- 1 Rusza rekrutacja do szkoły średniej 2024/25. Jak zapisać się i wybrać klasę? (8 opinii)
- 2 Zwyciężyli w Odysei Umysłów w Polsce. Czeka ich finał w USA (8 opinii)
- 3 Imprezy rodzinne, za które trzeba płacić (85 opinii)
- 4 Egzamin ósmoklasisty 2024. To trzeba wiedzieć (8 opinii)
- 5 Bańki, festiwal kolorów, rodzinne warsztaty, a może kino. Atrakcje na weekend dla rodzin (2 opinie)
- 6 Brak znieczulenia, odsyłanie pacjentek. Jakie są problemy porodówek? (109 opinii)
Jak zareagować na gorsze świadectwo dziecka?
Krążył kiedyś taki dowcip: "Po zakończeniu roku szkolnego wraca Jaś ze świadectwem ukończenia piątej klasy do domu i optymistycznie mówi do siebie: jeszcze tylko lanie - i wakacje!". A co wy zrobicie, gdy świadectwo waszego dziecka nie wzbudzi w was entuzjazmu?
- Dzienniki elektroniczne mają sens, o ile są na bieżąco wypełniane przez nauczycieli przedmiotów - zauważa Monika, mama trzech córek w wieku szkolnym. - Choć bywam na wszystkich wywiadówkach, raz przeżyłam zaskoczenie niską oceną córki na koniec roku. Szkoda, że nikt nie zasygnalizował mi problemu zawczasu, bo, szczerze mówiąc, nie wiedziałam jak zareagować. W rezultacie obniżyłam wakacyjne kieszonkowe, ale nie mam pewności, czy to było właściwe.
Psycholodzy uważają, że konsekwencje niepożądanych wyników nauki powinny być wspólnie z dzieckiem przedyskutowane wcześniej i jasno ustalone. Obowiązkiem rodziców i opiekunów jest monitorowanie sytuacji szkolnej. Warto też dostosowywać zasady "w praniu".
- Kary czy konsekwencje pewnych zachowań powinny być dla dziecka przewidywalne. Co to oznacza w praktyce? Ustalamy razem z dzieckiem jakie są nasze wspólne oczekiwania względem ocen szkolnych. Wspólne, ponieważ to dziecko chodzi do szkoły, uczy się, odrabia prace domowe i najważniejsza w tym wszystkim jest jego satysfakcja z wyników - podpowiada Natalia Nawrocka-Sadowska, psycholog i socjoterapeutka. - Przecież każdy rodzic marzy o tym, by jego pociecha "sama chciała", a branie pod uwagę zdania dziecka to pierwszy krok do budowania tzw. motywacji wewnętrznej. Proszę sobie wyobrazić sytuację: dziecko uczy się do sprawdzianu, materiał jest trudny, klasówkę pisze w napięciu, nie znało odpowiedzi na wszystkie pytania. W tej sytuacji ocena 3 może być powodem do dumy, i tutaj pojawia się pole manewru dla reakcji rodzica. Polecam pytanie: "Czy Ty jesteś zadowolony z trójki?". Jeśli dziecko odpowie, że tak, to my jesteśmy zadowoleni razem z nim.
Jeśli obserwowaliśmy prawdziwe starania dziecka podczas trwania roku szkolnego to, choć to niełatwe, warto "wejść w jego skórę" i wyobrazić sobie, jak fatalnie samo musi się czuć z powodu niepowodzenia i... nie "dołować" go dodatkowo.
Co zrobić, gdy dla odmiany byliśmy świadkami niefrasobliwości i lenistwa?
- Egzekwowanie od dziecka przestrzegania ustaleń zależy od wieku. Dzisiaj w większości szkół są dzienniki elektroniczne, do których rodzic ma dostęp 24 godziny na dobę, a im młodsze dziecko lub im większe problemy szkolne, tym kontrola rodzicielska wzrasta - zauważa Natalia Nawrocka-Sadowska. - Bardzo trudne są momenty "rozczarowania" rodziców tym, co widnieje na świadectwie. Z punktu widzenia psychologa trudne, ponieważ rodzic ma możliwość, by na bieżąco monitorować oceny i konfrontować je z oczekiwaniami, pracą dziecka, a z jakichś powodów tego nie robił, skoro jest zaskoczony. Mówimy, że dzieci unikają odpowiedzialności, a jak nazwać fakt, że rodzic przez pół roku nie wie, jakie oceny ma jego córka czy syn i jest wielce zaskoczony na koniec roku? My, dorośli, też wypieramy i odkładamy na później trudne aspekty życia.
Skoro jednak z różnych przyczyn nie udało się nam zapobiec porażce, musimy powstrzymać emocje i nie karać dziecka za swoje własne niedopatrzenia. Pomyślmy raczej o możliwości poprawy oceny i zapobiegajmy takim sytuacjom w przyszłości, również poprzez wzmożone zainteresowanie.
- Ukrócenie wakacyjnych atrakcji może być konsekwencją jedynie niedotrzymania wcześniej ustalonych zasad - uważa Natalia Nawrocka-Sadowska. - Nie polecam jednak pozbawiania dziecka wszystkich atrakcji, bo będzie ono miało duże poczucie krzywdy. Zalecam za to choćby umożliwienie odpracowania słabej oceny, np. przez kurs wakacyjny z danego tematu. Chodzi o konstruktywną konsekwencję, a nie bezlitosną karę.
Rodzic powinien pamiętać, że za długotrwałe opuszczenie się dziecka w nauce w dużej mierze odpowiada on sam. Jeśli widzimy, że dzieje się coś niedobrego, powinniśmy od razu zareagować i zaoferować dziecku pomoc.
- Podstawą sukcesu w rozwiązywaniu problemów szkolnych dziecka jest też współpraca rodziców ze szkołą - przekonuje Halina Weiss, pedagog szkolny z Gimnazjum nr 34 w Nowym Porcie. - Rolą szkoły jest zapewnienie odpowiednich warunków do takiej współpracy: czasu, spokoju, komfortu rozmowy. Także informowanie opiekunów dziecka, które znalazło się w tarapatach, o kłopocie. Rodzice zaś powinni natychmiast reagować na taki sygnał, nie unikać tematu, nie czekać, aż problem rozwiąże się sam. Na szczęście coraz więcej zarówno rodziców, jak i uczniów, zwraca się o pomoc do pedagogów, dzięki czemu możemy działać skuteczniej dla dobra dziecka - dodaje.
Korzystajmy więc z danych nam możliwości. Rozmawiajmy z nauczycielami, pedagogiem szkolnym, a przede wszystkim z dzieckiem. I zastanówmy się, czyje ambicje nasze dziecko ma realizować: własne, czy może nasze - te niespełnione.
W piątek, 28 czerwca, dzieci przyniosą do domu świadectwa ukończenia kolejnej klasy. Ilu z nas, rodziców, wie, co na nich będzie? Oceny na świadectwie to nie tylko stopnie naszego dziecka, ale także nasz wynik z rodzicielstwa, na jaki pracowaliśmy cały rok szkolny.
Opinie (99) 4 zablokowane
-
2018-11-02 19:57
A do tylca z tymi szkołami
Podstawoówka - mialem średnią ponad 4. Gimnazjum - jakoś zdałem. Technikum - oby popoprawiać na dwójki pod koniec i wyjść na jedną poprawde ewentualnie 2 i gitara bo są proste ze sie uczyć nie trzeba.
Teraz żyje ze świadomością, że jestem dorosłym człowiekiem który nie ma psychiki rozwalonej od tego całego zasr*nego systemu "edukacji" i nie miał zmarnowanych młodych lat. Mimo że mineły prawie 2 lata odkąd skończyłem szkołe do dziś śmieje sie jak myśle o tych wszystkich z klasy którzy zakatowywali sie byle mieć dobrze na papierze. Hah.- 0 0
-
2013-06-25 19:16
(6)
Zawsze byłem dobrym uczniem i dzień rozdania świadectw, a potem pokazania otrzymanego świadectwa rodzicom i rodzinie był dużą przyjemnością. Był to dzień nagrody za systematyczność, włożoną pracę i dobre zachowanie. Cieszyło mnie też i pozytywnie przemawiało do mojego poczucia sprawiedliwości to, że dla tych, którzy cały rok się obijali, fatalnie zachowywali, nie przykładali zupełnie do nauki, a czasem dezorganizowali lekcje, był to dzień kary. Był to taki dzień (obok dni zebrań z rodzicami), który przywracał proporcje w szkole. Kiepskich uczniów, którzy przez resztę roku wiedli prym w grupie, dziwnie opuszczała pewność siebie. Nie śmieszyły ich żarty o "świadectwie z czerwonym paskiem na tyłku" czy ten zacytowany w artykule o laniu i wakacjach. Bo dobrze wiedzieli, że to nie są żadne żarty. Moim zdaniem w dzisiejszych czasach tego brakuje. Najlepiej to widać w gimnazjach.
- 10 2
-
2013-07-04 21:55
CHWALIPIENTA
ALE SIĘ TRAFIŁ KUJON I LALUŚ
- 0 0
-
2013-06-26 01:12
i co z tego??? (1)
Uczyć to się powinno nie po to by pochwalić się przed rodziną i znajomymi, albo uniknąć kary. Ciekawe czy teraz z tego masz korzyści?? Wiedzie ci się lepiej niż reszcie klasy??? Wątpię. Zwłaszcza że dobry, pilny, sumienny uczeń to dobry materiał na pracownika, a nie prezesa, dyrektora, lidera - tam dobre oceny nie są tak ważne jak tzw kompetencje miękkie tzn. charyzma, przewodzenie innym, negocjacje itp Tego w szkole nie uczą, nie osiąga tego przez świadectwo z paskiem
- 2 3
-
2013-06-26 08:03
też byłam klasowym "kujonem"
Później grupowym "kujonem" na studiach. I nie narzekam na pracę. A moi bracia, którzy się całe dzieciństwo ze mnie śmiali i "wiedli prym w grupie" teraz mi zazdroszczą:) Trzeba wiedzieć, których przedmiotów warto się uczyć. Mat-fiz + politechnika = mgr inż (można g. robić i nieźle żyć) polecam.
- 3 2
-
2013-06-25 19:33
(1)
A teraz opowiedz nam o swojej pracy, mądralo.
- 1 4
-
2013-06-26 01:03
nie powie, bo nie ma czym się pochwalić
poszedł pewnie na UG, skończył któryś z tzw. popularnych kierunków, może nawet dwa, a teraz nie może pracy dostać, albo ma jakąś za 1500. A te "nieuki" co jak sam pisze przez większość czasu wiedli prym w grupie (czytaj: już wtedy przejawiali zdolności przywódcze i samodzielność w myśleniu, a nie tępe podporządkowywanie się i brak własnego zdania - cecha większości kujonów) dzisiaj w znakomitej większości przypadków są przedsiębiorcami. Jedni większymi drudzy mniejszymi, ale na pewno radzą sobie w życiu. Tak to wygląda jeśli chodzi o moją klasę z podstawówki. No cóż, dobre oceny nie oznaczają, że ktoś będzie zaradny. (tak na marginesie Bill Gates zrezygnował z Harvardu, żeby założyć microsoft - widać studia nie były potrzebne aby czegoś dokonać i w konsekwencji zostać najbogatszym człowiekiem na świecie)
- 1 5
-
2013-06-25 19:54
Teraz papier od psychologa i nie musisz się uczyć.
- 3 0
-
2013-07-04 21:51
czerwony pasek
Słabe oceny uczniów---wina szkoły,nauczyciele się nie przykładają aby uczeń był kumaty.Nauczyciel też myśli o wakacjach,feriach zimowych,feriach wiosennych,karcie nauczyciela o swojej pensji i co zrobi dzisiaj na obiad.UCZEŃ SAM SIĘ NAUCZY.
- 0 0
-
2013-07-02 13:24
w pi**e od razu !!
- 0 0
-
2013-06-27 09:59
zareagować PAŁĄ w łeb
chyba że chcecie miec bezstresowego nieudacznika w domu a potem sobie w życiu nie poradzi ,bo życie bezstresowe nie jest a potem mu jeszcze ciśnienie skoczy i co wtedy...biedactwo
- 0 0
-
2013-06-26 23:51
trzeba ostro od samego poczatku i bez popuszczania.
ja jak tylko moj synalek przynosi cokolwiek nizej niz 3, to lapie pas, ktory mam z woja i leje gowniarza, zeby zmobilizowac do nauki i odcinam tv, komputer, wyhscia ze znajomymi i dostep do gotowki. Nie chce, zeby wyrosl na leminga czy innego jozefa baka.
- 0 1
-
2013-06-25 10:20
(3)
gdybym mógł cofnąć czas i jeszcze raz chodzić do szkoły to miałbym wywalone na dobre oceny i świadectwo z paskiem. Jechałbym na dwójach i trójach
- 34 3
-
2013-06-25 10:32
Ja tak zrobiłem. (1)
I do dziś mam satysfakcję, że nie zmarnowałem najlepszych lat na naukę bzdur, które w życiu zawodowym do niczego mi się nie przydadzą. Umiejętności, które wykorzystuję w pracy, zdobyłem sam, dzięki hobby. Są one dla mojego pracodawcy cenne dokładnie z tego powodu - nie posiada ich żaden kujon, nawet ze średnią 6.0 z plusem i z koroną.
- 19 5
-
2013-06-26 21:31
Aha...
Dzieciak jest zdolny, zafascynowany nauką, ma swoje zainteresowania i ambicje- więc kujon... Kujon to ktoś, kto wkuwa na pamięć. Z taką średnią raczej byłoby to niemożliwe... Po drugie- na niższych szczeblach nauki (czyli tych poniżej studiów), uczą podstaw, przydatnych w życiu. Ktoś się ze mną nie zgodzi, ale ilu jest takich, którzy uważają naukę podstaw za bzdury, jakimś cudem (bo teraz starczy tylko 30%) zda maturę, idzie do pracy i na mniej wymagające studia (by zdobyć ''papier'', a poza tym, bo ''studiowanie jest modne''), a pytany na ulicy o datę bitwy pod Racławicami czy o wzór chemiczny etanolu dostaje oczopląsu- i wtedy można śmiało powiedzieć, że matura to bzdura, bo dziś może zdać ją każdy... Prawda jest taka, że poziom nauczania jest coraz bardziej obniżany... Dzisiaj matematyka na maturze to korzystanie z tablic i umiejętne korzystanie z wzorów. Nie do porównania z wcześniejszą maturą sprzed kilku lat. A ile ludzi nie zdaje egzaminu podstawowego?
Ja znam ludzi o wielkiej wiedzy i do tego zaradnych życiowo. Jedno drugiego nie wyklucza.- 1 0
-
2013-06-25 14:29
ja tak samo kurka siwa ale żem się sfrajerował
- 2 0
-
2013-06-26 21:06
"Oceny na świadectwie to nie tylko stopnie naszego dziecka, ale także nasz wynik z rodzicielstwa, na jaki pracowaliśmy cały rok szkolny. "
Poważnie? Na tym wg Pani polega rodzicielstwo?
A na jakiej podstawie mamy oceniać pracę nauczycieli i dzieci?
Bo widzę,że teraz za wszystko są odpowiedzialni rodzice,dzieci są zawsze niewinne, a nauczyciele zawsze maja czyste ręce.No chyba, że dziecko się dobrze uczy, wtedy to oczywiście zasługa szkoły i nauczyciela.- 1 1
-
2013-06-25 09:34
(4)
Jak by nie zareagować to dzieciak i tak wie że wystarczy przetrwać tę jedną awanturę i potem już wakacje. Ogarnięcie się w sytuacji dziecka dopiero przy świadectwie to trochę za późno więc awantura też nie ma za bardzo sensu bo nic nie zmieni.
- 80 0
-
2013-06-25 16:02
Szkoła nie uczy życia... (1)
Tak czy siak, same głupoty wpajają dzieciom do mózgów. Na pewno 90% z tego zapomną w dorosłym życiu. Między innymi dlatego rodzice nie kwapią się do odrabiania lekcji z dziećmi, a jak już to zrobią, dziecko przynosi do domu same dwóje ;) Moim zdaniem szkoło powinna uczyć praktyki. Jak najwięcej praktyki, zajęć technicznych, manualnych. Dziecko powinno sobie radzić w życiu, bo jak skończy szkoły, studia, choćby miało same piątki na świadectwach i paski bynajmniej nie na tyłku ;) to sobie nie poradzi w kontakcie z brutalną rzeczywistością dnia codziennego, tj: szukanie pracy, zakładanie rodziny, załatwienie wielu spraw. Nasi ministrowie edukacji cały czas tego nie widzą, proponują tylko więcej grantów dla szkół zawodowych, ale te szkoły zawodowe są tylko z nazwy. Uczniowie nawet w zawodówkach zakuwają teorię, a praktyki niestety jak na lekarstwo.
- 3 1
-
2013-06-26 19:58
A właściwie to czemu rodzice mieliby odrabiać z dziećmi lekcje?
Nie bardzo rozumiem, skąd się to wzięło?
Żeby odrobić z dzieckiem lekcje, muszę znać materiał, który akurat przerabia. Więc po powrocie z pracy mam się zabrać za naukę, bo w dzisiejszych czasach dzieci nie mogą nic zrobić same?
Dziwne, że za mojego pokolenia nikt z nauczycieli nie wymagał od rodziców ślęczenia nad książkami z dzieckiem, a jakoś się wykształciliśmy i śmiem nawet twierdzić, że lepiej, niż dzisiejsze pokolenie.
Teraz natomiast, jak nie uczysz się razem z dzieckiem, to jesteś patologicznym rodzicem.- 5 0
-
2013-06-25 14:53
zawsze w ryj dać można dać. (1)
- 12 1
-
2013-06-25 15:40
tobie bym z chęcią dał
- 2 4
-
2013-06-26 17:56
Najlepiej
Najlepiej pogłaskać po główce. To teraz modne.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.