• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spór o sprawdziany. Czy nauczyciel musi je wydać rodzicom?

Ewa Palińska
28 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Zdaniem Pomorskiego Kuratorium Oświaty niewydawanie ocenianych sprawdzianów do domu jest sprzeczne z prawem rodziców i opiekunów do swobodnego dostępu do informacji o postępach i trudnościach w nauce ich dziecka. Zdaniem Pomorskiego Kuratorium Oświaty niewydawanie ocenianych sprawdzianów do domu jest sprzeczne z prawem rodziców i opiekunów do swobodnego dostępu do informacji o postępach i trudnościach w nauce ich dziecka.

Nauczyciel ma obowiązek pokazać uczniowi i jego prawnym opiekunom sprawdzone klasówki - zobowiązuje go do tego ustawa. Niestety w co najmniej kilku trójmiejskich szkołach problemem jest to, w jaki sposób taki sprawdzian miałby trafić do rodziców. Nauczyciele chcą je dać do wglądu na miejscu, w godzinach ich pracy, i nie godzą się na zrobienie kopii. Rodzice twierdzą, że nie mogą brać urlopu zawsze wtedy, kiedy chcą sprawdzić, z czym nie radzą sobie ich dzieci. Kuratorium staje po stronie rodziców.



Czy twoje dziecko korzysta z płatnych korepetycji?

Przepisy oświatowe pozwalają na udostępnianie sprawdzianów uczniom i ich opiekunom, nie mówią tylko w jakiej formie. Tu pomóc ma statut szkoły.

Z kolei szkoły mają różne zapisy dotyczące form udostępniania prac: np. zebrania z rodzicami, dyżury nauczycielskie, konsultacje (zobacz Statut Szkoły Podstawowej Nr 6 w Gdyni, w którym znajdziemy informację, że sprawdzian jest udostępniany rodzicom / prawnym opiekunom do wglądu i omówienia na konsultacjach). Zdarza się jednak, że takich zapisów nie ma - w Statucie Szkoły Podstawowej nr 50 w Gdańsku dla przykładu znajdziemy informację, że dokumentacja dotycząca postępów ucznia w nauce (prace pisemne, sprawdziany, testy, prace klasowe) przechowywana jest przez nauczycieli do rozpoczęcia kolejnego roku szkolnego. Nie ma tam jednak informacji na temat formy ich udostępnienia - § 36 pkt. 6. W takiej sytuacji decyzja w tej kwestii zależy od grona pedagogicznego.

Wydawanie ocenionych sprawdzianów bądź ich kopii do domu umożliwiłoby uczniom pracę nad zaległościami np. podczas korepetycji. Wydawanie ocenionych sprawdzianów bądź ich kopii do domu umożliwiłoby uczniom pracę nad zaległościami np. podczas korepetycji.

Wgląd do sprawdzianów tylko na terenie szkoły



Nauczyciele nie zawsze chcą iść rodzicom na rękę i wydawać dokument (bo sprawdziany są dokumentami) do domu.

- We wcześniejszych latach nie było z tym problemu. Zdarzało się wręcz, że nauczyciele dawali sprawdziany dzieciom do domu i wymagali od opiekunów podpisu na potwierdzenie, że się z nim zapoznali - opowiada Magda, której dzieci uczą się w jednej ze szkół podstawowych na gdańskiej Morenie. - Obecnie syn jest w VIII klasie, przygotowuje się do egzaminów, więc chcę być na bieżąco nie tylko z ocenami, ale i z tym, co sprawia mu trudność. Mógłby to wówczas przećwiczyć ze swoim korepetytorem, aby lepiej przygotować się do poprawy. Niestety - matematyczka powiedziała, że nie dość, że nie udostępni takiego sprawdzianu, to jeszcze nie pozwala na ksero czy zrobienie kopii telefonem. Mogę go zobaczyć tylko w szkole, na miejscu. W godzinach jej pracy. Takiej możliwości nie mam, bo mój dzień pracy jest ośmiogodzinny i nie dam rady zjawić się w szkole przed 13:30, jak nauczycielka sobie życzy - dodaje.
To nie jedyna szkoła, w której pojawił się problem z udostępnianiem klasówek.

- Większość nauczycieli pozwala robić zdjęcia telefonem, jednak są i tacy, którzy kategorycznie odmawiają kopiowania sprawdzianów. Tłumaczą, że dzieci wrzucają później takie prace do sieci i robią z nich pośmiewisko - dodaje mama ucznia Szkoły Podstawowej nr 86.
Justyna, matematyczka w jednej z gdyńskich szkół, przyznaje, że to jeden z powodów, dla których nie godzi się na kopiowanie sprawdzianów, ale nie jedyny.

- Pozwalam dzieciom kopiować prace, ale dopiero wówczas, kiedy wszyscy uczniowie napiszą ten sam sprawdzian. Gdybym go wcześniej wydała, pokazaliby go pozostałym i musiałabym zmieniać zestaw pytań, a chcę dać wszystkim równe szanse. W matematyce z reguły kwestia rozwiązania zadania nie budzi zastrzeżeń, rodzice - jeśli mają uwagi - to do ustalonej przeze mnie punktacji. Znacznie gorzej jest w przypadku np. wypracowań czy prac klasowych z polskiego. Koledzy poloniści niejednokrotnie skarżyli się, że rodzice przygotowują na nich nagonkę i szukają haka. Prace często lądują w internecie, a sposób ich oceniania jest przedmiotem kpin na wielu grupach w portalach społecznościowych. Podważa się też kompetencje nauczyciela. Nie dziwię się, że moi koledzy po fachu nie godzą się na wydawanie czy kopiowanie. Na ich miejscu zrobiłabym tak samo. Prawa nikt nie łamie, bo jeśli rodzice chcą mieć wgląd w dokumentację szkolną, mogą to zrobić na miejscu. Jeśli nie pasują im moje godziny pracy, możemy spotkać się po szkolnym zebraniu. Wówczas grono pedagogiczne, niemal w komplecie, jest na miejscu - przekonuje.

Kuratorium staje po stronie rodziców



Ministerstwo Edukacji odpowiada, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby nauczyciel przekazywał sprawdzoną pracę uczniowi do domu (ewentualnie pozwalał na jej skopiowanie czy wykonanie zdjęcia).

- Rodzice i uczniowie mogą przedstawić wnioski i opinie dotyczące sposobu udostępniania prac i sposobu wglądu do dokumentacji poprzez społeczne organy działające w szkole - radę szkoły, radę rodziców oraz samorząd uczniowski - mówi Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN. - W związku z powyższym należy podkreślić, że przy ustalaniu sposobu udostępniania sprawdzonych prac szkoła powinna rozważyć propozycje składane przez rodziców w tej kwestii. Rozwiązań organizacyjnych w tej sprawie należy zatem zawsze poszukiwać na poziomie szkoły i regulować te kwestie w przepisach wewnątrzszkolnych - dodaje.
Pomorskie Kuratorium Oświaty nie tylko podkreśla, że szkoła powinna mieć w swoim statucie zapis dotyczący formy udostępniania sprawdzianów, ale dodaje też, że nauczyciele powinni zapewnić rodzicom swobodny dostęp do oceniania prac, a możliwość wglądu w godzinach pracy nauczyciela tego warunku nie spełnia.

- Udostępnianie sprawdzonych i ocenionych prac pisemnych uczniów reguluje art. 44e ust. 4 Ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. z 2019 r. poz. 1481, 1818 i 2197). Przytoczony przepis stanowi, że sprawdzone i ocenione prace pisemne ucznia są udostępniane uczniowi i jego rodzicom. Uzyskanie sprawdzonej pracy pisemnej jest również wyrazem prawa ucznia i jego rodziców do bezpośredniego dostępu do informacji o postępach w nauce lub ich braku - wyjaśnia Jerzy Wiśniewski, dyrektor Wydziału Strategii i Nadzoru Pedagogicznego Kuratorium Oświaty w Gdańsku. - Jednocześnie art. 44e ust. 7. ustawy wskazuje, że szkoła musi określić w swoim statucie sposób tego udostępniania. Przy wyborze sposobu udostępniania sprawdzonych prac szkoła powinna wziąć pod uwagę realne możliwości szybkiego otrzymania przez ucznia i jego rodziców wspomnianej pracy, np. przekazanie zainteresowanym oryginału pracy lub jego kopii, udostępnianie pracy w domu z prośbą o zwrot pracy podpisanej przez rodziców itd. Udostępnianie prac do wglądu tylko na terenie szkoły (np. w czasie organizowanych przez szkołę spotkań z rodzicami) nie spełnia warunku swobodnego dostępu rodziców ucznia do informacji o postępach i trudnościach w nauce ich dziecka.

Miejsca

Opinie (242) 4 zablokowane

  • Nauczyciel powinien dyżurowć w szkole do 23 (7)

    Ewentualnie po południu roznieść sprawdziany po domach.

    • 93 58

    • Po co ten sarkazm? Po prostu wystarczyłoby jakby nauczyciel rozdał uczniom prace do domu z zastrzeżeniem zwrotu ew. pozwolił zrobić zdjęcie .

      • 0 0

    • A nie lepiej

      z rana, razem z mlekiem roznieść?

      • 1 0

    • Jestem za.... (2)

      w dopełnieniu godzin do etatu 40 godzin zegarowych / tydzień.
      Przecież przygotowywać i sprawdzać prace można w szkole.

      Drugiego i trzeciego etatu niestety już się nie ogarnie.....

      Aaaa, no i klasy/grupy zrobić po 30 dzieci (jak kiedyś), sztuczne etatu zlikwidować.

      • 5 11

      • Ależ dokładnie tak powinno być (1)

        40 godzin 8-16, po przekroczeniu szkoły żadnych obowiązków, czas na przygotowanie do zajęć, weryfikację postępów pracy ucznia i politykę informacyjną ujęty w Statucie. Tak jest w wielu krajach i nauczyciele sobie chwalą.

        • 24 0

        • Zebrania, dyskoteki, wycieczki w czasie pracy.

          Od 8 do 16. Dziękuję, dobranoc.

          • 6 0

    • (1)

      I po co te złośliwości, barani?

      • 12 8

      • To sarkazm był

        • 9 1

  • Falszerstwa (1)

    Uczniowie często piszą długopisami wycieralnymi i zdarza sie, ze wymazują cos w domu, poprawiaja, a potem przychodzą sie wykłócać o oceny.... przeciez czasem wystarczy 1, 2 punkty....pani mogła sie pomylić, cos przeoczyć, nie doczytać sie itp.
    A co do gotowych testów, to oczywiste jest ze po udostępnieniu ich uczniom hulają po internecie, a baza zadań czy pytań do tworzenia nowych testów nie jest nieograniczona! Poza tym nie we wszystkich przedmiotach nauczyciel moze wykazać sie aż taka kreatywnością. Nie moze za każdym razem wymyślać czegos innego...

    • 2 1

    • Oj...

      A to już problem nauczyciela. Wystarczy kopia przed wydaniem (w przypadku tych kłótliwych) np. zdjęcie. A że ktoś chce mieć gotowce z roku na rok, to już ich problem. Wystarczy zmienić parę szczegółów (np. cyferki czy wątki) i już nie da się zrobić kopiuj-wklej.

      • 0 0

  • Jestem nauczycielką (1)

    i chętnie bym tej całej sprawdzianowej makulatury nie zbierała. Wolałabym aby uczniowie zabierali prace do domu, w końcu ocena w dzienniku jest informacją o przyswojeniu (bądź nie) wiadomości. Niestety, prawo jest takie, że sprawdzian jest dokumentem i, czy mi się to podoba, czy nie, muszę zapychać szafy stosami papierów. Nie wiem po co ta nagonka rodziców i (sic!) Pani Kurator, przecież testy są w każdej chwili dostępne dla rodziców w godzinach zebrań i konsultacji oraz po wcześniejszym umówieniu się. 99% rodziców jednak z tego nie korzysta. Każdy sprawdzian omawiam z klasą, wspólnie analizujemy błędy i każdy uczeń wie, co ma do nadrobienia. W większości przypadków nie ma więc potrzeby dodatkowego oglądania sprawdzianów. Uczniowie często też po teście robią sobie zdjęcia zadań, które im nie poszły, aby poćwiczyć w domu. Nigdy nie robiłam z tym problemu. Gdybym jednak miała wybór to po prostu oddawałabym testy do domu lub robiłabym je na tabletach, z wynikami online. Nauczyciel obecnie tonie w papierach, gorzej niż kiedykolwiek, choć mamy 21 wiek.

    • 11 0

    • Oj, nauczycielko...

      Problem w tym, że prawo wymaga udostępnienia "makulatury". Nie wymaga archiwizacji. To, że szkoła nie dostosowała statutu i wymagań wewnętrznych to już problem szkoły (i rady pedagogicznej, bo to rada ustala statut, prawda?)
      Zebrania są 2x do roku. Nauczyciele dostępni w godzinach pracy normalnych ludzi - zwalniać się z pracy dla każdego sprawdzianu/klasówki? Urlopu nie wystarczy, a opiekuńczy przysługuje tyko do 14 roku życia, a i to jest tylko 16h do dyspozycji. Co do reszty zgoda.

      • 0 0

  • Nauczycielowi te sprawdziany nie są do niczego potrzebne (3)

    Powinien tylko wpisać ocenę do dziennika i oddać uczniowi. Uczeń może schować sprawdzian gdzieś głęboko do szafy, ale część uczniów sprawdzi, z czym miało problem i to przećwiczy, czy to sam, czy z rodzicem. Jest to szczególnie ważny jeśli chodzi o przedmioty ścisłe. Jeśli dziecko czegoś nie rozumie, to będzie się to za nim ciągnęło.

    • 7 4

    • Nauczycielowi pracę nie są potrzebne, ale prawo zmusza go do archiwizacji tej makulatury. (1)

      • 4 0

      • No nie.

        Absolutnie NIE. Prawo wymaga udostępnienia pracy uczniowi/rodzicowi. Wewnętrzne regulaminy szkoły (np. statut) może wymagać archiwizacji prac. Wynika to z zaszłości, gdy prace musiały być w dyspozycji nauczyciela. Teraz to absolutnie niepotrzebne: nauczyciel ocenia i opisuje prace (notując uwagi u siebie np. w dzienniku elektronicznym, tak żeby wiedzieć jak pracować z danym uczniem - wiem, teoria...), które oddaje uczniom, a ci mają obowiązek przedstawienia ich rodzicom. W chwili oddania pracy zdjęty jest z nauczyciela obowiązek archiwizacji pracy. Spoko i luz? No. Problem tylko w tym, że odpada możliwość kopiowania prac z roku na rok, bo to co w zeszłym roku było i tak wypłynie. Ale jak komuś nie chce się paru szczegółów pozmieniać raz na rok, to już jej/jego problem...

        • 0 0

    • Nie do końca

      Nie do końca, bo każda praca pisemna (zgodnie z prawem edukacyjnym!) powinna być nie tylko oceniona, ale również opisana przez nauczyciela. Co do reszty zgoda - jeśli uczeń ma pracę pisemną ocenioną i opisaną (np. gdzie popełnił błędy, nad czym musi popracować itp.) to może uzupełnić braki czy rozwinąć umiejętności. Bez informacji co/gdzie/dlaczego jest to pusta ocena w dzienniku.

      • 0 0

  • O wsztstko pretansje (3)

    Ja miałam inną sytuację gdzie wydałam pracę klasową uczniowi do domu, którą zniszczył i wyrzucił. I co w tej sytuacji? Rodzic nie otrzymał tej pracy i mało tego, zapytał i co teraz. Ludzie o wszystko pretensje, wgląd do wszystkiego, a w domu dzieciak w swoim pokoju z telefonem przez wiele godzin lub ulica zajmuje się latoroślą. Nie piszę tego przepełniona złośliwością tylko realiami, które są wokół mnie. Do godzin funkcjoniwania urzędów pretensji nie ma, ciekawe dlaczego?

    • 18 3

    • Proste przecież

      Wydajesz prace wszystkim uczniom jak prawo nakazuje, uczeń niszczy = rodzic niech ma pretensje do swojego dziecka. Kurtyna.

      • 0 0

    • (1)

      Moze dlatego ze urzedy zwykle jednak maja dni w ktorych pracuja dluzej.

      • 0 2

      • Nauczyciele też, w dni wywiadówek i konsultacji.

        • 2 0

  • opinia o sprawdzianach (1)

    Rodzice chcecie, aby sprawdziany były wydawane Wam do domu. Oryginały nie są możliwe, gdyż dziecko może zgubić ( to roztargnione) bądź wyrzucić ( bo boi się pokazać rodzicom) i sprawdzian nigdy do Was nie dotrze. nie mówiąc już o podrabianiu podpisów.Co wtedy pokażemy Wam podczas osobistego spotkania? Ksero owszem, ja to robię. Większość Państwa tylko na to czeka . Biegniecie potem z drżącymi rękami do domu i albo sami pomagacie dziecku ( jeśli jesteście w stanie ) albo na korepetycje do tych "nieuków", którzy w szkole według Państwa nie potrafią nic nauczyć. Ale tak dzieci nie nauczą się logicznego myślenia i wykorzystywania wiedzy , tylko papugowania typu ( będę pisać o matematyce) : w zadaniu nr 5 trzeba dodać- pamiętaj córciu o tym , a w zdaniu nr.12 to wiesz najpierw dodać potem podzielić. I tylko życzycie sobie, aby nauczyciel nie zmienił treści , może tylko liczy. Gdyby nie daj Boże zmienił treść to będą pretensje i skargi do instancji wyższej , że ten sprawdzian poprawkowy był trudniejszy od oryginalnego. A może Rodzice zaczniecie najpierw od wymagań ze strony Waszych dzieci typu:
    - pokaż, co robiliście na lekcji
    - tylko tyle pisaliście, czy Pani tak mało dała objaśnień. Na twierdzącą odpowiedź dziecka powiedzielibyście- tak , tylko tyle to ja zadzwonię do Pani lub pójdę do szkoły i zapytam, czy to prawda. Wtedy Kochani Rodzice przekonalibyście się, że duża część uczniów nie przepisuje z tablicy objaśnień przykładów bądź zadań robionych przez nauczyciela. Wpisy nauczyciela do zeszytu stwierdzające taki fakt są przez Was podpisywane , ale dalej nie egzekwowane w razie powtórzenia sytuacji. Dodam jeszcze , że uczeń klasy 5 lub 6 bazgrze w zeszycie i nie trzyma linii. No , ale ten problem Was nie dotyczy, niech się tym zajmą nauczyciele. to ich problem.
    Ps. Wykształciłam swoje dzieci, dawno już poszły na swoje. Uczyły się w innej szkole niż ja pracowałam. Nigdy z nimi nie odrabiałam pracy domowej. Robiły to same wykorzystując przekazaną w szkole wiedzę.

    • 16 4

    • Szkoła ma obowiązek unormować to w statucie - a tego często nie robi.

      Proste - szkoła ma ustawowy obowiązek unormować w statucie udostępnianie prac pisemnych uczniom/rodzicom. A tego nie robi. Oryginał może dostać uczeń i podpisać odbiór jak są problemy z twierdzącymi, że nie dostali - chociaż po co? Uczeń dostał, rodzic nie dostał od ucznia, niech ma pretensje do dziecka. A jak dyrekcja wymaga, to niech sobie kopię zrobi nauczyciel - chociaż po co mu/jej to, gdyby jeszcze wyciągali wnioski z prac pisemnych i faktycznie pracowali nad brakami uczniów to i owszem. Chociaż i to nie jest potrzebne, bo i tak na prace indywidualne możliwości nie mają. Udostępnianie może też być przecież w formie elektronicznej - czy to skan i wysyłka przez dziennik elektroniczny, czy nawet zdjęcie robione przez ucznia telefonem. Obojętnie, byleby tylko rodzic miał to udostępnione.

      • 0 0

  • Normalne (1)

    Udostępnianie prac do wglądu tylko na terenie szkoły (np. w czasie organizowanych przez szkołę spotkań z rodzicami) spełnia warunek swobodnego dostępu rodziców ucznia do informacji o postępach i trudnościach w nauce ich dziecka. Przecież to oczywistość, od tego są spotkania z rodzicami (też).

    Każdy nauczyciel ma dyżur dla kontaktu z rodzicami więc jest pełny dostęp do sprawdzianów czyli informacji( tak było za moich normalnych czasów belfrowania). Pytanie jako dla kury czy kura dla jajka?

    • 16 7

    • Błąd - bo nie spełnia.

      A właśnie, że udostępnianie prac do wglądu tylko na terenie szkoły (np. w czasie organizowanych przez szkołę spotkań z rodzicami) nie spełnia warunku swobodnego dostępu. Spotkania organizowane np. 2x do roku i mam czekać pół roku, żeby zapoznać się z pracą?

      Odpowiedź na pytanie czy jajko dla kury, czy kura dla jajka jest proste i oczywiste: kura dla jajka. Kura ma dbać o jajko, aż wykluje się z niego pisklę i o pisklę też ma dbać, aż to nabierze samodzielności. Żeby była jasność: kura to analogia nauczyciela, a jajko ucznia. Proste? No proste, tylko komuś się to w głowie nie mieści...

      • 0 0

  • Eh, szkoda gadać.. (2)

    Jeśli dziecko ma problem z jakimś tematem, to rodzic zawsze może poprosić nauczyciela o wyszczególnienie nad czym uczeń ma jeszcze popracować.
    Mam wrażenie, że kiedyś tak nie było. Nie było mentalności, że wszystko mi sie należy tu i teraz, natychmiast, na moje żądanie..

    • 30 14

    • To nie tak

      Nauczyciel nie tylko ma obowiązek udostępnić pracę pisemną uczniowi i rodzicowi, ale też opisać co, jak i dlaczego wystawiono taką a nie inną ocenę. To akurat jest w statutach szkolnych, a być może i wynika z prawa edukacyjnego (nie sprawdzałem). Tylko tyle, że rzadko który/która nauczyciel(ka) to robi. Po co się przemęczać?

      • 0 0

    • Sprawdzian to dokument i powinien być wydany. Jak mam sprawdzić czy pani się nie myli. W naszej szkole zdarzają się przypadki źle sprawdzonej kartkówki z matematyki. Każdy umie przeliczyć zadania i tu nie ma nic z wyśmiewania się z nauczyciela, tylko egzekwowanie poprawności. Język polski to każdy inaczej interpretuje wyobraźnię ucznia, chyba że dotyczy to gramatyki i ortografii.

      • 1 3

  • To nie jest tak do końca jak mówią rodzice. (19)

    Jeśli chodzi o języki, nauczyciele mają zestawy lektorskie zawierające różne testy, które nie powinny być dystrybuowane. To jest prośba wydawnictw, jest bak testów dla nauczycieli z wielu krajów.
    Rozdawanie testów kończy się tym, ze ten bank testów staje się zestawem ćwiczeń klasowych. Jeśli uczeń chce się przygotować do poprawy, to powinien przerobić materiał z książki, ćwiczeń i gramatyki. To nie chodzi o to żeby nauczyć się na pamięć odpowiedzi do konkretnego testu czy przećwiczyć kilka typów ćwiczeń.
    Chodzi też o to żeby rodzice nie przychodzili wykłócać się o punkty, niektórzy dają połówki punktów a inni nie. Bywa, że przychodzą rodzice z przyjaciółmi z zagranicy i taki native speaker udowadnia, że on tak mówi i to jest poprawne.

    Żeby było jasne, nie jestem nauczycielem szkolnym. Pracuję na uczelni, nie korzystam z gotowych testów, bo moi studenci je posiadają i przychodzą z gotowcami. Wolę zrobić mój własny test i ich zaskoczyć.

    • 59 31

    • (13)

      A co zrobić z rodzicami (ja do takich należę), którzy chcą zwyczajnie wiedzieć, jakie braki ma ich dziecko? I nie chodzi tu o wykłócanie się o punktację, a o zwykłą wiedzę.

      • 21 4

      • (4)

        Zawsze można spytac dziecko, z czym sobie nie radzi.

        • 5 18

        • Odpowiedź: Nie wiem!

          • 0 0

        • Proszę sobie nie robić żartów z poważnego tematu.

          • 10 0

        • Przypomnij sobie

          Ty też byleś/byłaś dzieckiem.

          • 11 3

        • rozmowa jest passe. Teraz jest przekaz informacji na linii nauczyciel -rodzic (podwładny - zlecający)...

          • 9 6

      • (7)

        przychodzisz do szkoły, oglądasz i wychodzisz.

        • 7 23

        • (5)

          jestem matką ucznia ze słynnej szkoły podstawowej nr 50 w Gdańsku. przychodzisz do szkoły oglądasz i wychodzisz.chyba nie wiesz o czym piszesz. żeby zerknąć zobaczyć na braki jakie moje dziecko ma wiąże się z cudem. Dzień konsultacji: tylko Pan od historii udostępnił sprawdziany, Pani od fizyki "nie mam czasu". a z fizyką jest taki problem że na 18 uczniów 18 ocen niedostatecznych, poprawa 15 niedostatecznych. Więc chcę wiedzieć co moje dziecko źle zrobiło i nad czym trzeba popracować. A nie odbijam się grochem od ścian.

          • 12 1

          • Dzisiejszy poziom wiedzy! (4)

            18 pał na 18! W podstawówce, tak? Niech odstawią smartfony i wezmą się uczciwie za naukę. Obraz dzisiejszego wyszczekanego społeczeństwa. Pewnie wszyscy pójdą na studia.

            • 14 10

            • Jakież to proste rozwiązanie, nieprawdaż? (1)

              Że też nikt na to nie wpadł przed tobą w ciągu tych lat spędzonych w szkole podstawowej. Po prostu geniusz. Co ja piszę, koryfeusz!

              • 4 4

              • A teraz to co

                fizyka kwantowa jest w podstawówce? Jak tacy "zdolni" dostali lufy i tyle, bo wątpię by nauczycielka na całą klasę się uwzięła.
                Nos w książki a nie w smartfona!

                • 10 3

            • Cokolwiek podejrzane (1)

              9-10 pał na 18 z fizyki jestem w stanie sobie wyobrazić, bo i tak prawie wszyscy kładą na nią pałę. Ale 18 pał na 18 dowodzi, że w systemie co prawda jest słabe ogniwo, ale nie jest nim uczeń.

              • 13 5

              • Pogromco ignorancie!

                Zacznij od siebie i nie chwal się swoimi osiągnięciami z fizyki. Tyle pał to powód do wstydu i groza zarazem. I to pokolenie miałoby zarabiać na moją emeryturę?

                • 4 5

        • Chyba sam dawno chodziłeś do szkoły, a nie masz okazji mieć do czynienia z edukacja dzieci... 2-3 sprawdziany tygodniowo (+kartkówki), z różnych przedmiotów. Musiałbym być w szkole minimum raz w tygodniu i jeszcze mieć szczęście trafić na obecność danych nauczycieli (a ja też pracuję!). Mamy technologię pozwalającą na ułatwienie dystrybucji informacji, więc nie zasłaniajmy się "niełamaniem przepisów" w imię własnej wygody i braku kompetencji!

          • 22 4

    • Zestawy testów?

      Jasne, są zestawy. Nauczyciel nawet się nie napracuje przygotowując testy. Przy sprawdzaniu też ma dobrze, bo leci kluczem. To OK - ułatwia pracę. Choć rozleniwia. Ale nikt nie broni, żeby te zestawy przerabiać. Zmieniać słowa, zdania itp. Jak uczeń nauczy się na pamięć, to powpisuje bzdury.
      Z drugiej strony, jak nauczy się prawidłowego rozwiązania testów, to czegoś się nauczy.

      • 0 0

    • Ocenione pracę ucznia

      Jeśli więc uznajemy, że wydawnictwo pozwala na wykorzystanie ich sprawdzianów w celach edukacyjnych (do oceniania i sprawdzania wiedzy i umiejętności), to zgoda ta dotyczy całego zakresu tej działalności w szkołach. Innymi słowy, jeśli napisanie przez ucznia sprawdzianu nie godzi w prawa wydawnictwa, to zaniesienie sprawdzianu do domu też nie, gdyż w obu przypadkach dochodzi do ujawnienia sprawdzianu osobom trzecim (tj. uczniom).

      Wydawca ma prawo do ochrony swoich interesów, ale nie ma prawa do zmiany postanowień prawa autorskiego czy prawa cywilnego. Nie można więc oddolnie za pomocą regulaminów czy umów wychodzić w obszary, które uregulowane są aktami wyższego rzędu. Nauczyciele i uczniowie mogą zatem w ograniczonym zakresie udostępniać utwory objęte ochroną prawa autorskiego. Może to się jednak dziać jedynie w ograniczonej liczbowo grupie osób uczących się lub nauczających, które są zidentyfikowane przez instytucję oświatową.

      Oznacza to, że nauczyciele mogą legalnie kopiować, skanować, wysyłać mailem, czy nagrywać na pendrivey materiały edukacyjne (w tym utwory objęte ochroną prawa autorskiego) dla swoich uczniów. To samo mogą robić uczniowie dla swoich rówieśników. Dzieląc się nimi w Internecie, muszą jednak pamiętać, że ich rozpowszechnianie nie może wykroczyć poza grupę zidentyfikowanych uczniów i nauczycieli. Samo udostępnienie pracy do domu nie narusza więc ani osobistych, ani majątkowych praw autorskich.

      • 1 0

    • czyli pojscie na latwizne to powod lamania prawa?

      • 3 1

    • (1)

      W kwestii dostępności testów nauczyciel powinien braĆ pod uwagę przede wszystkim dobro ucznia, a nie swój święty spokój. Argument o roszczeniowych rodzicach wykłucających się o pół punktu pokazuje, że nie o uczniów tu chodzi. Roszczeniowi rodzice byli zawsze. Skoro nauczyciel boi się krytyki rodziców po wypożyczeniu uczniowi jego sprawdzianu, a nie widzi problemu z jego udostępnieniem w szkole w godzinach własnej pracy, to znaczy że sam sobie zdaje sprawę, że ten system nie działa, bo wspomniany znienawidzony rodzic nie będzie się zwalniał z pracy, żeby oglądać sprawdziany dziecka.

      • 7 4

      • Chyba nie.

        25 lat temu uciekłem z LO na uczelnię wyższą właśnie z powodu roszczeniowych rodziców. Pięć po liceum nie byłem w stanie zrozumieć co się z ludźmi porobiło, przecież parę lat wcześniej sam kończyłem taką szkołę. Za moich czasów roszczeniowe bywały ze dwie lub trzy osoby w roczniku, rodzice raczej nie. W mojej klasie nie było roszczeniowych rodziców pojawiających się pod koniec semestru zawalczyć o synka, który cały semestr bimbał. Nie było mateczek córek, które miały na papierosy ale już na zeszyt i książkę niekoniecznie.
        Rodzic nie musi się zwalniać z pracy, sprawę ma załatwić uczeń. Po każdym teście jest poprawa na lekcji, omówienie sprawdzianu i tym podobne. Można podejść do nauczyciela i go zapytać dlaczego punkty są naliczone tak a nie inaczej, nie trzeba angażować rodziców. Zresztą są rodzice, którzy potrafią przyjść nawet na uczelnię.

        • 8 3

  • Dziwne czasy. Problem robimy ze wszystkiego... (9)

    • 189 15

    • ale masz na myśli nauczycieli robiących problem z udostępnieniem sprawdzianów (7)

      czy rodziców domagających się swoich praw?

      • 14 11

      • A na co ci ten sprawdzian? (3)

        Będziecie podziwiać czy uczyć się go na pamięć? Sam sprawdzian nic nie da, trzeba porozmawiać z nauczycielem i zapytać o szczegóły.

        • 18 38

        • Kpisz? (2)

          Nauczyciele nie mają zielonego pojęcia co umieją uczniowie, właśnie dlatego robi się sprawdziany. Na podstawie sprawdziany więcej dowiem się o stanie wiedzy dziecka, niż na podstawie wiedzy nauczyciela, który ma pod sobą kilkadziesiąt dzieci.

          • 30 10

          • Problem polega na tym, że jeśli nauczyciel da sprawdzian uczniowi (1)

            A on go wyrzuci, to rodzic (który wspólnie z synkiem wyrzuci) może zakwestionować tę ocenę twierdząc, że nie widział tego sprawdzianu. I nie będzie się ona liczyła. Dochodzi do takich absurdów i wcale nie dziwię się nauczycielom, że wola mieć dowody "wiedzy" u siebie.

            • 10 2

            • To nauczyciel robi kopię (zdjęcie/skan) i ma dowód.

              To nauczyciel robi kopię (zdjęcie/skan) i ma dowód. No ale oczywiście myśleć trzeba, a nie "oddał, to nie ma". Zresztą wystarczy zrobić zdjęcie(a)/skan i przesłać rodzicom. Dodatkowo nauczyciel ma obowiązek uzasadnić ocenę - a tego też nie robią (lenistwo?)

              • 0 0

      • nauczycielem nie jestem, jestem rodzicem (2)

        I nie widzę swojego skodyfikowanego prawa do organizowania pracy nauczyciela (np. ma na mnie czekać po godzinach pracy lub dostosowywać pode mnie system obiegu dokumentów). Co więcej, wiem, że nawet jakbym był pieniaczem i się sądził, to mnie każdy ogarnięty nauczyciel/prawnik uspokoi powołując się na autorski charakter sprawdzianu i wynikające z tego prawa autorskie. I może dlatego, że nie jestem pieniaczem we wszystkie sprawdziany mam wgląd. A specjaliści od "mój Brajanek został pokrzywdzony, bo mu wredna baba odjęła punkty za to, że Pi napisał jako 3,1 a w poleceniu było coś tam o dokładności do 4 miejsc i to jest fanaberia, cały Internet musi o tym wiedzieć" niekoniecznie.

        • 29 11

        • Nie strasz....

          Prawa autorskie. Jakaś forma obrony... ale do czasu pierwszego spotkania na rozprawie. Potem pojawi się wymóg, że w związku z wykonywaną pracą ma miejsce przeniesienie praw.... Dyskusyjne jest też w jaki to sposób miałbym czerpać korzyści? Podsumowując. Nie krocz tą ścieżką. Druga strona prawników również będzie miała, zaś jej determinacja będzie większa....

          • 2 5

        • Co ty w ogóle mówisz. Przeczytaj swoją wypowiedź ze zrozumieniem. Masz gdzieś co umie twoje dziecko i jest ci z tym dobrze, ale nie każdy jest takim komformistą.

          • 3 21

    • zgadza się,nie rozumiem tego niewydawania sprawdzianów,co to za sztuczny problem?

      • 12 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (5 opinii)

(5 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane