• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przestrzeń publiczna również dla dzieci

Katarzyna Mikołajczyk
15 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Od dziecka, szczególnie małego, ciężko jest wymagać, by było grzeczne i w pełni posłuszne. Jeśli jednak maluch zakłóca wyraźnie spokój innych, np. podczas wizyty w restauracji (krzyczy, płacze, biega wokół stolików innych gości) rodzic zobowiązany jest zareagować. Od dziecka, szczególnie małego, ciężko jest wymagać, by było grzeczne i w pełni posłuszne. Jeśli jednak maluch zakłóca wyraźnie spokój innych, np. podczas wizyty w restauracji (krzyczy, płacze, biega wokół stolików innych gości) rodzic zobowiązany jest zareagować.

Dziecko w przestrzeni publicznej niektórym działa na nerwy. Kiedy w spokoju chcemy kontemplować muzykę podczas koncertu, przespać się w podróży, skupić się na spektaklu, zrobić szybkie zakupy, zjeść w spokoju posiłek w restauracji, a obok krzyczy jakiś maluch, budzi się w nas frustracja.



Czy obecność dzieci w przestrzeni publicznej cię irytuje?

W niektórych sytuacjach irytacja dorosłych jest uzasadniona, np. gdy scena rozgrywa się w okolicznościach, w których dziecko nie powinno się znaleźć. Czasem jednak dorosły mógłby zacisnąć zęby i pogodzić się z faktem, że dzieci istnieją i nie można ich trzymać w odosobnieniu.

Czytaj również: Karmienie piersią w miejscach publicznych - zwykła sprawa czy fanaberia?

Maluchy w autobusie, na basenie, w operze, na meczu - nie ma problemu, pod warunkiem, że rodzic opiekuje się dzieckiem i ma świadomość, że odpowiada za nie. Jeśli więc jego zachowanie wykracza poza przyjęte w danym miejscu normy, oznacza to, że jest za wcześnie na wspólne odwiedzanie takich miejsc.

Dziecko ma swoje prawa

Ludzie, szczególnie ci bezdzietni, często skarżą się na wszechobecność dzieci. Podkreślają, że są one wszędzie - w samolotach, hotelach, na basenach, w teatrze i w restauracji. A do tego intensywnie zaznaczają swoją obecność.

- Rozwój polega na eksplorowaniu. Żeby zrozumieć potrzeby dziecka warto postawić się w jego sytuacji, spojrzeć na świat jego oczami. Nie musimy posiadać narzędzi w postaci wiedzy psychologicznej: żeby zrozumieć malucha wystarczy popatrzeć z jego perspektywy, zacząć "poruszać się po jego świecie" - tłumaczy psycholog Agnieszka Dżaman z Trójmiejskiej Przystani Psychologicznej. - Wychowanie polega na wytyczaniu granic i egzekwowaniu ich, a nie na oczekiwaniu, aby młody człowiek mówił i zachowywał się jak dorosły. Pozwólmy dziecku stosownie do wieku przejść przez wszystkie etapy rozwojowe, a wychowamy zintegrowanego, zdrowego psychicznie młodego dorosłego.

Czytaj również: Karmiąca piersią matka upomniana przez kelnera w restauracji

Maluchy są częścią rzeczywistości

Są miejsca, w których możemy się spodziewać obecności dzieci i powinniśmy liczyć się z tym, że zachowywać się będą w sposób właściwy dla siebie. Zazwyczaj nie wynika to ze złej woli, ale np. z kiepskiego samopoczucia (choćby w autobusie) lub nudy (np. podczas uroczystego obiadu w eleganckiej restauracji).

- Kiedy jadące ze mną w pociągu w tym samym przedziale dziecko zaczęło się nudzić, miałam ochotę przenieść się na korytarz. Widziałam jednak, że rodzice stają na głowie, żeby czymś je zająć w sposób jak najmniej zakłócający spokój pasażerów. Byłam poirytowana, ale rozumiałam, że to tylko mój problem, bo dziecko ma prawo tam być - mówi 30-letnia Karolina z Gdańska.

Wystarczy pomyśleć

Warto uważnie dobierać okoliczności, z którymi chcemy malucha skonfrontować. Teatr? Znakomicie, ale przedstawienie dla dzieci. Okazuje się to wcale nieoczywiste, bo zdarzają się rodzice dzielący się z potomstwem dobrodziejstwem kultury ze zbyt dużym rozmachem.

- Element spontaniczności jest wpisany w granie przedstawień dla dzieci. Kiedy gramy dla najmłodszych z góry zakładamy, że dzieci nie będą siedzieć sztywno. Bardzo fajnie, kiedy wyrażają swoje emocje, kiedy czujemy "odzew" z widowni - mówi Małgorzata Brajner, aktorka Teatru Wybrzeże. - Inaczej jest, gdy na spektakl ewidentnie przeznaczony dla dorosłego widza, rodzice zabierają dzieci. Dla nas, aktorów, jest to sytuacja krępująca. Choć w repertuarze jest informacja, że spektakl jest sugerowany np. dla widzów mających powyżej 15 czy 18 lat, kwestią wrażliwości i odpowiedzialności rodzica pozostaje, czy zastosuje się do tych wskazań.

Duże zakupy, których czas przerasta możliwości malucha, koncert trudnej muzyki, wizyta w hotelowym SPA, kolacja w ekskluzywnej restauracji - m.in. do tych miejsc z całą pewnością warto się wybrać bez dziecka. Nie tylko dla komfortu innych uczestników zdarzenia, ale i własnego.

Czytaj również: Dzieci na koncertach, czyli jak wychować melomana?

- Niedawno na koncercie w Operze Leśnej siedziałam blisko mamy i jej dwójki dzieci. Starszy chłopiec był zasłuchany, młodsza, kilkuletnia dziewczynka wręcz przeciwnie. Próbowała wciągnąć brata do zabawy głośno przywołując go całą gamą dźwięków. Mama siedziała nieporuszona, jakby to nie było jej dziecko - opowiada 40-letnia Kasia z Gdańska. - Rozumiem, że chciała posłuchać tego koncertu, ale przecież inni widzowie też po to tam przyszli. Ci, którzy siedzieli najbliżej na pewno nie słyszeli zbyt wiele z tego, co działo się na scenie.

Nic na siłę

Nie trzeba się szczególnie wysilić, żeby znaleźć mnóstwo propozycji adresowanych specjalnie dla dzieci i ich opiekunów, wśród nich restauracje, koncerty, imprezy sportowe, spektakle, festyny i wiele innych. Wystarczy, aby stymulować rozwój dziecka bez zakłócania spokoju innym.

- Zdarza się, że rodzice mają nierealistyczne oczekiwania względem swoich dzieci. Na siłę chcą dzieci rozwijać, "przebodźcowują" je. Zapominają, że zdrowy rozwój to rozwój harmonijny. Takie pchanie do przodu sprawia, że owszem, dziecko rozwija się szybciej w jednej sferze, najczęściej poznawczej, natomiast inne obszary pozostają w dużej dysproporcji. Często emocje nie nadążają za intelektem. Wtedy pojawiają się problemy - ostrzega psycholog Agnieszka Dżaman. - To, czego oczekujemy powinno być dostosowane do wieku dziecka. Wtedy łatwiej mu przestrzegać zasad, z którymi zapoznaliśmy je zawczasu, a rodzicom je egzekwować.

Tolerancja mile widziana

Kiedy wiadomo, że na widowni będą dzieci, trzeba tak zaplanować koncert, żeby się nie nudziły: odpowiednio dobrać repertuar, również pod względem długości utworów (im więcej klaskania, tym lepiej).

- Moim zadaniem jest grać tak, aby przyciągnąć uwagę słuchaczy, w tym dzieci - mówi Alicja Wieczorek, pianistka i nauczyciel Zespołu Szkół Muzycznych oraz starszy wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku. - Jestem za tym, by zabierać na koncerty nawet te dzieci, po których nie spodziewamy się zainteresowania muzyką. Zadaniem wykonawców natomiast jest poruszyć zakątki duszy i budzić emocje nawet najmłodszych słuchaczy. Kiedy mi się to nie udaje, szukam winy w sobie. Oczywiście zdarzają się ekstremalne przypadki dzieci, które nie mają hamulców, ale częściej bardziej niż zachowanie maluchów przeszkadzają artystom skrzypiące na widowni krzesła.

Restauratorzy zasypują małych gości kolorowankami, linie lotnicze mają przygotowane zestawy drobnych zabawek, organizatorzy imprez dla dorosłych wynajmują animatorów, którzy zajmą się dziećmi. Podejmowane kroki mają sprawić, by obecność malca nie budziła sprzeciwu otoczenia. Takie działania sprawiają też, że rodzice małych dzieci nie czują się wykluczeni, a mali goście, których obecność w świecie dorosłych uwzględniono, mogą zająć się tym, co właściwe dla ich wieku.

- Rodzicom może być trudno ze zmianami, jakie niesie rodzicielstwo. Dodatkowo mogą czuć się wykluczani ze wspólnej przestrzeni, gdyż ciągle za mało jest miejsc, w których można czuć się z dzieckiem swobodnie. Jednak w takich momentach, gdy zastanawiamy się, czy zabrać dziecko ze sobą na koncert, w góry, do teatru lub w jakiekolwiek inne miejsce przeznaczone raczej dla dorosłych warto zastanowić się, czyją potrzebę realizujemy przede wszystkim: swoją czy dziecka i czy może nie jest trudno nam uznać, że dziecko ma inne potrzeby, niekoniecznie pokrywające się z potrzebami rodzica - podsumowuje Agnieszka Ślebioda, psycholog i psychoterapeuta z Kolektywu Terapeutycznego Dzieci i Młodzież z Gdyni.

Miejsca

Opinie (39) 8 zablokowanych

  • Spoko zabierajmy więc dzieci do opery w ramach szerokopojętego sadyzmu.

    Dość tej kretyńskiej poprawności politycznej-niektóre miejsca po prostu nie nadają się dla małych dzieci, bo męczą się zarówno one same, jak i cała reszta. Każdy ma prawo, żeby bez stresu odpocząć, zwłaszcza, jeśli wydaje kasę na bilety.

    • 15 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane