeschooling jest praktykowany przez religijnych ekstremistow i coraz czesciej krytykowany nie tylko za niewystarczajacy nadzor nad edukacja, czyli praktycznie lamanie prawa dziecka do edukacji, ale takze za w zasadzie kompletny brak mozliwosci zapobiegania przestepstwom wobec dzieci ze strony czlonkow rodzin. Szkoly jednak pelnia wazna funkcje kontrolna w tej kwestii.

      • 7 8

      • ... natomiast w szkołach (zwłaszcza w miastach zarządzanych przez Demokratów) dziecko może się ubogacić kulturowo heroiną, kokainą i kulą z pistoletu.

        • 7 4

      • To właśnie szkoły są miejscami, gdzie są notorycznie łamane prawa dziecka - zwłaszcza w Polsce. I miejscem, gdzie rośnie przemoc, przestępczość.

        • 10 4

      • plusy przeważają nad minusami

        a ty przesadzasz z ekstremistami i krytyką. Krytyka była zawsze i wszystkiego. Zwykłą szkołę również się krytykuje. Sama krytyka nie sprawi że jakaś dziedzina życia zyska zabarwienie negatywne. Każdy musi wybrać sam i jak widać wolny człowiek ma prawo to zrobić.

        • 5 0

    • Czyli raz ci się zdarzyło i na tym opierasz swój osąd?

      Ja chodziłem do normalnej szkoły i w klasie było więcej tumanów niż tylko jeden. Nie tworzę jednak stereotypu na tej podstawie. Edukacja domowa polega na tym samym co edukacja w placówce, a to jak ktoś z tego korzysta to już osobna sprawa.

      • 5 0

  • W du...ch ię od dobrobytu ludziom przewraca... (3)

    • 3 8

    • pewnie że tak, dojechać wszystkich (2)

      bo za dobrze majo

      • 3 0

      • (1)

        rząd robi co może

        • 6 0

        • chwała mu za to, jak mówił Szpotański "żeby wszyscy mieli równo, trzeba wszystkich wdeptać w g***o"

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane