• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak wspierać dziecko w nowej szkole?

Magdalena Raczek
5 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Nie dla każdego dziecka pierwsze dni w nowej szkole są straszne, dla wielu są oczekiwane i radosne, od razu stając się wesołą przygodą. Nie dla każdego dziecka pierwsze dni w nowej szkole są straszne, dla wielu są oczekiwane i radosne, od razu stając się wesołą przygodą.

Dla większości dzieci pierwsze dni, a nawet tygodnie w nowej szkole są bardzo trudne. Rozpoczęcie nauki albo zmiana szkoły przez ucznia może być bardzo stresująca. Do tego dochodzą jeszcze inne ważne zmiany takie jak rozłąka z rodzicami, czasem przeprowadzka albo zmiana środowiska czy nowy rytm dnia. Te z kolei prowadzić mogą do zachwiania poczucia bezpieczeństwa, osamotnienia, różnych obaw, lęku przed nieznanym, wielu emocji, z którymi dziecko może sobie nie radzić. Jak zatem wspierać pociechę w tych niełatwych chwilach i pomóc jej odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości?



Nie dla każdego dziecka pierwsze dni w nowej szkole są straszne, dla wielu są oczekiwane i radosne, od razu stając się wesołą przygodą. Każdy przeżywa to na swój sposób i działa tu wiele czynników zewnętrznych, które mają wpływ na to, jak nasza pociecha odnajdzie się w szkolnych murach. Na pewno to, czy dziecko zna już budynek (poznało go np. na dniach otwartych szkoły), czy ma znajomych wśród nowych dzieci, czy brało aktywnie udział w przygotowaniach (np. wybierając rzeczy do wyprawki), czy może chodzi do tej samej szkoły starsze rodzeństwo - wszystko ma znaczenie. Podobnie zresztą, jak i czynniki wewnętrzne, czyli charakter dziecka i poziom jego rozwoju.

Dajcie sobie czas



Warto na początek dać sobie i dziecku czas na naturalną aklimatyzację w nowym miejscu i środowisku. Może z czasem wszelkie obawy miną i adaptacja odbędzie się bez większych problemów. Obserwujmy zachowanie dziecka, rozmawiajmy z nim i nauczycielami, a na pewno nic nie ujdzie naszej uwadze.

Dobrze również, gdy w sytuacji rozpoczęcia przygody ze szkołą sześciolatek trafia do zerówki szkolnej. Tutaj ma dużo czasu na oswojenie się z nową rzeczywistością, poznanie i nauczenie się zasad, zaprzyjaźnienie się z nowymi kolegami i koleżankami, wejście w sposób łagodny w nowe środowisko.

- Zdecydowaliśmy się na posłanie naszej córki do szkolnej zerówki, nie przedłużając przedszkola, ponieważ uznaliśmy, że dzięki temu zyska rok na szkolną adaptację. Nie unikniemy szkolnej ławki - a zerówka to taki etap "przejściowy" pomiędzy przedszkolnymi przywilejami a nauką nowych zasad, które potem przydadzą się od pierwszej klasy - mówią Kasia i Adam, rodzice 6-latki.
Dobrym rozwiązaniem jest rozpoczęcie przygody ze szkołą od zerówki szkolnej, bo tutaj dziecko ma dużo czasu na oswojenie się z nową rzeczywistością. Dobrym rozwiązaniem jest rozpoczęcie przygody ze szkołą od zerówki szkolnej, bo tutaj dziecko ma dużo czasu na oswojenie się z nową rzeczywistością.

Wspieraj i towarzysz



Wspierajmy dziecko również poprzez dobre słowo - zaklinanie rzeczywistości często przynosi dobre skutki. Mówiąc pozytywnie o nowej szkole, wypowiadając się optymistycznie i z uśmiechem na temat nauczycieli, a także okazując entuzjazm podczas rozmów o nowych osiągnięciach czy znajomościach, na pewno dodamy maluchom otuchy.

- Aby pomóc dziecku odnaleźć się w szkole, należy przede wszystkim myśleć i mówić o szkole jako nowej, ciekawej przygodzie. Należy towarzyszyć dziecku w poszukiwaniu najlepszych sposobów na radzenie sobie z nowymi wyzwaniami, obowiązkami i wiedzą o samym sobie. Ale towarzyszyć nie oznacza dawania jedynie słusznego (z naszego punktu widzenia) pomysłu. Niech szuka dziecko, my mu tylko pomagajmy. W ten sposób nauczymy brać odpowiedzialność za swój wkład w sytuację szkolną - radzi psycholog Maria Bemben z Centrum Enso.
Bardzo ważne jest również to, by nie obarczać dziecka własnymi lękami lub obawami, dlatego unikajmy negatywnych wypowiedzi i straszenia maluchów szkołą.

Poświęć dziecku więcej czasu i uwagi



Jeśli wasze dziecko trudno znosi rozstania, twierdzi, że boi się szkoły czy też nie lubi pani, to ważne, by z nim o tych emocjach porozmawiać. Postarać się wysłuchać i zrozumieć, znaleźć źródło takich deklaracji. Ważne jest przy tym, by nie wyciągać z młodego człowieka na siłę informacji, lecz dać mu się wygadać wtedy, gdy on sam poczuje potrzebę.

Poświęćmy ponadto w tych pierwszych dniach lub tygodniach szkoły trochę więcej czasu na zabawę z dzieckiem, na czytanie, gry, przejażdżki rowerowe, spacery czy po prostu bycie razem. W całym wirze dnia codziennego (szkoła, praca, dom) ważne jest, by nie stracić ze sobą kontaktu.

Literacka wyprawka



Bardzo dobrym rozwiązaniem jest wspólne czytanie książek, zwłaszcza tych na temat szkoły. Literatura pomaga dziecku identyfikować się z bohaterami, rozpoznać i nazwać własne emocje i uczucia, spojrzeć na szkołę z innej perspektywy, a także aktywnie poszukiwać sposobów na rozwiązanie problemów.

Godne polecenia tytuły to: kultowy "Mikołajek" René Goscinnego, zilustrowany przez Jeana-Jacques'a Sempégo, seria o Duni Rose Lagercrantz z ilustracjami Evy Eriksson: "Moje szczęśliwe życie", "Moje serce skacze z radości", "Kiedy ostatnio byłam szczęśliwa", "Życie według Duni" oraz "Do zobaczenia następnym razem", "Mattis i jego przygody w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie" Rose Lagercrantz i Samuela Lagercrantza, "Benek i spółka" Patrycji Zarawskiej, "Tajemnica szkoły" z serii "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai" Martina Widmarka, "Billy w szkole" Brigitty Stenberg, "Nie odrobiłem lekcji bo..." i "Spóźniłem się do szkoły bo..." Davide`a Cali i ilustracjami Benjamina Chaud, "Hurra, idę do szkoły" Ingrid Uebe, "Co się stało z Albertem" Gunilli Bergström, "Szkoła dla początkujących" Elżbiety Pałasz (wyd. Adamada) czy seria przygód sympatycznego osiołka Ariola w formie komiksu dla dzieci tego samego wydawnictwa.

Warto poświęcić w pierwszych dniach lub tygodniach szkoły trochę więcej czasu na bycie z dzieckiem. Warto poświęcić w pierwszych dniach lub tygodniach szkoły trochę więcej czasu na bycie z dzieckiem.

Zorganizujmy nasz dzień



Dla wielu dzieci, zwłaszcza tych młodszych, niezwykle istotna jest przewidywalność i ustalony z góry plan dnia. Rodzice mogą bardzo pomóc swoim smykom w redukcji stresu, choćby przez unikanie porannych nerwówek (budzenie, szybkie śniadania, popędzanie). Stwórzmy rodzinny grafik - w specjalnym planerze możemy wpisać plan lekcji, obowiązki i zajęcia każdego członka rodziny. To ułatwi nam organizację dnia codziennego i zapobiegnie różnym niespodziankom.

W weekend warto przygotować także ubrania do szkoły na cały tydzień, wieczorem spakować plecak, a każdego dnia rano zadbać o zapas czasu na spokojne wyjście z domu. Unikajmy przyprowadzania dziecka do szkoły na ostatnią chwilę - poranny stres może wywołać u dziecka niepokój, nerwowość lub nadmierne pobudzenie i zły humor na resztę dnia.

Pamiętajmy jednak, by od 1 września nie przesadzić z nadmiarem obowiązków i zbyt dużą ilością zajęć dodatkowych. Zostawmy jak najwięcej czasu dzieciom na zabawę, własne zainteresowania i wspólne bycie razem.

- Oczywiście zostawmy dzieciom czas na zabawę. To bardzo ważne dla ich zdrowia i relacji. Nie zapisujmy na wszystkie dodatkowe zajęcia, w ten sposób tylko zamęczymy młodego człowieka. Naprawdę nie musi w ciągu roku nauczyć się języka obcego, jazdy konnej, gry na instrumencie i wielu innych jeszcze rzeczy. Natomiast jeżeli dziecko wybierze dodatkowe zajęcia, to uczmy wytrwałości, nie pozwalajmy rezygnować po kilku zajęciach, a jeżeli nie da się tego uniknąć, nie pozwalajmy natychmiast wybrać czegoś nowego - przekonuje Maria Bemben.

Angażujmy się



Pamiętajmy, że rodziców i nauczycieli łączy wspólny cel - dobro dziecka. Wielu rodziców niestety popełnia ten błąd i już od początku zostawia szkolne sprawy dziecka - szkole. Tymczasem udana współpraca rodziców z pedagogami oraz z dzieckiem przynosi najlepsze efekty. Chodzenie na wywiadówki, rozmowy z wychowawcami, wypracowywanie wspólnej taktyki przy problemach to minimum, jakie zaangażowany rodzic powinien wykonać.

Można także wyjść z inicjatywą i starać się poznać kolegów i koleżanki naszego dziecka oraz ich rodziców.

- Bardzo pomaga dobra relacja z nauczycielem oparta na wzajemnym zaufaniu. Rozmawiajmy z nim, informujmy o ważnych sprawach, uważnie słuchajmy i wspólnie szukajmy rozwiązań. Pamiętajmy, że możemy być adwokatem swojego dziecka, ale nie prokuratorem dla nauczyciela. Poznajmy innych rodziców i ich dzieci, zorganizujmy coś wspólnego, pokażmy dzieciom, że razem jest fajniej i można więcej - mówi psycholog.
Kiedy nie radzimy sobie z problemami dziecka sami ani z udziałem wychowawcy, to warto skorzystać z pomocy pedagoga lub psychologa szkolnego. Kiedy nie radzimy sobie z problemami dziecka sami ani z udziałem wychowawcy, to warto skorzystać z pomocy pedagoga lub psychologa szkolnego.

Kiedy mamy powody do niepokoju?



Jednak kiedy nie radzimy sobie z problemami dziecka sami ani z udziałem wychowawcy, to warto skorzystać z pomocy pedagoga lub psychologa szkolnego albo innej poradni.

- Gdy docierają do nas powtarzające się informacje o problemach, szukajmy fachowego wsparcia. Żyjemy w czasach, kiedy wizyta u psychologa, logopedy, lekarza świadczy dobrze o naszej świadomości - przekonuje Maria Bemben.
Gdy minie kilka miesięcy i pomoc nie przyniesie żadnego skutku, a dziecko nadal nie polubi szkoły, źle się czuje wśród nowych kolegów, nie może dogadać się z nauczycielami, warto pomyśleć o radykalnym rozwiązaniu, czyli zmianie klasy lub może nawet szkoły. Zastanówmy się jednak, czy jest to konieczne i czy problemy nie powędrują razem z nami do innej placówki. Zmiana nie powinna mieć bowiem charakteru ucieczki. Pamiętajmy również, że to my, dorośli, podejmujemy decyzję o zmianie szkoły, a nie nasze dzieci.

Miejsca

Opinie (43) 1 zablokowana

  • idealna książka dla dzieci idących do szkoły

    Wśród książek dla dzieci można znaleźć kapitalną pozycję. Jest to bajka personalizowana (każde dziecko dostaje książkę o sobie samym), napisana przez psycholog dziecięcą zajmującą się bajkoterapią. Książka pomaga dziecku zmierzyć się z różnymi emocjami i stanami i je przepracować. Dotyka takich tematów, jak: lęk przed nieznanym, tęsknota, złość, niechęć do wstania z łóżka - a wszystko w bardzo ciepły, mądry i wspierający sposób. Bardzo polecam: Alicja Niemierko-Pająk "W nowej szkole" Więcej o książce na http://www.omniebajka.pl

    • 0 0

  • Mój syn poszedł teraz do trzeciej klasy i dużego stresu nie ma, bo wraca do znanych osób i tej samej wychowawczyni. W drugiej klasie było gorzej, bo czytał wolniej od reszty i było mu z tym źle. Znalazłam rozwiązanie w postaci zajęć szybkiego czytania w akademii edukacji edu. Teraz już nie odstaje od klasy, co też wpłynęło na jego samopoczucie. Do szkoły chodzi bardzo chętnie.

    • 1 0

  • (11)

    Na syna już pierwszego dnia w szkole nauczycielka nakrzyczala. Nie pozwoliła mu dojeść kanapki, nie pozwoliła rozmawiać na przerwie. Klasa pierwsza, syn nigdy wcześniej nie miał styczności ze szkołą, nigdy mnie nie okłamał więc po pierwszym dniu wiem że jeszcze się kłamać nie nauczył tak nagle i mówi prawdę. Zobaczymy co dzisiaj powie jak po niego pójdę

    • 11 16

    • ?

      Poszedł pierwszy raz do szkoły to znaczy, że ma 7 lat ? Niestety z Twojego opisu wynika, że nie został przygotowany do szkoły. Chodził do przedszkola ? Jeśli tak, to nie powinien mieć problemu z dyscypliną. Chodził na zajęcia popołudniowe ( artystyczne, plastykę, muzykę, pływanie... cokolwiek) ? nie powinien mieć problemu, bo na zajęciach uczą dyscypliny i dzieciaki znają zasady i swoje miejsce. Dzieci , które uczęszczają na zajęcia zanim pójdą do szkoły nie maja żadnych problemów z adaptacja w szkole i przestrzeganiu zasad. Trzeba mu wyjaśnić , że w szkole nie jest sam i musi przestrzegać zasad, bo to dla jego dobra, a nie wymysł nauczyciela.

      • 0 0

    • Prawa dzieci do bycia dziećmi (1)

      Niech się pani nie przejmuje, dziecko niczemu nie jest winne. Przede wszystkim nauczyciel nie może krzyczeć na dzieci - i to jest podstawa. Nauczyciel musi dziecku wytłumaczyć, dlaczego jest koniec jedzenia, skoro jest to dopiero pierwsza klasa czy zerówka. Poinformować dzieci, że przerwa na 2 śniadanie trwa tyle i tyle i że kończymy. A nie krzyczeć. Co to w ogóle są za metody? Na przerwie nie wolno rozmawiać? to kiedy wolno? To jest szkoła czy więzienie? Właśnie dlatego musimy chronić dzieci - przed przemocą głównie choćby psychiczną (krzyki, wyzwiska, zakazy, kary - niewspółmierne do "przewinień), która objawia się właśnie tak.

      • 2 4

      • Ok ale pani może się do niego nie pieściła tylko głośno i stanowczo się odezwała -i tu subiektywne odczucia i ewentualne kłamstwo .

        • 1 0

    • (5)

      Pewnie zmyśla, proszę wierzyć jakbym wierzyła w to co dzieci mówię o rodzicach w szkole, połowa z Was miałaby założoną niebieską kartę

      • 3 1

      • (4)

        Znam swoje dziecko i zapewniam że nie zmyśla

        • 0 2

        • Jak chodziłem do szkoły (1)

          to tak samo mówiła matka gościa, który palił od 4 klasy podstawówki, a później było coraz gorzej. Do tego wszystko niszczył i poziom kultury poniżej zera. No ale przecież jak oni mogą tak kłamać, moje dziecko nigdy by czegoś takiego nie zrobiło!

          • 1 0

          • Haha mówimy o dziecku które ma 7 lat i pierwszy raz poszedł do szkoły, nie kłamał nigdy bo nie przesiąkł jeszcze szkolnym syfem, na pewno w końcu będzie próbować kłamać, jednak w pierszym dniu szkoły ciężko uwierzyć by się tak nagle przestawił. Bez przesady

            • 1 1

        • (1)

          Ale wyją kanapkę po 5 minutach od śniadania i zaczàł ja gryźć jak pani powiedziała ze już trzeba chować wszystko. Do tej pory mógł robić wszystko w swoim czasie i swoim tempie to zdziwiony ze w szkoła nie dostosuje się do niego ;)

          • 6 0

          • Tak musi się nauczyć, zapewne był zdziwiony

            • 1 0

    • Kobieto odpuść, synowi nic się nie dzieje (1)

      Daj mu żyć, życiem dziecka w szkole, małe problemy to jest to co składa się na życie, czasami musi sam nauczyć się funkcjonować w śród ludzi

      • 12 2

      • Och tyle to i ja wiem. Po prostu ciężko jest się przestawić z myślami że już tski malutki nie jest i musi się sam nauczyć pewnych spraw

        • 0 4

  • Jeśli rodzic myśli (2)

    O jejku jejku, co oni zrobią mojemu synkowi/córeczce na pewno go tam w tej szkole skrzywdzą to dziecko to znakomicie wyczuje, jest zestresowane i jest mu dużo trudniej.
    a w ogóle jeśli kogoś stać to polecam szkoły prywatne - tam jest zaopiekowanie się uczniem i większe staranie aby ten mały człowielk lepiej się czuł i rozwijał

    • 11 4

    • W artykule zabrakło jednej rzeczy

      Drodzy rodzice, nie woźcie szanownych czterech liter swoich pociech. Niech się uczą samodzielności. Dzięki temu nie będzie kilometrowych korków.

      • 2 2

    • Jeśli chodzi o samą naukę jej poziom i standard to faktycznie prywata ma dużą przewagę natomiast jeśli chodzi o naukę życia we wszystkich warunkach to publiczna szkoła wygrywa. Chodziłam do prywatnej podstawówki a póżniej do szkół publicznych i zderzenie było konkretne. W podstawówce kultura osobista uczniów i sposób bycia był zupełnie inny, inne problemy.

      • 3 1

  • spokojnie (6)

    Dzieciaki dają sobie bez problemu radę w nowych szkołach, to rodzice jak zwykle panikują . Dajcie im się nacieszyć szkołą i mówcie dobrze o szkole. Dlaczego ciągle się mówi o tym, że dzieci nie chcą iść do szkoły. Do diabła, czy Wy naprawdę nie lubiliście chodzić do szkoły ? Czy nie mieliście najfajniejszych kolegów , koleżanki z którymi do dzisiaj utrzymujecie znajomość ? W pracy nigdy nie znajdziecie takiej przyjaźni która trwa od szkolnych lat ! Jednemu idzie lepiej, drugiemu gorzej w szkole, ale jeśli Wy rodzice od pierwszego dnia mówicie dzieciom, że MUSZĄ chodzić do szkoły.... Zobaczcie jak pierwszego dnia witają się ze swoimi kolegami, koleżankami ! cieszą się że znowu mogą razem się bawić . A że ze szkołą wiążą się obowiązki to chyba dobrze, w domu tez mają obowiązki i jakoś żyją.

    • 20 2

    • (4)

      Nie lubię szkoły, kojarzy mi się z nękaniem dzień w dzień przez bite cztery lata, od 4 do 8 klasy podstawowej. Wysmiewanie, popychanie, ośmieszanie, brak reakcji nauczycieli, pedagoga, brak wsparcia u rodziców którzy kompletnie nie dociekali co jest i czemu tak jest. Nie mam kolegów i koleżanek ze szkolnych lat. Coś jeszcze?

      • 4 1

      • :( (1)

        Przykro, ale to wina Twoich rodziców. Niestety, nie wszyscy dobrze pełnią role rodzica. Jeśli nie masz kolegów i koleżanek ze szkoły to faktycznie Twoje dzieciństwo nie do pozazdroszczenia. Samo życie. Nie popełnij tych samych błędów przy wychowywaniu swoich dzieci.

        • 1 0

        • Dzięki za zrozumienie. Postaram się nie popełnić tych samych błędów, bo masz rację to jest wina moich rodziców. To prawda, dzieciństwo miałam do bani choć to zbyt lekkie słowo, ale żyję, nie popełniłam samobójstwa choć nie raz takie myśli mnie nachodziły, mam swoją rodzinę teraz i nie pozwolę by ktokolwiek się znęcał nad którymkolwiek z moich dzieci w szkole.

          • 3 0

      • masakra, to nie ten portal... szukaj wsparcia (1)

        • 1 1

        • Już go nie potrzebuję, założyłam rodzinę, mam poukładane życie. Tylko czasem w nocy wspomnienia wracają i wtedy znowu czuję się jak tamta dziewczynka

          • 1 2

    • Oczywiście mówić dobrze o szkole

      O nauczycielach...że są pod ich opieką, że mają się słuchać nauczycueli- to jest podstawą, resztę dzieci same ogarną, dać im trochę samodzielności i więcej wiary we własne dzieci, nie są one takie niedojdy jak ich rodzice postrzegają.

      • 4 0

  • glupoty (2)

    teraz ze wszystkiego robi sie problem. ja chodzilem do wielkie, betonowej 1000latki na Zabiance. pelno dzieciorow, nikt sie z nikim nie piescil. ale dzieci powyrastaly na normalnych ludzi! bo uczyly sie zyc w grupie ktora podlega samoregulacji.

    dzis jestem starym kiepem :) mam w firnie stażystę - 25 lat, mily facio. ttzeba za nim chodzic i wszystko poprawiac, jak sie go nie popchnie to bedzie stal. A typ i tak jest obrazony i zdegustowany ze cokolwiek mu sie mowi. byc moze ma to zwiazek ze szkołą, w ktorej nic nie musial, zamiast pociskow to dostawal same pochwaly itp?

    • 9 1

    • prawda

      Chyba coś w tym jest. To niańczenie dzieciaków i w domu i w szkole, brak obowiązków, ma swoje skutki w dorosłym życiu, ale o tym się nie mówi.

      • 5 0

    • Muszę się zgodzić. U nas w pracy jest podobnie. Młodzi nie chcą pracować, lenią się, nie potrafią szybko i logicznie myśleć, poprawiają swoje fryzurki zamoast wziąć się za robotę, w kiblu strzelają selfiki, o noszonych torebkach nie wspomnę....rozumiem męskie torby, nesesery, nerki, ale szmaciane torebki jakby na zakupy, typowo kobiece torebki...tego nie zrozumiem.

      • 6 0

  • Jak wspierać? Najlepiej pasem (1)

    • 4 1

    • Ocho widać że ktoś jeszcze dzieci nie ma

      • 0 1

  • Bęben

    To nie psycholog

    • 1 0

  • Dużo kotletów schabowych w bułce.

    • 1 1

  • "Wspierać dziecko w nowej szkole" (3)

    Co to w ogóle za temat? W 1983 poszedłem do tzw. zerówki, a szkoła to był typowy kombinat na 2000 uczniów z Zaspy, jeden wielki jazgot i watahy zdziczałych starszych i silniejszych bachorów. Trzeba było wziąć się w garść i tyle. Dzisiaj przynajmniej nikt w niczym nie musi mnie wspierać, ani nie musiał w dotychczasowym życiu.

    • 24 7

    • (2)

      Ale nie byłeś robotem i w tamtym momencie zapewne czułeś się źle, dlaczego więc teraz udajesz że było ok.

      • 4 2

      • (1)

        Wcześniej nie chodziłem do przedszkola i, owszem, czułem się źle na samym początku w szkole - ale i wielokrotnie później. Na trudnych studiach też bywało, że źle się czułem. I musiałem się z tym oswoić. To jest poznawanie życia, a ono czasami nie daje tego, co chcemy, a wręcz daje w skórę. To nie szklana kula.

        • 6 2

        • życie to nie bajka, nie głaszcze cię po jajkach

          • 8 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane