• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkoła upubliczniła ranking uczniów. Matka: Czy to nie przesada?

Mama dziecka nr 1
21 czerwca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Dla każdego rodzica jego dziecko jest numerem jeden i żaden ranking tego nie zmieni. Dla każdego rodzica jego dziecko jest numerem jeden i żaden ranking tego nie zmieni.

Na którym miejscu pod względem wyników w nauce jest wasze dziecko? Rodzice uczniów jednej z trójmiejskich szkół podstawowych już sobie nie muszą zaprzątać tym głowy, bo ranking uczniów zaprezentowano w szkolnym korytarzu podczas zakończenia roku. - Rozumiem, że dla szkoły ważne są statystyki, ale czy naprawdę trzeba podawać takie informacje do publicznej wiadomości, szczególnie podczas szkolnej uroczystości? To przecież dodatkowo uderza w uczniów, którzy osiągają słabsze wyniki, choć wkładają w naukę niejednokrotnie więcej pracy niż uczniowie zdolni - pisze do naszej redakcji "Mama ucznia nr 1".



Czy uważasz, że szkoła powinna podawać do publicznej wiadomości nazwiska uczniów i ich wyniki w nauce?

Zakończenie roku szkolnego to ważna uroczystość zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Choć oceny znamy od tygodni, wręczaniu świadectw zawsze towarzyszy ekscytacja. Te dzieci, które osiągnęły najlepsze wyniki w nauce, dostają od szkoły nie tylko świadectwa z czerwonym paskiem, ale też niejednokrotnie nagrody rzeczowe czy stypendia.

Dla każdego z rodziców numerem jeden jest jednak jego własne dziecko, dlatego rady rodziców bardzo często przygotowują własne upominki, które wychowawca wręcza każdemu uczniowi. Bez wyjątku.

Szkolny ranking ponad paskami i nagrodami



Jedna z trójmiejskich szkół poszła jednak o krok dalej i przygotowała specjalny szkolny ranking wyników w nauce. Napisała o nim do nas mama jednego z uczniów:

Moja córka w minioną środę ukończyła piątą klasę. Kiedy po uroczystym zakończeniu roku opuszczałyśmy szkołę, w oczy rzuciła mi się tablica, którą ustawiono tuż przy wyjściu ze szkoły. Umieszczono na niej ranking dzieci, które uzyskały średnią wyższą niż 4,0. Czy naprawdę, na każdym kroku, trzeba tym dzieciom przypisywać numery i kategoryzować? Komu upublicznienie takich danych ma sprawić przyjemność? Rodzicom, którzy dowiedzą się, że dziecko jest 2, 5, albo 143. w szkole? Co ma mi dać informacja, że moje dziecko uplasowało się bodajże na 34. pozycji?

A może taka lista ma poprawić samopoczucie dzieciom, które uzyskały średnią powyżej 4,0, bo mogą mieć satysfakcję, że ich nazwisko w ogóle znalazło się na liście? A co z tymi dziećmi, które mają średnią poniżej 4,0? To dla nich kolejne upokorzenie - wcześniej nie dostały publicznie świadectwa z paskiem, nagrody za dobre wyniki w nauce, a teraz jeszcze wszyscy mają okazję się dowiedzieć, że ich nazwisko nie znalazło się na liście, którą wszyscy tak wnikliwie studiują. Było to szczególnie upokarzające dla uczniów młodszych klas, w których świadectwa z paskiem otrzymało ok. 75 proc. dzieci. Tych, które nie załapały się na szkolną listę, była zatem garstka.

Nie jestem przeciwna robieniu takich zestawień, bo ze statystyk szkoła musi się rozliczyć, tylko dlaczego musi się to odbywać kosztem godności dzieci? Po co podawać do publicznej wiadomości nazwiska dzieci i ich wyniki w nauce? Przecież każde dziecko dla swojego rodzica na jego prywatnej liście zajmuje pierwszą pozycję. Nie można tego się trzymać?
Mama dziecka nr 1

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (229) 2 zablokowane

  • (2)

    Kogoś boli, że jej Brajan jest gorszy od Bartka spod dwójki. Potem Brajana będzie boleć, że Bartek jeździ Maserati, a on Skodą.

    • 22 11

    • (1)

      Bzdura. Nic nie rozumiesz.

      • 1 3

      • ty nic nie rozumiesz

        • 0 0

  • (7)

    Ksiądz Grzegorz Kramer ostatnio na swoim profilu na instagramie napisał coś wartościowego, uważam że krytycy powinni rzucić okiem:
    "Za chwilę zobaczymy miliony wspaniałych świadectw z wyróżnieniem, wielu rodziców pochwali się swoimi dziećmi, a dokładnie wynikami ze szkoły. Może idealizuję, ale wydaje mi się, że kiedy ja chodziłem do szkoły, to pasek był czymś wyjątkowym, dziś zdarza się, że wiele dzieci ma paski na świadectwie. Nie sądzę, by to był wynik wielkiego skoku intelektualnego młodszych pokoleń, obserwuję, że to bardzo często wynik mocnego ciśnienia rodziców.
    Drugą kwestią są dzieci ze świadectwami bez paska. Wielu z nich i ich rodziców uważa, że nie ma z czego być dumnym. Jest. Proszę, pochwalcie swoje dzieci bez względu na średnią, pokażcie im, że bardzo się cieszycie ich małymi sukcesami, pokażcie im pozytyw w tym co jest, a nie w tym, co mogłoby by być. Dobrze wiecie, drodzy rodzice, że świadectwo to coś, co za chwilę włożycie do teczki i już za chwilę nie będziecie o tym pamiętać. Jednak to, co powiecie swoim dzieciom, zostanie w nich na zawsze. To jaką minę zrobicie, jak zareagujecie, jakich słów użyjecie, kiedy przyniesie wam tę kartkę ze szkoły, zostanie w nich na zawsze. I to właśnie poślą dalej.
    "

    • 47 3

    • (1)

      Kiedyś nie było ocen 6, a dziś są, natomiast wymagana średnia została taka sama - 4,75. Żeby można porównywać, trzeba by zacząć przyznawać paski od średniej 5,70 i byłaby rewolta oszalałych mamusiek.

      • 3 0

      • byłby lament madek

        stąd do watykanu

        • 2 0

    • (3)

      Odnośnie liczby pasków odpowiedź jest banalna. Kiedyś ocena "6" była wyjątkowa, głównie dla konkursowiczów. Potem w wielu szkołach (wszędzie?) wprowadzono, że "6" to jest od 90-95%, wszystkie progi przez to się przesunęły i nagle średnie ocen podskoczyły. To chyba nie było odgórnie, ale szkoły nie mogły być gorsze, bo średnie liczyły się do wyników do kolejnych szkół. No i pasek przestał być czymś wyjątkowym, bo nie trzeba było mieć prawie samych piątek, wystarczyło nałapać szóstek z jakichś mniej ważnych przedmiotów.

      • 9 0

      • Od dłuższego czasu jest to odgórne i obowiązkowe, wynikające z rozporządzenia MEN w sprawie oceniania, klasyfikowani i promowania.
        Ocena celująca jest wystawiam za 100% prawidłowych odpowiedzi z materiału wynikającego z podstawy programowej, nie spoza podstawy!!!! Zmieniło to zupełnie średnie ocen, ale niestety próg na pasek pozostał ten sam- 4,75. Tym sposobem można mieć na świadectwie tróję albo nawet dwóje, a ze średniej nadal wychodzi pasek. Stąd taki wylew pasków i sytuacji, w których pół klasy świadectwo z paskiem otrzymało.

        • 4 0

      • W moim liceum na 6 trzeba było być finalistą olimpiady przedmiotowej

        Być może były odstępstwa ale trzeba było się niesamowicie wykazać. 5 była od 91%.

        Na studiach 3 było od 60%.

        • 5 0

      • Za moich czasów (rocznik 80)

        Ocena celującą była za wiedzę wykraczającą ponad program. Czyli ponad 100%

        • 8 0

    • brawo!

      • 1 0

  • co za bzdury... (1)

    za moich czasów też były takie listy i nikt się takimi pierdami nie przejmował. Były to były. To dzisiejsi rodzice mają narobione w czubie, bo co Grażynka powie.

    • 36 14

    • madki

      • 0 0

  • I bardzo dobrze. Na podium są tylko trzy miejsca. Dzieci powinny też nauczyć się, że czasami się przegrywa. (12)

    • 80 28

    • (10)

      Oczywiście że tak ale od tego są zajęcia sportowe i wf. Są różne metody przyswajania wiedzy i jedni lepiej sobie radzą z taką czy inną. Do tego masz dzieci w jednej klasie, które są niby z tego samego rocznika ale jedno jest że stycznia drugie z grudnia. W przypadku młodszych klas między takimi dziećmi jest przepaść bo są na innym etapie rozwoju. Dodaj różne sytuacje rodzinne i losowe, które też mają wpływ na Taki ranking może być krzywdzący i deprymujący dla dzieci, które może mają gorsze wyniki w nauce ale nie są mniej inteligentne.

      • 5 12

      • (7)

        Nie rozumiem. Na lekcjach w ławkach dzieci są na różnym poziomie rozwoju, ale na wfie to już tylko zwycięzcy i przegrani?

        • 16 0

        • (6)

          Dzieci w szkolnym wieku mimo różnej budowy ciała czy wzrostu, ich rozwój motoryczny jest na jednakowym etapie. Różnica nawet kilku lat nie ma wpływu na ich poziom sprawności, w tym okresie wpływają na to inne czynniki, które można kontrolować i modyfikować. Oczywiście jedne dzieci są naturalnie szybsze inne silniejsze, jednych cechuje wytrzymałość, inne są sprinterami. Lekcje wf obejmują różne rodzaje sportów i każdy ma okazję być w czymś lepszy niż inni. Nawet we wszelkich rodzajach sztafet lub grach zespołowych zawodnicy nie zajmują przypadkowych stanowisk, każdy ma swoją rolę do spełnienia. Dlatego na wf, przegrany na jednej lekcji może być zwycięzcą na innej. Taka konkurencja jest zdrowa, uczy że każdy jest dobry w czymś i współpraca ludzi o różnych talentach może przynieść zwycięstwo calemu zespołowi. Sport w czystej formie uczy szacunku dla oponenta i motywuje do poprawy własnych wyników. Niestety dla wielu rodziców wf to zbędny przedmiot nie wnoszący żadnej wartości do edukacji dziecka.

          • 4 7

          • Idealista.. musiales byc liderem albo masz syndrom sztokholmski. (2)

            Najsłabsi zazwyczaj byli najsłabsi we wszystkim.. chyba, że szachy zaliczasz do wf.

            • 5 1

            • (1)

              Może i idealista ale swoje dzieci wychowuję właśnie w ten sposób i mam nadzieję że będą szanowali innych a stan posiadania lub osiągnięcia nie będą dla nich jedynym miernikiem wartości innych, co nie znaczy że nie zachęcamy ich do osiągnięcia sukcesów. Nie chcemy jednak żeby ich życie koncentrowało się jedynie na tym.

              • 1 3

              • zostaną bezrobotni

                • 0 0

          • (2)

            To chyba w programie całym szkolnym nie uczą tych sportów, w których byłabym najlepsza. Byłam najgorsza we wszystkim, czego się uczy: biegach, siatkówce, piłce ręcznej, gimnastyce. Nie kojarzę, żeby coś tam innego było. I nie - nie czułam się szanowna.

            • 7 0

            • (1)

              Może problem nie tkwił w twoich możliwościach tylko w braku wsparcia i twoim braku wiary w siebie. Są dzieci, które potrzebują trochę więcej uwagi i zachęty, chyba że są w jakimś stopniu niepełnosprawne. Dodam jeszcze że dzieci z natury są "dobre" ich uwagi są dyktowane spostrzeżeniami, których nie rozumieją. Złośliwości i docinków uczą się od dorosłych, zazwyczaj od rodziców.

              • 0 5

              • Nie. Problem tkwł w moich możliwościach. Nie jestem niepełnosprawna, ale jestem mało sprawna.

                • 1 0

      • No i rozumiem, że te dzieci z grudnia (1)

        Powinny też dostawać fory na wf?

        • 10 4

        • Tobie się jeden należy inwalido umysłowy bo nie masz kompletnie pojęcia o rozwoju emocjonalnym i psychicznym i umysłowym dziecka. Jesteś świetnym przykladem tego że postura fizyczna nie świadczy o podobnym poziomie intelektualnym.

          • 5 11

    • za dużo Korwina się nasłuchałeś

      • 1 1

  • Kiedy wreszcie

    do Was dotrze, że ocena nie zawsze jest odzwierciedleniem wiedzy i,co gorsze, nie zawsze jest obiektywna?! Tak było, jest i będzie, bo walka z tym zjawiskiem to walka z wiatrakami. Ważne, co dziecko ma w głowie i w sercu. Tak, wiem, w korpo nie jest ważne serce, ale na korpo życie się nie kończy. Udanych i bezpiecznych wakacji życzę wszystkim uczniom i ich rodzicom!!! Niezależnie od tego, jakie świadectwa trafiły do domowych archiwów.

    • 3 0

  • Wszystko utajnić (1)

    Na zawodach szkolnych nie podawać wyników, metę zasłonić tak by nikt nie widział kto wygrał, wszystkie dzieci powinny chodzić w maskach w jednakowych mundurkach i mieć numerki zamiast imion! Tak ma wyglądać bezstresowy świat? Ludziom, już z nudów odbija. Nie wiedzą co wymyślać by zaistnieć. Dajcie normalnie żyć - nie chcesz być ocenianym to ucz się w domu. W szkole oceny powinny być jawne bo zachęcają do rywalizacji. W rywalizacji nie ma nic złego, w porównywaniu się też. W posiadaniu jawnych imion i nazwisk też. niski zazdrości wysokiemu, wysoki - niskiemu. Tak jest w życiu i tyle.

    • 3 1

    • na studiach wywieszone sa numerki indeksow. w szkolach prywatnycb takze. na zachodzie europy rodzice loguja sie online i sprawdzaja postepy w nauce. z jakoegos powodu to zachod ma sie lepiej z ich systemem nauczania a u nas bieda jak za komuny.

      • 0 2

  • (1)

    Brak mi słów... zdolni, ambitni i ciężko pracujący na dobre oceny uczniowie to duma i dla szkoły i dla rodziców...

    • 3 2

    • o taaak. zdolni i ambitni. bombonierki, kwiatki, butelki z woda ognista. zdolnosc nad zdolnosciami.

      • 1 0

  • Znowu ambicją przegrywa (1)

    No tak nie nagradzać dzieci za ich sukcesy, bo ci ze słabymi wynikami będą upokorzeni i ich rodzice również - a może te informacje powinny ich skłonić do bardziej efektywnej. Potem te dzieci jako pracownicy będą uważać, mogą również słabo pracować a ci lepsi nie powinni dostawać podwyżek, nagród, awansów bo to ich upokorzeni i to jest mobinguje. Dokąd ten świat zmierza- pracowitość, ambicje, odpowiedzialność powinne być kształtowane od najmłodszych lat bo czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie umie. Jeszcze jedna uwaga większość 5 ma sukces zawodowy niż 2 i to nie prawda, że potem ci z 2 są wszyscy wybitni a 5 bezradni i patologiczyni. Przestajmy lansować lenistwo

    • 13 4

    • moze ranking nauczycieli na temat jaka srednia wyciagaja jego uczniowie i ilu z tych uczniow placi za korepetycje by miec wyzsza srednia.

      • 1 0

  • No to już jest sam nie wiem....tragiczne czy śmieszne? Ranking nie pasuje? (2)

    To może zlikwidujmy też oceny w szkole, bo też hierarchiwizują uczniów. Albo numerki 1,2,3 przy listach uczniów. A już najbardziej niesprawiedliwe jest to, że gdy podajemy kolejnośc alfabetycznie, to na pierwszym miejscu jest zawsze ten z nazwiskiem na "A". Uważam, że wszyscy powinni miec nazwisko na A !

    • 11 2

    • masz cos nie tak z pojmowaniem rzeczywistosci.

      • 0 0

    • Ja mam nazwisko na A. Wiesz jaki to był dyskomfort, gdy słyszałeś "A..." i nigdy nie byłeś pewny, czy chodzi o sprawdzenie obecności, czy wywołanie do tablicy?

      • 3 0

  • Życie to nie bajka (1)

    Za dzieciaka życia nie przeżyjesz, nie pójdziesz za niego do pracy i nie będziesz za niego wysłuchiwał wszystkich przykrych komentarzy jakie usłyszy na swój temat. To właśnie wychowywanie dzieci pod kloszem robi z nich kaleki emocjonalne.

    • 21 2

    • a yy to nauczyciel z tego co widze. ile lapowek w tym roku za wyzsze oceny ? o przepraszam. ile korepetycji udzieliles aby podciagnac srednia wybrancow ?

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane