W zakończonych w niedzielę Mistrzostwach Świata w kolarstwie torowym wzięło udział 452 zawodników z 49 krajów. Najlepsi kolarze torowi rywalizowali o medale w 10 konkurencjach. Wśród nich wystąpili Szymon Sajnok i Adrian Kaiser, wychowankowie kartuskiego klubu GKS Cartusia Kartuzy. W konkurencji drużynowej pobili oni rekord Polski.
tak, miałe(a)m okazję oglądać
29%
tylko urywki w telewizji/internecie
47%
W tej odmianie kolarstwa nie brakuje emocji. Zawodnicy rywalizują na 250-metrowym, owalnym torze, na którym nie wolno im przekroczyć wyznaczonych linii. Rowery używane w tej dyscyplinie nie posiadają hamulców, przerzutek ani wolnobiegu - to ostatnie oznacza, że nie można przestać na nich pedałować. To wszystko, w połączeniu z zawrotnymi prędkościami osiąganymi przez zawodników sprawia, że zawody tego typu są wyjątkowo widowiskowe.
Po raz drugi w historii, Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Torowym odbyły się w Polsce, na jedynym torze w kraju - w podwarszawskim Pruszkowie. Sprzedano ponad 6400 biletów dla kibiców chcących oglądać zmagania kolarzy na żywo.
Drużyna z rekordem kraju
Najwyższym celem sportowym polskich kolarzy jest walka w igrzyskach olimpijskich, które w przyszłym roku odbędą się w Tokio. Udział w mistrzostwach świata jest dla nich ważnym przystankiem w tej drodze - sprawdzianem formy i możliwością zdobycia punktów kwalifikacyjnych do igrzysk.
Wśród ponad 450 zawodników wystąpiła także reprezentacja Polski, w tym dwóch zawodników z Pomorza - Szymon Sajnok i Adrian Kaiser. W czteroosobowej drużynie, razem z Bartoszem Rudykiem i Szymonem Krawczykiem, ustanowili nowy rekord Polski w wyścigu na dochodzenie. Od teraz wynosi on 3:58:473. Ostatecznie zajęli siódme miejsce.
W zeszłym roku Sajnok, wychowanek GKS Cartusia Kartuzy, rywalizujący obecnie pod flagą CCC Team, został mistrzem świata w omnium - konkurencji będącej swego rodzaju kolarskim wielobojem. W tym roku zajął 18. miejsce.
Adrian Kaiser, zawodnik GKS Cartusia Kartuzy, w starcie indywidualnym zajął 13. miejsce w wyścigu na dochodzenie na dystansie 4 km.
- Mistrzostwa oceniam za udane, choć z małym niedosytem - relacjonuje Adrian Kaiser. - Celem była kwalifikacja do najlepszej ósemki pośród drużyn. To się udało, do tego ustanowiliśmy nowy rekord Polski. Zajęliśmy 7. miejsce i zrobiliśmy duży krok w stronę igrzysk w Tokio. Mam jednak niedosyt w związku z moim indywidualnym startem w wyścigu na dochodzenie. Chciałem tam zejść poniżej czasu 4:20, ale wiedziałem ze stać mnie na pobicie rekordu Polski, który wynosi 4:18.2. Nie udało się - zakończyłem na 13. miejscu z czasem 4:20.532. Swój rekord życiowy poprawiłem o kilka setnych sekundy, ale ambicje miałem o wiele większe. Błąd popełniłem w doborze przełożenia - jechałem po prostu za twardo, co ma duże znaczenie na torze. Nie pozwoliło mi to na osiągniecie lepszego wyniku. Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony, jako że priorytetem dla nas jako kadry narodowej, jest drużyna. W ostatnim roku zrobiłem ogromny progres, więc patrzę z optymizmem na nadchodzące starty. Kolejnym dużym celem, a zarazem przystankiem w drodze do Tokio, będą październikowe Mistrzostwa Europy elity na torze. Teraz skupiam się na startach na szosie, gdzie będę przygotowywał się do startów torowych.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy