• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Nie byłem u mojej mamy w brzuszku", czyli jak mówić dzieciom o adopcji

Izabela Małkowska
20 czerwca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Czy, a jeśli tak, to jak mówić dzieciom, że zostały zaadoptowane? Czy, a jeśli tak, to jak mówić dzieciom, że zostały zaadoptowane?

Mówić czy nie mówić? Oto jest pytanie, przed którym prędzej czy później staje chyba każdy rodzic adopcyjny. Rozwiązanie tego zadania z wieloma niewiadomymi może być jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu.



Dorota miała wspaniałe dzieciństwo. Otoczona kochającą rodziną dostawała wszystko, czego dusza zapragnie: kosztowne prezenty na urodziny, opłacone zagraniczne wycieczki, a po zdanej maturze mieszkanie. Rodzice w nią inwestowali. Dziewczyna skończyła studia, zna biegle 2 języki, jeździ po świecie i korzysta z życia. Chociaż ma prawie 30 lat, do tej pory nie wie, że została adoptowana.

Czy powiedział(a)byś swojemu dziecku, że jest adoptowane?

- Kiedy wzięliśmy do siebie Dorotkę, staliśmy się najszczęśliwszymi rodzicami na świecie - mówi Teresa, kobieta, która adoptowała przed laty Dorotę. - Psycholog doradzał nam regularne wizyty u niego i stopniowe przygotowywanie Doroty do przekazania jej wiadomości, że nie jesteśmy jej rodzonymi rodzicami. Jednak z biegiem czasu pomału wycofywaliśmy się z tych spotkań, odwlekaliśmy przekazania jej prawdy, odkładaliśmy to na później. A później...było coraz trudniej, nie potrafiliśmy przyznać się do adopcji. Baliśmy się, że Dorota odwróci się od nas, że przestanie nas kochać. Do dziś żyjemy w strachu, co będzie, kiedy ona się dowie. Odejdzie i zerwie kontakt? Wybaczy, że ukryliśmy przed nią ten fakt?

Agnieszka adoptowała Kubusia, gdy ten miał półtora roku. Od razu postanowiła postawić sprawę jasno: chłopiec będzie wiedział, że ona i jej mąż Tomasz nie są jego rodzonymi rodzicami.

- Odkąd nasz syn tylko zaczął rozumieć pewne rzeczy, mówiłam mu, że nie wyszedł z mojego brzuszka, tylko brzuszka innej pani - opowiada Agnieszka. - Niektórzy bliscy czy znajomi nie rozumieją, dlaczego powiedziałam Kubie prawdę, ale ja nie mogłabym żyć w kłamstwie. Zresztą nigdy nie byłoby odpowiedniego momentu na to, by przeprowadzić jedną, poważną rozmowę. Teraz mamy okazję ten temat oswajać na każdym etapie rozwoju Kubusia i za każdym razem potwierdzać, jak bardzo go kochamy. Czy boję się, że w okresie buntu nastoletniego wyjdzie po kłótni z domu z krzykiem "Nie jesteś moją matką!"? Trudno powiedzieć. Na pewno liczę się z tym, że taka sytuacja może mieć miejsce i dlatego dokładam z mężem starań, aby zbudować z synem silne więzi oparte na porozumieniu, miłości i szacunku.

Kiedy Anna Pełczyńska, psycholog, 17 lat temu zaczynała pracę z kandydatami na rodziców adopcyjnych, bardzo często zadawała im pytanie: "czy zamierzacie państwo powiedzieć dziecku, że jest adoptowane". Pytanie wywoływało zaskoczenie, bo wtedy jeszcze wiele osób wierzyło, że trzeba chronić dziecko przed "stygmatyzującą" prawdą o jego pochodzeniu.

- Dzisiaj takie rozumienie dobra dziecka zdarza się rzadko, przynajmniej w mojej praktyce - mówi Anna Pełczyńska. - Nie trzeba przekonywać osób chcących adoptować dzieci do słuszności jawności w adopcji. Oni mają świadomość, że dziecko ma prawo do prawdy o sobie, swoim pochodzeniu, a oni nie mają prawa tej prawdy przed nim ukrywać. Pozostają pytania: kiedy i jak powiedzieć, jak przekazywać dziecku trudne informacje o rodzicach i przyczynach separacji dziecka od nich, co zrobić , kiedy dziecko będzie chciało spotkać się rodzonymi z rodzicami?

Zdaniem Pełczyńskiej dziecko adoptowane, tak jak każde dziecko, ma rozwijającą się z wiekiem potrzebę poznawania swojej przeszłości i korzeni. Najłatwiejsze dla obu stron jest wychowywanie dziecka w prawdzie o jego pochodzeniu już od momentu poznania.

- W wypadku małych dzieci (do 3 roku życia) najważniejsze jest panowanie nad swoimi uczuciami i potrzebą posiadania "własnego" dziecka - twierdzi psycholog. - Potrzeba bywa czasem tak silna, że rodzice oszukując się sami, oszukują również tego malucha, jednocześnie będąc przekonani, że informacja o adopcji byłaby dla dziecka bardzo krzywdząca. Ok. 7 roku życia dziecko zaczyna rozumieć, co to znaczy, że jest adoptowane i często jest to trudne emocjonalnie "odkrycie". Może zadawać różne pytania, gorzej traktować rodziców  adopcyjnych, być smutniejsze. Na pewno wtedy bardzo potrzebna jest mu pomoc rodziców, ale zasygnalizuje tę potrzebę wtedy, jeżeli będzie czuło się bezpieczne i będzie czuło z nimi silną więź, dlatego tę więź trzeba budować.

Teresa prawdopodobnie nigdy nie zdecyduje się na powiedzenie Dorocie prawdy o jej pochodzeniu. Agnieszka, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że dziecku świadomemu faktu, że nie wychowuje się w domu biologicznych rodziców jest ciężko - ufa swojej intuicji.

- Być może łatwiej byłoby ukryć przed Kubusiem, że jest adoptowany, ale wtedy nigdy nie wiedziałabym, kiedy ktoś "życzliwy" w niewybredny sposób mu dokuczy - twierdzi Agnieszka. - A tak Kuba ma możliwość pokazania innym dzieciom, że świat bywa różny, nie zawsze tak oczywisty, jak im się wydaje. Kiedy pani w przedszkolu mówiła o tym, że dzieci się rodzą z brzuszka, przerwał jej i powiedział: "Nie wszystkie. Moja mama miała mnie w serduszku, to znaczy nie dosłownie, po prostu bardzo mnie chciała, a potem się pojawiłem". Wtedy pani innym dzieciom mogła opowiedzieć o adopcji. Wierzę, że zrobiliśmy dobrze.

Coraz chętniej adoptujemy

W latach 1999 - 2010 do sądów rodzinnych wpłynęło ponad 38 tys. wniosków o przysposobienie dziecka, czyli średnio nieco ponad 3,5 tys. rocznie. Około 8-9 procent adopcji, czyli ok. 280 rocznie, zostało przeprowadzonych przez obywateli innych krajów mieszkających poza Polską. Takich rodzin adopcyjnych było w tym czasie 2900.

Od roku 1999 regularnie rośnie ilość rodzin chcących zaadoptować dziecko. W 1999 roku chętnych na tę formę rodzicielstwa było 2861 rodzin, 5 lat później - ponad 3 tys., a w roku 2010 roku - prawie 4,5 tys.

dane Ministerstwa Sprawiedliwości

Opinie (81)

  • w Szwecji lecial progra o dzieciach adopcyjnych,

    ktore szukaly po latach swoich prawdziwych rodzicow. Dla wiekszosci dzieci to byl szok jak odnalazly swoich vbiologicznych rodzicow w Rumunii, Bulgarii, Polsce, na Wegrzech. Widac bylo,ze ich rodziny byly bardzo biedne, czesc mieszkala w 2 pokojach z masa dzieci, bez pradu, gazu. Potem ta odnalzeiona matka, rozdenstwo cieszylo sie bardzo ze odnalazla sie adpocyjna d¨corka, czy syn, bo bedzie im mogl pomoc finansowo. Adpocyjne dzieci majacewiecej niz 20 lat czesto dziekowaly za to,ze mogly wychowac sie w rodzinie w Szwecji. Byla nawt matka, ktora wogole nie chciala spotkac sie z dzieciem, bo o tym dziecku nie wiedzial nikt z jej obecnej rodziny a innej matce z Korei polud to dziecko wykradziono w szpitalu pzredsstawiajac matce falszywy akt zgonu. To byl dopiero szok dla matki zobaczyc swoje dziecko po 30 latach kiedy caly zcas uznawalo sie dziecko za zmarle.

    • 3 0

  • mówić prawdę! (3)

    również tę o Smoleńsku-nawet najtrudniejszą.

    • 2 30

    • Ci to wszędzie muszą się wcisnąć.... (1)

      • 10 1

      • bo tak trzeba!!!

        • 0 5

    • co ma smoleńsk do adopcji. Wszędzie politykę musicie mieszać

      • 6 0

  • Mama (4)

    Ja również jestem mamą adopcyjną. Mojej Córeczce od samego początku mówiliśmy, że ma dwie Mamy, dwóch Tatów. Mała ma już ponad 4 latka doskonale rozumie że wyszła z brzuszka innej Pani, i ciągle wspomina że chce siostrzyczkę i jak w końcu się zdecydujemy to mamy ją w końcu przywieźć. Pytań zadaje wiele i zawsze z cierpliwością jej na nie odpowiadamy i aż serce rośnie gdy na koniec opowieści zawsze mówi że bardzo nas kocha.
    Co będzie później? nie wiem, ale to nie ma znaczenia bo tyle szczęścia ile nam daje jest najlepszą nagrodą na świecie :)

    • 17 3

    • ? (2)

      zobaczymy czy jak dorośnie nie przyjmie genów biologocznej mamy nie boisz się?>

      • 1 8

      • geny to się chyba przyjmuje w czasie poczęcia?

        • 5 0

      • Ulka byt ksztaluje świadomość (parafrazując) czyli wychowanie.
        A nie geny.
        A swoją drogą to na pewno przejmie geny, mój syn juz odbiega wyglądem ode mnie. Ty tęz przejęłas geny po matce a uprzedzenia co do adopcji wpoiło Ci twoje otoczenie.
        Ale zadam pytanie jak on: No i co z tego?

        • 5 0

    • Mówienie dziecku że ma dwie mamy i dwóch tatów

      jest mieszaniem mu w głowie. Nie chodzi o to aby dziecku wyrabiać negatywny obraz rodziców biologicznych, bo różne są koleje losu i czasem decyzja o oddaniu dziecka do adopcji jest tą najbardziej odpowiedzialną. Określenie "Pani, która cię urodziła" jest wystarczające i nie potrzeba wtedy tak wiele tłumaczyć.
      Matkę ma się jedną. Nie koniecznie jest nią ta co nas rodziła lecz zawsze ta co nas nosi w sercu. Tak tłumacz małemu dziecku, a pytań będzie mniej. Starszemu dziecku można tłumaczyć o odpowiedzialności, wychowaniu, związaniu się na dobre i złe i że na miłość prawdziwych rodziców może zawsze liczyć. Pozdrawiam.

      • 11 2

  • a może powiedzmy tez ,że jest z próbówki

    ja nie zabrałbym wspaniałego dzieciństwa. powiedziałbym jak dziecko bedzie dorosłe. Po co mu takie obciążenie i piętno sieroty.

    • 3 20

  • dojrzałe (2)

    Myślę, że dziecko powinno dorosnąć psychicznie do takiej rozmowy. By była to rozmowa poważna dwóch dorosłych i by nigdy nie powiedziało jako dziecko "nie jesteś moją mama". To jest Twoje dziecko ma prawo wiedzieć ale Ty też jesteś człowiekiem a nie źródłem wykrzyczenia. Masz serce i w nieświadomości dziecka robiłaś wszystko by było jak najlepiej i nie zasługujesz na tego typu wykrzyki. A myślę, że ono też bardziej to przyswoi i serce mu zabije wtedy gdy racjonalnie to przetworzy. Ciężka sprawa.

    • 0 17

    • Dla dzieci adopcja nie jest szokiem, kiedy od zawsze pamiętają, że "tak już było". Dla nich będzie to normalna sytuacja, którą zastały już na samym początku.

      Myślę, że tak jest lepiej... 16-latek może to bardzo przeżyć.

      Nie warto czekać. Lepiej powiedzieć maluszkowi.

      • 8 0

    • a jak zapyta:
      - w którym szpitalu mnie urodziłaś,
      - gdzie są moje zdjęcia jak byłem dzidziusiem,
      - dlaczego wszyscy wiedzieli, a ty mnie okłamywałaś?
      Prawda jest lepsza od kłamstwa. Trzeba ją tylko odpowiednio podawać od początku. To jest wbrew pozorom znacznie trudniejsze dla rodziców niż dla samego dziecka. Problem zaczyna się tak na prawdę jeśli przez lata kłamało się, zaprzeczało, a tu wydało się. Dlaczego dziecko ma ufać ludziom, którzy okłamywali je przez większą część życia. Przedtem ciebie okłamywaliśmy dla twojego dobra, ale teraz już tego robić nie będziemy? Bardzo przeżywałem jak mój kuzyn dowiedział się w wieku 10 lat, że jest adoptowany (w szkole w złości od kolegów). Wszyscy wiedzieli w rodzinie wiedzieli, a jemu ktoś to wykrzyczał w twarz.
      Błagam rodziców adopcyjnych, zaoszczędźcie tego osobom, które najbardziej kochacie. Mówcie im prawdę nawet jak was to boli, bo to jest dla nich najlepsze.

      • 8 1

  • ja też już powiedziałam

    nasz synek trafił do nas w wielu kilku miesięcy. Mówiiliśmy jemu od początku, że jest naszym największym skarbem z serduszka. Był mały i nie rozumiał jeszcze znaczenia tych słów. Dzisiaj ma cztery lata pyta i zaczyna rozumieć różnicę, ale nie jest to dla niego szok, bo wzrastał z tą informacją. To tak oczywiste jak fakt, że rower jeździ bo ma koła. Miałam jednak wątpliwości, boję się nie o jego uczucia do nas, lecz o to by nie czuł się inny, gorszy, by fakt odrzucenia przez biologiczną matkę nie był dla niego źródłem smutku w przyszłości. Postaramy się jednak zniwelować to naszą miłością. Ja sama nie wiem czy chciałabym wiedzieć, ale jeśli już to taka informacja powinna byc przekazywana w atmosferze miłości i wsparcia a nie od "życzliwych". Oni zawsze się znajdą, dlatego taka droga do tej trudnej prawdy jest dla naszego dziecka najlepsza.

    • 23 2

  • Wziąc dzieci na podwórku w szereg i powiedzieć

    ten kto jest adoptowany niech wystąpi i wtedy powiedzieć do swojego dziecka ,,a Ty co tak stoisz'' i zrobione

    • 4 22

  • mama

    To,że nasz syn wie o adopcji,pogłębiło naszą miłość,Ma prawie 14 lat,jest już świadomym słowa adopcja.Opowiadałam o tym jak był malutki,teraz jest nam dużo łatwiej.Relacje między nami są wspaniałe.A problemy wieku dojrzewania przezywają również rodzice biologiczni.Cudownie być rodzicem świadomym i zafundujmy to naszym dzieciaczkom.

    • 31 1

  • Zawsze trzeba mówić prawdę od samego początku, ale nie trzeba mówić wszystkiego wszystkim

    Dlaczego dziecko nie ma wiedzieć, skoro wszyscy wokoło wiedzą? Pytanie tylko jak wiele ma wiedzieć zarówno dziecko jak i pozostali. Wraz z adopcja dowiadujemy się czasem sporo o pochodzeniu dzieci, ich rodzinie biologicznej etc.
    Ja z moją Żoną podjęliśmy decyzję, że dzieci będą wiedziały o tym, że są adoptowane od samego początku, jednak o pozostałych sprawach o których my wiemy dowiedzą się jak będą dorosłe (oczywiście jak będą chciały). Stawiamy sprawę jasno przed nimi i tłumaczymy, że muszą właściwie zinterpretować i zdecydować w sposób dojrzały czy ta wiedza jest im do czegoś potrzebna, a jak ją dostaną to co z nią zrobią. Nasza szersza rodzina i znajomi wiedzą tylko to co dotyczy samej adopcji, procesu adopcji. Informacje o rodzinie biologicznej, poprzednim nazwisku i imieniu dziecka są zarezerwowane tylko dla niego. Dzięki temu nikt nie ocenia naszych dzieci przez pryzmat ich wcześniejszych doświadczeń, sprzed domu dziecka.
    Polecam tę formę jawności. Pozwala ona być całkowicie uczciwymi wobec naszych dzieci, naszych bliskich a przede wszystkim wobec siebie!!! Nie boimy się, że się wyda, iż dzieci są adoptowane, gdyż to wszyscy wiedzą. Nie boimy się, że zostaną ujawnione jakieś informacje zastrzeżone dla naszych dzieci, bo się nimi nie dzielimy z innymi.

    • 35 1

  • trzeba mówić prawdę

    zamiast czekać, żeby zaskoczyła ona dziecko w jakiś nieprzyjemny sposób. Rodzina ma dawać oparcie i zaufanie, a nie poczucie, że ważną informację zatajono i właściwie oszukano.

    • 26 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane