• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie umiemy bez niego żyć? Urządzenie, które zabiera rodziców

Kalina
10 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Zachwyceni światem w sieci, oddalamy się od dzieci, a one od nas. Zachwyceni światem w sieci, oddalamy się od dzieci, a one od nas.

- Odłóżcie telefon, tablet, wyłączcie telewizor - bardzo często zwracamy się tak do swoich dzieci. Szkoda tylko, że zaraz sami sięgamy po telefon, by tylko na chwilę coś sprawdzić, a kończy się na przewijaniu błahych rzeczy i oglądaniu setnego filmiku z kotami. Uzależnienie od telefonu, mediów społecznościowych, Internetu dotyczy nie tylko dzieci czy nastolatków, często to my rodzice jesteśmy ofiarami nowych technologii zaniedbując w ten sposób kontakty z najbliższymi - napisała do naszej redakcji Kalina mama dwójki dzieci.



Kontrolujesz czas korzystania telefonu, tableta czy komputera w domu?

Łatwo jest oceniać kogoś z boku niż wyłapać u siebie to co niewygodne i złe. Często zwracam uwagę na to, że ludzie klikają w autobusach, przewijają facebooka w samochodzie podczas postoju na światłach czy siedzą w telefonach w restauracji. Mówię wtedy mojemu partnerowi, że to chyba wymarzona randka. Ale ostatnio zdałam sobie sprawę, że my też nie jesteśmy święci.

Po ostatniej aktualizacji nasze telefony pokazują czas, który spędziliśmy przed ekranem każdego dnia, po tygodniu widzimy średni wynik. Możemy też sprawdzić co najwięcej pochłonęło naszej uwagi.

Jaki był mój wniosek po pierwszych 7 dniach? Jestem przerażona. Ja spędzam przed smartfonem ok. 2 godziny dziennie, ale mój partner niemal 4.

Kiedy? Ciągle narzekamy na to, że mamy mnóstwo obowiązków i brakuje nam wspólnego spędzania czasu. Największą cenę płacą za to jednak nasze dzieci - 3-letnia Zuza i 5-letni Kajtek.

Zamiast spędzać czas z dziećmi godzinami gapimy się w ekran. One niestety robią to samo. Zamiast spędzać czas z dziećmi godzinami gapimy się w ekran. One niestety robią to samo.

Bo każdy musi się czymś zająć



Na co dzień wszystko robimy w biegu, a kiedy przychodzi weekend i chcemy odpocząć w ruch idą telefony i tablety. Bo każdy musi się czymś zająć. Zamiast spędzać czas z dziećmi godzinami gapimy się w ekran. One niestety robią to samo.

Chcesz, żeby twoje dziecko zmieniło nawyki? Zacznij od zmiany swoich - pomyślałam. Zwracam im uwagę by nie wpatrywali się wciąż w kolejne bajki czy gry, ale nie myślę jaki sami dajemy im przykład, a tak naprawdę taka jest właściwa droga w wychowywaniu dziecka. One przecież kopiują zachowania dorosłych, do tego jeszcze koloryzują je w swojej wyobraźni.

Rachunek sumienia przyda się chyba każdemu z nas? Dopiero teraz widzę, że odbierając dziecko z przedszkola śpieszę się, jedną ręką je ubieram, drugą jak zawsze nerwowo czegoś szukam, a jeszcze ramieniem przytrzymuje telefon, bo w pracy jak zawsze zabrakło czasu żeby załatwić wszystkie telefony. Moja córka pewnie myśli, że tak wygląda życie dorosłych.

Od razu przypomniał mi się artykuł, w którym czytałam o obserwacjach pracowników jednego z amerykańskich przedszkoli w USA. Zauważyli, że rodzice odbierając dzieci nawet na nie nie patrzą. Skupiają się na telefonie przeglądając Facebooka, Instagrama czy inne strony. Kiedy maluch zagaduje, uśmiecha się, pokazuje swoje prace, odpowiadają mruknięciem, by dziecko dało im spokój.

No i ta galeria w przedszkolu - "Co robią Twoi rodzice?". Na co drugim rysunku mama czy tata z telefonem. Byliśmy wśród nich, bo jak przekonywała nasza córka "tylko gadamy i klikamy".

  • Chcesz, żeby twoje dziecko zmieniło nawyki? Zacznij od zmiany swoich.
  • Łatwo jest oceniać kogoś z boku niż wyłapać u siebie to, co jest niewygodne i złe.

Lego za telefon



Postanowiłam to zmienić. Zdecydowałam, że ten weekend będzie wyglądał inaczej. Pójdziemy na spacer, wspólnie przygotujemy obiad czy po prostu wyciągniemy klocki albo będziemy rysować.

O ile ja się zaangażowałam do tego stopnia, że telefon postanowiłam zostawić na cały weekend w sypialni i zaglądać do niego maksymalnie dwa razy dziennie, tylko żeby sprawdzić czy nie ma ważniejszych wiadomości. O tyle mój partner okazał się trudnym zawodnikiem, który do perfekcji opracował metodę "na przeczekanie", czyli na każdą uwagę związaną z telefonem odpowiadał "tak, już kończę, tylko sprawdzę coś ważnego". Tu ustalenie granic korzystania ze smartfonu będzie trudniejsze.

Zamiast spędzać czas z dziećmi godzinami gapimy się w ekran. One niestety robią to samo. Zamiast spędzać czas z dziećmi godzinami gapimy się w ekran. One niestety robią to samo.

Jak żyć?



Żyjemy w czasach, w których ludzie nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez telefonu czy Internetu. Nowoczesny rodzic w końcu korzysta z nowoczesnych technologii. Ale jak sobie przypomnę kiedy mama czytała mi bajki z książki, a nie tableta, to myślę, że pewne rzeczy nie powinny się zmieniać.

Zastanawiam się jak ludzie kiedyś żyli? Na pewno spokojniej, częściej widzieli się twarzą w twarz. Bawili się z dziećmi, rozmawiali, grali w gry. Odpowiadali od razu, gdy usłyszeli "Mamo, Tato", nie było żadnego "Jeszcze minutka", "Zaraz", "Jak skończę", "To bardzo ważne", "Tylko odpiszę".

No tak, rodzice wtedy popełniali inne błędy. Ale tu chodzi o naszą obecność. Uwagę. O to, by będąc z dziećmi - nie być gdzieś indziej.

Zachwyceni światem w sieci, oddalamy się od dzieci, a one od nas. Czy warto? Czy to jeszcze nawyk, czy już uzależnienie? Niestety taki jest XXI wiek, że bez telefonu, jak bez ręki, ale ja postanowiłam przejść detoks. Kiedy spędzam czas sama to owszem, używam telefonu, ale podczas rodzinnych spotkań czy na randce telefon grzecznie leży w torebce, często nawet wyciszony. A Wy? Myśleliście o tym?
Kalina

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (54)

  • cofnijmy się o 20 lat (4)

    "synku, odejdź od komputera! wzrok sobie popsujesz! jedynek nałapiesz!". Załóżmy, ze się udało i odszedł. Wszyscy równieśnicy przy pomocy komputera dużo szybciej i przyjemniej odrobili lekcje i dostali dobre oceny. On analogowo trzepał encyklopedię. Nie rozwinął zainteresowania więc i nie wybrał studiów w kierunku IT. Teraz zarabia 2 tys na kasie, a jego koledzy 5 razy tyle przy komputerze.
    Obecnie temat ten odszedł do lamusa, każdy idiota już zauważył, że bez komputera nie można żyć i stanowi on 90% pracy zawodowej. Trzeba więc zmienić temat aby mieć pożywkę do felietonów i nikomu niepotrzebnych rozpraw psychologicznych. Wybrano wiec smartfony, któe nie są niczym innym jak zminiaturyzowanymi komputerami.
    Oczywiście, ze trzeba kontrolować, czy dziecko cały dzień nie robi bzdur na tym telefonie (gierki czy inne d*perele), ale czytanie interesujących artykułów czy poszukiwanie potrzebnych informacji trzeba wspierać, a nie tępić "bo tak".

    • 42 31

    • Życzę Ci , aby Ci prąd i zasięg wysiadł na tydzień

      Może wtedy docenisz kogoś kto kartki książek przewraca i w głowie ma wiedzę, a nie wyklikane pigułeczki newsów. Nie porównuj zarobków komputerowców i tych którzy nie są pasjonatami innych rzeczy. Gadasz jak nakręcony robocik, któremu wmówiono, że elektronika i komputery to jedyne co się w życiu liczy. Pewnie jesteś małolat, pożyj a doświadczysz co tak naprawdę w życiu jest ważne.

      • 0 0

    • czym innym jest robić coś na komputerze, a czym innym przeglądać bzdety
      w smartfona nie musisz się gapić w ten mały ekranik, starczy go zbridżować z komputerem i wtedy możesz na nim działać

      • 8 1

    • (1)

      Czytałeś w ogóle ten tekst?

      • 23 9

      • zacznijmy od tego ze on nawet jak przeczyta to i tak nic nie zrozumie

        • 12 6

  • Kto ma

    Kto ma FB ten ma smród!!!

    • 2 0

  • d**ile...

    ...telefon klawiszowy bez dostępu do internetu załatwia sprawę podatnych użytkowników:)
    i ekran nie pęka...

    • 6 0

  • Wszystko jest dla ludzi (2)

    tylko trzeba znać granice. Mnie uważają za dziwaka, bo zabraniam (często nieskutecznie) korzystania z telefonów przy stole na urodzinach etc. I trudno, ja swoje wiem.
    W telefonach można sobie siedzieć w poczekalniach, tramwaju czy na tronie, ale przy spotkaniach gapienie się w ekran uważam za zwykłe chamstwo.

    • 122 0

    • Jak towarzystwo jest drętwe, to telefon pomaga przetrwać imprezę. (1)

      Bardzo tego brakowało, gdy sam byłem nastolatkiem. Męczyłem się jak pies na urodzinkach i na działce.

      • 5 5

      • To mówisz, że Cię głowa boli i wracasz do domu, a nie obrażasz gospodarzy nie zwracając na nich uwagi.

        • 8 0

  • Dlatego ja nie mam facebooka, instagrama i Bóg wie czego jeszcze. Mam 30 lat, prawdziwe życie, znajomych i rodzinę. Cieszę się wakacjami, zdjęcia robię aparatem fotograficznym i wywołuję je do albumu. Cieszę się chwilą bez dziubków do telefonu.

    • 10 0

  • (4)

    Częściowo z artykułem się zgadzam, ale serio, gloryfikowanie papieru jako nośnika danych? Co za różnica skąd czytana jest ta sama treść? OK, można argumentować, że dłuższa ekspozycja na emitowane przez tablet światło męczy oczy, ale np. przy czytniku ebooków ten argument pada. Ponadto, co z tego że ktoś "klika w autobusie". Lepiej chyba czas dojazdu spędzić produktywnie, niż dzień w dzień gapić się w okno na tą samą trasę do pracy. Dzięki temu można mieć właśnie więcej, a nie mniej, czasu dla rodziny, zamiast spędzić godzinę na robieniu przelewów, zakupów itp.
    Poza tym, izolowanie się to problem człowieka, nie narzędzia, które mu do tego służy - w końcu kto nie widział jakiegokolwiek starego amerykańskiego filmu, w którym ojciec podczas śniadania schowany jest za gazetą ;)
    "Tylko odpiszę" może nie było, ale cała reszta? Była była, tylko spowodowana czym innym.

    • 17 11

    • w papierowej książce nie rozładuje mi się bateria, czytam z papieru bo uwielbiam to, (1)

      w autobusach także.

      • 3 0

      • Nie krytykowałem papierowych książek - sam je lubię, choć np. w podróży samolotem preferuję czytnik ze względu na oszczędność miejsca i wagi. Bardziej chodziło mi o absurdalnie brzmiące "łojezu, teraz z tej elektroniki czytajo, nomasakra, jak żyć!" (wyolbrzymione, ale taki był wydźwięk). Powtórzę moją główną myśl - to nie technologia jest zła, tylko to jak z niej niektórzy korzystają. Bo dziecku naprawdę się krzywda nie stanie jak mu mama poczyta bajkę na dobranoc z tabletu czy czytnika ebooków. A jeśli zdecyduje się jednak na papierową książkę to też jej, równie słuszny, wybór - najważniejsze, że poświęca dziecku czas. I dobrze, że ma wybór narzędzi, pod warunkiem, że z niego mądrze korzysta. Może np. dzięki temu, że zrezygnowała z książek papierowych zamiast ustawiać regał, wygospodarowała miejsce w którym dziecko może wyżyć się artystycznie kredą po tablicy. Przykłady i kontrprzykłady można mnożyć, ale bezrefleksyjne skreślanie technologii tylko dlatego, że "kiedyś bez tego żyli" jest równie głupie co bezrefleksyjne korzystanie z niej "bo przecież to takie postępowe".

        • 1 0

    • Zawsze tak było tylko zabawki dorosłych się zmienily.

      • 1 3

    • trafne spostrzeżenie, kiedys gazety a dzisiaj smartfon w ręku :)

      • 6 3

  • nieprawda ze kiedys bylo inaczej (7)

    NIe bylo smartfonow oraz tabletow ale byl tv. Rodzice wlepienie calymi dniami, mama rozwiazujaca krzyzowki ,ojciec nieobecny, dzieci samopas na podworku albo bawiace sie w domu. Mama nigdy nie bawila sie z nami, to wlasnie teraz rodzice bardziej swiadomie uczestnicza w zyciu swoich dzieci. Ja znam imie kazdej zabawki i kazdego ulubionego filu corki, czym sie interesuje i co jej sie teraz podoba. Moja mama wogole nie miala o tym pojecia, denerwujaca sie tylko ze ktos jej sie kreci po kuchni.

    • 19 9

    • Coś w tym jest... (1)

      Moi rodzice jak wiele osób w latach 90 byli zajęci budowaniem domu. Ciagle z bratem byliśmy podrzucani babcia która nie miała pojęcia o potrzebach dziecka.

      • 1 3

      • a ja urodziłam pierwsze dziecko w roku 1988 i nie podrzucałam dzieci babci,

        przerwałam pracę i wychowywałam czwórkę dzieci dbając o ich potrzeby, szczególnie emocjonalne.
        Byliśmy biedni, mąż mało zarabiał, ale tworzyliśmy fajną rodzinę, otwarci wobec siebie.
        Poszłam do pracy, gdy najmłodsze miało 8 lat.

        • 4 0

    • Nieprawda- nie u każdego.

      Telewizor u nas pojawił się gdy miałam 14 lat.
      Z ojcem często jeździliśmy na rowerze, na wrotkach, bracia grali z nim w piłkę.
      Zimą chodziliśmy z rodzicami na sanki na wyboiste zalesione górki za kościołem na ul. Gomółki.
      Ojciec ze stoczni wracał ok.15.00, spał do 17.00-tej, potem miał czas dla nas.
      Od maja do października rodzice jeździli na działkę, mama potem robiła przetwory.
      Brali nas na działkę, wcinaliśmy tam mnóstwo jabłek i oblewaliśmy się wodą ze "szlaucha".
      Mama zabierała nas do biblioteki, sama czytała bardzo dużo (szczególnie w drodze do pracy i z powrotem, i wieczorami), czytaliśmy komiksy szczególnie.
      Co do kręcenia się po kuchni, to oprócz robienia kompotów i kiszonych ogórków, mama nie lubiła gotować. Nauczyła nas, byśmy po szkole obierali ziemniaki, gotowali marchew, by pomóc jej w obiedzie. Na śniadanie codziennie zupa mleczna.
      Miałam wrażenie, że rodzice zawsze byli obecni w domu, marzyłam, by być w domu sama z rodzeństwem.

      • 3 0

    • A znasz imiona wszystkich swoich lalek i misiów?

      • 2 1

    • (2)

      nie mierz wszystkich własną miarą i własnymi doświadczeniami.

      • 6 2

      • ale ja naprawde poswiecam wiecej czasu corce niz kiedys rodzice poswiecali mi i mojej siostrze, mimo ze teraz sa talbelty i smartfony a kiedys nie bylo

        • 2 3

      • ale ja tez poswiecam wiecej czasu synowi teraz niz moi rodzice kiedys poswiecali mi

        • 1 3

  • Imaginacje (2)

    Rodzice pokolenia pani Kariny stali w kolejkach, pracowali w soboty a pani Kalina spędzała w przedszkolu czas od 7 do 17. Po powrocie do domu trzeba było szybko zrobić obiad, posprzątać po pani Karinie i jej rodzeństwu, wykapać, kolacja i spać. Alternatywy z tv nie było bo kto będzie oglądał "Najdłuższą wojnę nowoczesnej Europy"? Parę lat później pani Karina siedziała do wieczora na trzepaku z koleżankami albo grała w gumę. Jeżeli to były lata 90-te a szczególnie ich końcówka to jej rodzice siedzieli za gów..ane pieniądze po 12 godzin w pracy.
    Jest też możliwość, że pani Karina pochodziła z bogatej rodziny i jej mama nie pracowała prowadząc z jedynaczką długie rozmowy przerywane grą w monopoly

    • 9 7

    • Składnia, fleksja---- pokolenie mające trudnosć z pisaniem po polsku.

      Karina czy Kalina.... (?)

      • 2 1

    • Kalina

      pieniacz masz cos z oczami.

      • 2 0

  • Słuchawki bezprzewodowe dla mam (2)

    To jest dla mnie najlepsza rzecz. Odbieram a telefon leży w torebce.. Ręcę wolne, rozmowa, krótka i rzeczowa i żaden portal społecznościowy mnie nie skusi, żeby zajrzeć:)

    • 26 2

    • wytłumacz to swoim koleżankom prowadzącym samochody (1)

      • 16 1

      • i kolegom

        • 4 0

  • (3)

    Całe szczęście nie mam dzieci :)

    • 29 18

    • Skoro musisz to sobie powtarzać za każdym razem, gdy pada słowo "dziecko", (1)

      to może jednak to tak nie do końca z tym szczęściem?

      • 4 5

      • Idź się umyj :)

        • 3 1

    • Faktycznie - to szczęście

      • 14 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane