- 1 Mikroplastik w pokarmie dla niemowląt (41 opinii)
- 2 Kredkami w kierowców przy przejściu (104 opinie)
- 3 Rodzic po usłyszeniu diagnozy jest w rozsypce. Wsparciem onkosegregator (5 opinii)
- 4 Egzamin ósmoklasisty coraz bliżej. Z matematyką pomagają licealistki (8 opinii)
- 5 Festyny, dinozaury, pociągi, a może zwiedzanie? Majówka 2024 z dziećmi (12 opinii)
- 6 Majówka 2024: matury i egzaminy. W szkołach będzie ponad 2 tygodnie wolnego? (69 opinii)
Jabłko zamiast chipsów. Szkoły walczą ze śmieciowym jedzeniem
Cola i pączek w plecaku pierwszaka? Zdarza się, że rodzice na drugie śniadanie 'przygotowują' dziecku takie właśnie smakołyki. Niezdrowe zwyczaje mają jednak przejść do niechlubnej przeszłości, bo trójmiejskie szkoły i przedszkola walczą z tzw. śmieciowym jedzeniem. Nawet ze szkolnych sklepików zniknąć mają chipsy i napoje gazowane.
- Codziennie dostaję od rodziców 2 zł i wydaję je w szkole - mówi 12-letni Filip. - Często wydaję pieniądze na batoniki w automacie, na gazowany napój po w-fie, ale najczęściej na chipsy. Rodzicom nie mówię, bo nie pozwalają mi w domu jeść i pić takich rzeczy - przyznaje uczeń jednego z gdańskich gimnazjów.
Wkrótce Filip nie kupi już w przerwie lekcyjnej takich 'smakołyków'. Jego szkoła jest jedną z tych, które dołączyły do programu "Szkoła/Przedszkole Przyjazne Żywieniu i Aktywności Fizycznej". W ramach akcji będzie promowane zdrowe żywienie nie tylko w domu, ale także w szkole.
- W Polsce wśród dzieci i młodzieży narasta epidemia otyłości, a odsetek dzieci wykazujących nadwagę dorównuje już innym krajom, czyli sięga ok. 30 proc. - mówi Irena Czyż koordynator projektu na Pomorzu. - Działania akcyjne nie przynoszą należytych efektów. Wykształcanie nawyków prozdrowotnych to proces, który wymaga czasu. Uważa się, że okres dwóch lat systematycznych działań w tym zakresie pozwoli je osiągnąć. W szkole naturalnym procesem jest nauczanie i kształtowanie postaw, istnieje więc szereg możliwości wdrażania zasad prawidłowego stylu życia poprzez m.in.: programy edukacyjne, organizację wspólnych śniadań, zwiększanie liczby uczniów korzystających z obiadów, zmianę asortymentu produktów spożywczych dostępnych w sklepikach szkolnych, a także promowanie różnych codziennych form aktywności fizycznej wśród uczniów - wyjaśnia Irena Czyż.
Projekt ruszył w roku szkolnym 2013/2014 w 100 przedszkolach i szkołach na Pomorzu. Jego celem jest wdrażanie zasad prawidłowego żywienia i aktywności fizycznej u dzieci i młodzieży poprzez kształtowanie prozdrowotnych postaw i - w konsekwencji - zapobieganie rozwojowi nadwagi i otyłości oraz innym chorobom przewlekłym. - Idea programu zakłada, że w szkole/przedszkolu pracownicy, uczniowie i rodzice podejmują wspólne działania na rzecz poprawy i utrzymania dobrego stanu zdrowia i samopoczucia poprzez zmianę zachowań żywieniowych oraz zwiększenie aktywności fizycznej - dodaje koordynator Irena Czyż.
Cola na drugie śniadanie
To, jak wdrażanie programu wygląda w praktyce, sprawdziliśmy w jednej z gdańskich szkół, która dołączyła do programu.
- Zaczęliśmy od sprawdzania, oczywiście za zgodą rodziców, plecaków dzieci i tego, co mają przygotowane na drugie śniadanie - mówi Beata Obłońska, nauczycielka w szkole podstawowej nr 79. - Okazało się, że nie każde dziecko przynosi z domu coś do jedzenia. Zdarzało się też, że w tornistrach pierwszaków czy dzieci z zerówki znajdowaliśmy colę i pączka - dodaje Beata Obłońska.
Rodzice tłumaczą, że dzięki temu mają pewność, że dziecko zje 'posiłek'. Wymówką jest też brak czasu. Dużo krócej trwa zapakowanie drożdżówki czy batonika niż przygotowanie kanapki lub sałatki. Dlatego dla rodziców organizowane są spotkania, które mają uświadomić im, jak ważna dla rozwoju i zdrowia dziecka jest zmiana takich nawyków żywieniowych.
Pomóc ma w tym też zmiana jadłospisu w szkolnej stołówce.
- Zależy nam na tym, żeby obiady były odżywcze i bardziej wartościowe. Zwracamy dużą uwagę na to, żeby dzieci zjadały surówkę. Po obiedzie dostają też owoc - mówi Beata Obłońska. A co znajdziemy w menu w tym tygodniu? M.in. rosół z makaronem na mięsie drobiowym, kotlet pożarski, ziemniaki posypane koperkiem, fasolkę szparagową z wody, a do tego sok i marchewka na deser. Brzmi smacznie, a co najważniejsze - zdrowo.
Niezwykle istotnym elementem są też zmiany w szkolnym sklepiku, który jest ogromną pokusą dla dzieci.
- Musieliśmy prosić o zmianę asortymentu. I tak zniknęły chipsy i napoje gazowane, a w ich miejsce pojawiły się owoce i jogurty - wyjaśnia Beata Obłońska.
Takie zmiany nie do końca podobają się właścicielom sklepików, ze względu na niższe obroty, ale jak podkreślają organizatorzy projektu, są one konieczne. Podobnie, jak zwiększanie aktywności fizycznej. Do tego potrzebne są atrakcyjne lekcje wychowania fizycznego, które też będą organizowane w ramach tego projektu.
Niechlubne statystyki
Placówki na wdrażanie i organizację projektu mają dwa lata. Te szkoły i przedszkola, które go zrealizują, otrzymają specjalne certyfikaty. Warto dodać, że program "Szkoła/Przedszkole Przyjazne Żywieniu i Aktywności Fizycznej" nie jest jedynym prowadzonym w trójmiejskich szkołach, którego celem jest walka z niezdrowym jedzeniem. Od kilku lat Gdańsk realizuje autorski program "6-10-14 dla zdrowia". Z badań Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego wynika, że Pomorze zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w Polsce pod względem otyłości wśród dzieci. Wzrasta także odsetek chłopców z nadmiarem masy ciała i wynosi on już 12,6 procent. Najwyższy spośród badanych województw jest u nas również odsetek dziewcząt otyłych - 7,4 procent. Zadaniem programu jest przeprowadzenie badań przesiewowych oraz edukacja. Realizowany jest on m.in. w szkole sportowej w Oliwie.
- Wyeliminowanie z terenu szkoły produktów zawierających nadmiar soli lub cukru, niebezpieczne barwniki, konserwanty i inne szkodliwe substancje jest naszym priorytetem - przekonuje pedagog Grażyna Kroczka.
W akcje zaangażowani są zarówno uczniowie, jak i rodzice. Ci drudzy m.in. nawiązali współpracę z działkowcami, czego efektem będzie posadzenie drzew owocowych wokół szkoły, a młodzież organizuje ... owocowe dyskoteki. - Coli i chipsów tu nie znajdziemy - zapewnia szkolny pedagog.
Niepubliczne Przedszkole Artystyczne w Gdańsku
Przedszkole nr 15 Gdańsk
Przedszkole nr 66 Gdańsk
Przedszkole nr 42 Gdańsk
Przedszkole nr 8 Gdańsk
Przedszkole nr 12 Sopot
Przedszkole nr 5 Gdynia
SP 12 Gdańsk
SP 79 Gdańsk
SP 55 Gdańsk
SP 43 Gdynia
SP 44 Gdynia
SP 12 Gdynia
Gim 17 Gdynia
Gim 16 Gdynia
Gim 8 Gdynia
II LO Gdańsk
Państw.Szkoły Budownictwa Gdańsk
Opinie (73)
-
2013-10-29 13:20
Zdrowe jabłka
Wszystka można a nawet trzeba jeść . I pisanie , że tylko warzywa i owoce to dla dzieci samo zdrowie . Zwykła bzdura. Jeść należy z umiarem i rozsądnie . A najlepiej zabronić wszystkiego !!!!!!!!!!!!!!!
- 4 2
-
2013-10-29 11:28
(1)
nie wydasz na kucharza to wydasz na lekarza
- 23 1
-
2013-10-29 12:28
nie pokażesz chłopakom, to pokażesz robakom!
- 6 1
-
2013-10-29 12:08
Moje dziecko chodzi do Przedszkole z plecaka pełny z gazowane napoje i chipsy (1)
i jest zadowolona.
- 4 10
-
2013-10-29 12:28
ale za kilka lat Ty nie będziesz zadowolona
mega rachunki za dentystę,
kłopoty hormonalne, żołądkowe- 8 1
-
2013-10-29 12:19
gruby chudy
Niech ze szkol znikna automaty ze slodyczami
- 4 0
-
2013-10-29 11:01
(3)
suszone chipsy jabłkowe są najlepsze! samo zdrowie, polecam!
- 18 5
-
2013-10-29 11:37
(1)
Tyle tylko, że kosztują 3 razy tyle co zwykłe czipsy.
- 3 2
-
2013-10-29 12:06
bardzo łatwo można samemu je przygotować - taniej i na pewno zdrowiej!
- 2 0
-
2013-10-29 11:31
sto razy lepsze w smaku niż świeże jabłko
- 3 1
-
2013-10-29 12:02
Grubasy
Wszystko robi się pod publiczkę !!!! Skończy się projekt i znowu będzie tak jak zazwyczaj . Dzieci będą jadły chipsy i piły colę bo mają głupich rodziców !
- 6 1
-
2013-10-29 11:35
Porównanie jest bardzo złe.
Chipsy ziemniaczane powinno się porównywać z chipsami jabłkowymi. Tyle tylko, że te pierwsze są mniej więcej 3-4 razy tańsze. Kilogram tych pierwszych kosztuje 16 - 30 zł, w zależności od producenta, natomiast kilogram tych drugich, to już wydatek rzędu 60-90 zł, w zależności o wielkości opakowania i producenta. To samo tyczy się innych produktów. Te "zdrowsze" są znacznie droższe, jeśli równie dobrze smakują jak tradycyjne słodycze czy wyroby cukiernicze / piekarnicze.
- 2 3
-
2013-10-29 11:35
kiedyś nie było w szkole sklepików za to był dentysta czy to było złe?
- 13 1
-
2013-10-29 11:30
A może zamiast tych kilku złotych dać dziecku porządne śniadanie, a jako dodatek owoc? A nawet jak zje jednego batonika czy kilka cukierków to przy zdrowym odżywianiu to nie zaszkodzi. Ale nie, najlepiej winę zwalić na szkolny sklepik.
- 27 1
-
2013-10-29 11:24
nie idź na łatwiznę
Kupiłem suszarkę do owoców -suszone jabłka i banany mają rewelacyjny słodki skondensowany smak, który z pewnością zasmakuje dzieciakom.
- 10 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.