• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

Małgorzata Zimnoch
29 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 


Gdy dorosły bije dorosłego - mówimy o przemocy. Gdy dziecko bije dziecko - to jest agresja. Gdy dorosły bije dziecko - nazywamy to metodą wychowawczą. Skończmy z tą szatańską logiką bezradnych dorosłych.



Widzisz na ulicy kobietę, która bije swoje dziecko. Co robisz?

Moje życie zawodowe kręci się dookoła słów - pisanych czy mówionych. Słowami zarabiam na życie. Zawsze mam coś do powiedzenia. Chociaż niedawno, gdy urzędnik zwrócił się do mnie "cukiereczku" - przyznaję, nieco mnie przytkało. Ale już kompletnie zabrakło mi słów, kiedy poczytałam sobie komentarze pod artykułem "Jak radzić sobie z niesfornym dzieckiem". Oniemiałam. Nie mogłam uwierzyć, że większość czytelników Trojmiasto.pl (przynajmniej tych, którzy zabrali głos w komentarzach) lubi bić dzieci. Przejrzałam nieco publikacji na ten temat i zdziwiłam się jeszcze bardziej - nasi czytelnicy nie wystają poza średnią krajową. Przemoc fizyczna to wciąż najchętniej stosowana przez Polaków metoda wychowawcza.

"Bijąc dzieci możemy je wiele nauczyć...

Ponad 60 proc. Polaków dopuszcza stosowanie kar fizycznych, do uderzenia swojego dziecka przyznaje się 70 proc. Polaków. Jedna trzecia rodziców sięga po pas albo uderza w twarz (!). Bić bardziej lubią ludzie biedniejsi, starsi, gorzej wykształceni. Bicie popierają głównie osoby, które dzieci nie mają (!)* .

... że przemoc jest najlepszym sposobem rozwiązywania problemów...

Bicie podsuwa dziecku takie wnioski: jak jest konflikt, trzeba użyć siły. Jak ktoś mnie wkurzy, mogę użyć siły - zwłaszcza jeżeli jest to ktoś słabszy. Taki mu biciem wpajamy system. Dziecko to bardzo uważny obserwator, dlatego w wychowaniu "lepszy przykład niż wykład"**. Niby jak wytłumaczyć dziecku, które kopie kolegę, że nie wolno bić, że tak się nie robi? Skoro tata bije, mama daje klapsy, a i babcia nie stroni od lania - to dziecko dochodzi do wniosku, że to jest dobry sposób załatwiania trudnych spraw. A w świecie dziecka trudnych spraw jest bardzo dużo.

... że nawet najbliższych trzeba się bać, że silniejszy ma zawsze rację...

Ten, kto był bity prawie na pewno będzie bił. Przemoc bezkarnie wędruje sobie z pokolenia na pokolenie - nie ma jej w genach, ale mocno siedzi w głowie. Bijesz, bo nie potrafisz załatwić problemu w inny sposób, bo bezmyślnie korzystasz z rozwiązania, którego nauczyli cię rodzice. I jeszcze dorabiasz do tego teorię - że "pasem od czasu do czasu nie zaszkodzi"**, że wszystkiemu winne "całe to wychowanie bezstresowe"**. I tu mała, ale bardzo ważna uwaga: wychowanie bez bicia nie jest synonimem bezstresowego wychowania. To, że nie daję klapsów nie oznacza, że beztrosko wołam: róbta co chceta, a moje dziecko - jak krowa na polu - łazi sobie gdzie chce i robi to, co mu się podoba. Stawiam granice, wymagam, jestem konsekwentna. To wymaga czasu i cierpliwości. Czyli tego, czego nam w życiu najbardziej brakuje.

Chór zwolenników bicia krzyczy teraz, że kiedyś nikt się nie cackał, rodzice bili i patrzyli, czy równo puchnie, a dzieci przeżyły i "wyszły na ludzi". Dodam jeszcze to: kiedyś człowiek żył w jednej izbie z kozami, myślał, że trąd jest karą za grzechy, a gdy się postawił urzędnikowi państwowemu - tracił głowę, i to dosłownie. Cywilizacja była na nieco innym poziomie rozwoju. Czy naprawdę tęsknimy za takim "kiedyś"?

... że ludzie nie zasługują na szacunek...

Dziecko to istota - że użyję modnego wyrazu - dwubiegunowa. Potrafi być słodkie jak miód, ale potrafi też tak zaleźć za skórę, że nawet flegmatyk się zagotuje. I co wtedy, gdy wkurzy, gdy nie chce słuchać, gdy robi po swojemu? Bić? "Lać po pysku aż się nauczy normalnego zachowania"**? No to może spróbujmy pójść tą drogą nieco dalej: każdy z nas ma w bliskim otoczeniu kogoś, kto wkurza, upiera się przy własnych sądach, nie słucha rad czy próśb - zupełnie jak dziecko. No to poczęstujmy koleżankę pasem, jak nas wyprowadzi z równowagi. Walnijmy w ucho kolegę, który wyprzedza na podwójnej ciągłej narażając siebie i innych na niebezpieczeństwo. Robisz to dla ich dobra, bo przecież inne argumenty do nich nie docierają. Co, tak się nie da? Bo koleżanka jest dorosła, bo kolega odda? Dlaczego ich nie bijemy, a dziecko - owszem, według uznania?

... a jedyne, co do nich przemawia, to ból. I strach."

Urząd Rzecznika Praw Dziecka właśnie rozpoczął kampanię społeczną "Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy". Spot jest całkiem zgrabny, a Jerzy Radziwiłowicz w roli szatana - diabelnie uwodzicielski. Nie daj się skusić, wsłuchaj się w to, co mówi i zrozum: bicie dzieci jest dobre tylko w szatańskim świecie. Naprawdę "trzeba być frajerem, żeby uderzyć dziecko, w dodatku swoje"**.

Wychowywanie dziecka jest podobne do pakowania walizki - wszystko, co tam codziennie wkładasz, twoje dziecko zabierze potem ze sobą w świat. I to jest bagaż na całe życie.
W walizce mojej córki nie będzie ani klapsów, ani pasów, ani żadnej innej formy bicia. Czego i waszym dzieciom życzę.


* raport Rzecznika Praw Dziecka 2014 oraz badania przeprowadzone przez Millward Brown i Fundację Dzieci Niczyje
** fragmenty komentarzy czytelników do artykułu "Jak radzić sobie z niesfornym dzieckiem"

Opinie (194) 4 zablokowane

  • patologia (5)

    Nie rozumiem Was ludzie, uważacie, że bicie to norma?! Jak by Tobie tak Silniejszy przywalił to by Ci się wtedy może w głowie poukładało, że to PRZEMOC. Taka mamuśka która uważa, że jak przywali dziecku dwa, trzy razy do roku to nie bicie, to może i jej trzeba tak samo przywalić dwa, trzy razy do roku i wtedy się zapytać, czy to nie jest bicie. Zaprzeczacie samym sobie. To jest właśnie patologia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 14 23

    • Co innego stosowanie kar fizycznych, co innego bicie ot tak sobie. (4)

      Ogarniasz różnicę, czy masz za daleko do łba?
      Nawet jeśli oberwę od dorosłego, to ew. pretensje uzależnię od przyczyny. Jeśli ktoś mi przyleje z powodu niewłaściwego zachowania (czasem mi się zdarza), to o co mam się złościć?

      • 11 5

      • a co rozumiesz przez karę fizyczną? klaps? wpier*ol pasem? kablem? po tyłku? po rękach? gdzie popadnie? nawet zwierzęta da się wytresować bez bicia, a ciebie i twoich "dzieci" nie?

        • 5 6

      • mylisz pojęcia... (2)

        i co żonę też lejesz? A może ciebie ktoś leje? A co byś powiedział, gdyby za błędy w pracy - szef wymierzał pracownikowi siarczystego klapa? Co niedorzeczne??? A to tylko metoda dyscypliny!! Gadasz jak potłuczony i próbujesz usprawiedliwiać przemoc. Dziecko da się wychować bez klapsów, tak samo jak da się bez nagród i kar. Tylko zanim się zostanie rodzicem warto poczytać co nie co o rozwoju dziecka. Ale po co Ci to jak jesteś wszechwiedzący?

        • 4 5

        • Hmm... (1)

          Przyznam samokrytycznie, że ja nie potrafiłbym wychować swoich dzieci bez usytuowania tego procesu w systemie kar i nagród. Może można, ale ja sobie tego nie wyobrażam w praktyce. Choć wiem, że są takie teorie...:)
          Analogia do żony jest chyba z lekka chybiona. Żony zazwyczaj nie wychowujesz. To inny rodzaj układu. Układ rodzic - dziecko nie zakłada tak pełnego partnerstwa, jak układ mąż - żona. Jako rodzic kształtujesz swoje dziecko, uczysz je, etc. Inna rzecz, że do tego, by kształtować i uczyć bicie nie jest potrzebne. Przydałby się zaś autorytet, ale to słowo jak dotąd nie padło w tej długiej dyskusji.

          • 2 4

          • No wlasnie, ksztaltujesz. Ale jak?? Bijac?

            • 0 0

  • Brawo

    Pewnie, tylko bezstresowe wychowanie jak w Skandynawii np. w Norwegii a potem Breivik bierze broń do ręki.

    • 13 8

  • Bezstresowe wychowanie (2)

    jest krzywdą wyrządzona dziecku. Wiedzą to osoby, które zetknęły się na zachodzie. Ale i u nas tez coraz częściej

    • 10 1

    • brak klapsów nie oznacza bezstresowego wychowania... (1)

      • 0 6

      • bezstresowe wychowanie doprowadza do tego

        że studenci medycyny z termicznymi kubkami nie ustępują miejsca starszym w autobusie

        • 5 0

  • Ale już kompletnie zabrakło mi słów, kiedy poczytałam sobie komentarze pod artykułem "Jak radzić sobie z niesfornym

    Nie pierwszy raz, rzeczywistość cię zdumiewa. Ale jest na to rada - zejdź na ziemię i zacznij żyć SWOIM życiem, skończ te nieudolne próby nawracania innych na JEDYNIE SŁUSZNĄ WIARĘ. Bowiem to misjonarskie zacięcie, tylko cię osmiesza. Nikt rozsądny twojego ględzenia nie kupuje.

    • 6 6

  • Głupkowaty arktykuł TEORETYCZKI (1)

    Jak jaśnie pani redaktorzynka dochowa się nastoletniego dziecka 14 wzwyż, które uprzednio nie zostało właściwie odchowane (WŁAŚCIWIE - czyli z poszanowaniem dorosłych i nauczone szacunków - w wyjątkowych sytuacjach RÓWNIEŻ przy pomocy klapsa), to sobie pani redaktorzynka zobaczy, co może w tym wieku zrobić. Kiedy dziecko uzna, że nie wraca do domu, lub wyniesie rzeczy na melinę - żeby się przypodobać nowym znajomym, albo w ogóle pójdzie w cug z nowo poznanym"kolegą (40-latkiem)" z internetu - wtedy pani redaktorzynka zobaczy własną BEZSILNOŚĆ! Bo dzieci są wbrew pozorom bardzo okrutnymi i bezwzględnymi egzekutorami. Egzekutorami WŁASNYCH praw i przywilejów. I jeśli odpowiednio się ich nie dyscyplinuje (CZASEM, WYJĄTKOWO karząc surowo - również klapsem), to te dzieci wyrosną na egoistów oczekujących od każdego ,że spełniać będzie ich zachcianki. A dziecko 14 letnie wzwyż, kiedy nie pozwoli mi się robić czego chce, to będzie grzecznie prosić...? Nie - rzuci się z pięściami, bo agresja jest w nas zakorzeniona pierwotnie - o czym panie psycholożki strasznie usiłują nie pamiętać. Tyle, że wtedy jest już ZA PÓŹNO na naukę, za późno na tłumaczenie dlaczego Matki, Ojca czy nauczyciela nie wolno uderzyć. Wtedy, takie informacje przekaże już poprawczak. I chyba o to tym wszystkim pseudolożkom chodzi...:(
    PS. W kręgu moich znajomych kilka lat temu była 15 latka która się zakochała w chłopaku z meliny. I na własne oczy mogłem zobaczyć, ile dają mundre rady takich przemądrzałych panienek, jak ta wyżej. I gdyby nie ....hmmm opieka boska? cud? bezgraniczna miłość rodziców? - to Rodziny by już nie było ( a może i dziewczyny, bo młodzieniec skończył w pierdlu). A tak, razem - po latach, z trudem jakoś z tego wyszli - POMIMO pomocy psychologów...

    • 17 7

    • Mam juz pod 40tke. Rodzice mnie nigdy nie uderzyli. Mama mnie nigdy nie bila, bo sama byla klapsowana i tego nienawidzila. Wychowywala mnie swietnie. Nie wiem dlaczego wychowanie mialoby zalezec od klapsow?? To zwykla przemoc i pojscie na latwizne.

      • 0 1

  • klapsy (4)

    Przede wszystkim zwykłe klapsy to po prostu skarcenie gdy tłumaczenie nie pomaga.Dorosły nie daję dziecku klapsa bo lubi i jest silniejszy ,tylko dlatego ze jest madrzejszy i bardziej przewidujący i skoro tłumaczenie i łagodny lub stanowczy ton nic nie daje to jedynym wyjściem jest klaps w tyłek. A ci wszyscy pseudospecjaliści od wychowania to mogą doprowadzić do patologii jak ajest w Skandynawi

    • 16 5

    • oni juz doprowadzili do patologi ona juz unas jest i rosnie!!

      • 4 0

    • a pomyślałeś co czuje klapowane dziecko?

      ono wcale nie myśli po klapsie że coś źle zrobiło, raczej zaczyna w sobie pielęgnować nienawiść do rodzica, gdy staje się od niego silniejsze - na pewno przyłoży Ci - i wiesz co? Akurat wtedy będzie miało rację...bo nie będzie znało innych sposobów rozwiązywania konfliktów bo go tego nie uczysz...teraz kiedy jest na to czas.

      • 2 10

    • (1)

      Jakby byl madrzejszy to by nie bil tylko wytlumaczyl i znalazl sposoby. Dziecku trzeba czasem tlumaczyc i milion razy. Na tym wlasnie polega wychowanie.

      • 1 3

      • Kiedy dziecko zacznie kraść

        a zdarza się to i w tzw. dobrych domach (ot po prostu taki okres) - już widzę, jak kolekcjonujesz przedmioty i z każdym kolejnym grzeczniej i cierpliwiej tłumaczysz, be, a fuj, nieładnie - podczas gdy w szkole/przedszkolu zaczyna się coraz gęstsza atmosfera. A Ty dalej, że nie ładnie i to brzydko. Ty tłumaczysz, ono kradnie, panie nauczycielki są podejrzliwe, dzieci krzyczą złodziej, rodzice z klasy na ulicy wytykają palcami - a ty tłumaczysz, że brzydko. A ono dalej, że mu się podoba, że tamten ma fajniejsze....eh baju, baju. Nikt nie mówi, żeby dziecko lać przy byle okazji. Ale jeśli Ty nie zareagujesz - zareagują inni. W szkołach jest coraz więcej dzieci, którym nikt nie daje klapsa, nie krzyczy, nie wymaga. I wiesz co- uwaga fenomen - to te dzieci najczęściej biją innych i są powodem, przez który cała klasa nie może się uczyć. CO GORSZA - INNE DZIECI WIDZĄ JAK DOROŚLI SKACZĄ NAD ROZBESTWIONYM BACHOREM I ZACZYNAJĄ GO NAŚLADOWAĆ! Do tego właśnie doprowadza brak surowości przy najpoważniejszych przewinach.

        • 2 1

  • (2)

    między biciem a wychowawczym klapsem jest taka różnica jak między koleją polską a niemiecką

    • 14 3

    • albo wodą, a wódą

      • 2 0

    • Zgadza sie !! Jest róznica ogromna! Ale gimbusom robi sie wode z mózgu!!

      Bo juz udało sie ich oduczyć myślenia samodzielnego.Dlatego pod pretekstem wprowadza sie rożne zmiany okłamując ludzi.To jak identycznie z pomysłem zakazu noszenia noża.Mozna ludziom wmówić ze każdy kto go nosi jest bandytą nóż od scyzoryka nie odróżniają ,traper harcerz itp wszyscy sa bandytami.

      • 4 2

  • Klaps dany dziecku, gdy inne metody uspokojenia zawodzą - patologia.
    Dziecko jest "żywsze", ma więcej energii, wszędzie go pełno - ma ADHD
    Dziecko ma problem z matematyką - ma dyskalkulię i ulgi z tego tytułu
    Dziecko dostało jedynkę - wina nauczyciela
    Lektura szkolna za trudna dla dzieci - trzeba ją wycofać (jakoś dla starszych pokoleń za trudna nie była)

    Dziecko nie dostało nowego Iphona, nowych Conversów, tableta, gry - jest awantura, bo mu się należy, bo inny dostali i nie chce być gorszy.

    Jedzie grupka gimnazjalistów autobusem, drze się na cały głos, przeklina, opowiada, jak bluzga nauczycieli, chwali się brakiem szacunku do nich.

    Stoi pod sklepem grupka dzieci z ostatniej klasy podstawówki - przeklina, śmieje się z otyłego dziecka, pluje na chodnik.

    Ułatwiajmy dzieciom co się da, zaspokajajmy tylko ich materialne potrzeby, nie rozmawiajmy, bo jesteśmy zbyt zmęczeni po pracy, żeby dziecku poświęcić trochę czasu, miejmy pretensje do nauczycieli, że dziecko się nie uczy i dostaje jedynki... a będziemy mieli nieudolne, niezaradne, rozpuszczone, roszczeniowe, wulgarne, niedouczone, pozbawione empatii społeczeństwo, które nie wytrzyma zderzenia z rzeczywistością.

    • 12 0

  • brawo dobry i mądry artykul (3)

    brawo pani Małgorzato. trzeba o ty mówić i pisać.
    nie przejmować się biednymi nieszczęśnikami, zakompleksianymi mężczyznami, którzy byli bici i poniżani przez swoich rodziców. ohyda....brrr
    mam dwoje wspaniałych synów. nigdy nie biłam i oni nie będą bić swoich dzieci i zon...
    o pardon: zapomniałam, ze żyjemy w kraju gdzie to własnie kościół sprzyja takim zachowaniom, księża przecież mówią:" jak mąż bije zonę to módl się i pość w jego intencji".
    o tym tez trzeba popisać pani Małgorzato!!!!

    • 6 14

    • Czy to, że Ty nie dawałaś klapsów swoim synom daje Ci 100% pewności? Czy to, że ja dostawałam klapsy od rodziców oznacza, że na 100% będę tak karać swoje dzieci?

      • 3 1

    • a potem taka(...) jak ty sie pluje ze faceci sa zniewiesciali

      i jeszcze jedno ty nie wiesz czym jest kościół !!!

      • 2 4

    • Tego czy nie będą bić NIE WIESZ!

      Więc nie prognozuj! Życie pisze różne scenariusze.

      • 7 1

  • usprawiedliwianie własnego okrucieństwa (11)

    Większość komentarzy popierających bicie i upokarzanie jako metodę wychowawczą to wyraz głupoty, usprawiedliwiania swojej niedojrzałości, sadyzmu - czy ktokolwiek wymierzył by "niewinnego klapsa" denerwującemu dorosłemu?? Dzieci łatwo nam poniżać słownie i cieleśnie- taka kara to przede wszystkim upokorzenie, uczucie zniewolenia a nie środek wychowawczy. Uczy tylko, że przemoc jest metoda na wszystko. Mam dwóch synów, bywam zapracowana, zmęczona, zdenerwana - zdarza mi się stracić panowanie nad sobą i podnieść głos, gdy zdaje się, że moje słowa trafiają w próżnie. Ale nawet wtedy - moje krzyki- to moja porażka, a nie usankcjonowane tradycją prawo wychowawcze. W wychowaniu najważniejsze są wypracowane i konsekwentnie przestrzegane- także przez rodzica jasne reguły. Jak chcemy nauczyć dziecko rozwiązywać konfikty- gdy w chwili konfliktu sami siegamy po przemoc, to nie dziwmy sie, że taki człowiek potem w dorosłym życiu użyje przemocy jako argumentu. Przemoc to takze słowne ponizanie dyskredytowanie, ośmieszanie. Nie raz widuje eleganckich rodziców, w niewybrednych słowach sztorcujących swoje dziecko w tłumie w CH. Padają wtedy określenia typu głupi gnojek itp... Za scianą mam panią nauczycielke, ktora syna wyzywa od "debili" na całą kamienice. Bicie i przemoc wobec dziecka to objaw naszej słabości nie siły. Nie oczekujmy szacunku na starośc jesli sami go nie okazujemy. i Nie mylmy szacunku z hołubieniem.

    • 5 12

    • (6)

      Wg Twojej teorii całe roczniki lat 70 i 80 to ludzie poniżani, nieszanowani, upokarzani, zniewoleni, takie biedne sierotki, które przez kilka klapsów mają zniszczone życie? Ja myślę, że ludzie z tych roczników mają dużo większy szacunek do swoich rodziców, niż te roszczeniowe małolaty teraz.

      • 5 3

      • (5)

        Rozumiem, że Twoim zdaniem zasadnicza różnica między obecnym pokoleniem dzieciaków a tym z lat 70. polega na tym, że dziś dzieci w Polsce bije się mniej lub rzadziej? Skąd czerpiesz to przekonanie?
        Mnie się wydaje, że różnica polega głównie na zmianie postawy rodziców - dzisiejsi rodzice bardziej niż kiedyś nie potrafią wychowywać swoich dzieci, a wobec zmian w otoczeniu wychowywanie dziś jest trudniejsze niż było kiedyś. Nie sądzisz?

        • 6 1

        • (4)

          Co to znaczy bardziej nie potrafią wychowywać?

          • 0 0

          • To znaczy, (3)

            że umiejętność wychowywania jest mniej powszechna wśród rodziców. Przepraszam, jeśli nie zrozumiałeś/łaś mojej nieprecyzyjnej wypowiedzi.

            • 2 1

            • (2)

              Zrozumiałam Twoją wypowiedź, chodzi mi o sedno : co to znaczy, że niektórzy rodzice nie potrafią wychowywać swoich dzieci. Jakie błędy popełniają?

              • 0 0

              • Nie prowadziłem w tej kwestii żadnych badań, dlatego piszę, że tak mi się wydaje. (1)

                Ale sporo obserwuję. Znajomych, rodziców dzieci, rówieśników moich dzieciaków, ludzi na ulicy. Powiedziałbym, że dzisiejsi rodzice (nie wszyscy, rzecz jasna - generalizuję) często nie starają się wychowywać. Nie obserwują swoich dzieci, nie odbierają sygnałów, jakie dzieci im wysyłają. Troszczą się w dużej mierze o sferę materialną, zaniedbując sferę emocjonalną. Są koszmarnie niekonsekwentni.
                To wszystko dałoby się chyba wrzucić do worka z napisem "idą na łatwiznę". Łatwiej jest strzelić dzieciaka w tyłek (skutek chwilowy, ale natychmiastowy) niż doprowadzić do tego, by dziecko skorygowało swoje zachowanie.
                Myślę, że w dzisiejszych czasach bycie rodzicem jest trudne i wymagające.

                • 5 1

              • Zgadzam się z Tobą, że dla takich rodziców klaps jest pójściem na łatwiznę, a dziecko i tak nic z tego nie zrozumie. Taka "metoda" wychowawcza jest bez sensu, bo nie prowadzi do zmiany zachowania. Ja byłam wychowywana w przekonaniu, że klaps to ostateczność, że najpierw trzeba dziecku wytłumaczyć, co zrobiło źle, a jeśli to nie skutkowało i dziecko nadal się źle zachowywało, dostawało klapsa po uprzednim ostrzeżeniu i wiedziało dokładnie za co dostaje. Nie mam o to żalu do rodziców, nie czuję się ani upokorzona, ani w żaden sposób poniżona.

                • 1 0

    • Masz rację, mła! (3)

      Spora liczba osób tutaj nie widzi różnicy między wychowywaniem a biciem i zakłada, że to drugie jest nieodłączną częścią tego pierwszego.

      • 2 6

      • (2)

        Jest różnica między biciem a klapsem.

        • 5 2

        • jaka?

          • 3 5

        • nikt nie daje klapsa dziecku grzecznemu

          • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (5 opinii)

(5 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane