• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przytul swoje dziecko (a chusta ci w tym pomoże)

Anna Żukowska
7 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

W niedzielę rozpoczyna się Tydzień Bliskości. Z tej okazji w Trójmieście odbędą się różne wydarzenia, które mogą nas przekonać, jakie korzyść płyną m.in. z noszenia dzieci w chustach.



Organizatorem Międzynarodowego Tygodnia Bliskości w Polsce jest Stowarzyszenie Klub Kangura, który zrzesza rodziców noszących swoje dzieci w chustach i nosidłach miękkich. W tym roku hasło przewodnie wydarzenia to "W bliskości z tradycją".

Noszenie dzieci w chustach nie jest - jak niektórzy myślą - kaprysem, albo modą przejętą z Azji czy Stanów Zjednoczonych. Nasze babki i prababki nosiły swoje dzieci w chustach. Były to co prawda inne chusty, niż znane nam teraz. Nazywały się też inaczej. Mówiono o nich różnie: hacka, chycka lub po prostu szmata. Moda na wózki zaczęła się w miastach na przełomie XIX i XX wieku. Na wsi dzieci były noszone, kiedy nie miał kto ich przypilnować w domu, a trzeba było iść do pracy w polu. Klub Kangura przygotowuje wystawę fotografii z początku XX w., która pokazuje, jak i w czym Polki nosiły dzieci sto lat temu.

Tydzień Bliskości to wydarzenie, którego celem jest szerzenie idei noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich. Wokół samego tematu narosło sporo mitów. Rodzice noszący dzieci albo inaczej "chustomamy" lub "chustotatusiowie" są jeszcze w Trójmieście widokiem niezwykłym. Na Zachodzie takich rodziców jest już tak dużo, że nie wyróżniają się specjalnie z tłumu. U nas wciąż przyciągają wzrok i często nawet obcy ludzie próbują dawać im dobre rady, na temat tego, że dziecko powinno leżeć w łóżku bo - i tu następuje litania - "się przyzwyczai i potem nie będzie chciało samo chodzić", bo "uszkodzimy mu kręgosłup" lub "a pan/pani się nie boi, że dziecko się udusi?".

Na ten temat rozmawiamy z Martą Alabrudzińską, liderką trójmiejskiego Klubu Kangura i certyfikowaną doradcą noszenia dzieci w chustach.

- Jak słyszę argument, że dziecko "chustowe" przyzwyczai się do noszenia, to od razu odpowiadam, że było przyzwyczajone do kołysania i bycia blisko mamy przez dziewięć miesięcy w brzuchu i odkładanie go do wózka jest wręcz gwałtownym odzwyczajeniem - wyjaśnia. - Można też sobie postawić pytanie o to, czy dziecko rozpieszczamy, czy dopieszczamy. Ja uważam, że robimy to drugie. Według stworzonej przez Johna Bowlby'ego teorii przywiązania, noworodek musi wytworzyć bliską więź przynajmniej z jedna osobą dorosłą. Może być to matka, ojciec lub nawet osoba niespokrewniona. Ta więź jest budowana m.in. dzięki temu, że dziecko, które jest noszone, cały czas czuje obecność rodzica i nie boi się go stracić. Czuje się bezpiecznie a z czasem łatwiej jest mu stać się niezależnym.

- Pamiętam różne reakcje ludzi na to, że noszę synka w chuście - wspomina Aneta, mama obecnie dwuletniego Miłosza. - Jedni ludzie wręcz się rozczulali, kiedy widzieli, że Miłosz wtulony we mnie smacznie śpi. Innym z kolei - zwłaszcza starszym paniom - zdarzało się do mnie podejść i powiedzieć, że robię dziecku krzywdę. Bardziej mnie to dziwiło niż denerwowało. Stwierdziłam, że świata nie zbawię i nie wytłumaczę wszystkim, jakie korzyści płyną z noszenia dziecka, więc takie głosy po prostu ignorowałam. Tym bardziej, że kiedyś chusta a teraz miękkie nosidło, to dla mnie ogromne udogodnienie. Podróż z wózkiem pociągiem wspominam koszmarnie. Nie zawsze ktoś chce pomóc wnieść wózek na peron czy do samego pociągu, a w nosidle jestem samowystarczalna i na pewno mniej dźwigam. Do tej pory zresztą korzystam z nosidła. Miłosz już od dawna sam chodzi, ale jak mamy do przejścia jakiś dłuższy odcinek a on się zmęczy, wkładam go do nosidła i po sprawie.

Marta Alabrudzińska rozprawia się z kolejnymi mitami - "zniszczonym kręgosłupem" i tym, że wiązanie chusty jest tak trudne, że nie damy sobie z tym rady.

- W Niemczech, które mają ponad trzydziestoletnie doświadczenie w noszeniu dzieci, robiono badania, które zaprzeczyły złemu wpływowi noszenia dziecka w chustach i nosidłach miękkich na kręgosłup dziecka - tłumaczy. - Ważne jest jednak, żeby chusta była odpowiednio dobrana i zawiązana. Tu dochodzimy do kolejnego mitu - jej wiązanie wcale nie jest trudne. Jestem doradcą noszenia w chuście i przeprowadzam konsultacje w tym zakresie.

Są jednak mamy, które korzystając z filmów instruktażowych, chcą same się nauczyć wiązać chustę. Nie ma w tym nic złego, natomiast warto to, w jaki sposób nosimy dziecko, skonsultować z ekspertem. Nie trzeba w tym celu iść na żadne kosztowne szkolenie, można to zrobić bezpłatnie właśnie w ramach Tygodnia Bliskości, a w każdym innym momencie pójść na spotkanie Klubu Kangura i zapytać, czy na pewno wszystko robimy dobrze.

Zasada jest taka, że dziecko musi być dość mocno przywiązane do naszego ciała, żeby wtedy, kiedy się schylamy, cały czas przylegało brzuszkiem do naszej klatki piersiowej. W dobrze zawiązanej chuście dziecko ma podparte plecy na całej długości. Często nosimy malutkie dzieci na rękach, a wtedy podpieramy rękami tylko dwa punkty: zazwyczaj pupę i główkę dziecka. Specjaliści od noszenia dzieci zapewniają, że chusta jest o wiele bardziej bezpieczna.

Chusta daje też wolność - o wiele łatwiej w ten sposób wyskoczyć na krótkie zakupy czy nawet ugotować obiad. Nie mówiąc już o spacerach w lesie, podróżach środkami komunikacji miejskiej lub pociągiem. W ramach Tygodnia bliskości odbędą się spotkania konsultacyjne, w których rodzice mogą wypróbować różne chusty i nosidła miękkie. Będzie można również skorzystać z warsztatów prezentujących koncepcję Weroniki Sherbone oraz przyjść na spotkanie o BLW, czyli naturalnej metodzie rozszerzania diety niemowlaka. Tegoroczny Tydzień Bliskości zakończy spacer "zamotanych rodziców" Bulwarem Nadmorskim w Gdyni.

Na co trzeba uważać, kiedy zaczyna się nosić dziecko?

Chusta lub nosidło powinno być odpowiednio dobrane do wagi i wieku naszego dziecka.
Chusta powinna być prawidłowo zawiązana. Najlepiej w tej sprawie skonsultować się z ekspertem.
Nie można nosić dziecka "twarzą do świata", czyli kiedy dziecko opiera się plecami o naszą klatkę piersiową. W tej pozycji mały kręgosłup jest ułożony w pozycji niefizjologicznej.

Wydarzenia

Tydzień Bliskości

warsztaty, spotkanie

Zobacz także

Opinie (90) 5 zablokowanych

  • super

    Ja noszę swoją córę od kiedy miała dwa tygodnie. Nie wyobrażam sobie być tylko i wyłącznie skazaną na wózek!

    • 16 13

  • "Nasze babki i prababki nosiły swoje dzieci w chustach" (15)

    Nasze babki i prababki za potrzebą wychodziły do wychodka.Dlaczego dzisiaj nie wychodzimy przed budynek za potrzebą.
    Nasi przodkowie żyli w szałasach i jaskiniach.Może zamieszkajmy tak jak oni.
    Kiedyś wszyscy mieszkali w jednej izbie z ogniskiem na środku.Czemu dziś tak nie mieszkamy?
    Kiedyś używano pieluch tetrowych i je prano.Dziś używamy pampersów.Dlaczego?
    W chustach noszono dlatego że nie wynaleziono wózka.A jak już wynaleziono to był bardzo drogi i naszej babki czy prababki nie było na niego stać.A tak na marginesie to gdzie by nim nawet jeździła.Po polnych wertepach.
    Chusta to bzdura w dzisiejszych czasach.Jakaś celebrytka pokazała się z tą chustą i tak się zaczęło,wszystkie inne też chcą być modne i zachowują się jak lemingi.

    • 48 54

    • Ależ frustracja... (1)

      Próbowałaś nosić swoje dziecko w chuście? Zdajesz sobie sprawę, że z wózkiem nie wszędzie wjedziesz? Nawet teraz w XXI w.?

      Tak się zastanawiam, skąd w ludziach takie pretensje, że ktoś inny ma inne poglądy i żyje inaczej niż oni?

      • 20 11

      • ja jakoś nie mam problemu z wjechaniem wózkiem gdzie chcę..
        a chusty - ot kolejna moda, młodych rodziców bardzo łatwo naciągnąć na masę zupełnie niepotrzebnych rzeczy i jeszcze tak ich omotać, że dadzą się pokroić w obronie tego zbędnego badziewia...

        • 0 4

    • Paweł

      Trochę pszesadzasz. Ale nie uważasz że jest to bardziej ekonomicznie mniej zajmuję miejsca w mieszkaniu. Nie prosimy się o pomoc przy w siadaniu do tramwaju , autobusu.

      • 12 3

    • (11)

      Nie wiem, w jak trudnych warunkach żyły Twoje babki i prababki, współczuję im, ale moje w cywilizowanych i z wózkiem.

      • 8 7

      • (6)

        Nie każdy był miejskim panem,czy bogatym żydem.
        Moje prabaki miały dzieci około 1910 roku,babki przed i podczas drugiej wojny światowej.
        Tak więc raczej trudno o wózek w tych czasach na zapadłej wiosce.

        • 6 5

        • (5)

          Mieszkały w mieście, to prawda (przed wojną też takowe istniały :P), ale były biedną rodziną.

          Widać, że socjalizm Was wychował.

          • 0 2

          • (4)

            Biedną ale z wózkiem:)

            Widać że nie wiecie co to prawdziwa bieda.

            • 3 1

            • To jakaś licytacja?

              • 1 2

            • (2)

              Może nie wiemy, ale jest już powszechny obowiązek szkolny i nie możesz zrzucać na innych odpowiedzialności za zaściankowość mentalną, która Ci pozostała.

              • 2 3

              • Zasciankowa mentalność to pozostała tym wszytkim co noszą dzieci w tych chustach, (1)

                wygladają jak stare baby z dziwietnastego wieku.
                Dobrze że nie ma za wiele takich nawiedzonych.

                • 1 11

              • o-o

                W XIX wieku dzieci rodziły stare baby? Coż za szczęście, ze mamy teraz już postęp medycyny i świadomości i rodzą już młode! ;)

                • 3 1

      • (3)

        To gratuluję, widocznie Twoja prababka należała do 5% elity. Proponuję zajrzeć do pierwszej-lepszej książki historycznej i zobaczysz ciekawe zdjęcia, na których jest pokazane, że czytać i pisać uczono dopiero żołnierzy poborowych.

        • 9 3

        • (2)

          Moje prababki nie były ani "miejskim panem" ani "bogatym żydem" a wózek nawet mam na zdjęciach. Pisały i czytały a ich dzieci nawet studiowały.

          Podsumowałeś swoje "pierwsze lepsze książki historyczne" :P

          • 2 1

          • (1)

            Może najpierw ustalmy o jakich czasach mówimy, bo dla jednych prababka to czasy zaborów, dla innych Sanacji, a dla innych lata 40te.

            • 1 0

            • Międzywojnie.

              • 0 0

  • Poprostu szmata (1)

    Jest to bardzo fajny widok jak mamy noszą swoje pociechy w ten sposób . Jestem za jest wieksza więź między matką a dzieckiem . Ale tata też wygląda spoko.

    • 19 6

    • Wszyscy na tym zdjeciu wygladaja jak z innej epoki.

      • 3 5

  • Dwie ręce wolne (2)

    to nie tylko telefon w garści eis zmieści, ale i tablecik ;)

    • 17 4

    • (1)

      albo browar...

      • 6 2

      • albo kocyk :>

        • 0 0

  • (2)

    bardzo praktyczne, przynajmniej nie trzeba pchać się z wózkiem do komunikacji miejskiej i liczyć, że ktoś ci pomoże przy wnoszeniu wózka po schodach. ja na ten przykład sobie tego nie wyobrażam i nawet takim matkom nie pomagam, bo mam schiza, że wypuszczę tę ciężką gondolę z rąk i dziecko zleci po schodach :/

    • 3 7

    • " ...i nawet takim matkom nie pomagam, bo mam schiza, że wypuszczę tę ciężką gondolę z rąk i dziecko zleci po schodach :/"
      fakt, lepiej stać i się patrzyć jak się ta matka męczy sama z wózkiem... brak słów

      • 7 0

    • tylko ze matki ktore woza we wozkach pozniej nie beda musialy nosic dzieci na rekach.a te co nosza w chustach sa na to skazane bo te dzieci nie wyobrazaja sobie wyjsc na spacer na wlasnych nogach mysla ze jak sie idzie na dwor to mamusia musi ich nosic. i pozniej widac jak mamusie nosz dzieci co maja po 2 lata.

      • 0 3

  • (4)

    A co z opiniami, że to bywa szkodliwe nie tylko dla matki, ale również dla samego dziecka? Czy to tylko działanie lobby wózkowego, które boi się utraty runku, czy ktoś też coś o tym słyszał?

    A poza tym - kiedyś, na pewno na wsiach, nie wiem, jak na wsi, nowonarodzone dzieci leżały zwinięte ciasno w becik. Nic im się nie działo, a później miały, o dziwo, zawsze proste kręgosłupy. Teraz już nikt tak nie robi, bo się dziecku wolność odbiera czy coś w tym stylu. A tak naprawdę, według psychologii noworodkowej, taki sposób układania niemowlęcia daje mu poczucie bezpieczeństwa - czuje się opatulone, jak w łonie matki, nie ma poczucia zagrożenia z powodu nieokiełznanego jeszcze i, tak naprawdę, obcego własnego ciała. Ale zawiń teraz dziecko w taki becik, to ci wszystkie stare i młode wszystkoznawczynie wejdą na banię, że się dziecku krzywdę robi.

    • 14 3

    • (1)

      1) Najważniejsze jest opatulenie po porodzie to fakt
      2) Jak patrzę na niektóre dzeci w chustach to mam ciarki. Dziecko sciśnięte na maksa w dziwacznej pozycji główka, a mamuśka w swoim świecie. Pomijam, że chusta i nasze chodniki zimą mnie przerażają. Szczególnie jak mamuśka leci gdzieś szybko po oblodzonym chodniku i dziecko jej dynda plus komórka w łapie, a w drugim torebka.
      Oczywiście są wyjątki ale promowanie na siłę bo to modne powoduje, że chustę stosuje coraz więcej bezmyślnych modnych mam.

      • 9 4

      • Fakt, te główki dyndające w rytm mamusinego biegu, są przerażające....

        • 6 1

    • lobby wózkowego, które boi się utraty runku (1)

      hehehe,dobry tekst. Na pewno parę mamusiek noszących dzieci w chustach zagrozi rynkowi wózkowemu ,hahahahah. Chusta jest fajna,ale nie sprawdza się przy każdym dziecku. Moje np kręciło się niemiłosiernie ,a bliskość mamy sprawiała ,że córa ciągle chciała jeść i się denerwowała. W wózku spała ładnie i była spokojna. Jechaliśmy na grzybobranie to nosiliśmy córkę w nosidle specjalnym . Chustę sprzedaliśmy 3 tygodnie po jej zakupie. Jeśli dziecko w chuście czuje się swobodnie i jest spokojne to super - jednak nie wmawiajmy ludziom ,że to jest genialne rozwiązanie w każdym przypadku i ,że jak ktoś tego nie robi to jest gorszy i mniej kocha swoje dziecko. a tym bardziej nie wytykajmy ludzi ,którzy używają wózków - przecież to jest NORMALNE.

      • 10 1

      • całkowicie popieram !!

        • 1 0

  • (8)

    Lepsze sa mamy które pchają wózki na rolkach w szybkim tempie,Na własne oczy widziałam takie coś.Klapsa dać nie można ale narażać dziecko na inwalidztwo wolno bez zastrzeżeń.

    • 9 5

    • :)) (7)

      o matko ja jeżdze na rolkach z dzieckiem i co bez przesady !! jestem dorosła i panuję nad sobą, poza tym nie jade z prędkościa wyczynową!. Dlaczego mam rezygnować z czegoś co lubię? Moj maluch uwielbia tak gnac przynajmniej lączę przyjemne z pożytecznym, jestem z dzieckiem na spacerze i dbam o siebie. Pozdrawiam z bulwaru z Gdyni, można mnie tam spotkać jak ktoś chce to i zrugąc badź zadzwonić na straż miejską, że narażam dziecko na niebezpieczeństwo.

      • 7 4

      • (6)

        ta, brawo za odwagę w przyznawaniu się do głupoty. Jeździj jeździj, zwłaszcza po ścieżce dla rowerów, a potem narzekaj, jak Ci ktoś wjedzie w wózek, bo to oczywiście będzie wina rowerzysty a nie tego, że łamiesz przepisy ruchu drogowego, pomyśl trochę, dorosła iso.

        • 6 5

        • (5)

          głupotą mogą być Twoje wypowiedzi, bo ja nie mam się czego wstydzic nie robię nic złego, z wózkiem sie biega, mozna takze jeżdzic na rolkach, robi to coraz więcej osób, a droga rowerowa to nie jest tor wyścigowy, jakoś jeszcze nikomu moja obecnośc nie przeszkadzała i nie spotkałam się z wrogimi komentarzami jak twój, zawsze raczej z pozytywnym nastawieniem innych, a dziecko mam w foteliku samochodowym przypięte i zabezpieczone

          • 2 5

          • (4)

            ścieżka rowerowa to nie tor wyścigowy, ale, jak sama nazwa wskazuje, miejsce, po którym poruszają się rowery. Przemyśl to trochę. Wystarczy, że rolkarz na ścieżce łamie prawo i stanowi niebezpieczeństwo, a co dopiero matka na rolkach z wózkiem... T już samo w sobie jest absurdalne, sorry, ale nie jest to bezpieczne dla żadnej ze stron, więc się nie kłóć, tylko lepiej przenieś swoje sporty tam, gdzie ani Ty ani nikt postronny nie będzie zagrożony.

            • 5 4

            • (3)

              ściezka rowerowa na bulwarze od początku służy także rolkarzom i nikt do siebie nie ma tam wzajemnych pretensji, dziękuje za troskę,jesli Ty nie chcesz to nie jeżdzij ale co ci przeszkadza moja jazda?? Naprawde martwisz sie o bezpieczeństwo mojego dziecka :)?
              Kiedys byly organizowane na bulwarze wspólne spotkania mam na rolkach z wózkami własnie poprzez portal trójmiasto, więc chyba tylko dla ciebie jest to absurdalne

              • 2 5

              • polecam artykuł, poza tym sa juz firmy np Baby Jogger, które specjalizują sie w produkcji wózków do tego typu absurdalnych wyczynów

                • 1 3

              • (1)

                Że się w Gdyni nie przestrzega praw rowerzystów i że rowerzysta to intruz, a ścieżek rowerowych prawie nie ma, to wiadomo od dawna, więc nic dziwnego, że ścieżka rowerowa jest traktowana w sposób, o jakim piszesz.

                O bezpieczeństwo Twojego dziecka się nie martwię. To własnie Ty powinnaś, nikt inny.

                Miłego dalszego łamania prawa. Dobry wzór dla malucha. Jak już go przesadzisz na rowerek, to może zrozumiesz. A może i nie.

                • 3 3

              • oj czuję jakąs nutke zazdrości w głosie jakiegoś Gdańszczanina, myśle że to jakis zapalony rowerzysta król szos !! jak jest jedna droga to wypada sie nią podzielić, rolkarz tez człowiek, a o bezpieczeństwo swojego dziecka dbam jak najbardziej zachowując odpowiednią prędkość :)

                • 0 3

  • Ja pracuję w sklepie odzieżowym, popularnej "sieciówce". Wierzcie mi, że nie ważne, chusta czy wózek, laski potrafią przytachać w takie miejsce dziecko, które jest jeszcze pomarszczone po porodzie, jakby leciały na zakupy prosto z porodówki. Paranoja. Śmieszny jest też widok ojczulków, którzy dumnie obnoszą swoje dwutygodniowe ,na przykład, pociechy (naprawdę, często nie wyglądają one na starsze), z dumną miną tatusia, zamiast zabrać noworodka z tego harmideru w przytulne i spokojne miejsce. No chociażby, do cholery, do domu. Czy ktoś mówił takim rodzicom, że noworodkowi potrzebny jest spokój?! I że taki "dumny rodzic" ma po prostu wypisane na twarzy "IDIOTA/ -KA"?!

    • 45 3

  • Przytul .... (11)

    ... w chuscie , a kregoslup pozniej podziekuje za ta chuste . Moja corka po urodzeniu wazyla 4200 g , jadla za piecioro . Dziekuje bardzo za dzwiganie takiego klocka :-)

    • 24 8

    • sprobuj to zobaczysz (9)

      noszenie w chuscie nie daje odczuc zadnego ciezaru
      3 tyg temu weszlismy na kasprowy wierch, ja z trzylatka za reke, maz z roczna corka (8kg) w chuscie
      p.s. lady in red- nie, nie uzywam pampersow, tylko pieluchy wielorazowe i co?

      • 6 7

      • Gratuluję głupoty. (5)

        Ciągać małe dzieci po górach.
        Ciekawe co by było gdyby szanownej Pani poślizgnęła się noga.
        Takie zachowania powinny być karane.To świadome narażanie dzieci na niebezpieczeństwo.
        A jak lubisz prać to nic w tym złego,twój czas,twoja pralka,twoja woda.
        Takie spędzanie czasu to wyłącznie twoja sprawa.Ja ten czas wolę spędzić z dzieckiem a nie w pralni i suszarni oraz przy prasowaniu.

        • 11 10

        • (1)

          pieluchy piorę razem z innymi ubraniami, może Ty chodzisz brudna, ale ja i tak codziennie włączam pralkę:)
          z suszeniem i prasowaniem nie mam problemu, bo jestem człowiek cywilizowany i mam suszarkę bębnową, która za mnie suszy i prasuje:)

          a dzieci nie przeszkadzają mi w aktywnym spędzaniu czasu również na urlopie i uwierz, że nie byliśmy tam sami z małymi dziećmi

          • 5 6

          • Widać masz takie ubrania jak te pieluchy.

            W życiu bym nie wyprała koszuli lub podkoszulki męża czy swojej z zafajdaną pieluchą.

            • 9 6

        • (1)

          Gratuluję kultury wypowiedzi, jeśli wiesz co to takiego.
          Wydaje mi się że spędzania czasu z dzieckiem w górach to chyba dobrze spędzony czas. Chociaż pewnie powiesz że bezpieczniej na spacerku w centrum handlowym czy rodzinnie przed telewizorkiem. Miło. I nie przeceniałabym wartości pampersów. Włos mi się na głowie jeży jak słyszę o trzylatkach sikających w majty. Przy pieluszkach tetrowych dzieciaki szybciej z nich "wychodziły". pomijając już fakt produkcji ton pampersowych odpadów/

          • 7 0

          • Chusta pomaga przy metodzie NHN- warto poczytać. Dzieci od urodzenia wysadzane na nocnik :) stosowałam i polecam :) chociaż pewnie zaraz zostanę zbluzgana :D

            • 2 0

        • głupota to...

          Głupotą jest siedzieć z dzieckiem w domu, a noga może równie dobrze poślizgnąć się na spacerze w lesie.

          • 2 1

      • ...jak mialas czuc ciezar skoro piszesz, ze maz wnosil dziecko !!! (2)

        ....ja nie nosze majtek i co?

        • 2 0

        • (1)

          napisałam, że nosiłam półroczną (i starszą też) ale nie tym razem, bo jestem w ciąży, dlatego na ostatnim urlopie to mąż nosił młodszą (roczną)
          czytaj wszystko a nie urywkami jak już się czepiasz:)

          • 0 1

          • wszystko zależy od dziecka, jedne lubią inne nie
            moja starsza lubiła zawsze i wszędzie, młodsza jak była zmęczona to było ok, bo szybko słodko zasnęła, ale jak się obudziła to już wolała mieć luz :)

            • 0 1

    • Widac, że nie nosiłaś dziecka nigdy. Ja do 5 kg w ogóle nic nie odczuwałam, teraz kiedy mały waży ponad 10 to faktycznie ograniczamy sie do godziny.

      • 3 3

  • (2)

    Mam dwa wózki (kurzą się w piwnicy...) a od urodzenia noszę dziecko w chuście. Pierwsze też tak nosiłam.
    Dzieci zdrowe, mój kręgosłup ma się dobrze (czego nie można powiedzieć o kręgosłupach dźwigających wózki na kolejne piętra), nic mnie nie ogranicza :)
    Nie martwię się barierami architektonicznymi, pogodą czy nie wiadomo czym jeszcze, kiedy mam ochotę albo kiedy potrzeba po prostu wkładam dziecko do chusty i idę :)

    • 11 6

    • Ja też

      Ja wkładam do kieszeni.. tylnej w spodniach i idę.

      • 2 1

    • Moje dziecko też jest zdrowe a w chuście nie nosiłem

      wiec co to za argument!

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane