• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przez agresję w klasie musiał zmienić szkołę. Dyrekcja: zrobiliśmy wszystko, co możliwe

Mateusz Dietrich
5 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

Ciągłe popychanie, bicie, a nawet próba zepchnięcia ze schodów - przez takie sytuacje rodzice 7-letniego Pawła postanowili przenieść syna do innej szkoły. W dotychczasowej ich zdaniem dyrekcja i nauczyciele nie radzili sobie z przeciwdziałaniem coraz częstszej agresji wśród uczniów. Szkoła broni się podkreślając, że w tej sytuacji zrobiono wszystko, ale niektórych procedur nie można ominąć, dlatego na zmiany trzeba czasem poczekać.



Agresja i przemoc w szkołach to coraz większy problem?

Paweł był uczniem Morskiej Szkoły Podstawowej w Gdańsku, ale zdaniem rodziców musiał ją zmienić z powodu konfliktu z innym uczniem. Według rodziców chłopca, szkoła nie potrafiła poradzić sobie z narastającą agresją wśród pierwszaków, co zmusiło ich do przeniesienia dziecka.

Agresję do klasy "przyniósł" jeden z uczniów



Krótko po rozpoczęciu nauki w placówce wyszło na jaw, że w klasie Pawła jest kilku uczniów napastliwych wobec pozostałych kolegów i koleżanek. Zdaniem ojca Pawła [na życzenie rodziców zmieniliśmy imię chłopca - red.] agresję do klasy "przyniósł" jeden chłopiec, który dołączył już po rozpoczęciu roku szkolnego.

- Jego nadpobudliwość wywołała kolejne takie zachowania u rówieśników. Odnoszę wrażenie, że dzieci same się "nakręcały" - twierdzi pan Grzegorz [imię również zmienione - red.], ojciec Pawła.
Zaznacza, że zarówno on, jak i jego żona próbowali interweniować.

- Informowaliśmy nauczycielkę i dyrekcję szkoły o zaistniałych incydentach, ale niestety poza rozmowami nikt nie podjął konkretnych działań. Przekonywano nas, że sytuacja jest poddawana analizie, że jedno z dzieci jest pod opieką specjalistycznej poradni i szkoła czeka na wyniki badań - opowiada ojciec Pawła.

Popychanie, bicie, a nawet próba zepchnięcia ze schodów



W tym samym czasie, kiedy nauczyciele czekali na opinie specjalistów, zdaniem pana Grzegorza jego syn był regularnie atakowany przez rówieśników.

- Wśród incydentów, do jakich dochodziło można wymienić chociażby: wielokrotne bicie w różne części ciała, w tym w głowę, popychanie w trakcie lekcji w-f na metalowy słupek bramki na boisku, doszło też do próby zrzucenia syna ze schodów - wylicza rodzic.
Jak przekonuje, również kontakt z rodzicami jednego z agresywnych uczniów nie odniósł oczekiwanego skutku. Deklaracje o zwróceniu szczególnej uwagi na zachowanie w klasie także niczego nie zmieniły.

- Po kilku dniach sytuacje zaczęły się powtarzać, syn wracał ze szkoły posiniaczony, z płaczem. Często sam zgłaszał nauczycielom problem, ale wciąż nic z nim nie robiono - podkreśla ojciec Pawła.
Krótko po rozpoczęciu nauki w placówce wyszło na jaw, że w klasie Pawła jest kilku uczniów napastliwych wobec pozostałych kolegów i koleżanek. Zdaniem ojca chłopca agresję do klasy "przyniósł" uczeń, który dołączył już po rozpoczęciu roku szkolnego. Krótko po rozpoczęciu nauki w placówce wyszło na jaw, że w klasie Pawła jest kilku uczniów napastliwych wobec pozostałych kolegów i koleżanek. Zdaniem ojca chłopca agresję do klasy "przyniósł" uczeń, który dołączył już po rozpoczęciu roku szkolnego.

"Nie mogliśmy czekać, aż syn trafi ze szkoły do szpitala"



Ponieważ rodzice Pawła spodziewali się zdecydowanej reakcji dyrekcji szkoły i nie chcieli na nią czekać, postanowili przenieść syna do innej szkoły.

- Nie mogliśmy czekać, aż syn "zgodnie z procedurami" trafi ze szkoły do szpitala, zamiast do domu. Niestety po raz kolejny to on stał się ofiarą, bo musiał ewakuować się ze szkoły, którą wspólnie wybraliśmy - kończy pan Grzegorz.

Dyrekcja: zrobiliśmy wszystko, co możliwe



Dyrektor placówki Justyna Januszewska zapewnia, że szkoła zrobiła wszystko, co możliwe w tej sytuacji - zachowała odpowiednie procedury i zmierzała do rozwiązania problemu.

Dyrektor potwierdza, że dochodziło między uczniami do różnych incydentów. Jak podkreśla, wynikały one jednak nie z wzajemnej niechęci czy braku sympatii obu chłopców, ale problemów zdrowotnych wynikających z trudności w kontrolowaniu emocji i modulowaniu zachowań.

- Rodzice podjęli działania diagnostyczne lekarskie i psychologiczne. Efektów w formie opinii spodziewamy się na dniach, niestety procesy te nie są krótkie i trwają w czasie - napisała dyrektor Januszewska.
Dyrektor zaznaczyła, że szkoła planuje wprowadzenie nauczyciela wspomagającego, ale to wymaga pisemnego orzeczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznej, na które rodzice Pawła nie chcieli czekać. Bez takich dokumentów szkoła nie dostanie środków na zapewnienie takiej opieki. Justyna Januszewska przyznała też, że sytuacja być może wyglądałaby inaczej, gdyby przed decyzją o przeniesieniu syna rodzice Pawła chcieli z nią osobiście porozmawiać.

W rozmowie z Trójmiasto.pl dyrektor stwierdziła, że ocena rodziców Pawła wobec szkoły i jej działań jest krzywdząca, podkreśliła też, że nie czekając na opinię szkole udało się zorganizować "koleżeńską" pomoc innej nauczycielki, która wspiera wychowawczynię klasy Pawła.

- Żadna inna szkoła nie ma tylu terapeutów do pracy z dziećmi z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego - zaznacza Januszewska i podkreśla, że w jej szkole bardzo poważnie traktuje się każdy, nawet najtrudniejszy przypadek.

Miejsca

Opinie (290) ponad 10 zablokowanych

  • i jak ma byc dobrze i bezpiecznie ? (1)

    Fala, normalnie FALA ! Z wiezien przeszlo to do wojska, z wojska przeszlo to do szkoly. Dlaczego prokuratura i policja nie reaguja ? Przeciez to czysty bandytyzm !

    • 26 1

    • Musi być zgłoszenie

      Policja musi miec zgłoszenie,bez informacji nic nie moze zrobić a rodzice przewaznie rozwiazuja ten problem sami. Nie bójcie sie idźcie na Polcje.

      • 0 0

  • niestety mali agresorzy, bandyci sa wszędzie. (1)

    a rodzice takich zwykle sobie nie radzą i nic z tym nie robią.

    • 40 0

    • Nic nie robią

      Przy swoim rodzicu g*wniara wykrzykiwała ze nienawidzi mojego dziecka, ze chce zeby umarło i darła sie na mnie a rodzic co????? Cicho , nie krzycz tak, spokojnie kochanie... to były jego slowa wypowiedziane spokojnie w stosunku do dziecka, ja myslałam ze źle slyszę i widzę

      • 0 0

  • Coraz (3)

    Coraz częściej słyszy się o przypadkach kiedy to prześladowane dziecko zmuszane jest do zmiany szkoły a tak nie powinno być. Rozumiem że trzeba czekać na opinie od psychologa ale to dziecko nadpobudliwe powinno być natychmiastowo odpowiednio zdiagnozowane i poddane terapii. To ono powinno zmienić może nie szkołę ale na pewno klasę żeby go odizolować od swoich 'kolegów"

    • 59 0

    • To nic nie da

      Z doświadczenia wiem ,ze take dziecko po zmianie klasy lub szkoły znajdzie sobie kolejną ofiarę a z Szkoły podstawowej tylko Sąd moze wydac nakaz przeniesienia do innej placówki dlatego nie ma się co szczypać i zgłaszac sprawę na policję.

      • 1 0

    • (1)

      A wiesz, ze w takim np. Luksemburgu szkola szybko zrobi odsiew i dzieci z zaburzeniami odsylane sa do szkoly specjalnej, gdzie zajmuje sie nimi specjalnie wykwalifikowany personel. Bo nauczyciel ze szkoly dla zdrowych dzieci nie ma po prostuu przygotowania teoretycznego, jak z takimi "charakternymi" dzieciakami postepowac. On sie tego nie nauczyl na studiach. Takie dzieci sa uczone przez ludzi z dyplomami z zakresu pedagogiki specjalnej. Dzieci z zaburzeniami ADHD, jezeli nie maja innych problemow i posiadaja inteligencje normalna, w szkole dla zdrowych sa tolerowane, jezeli rodzice podaja im codziennie specjalny lek ( Ritalin, czy cos takiego). Inaczej : jazda do szkoly specjalnej.
      Mozna zapewnic w szkole bezpieczenstwo i dobre warunki dzieciom ? Mozna !

      • 17 0

      • Szkoda ze u nas tak nie jest rozwiązałoby to wiele problemów

        • 7 0

  • (1)

    Sytuacja w Gimnazjum.nr 2 jest też tragiczna dochodzi tam do rażących zaniedbań
    To byłby kolejny temat do długiego artykułu

    • 3 1

    • ???

      Dalej?? Podobno pani dyr sobie radzi...

      • 0 0

  • Pedagogika na poziomie (1)

    Czyli co szkoła zrobiła skoro dzieciak jest bity ?! Nic!Pedagodzy mocni tylko w grupie strajkującej po wyższe pensje, ale nawet dziecka nie potrafią przed 7-latkiem ochronić. Dno!

    • 4 6

    • Nie wiesz co piszesz

      Ja proponuje aby dziennikarze zajęli się takim tematem jak Pozytywna czy Morska ale pod tym względem ... nauczyciele są zmęczeni, pracują po 40 godzin w szkole plus w domu.... nie mają 13-stek , dodatków na święta, zero nagród na dzień nauczyciela, zero wakacji pod gruszą... jaka to motywacja? Jak prezydent miasta (przez małe p i małe m) może pozwalać na takie rzeczy? Urlopy w czasie świąt trzeba brać ze swojego urlopu a nie tak jak mają nauczyciele w szkołach państwowych! W tych szkolach nie ma karty nauczyciela!!! Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi! A pensje .... to jakiś dramat!! Może tym się zajmijcie bo to rozbój w biały dzień! Ciekawa jestem co Wam Prezydent powie?? Jak się będzie tłumaczył?? Jeszcze jedno .... podwyżki, dodatki motywacyjne ... nie ma o czym marzyć!

      • 1 0

  • SP Morska i SP 86 idą łeb w łeb w rankingu na najgorsze podstawówki (1)

    Procedurami zasłaniają się tylko osoby głupie które nie potrafią rozwiązać danego problemu bądź odpowiedzieć konkretnie na pytanie. Wtedy zasłaniają się procedurami oraz czasem. W takich sytuacjach kiedy chodzi oczyjes zdrowie, życie lub stan psychiczny procedury nie powinny obowiązywać a Dyrekcja natychmiast powinna podjąć działanie oczywiście zapewniając bezpieczeństwo i godne warunki do nauki bez dręczenia i prześladowania. Widzę ze szkola Morska i Sp 86 idą łeb w łeb w rankingu na najgorsza i najbardziej niebezpieczna podstawówkę. Dyrekcja zapomniała ze szkoła jest dla uczniów ( tych normalnych bo cała teszta powinnactrafic do szkół specjalnych) a nie dla nich. Obi jako kadra powinni dawać przykład a nie tracić autorytet w oczech dziecka. W SP Morskiej i SP 86 powinna nastąpić zmiana Dyrekcji jak i Pedagogów którzy tez za wiele nie robią .

    • 6 1

    • rok temu w SP86 byl inny dyrektor i była to zupełnie inna szkoła

      obecna dyrekcja SP86 to jedno wielkie nieporozumienie. Panie zachowują się jak przekupki na rynku, przekrzykują rodziców, zaogniają konflikt zamiast merytorycznie prowadzić rozmowę. Chyba zapomniały, że szkoła jest dla uczniów a nie dla nich.

      • 0 1

  • To nie jedyny przypadek (1)

    Przypadki agresywnych zachowań w Szkole Morskiej to można powiedzieć codzienność. Procedury to nie wszystko. Nawet napisany po kontroli kuratorium plan naprawczy niewiele zmieni, jeżeli nie pójdą za tym konkretne działania konkretnych osób. Przykłady z ostatnich dwóch tygodni z jednej z klas: uderzenie plastikową butelką w głowę ucznia, pobicie ucznia - silny cios w twarz. Reakcja - pani dyrektor nie ma w szkole od tygodnia, pracuje na kilku etatach. Pani psycholog też rzadko bywa. A nawet jeżeli nie jest akurat na kolejnej konferencji, szkoleniu bądź we własnej firmie wyda bezbłędną diagnozę - proszę udać się z dzieckiem do psychiatry. Jedyną osobą, która usiłuję coś zmienić i przekuwa słowa w czyn jest pani pedagog. Szkoła zajmuje się problemem doraźnie, jeżeli już zaistnieje określona sytuacja. Rodzice w tej szkole muszą być bardzo czujni. Na szkołę nie mają co liczyć. Mam wrażenie, że szkoła istnieje tylko po to, żeby co miesiąc przelewać czynsz właścicielowi budynku. Wniosek: trzeba było jednak zgodnie z zamierzeniem zrobić biurowiec, a nie zajmować się tak wrażliwą materią jaką są dzieci. W tym wypadku niewątpliwie zaledwie dodatek do szkoły. Szkoda, że redakcja nie poprosiła o konkrety dotyczące nauczycieli wspierających i nie zapytała rodziców, co o tym sądzą i jak to jest w praktyce.

    • 14 4

    • proszę to nagłośnić

      Skoro tak dużo wie Pani na temat tej szkoły proszę napisać do autora, może coś z tym zrobi

      • 1 0

  • Szkoła Podstawowa nr 5 w Redzie

    Sytuacja niemal że identyczna w klasie pierwszej. Dodatkowo zaściankowi rodzice z okolicznych wiosek podburzają swe liczne potomstwo przeciwko innym dzieciom. Dyrekcja to jakiś żart a wychowawca klasy pierwszej zagubiona w rzeczywistości. XIX wiek....

    • 2 1

  • Agresywne dzieci odbierać rodzicom.

    Dzieci takie są bo rodzice nie potrafią ich wychować. A skoro są niewydolni to rolę wychowawcza powinno przejąć państwo.

    • 7 5

  • (1)

    A z racji tego, ze gimnazjum wrocilo do podstawowek, takich sytuacji bedzie coraz wiecej. Znow wroci gnebienie mlodszych dzieci. A juz pewnie co niektorzy zapomnieli jak to bylo...

    • 1 1

    • nic nie wrocilo

      bo czas nie idzie wstecz. gimnazja przeszly do liceuow i na studia.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane