• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie całujcie mojego dziecka w usta

Małgorzata Zimnoch
23 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
W niektórych sytuacjach nadmierne okazywanie czułości małemu dziecku może być dla niego niebezpieczne. W niektórych sytuacjach nadmierne okazywanie czułości małemu dziecku może być dla niego niebezpieczne.

Zawsze to robi, chociaż wiele razy prosiłam, żeby się powstrzymała. Nie wiem, skąd ten zwyczaj i co to za potrzeba. Nie rozumiem, dlaczego nie wystarczy jej buziak w policzek. Dzisiaj - wyjątkowo - tego nie zrobiła. Ciotka Halina nie pocałowała mojej córki w usta.



Od pewnego czasu robię się nerwowa przy powitaniach z rodziną. Czekam czujna jak kobra, spięta i gotowa do skoku. Nie odrywam wzroku od potencjalnego napastnika. Jak tylko widzę, że ktoś chce mojemu dziecku na dzień dobry zaserwować buziaka w usta, rzucam się do przodu, blokuję przeciwnika i krzyczę: policzek! Policzek wystarczy!

W mojej rodzinie nikt dzieci nie całował w usta. Nigdy też nie zwrócił mojej uwagi fakt, że spora część populacji podczas powitania obdarza maluchy "mokrymi całuskami". Do czasu, aż zobaczyłam to w szpitalu, na korytarzu oddziału położniczego. Mama, która pochylała się nad kuwetą z noworodkiem. Coś tam poprawiła, coś pomruczała i nagle - cmok w usta. A potem zostałam wydana na pastwę rzeczywistości - to, czego dotychczas nie dostrzegałam, zaczęło mnie prześladować na każdym kroku. Mama całująca swoje dziecko na spacerze. Ciocia, która wita się z siostrzeńcem i cmoka go centralnie w usta. Szwagierka, co nie odpuści, dopóki nie przytknie swoich warg do warg kilkuletniej bratanicy.

Całowanie dzieci w usta:

W końcu przyszła kolej na nas. Od kiedy zaczęła chodzić, niektórzy członkowie rodziny - i nie tylko - próbują cmoknąć moją córkę metodą usta-­usta.

Prosiłam, żeby tak nie całować, tłumaczyłam dlaczego. Niektóre ciocie zrozumiały i przestały, inne są uparte i okopały się na swoich pozycjach. Ja tymczasem zaczęłam się zastanawiać, czy z tego się wyrasta. To znaczy, w jakim wieku takie dziecko przestaje - według mam, cioć i babć "nadawać się" do całowania w usta. Gdy ma lat 5, 7 czy 12? Czy wypada jeszcze cmokać w usta gimnazjalistę? Czy licealistka nie jest nieodpowiednia? Życie szybko przyniosło odpowiedź: kilka koleżanek oświadczyło, że muszą chować usta przed teściową. W ostatniej chwili przed wydętym dzióbkiem robią błyskawiczny unik... mokry całus ląduje na policzku. Bo - taki widać u niektórych obyczaj - mamusie ich mężów uznają, że całowanie w usta jest tak fajne, ze nie warto z niego rezygnować nawet wobec całkiem już dorosłych synowych.

Od czasu, gdy do mojej świadomości wdarły się "mokre buziaki", stałam się bardziej wyczulona na inne sytuacje, które budzą mój instynktowny sprzeciw. Otóż nie rozumiem, dlaczego ciągle wielu rodziców uważa, że najlepszym sposobem na oczyszczenie smoczka, który wypadł dziecku z buzi jest oblizanie go. Nie pojmę nigdy, dlaczego opiekunka dziecka woła je do siebie i mamrocząc pod nosem "Boże, aleś ty umorusany", ślini chusteczkę higieniczną, bo na sucho nie zejdzie i wyciera mu buzię. Albo jeszcze takie coś: dziecko zjadło, a resztki tego jedzenia oblepiły małą buzię. I co robi mama? Palcem zdejmuje te resztki, palec oblizuje, potem palcem wyciera drugą stronę buzi... i oblizuje. I nie ma znaczenia fakt, że łazienka jest niedaleko, a nawilżane chusteczki dokonałyby dzieła dużo szybciej i skuteczniej.

Czy ci wszyscy ludzie, którzy tak ochoczo zaśliniają dzieci słyszeli o próchnicy i innych chorobach przenoszonych ze śliną? Bo jeżeli nie słyszeli, to proszę, oto czym można obdarzyć maluchy za pośrednictwem płynów ustrojowych z jamy ustnej: wspomniana już próchnica, katar, grypa, zapalenie oskrzeli, mononukleoza, pleśniawka, ospa wietrzna, sepsa... lista jest długa, a intruzów, którzy czekają na nowego gospodarza, zatrważająco dużo. Dla wszelakiej maści bakterii, wirusów i grzybów dziecko jest szczególnie pożądanym celem, bo jego odporność jest prawie żadna. Weźmy na przykład taką opryszczkę - cała krzywda, jaką zrobi dorosłemu zamyka się w nieprzyjemnej skwarce na wargach. Co może wyrządzić noworodkowi, opinia publiczna ­przekonała się kilkanaście miesięcy temu, gdy media informowały o przypadku dwumiesięcznego dziecka, które nie przeżyło zakażenia. A wirusa - wraz z pocałunkiem w usta - przekazał mu ojciec.

Ja - w przeciwieństwie do tamtego ojca - wiem o tym, że całowanie dziecka w usta jest niehigieniczne. Dlatego, gdy duża komercyjna telewizja emituje spot, w finale którego mama z córką obdarzają się "mokrym całuskiem", ja - zamiast czułości - widzę tam transfer krwiożerczych drobnoustrojów.

Całujcie swoje dzieci w stopy, brzuszki i w szyję. Po głowie i po rączkach, nawet pod pachą, jeżeli tylko dacie radę. Wszędzie, ale nie w usta. I pilnujcie, żeby inni też tego nie robili.

Ja pilnuję. Nie zawsze skutecznie, bo czasami agresor jest szybszy, a prośby są jak rzucanie grochem o ścianę. Tak jak w przypadku ciotki Haliny. Chociaż akurat dzisiaj się powstrzymała. Przytuliła jedynie i pocałowała w główkę. Ale mam wrażenie, że to nie koniec wojny, a tylko chwilowe zawieszenie broni. Nie pocałowała tylko dlatego, bo mała ma jelitówkę.

Opinie (172) 4 zablokowane

  • normalne (8)

    mnie rodzice zawsze calowali w usta i do dzisiaj to robia, chociaz mam 40 lat, tak samo z siostra. moje dziecko tez jest calowane w usta przeze mnie, mojego meza, moich rodzicow i moja siostre, a ma 12 lat. nie chodzi o to, zeby te calusy ociekaly slina i nie chodzi o to, zeby wciskac komus jezor - to jest zwykly objaw czulosci miedzy ludzmi, ktorzy sie kochaja. cala reszta moze mnie cmoknac co najwyzej... ;-)

    • 19 26

    • słodki busiak dla dziecka to słodycz dla całującego a dla dziecka też?ruski zwyczj.breżniesostwo.

      • 0 0

    • I normalnie ze swoją teściową też całujecie się w usta?!? (1)

      Chciałabym zobaczyć jak całujesz się z siostrą lub lepiej jak twój mąż całuje się z Twoim tatą usta w usta! Jeżeli się całują w usta - to jak dla mnie to nie jest normalne.

      • 11 5

      • na brezniewa;)

        • 6 0

    • Raczej nienormalne (2)

      Mam bardzo kochającą się rodzinę, ale moja rodzina okazuje sobie czułość pocałunkiem w policzek lub czoło, czy też przez przytulenie się - a nie całowanie w usta! Moje usta są zarezerwowane wyłącznie dla mojego męża!

      • 8 6

      • Powinnas dopisac - sa zarezerwowane dla mojego meza czlonka. (1)

        • 2 5

        • rowniez i teraz wyobraz sobie, ze przyjezdza ciocia twojego dziecka, ktora godzine wczesniej uprawiala seks oralny ze swoim mezczyzna. Jak wiadomo to przyjemne, ale niebezpieczne przez wirusa hpv. i tego wirusa aplikuje twojemu dziecku. Fajne?

          • 8 1

    • a twój mąż całuje się z twoimi kuzykami w usta? (1)

      • 4 1

      • Proponowałabym przyjąć, że zrobienie komuś loda to też zwykły objaw czułości... Sorry, pocałunek w usta to bardzo intymna sprawa.

        • 12 1

  • dziecka - nigdy w usta (1)

    Też jestem przeciwniczką całowania dzieci w usta i to niezależnie od wieku i stopnia pokrewieństwa. Policzek, czółko - to odpowiednie miejsca dla cioć, babć i całej reszty. Sama też nie całuję synka w usta - w usta całuję tylko męża. Maluszkowi rodzice mogą wycałować jeszcze rączki, stópki, brzuszek czy plecki - usta to wg mnie "teren zarezerwowany" wyłącznie dla jego przyszłych dziewczyn i kiedyś (mam nadzieję) żony.

    • 5 1

    • usta to strefa erogenna.

      • 0 0

  • (1)

    całowanie w usta przez obcych to jeszcze zrozumiem ale co do reszy to kobieta przesadza, trochę bakterii musi być aby dziecko jakąkolwiek odporność uzyskało bo żyjąc ciągle w sterylnych warunkach tylko zwiększa się ryzyko że jak do szkoły pójdzie to na pewno coś złapie!!!

    • 4 1

    • próchnicę dziecko odziedzica tylko po kontakcie ze śliną osoby,która miała próchnicę.

      • 0 0

  • Aga

    Nienawidze Tego ze Babcia i dziadek Caluja malego w usta smierdzi im z Buzi i ich nie obchodzi ze mozna zarazic malego niepomagaja prosby

    • 0 0

  • Masz racje

    Ja jestem właśnie dzis po wizycie u teściowej. I jestem wkurzona na siebie ze nie zareagowałam prędzej. Jakoś wydawało mi sie tzn oszukiwałam sie ze go cmoka w policzek żawsze. A tu centralnie w usta. Okropieństwo. Ostatni raz.

    • 0 0

  • Czy młoda mama wybrała już alergologa dla dziecka?:) (3)

    • 137 25

    • mnie nikt nigdy nie calowal w usta, jak bylam mala

      bo moja mama tez tego pilnowala. smoczki wyparzala, nie jadla naszymi lyzeczkami i nie mam alergii w przeciwienstwie do innych moich znajomych.
      nigdy na nic nie bylam uczulona. moze tylko na widok babci mojej corki, ktora w ogole nie rozmumie problemu i mimo iz jej juz wiele razy mowilam, zeby nie calowala w usta mojej corki, nie oblizywala jej lyzeczek, nie dmuchala w jej flet, to kurna dalej to robi. na ten widok mam odruch wymiotny.

      • 0 0

    • nie młoda mama odkazi dziecko

      wszystkimi odkażaczami świata, a potem takie pozbawione własnej bariery ochronnej maluch będzie z powietrza łapał wszystkie choroby świata.
      Ja z moimi dzieciakami nigdy nie przesadzałam, smoczków nie parzyłam, nie krzyczałam gdy zjadły coś z ziemi ( przypadkowo spadło). Prawie nigdy nie chorowały jak dzieci sąsiadki- takie odkażone a są już nastolatkami.
      Kiedyś była zwykła woda i szare mydło i to się sprawdzało. Dzisiaj jest przewrażliwienie.

      • 37 4

    • Ja nie całuje dzieci bo one wszystko bioą do buzi.. psią kupę itd

      to ja boje się o swoje zdrowie a nie na odwrót :)

      • 34 6

  • Z tym całowaniem w rączki to według mnie też nie do końca. Małe dziecko ciągle te rączki do buzi wkłada wiec tak samo może tam się dostać ślina z mnóstwem bakterii.

    • 2 0

  • To zależy

    Zgadzam się z jedną z wypowiedzi, iż wszystko zależy od tego, jak dziecko reaguje na to. Zazwyczaj mojemu dziecku daję całusy w policzki, ale czasem jak mówię - "daj buziaka" i maluch wydyma usteczka i nastawia je do całusa - to dostaje całusa w dziobek. I nie ma w tym nic nienaturalnego. Co do całusów przez rodzinę - uważam, że to też zależy od tego, co dziecko chce - nie tylko całusy, ale też przytulania itd. Jeśli dziecko nie ma na to ochoty to go nie zmuszam i nie pozwalam przytulać/ całować na siłę. Ma prawo do swojej autonomii. Jak mówię np. pożegnaj się z babcią, to dziecko decyduje jak - czy powie cześć babciu, czy pomacha, czy rzuci się na szyję. I tyle. Trzeba słuchać potrzeb dziecka. A co do higienicznej strony całego zagadnienia - to jesteśmy zwolennikami naturalnego a nie sterylnego podejścia do życia.

    • 3 0

  • Strach się bać

    Wszelkiej maści bacie, dziadkowie, ciotki, wujkowie i inni najbliżsi, kochający mnie ludzie obdarowywali mnie zawsze (i poniekąd obdarowują nadal) buziakami "od stóp do głów". Jak widać przeżyłam dzieciństwo, nadal żyję, mam się dobrze, nie mam próchnicy, gruźlicy, grzyba, ani innych "popularnych" dolegliwości, którymi straszą poradniki dla trendy, seksi mam :-) co więcej, moje dzieci też są obcałowywane i wyściskiwane przez innych członków rodziny, od kilku lat codziennie biegają po podwórku, brudzą sobie ręce, wkładaj różne rzeczy do buzi, co zapewne szokujące - niewiele chorują i są szczęśliwymi małolatami.
    Matki, zamykanie dzieci w "szklanej kuli" bardziej zaszkodzi, niż pomoże. Przypomnijcie sobie swoje dzieciństwo ;-)

    • 3 1

  • (29)

    myślałam że zdrowe dziecko (zwłaszcza karmione naturalnie) ma właśnie wysoką odporność, dzieci lżej przechodzą różyczkę czy ospę które są groźne dla dorosłych..
    oczywiście zgadzam się z autorką, nie wszystkie dzieci lubią być zaśliniane, tym bardziej należy uszanować zdanie rodzica.. ale ta zerowa odporność to chyba przesada.

    • 58 11

    • (12)

      Oczywiście, że przesada. Co więcej- dziecko się uodparnia na drobnoustroje w małych dawkach, więc takie przekazywanie działa zbawiennie na organizm, a nie odwrotnie. Ludzkie ciało to nie jest odseparowany od otoczenia zamek, do którego próbują się wedrzeć wrogie drobnoustroje, żyjemy w symbiozie z nimi, ale czasami równowaga ta zostaje zachwiana właśnie przez niemal obłąkańczy strach przed "zakażeniem" i życie w warunkach jak najbardziej sterylnych, a potem, kiedy dostanie się do organizmu normalnie mało groźna bakteria- sieje spustoszenie, bo organizm nie jest przygotowany na taką ewentualność, a taka nastąpi nieuchronnie, prędzej czy później. Aczkolwiek też uważam całowanie dzieci w usta za jakąś dziwną perwersję, a jak byłem mały, to też mnie obrzydzało, jak babcia poślinioną chusteczką wycierała mi buzię.

      • 28 1

      • (9)

        no więc właśnie, ja nigdy nie żyłam w sterylnym środowisku, wprost przeciwnie- w domu zawsze były zwierzaki i nikt nie miał obsesji ciągłego mycia rąk i nadal za najlepszą metodę dezynfekcji uważam dmuchnięcie, ale takie mokre całusy sa były i będą obrzydliwe.
        Ciekawe że dzielenie się jedzeniem i piciem w wieku przedszkolnym i szkolnym było zupełnie naturalne;-)

        • 13 2

        • (5)

          i co? zawsze pozwalalas, zeby pies ci twarz wylizywal, zaraz po tym jak wylizal sobie co innego?

          • 3 1

          • (4)

            w ogóle nie pozwalam i nie pozwalałam żeby mi pies cokolwiek wylizywał. I co? Łyso?

            • 4 1

            • (3)

              strasznie mi lyso...i tak c nie wierze. Skoro nie mialas nawyku czestego mycia rak, to nie raz spalas w lozku z psem czy dawalas sobie paszcze wylizywac. Wlasciciele psow dziela sie na tych, ktorzy sie do tego przyznaja i na tych, ktorzy zaprzeczaja...a i tak kazdy wpuszcza psa do wyrka.

              • 1 2

              • .

                Mnie wszystkie spotkane pieski liżą po twarzy i ja im też daje buziaki, i kotkom też i zjadam gile z nosa. Żyję i mam się świetnie. Łyso wam?

                • 0 0

              • A Ty zjadasz gile z nosa? Nie? I tak Ci nie wierzę.

                • 1 1

              • To w co wierzysz to już twój problem, ja psa nigdy nie miałam więc swoje problemy i wizje zostaw dla siebie;-)

                • 3 0

        • dmuchasz do ubikacji ? (1)

          • 4 2

          • Tak. Dokładnie to miałam na myśli. Idiots everywhere...

            • 7 1

        • no i masz odpowiedź dlaczego w polsce wyższy procent próchnicy u dorosłych niż w Rumunii

          • 4 0

      • (1)

        Widzisz różnice w nietrzymanie dziecka pod kloszem a odseparowan m go od sliny babci czy cioci?

        • 14 5

        • Nie.

          • 5 7

    • (12)

      Nie ma zwiazku z karmienia m a przechodzeniem rozyczki czy ospy. Starsze dzieci nie sa na cycu mamy tylko jedza stale posilki. To ze byly na cycu nie uchroni ich od prochnicy ktora im fundujesz przez pozwalanie na to zeby rodzina leciala w sline z twoim dzieckiem. Zreszta nie ma badan mówiących w tym ze dzieci karmione nat sa zdrowsze. To mleko samo w sobie jest zdrowe. Karmenie to cos wiecej niz tylko kalorie. Ale rownie zdrowe i odporne sa dzieci po mieszankaach. Kolezanki dziecko karmione nat non stop choruje. Karmione butla zdrowe jak rydz. Nie ma roznicy.

      • 4 7

      • (6)

        Tworzysz statystykę z jednostkowego przypadku.

        • 8 4

        • (5)

          nie tworze. Nie ma ZADNYCH badan mowiacych, ze dzieci karmione sa faktycznie bardziej odporne. Mleko samo w sobie jest dobre, ale nie powoduje, ze dzieci mniej choruja. Tu podalam jeden przyklad. A jest ich mase i klamstwem jest opinia, ze one sa odporniejsze. To zwyczajnie nieprawda. Mleko jest ok, bo naturalne, mama z dzieckiem sa blisko, ale to ze dziecko je matczyne mleko nie powoduje, ze bedzie mialo mniej krost w czasie ospy. Nie znaczy tez, ze bedzie sie mniej przezibialo. W takim razie plaga zima w przedszkolu mojego dziecka musialaby dotknac wszystkie dzieci na butli. A to nieprawda. To zwyczajnie kwestia odpornosci.

          • 5 5

          • (4)

            Kolejna matka, która karmi butlą i ma z tego powodu kompleksy - kochana, mleko matki jest najlepszym i najodpowiedniejszym pokarmem dla dziecka - to nie ulega dyskusji :) Nawet w reklamie mleka masz to napisane :) i tak, dzieci na cycku są zdrowsze, tylko nikt tego nie ujawni, bo ludzie przestaliby karmić tym tuczącym syfem :)

            • 9 4

            • (2)

              karmiłam córkę tylko cycem do ukończenia przez nia 6 misica życia. potem dopajałam oraz usypiałam tylko cycem. Tak do dwóch lat i 9 miesięcy. Dopóki była w domu, było ok. Poszła do przedszkola i tak naprawde przez kolejne trzy lata zycia przedszkolnego w domu spędziła około dwóch lat. rok w przedszkolu. Łapał wszystko co tylko mogła złapać- zero odporności. Dodam, że mieszkania nie przegrzewamy - ok 20,5 stopnia. W mroźną zimę jako niemowlak na spacerkach itd. Syn na cycku trzy miesiace, potem sporadycznie. poza tym butla. Poszedł do przedszkola i jak na razie od roku chorował łącznie może 1,5 miesiąca. trzecie dziecko trochę mieszane. Rok na cycku, łapie od starszaków wszystko jak wlezie. Więc tak naprawdę nie widzę tej odporności z mleka matki.

              • 5 2

              • Cyc??? (1)

                A co to jest CYC? Lecz się, babolu.

                • 1 1

              • Jak nie wiesz to się dokształć.... babolu

                • 1 1

            • karmilam piersia, butla weszla pozniej. Jakie kobieta moze miec kompleksy, ze nie karmi piersia? To czy mam mleko w piersiach czy nie nie definiuje mnie jako kobiete. Wspolczuje tobie i innym laktacyjnym terrorystkom. Matki karmiace dzieci piersia do 2 roku, ktore z duma sie z tym obnosza. Reklama, reklama...ach ta reklama, prawde ci powie. NIE MA BADAN MOWIACYCH, ZE DZIECI NA MLEKU NATURALNYM SA ZDROWSZE. Powie ci to kazdy pediatra. Dziecko karmisz ok 4-5 miesiecy, pozniej wchodza inne produkty. Czyli co? po ok pol roku zaczynasz truc dziecko? Bo juz sie pogubilam w twoich zeznaniach.

              • 9 3

      • (4)

        nie napisałam że TYLKO dzieci karmione naturalnie są odporne, akurat zwolennicy karmienia piersią podkreślają że to uodparnia dzieci, ale jeśli dzieci karmione butelką od urodzenia nie chorują to super, to tylko potwierdza moje domysły że odporność dzieci nie jest zerowa!
        Inna sprawa - nie lizałabym smoczka który spadł na ziemię, fuj!

        • 3 3

        • (3)

          nie tylko, a zwlaszcza, wiec zadna roznica. To nie 2-3 przypadki na 0 tylko w twojej wypowiedzi wiekszosc. Niewazne. Faktem jest, ze nie ma badan mowiacych o faktycznej odpornosci dzieci karmionych piersia. I faktem jest, ze dzieci nie powinny miec kontaktu ze slina doroslych. Ktos wspomnial, ze w wieku przedszkolnym dzieci wymieniaja sie jedzeniem. Slowo klucz - dzieci. Dorosli maja wiecej zarazkow, bakterii czy wirusow w buzi. Osoby mowiace tu o wychowywaniu pod klozem sa zwyczajnie glupie. Idac tym tropem czemu nie kaza wsadzac dziecku palca w psia kupe i oblizywac? PRzeciez to "zdrowe" zarazki? Plyny ustrojowe to nie towar sluzacy budowaniu odpornosci naszych dzieci. Moje moga podniesc cos z podlogi i zjesc - paluszka, chrupka, ale w zyciu nie pozwole, zeby jakies ciotki lecialy z nimi w sline, bo one tak lubia. Dzieci tego nie lubia, madrzy rodzice tego nie akceptuja.

          • 3 3

          • (2)

            Pogodz się z tym, że mleko matki chroni przed alergią, otyłością i innymi chorobami :) butla nigdy tego nie da. Dzieci na butli mają kolki, są tuczone i tyle. Matki butelkowe zawsze mają te jakże niepotrzebne wyrzuty sumienia :)

            • 5 6

            • (1)

              bzdura, natualne karmienie nie chroni przed alergiami, otyloscia, i innymi chorobami. Czy choruja tylko dzieci karmione mieszankami? Myslisz, ze jak karmisz piersia, a pozniej zapominasz o zdrowej diecie, tylko dajesz dziecki chipsy na obiad albo paczka do szkoly to dziecko nawpierdziela sie cukru, ale magicznie bedzie cronione przed chorobami? Co za belkot. NIE MA BADAN UDOWADNIAJACYCH LEPSZE ZDROWIE DZIECI KARMIONYCH PIERSIA. Mleko matki sami w sobie jest zdrowe, karmienie to bliskosc i czulosc. Ale mleko nie powoduje, ze dzieci mniej choruja, albo sa szczuplejsze. Patrzac na dzisiejsze grube dzieci, brak ruchu, siedzenie przed komp, moznaby pomyslec, ze wszystkie jak jeden maz byly karmione butla. Mleko matki to dobrodziejstwo, ale z zupelnie innych rpzyczyn niz piszesz. Nie zapobiega otylosci, alergiom, nie przechodzi sie slabiej ospy, rozyczki innych chorob. Nikt tego nie udowodnil. Tak twierdza zwolennicy karmienia piersia. Jesli kobieta ma mleko to naturalnie chce karmic piersia. Jesli nie ma lub nie ma potrzeby to karmi butla. I JEDNE I DRUGIE DZIECI ROZWIJAJA SIE TAK SAMO. JEsli jest chorowite, bedzie lapalo choroby, jesli jest odporne, moze zima bez czapki chodzic o kataru nie zlapie. FORMA KARMIENIA NAT CZY BUTLA NIE MIALA W TYM RZYPADKU ZNACZENIA. I powiedz mi cos jeszcze na temat moich kompleksow...bo niby dzieci piersia nie wykarmilam. Najgorsze sa takie matki kwoki, ktore mysla, ze skoro one cycka nadstawialy do przedszkola, to sa lepsze. Albo te, ktore rodziny naturalnie. Medal za bycie mama. Matki po cc i matki karmiace butla moga teraz sie tylko usmiechnac z poblazaniem:) Nie wiem jak mozna czuc sie gorszyc, bo ktos nie mial pokarmu w piersiach. Albo mial i to powoduje, ze mozesz sie wypowiadac jako ekspert, ze jestes super mama. Super mama to ta, ktora ma wiedze i zgodnie z nia wychowuje i odzywia dziecko. Tobie tej wiedzy zabraklo, bo powielasz chwytliwe teksty, ktore nie maja wiele wspolnego z prawda. Mleko nat jest dobrodziejstwem, ale nie chroni przed chorobami lepiej niz mleko modyfikowane. I to nie jest tak, ze nikt o tym nie mowi, bo koncerny zaraz zrobilyby wojne. Tm samym sugerujesz, ze lekarze w polsce sa zastraszani i nie mowia glosno tego co ty. Kazdy normalny, nienawiedzony lekarz ci powie, ze higiena, dobre odzywianie to podstawa. Jak masz pokarm karm, bo jest ok, jak nie karm butla, bo jest tak samo ok.

              • 7 5

              • Nie karmiłam naturalnie.

                W ogóle. Z wyboru. I miałam cesarke, tu juz nie z wyboru, ale co mi tam, niech będzie, ze na życzenie. Nie czuję się złą matką, ale pewnie powinnam. To, ze syn jest najlepszym uczniem w klasie bardzo dobrej szkoły, to z pewnością wielki fart, bo tak w ogóle jest niedorozwinietym glupkiem.

                • 1 2

    • (2)

      To tak jakbys mowl ze dzieci karmione nat sa bardziej odporne i dziewczynki maja naturalny srodek antykoncepcyjny. Potarzam zarazki zarazkami alenopryszczka prochnca to straszne swinstwom nie funduj tego swoim dzieciom. Nie funduj cudzym calujac je w usta. Nie wiem gdzie usta ciotki byly wczoraj wieczorem...

      • 6 2

      • no i dorośli palą (1)

        • 2 0

        • oj to jeden z wielu elementow

          • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane