• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Profilaktyka przeciwwirusowa. Jak szkoły i przedszkola walczą z wirusem?

Ewa Palińska
9 września 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Szkoły uczą się tego, jak funkcjonować w nowej, pandemicznej rzeczywistości. Nie każde działania zyskują aprobatę rodziców. Szkoły uczą się tego, jak funkcjonować w nowej, pandemicznej rzeczywistości. Nie każde działania zyskują aprobatę rodziców.

Wytyczne sanepidu odnośnie do funkcjonowania szkół i przedszkoli w czasie pandemii COVID-19 są tak nieprecyzyjne, że nad konkretami placówki musiały pracować we własnym zakresie. Jak przekonują rodzice, część rozwiązań jest słuszna, jednak nie brakuje kuriozalnych pomysłów. Sprawdziliśmy, czy rodzice i dzieci poważnie wzięli sobie do serca konieczność stosowania się do zasad profilaktyki.



Co myślisz na temat zasad bezpieczeństwa wprowadzonych w szkołach?

Tego, w jakich warunkach i według jakich zasad będą od września uczyły się dzieci, wiele osób dowiedziało się dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego. Skonsternowane są nie tylko dzieci, ale i nauczyciele, którzy niejednokrotnie sami gubią się w przepisach. Lekko nie mają też rodzice, co rusz otrzymujący sterty papierów, które muszą wypisać/podpisać, aby placówka zgodziła się sprawować nad dzieckiem opiekę.

Czytaj też: VI LO w Gdyni ze zdalnym nauczaniem. Zakażony uczeń klasy maturalnej

Trudna lekcja funkcjonowania w nowej rzeczywistości



Ustalając zasady funkcjonowania placówek, kadra pedagogiczna nie miała łatwego zadania - wiele logicznych rozwiązań nie wchodziło w grę przez niedobory kadrowe bądź brak wystarczającej przestrzeni. Trzeba było wykazać się ogromną kreatywnością, aby rozsądnie zorganizować pracę. Są jednak placówki, którym - zdaniem rodziców podopiecznych - to się udało.

- Szkołę podzielono na pół, uczniowie korzystają z dwóch osobnych wejść i nauczyciele pilnują tego, aby obie grupy się nie mieszały - mówi Łukasz, którego córka rozpoczęła naukę w Szkoła Podstawowa nr 67 w Gdańsku. - Na potrzeby klasy mojej córki zaadaptowano świetlicę - pozdejmowano nawet ze ścian zbędne dekoracje. Pomieszczenie każdego dnia jest dezynfekowane. Dzieciom przeniesiono ich szafki pod salę. Przy wejściu stoi pielęgniarka z termometrem, a dzieci wchodzą do szkoły w maseczkach i zdejmują je dopiero w klasie. Rodzice nie mogą wejść do klasy, ale przez dwa pierwsze tygodnie mogą odprowadzić dzieci do korytarza, aby pomóc w ubieraniu. Pierwszoklasiści bardzo poważnie podeszli do sprawy i respektowanie tych zasad traktują jako oczywistość.
Z pracy placówki zadowolony jest też Patryk, którego syn od sierpnia chodzi do Słonecznego Przedszkola w Gdyni.

- Syn przyniósł z przedszkola do domu hasło "zero przytulania, zero buziaków, dwa metry odstępu". Nie wiem, jak wygląda przestrzeganie tych zasad w praktyce, ale to fajnie, że zapamiętał takie rzeczy. Codziennie przed wejściem jest również mierzona temperatura.

Koronawirus - wszystkie informacje z Trójmiasta



Rodzice uczniów nie wierzą, że w szkolnych realiach zachowanie dystansu społecznego jest w ogóle możliwe. Rodzice uczniów nie wierzą, że w szkolnych realiach zachowanie dystansu społecznego jest w ogóle możliwe.

Nie wszystkie rozwiązania zyskały aprobatę



Są szkoły, które do kwestii profilaktyki podchodzą wybiórczo - część zasad bagatelizują, inne - zdaniem rodziców - wprowadzają bezzasadnie.

- Mój syn się irytuje, że muszą siedzieć po dwie osoby w ławkach bez maseczek, na korytarzu zakładać maseczki, ale na WF-ie grają w gry zespołowe (kontaktowe). Brak spójności i logiki - skarży się mama ucznia XX LO w Gdańsku. - Co więcej, pierwsze klasy w tym liceum zawsze we wrześniu wybierały się na wyjazd integracyjny. W tym roku decyzję o integracji dyrekcja zostawiła wychowawcom i rodzicom. Nasza klasa ma jechać na trzydniowy wyjazd w drugiej połowie września, bo skoro uczniowie i tak siedzą ściśnięci razem przez 7-8 godzin codziennie, to wycieczka niczego nie zmieni.
Rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 85 im. Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego musieli natomiast powalczyć o dojazd dzieci na basen.

- Dzieci zawsze jeździły na basen pełnym autokarem, razem z uczniami innych klas, co znacznie redukowało koszty transportu - opowiada mama jednego z uczniów tej placówki. - W tym roku wymyślono, że jednym autobusem może jechać tylko jedna klasa, bo co drugie miejsce musi pozostać wolne. Na szczęście udało nam się przekonać dyrekcję, że takie działanie jest nielogiczne, skoro dzieci i tak całe dnie spędzają razem. Dzięki temu nie musimy płacić za dojazdy na basen aż 400 zł, tylko znacznie mniej.

Kursy przygotowujące do egzaminów



Zamknięte szatnie i świetlice



Wiele szkół wyłączyło z użytku przestrzenie wspólne, aby dzieci nie miały styczności z uczniami spoza swojej klasy. Rodzicom uczniów wspomnianej SP 85 takie rozwiązanie się nie spodobało i postanowili wystosować petycję o udostępnienie szatni dla uczniów klas 0-3.

- Szanowni rodzice, w Szkole Podstawowej nr 85 im. Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego zlikwidowano funkcjonowanie szatni dla uczniów klas 0-3. Po dwóch dniach funkcjonowania szkoły z takim ograniczeniem widać już tego efekty - kolejki przed wejściem do szkoły, znaczne wydłużenie czasu, który trzeba poświęcić na przekazanie naszych pociech pod opiekę - czytamy na stronie internetowej z petycjami, gdzie rodzice uczniów SP 85 zbierają podpisy pod swoim wnioskiem. - Dzieci w obawie przed gromadzeniem się w sali obecnie zbierają się przed szkołą. Nietrudno przewidzieć, jakie to będzie miało konsekwencje, gdy temperatura otoczenia spadnie, zaczną się opady deszczu typowe dla okresu jesiennego.
W Szkole Podstawowej nr 6 w Gdyni rodzice osób niechodzących na religię zaskoczeni zostali natomiast tym, że ich dzieci - z uwagi na sytuację epidemiologiczną - i tak będą miały siedzieć w klasie w czasie, kiedy te lekcje się odbywają.

- W nowym regulaminie szkoły znalazł się zapis, że jeżeli dziecko nie uczęszcza na jakieś lekcje, np. religii, a odbywają się one pomiędzy innymi zajęciami, taki uczeń ma obowiązek przebywać wraz z klasą w sali, w której odbywa się ta lekcja, z uwagi na sytuację epidemiologiczną. Przecież nie po to nie posyłam dziecka na religię, żeby w niej uczestniczył - skarży się mama jednego z uczniów.
Po naciskach ze strony rodziców udało się jednak takim sytuacjom zapobiec - lekcje religii przeniesiono na skrajne godziny.

Początek roku szkolnego to trudny czas szczególnie dla tych dzieci, które do przedszkola czy szkoły idą po raz pierwszy. Rodzice mogą im towarzyszyć jedynie w ograniczonym zakresie. Początek roku szkolnego to trudny czas szczególnie dla tych dzieci, które do przedszkola czy szkoły idą po raz pierwszy. Rodzice mogą im towarzyszyć jedynie w ograniczonym zakresie.

Aspołeczny dystans i maseczki, które uwierają



Od miesięcy mówi się o tym, że podstawę koronawirusowej profilaktyki stanowią prawidłowo założone maseczki, zachowanie dystansu społecznego i częsta oraz staranna dezynfekcja rąk. Jak z realizacją tych podstaw radzą sobie trójmiejskie placówki oświatowe?

- Profilaktyka to prowizorka - mówi Marcin, uczeń klasy ósmej w jednej z gdańskich podstawówek. - Na przerwach mamy nosić maseczki, chyba że chcemy się napić. Zamiast zatem zakładać maseczki, każdy z nas zabiera na przerwę bidon bądź butelkę z wodą. Nauczyciele widzą, że nosimy się z zamiarem napicia, więc uwagi nam nie zwracają. Jeśli chodzi o dystans, to śmiejemy się, że nie jest społeczny a aspołeczny, bo stosując się do zasad, nie moglibyśmy wspólnie nic robić, a po to chodzimy do szkoły, żeby spędzać razem czas. O myciu czy dezynfekcji rąk nikt nie pamięta.

Kwarantanna sprawdzianów i złośliwości rodziców uczniów



Niektóre wprowadzone w szkołach rozwiązania wydają się tak absurdalne, że kiedy pojawiają się plotki o wdrożeniu kolejnych, rodzice uczniów nie mają podstaw, żeby w nie nie wierzyć.

- To jeszcze nie miało zastosowania i nawet nie mam pewności, czy to nie żart, ale chodzą słuchy, że w XV LO w Gdańsku planują kwarantannę sprawdzianów - donosi mama jednego z uczniów tej placówki. - Ma to wyglądać tak, że piszą sprawdzian i odkładają do pudełka, w którym kartki mają leżakować trzy dni. Dopiero po upływie tego czasu zabiera się sprawdziany do domu i sprawdza. Kiedy się je sprawdzi, to znów rzekomo mają leżeć trzy dni na kwarantannie, zanim trafią z powrotem do uczniów. To największy absurd, jaki w całym tym zamieszaniu covidowym miałam okazję usłyszeć.
Czytaj też: Uczniowie wrócili do szkół. Co ich czeka?

Nauczyciele, oprócz pracy w "nietuzinkowych" warunkach, muszą się też mierzyć z - jak to sami określają - złośliwością rodziców, notorycznie sabotujących ich pracę.

- Zgadzam się z tym, że niektóre zasady mogą wydawać się niedorzeczne, ale czy to naprawdę dla rodziców takie wielkie utrudnienie, aby wyrazić zgodę na zmierznie dziecku temperatury czy noszenie przez nie maseczki? Tymczasem wiele osób się stawia i zwyczajnie robi nam na złość - opowiada Marlena, polonistka w jednej z gdyńskich podstawówek.
Zdarzają się też groźby - informacja na ten temat pojawiła się w naszym Raporcie.

- Dyrekcja musi się borykać ze strasznymi sytuacjami dotyczącymi koronawirusa - napisała nasza czytelniczka. - Matka sabotuje szkołę, mówiąc, że przyprowadzi swoje dziecko z pozytywnym wynikiem na COVID-19, ponieważ choruje bezobjawowo. Nie ma jawnych wytycznych z kuratorium, co można zrobić w tej sytuacji, a narażone są inne dzieci i nauczyciele.

Miejsca

Opinie (72) 3 zablokowane

  • Legionów

    Przejeżdżałam wczoraj koło szkoły na Legionów, akurat młodzież skończyła lekcje... na przystanku tramwajowym było tak tłoczno, że się na nim nie mieścili i stali też na chodniku przed przejściem dla pieszych...

    • 11 0

  • Negując i podważając każde słowo nauczyciela przy dziecku rodzice sami doprowadzają do sytuacji, że rośnie pokolenie roszczeniowe i bez szacunku do starszych od siebie. Takie moje pierwsze przemyślenie po przeczytaniu tego artykułu, dzieci nie mam. Ostatnio jechałam autobusem i miałam okazje ( jak inni pasażerowie) posłuchać jak zespół szkół budowlanych ma kompletnie wyje**** (to cytat)na to wszystko . Przykre, będziemy się bujać z pandemią jeszcze dlugooooooo Eh.

    • 11 7

  • Maseczki (2)

    Noszenie w szkole brudnych maseczek i szmatek na buzi w niczym nie pomoże a wręcz zaszkodzi. Zamknięte boiska szkolne i brak zajęć sportowych pozalekcyjnych w SP 85 to absurd a młodzi i utalentowani sportowcy nie mają gdzie rozwijać swoich pasji. Sport i ruch na świeżym powietrzu wzmacnia odporność!

    • 69 8

    • U nas nadal zamknity plac zabaw

      • 1 0

    • 1OO razy powtarzasz tę samą treść w każdym temacie który się pojawia , zmień płytę

      a dodatkowo głupoty wypisujesz o brudnych maskach ,to znaczy ,że jesteś tak prymitywny ,ze n ie wiesz ,że maski się pierze lub zmienia

      • 3 14

  • To co , lekarze z pierwszego kontaktu tak dla zabawy nie siedzą we własnych domach (2)

    by nie zarażać swoich rodzin ale wynajmują mieszkania ,.

    • 9 7

    • A od kogo mają się czymś zarazić skoro w wiekszości nie przyjmują ?

      • 5 2

    • Tak, oczywiście

      • 4 2

  • trudny czas

    wszyscy w szkołach się boimy, na weselach po 50 osób a w szkole na wiele godzin po 1000 ale przecież jest cudownie i nie ma żadnej epidemii, tylko czemu coraz więcej osób jest chore?

    • 12 8

  • (10)

    w Sp85 w Gdańsku zamknięte jest także boisko i sala gimnastyczna dla treningów po lekcjach... do godziny 16 w-f jest, a po 16 te same dzieci co trenują siata już nie mogą bo jest zagrożenie wirusem. Takich absurdów można by wymienić jeszcze więcej, Od zawsze wszyscy mówią że aktywność fizyczna dzieciaków zwiększa ich odporność, a tym czasem robi się wszystko by jednak zakisić dzieci i sprawić że jak ni na koronkę to chociaż się solidnie podziębią...

    • 58 3

    • (6)

      Do godziny 17 wirusa nie ma, po godzinie 17 już jest... Przypadek...? Nie sądzę...

      • 23 0

      • godziny COVIDowe (4)

        podobnie w Przedszkolu 71 dzieci możźna przyprowadzać tylko do 8.00. potem zamykają bo COVID wchodzi :)

        • 14 3

        • (1)

          bo muszą zdezynfekować szatnie. Zapytaj pracowników, ale to pewnie zbyt wysoki poziom. Przeczytać procedurę tez można.

          • 2 7

          • Nie musza. Uparli sie ze chca.

            Moze w koncu zrezygnujesz z pampersa?

            • 2 0

        • U nas w przedszkolu do 8.30 muszą dzieci być przyprowadzone. Czemu? Bo o 8.30 jest śniadanie, a w tym czasie korytarze i szatnie są dezynfekowane a potem wietrzone i żeby dzieci w tym czasie w tych oparach nie chodziły.
          Inna bzdura to zakaz przynoszenia przez dzieci zabawek, maskotek itd. No żeby wirusa nie przyniosły. Przyniesiony miś będzie miał wirusa, a przyniesiona bluzka już nie? Przecież na ciuchach też można przenieść tak jak na zabawce. Paranoja.

          • 14 1

        • Potem zamykają, bo nie ma pewnie komu latać i dziecko odbierać od drzwi. Pomyśl trochę, to nie boli..

          • 11 5

      • A jak było zamykanie sklepów w weekendy

        czy godziny dla seniorów albo godzina policyjna dla młodzieży do lat 13?
        Wirus ma zegar z kalendarzem wbudowany jak nic - pewnie mejd in czajna jeszcze xD

        • 13 0

    • dyrektor tej szkoły to Żona rektora zamkniętego uniwersytetu ten sam program w tv ogląda

      • 3 0

    • Uwolnić szkoły i wdrożyć normalność ! (1)

      Ktoś ma na celu zniszczyć świat, ludzkie relacje , a na dzieciach wywrze to wszystko straszne piętno . Nieufność , dystans, strach ... a potem nie będą umieli stworzyć normalnych relacji, bo przecież każdy inny człowiek , to potencjalny wróg - zarażony . Ludzie! Do czego to prowadzi? Przez pół roku wstawiają nam w mediach kity i chyba pora, aby wszyscy się już zbuntowali i zakończyli ta farsę . I jeszcze te zakłamane testy na nie wiadomo na co??? Czas to zakończyć !

      • 21 3

      • Idziemy pod sejm !!!!!!

        • 8 0

  • wirus jak wirus

    Bardziej medialny niż groźny dla ludzi,
    Ta pandemia to tylko ćwiczenia dla społeczeństwa.

    • 12 2

  • SP Pozytywna. (1)

    Tam to dopiero nie ma mowy o dystansie.

    • 6 0

    • Nawet ta nazwa nawiązuje do wyników testów na coronaświra.

      Ja bym proponował zmienić nazwę na : "Szkoła Pozytywna im. Covida-19"

      • 3 0

  • nauczyciel (1)

    Po dwóch tygodniach nauki widzę, że szkoły będą gorsze od wesela, imprez na statkach i spotkań towarzyskich. Może być jak w kopalniach. Oby było inaczej.

    • 10 9

    • Spokojnie, 2 tygodnie to mało.

      skończ chociaż osiem klas to wtedy może będziesz potrafił sam wyciągać jakieś wnioski i zobaczysz wtedy, że świat nie jest taki straszny jak ci się teraz wydaje.

      • 2 4

  • Największy absurd (2)

    Do przedszkola zakaz wejścia rodziców, kogokolwiek z zewnątrz (odwołany dodatkowy angielski, logopeda, teatrzyki, ojciec jednego z dzieci przychodził dobrowolnie żeby zajęcia sportowe organizowac, tez nie można, bo wirus), grupy nie mogą się mieszac w związku z tym, skrócono godziny otwarcia przedszkola, bo nie ma pieniedzy na nadgodziny. I okazuje się, że jedyną osobą która może wejść z zewnątrz - mało tego- chodzić po wszystkich grupach jest kto? Ksiądz. Czy sanepid jak to czyta mógłby się tym cyrkiem zająć?

    • 18 3

    • (1)

      my mamy j. angielski i gimnastykę prowadzone przez nauczycieli z okolicznej szkoły, maja maseczki pracując z dziećmi. Placówka tez funkcjonuje wg starych godzin czyli 6-17. Grupy się nie łączą, rodzice nie wchodzą. Jaki problem? Po co ten rodzic w szatni? Dzieci szybko pod okiem pracownika się ubierają i rozbierają, większa samodzielność. Cyrk to tatuś ubierający buty 6 latkowi. Inna sprawa to absurdalne wytyczne. Sanepid nie ma pojęcia o pracy w placówce.

      • 6 1

      • Absurd goni absurd

        Odnośnie wchodzenia chodziło mi raczej o i**otyczne kolejki przed przedszkolem i wydłużenie tym samym czasu oddawania dziecka. Ja tracę w niektóre dni nawet 20 minut. Dla mnie to strata czasu. Tym bardziej, że nasze przedszkole jest czynne 7-16 czyli 9 godzin, gdzie czas pracy normalnego człwieka to 8 godzin. akiedyś było normalnie 6-17. Ja mam ponad pół godziny drogi do pracy. Niestety helikoptera nie posiadam, żeby w jedna godzinę zdążyć dojechać do pracy i z pracy. I to jest po prostu śmieszne. Nikogo to nie obchodzi. Przedszkole jest dla ludzi, którzy pracuja. Czas pracy wynosi 8 godzin. To przepraszam jak mozna publiczne przedszkole otworzyć na 9 godzin? I to od 7? Ilu ludzi od 7 zaczyna prace i jak ma do niej zdążyć? Powinno się to nagłośnić. A to, że u Was zajęcia z osobami z zewnątrz sa możliwe- u nas jes zakaz. tylko ksiądz ma wstep.I to jest kolejny absurd.

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane