• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Młodzież przesiaduje w centrach handlowych. "Stwarzają problemy"

Ewa Palińska
11 lutego 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Nastolatki spędzają w centrach handlowych każdą wolną chwilę. Dlaczego właśnie tam? Bo mają tam wszystko, czego potrzebują - wi-fi, miejsce do siedzenia, dostęp do jedzenia i toalety. Nastolatki spędzają w centrach handlowych każdą wolną chwilę. Dlaczego właśnie tam? Bo mają tam wszystko, czego potrzebują - wi-fi, miejsce do siedzenia, dostęp do jedzenia i toalety.

Włóczą się bez celu, są chamscy i wulgarni, przeszkadzają w pracy, a kiedy zwraca się im uwagę, reagują agresywnie - to najczęstsze zarzuty, jakie pod adresem nastolatków przesiadujących w centrach handlowych stawiają osoby tam pracujące. Młodzi są zdania, że zdecydowana większość z nich zachowuje się kulturalnie, że mają takie samo prawo przebywać tam jak każdy inny, a chęć "wykurzenia" ich przez pracowników to niczym nieuzasadniona złośliwość. Kto ma rację?



Czy przeszkadza ci obecność grup nastolatków w centrach handlowych?

Zabawy na podwórku i szwendanie się po mieście dzisiejsza młodzież zamieniła na przesiadywanie w centrach handlowych. Trend ten był szczególnie widoczny w czasie ferii, kiedy wielu nastolatków spędzało tam całe dnie. Nie wszyscy byli tym faktem zachwyceni.

Jesteś nastolatkiem? Hulaj dusza...



- Pracuję w jednym ze sklepów w dużym centrum handlowym w Gdyni. Piekło, jakie każdego dnia, szczególnie podczas ferii, urządzali nam nastolatkowie, jest nie do opisania - opowiada nasza czytelniczka (nazwisko znane redakcji). - Nie mam nic przeciwko młodym ludziom i ich obecności w przestrzeni publicznej. Nie mogę się jednak biernie przyglądać temu, co te małolaty wyprawiają! Odnoszą się chamsko i wyrażają wulgarnie nie tylko w obrębie własnej grupy, ale też w stosunku do osób postronnych. Regularnie zdarza się, że ktoś kogoś szarpnie, popchnie czy kopnie. Robią wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę i z reguły im się to udaje (włączone na "full" głośniki bluetooth bardzo im w tym pomagają). Warunki do wegetowania mają idealne - centrum zapewnia darmowe wi-fi i prąd, więc siedzą u nas całymi dniami. A kiedy mają ochotę się polansować, idą do modnej, sieciowej kawiarni, zamawiają kawę i jak "królowie życia" sączą ją przez dwie-trzy godziny, uniemożliwiając potencjalnym klientom zajęcie stolika - przekonuje.
Nasza czytelniczka i inni pracownicy centrum handlowego próbowali interweniować u ochrony. Bezskutecznie.

- Ochroniarze wolą trzymać się od nastolatków z daleka, a nawet gdyby chcieli podjąć interwencję, to co oni mogą? Przecież nie sprawdzą, czy młodzi nie są na wagarach, nie zadzwonią do rodziców. A wierzę, że to właśnie byłoby najlepsze wyjście, bo wielu rodziców nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co wyprawiają ich dzieci. Ja na ich miejscu chciałabym wiedzieć, co wyprawia moje dziecko, żeby móc podjąć interwencję, zanim będzie za późno. Stąd też mój telefon do państwa redakcji - wyjaśnia.
Na zachowanie nastoletnich klientów skarżą się też klienci centrów handlowych, szczególnie że ostatnie dwa tygodnie ferii zbiegły się z czasem największych wyprzedaży.

- Zrobienie zakupów graniczyło z cudem. W sklepach z ubraniami wieczny tłok, pozajmowane przymierzalnie i tłumy "dzieciaków", które z naręczem fantów szły porobić sobie zdjęcia na "insta" czy nagrać filmy na "tik-toka", a później wszystko porzucały, gdzie popadnie - skarży się Marta, mieszkanka Gdańska. - Nie to jednak mi przeszkadzało najbardziej. Gorsze były małolaty, które z wielkim zaangażowaniem dobierały się do drogich kosmetyków do makijażu. Niejednokrotnie zdarzało się, że nie byłam w stanie dopchać się do półki z produktami, a kiedy już mi się do udało, to wiele opakowań było naruszonych, bo przecież z testerów nie będą korzystały. Zresztą nie dotyczy to tylko nastolatek, ale i młodszych dziewczynek, które w czasie, kiedy mamy robią zakupy, same penetrują sklepowe półki. Jakby wychodziły z założenia, że jeśli coś jest w sklepie, to jest do wszystkiego i dla wszystkich. Można się umalować, wyperfumować, zużyć i zniszczyć, choć nie ma się najmniejszego zamiaru nic kupić. Zero szacunku dla cudzej własności. Sama mam nastoletnią córkę, ale dla mnie jest to nie do pomyślenia! Uczę ją kultury i szacunku do cudzej własności - dodaje.

Nastolatki: "OK, boomer"



Słowem "boomer" młodzież nazywa osoby, które - pozwalając sobie na kolokwializm - nie ogarniają współczesnej rzeczywistości. Hasło "OK, boomer" zdobyło popularność przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale teraz coraz częściej można je usłyszeć lub zobaczyć także w Polsce. Najprościej mówiąc, z reguły slang "OK, boomer" używa młodzież wobec osoby starszej/dorosłego wtedy, gdy chce zakończyć z kimś rozmowę. Najczęściej hasło to wypowiadane jest w sytuacji, w której obie strony mają sprzeczne opinie na jakiś temat i zwyczajnie się ze sobą nie zgadzają lub gdy młodzież jest zdegustowana wypowiedzią osoby starszej. Podłoże konfliktów najczęściej wynika z przepaści pokoleniowej i skrajnie różnego postrzegania rzeczywistości.

Reasumując - boomerzy mają w głowie stare dobre czasy i najchętniej przywróciliby dawne zwyczaje, nie wysilając się nawet, aby zrozumieć nastolatków. A ci mają do powiedzenia całkiem sporo.

- Spędzamy w centrach handlowych tyle czasu, ile się da, bo nie mamy alternatywy - przyznaje Tomek, uczeń jednego z gdańskich liceów. - Na "podwórku", jak mawiają moi rodzice, nie mamy co robić, a i pogoda nie sprzyja. Siedzenie w domu też odpada, bo nasi rodzice nie zgadzają się na przyjmowanie kolegów. Ciekawych i darmowych propozycji na spędzenie czasu pod dachem nie ma, a na płatne zajęcia wielu z nas nie stać. W centrach handlowych mamy prąd, darmowe wi-fi, jest ciepło, nie pada. Możemy się tanio najeść, skorzystać z toalety. Mamy wszystko, czego nam potrzeba, dlatego czujemy się tam tak komfortowo i tak lgniemy do tych miejsc. A to, że ludzie na nas krzywo patrzą, mamy w nosie. Kiedy ktoś nam zwraca uwagę, odpowiadamy "OK, boomer" i dalej robimy swoje - dodaje.
Na zarzuty dotyczące agresywnych zachowań odpowiadają, że jest to reakcja obronna.

- Przyznaję, że zdarzają się osoby chamskie i wulgarne, ale większość z nas taka nie jest. Czasem faktycznie bywamy nieprzyjemni, ale to wynik tego, jak traktują nas dorośli - tłumaczy Marek, kolega Tomka. - Ciągle ktoś ma do nas pretensje - że zajmujemy miejsce, że zachowujemy się głośno (skoro rozmawia grupka osób, to przecież oczywiste, że jest głośno), że jesteśmy pasożytami, bo kupimy "2 for you", a zajmujemy miejsca przez godzinę. No ale my też jesteśmy klientami. Mamy do tego prawo - twierdzi.
W centrach handlowych atrakcji nie brakuje - można poprzymierzać ubrania, zrobić sobie makijaż. I - co najważniejsze - większość z tych atrakcji nie kosztuje zupełnie nic, więc jest dostępna dla każdego nastolatka, nawet dysponującego bardzo skromnym budżetem. W centrach handlowych atrakcji nie brakuje - można poprzymierzać ubrania, zrobić sobie makijaż. I - co najważniejsze - większość z tych atrakcji nie kosztuje zupełnie nic, więc jest dostępna dla każdego nastolatka, nawet dysponującego bardzo skromnym budżetem.

Dziewczyny: Nie przekraczamy granic!



Słowami naszych czytelniczek poczuły się urażone również nastolatki, które lubią spędzać czas w centrach handlowych.

- Mamy swoje konta na serwisach społecznościowych, więc to zrozumiałe, że chcemy zrobić zdjęcia w nowych ciuchach czy wystrzałowym makijażu - tłumaczy Anna, uczennica jednego z gdańskich techników. - Faktem jest, że nie zamierzamy kupić ubrań, które mierzymy i w których robimy sobie zdjęcia, ale czy celebrytki płacą za coś takiego? Też nie! Dostają ciuchy, robią zdjęcia i zarabiają pieniądze. A kiedyś zaczynały tak jak my. Jeśli chodzi o kosmetyki, to faktycznie, czasem nie ma testerów i zdarzy nam się otworzyć coś przeznaczonego do sprzedaży, ale to przecież dobre sklepy sieciowe, które takie straty wrzucają w koszty. Myślę, że niesłusznie się nas piętnuje, bo my przecież robimy tym sklepom reklamę. Oznaczamy je w naszych mediach społecznościowych, a nawet jeśli tego nie robimy, a koleżanki powiedzą, że wyglądamy fajnie, to mówimy, gdzie się pomalowałyśmy - uważa.
Problemu w używaniu kosmetyków niebędących testerami nie widzą też matki młodszych dziewczynek:

- Zdarza się, że moja ośmioletnia córka przegląda i testuje niektóre kosmetyki, ale ja w tym czasie wybieram coś dla siebie, więc jestem klientem. Ona więc niejako też. Nie ma zatem nic złego w tym, że mała coś sobie wypróbuje, czymś popsika czy pomaluje - mówi Angelika, którą spotkaliśmy w jednej z sieciowych perfumerii.

Centra handlowe: "Monitorujemy sytuację i staramy się nad nią zapanować"



Centra handlowe nie zamykają się na młodych ludzi. Zależy im na tym, aby osoby w każdym wieku znalazły tam dla siebie miejsce.

- Dokładnie rok temu nawiązaliśmy współpracę ze specjalistami pracującymi na co dzień z młodzieżą. Jest to dla nas wyzwanie, któremu razem stawiamy czoła - mówi Magdalena Gibney, dyrektor Forum Gdańsk. - Po roku współpracy z ekspertami dostrzegamy różnicę w kierunku poprawy zachowania młodzieży, choć zdarza się, że ktoś naruszy zasady, uznawane powszechnie za "zasady dobrego zachowania", i wówczas staramy się reagować. Stawiamy na indywidualne podejście zamiast szablonowych rozwiązań i to przynosi rezultaty. Pracujemy nad tym, by energię młodych ludzi odpowiednio spożytkować. Forum Gdańsk jest otwarte na wszystkie grupy wiekowe. To przestrzeń miejska z dużym potencjałem, dlatego prowadzimy dialog z młodzieżą. Wszelkie niepokojące sygnały należy zgłaszać pracownikom ochrony na miejscu - przekonuje.
Choć centra handlowe przyjmują młodych ludzi z otwartymi ramionami, nie oznacza to, że jest z ich strony przyzwolenie na chamstwo czy agresję.

- Jesteśmy świadomi, że problemy związane z niewłaściwym zachowaniem młodzieży mogą się nasilać w okresie wolnym od zajęć szkolnych, dlatego na czas ferii zimowych zwiększyliśmy liczbę pracowników ochrony i uczuliliśmy ich szczególnie na tę kwestię - mówi Kamil Manduk, dyrektor operacyjny Centrum Riviera. - Bezpieczeństwo i komfort naszych klientów są dla nas priorytetem, nie bagatelizujemy żadnych zgłoszeń. Jeśli więc są państwo świadkami takich niewłaściwych zachowań, zachęcamy do zgłaszania ich ochronie. W wypadku kiedy w zasięgu wzroku nie ma ochroniarza, można także zgłosić sytuację osobiście lub telefonicznie do naszego infopunktu. Zapewniamy, że sprawdzamy każde takie zgłoszenie i podejmujemy działania adekwatne do sytuacji. W razie potrzeby powiadamiani są rodzice, policja i szkoła. Warto jednak wspomnieć, że jeżeli nie dokonano wykroczenia lub przestępstwa, policja nie ma podstaw do przeprowadzenia interwencji - podkreśla.
Osoby zarządzające centrami handlowymi nie zamierzają jednak pozostać bierne w stosunku do nastolatków szwendających się po sklepach. Przeciwnie - systematycznie pracują nad tym, aby urozmaicić im czas i poprzez organizację dodatkowych atrakcji odciągnąć od aktywności, które mogłyby być uciążliwe dla innych klientów.

- Patrząc szerzej, problem braku zajęć czy pomysłów na spędzanie czasu jest nam znany, dlatego w miarę możliwości staramy się organizować atrakcje również dla młodzieży - organizujemy koncerty czy spotkania z Tiktokerami, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem - mówi dyrektor Centrum Riviera. - Planując działania na przyszły rok, zastanowimy się nad zorganizowaniem atrakcji dla młodzieży podczas ferii, tak by nastolatkowie mogli spędzić czas w ciekawy sposób, a nasi pozostali klienci korzystać z zakupów w komfortowych warunkach.

Miejsca

Opinie (489) ponad 10 zablokowanych

  • Nie ma problemu, że sobie ktoś otworzy produkt w sklepie? (4)

    Przecież to jest kradzież. Takiego otwartego kosmetyku nikt inny już nie kupi. Dziecko powinno zostać zatrzymane, wezwani rodzice i powinni zapłacić za produkt. Może czas zacząć wychowywać swoje bachory a nie tylko hodować.

    • 61 2

    • Dorośli też tak postępują, a dzieci przejmują od nich nawyki

      Wiele razy widziałam dorosłych otwierających kosmetyki. Ludzie kupią takie otwierane, bo niestety nie zawsze wiadomo, czy produkt był otwierany. Żele pod prysznic, balsamy do ciała itp są notorycznie otwierane w celu sprawdzenia zapachu i nie ma szans aby rozróżnić, czy był otwarty, czy nie. Łatwiej jest z kremami do twarzy, nawet jeśli kupujemy taki bez kartonika, po którym widać, czy był otwierany, można sprawdzić, czy ma wciąż folię pod zakrętką. Tusze do rzęs kupuję już tylko w internecie, bo zawsze, kiedy kupowałam stacjonarnie, były jakieś takie... podeschłe, widać było, że wielokrotnie otwierane. Poza tym sama widziałam wiele razy jak dorosłe kobiety je otwierały, żeby zobaczyć szczoteczkę czy coś. Zanim kupię cień do oczu, otwieram go, żeby sprawdzić, czy nie był macany (chyba że ma takie opakowanie, po którym widać, czy był) - jeśli nie, biorę, jeśli tak, odkładam. Dla bezpieczeństwa kupiony już spryskuję jeszcze w domu alkoholem. Niestety nie wszystkie kosmetyki mają testery, ale to nie usprawiedliwia takiego postępowania. Ja jeśli coś nie ma testera, to nie kupuję, bo nie mogę sprawdzić pigmentacji, koloru na skórze itd, a nie zamierzam macać kosmetyków do kupienia.

      • 12 2

    • skoro sklep tego nie robi to jest mu to oojętne. (1)

      ta dziewczyna ma rację. sklep to wrzuca w straty a te odlicza i płaci mniejsze podatki. Traci tylko Morawiecki bo mniej rydzykowi i na propagandę w TV moze dać.

      • 0 9

      • Nie wrzuca w straty, następny klient to kupuje. Bez świadomości, że to "tester" małolatów lub innych.

        • 4 0

    • Pretensje do rodziców

      Ile razy widzę ze matka czy ojciec otwiera jakiś soczek czy dają dziecku bułkę do podjedzenia kiedy robią zakupy w supermarkecie. To wszystko jest wyciągnięte od rodziców - OD WAS.

      • 3 0

  • Mi nigdy nie przeszkadzali ,a pretensje o zachowanie powinniscie miec do siebie sa oni wytworem zachodnich mediów (1)

    To zasługa rodziców szkoły mediów itp. Wiec nie macie prawa mieć teraz do nich pretensji. Ta patologia co pluła o handlowe niedziele ,ich najlepsze chwile to od małego prowadzanie tam swoich dzieci i tam z nimi spędzali każdą wolną chwile ,a teraz maja pretensje :)

    • 7 4

    • sam jestes patologią w oczach innych, miej tego świadomość skoro bieżesz się za moralizatorstwo i pouczanie

      • 0 1

  • 55 + (5)

    jestem po 50 -tce , jadąc komunikacją miejską mam odruch ustępowania miejsca starszym osobom ,nawet "dziewczętom "w moim wieku. Za młodu to musieliśmy kłaniać się najgorszej zołzie na osiedlu bo inaczej matka przez łeb by zdzieliła, aniołami nie byliśmy, lecz do starszych nie mogliśmy podskakiwać. Coś się pozmieniało

    • 38 1

    • Nie generalizowałbym aczkolwiek wiem o czym mówisz :) (1)

      Wszystko zależy od wartości przekazanym dzieciom przez rodzicom. Znam wiele dzieciaków które z daleka się kłaniają, ustępują miejsca. Znam tez takie, które twierdzą, ze są takimi samymi użytkownikami komunikacji miejskiej jak osoby starsze i miejsce siedzące im się tak samo należy . Chce wierzyć ze tych pierwszych jest więcej tylko częściej te złe zachowania są widoczne.

      • 9 0

      • no bo są takimi samymi użytkownikami i mają prawo być zmęczeni i ma prawo ich coś boleć. bycie osobą starszą (zdefiniuj starsza) nie równa się byciem niepełnosprawną

        • 3 7

    • a ja świadomie nie ustepuję. to mój wybór. Stop roszczeniowej bandzie geriatrycznej. (1)

      • 4 11

      • Kiedyś też będziesz bandą geriatryczną, obyś nigdy nie usiadł w zbiorkomie, ludzki odpadzie empatyczny.

        • 5 2

    • Czasy się zmieniają

      Jeśli chcesz żeby młodzież ustępowała ci miejsca musisz podchodzić do nich z szacunkiem (nie sugeruje że akurat pan nie szanuje ale często na forach internetowych widziałem jak młodzież skarżyła się na to że osoby, którym powinni ustąpić miejsca po prostu nie szanowali ich i obrażali ich pod nosem, patrzyli im w telefon itp.)

      • 3 6

  • My dorośli

    1. Słynne: kiedyś to były czasy. Ano były ale nie ma ich co porównywać do tych obecnych, przynajmniej z kilku powodów np. tempo życia dorosłych, brak czasu, rozwój technologii itp. Nie dziwie się młodzieży ze szczególnie w jesienne dni wybierają galerie handlowe jako miejsce spotkań i chłopak z powyższego tekstu ma dużo racji . Dodatkowo galerie handlowe dają poczucie przynależności i bycia częścią większej grupy wiec są teoretycznie remedium na poczucie samotności. Choć bywa to złudne.
    2. Rodzice. Tu nasuwa się pytanie o jakość kontaktu z dzieckiem, pokazywanie od najmłodszych lat, ze pasja, kreatywność, przyjaźń, rozmowa to są ogromne wartości. Odrębna kwestia jest to, ze to my rodzice dajemy dzieciom pierwsze tablety i smartfony z dostępem do netu.
    3. Smutne jest to, ze dzieciakom obrywa się za to jak zostali wychowani przez rodziców . I to jest pytanie do rodziców o odpowiedzialność ? Czy można mieć pretensje do nastolatka o to, ze nie szanuje cudzej wartości skoro zezwalamy małym dzieciom na bawienie się np. wspomnianymi wyżej, o zgrozo nawet nie próbkami, tylko zapakowanymi kosmetykami ?
    Reasumując: jest mi żal młodzieży żyjącej w obecnych czasach, ponieważ to my dorośli im je zgotowaliśmy.

    • 8 1

  • tylko w grupie? (1)

    serio? nie macie alternatyw? jako dzieciak i nastolatka nie łaziłam z koleżankami całymi dniami. Wracałam do domu ze szkoły, odrabiałam lekcje i zajmowałam się swoimi sprawami - czytaniem, hobby, grą na kompie.

    i wydaje mi się dość dziwne, że rodzice nie pozwalają dzieciakom przyprowadzać do domu znajomych...

    • 19 1

    • tak bywa jeśli nie ma się z kim wyjść na miasto

      • 0 3

  • Tego właśnie nie rozumiem (1)

    Nie szkoda "nastolatkom" czasu na przesiadywanie w galeriach? To jest takie, jak to mówią boomersi pędzlowanie ławek.

    • 8 0

    • a nie szkoda dorosłym, kasy na fajki, ogladanie TVPis albo picie ?

      • 2 2

  • Dajcie spokój .... (1)

    podejrzewam, że to pojedyncze przypadki. Co mają robić po szkole (oprócz lekcji) ... stać pod lasem i jarać czy pić? Mogą sobie spokojnie usiąść, zjeść coś, doradzić sobie w zakupach; szczególnie w taką beznadziejną pogodę. Ja pamiętam, że jak byłam w liceum to często jeździłam z koleżankami do jakieś centrum handlowego po lekcjach, szczególnie jak szybko kończyłyśmy lekcje. Nikt nie widział w tym nic złego. A zachowanie to odrębny temat, nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora.

    • 6 11

    • Jedna z jedynych opinii pod tym postem, którą szanuje. Pozdrawiam i życzę miłego dnia

      • 2 1

  • taak.kiedyś waliło się jabola w kiblu ito było takie uduchowione,kontestacyjne i do przodu

    liw de kids elołn

    • 2 3

  • ok boomer (3)

    W powiedzeniu 'OK Boomer' bardziej chodzi o podkreślenie różnic ekonomicznych, jakie dzielą Millenialsów i młodsze pokolenia, a ludzi urodzonych podczas Baby Boom - z własnymi mieszkaniami, funduszami i emeryturami, które niekoniecznie musieli zdobywać ciężką pracą, albo kosztem środowiska naturalnego i przemocy ekonomicznej wobec biedniejszych krajów.

    • 2 9

    • Nie chrzań. (1)

      Baby boomers nie są winni temu, że ich młodość przypadła na inne czasy. We współczesnej młodzieży najbardziej wnerwia mnie ich obwinianie starszych pokoleń o brak pracowitości i łatwe dorobienie się. Jeśli ktoś ma mieszkanie, to dostał je za darmo za komuny. Jeśli się czegoś dorobił, to nakradł. Baby boomers też pracowali i szarpali nerwy w pracy, brali kredyty i je spłacali. Jedyne co było inne, to większa stabilność na rynku pracy.

      • 0 0

      • W czasach PRLu?

        Bo baby boomers naszego kraju na ten okres przypadają

        • 1 0

    • kiedyś było łatwiej tylko pod względem mieszkaniowym, a i tak nie dla każdego.

      • 0 0

  • Atak tetryków

    Zero problemów z młodymi. Nic złego nie robią siedząc w centrach handlowych. Naprawdę przestańcie się czepiać młodzieży. Za dużo żółci i frustracji w ludziach. Mi młodzież nie przeszkadza.

    • 4 27

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (5 opinii)

(5 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane