• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sześciolatek w Trójmieście: szkoła czy przedszkole?

Ewa Budnik
5 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Stołówki szkolne. Rodzice często obawiają się, że małe dzieci będą się tam stykać ze starszakami. Stołówki szkolne. Rodzice często obawiają się, że małe dzieci będą się tam stykać ze starszakami.

Do 2014 roku rodzice mogą decydować o tym, czy ich sześciolatek rozpocznie naukę w pierwszej klasie czy przejdzie jeszcze przygotowanie przedszkolne. Temat jest bardzo szeroki, a zdania i doświadczenia rodziców bardzo różne. Tymczasem w marcu i kwietniu w Trójmieście prowadzone będą rekrutacje do przedszkoli. Rodzice pięcio i sześciolatków będą musieli zdecydować o losach swoich dzieci, bo dyrektorzy przedszkoli muszą wiedzieć jaką pulą miejsc mogą dysponować.



Czy trójmiejskie szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków?

Dzisiaj system wygląda tak:
Dzieci pięcioletnie (rocznik 2007) od września rozpoczną obowiązkowe przygotowanie przedszkolne w szkole lub przedszkolu (niezależnie czy jest ono publiczne czy niepubliczne).
Dziecko sześcioletnie (rocznik 2006) może zostać w przedszkolu na powtórnym przygotowaniu przedszkolnym, przejść do szkoły podstawowej na takie przygotowanie lub pójść do pierwszej klasy.
Dziecko siedmioletnie (rocznik 2005) obowiązuje tzw. obowiązek szkolny i obowiązek nauki. Uczęszcza do pierwszej (lub drugiej) klasy.

Od 1 września 2014:

Dzieci pięcioletnie (rocznik 2009) nadal obowiązywać będzie przygotowanie przedszkolne w szkole lub przedszkolu.
Dzieci sześcioletnie (rocznik 2008) będą podlegać obowiązkowi szkolnemu i nauki i zaczną naukę w pierwszej klasie.
Dziecko siedmioletnie (rocznik 2007) - jeśli chodziło do pierwszej klasy od wieku 6 lat będzie w drugiej klasie, a jeśli rodzic zdecydował się na powtórzenie w roku szkolnym 2013/14 przygotowania przedszkolnego pójdzie do pierwszej klasy.

Według danych GUS w 2006 i 2007 roku w Trójmieście urodziło się 14 081 dzieci. Ich rodzice stoją przed trudnym wyborem. Dyskusje toczą się nie tylko na ekranach telewizorów i w rodzinach, ale także na Forum Rodzina i Dziecko w naszym portalu:

"Syn w testach wypadł w czołówce grupy, a i tak daję go do zerówki - uczę w szkole i wiem że niestety do klas 6 latków trafia b. dużo dzieci, które jako 7 latkowie miałyby większą szansę na sukces. Ta różnica roku jest kolosalna. [kina]"

"U mnie w rodzinie i u znajomych też był ten sam dylemat i w sumie większość daje do zerówki, tylko jedna koleżanka daje synka do pierwszej klasy... [Karina25]"

"W naszej szkolnej zerówce dzieci 5-lenie mają i rytmikę, i angielski (ze szkoły i prywatnie) i zajęcia dodatkowe, i kółka zainteresowań (moja np. chodzi na kółko plastyczne) więc podstawą jest raczej zrobienie rozeznania w szkole i sprawdzenie co dana szkoła oferuje dzieciom.[AgaaR]"

Dane liczbowe w tym roku szkolnym prezentują się następująco: w Gdańsku na 4071 pierwszoklasistów jest 1210 sześciolatków (oddziały dla pięciolatków są we wszystkich 58 szkołach podstawowych). W Sopocie w szkołach nie ma oddziałów dla pięciolatków, przygotowanie przedszkolne realizowane jest w przedszkolach, a sześciolatków w pierwszych klasach jest 42 proc. (110 dzieci); w ubiegłym roku było 33 proc. W Gdyni w tym roku szkolnym na 2194 pierwszaków 980 to sześciolatki.

Jak widać dzieci sześcioletnich w pierwszych klasach jest całkiem sporo. We wrześniu ubiegłego roku rodzice, nie wiedząc jeszcze, że obowiązek szkolny dla sześciolatków zostanie przełożony na 2014 rok, obawiali się, że w roku szkolnym 2012/1013 nastąpi ogromna kumulacja w pierwszych klasach, bo trafią do nich dwa roczniki dzieci. Rodzice nie chcąc fundować dzieciom nauki w gorszych warunkach (tak naprawdę przez wszystkie lata edukacji) decydowali o rozpoczęciu nauki przez ich dzieci w wieku 6 lat. Decyzje te wspierane były przez akcje informacyjne, w których zachęcano i przekonywano rodziców do podjęcia takiej właśnie decyzji.

- Zanim oddziały prowadzące przygotowanie przedszkolne zaczęły funkcjonować w gdańskich szkołach wszędzie prowadzone były przygotowania. Tam, gdzie było to technicznie możliwe klasy dla małych dzieci zostały oddzielone od reszty szkoły. Wszystkie gdańskie szkoły wzięły udział w finansowanym przez ministerstwo programie doposażania szkół w urządzenia potrzebne i przydatne małym dzieciom "Radosna szkoła". Wszędzie są małe stoliki, dywany, na których odbywa się zabawa, dostęp do toalet został tam rozwiązany przez zakup stopni - tak jak ma to miejsce w domach rodzinnych - mówi Maria Kulbicka, kierownik referatu organizacji oświaty w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. - Gorąco zachęcam rodziców, aby nie podejmowali decyzji o lasach dziecka bez wizyty w szkole. Warto osobiście ocenić warunki, porozmawiać z nauczycielami, zadać ważne pytania. Dopóki jest możliwość wyboru - szkoła czy przedszkole, zerówka czy pierwsza klasa - warto z niej korzystać, ale podejmując decyzję świadomie a nie na podstawie doniesień medialnych. W kwietniu w szkołach podstawowych odbędą się dni otwarte, będzie okazja, aby je odwiedzić.

Starania o stworzenie sześcioletnim dzieciom dobrej atmosfery w szkole poczyniono także w Sopocie.

- Klasy są małoliczne. Jest w nich 17, a maksymalnie 25 dzieci. Staramy się tworzyć klasy tylko dla sześciolatków, a jeśli trzeba stworzyć klasę mieszaną, to są w niej starsze sześciolatki. Zajęcia odbywają się od rana, dla dzieci klas I-III wyznaczane są osobne klasy, oddzielna jest także opieka świetlicowa dla tych dzieci. W budżecie miasta znalazły się także środki na zapewnienie maluchom opieki zdrowotnej - mówi Piotr Płocki, naczelnik wydziału oświaty w Urzędzie Miasta w Sopocie. - To, na ile sensownie uda się zorganizować oddziały w przedszkolach i klasy w szkołach zależy od dyscypliny rodziców. Trwa rekrutacja do przedszkoli, listy przyjętych dzieci zostaną wywieszone 23 kwietnia. Do końca kwietnia rodzice muszą także zadeklarować w szkołach czy ich dzieci będą uczęszczać do pierwszej klasy. Szkoły rozsyłają w tym celu rodzicom deklaracje. Maj i czerwiec pozostaje na sprawy organizacyjne.

Pozostaje jeszcze pytanie o realizowany program zajęć. Wielu rodziców obawia się, że ich dzieci w wieku sześciu lat nie są jeszcze dojrzałe do tego, aby wytrzymać w szkolnej ławce lekcje trwające 45 minut.

- Zgodnie z zapisami ustawy o systemie oświaty nauczyciele mają swobodę w doborze programu nauczania, kierują się zasadą, aby treści i sposób ich przekazywania były na miarę możliwości dzieci - wyjaśnia Beata Wolak, dyrektor Wydziału Wspomagania i Rozwoju Edukacji w Kuratorium Oświaty w Gdańsku. - Do tej pory do kuratorium nie dotarły żadne sygnały, że programy realizowane dla sześciolatków w szkołach są dla dzieci obciążeniem. Wręcz przeciwnie, w tych szkołach, w których w klasach pierwszych są sześciolatkowie, podczas spotkań z rodzicami, nauczycielami w różnych okolicznościach, słyszymy pozytywną opinię o przygotowaniu szkół i pracy nauczycieli z dziećmi.

Swoboda w doborze programu nauczania oznacza także, że nauczyciel dostosowuje tempo pracy z dziećmi do tempa ich postępów, a nawet nastroju jaki danego dnia panuje w klasie.

- W naszej szkole sale podzielone są na część edukacyjną i część rekreacyjną. Jeśli po 15 - 20 minutach nauki w ławkach dzieci dekoncentrują się grupa przechodzi do części rekreacyjnej, gdzie odbywają się kierowane przez nauczyciela zabawy, a czasem także zabawy dowolne - wyjaśnia Katarzyna Gondek, wicedyrektor odpowiedzialny za nadzorowanie pracy w klasach I-III w Szkole Podstawowej nr 39 w Gdyni. - Przede wszystkim w przypadku sześciolatków w pierwszym okresie ich nauki w szkole realizowany jest specjalny program adaptacyjny, nawet podręczniki staramy się dobierać tak, aby sześciolatki miały możliwość uczenia się literek dłużej (przez osiem zamiast pięciu miesięcy) niż siedmiolatki. Zdajemy sobie sprawę, że w szóstym roku życia następuje niesamowity skok rozwojowy i do tego dostosować się musi nauczyciel, którego zadaniem jest indywidualizacja pracy z dzieckiem. W Gdyni do tej pory jest o tyle łatwiej, że klasy pierwszaków budowane są osobno dla sześcio i osobno dla siedmiolatków.

Zdaniem urzędników szkoły są przygotowane, a program nauki dla pierwszaków adekwatny dla sześcio i siedmiolatków. To w czym problem? Z... całą listą problemów i pytań zapoznać się można na stronie najbardziej w Polsce zaangażowanego w walkę o los sześciolatków Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców (akcja społeczna "Ratuj Maluchy").

Podejmując decyzję o losach dziecka zawsze warto pamiętać, że szkoły mają różne możliwości lokalowe, są różnie dofinansowane i różnie zarządzane. Poziom przygotowania do wprowadzenia reformy nie jest wszędzie równy, stąd zdania na temat reformy są wśród rodziców tak różne jak doświadczenia ich i ich dzieci.

Opinie (52) 2 zablokowane

  • Ciekawe że dzieci jest coraz mniej nauczycieli coraz więcej. (4)

    I jeszcze to wszystkie debilne zajęcia dodatkowe.Kiedyś nie było tych debilizmów i człowiek żył.No ale teraz balet,muzyka czy inne głupoty które dla większości z tych dzieci nic nie dadzą.Jak ktoś się urodzi bez talentu to nawet kijem mu nie wbijecie zdolności drodzy rodzice małych Einsteinów.

    • 20 31

    • (2)

      powyższy wpis to wynik braku zajęć dodatkowych :))))

      • 19 8

      • A ty myślisz że swojego niemotę uczynisz mistrzem takimi zajeciami? (1)

        Jak ktoś nie ma genów odpowiednich to może chodzić na wszelakie zajęcia a i tak bedzie cienki.

        • 7 9

        • Z drugiej strony jeśli ktoś ma zadatki na wirtuoza to nie dowie się o tym grzebiąc patykiem w błocie za stodołą. Ponadto zwłaszcza kobietom zajęcia rytmiki i tańca od wczesnych lat życia się przydają, pomagają utrzymać prostą sylwetkę, lekki chód itp. Chłopcy na zajęciach sportowych uczą się np samodzielności.

          Ale po co ja to wyjaśniam komuś kto najchętniej by hodował tuczniki w szkolnych ławkach.

          • 1 0

    • Ale o czym Ty piszesz....

      "I jeszcze to wszystkie debilne zajęcia dodatkowe.Kiedyś nie było tych debilizmów" - było i to jeszcze więcej zajęć dodatkowych, były kółka zainteresowań. A oprócz tego dodatkowe zajęcia odbywały się w Domach Kultury - no przepraszam, chyba, że masz 10 lat i nie możesz wiedzieć jak było kiedyś :):)

      • 10 2

  • A jak jest z kosztami. (4)

    Jeżeli moje dziecko chodzi do przedszkola prywatnego ( bo do państwowego się nie załapało) to jak pozostanie na przygotowaniu przedszkolnym w tym prywatnym przedszkolu to rozumiem ze musze płacić za to przedszkole tak jak dotychczas.

    Gdyby moje dziecko odbywało obowiązkowe przygotowanie przedszkolne w przedszkolu państwowym to rozumiem ze nie musiałbym nic płacić (teoretycznie - bo ponoć cos się tam dopłaca)

    Jak wyśle dziecko na przygotowanie przedszkolne do szkoły to jest to całkowicie darmowe ? - czy tez trzeba cos dopłacać jak w przedszkolu państwowym ?

    • 12 3

    • koszty szkoła - a przedszkole publiczne

      to chyba jest tak.
      dla porównania:
      1. przedszkole prywatne do kt uczęszcza aktualnie syn - koszt ok. 630 zł mies.
      2. przedszkole tzw. publiczne (z info kolezanki)- mieszczą się w 450 zł
      3. szkoła - ponoć darmowa. ale np. nasza rejonówka ma taką ofertę dla pięciolatków. 2x na rano, 3x na popołudnie.

      czyli 5latek od bladego świtu w pełnej, niekoniecznie kontrolowanej świetlicy czeka na zajęcia do 11.30, konczy je ok. 17.00.

      i taki mamy wybór :(

      • 13 0

    • wysyłają dziecki rok wcześniej do szkoły

      skazujesz je na rok pracy dłużej (bo i tak do 67 roku będzie pracowało) a zarazem rok dzieciństwa krócej - POMYŚL O TYM

      • 4 0

    • koszty w szkole

      szkoła nie jest zupełnie bezpłatna instytucją ,
      ja za mojego synka w szkolnej zerówce płace miesięcznie 30 zł na tzw. komitet rodzicielski, to jest nic w porównaniu z kosztami o których piszesz jakie pomosisz w przedszkolu zarowno prywatnym jak i w państwowym. dziecko jest zadowolone , chodzi równiez na swietlicę , tam koszt miesięczny to 10 zł , nie sa to oczywiscie opłaty obowiazkowe ,( za starsze dziecko w 1 klasie komitet to wydatek 10 zł/mies - obydwa komitety sa ustalane przez rodziców na pierwszym zebraniu z rodzicami )ale wszystkie one sa przeznaczone na dzieci , czy to na wyjscia do kina teatru , muzeow itp, czy na dodatkowe art. papiernicze z których dzieci wykonuja prace. ja jestem zadowolona i mimo tego ze dziecko wlasnie skonczyło 6 lat i opinia nauczyciela jest pozytywna( dziecko zna wszystkie literki, czyta,i dodaje w zakresie 10) to postanowiłam ze w kolejnym roku szk. równiez będzie chodziło do zerówki - taki mam wybór. pod wzgledem dojrzałosci emocjonalnej wydaje mi sie ze to jeszcze nie czas.

      • 5 0

    • Nie istnieje w Polsce taki twór jak państwowe przedszkola.

      Są tylko prowadzone przez samorząd przedszkola publiczne, w Gdańsku w dużym stopniu zresztą polikwidowane i poprzekształcane w przedszkola niepubliczne. Mój syn (rocznik 2006) uczęszcza właśnie do takiego przedszkola niepublicznego. Miesięczne czesne (wraz z wyżywieniem, rytmiką i angielskim) wynosi jakieś 510 zł. Mimo tego pozostawimy go chyba jednak jeszcze rok w tej placówce. W szkole nauka odbywa się na dwie zmiany. Czego może się nauczyć dziecko rozpoczynające zajęcia o godz. 13. po 6 godzinach spędzonych w świetlicy w klasie zapełnionej przez 30 jemu podobnych, nad którymi próbuje zapanować jedna pani? Za moich czasów (1982/83) w zerówce było 12 osób...

      • 2 0

  • Do roboty już 6 latki powinny iść i płacić podatki. Żadne dziecko już sobie nie podłubie patykiem w błocie. (2)

    • 29 4

    • Jasne, też tak uważam i zejść przed emeryturą. Problemy oświatowo-emerytalne się rozwiążą. (1)

      • 5 0

      • A czemu ludzie nie zobią porządku i nie zmuszą rządu do zniesienie wcześniejszych emerytur wojskowym , policjantom ? Czemu nie zrobimy porządku z Krusem ? Od razu się kasa znajdzie .

        • 4 0

  • Posyłanie 6- latków do 1 klasy jest chorym pomysłem (2)

    To po prostu poroniony pomysł.
    Pomysly rodem z XXI wieku a sposób nauczania z lat 60-tych XX wieku.
    To będzie katorga dla dzieci bo wiele z nich nie poradzi sobie z nauką w I klasie.

    • 45 11

    • to jedna z konsekwencji

      starzenia się społeczeństwa i wygodnictwa zdziadziałych "elit". Szybciej przybywają płatnicy różnych ZUS-ów.

      • 2 0

    • W mojej liczącej 22 osoby klasie jest 8 sześciolatków . Radzą sobie świetnie . Zarówno pod kątem edukacji jak i rozwoju emocjonalnego . Każda szkoła jest dość dobrze przygotowana . Jak w każdym zawodzie wiele spraw zależy wyłącznie od kadry . Życzę dużo rozsądku drodzy rodzice .

      • 0 0

  • Tylko przedszkole!!! (3)

    W szkole dzieciak trafi na panią z nauczania początkowego z zawody technik radiolog w trakcie studiów pedagogicznych lub pana po liceum w trakcie studium pedagogicznego. Do tego w większości szkół nie ma warunków dla małych dzieci a te które mają warunki właśnie sa przez Adamowicza likwidowane.

    • 23 13

    • I może się okazać, że taki technik radiolog jest lepszym pedagogiem niż ten co od razu po liceum kończył studia pedagogiczne. Nie można tak generalizować.

      • 9 0

    • co za bzdury (1)

      w szkole nauczyciele maja wyzsze wyksztalcenie a studium pedagogiczne nie istnieje juz dawno wiec jak sie nie znasz to sie nie wypowiadaj a w trakcie studiow nie przyjmuja do pracy w szkole

      • 2 0

      • nie znacie realiów

        nigdzie nie zatrudniają na nauczycieli osoby bez wykształcenia, co za bzdury ktoś wypisuje! każdy etat jest monitorowany i musi być według kwalifikacji, przynajmniej w miastach, na wsiach bywa różnie.

        • 0 0

  • Zabrakło ważnej informacji w tym artykule:

    decyzję o posłaniu szesciolatka do pierwszej klasy rodzice powinni podjąć po konsultacji z psychologiem lub pedagogiem szkolnym.
    Druga ważna informacja: gmina ma obowiązek zapewnić opiekę przedszkolną dla pieciolatków, więc MUSZĄ oni być przyjęci do zerówek albo do przedszkoli publicznych.

    • 17 1

  • Samemu uczyć dzieciaka w domu to jest najlepsze (1)

    • 10 7

    • Masz na myśli podanie pilota do TV , czy włączeniie dziecku komputera ?

      • 2 0

  • hall (1)

    Tę Hall, brzydką jak noc, powiesił bym za jej brzydkie włosy, za tę reforme szkolną.

    • 35 4

    • i jeszcze bezczelne hasełko wyborcze

      'wiem, co robię' no co zrobiłaś? k--va CO?!

      • 8 0

  • Jestem efektem eksperymentu szkoły 10-cioletniej, (2)

    mało tego, rodzice posłali mnie właśnie od 6 lat. Do 3 klasy nie było problemów, potem raz że się program zmienił, a dwa, że jednak byłem młodszy od kolegów z klasy, i co? To co koledzy przyswajali sobie bez problemów, ja w 5-6 klasie musiałem nadrabiać ciężką pracą, w końcu byłem od niektórych prawie 2 lata młodszy. Jakoś szkoły skończyłem bez powtarzania, ale pomysł 6-cio latka w szkole uważam za chory a pomysłodawców z całą odpowiedzialnością uważam za idiotów.

    • 33 7

    • to widocznie miałeś słabe predyspozycje intelektualne

      ja też poszłam jako sześciolatka i nigdy nie miałam zadnych problemów w nauce. Inne sześciolatki też. Po 3. klasie zawsze jest zmiana programu, wchodzi się w nauczanie przedmiotowe

      • 0 1

    • Sześciolatek powinien uczyć się angielskiego,

      żeby potem nadawał się na zmywak w Londynie.

      • 1 0

  • w innych krajach jeszcze szybciej dzieciaki idą do szkoły (3)

    u nas niektórzy by ich do 10-go roku życia przy cycku trzymali...

    • 15 23

    • ty już ciąży pójdziesz z dzieckim do szkoły

      i jak wyskoczy to prosto do ławki

      • 12 4

    • w innych krajach są troszke inne szkoły (1)

      • 15 1

      • Tak , są inne . Poziom nauczania jest bardzo niski . Cel : nauczyć dziecko podstawowych czynności niezbędnych w życiu dorosłym . Nauka , rozwój intelektualny - pojęcia nieznane w zachodnich szkołach .

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (5 opinii)

(5 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (1 opinia)

(1 opinia)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane