• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Opowieści są jak kłębki wełny, z których wysnuwa się różne historie

Izabela Małkowska
10 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Każda książka ma swój początek w rzeczywistości – tłumaczy pisarka. - Czasem jest to jedno słowo, przedmiot, zdarzenie, żart, spotkany człowiek. Coś, co zatrzyma moją uwagę. Każda książka ma swój początek w rzeczywistości – tłumaczy pisarka. - Czasem jest to jedno słowo, przedmiot, zdarzenie, żart, spotkany człowiek. Coś, co zatrzyma moją uwagę.

"Świnka Halinka", "Florka" i inni. Tych bohaterów kochają dzieci i ich rodzice. Aż trudno uwierzyć, że pisanie bajek u Roksany Jędrzejewskiej - Wróbel wzięło się trochę z przypadku.



Jest doktorem nauk polonistycznych i literaturoznawstwa, ale dla swoich małych czytelników jest przede wszystkim autorką "Świnki Halinki", Florkikrólewny Aurelki. Wielbiciele jej książek mogą powiedzieć o prawdziwym szczęściu, bo wymienione wyżej postaci mogły nigdy nie zaistnieć. Dlaczego? Ponieważ pisanie Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel wzięło się z połączenia kilku... przypadków.

- Jak wiadomo przypadek nie istnieje, więc może wzięło się z przeznaczenia? - zastanawia się Roksana Jędrzejewska-Wróbel, trójmiejska autorka książek dla dzieci. - Miałam dobrą pracę, tzw. "posadę", ale już po roku wiedziałam, że to nie dla mnie. Miałam przyjaciółkę-ilustratorkę, Agnieszkę Żelewską, która uparła się, że powinnam pisać książki. A jak ona się na coś uprze, to ciężko się wywinąć. Miałam też troje dzieci, więc tematyka, jak i odbiorcy sami się niejako nasunęli. A potem dostałam kilka nagród, które mnie zachęciły i tak się ta zabawa toczy do dzisiaj.

Te nagrody to m.in. literacka im. Kornela Makuszyńskiego. Roksana Jędrzejewska-Wróbel została także autorką Najlepszej Książki Dziecięcej "Przecinek i kropka" 2009. Otrzymała wiele wyróżnień, między innymi "BESTSELLER-ka". Niektóre tytuły trafiły na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej oraz na Złotą Listę Fundacji ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom.

- Każda książka ma swój początek w rzeczywistości - tłumaczy pisarka. - Czasem jest to jedno słowo, przedmiot, zdarzenie, żart, spotkany człowiek. Coś, co zatrzyma moją uwagę. Taki koniuszek wełny, którą łapię, nawijam na nitkę swojej wyobraźni i wysnuwam z tego historię. I potem wszystko się już miesza i nawet ja nie pamiętam czasem, co było naprawdę, a co zmyśliłam. Ale własnym dzieciom bajki na dobranoc nie potrafiłam opowiedzieć. Forma pisana jest mi zdecydowanie bliższa.


Jej dwie ulubione książki, które napisała, to "Maleńkie królestwo królewny Aurelki" i "Kamienica". W obu bohaterki są niepokorne i z uporem maszerują swoją ścieżką, chociaż narażają się przez to na nieprzyjemności, a nawet ostracyzm społeczny, jak w wypadku mieszkanki kamienicy Klary Kwik. Jak widać opowiadanie historii, nawet dla dzieci, potrafi być prawdziwym wyzwaniem. Może także dlatego, że pisarka chce, aby jej czytelnicy byli przekonani o swojej niepowtarzalności, czuli się jedyni w swoim rodzaju, wiedzieli, że nigdy nie należy tracić nadziei i żyli twórczo.

Wyzwaniem dla Roksany Jędrzejewskiej Wróbel był "Kosmita", książka o autystycznym chłopcu i jego rodzinie, która musi zmierzyć się z problemem inności.

Każda rodzina jest jak mobil, problem jednostki to zawsze problem całości - twierdzi pisarka. - Rodziny dotknięte problemem niepełnosprawności zmagają się na co dzień z mnóstwem własnych trudnych emocji i jednocześnie mierzą się ze społecznym napiętnowaniem. "Twój brat jest jakiś popsuty" - mówi bohaterce książki jej przyjaciółka i to jest bardzo łagodna forma stygmatyzacji. Jak można nauczyć się żyć z chorobą, z odmiennością? Jak pokochać "kosmitę"? Jak zachować poczucie humoru, radość życia, mając nieustająco do czynienia z sytuacjami odbiegającymi od tzw. normy? I wreszcie - czym w ogóle jest ta norma, której tak kurczowo się trzymamy, w złudnej nadziei, że zapewni nam poczucie bezpieczeństwa? M.in. takie pytania musiałam sobie zadać podczas pisania tej książki i nie były to pytania łatwe, podobnie jak odpowiedzi. Jednak okazuje się, że choć często nie mamy wpływu na to, co nam się przytrafia, to to, co z tym zrobimy, to już nasza decyzja. Czyli jeśli dostajemy od losu cytryny, mamy wybór - albo lecimy "w ofiarę" albo robimy z nich lemoniadę. Bohaterowie "Kosmity" właśnie zrobili lemoniadę - na przekór światu i stereotypom.

Aby napisać "Kosmitę", trójmiejska pisarka przeczytała stosy książek o autyzmie, spotykała się z rodzicami autystycznych dzieci i ich rodzeństwem, obejrzała mnóstwo filmów dotyczących tej tematyki. Gdańszczance zależało, aby stworzyć bohatera wiarygodnego. Jędrzejewska-Wróbel lubi dobrze przygotować się do pracy. Lubi też z boku podglądać życie.

- Lubię przyglądać się ludziom, ale to "przyglądanie" ma bardziej długodystansowy charakter. Nie patrzę na fryzurę, ubranie czy sposób chodzenia, ale na to, jak toczą się losy moich znajomych, co im się przydarza, jak się rozwija ich życie i zastanawianie, dlaczego właśnie tak, czy mogłoby inaczej i co z tego wynika - wyjaśnia Jędrzejewska-Wróbel. - Ale fakt, lubię też zaglądać w okna na spacerach i podsłuchiwać przypadkowe rozmowy - w tramwaju, kawiarni, u lekarza. Często coś zanotuję. Mam sporo takich notatek, trzymam je w specjalnym pudełku i jak szukam pomysłu, to tam zaglądam.

Do tego co robi, Roksana Jędrzejewska-Wróbel podchodzi z dystansem. Twierdzi, że gdyby nie pisała, pewnie zostałaby ogrodniczką, krawcową, kierowcą tira, a może prowadziłaby restaurację wegetariańską.

- Tu nie ma żadnej rozbieżność, te zawody łączy to, co lubię robić - zajmować się ogrodem, szyć, gotować - wyjaśnia. - Ogrodnik dotyka kwiatów, krawcowa - materiałów, kucharz - jedzenia. Wszyscy ci ludzie coś wytwarzają własnymi rękami, są blisko prawdziwego życia. Do tej listy mogę jeszcze dołączyć stolarza - bardzo lubię odnawiać meble. Kierowca tira ma łóżko w samochodzie - jest niezależny - ciągle w drodze, ale jednocześnie jakby w domu. To jest coś. No i umieć manewrować takim tirem! Też bym chciała. I myślę sobie, że wcale nie trzeba wiedzieć, kim się chce być raz na zawsze. Raz tym, a raz tamtym - zmieniamy się przecież, a z nami nasze pragnienia. Myślę, że bardzo ważne jest, żeby ciągle rozwijać się zawodowo - szukać, spełniać się, albo nie i zaczynać od nowa, zupełnie gdzie indziej. Dziś piszę książki dla dzieci, ale za rok dwa - kto to wie? Dla mnie ta niewiadoma to właśnie urok życia.

Opinie (4)

  • Florka jest super

    Mój syn szaleje za opowieściami o Florce i Gęboludzie.
    Dodatkowo mam te książki z dedykacją autorki. :)
    Polecam

    • 2 0

  • (1)

    Proponuję, by autorka artykułu zapoznała się z pojęciem "pleonazm". Jeśli się pisze o literaturze, to trochę głupio wychodzi, jeśli już w tytule strzela się taki błąd;)

    • 0 7

    • Chodzi Ci o kłębek wełny?

      - ależ wełna i kłębek to nie jest to samo.

      • 2 2

  • Niech żyje Florka

    A ja kocham świat Pani Roksany i czekam na każdą nową opowieść. Tą miłością zarażam małych i dużych, więc niech żyje Florka i spółka! Dziękuję Pani Roksano...

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (5 opinii)

(5 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane