• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie tylko dla mam z małymi dziećmi

Anna Żukowska
29 listopada 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Klub mam to miejsce, w którym rodzice rozmawiają o wychowaniu, a dzieci wspólnie się bawią.



Jeśli macie małe dziecko, z którym jesteście w domu i znudziły się wam samotne spacery albo nie wiecie, czym nowym zainteresować pociechę, oto alternatywa: trójmiejskie kluby mam. Co ciekawe, wcale nie trzeba być mamą, żeby znaleźć w nich coś dla siebie.



Czy słyszałaś wcześniej o Klubach Mam?

W Polsce takich miejsc jest około 30, w Trójmieście na razie dwa: po jednym w Gdańsku i w Gdyni. Czym są Kluby Mam? To nie konkretne miejsca, lecz raczej środowisko, które się spotyka, by rodzice lub opiekunowie mogli wymienić się doświadczeniami, a dzieci - wspólnie pobawić z rówieśnikami. Ważne jest też to, że - w przeciwieństwie do warsztatów dla rodziców i dzieci - te spotkania są bezpłatne.

Pierwszym trójmiejskim klubem był Klub Mam Gdynia, który pod koniec października świętował pierwszy rok działalności.

- Spotykamy się średnio raz na dwa tygodnie - mówi Zosia Richert, współzałożycielka klubu. - Pomysł wziął się stąd, że chciałyśmy poznać inne mamy małych dzieci, a maluchom zapewnić możliwość zabawy w większej grupie. Kiedy dzieci miały po kilka miesięcy nie było między nimi jakiejś dużej interakcji. Teraz, kiedy już chodzą i coraz więcej rozumieją, widać jak bardzo skorzystały na tych spotkaniach. Są otwarte i lubią się bawić z innymi dziećmi.

Gdyńskie mamy spotykają się w kawiarniach przyjaznych mamom - Galerii Malucha (ul. Traugutta 2 zobacz na mapie Gdyni) lub Tikirum Baby Cafe (ul. Gryfa Pomorskiego 52u/4 zobacz na mapie Gdyni). Maluchy zajmują się sobą a dorośli mogą przy kawie i herbacie porozmawiać na różne tematy, nie tylko te związane z dziećmi.

Od września na Morenie działa Klub Mam Gdańsk, który założyła Monika Nadolska.

- Wcześniej mieszkałam z rodziną w Irlandii, gdzie takich klubów jest naprawdę dużo. Jeszcze przed powrotem do kraju szukałam takiego miejsca w Gdańsku, ale nie znalazłam. Postanowiłam więc rozejrzeć się za miejscem, gdzie możemy się spotykać. Na starcie pomogły mi dziewczyny z Gdyni i kierownik Domu Kultury Morena, któremu jestem bardzo wdzięczna za bezpłatne użyczenia sali.

Spotkania są bezpłatne, uczestnicy składają się po kilka złotych na kawę, herbatę i coś słodkiego dla maluchów. Wszystkie mamy z małymi dziećmi, tatusiowie, opiekunki oraz babcie są mile widziani. Spotkania odbywają się o godz. 10.00 we wtorkiDK Morena.

Marzena, mama rocznego Piotrusia, na spotkanie Klubu Mam przyszła pierwszy raz. - Podoba nam się tutaj bardzo, dziecko może oswoić się z innymi dziećmi, pobawić się. Jest to też forma spędzenia chociaż części dnia w inny sposób niż na co dzień. Myślę, że będziemy tutaj częściej przychodzić. Na spotkaniach klubu mamy razem z dziećmi śpiewają, bawią się w różne zabawy, jest też czas na czytanie bajek i wierszyków oraz "czas wolny", kiedy dzieci prawie roznoszą salę a mamy mogą w tym czasie porozmawiać.

Szczegóły najbliższych spotkań znajdziecie na stronach internetowych - Klub Mam Gdańsk oraz Klub Mam Gdynia.

Miejsca

Opinie (38) 3 zablokowane

  • (19)

    szkoda tylko, że mamy spotykają się w godzinach w których część mam .. tych pracujących nie ma możliwości być ... ale inicjatywa super- popieram w 100%

    • 32 1

    • nie da się wszystkim dogodzić

      • 4 2

    • (17)

      a masz po pracy czas na spotkania? ja nie za bardzo :/

      • 4 2

      • monik - dokładnie. Ja po pracy marzę o tym żeby spędzić czas z dzieckiem :) ale popieram bo dzieci w grupie fajnie się rozwijają :)

        • 1 0

      • (15)

        ja mam i bardzo chętnie przyszłabym na takie spotkanie, ale jak widać klub jest tylko dla kur domowych

        • 6 16

        • normalna czyli jaka? (13)

          Według Ciebie normalne jest podrzucić własne dziecko do jakiegoś żłobka lub opiekunce? Dla mnie normalne było, że jeśli zdecyduję się na dziecko to trzy lata spędzę z nim w domu. Bo to moje dziecko i to ja chce go wychować a nie naprawiać cudze błędy wychowawcze. Oczywiście rozumiem, że nie każda mama może sobie pozwolić na taki luksus. Nie jesteś normalną mamą, jesteś mamą pracującą z jakichś tam powodów. Normalne mamy wychowują swoje dzieci.

          • 11 23

          • (2)

            nie każda mama chce siedzieć z dzieckiem w domu nawet jeśli ja na to stać :) tez jest taka opcja,o której większość zapomina, a posiadanie dziecka nie równa się wyłączenie z aktywności zawodowej, można realizować sie na dwóch tych płaszczyznach

            • 7 7

            • to po co ma dziecko skoro nie chce go wychowywać? (1)

              Pochodzić z "brzuszkiem" bo to modnie? Bo wypada mieć dziecko? Nie wiem jak Ty ale ja pamiętam jak moja matka "realizowała się". Ja mojemu dziecku tego nie zafunduje.

              • 7 6

              • do wychowujacej albo do a

                Albo miałaś kiepską robotę zanim zaszłaś więc Ci ona wisi albo masz bogatego faceta więc kozaczysz, innych opcji nie widzę..bo głupia na pewno nie jesteś i biedy byś dla dzieciaka nie klepała siedząc w domu i "wychowując"

                • 5 3

          • bzdury piszesz (9)

            Głupoty piszesz i tyle. Moja żona pracowała, teraz nie pracuje bo jest w drugiej ciąży.
            Moje dziecko od 14 miesiąca chodziło do żłobka. Poszło do przedszkola i co... w większość dzieci było "Normalne mamy wychowują swoje dzieci", dosłownie tragedia. Mowa, zachowanie w grupie, znajomość piosenek, wierszy. Niektóre dzieci nie podtrawiły wyartykułować prostych rzeczy!!!
            Wiec zastanów się co za bzdury piszesz. Czasami warto "oddać" dziecko żeby samo pobawiło się (bez rodziców) z rówieśnikami.
            Nadmienię tylko że żłobek był Państwowy (tak tak Państwowy - fantastyczne podejście do dzieci rewelacja), i jak moje dziecko tylko zacznie chodzić to od razu pójdzie do żłobka.

            • 11 4

            • to ty piszesz głupoty (3)

              oddałeś dzieciaka do żłobka, przedszkola i mieliście spoój na 8 godzin, bo zabawę organizowały mu inne osoby. Dziecko cudownie uczy się piosenek, wierszy, rysowania właśnie od rodziców. A z rówieśnikami maluch może pobawić się na placach zabaw tych na dworze lub tych pod dachem tzw małpich gajach. Dla ciebie i twojej żony może było nie do pomyślenia siedzenie na podłodze i zabawa??

              • 4 10

              • (1)

                Mamo wielodzietna albo jesteś szczylem który dorwała się do komputera albo jesteś zbyt zmęczona i nie wiesz co wypisujesz.
                Widzę że jesteś przekonana do swoich racji i nie chce mi się tobie wszystkiego tłumaczyć.
                Moje dziecko jest szalenie szczęśliwe i dla nas Rodziców jest to najważniejsze.

                • 6 6

              • niestety tak się Tobie tylko wydaje,że jest szczęśliwe. To oceni ono jak już wyjdzie z domu. Moim rodzicom też tak się wydawało,że 2-3 godziny dziennie na spacerach, przytulanie, granie z nimi w piłkę itp to najlepsze co mogą dać A dziecko potrzebuje np przytulenia się kiedy ma ochotę ono a nie rodzic, położeniu głowy na kolanach mamy gdy chce mu się płakać bo uderzyło się w kolano teraz a nie jak mama czy tata wróci z pracy.Nie jestem zmęczona,bo logistykę i zarządzanie mam świetnie opanowane Przyczyniły się do tego dobre studia.

                • 3 2

              • tia, od mamynsię uczy, bo ojciecx z pracy nie wychodzi

                sorry, ale dla większości moich rówieśników którzy z mamcią w domu siedzieli, ociec to był bankomat :P
                oczywiścir, niektóe mamy są super do siedzenia w domju, a nie które są ZA DOBRE - ZA opiekuńcze, ZA skupione na dziecku, itp. efekt - zaburzenia rozwoju, zaburzenia mowy. chcesz - siedź w domu do 18stki dziecka, nie chcesz - znajdź odpowiednią opiekę, zaangażuj ojca dziecka, i wracaj do pracy po pół roku. ALE zamknij paszczę, bo nie tobie oceniać, czy ktoś źle postąpił!
                sama jestem dzieckiem żłobkowo-przedszkolnym, i mam fantastyczny kontakt z rodzicami, żadnych problemów szkolnych czy w relacji z ludźmi. Mam fantastycznego męża, który z kolei był w domu do pójścia do podstawówki. Czyli - zależy od rodziców, a nie od formy opieki!

                • 1 1

            • popieram (3)

              pracuję od kilku lat w przedszkolu i potwierdzam, nie zdarzyło się jeszcze, żeby dziecko "żłobkowe" w przedszkolu miało problemy z samodzielnością, z dojrzałością emocjonalną (na odpowiednim poziomie wiekowym), z kontaktami z innymi dziećmi itd. w odróżnieniu od dzieci, które przez pierwsze trzy lata wychowywanych tylko przez mamusie, lub babunie. Sama mam teraz małe 4miesięczne dziecko i już od 2 miesiąca ciąży czekamy w kolejce do żłobka (państwowego), uważam bowiem,że jest to nie tylko przechowalnia jak wielu uważa, ale również fajna instytucja wspierająca rodziców w tym wielkim trudzie jakim jest wychowanie małego czlowieczka

              • 7 5

              • (2)

                Ja również pracowałam w przedszkolu i żłobku i wszytstko zależy od RODZICÓW.
                Ja natomiast miałam dzieci, które były oddawane innym po 4 m-cach i okzuje sie, ze nie maja wiezi z rodzicami. Jest im obojetne czy w przedszkolu, czy z ninia czy z rodzicami. Miała nawet przypadek gdzie rodzice przyprowadzajac swoje dziecko nie mieli ochoty na pożegnanie, a przychodziła po nie niania i dziecku to totalnie wisiało choć tęsnota gdzieś tam w środku była. I niestety nie przekładało się to na samodzielność i zaradność. Mialam nawet dzieci, które zaczęły nagle np. siusiać w majtki i okazywało się, że jest to wina rodzicow i ich relacji, niestety:(
                Miałam też takie dzeci, które były WYCHOWYWANE przez mame. Były naprawę zaradne, samodzielnie i otwarte (bo przeciez mama też z dziećmi wychodzi np. na palc bądź jest możliwośc oddania dziecka na 3h do klubików, aktywnie spędzała z nimi czas) plus miały poczucie bezpieczeństwa, bliskości bo wiedziały, że "mają rodziców".
                Jesteś pedagogiem, a sypiesz stereotypami aby potwierdzić swoje zdanie - szkoda...
                Pracuje również z doroslymi i zdarzały mi się przypadki kiedy osoby po latach miały problemy dlatego, że rodzice szybciutko pozbywali się ich, ale nigdy przenigdy nie powiem, że oddający dziecko robią krzywdę. Różne są przypadki, różni są ludzie...
                Osobiście jednak uważam, że główną jednostką wychowujacą dziecko powinni być rodzice i to czynne wychowanie, a nie siedzenie razem w pokoju w myśl "wsólnej spędzanie czasu".

                • 7 0

              • Przepraszam za błędy - szaleje mi klawiatura + szybkie pisanie.

                • 0 0

              • Wiesz bo nasze tj. lebro i Andzi odpowiedzi dotyczą opinii wychowująca_dziecko.
                To co napisałaś jest absolutnie konieczne do wychowania dziecka. Oczywiście My (KURNA RODZICE tj. MAMA I TATA PRZESTAŃCIE MÓWIĆ TYLKO MAMA!!!!!!!!) nie oddajemy dziecka "wrzutka do żłobka/przedszkola" i koniec.
                Oboje lubimy pracować i oboje chcemy mieć dzieci. Więc należy wyszukać kompromis. Praca dorosłemu daje oprócz przyjemności także poczucie wartości, bezpieczeństwa. Dziecko daje miłość, fantastyczne uczucie bycia rodzicem, przyjemność i wiele wiele innych rzeczy.
                Opinia wychowująca_dziecko jest po prostu krzywdząca i jak dla mnie kompletną bzdurą. Wiele rodziców czasami musi pracować i to z różnych przyczyn. Ale to nie znaczy że źle wychowują dzieci. Z drugiej strony wiele rodziców poświęca się (chce, nie chce obojętnie), nie pracuje i też świetnie wychowuje dzieci.
                Najważniejsza jest miłość rodziców, tworzenie relacji rodzic - dziecko a reszta przyjdzie sama.
                Twoja odpowiedź (TakaPrawda) jest bardzo słuszna i potwierdzająca że nieważne czy żłobek czy mama/babacia/niania, jak jest miłość ze strony rodziców to naprawdę przekłada się to na dzieci.
                Koniec

                • 4 0

            • ufff przepraszam za błędy.... potrafić.....

              • 0 0

        • Zazdrości

          Hehe widać ,że zazdrościsz bo nie masz kasy i musiałaś własne dziecko obcym ludziom na wychowanie dawać hahah

          • 0 0

  • (3)

    do "normalnej mamy" jak masz czas to przyjdź,po co piszesz głupoty,że to jest tylko dla kur domowych po co te źlośliwości,czy kobieta która zajmuję się dziećmi w domu jest gorsza od tych ,które pracują?!!!!! ... a do osoby ,która pisze że" wózkary i tyle",pozostawiam bez komentarza-żenada pisać coś takiego,życzę powodzenia

    • 17 2

    • :)

      No właśnie dała do zrozumienia że nie ma czasu bo w tym czasie pracuje, więc chyba ktoś inny pisze głupoty

      • 0 3

    • : ) (1)

      kura domowa gorsza nie jest ale teraz takie czasy ze trzeba pracowac we dwojke chyba ze chcesz klepać biedę...

      • 1 2

      • Nie każdy musi pracować. Jeśli mają możliwość aby jedno pracowało to czemu nie.
        Nie mam jeszcze dzieci ale jak słyszę "nie chcę siedzieć w domu i go wychowywać" to zastanawiam się czemu ta nowoczesna mamusia chciała dziecko? Dla mody? Jeśli matce nie chce się wychowywac własnego dziecka to niby kto ma to zrobić i komu powinno się chciec? Wydaje mi się, że pierwszy uśmiech, pierwsze gaworzenie to coś najwspanialeszego i ulotnego. Nie mówię, że mama ma siedzieć z dzieckiem przez 10 lat ale nie wyobrażam sobie oddać dziecko po 1 bądź 2 m-cach bo mi się nie chce z nim siedzieć - przeciez to nie zabawka.

        • 2 0

  • klub MAM ... (2)

    jak zwykle ojców olano
    ojciec=bankomat

    • 17 4

    • (1)

      Nazywasz siebie szowinista a tymczasem twoj komentarz jest bardzo feministyczny, choc pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy ;) TEz mi przykro, ze ojcowie sa sprowadzani do roli bankomatu - mysliwego, lowcy, glowy rodziny - a nie daje im sie mozliwosci spedzania czasu z dzieckiem na rowni z matka. I odwrotnie... Na tym powinno polegac rownouprawnienie (sama idea polega, ale teoria mocno rozmija sie z praktyka).

      • 8 0

      • Nie dość, że nie rozumie słowa feminizm

        to jeszcze nie umie czytać:
        "Wszystkie mamy z małymi dziećmi, tatusiowie, opiekunki oraz babcie są mile widziani."

        Jest więc jak najbardziej feministycznie.

        • 4 0

  • Mamy pracujące

    Powyższe negatywne wypowiedzi można określić jako:

    mam pracująca - zazdrości mamie siedzącej w doku
    mama siedząca w domu - zazdrości mamie pracującej.

    Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mamy pracujące po powrocie z pracy mają siłę na uczestniczenie w takich zajęciach (jeżeli są to od razu przepraszam). Może napiszę że wypowiadam się jedynie za swoją osobę, która po przyjściu z pracy marzy o przytulanie swojego skarba a w pozostałe godziny uczestniczyć w domowych zajęciach edukacyjnych, które są tak bardzo ważne dla naszych szkrabów.

    Penie że powinny być takie zajęcia dla mam pracujących ale ciekawe ile by w nich uczestniczyło.

    MAMA W DOMU NIE JEST GORSZA OD PRACUJĄCEJ!!!!!!!!

    są wyjątki o których nie warto się tu rozpisywać.

    POZDRAWIAM WSZYSTKIE MAMY!!!!!

    • 15 1

  • Zajęcia dla mam pracujących

    Wszystkie pracujące i nie tylko mamy, zachęcamy do odwiedzenia naszego studio TrendyMamy, mieszczącego się w Gańsku na Porębskiego.
    W ofercie mamy zajęcia dla dzieci i rodziców, poranne i popołudniowe.

    • 2 4

  • Zajęcia dla mam pracujących

    Polecam studio Trendy Mamy - na Porębskiego, my z Adasiem chodzimy tam na zajęcia.

    • 2 4

  • Weekendy

    Żaby zadosćuczynić pracującym zawsze mozna zroganizować spotkanie weekendpwe-chocby raz na miesiac czy dwa:)

    • 4 0

  • Ile czasu poświęcasz dziecku? (5)

    Do Mam pracujących.
    Zajmowanie się dzieckiem to wspólne zabawy, spacery, spędzanie czasu w taki sposób w jaki DZIECKO ma ochotę! Sprzątanie, gotowanie i inne czynności wykonywane w domu w obecności dziecka nie są spędzaniem z nim czasu. Dotyczy też to robienia zakupów czy w ogóle chodzenia na spacer do galerii handlowe.j Brrr! Ciekawa jestem ile czasu mamy pracujące (po pracy) rzeczywiście poświęcają TYLKO i WYŁĄCZNIE dziecku :]

    • 2 12

    • madzia

      poświęcam tyle ile go potrzebuje, nie wiem czy masz dziecko chyba nie skoro tak tworzysz pytanie.. zatem odpowiadam.. to sprawa indywidualna i zależy od dziecka i jego wieku!

      • 2 1

    • a sa,otne mamy??

      Ja sama wychowuję swoje dziecko. Dość szybko musiałam wrócić do pracy. Nie miałam pomocy rodziny i babci bo jej nie ma. Była niania a teraz jest przedszkole i co ja jestem gorsza, bo pracuję?? Wolny czas spędzam z dzieckiem najfajniej jak potrafię. A nawet obowiązki codzienne wykonujemy razem.Są spacery a przy okazji zakupy i co zasługuję na pogardę, bo źle spędzam czas z dzieckiem. Dla mnie liczy się jakość a nie ilość. Zadowolona mama to szczęśliwe dziecko, bez względu na to czy siedzi w domu i zajmuje się nim czy poświęca mu czas po pracy. Każda daje to co ma, ale nie można nikogo w ten sposób oceniać i szufladkować. Szkoda tylko,że weekedowe zajęcia są płatne bo z chęcią nie jedna mama spotkałaby się w miłym gronie nawet z tymi starszymi dziećmi. Pozdrawiam wszystkie MAMY i Ojców!

      • 9 0

    • Pani Magdo, (1)

      Każdej Pani, która skrytykuje mnie w supermarkecie, jak robię zakupy z dzieckiem, zapyam: a gdzie jest teraz Twoje dziecko? Dajcie sobie troche luzu. Większość mam doskonale wie, co jest dla dziecka dobre i sama obecność mamy - nawet, gdy w tym czasie musi zajmować sie również domowymi obowiązkami (nie każdego stać na kucharkę, sprzątaczkę itp), jest dla dziecka największym szczęściem.
      Jeśli mama chce pracować, bo ją to satysfakcjinuje, to niech pracuje. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i to jest bardzo stara prawda. Panie i panowie "wtrącający się", proponuję wykorzystać energię do naprawiania swiata pożytecznie, np biorąc udział w jakimś wolontariacie.
      Pozdrawiam mamusie.

      • 2 0

      • Ty bys sie zapytala, gdzie jest dziecko tej pani, a ja bym ja raczej pozdrowila jednym, krotkim zolnierskim slowem. Jak nie mam z kim zostawic dzieciaka to biore go do marketu i nikomu nic do tego. Co mam dzieciakowi do gara wlozyc jak zakupow nie zrobie? Widac, ze ta Pani albo nie ma dziecka, albo ma i nie pracuje, bo mezus utrzymuje. Moi drodzy, troche zdrowego rozsadku. Dziecku na zakupach nic sie nie dzieje i nie wyobrazam sobie, zeby ktos zwracal mi uwage jako matce. Juz ja bym powiedziala co o tym mysle...

        • 0 0

    • tak sie sklada, ze moje dziecko uwielboia "pomagac" przy sprzataniu i gotwaniu. PRzynosi mi rozne rzeczy, uklada zabawku do pudelka. To tez spedzanie wspolnego czasu i bycie z dzieckiem. Uczenie go porzadku, dbania o otoczenie. Spedzanie czasu z dziekciem nie polega na siedzeniu z nim non stop na podlodze i ukladaniu klockow.

      • 2 0

  • dziwią mnie te spory

    i przeciąganie liny. To nawet trudno nazwać zazdrością. Bo myślę, że nikt tu nikomu nie zazdrości. Czepiamy się słówek. Wytykamy błędy. A przecież w pewnien sposób każdy ma wybór. Wiadomo, że są bardziej i mniej sprzyjające okoliczności, ale decydują priorytety. Są osoby, które nie lubią swojej pracy i nie opłaca im się do niej wracać. Są takie, co tak pragną kontaktu z ludźmi że sam macierzyński jest już udręką. To nie prawda, że takie osoby nie mogą mieć dzieci, czy nie powinny. Ważne by w pracy nie siedziały 12 H. To się da pogodzić. Ale niekoniecznie trzeba godzić. Dziewczyny dajcie sobie nawzajem żyć po swojemu.

    • 19 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (4 opinie)

(4 opinie)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane