• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przedszkola pełne chorych dzieci

Anna Żukowska
9 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
W przedszkolu, gdzie grupa liczy kilkanaścioro dzieci, nietrudno o chorobę. Dlatego szczególnie w sezonie wzmożonych infekcji dobrze jest nie posyłać do przedszkola chorego/podziębionego dziecka. W przedszkolu, gdzie grupa liczy kilkanaścioro dzieci, nietrudno o chorobę. Dlatego szczególnie w sezonie wzmożonych infekcji dobrze jest nie posyłać do przedszkola chorego/podziębionego dziecka.

Kaszlące, zakatarzone dzieci, ciągłe infekcje, które ciężko wyleczyć na stałe - czy znacie ten obraz z przedszkoli i żłobków? Dlaczego rodzice posyłają tam chore dzieci i czy placówka może się przed tym bronić? Spróbowaliśmy znaleźć odpowiedź na te pytania.



Co myślisz o rodzicach, którzy przyprowadzają do przedszkoli/żłobków chore dzieci?

Chore dzieci, które zamiast zdrowieć w domu są puszczane do żłobków i przedszkoli to problem powtarzający się od lat. Dlaczego rodzice puszczają je do przedszkoli w takim stanie i co z odpowiedzialnością społeczną za pozostałych, zdrowych malców z placówki?

- Przyznam się, że kilka razy puściłam swojego osłabionego i kaszlącego syna do przedszkola. Nawet ostatnio tak się zdarzyło - mówi Alicja, mama pięcioletniego Kuby. - Miał z rana mocny kaszel i przeczuwałam zapalenie oskrzeli, ale nie dałabym rady znaleźć zastępstwa w pracy w tak krótkim terminie a od dawna szykowaliśmy się na ważne spotkanie z klientem. Kiedy go odbierałam, pani zasugerowała, żebyśmy poszli do lekarza. I poszliśmy, ale ten jeden dzień naprawdę nie miałam co z nim zrobić.
Jedne dzieci zarażają się od drugich

Dzieci często chorują w najgorszym z możliwych momentów. Albo kiedy jedziemy na wakacje czy weekend za miastem, albo kiedy mamy trudniejszy okres w pracy, albo kiedy sami mamy kłopoty zdrowotne. Tak było, jest i niestety będzie. Musimy mieć plan awaryjny na tę sytuację, choćby dlatego, że chore dziecko samo się źle czuje, a do tego zaraża innych kolegów i koleżanki.

- Chodzi głównie o choroby wirusowe, przenoszące się drogą kropelkową - mówi Krystyna Sztajkowska-Leszczyńska, pediatra i lekarka rodzinna. - Mogą to być różne wirusowe infekcje dróg oddechowych, np. atakujące krtań i powodujące charakterystyczny, szczekający kaszel. Poza tym wszelkie wirusy układu pokarmowego, które powodują bóle brzucha, wymioty i biegunki oraz bardzo łatwo roznosząca się ospa.
Z kolei np. angina przenosi się, kiedy zdrowe dziecko wypije coś z kubeczka chorego lub w zwykłej zabawie, kiedy jedno na drugie kichnie lub kaszlnie. W tej chwili w trójmiejskich przedszkolach i żłobkach panuje angina, infekcje górnych dróg oddechowych oraz adenowirusy powodujące wymioty i biegunkę zwane czasami "grypą żołądkową".

Rodzice nie przestrzegają umowy z przedszkolem

- W umowie, którą rodzic podpisuje przy przyjęciu dziecka do przedszkola, jest zapis o tym, że dziecko musi być przyprowadzone zdrowe - mówi Magdalena Szczukiewicz, dyrektor Przedszkola nr 51 w Gdyni. - Informacja o tym jest też w statucie przedszkola. Jeśli tylko zauważymy, że dziecko źle się czuje lub ma temperaturę natychmiast dzwonimy po rodzica, aby je odebrał. Personel przedszkola nie może podać dziecku żadnych leków, możemy je jedynie położyć na łóżeczku i czekać na przyjazd rodzica.
Zdarza się, że pomimo zapisów w umowach i zdrowego rozsądku, rodzice zostawiają dzieci w przedszkolu. Powody się powtarzają: nie mogą zorganizować opieki i nie mogą sobie pozwolić na nieobecność w pracy. Nie myślą o tym, że w tym czasie ich dziecko zaraża pozostałe dzieci oraz nauczycielki.

- Oczywiście w statucie i umowie z rodzicami są zapisy, że dzieci do przedszkola przychodzą zdrowe, ale codzienność przynosi różne przypadki - mówi Ewa SłomińskaPrzedszkola Niepublicznego im. Panienki z Okienka. - W naszym przedszkolu na bieżąco informujemy rodziców, na co aktualnie chorują dzieci. Rodzice zgłaszają nieobecność swojego dziecka i podają powód nieobecności, więc jeżeli powodem jest choroba to uzyskujemy pełną informację. O chorobach zakaźnych informujemy rodziców poprzez ogłoszenia i od niedawna również mailowo.
Rzadko zdarza się tak, że dziecko na wejściu do przedszkola jest w stanie, który alarmuje nauczycielki. Nauczyciel i tak nie może odmówić przyjęcia dziecka, może tylko zasugerować wizytę u lekarza. A jeśli dziecko zacznie gorączkować - od razu dzwoni do rodziców.

- Nie mogę zrozumieć rodziców, którzy tak robią - skarży się Agata, mama przedszkolaka. - Mój syn ma wyjątkowo niską odporność i mniej więcej dwa tygodnie w miesiącu choruje, potem wraca do przedszkola i po krótkim czasie znów wraca z infekcją. Staram się zwracać uwagę rodzicom, żeby nie przychodzili z przeziębionymi dziećmi, ale to nic nie daje.
Kiedyś w przedszkolach rezydowały higienistki, które mogły pomóc ocenić stan zdrowia dziecka. Teraz nauczycielki muszą kierować się widocznymi objawami choroby - najczęściej jest to gorączka, wymioty lub bardzo widoczne osłabienie dziecka.

Jeśli nie przedszkole to co?

Co zrobić, jeśli nie mamy opieki nad dziećmi i sami nie możemy z nim zostać w domu? Pisaliśmy o tym w tekście o niani na ostatnią chwilę.

Inną możliwością jest oczywiście pozostanie z dzieckiem w domu, choć dla osób, które pracują na podstawie umów cywilno-prawnych to żadne rozwiązanie (nie przysługuje im bowiem prawo do zwolnienia w celu opieki nad dzieckiem). W takim wypadku pozostaje pomoc kogoś z rodziny.

Lekarze podkreślają, że w sezonach infekcyjnych niezwykle ważna jest profilaktyka. Jesienią dobrze jest się dodatkowo wspomagać, by podnieść swoją odporność. Nie chodzi tu tylko o leki - domowe syropy czy soki potrafią bardzo podnieść odporność. Lekarze polecają szczególnie soki z malin, czarnego bzu, rokitnika, aronii oraz przetwory z pigwy. Odporność wzmacniają także kiszonki - kiszone ogórki i kapusta. W aptece można za to kupić preparaty probiotyczne, ale co ważne - takie, w których składzie jest co najmniej kilka oznaczonych szczepów bakterii.

Niektórzy mówią, że infekcję można złapać wszędzie - w autobusie czy w sklepie, nie ma więc sensu zatrzymywać w domu lekko przeziębionego dziecka. Jednak zanim przyprowadzimy zakatarzone dziecko do przedszkola, warto byśmy odpowiedzieli sobie na pytanie, czy z dzieckiem w takim stanie poszlibyśmy na spotkanie ze znajomymi, którzy mają młodsze dzieci niż nasze. I jeśli odpowiedź brzmi: "Nie", szukajmy innego rozwiązania.

Miejsca

Opinie (163) 6 zablokowanych

  • ehhh

    A co z chorymi nauczycielkami w przedszkolach? To działa w dwie strony...

    • 4 4

  • czujesz przeziębienie, idziesz do lekarza a on mówi - proszę wyleżeć i wygrzać, a zwolnienie? nie należy się, (3)

    to jak mam to zrobić??? uciec z pracy aby mnie wyrzucili???

    • 7 0

    • Nie należy się zwolnienie??? Od kiedy??

      • 0 2

    • mam dokłądnie to samo (1)

      a do tego jestem nauczycielem.
      Pracuję z dziećmi i niestety rozsiewam.
      Boli gardło, kaszlę, nos zapchany, ale gorączki nie ma. Dyrekcja w szkole prosi aby nie przychodzić do pracy chorym, tylko do lekarza po zwolnienie na kilka dni. Zawsze słyszę to samo - nic takiego tu nie widzę - wyleżeć, rozgrzać się, herbatka taka, a taka, takie czy inne leki na wzmocnienie. Zwolnienie konieczne nie jest. Pytam - czy zarażam, bo pracuję z dziećmi, ma to więc duże znaczenie. No tak, ale zwolnienie nie jest konieczne...
      Choruję przeciętnie 2 razy w roku, nic poważnego, ale zarażam. na zwolnieniu nie byłam od lat. Zmiana lekarza nie pomogła.

      • 5 0

      • Super. Pięknie napisane !

        Jak doradzać to każdy wie, co powiedzieć. Ale jak trzeba to wdrożyć w życie okazuje się, że radź sobie sam.

        Najlepiej na urlopie lub w weekend.

        • 2 0

  • Przez takie podejscie jednych rodziców kilkoro innych traci! (2)

    W tym roku nasz mały się dostał do żłobka i rozpoczął swoją przygodę od 4 września po trzech dniach zabawy i praczu - za rodzicami, rozchorował się. No ok trudno, wiadomo że z początku tak bywa. Po 4 dniach nieobecności i wyleczeniu posłaliśmy go z powrotem. Po kolejnych 2 dniach gardło zawalone! Tydzień kurowania się + 2 dni dla pewności, że zdrowy i nikogo nie zarazi. I tu takie coś!
    żona zaprowadza małego do żłobka i w szatni spotyka matkę z córką z katarem i kaszlem!!! Żonę coś tknęło, ale zostawiła. Następnego dnia mały z zawalonym nosem. Noż kurrrr....
    po prawie dwóch tygodniach kurowania się na antybiotyku w końcu zdrowy, ale w między czasie byłem u dyrektor i powiedziałem, że chcę natychmiast zrezygnować bo żona przez to nie mogła znaleźć sobie spokojnie pracy a my nie bedziemy za 6 dni żłobka płacić ponad 500 zł + leki dla małego. Okazało się, że prawdopodobie tamta chora dziewczynka zaraziła pięcioro dzieci, których też nie było tydzień.
    co to ma być! Panie w żłobku widzą ze dziecko chore i co? Nic. Pozwalaja zeby przez taką mamuśkę co nie ma czasu bo ma pracę, kilka innych osób traciło pieniądzę i możliwość pracy! Pie*rzony burdel!!!

    • 14 2

    • człowieku, zamiast oskarzac caly swiat o zarazanie twojego dziecka zastanów się dlaczego ma taka słabą odporność. Może było niedoleczone? Ja bym zrezygnował z pracy i siedział z takim dzieckiem w domu :)

      • 3 7

    • A może twoje dziecko w ciągu tych 4 pierwszych dni, na początku swojej choroby zaraziło też 5 innych? Albo 10. A może jednak nie poszło doleczone po chorobie i to ono zaraziło tą piątkę? Może top wszystko Wasza wina? Może dobrze zrobiliście, wypisując dziecko że żłobka, bo dzięki temu uchroniliście cała grupę i opiekunki przed zarażaniem się od Waszego dziecka :P
      Widać niektórzy (rodzice) nie dojrzeli do wysyłania dzieci do żłobków i przedszkoli :P

      • 4 5

  • dzieci fajnie wychodza na zdjeciach :)

    • 4 0

  • Dzieci, zafajdana przyszłość narodu

    • 2 3

  • Czego oczekiwać od lemingów ?Skoro maja dzieci a myslec niepotrafią to czego oczekiwać?

    Zawsze zanich ktos mysli jesli kopacz czy Donald powiedział dzieci choro niewolno do szkoły prowadzic to by nie prowadzili:)

    • 5 3

  • Nigdy nie przyprowadzilam chorego dziecka do przedszkola. Kilka razy brałam urlop bezpłatny. (pracowałam na zlecenie ) gdy pracowałam na umowę o pracę szłam na zwolnienie. Dwa razy mnie zwolnili z tego powodu. Ale nie wyobrażam sobie posyłać chorego dziecka do przedszkola/ szkoły.

    • 5 3

  • Dziecko = odpowiedzialność (1)

    i tyle w temacie!

    • 6 0

    • Dokładnie. A więc ja na czas posiadania małych dzieci zrezygnowałam z pracy. Jak dzieci pójdą do szkoły to ja wrócę do pracy. W ten sposób nie zajmujemy nikomu miejsca w przedszkolu czy żłobku i chorujemy w swoich czterech ścianach.

      Szkoda, że teraz takie czasy, że więcej matek, które by oczywiście chciały, nie może posiedzieć więcej czasu z dziećmi :(

      • 3 0

  • kilkanaścioro? :) (2)

    Grupy przedszkolne liczą powyżej 20 dzieci, najczęściej ok. 26.

    • 1 1

    • U nas (1)

      12

      • 0 0

      • Ass

        12? To chyba prywatne przedszkole? W Gdyni i w wielu innych miastach grupy w przedszkolach państwowych liczą powyżej 20 dzieci, niestety...

        • 0 0

  • l4

    Wc najnowszych danych liczba wystawianych L4 bardzo spadla więc to stereotypowe myslenie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane