• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szkolne prawa i obowiązki dotyczą także rodziców

Katarzyna Mikołajczyk
27 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Rodzice powinni zdawać sobie sprawę, że w szkołach obowiązują statuty, a uczniowie oraz ich opiekunowie wybierając konkretną placówkę edukacyjną akceptują zapisy w nich zawarte. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę, że w szkołach obowiązują statuty, a uczniowie oraz ich opiekunowie wybierając konkretną placówkę edukacyjną akceptują zapisy w nich zawarte.

Rodzice, choć często przyzwyczajeni do postawy roszczeniowej wobec szkół, do których uczęszczają ich dzieci powinni wiedzieć, do czego mają prawo, a czego nie mogą na placówce edukacyjnej wymusić. Dobrze, by mieli też świadomość, że i szkoła może mieć wymagania nie tylko wobec ich dzieci, ale także wobec nich samych.



Czy angażujesz się w prace na rzecz szkoły, do której uczęszcza twoje dziecko?

Prawa i obowiązki uczniów, rodziców oraz szkół reguluje szereg przepisów, wśród nich ustawa o systemie oświaty, Konstytucja RP, Europejska Karta Praw i Obowiązków Rodziców, Konwencja o Prawach Dziecka oraz Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. Przyjrzeliśmy się niektórym z nich.

Obecność obowiązkowa

Za niedopełnianie obowiązków rodzice dziecka podlegającego obowiązkowi szkolnemu mogą ponieść konsekwencje, z nadzorem kuratora, a nawet utratą praw rodzicielskich włącznie. Do obowiązków rodziców należy zapisanie dziecka do szkoły, a później dopilnowanie, by dziecko regularnie do niej uczęszczało. Obowiązkiem rodziców jest zapewnienie dziecku warunków do nauki, dzięki czemu będzie mogło przygotować się do zajęć, a także kontaktowanie się ze szkołą i śledzenie postępów dziecka. W przypadku, gdy z różnych przyczyn nie mogą pojawiać się na wywiadówkach, powinni nadrobić nieobecność utrzymując regularny kontakt z jego wychowawcą i nauczycielami.

- Przed wprowadzeniem dzienników elektronicznych rodzice licznie przybywali na wywiadówki. Teraz jest inaczej: z reguły na zebraniach obecni są głównie rodzice uczniów, którzy nie sprawiają kłopotów - opowiada Marzena, polonistka w jednym z trójmiejskich liceów. - Obowiązkiem wychowawcy w przypadku nieletniego ucznia zagrożonego złą oceną jest powiadomienie jego opiekunów osobiście, telefonicznie lub pismem. Uczeń pełnoletni może zażądać, żeby nie udzielać na jego temat informacji nawet rodzicom i szkoła musi to żądanie respektować.
Gdy nauczyciel się myli

Jeżeli rodzice zauważą, że nauczyciel popełnia w pracy błędy wynikające z braku wiedzy, powinni powiadomić o tym dyrekcję lub nawet kuratorium. Niedouczony nauczyciel może nawet stracić z tego powodu pracę.

Rodzice mają też prawo do uczestniczenia w podejmowaniu decyzji na temat wyboru wydawnictwa, z którego zostaną zakupione podręczniki.

- Jestem biologiem, więc kiedy zorientowałam się, że w podręczniku do przyrody mojej dziesięcioletniej córki są rażące błędy, powiadomiłam o tym innych rodziców i dyrekcję. Choć było już za późno na zmianę, to na następny rok szkolny zakupiono podręczniki innego wydawnictwa, wolne od niedociągnięć merytorycznych - mówi Bogumiła z Gdańska.
Lżejsze tornistry

Uczniowie powinni mieć możliwość pozostawiania podręczników w szkole, a szkoła ma obowiązek zabezpieczyć je przed kradzieżą. Ponieważ prawo do lżejszego tornistra przysługuje wszystkim uczniom szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, często wiąże się to z koniecznością zakupienia przez placówkę szafek. Warto o tym wiedzieć, bo choć starsi uczniowie zazwyczaj korzystają z podręczników także w domu, maluchy nie muszą książek dźwigać w tornistrach.

Długie weekendy

To dla wielu rodziców cenna informacja: opiekunowie uczniów mają prawo wpływać na dyrektora szkoły w sprawie wyznaczania dni wolnych. Dyrektor powinien uwzględnić ich prośby przy uzgadnianiu kalendarza pracy szkoły i nie wyznaczać dni wolnych w terminach, które dla większości są normalnymi dniami pracy. Może za to wykorzystać tzw. "dni dyrektorskie" np. w czasie długich weekendów. Dyrektor ma również możliwość odstąpić od ich wykorzystania.

W każdym przypadku jednak szkoła ma obowiązek zapewnić uczniom opiekę świetlicy w te dni, które nie są ustawowo wolnym czasem.

Szkoła kontra telefony komórkowe

Jeśli zastanawiacie się, czy nauczyciel ma prawo zabrać uczniowi telefon komórkowy i oddać go po lekcjach lub nawet dopiero rodzicom - zajrzyjcie do statutu szkoły, do której chodzi wasze dziecko.

W większości szkół obowiązuje uczniów całkowity zakaz korzystania z telefonów podczas lekcji. Uczeń przyłapany na tej czynności poniesie konsekwencje ujęte w statucie szkoły. Jeśli korzysta z telefonu podczas sprawdzianu, najprawdopodobniej dostanie ocenę niedostateczną, nawet jeżeli "tylko" odbierał akurat wiadomość od babci.

Warto pamiętać, że sytuacja, w której nauczyciel odbiera uczniowi telefon z zamiarem oddania go na ustalonych wcześniej z uczniem lub w statucie szkoły warunkach nie jest kradzieżą i powoływanie się na art. 278 Kodeksu Karnego § 1. (" Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5") jest w tym wypadku bezzasadne.

Przede wszystkim statut szkoły

Jako rodzice uczniów powinniśmy też zdawać sobie sprawę, że w szkołach obowiązują statuty, a uczniowie oraz ich opiekunowie wybierając konkretną placówkę edukacyjną akceptują zapisy w nich zawarte.

Podstawa prawna do wprowadzenia w statucie szkoły ograniczeń w sprawie korzystania z telefonów i innych urządzeń elektronicznych znajduje się w Rozporządzeniu MEN z dnia 9 lutego 2007 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół (Dz. U. z dnia 27 lutego 2007 r.). W tym samym rozporządzeniu znajdziemy odpowiedź na pytanie, czy szkoła, do której chodzi nasze dziecko nie przekroczyła swoich uprawnień tworząc zapisy statutu.

Opinie (89)

  • Postawę roszczeniowa to mają akurat nauczyciele. (25)

    Ma być spokój bo mam karte nauczyciela jestem dyplomowany i nic mi nie zrobicie. Realizuję program a że dzieci niczego nie nauczyłem to posyłajcie je na korepetycje. Tak wygląda nauka języków i przedmiotów ścisłych nie tylko w gdańskich liceach ale też w gimnazjach. Poziom nauczania woła o pomstę do nieba.
    Potwierdzają to opinie wykładowców akademickich którzy chcą odsłyłać studentów pierwszego roku do podstawówki lub zgłaszać sprawę do prokuratury i rzecznika praw dziecka z uwagi na zaniedbania nauczycieli przez szereg lat.
    karta nauczyciela to wróg ucznia.
    Nauczyciel który spoczął na laurach jest nie do ruszenia a jego lenistwo to stracony czas ucznia. Często taki nauczyciel już na korepetycjach zmienia się z lenia w prawdziwego pedagoga błyskotliwego naukowca która zna nie tylko materiał ale też sposoby uczenia. A rodzice zmuszeni są często brać kredyty na korepetycje.

    • 39 68

    • nieudolny rodzic

      jeśli twoje dziecko ma problem z wszystkimi przedmiotami, to może podobnie jak jego rodzice jest niepełnosprawne umysłowo?

      • 0 0

    • Jestem przeciwnikiem smartfonów tabletów itp w szkole (16)

      Ale ucznia jak i nauczyciela najpierw obowiązują prawa konstytucyjne zawarte w licznych kodeksach np cywilnym karnym a dopiero później szkolne statusy. Artykuł wprowadza w błąd zarówno dyrektorów jak i nauczycieli a szczególnie uczniów.
      Dlatego zabranie smartfonu jest kradzieżą a statut szkoły jest niezgodny z prawem cywilnym oraz karnym.
      Należy tu ostrzec nauczycieli aby respektowali najpierw prawo cywilne i karne bo w czasach gdy smartfon dziecka jest kartą płatniczą kluczem do domu i innych pomieszczeń mogą sobie zrobić duży kłopot a status szkoły ich nie obroni.
      nauczyciel może jedynie zasygnalizować uczniowi że statut szkoły zabrania używania telefonu i nic więcej. Wszystko inne jest przestępstwem a zabranie smartfonu który ma aplikację bankową i spełnia funkcję karty płatniczej bedzie ścigane z urzędu przez bank i skończy się wyrokiem co uniemozliwi nauczycielowi pracę w zawodzie.
      Regulaminy szkolne muszą być zgodne z prawem. Do tego nawet niezawinione drobne uszkodzenia urządzenia za kilka tysięcy skończą się bezsensownymi wydatkami.

      • 21 48

      • Ciekawe

        Po co dziecko ma używać w szkole telefonu jako klucza albo dokonywać transakcji płatniczych? Po za tym telefon idzie do tzw.depozytu czyli po lekcji jest zwracany wlacicielowi.to gdzie tu kradzież? ???

        • 2 0

      • (7)

        człowieku, przeczytaj jeszcze raz swoją wypowiedź... jaka "kradzież" telefonu? Jak tak dalej pójdzie to ludzie nie będą umieli się zachować stosownie do sytuacji. Czy stosowne jest używanie telefonu w trakcie lekcji, w teatrze, w trakcie wspólnego posiłku? Trudno się dziwić zachowaniu dziecka skoro rodzic wkłada mu do głowy, że zabranie telefonu z powodu niestosownego użycia go w czasie lekcji jest kradzieżą... Ręce opadają.

        • 27 2

        • (1)

          I dzieci takich debili weź tu ucz człowieku.

          • 7 2

          • z g*wna bicza nie ukręcisz

            • 0 1

        • A gdzie tam mowa o używaniu? Sam przeczytaj. (2)

          Mowa o tym że nauczyciel czy ktokolwiek inny nie ma prawa zabrać telefonu uczniowi zgodnie z polskim prawem a regulamin szkoły jest nielegalny.
          Kradzieże telefonów i nie tylko są powszechne w gdańskich szkołach.
          To co dzieciak ma stać pod domem bo mu telefon który otwiera drzwi zabierze nauczyciel? Czy może ma dorabiać sobie zamek do rozsuwanych szklanych drzwi według ciebie?

          • 2 19

          • Dobrze , że oddechem drzwi u ciebie nie trzeba otwierać albo próbką krwi - technika ma pomagać a nie komplikować życie - a jak otwieracie drzwi jak prądu nie ma ? po balkonach się wspinacie ?

            • 3 1

          • może smartfonik jeszcze za niego oddycha? a jak mu się rozładuje, to w ogóle umrze pod domem? problemy pierwszego świata

            • 18 2

        • Prawda - smartfony mają jeszcze jedno ukryte działanie - odmóżdżają swoich właścicieli wybijając stopniowo szare komórki ... mówcie co chcecie ale to widać na każdym kroku... ilu debili łapało jakieś pokegówna ???!!!???

          • 18 2

        • Niby racja

          Ale już widzę minę policji, gdy powiem jej w autobusie, że telefonu g*wniarzerii nie ukradłem, a tylko zabezpieczyłem aby nie robiła w czasie jazdy umcy umcy

          • 4 6

      • jeśli wiesz, że mu nauczyciel zabierze, to po co mu dajesz do szkoły ? (4)

        poza tym to jak z coltami w saloonie i okryciami wierzchnimi w teatrze

        szatnia dla telefonów/sr*jfonów/tabletów i in.głupot całkowicie niepotrzebnych podczas nauki

        • 21 1

        • Ty byłeś kiedykolwiek w szkole? (3)

          Wiesz żyjemy w świecie zastanym i pewnych rzeczy nie zmienisz.
          Aby dziecko mogło wejść do domu musi otworzyć drzwi domofonowe smartfonem. Ba nawet aby pojechać windą w wielu budynkach trzeba mieć albo apkę na smartfon albo klucz elektroniczny. Rodzice nie dają dzieciom drobniaków tylko robią przelew z konta a dziecko płaci telefonem. bezpieczniejsze to od karty bo smartfon blokuje się w ułamku sekundy i można sprawdzić gdzie się znajduje i w czyim jest posiadaniu.
          A co do szatni i przechowywania w niej cennych rzeczy to napiszę tyle że w pewnym gdańskim liceum pewien uczeń podpalał kurtki w szatni dla beki zapewne spłonęło kilka. O kradzieżach już nawet nie wspomnę.

          • 8 23

          • to nie wspominaj

            co prawda jestem jeszcze młody i pamiętam szkoły (ja pitolę :D ) ale mam trzech synów 17, 9, 7 lat
            każdy ma przy sobie trochę gotówki
            najstarszy ma cegłę - motorolę z 97r (wersja do budy i na szlajanie z kumplami)
            maluchy nie mają
            furtkę do domu otwierają wykrzywionym gwoździem, albo po prostu dzwonią dzwonkiem - zawsze ktoś jest (prababcia, babcia, dziadek, wujek itd)
            mój trzydziestokilkuletni brat ma sr*jfon
            tata tablet
            ja teraz piszę z laptopa żony
            17 latek ma mojego starego laptopa
            ale to 7 latek częściej z niego korzysta
            średni czyta komiksy
            ogólnie wolą ściemniać z wujkiem i dziadkiem w warsztacie i w garażu, niż śmierdzieć przed ekranami

            dzieci się z nich nie nabijają
            jeden kiedyś, miał problem, bo oni grają w piłkę a on sam jedynak itd.
            ale mu przeszło i są kumplami

            a jak kradną, to zostań paserem

            • 23 3

          • (1)

            Poza tym za pomocą apki twojemu Brajankowi mogę sczytać wszystkie dane z telefonu jak i zakosić kaskę ... brawo bis !!!

            • 11 6

            • Słuchaj Januszu internetów

              Nie mam ani Brajana jak ty ani Halinki nie mam też Nicoli nifanty nisprite.
              mam za to wiedzę że zabieranie telefonu przez nauczyciela czy kogokolwiek innej osobie jest w Polsce przestępstwem.
              Kradzież środków płatniczych jest ścigana bez zgłoszenia.
              Tobie polecam przeczytać cokolwiek to pomaga. Choćby skład proszku do prania czy płynu do płukania ust da ci znakomitą wiedzę choć w jednej dziedzinie. Słowo sczytać ma w języku polskim zupełnie inne znaczenie niż myślisz. Sczytaj może to co napisałeś ze stroną sjp pwn np.
              Dla twojej wiadomości aby użyć aplikacji czy to do elektrozamka czy bankowości należy najpierw ją mieć w odległości kilku cm od czytnika uruchomioną na określonym urządzeniu i do tego w określonej lokalizacji. Jak chcesz to mogę ci ją wysłać abyś stał się Januszem hackowania :-) albo nawet sam skopiuj ze strony www banku lub producenta domofonów Jak się tobie uda to zarówno bank jak i producent domofonów zapłacą ci za wykrycie dziury w oprogramowaniu spora sumkę.

              • 3 23

      • (1)

        Mam prośbę, nie rozmnażaj się.

        • 15 3

        • Napisała bezjajnikowa

          • 2 11

    • niestety (1)

      Wszystkich nie da się nauczyć - TO MIT....szczególnie dotyczy to matematyki, przedmiotów ścisłych i języków.... Pozostali- wyuczalni- oprócz możliwości muszą mieć chęci - z czym też różnie bywa... W polskiej szkole można się mnóstwo nauczyć! Ale musi być połączenie chęci i zdolności.

      • 13 1

      • Przede wszystkim trzeba wbić w te młode głowy , że teraz inwestujesz w swoją przyszłość i ile wiedzy zdobędziesz i ile będziesz umiał taka w przyszłości będzie twoja wartiość .

        • 0 1

    • To prawda, mam nadzieję że to się zmieni.

      • 4 0

    • Każdy medal ma dwie strony. (2)

      To poświęć trochę czasu tłuku dla dziecka i zorientuj się w czym jest słabszy a nie pieniaczujesz się na forum , że nauczyciel to i tamto , Twój sr*jtek umie się zachować i szanować starszych ? Czy może tkwisz w świadomości, że on jest wiecznie grzeczny i na lekcjach grzecznie siedzi i aktywnie bierze udział w lekcji , czy może jak większość zamiast na tablice gapi się w smartfona albo patrzy jak koleżanki robią zdjęcia dziobków i pupek ?

      • 35 9

      • Jesteś na forum publicznym więc nie pisz tak jak do tatusia z wakacji. (1)

        Nie mam dzieci ale gdybym miał to takich jak ty kazałbym wytykać palcami i głośno krzyczeć uwaga patologia pomimo że nauczyciel sfrustrowany :-).

        • 8 15

        • Czyli wymagajmy od innych ale broń Boże od siebie. Znane są takie pretensjonalne mamuśki i to dobrze , plastik botoks i siano we łbie ale wyszczekane jak nie jeden York co go w torebusi niosą.

          • 18 4

    • Poza tym jak się głupkiem urodził to naukowcem nie umrze

      • 7 3

  • Rodzice o byle co hejtuja nauczycieli, bo pani się nie uśmiecha, bo pani za dużo wymaga, bo pani brzydko się ubiera. Nie wiem tylko drodzy rodzice, że wasze dzieci, szczególnie te młodsze, często opowiadają swoim nauczycielom o tym, co dzieje się u nich w domach. To jest dopiero kabaret i do Mopsu się nadaje.

    • 0 0

  • największe pretensje do nauczycieli maja nieuki i leniwi rodzice którym się wydaje że szkoła ma za nich wszystko zrobić, a nieuczące się dzieci przepuszczać z klasy do klasy. I tak mamy całe grono matołów

    • 4 1

  • Klasa

    Witam moje dziecko chodzi do kl. 2 i mam problem czy jest zgodne z prawem ze tak male dzieci moga miec klase w ktorej sie ucza na jednym pawilonie z uczniami ze starszych klas ? Z szostoklasistami pomocy jak sie bronic w rozmowie z P. DYREKTOR ?????

    • 0 1

  • CO Z TĄ SZKOŁĄ (1)

    Dzisiaj nauczyciel-zwłaszcza dyplomowany- to "święta krowa" z patentem. Pracą znudzony, bo już nie osiągnie więcej ponad dyplom dyplomowanego, zmienić pracy mu się nie chce, bo dobrze płacą za odklepanie lekcji, mobilizować uczniów do pracy - sensu nie ma, bo za to dodatków nie dostaje, urlop roczny zdrowotny już wykorzystał - więc nic miłego już go nie spotka. No to przyjdzie sobie jeszcze do pracy - może wystrajkuje 500+. Aaaa i jeszcze może do woli brać L4, pod warunkiem, ze poniżej 30 dni! WŁOS Z GŁOWY MU NIE SPADNIE.

    • 0 1

    • Co z tą szkołą

      To idź pracować do szkoły.

      • 0 0

  • CO Z TĄ SZKOŁĄ cz.4

    i na koniec pewna... bajeczka; w pewnym dużym mieście jest szkoła średnia, do której bali się wchodzić nauczyciele, a okoliczni mieszkańcy omijali ją szerokim łukiem w obawie o swoje bezpieczeństwo; pewnego razu pojawił się w niej młody chłopak (okazało się nauczyciel); i co ciekawe- nie bał się osławionych łotrów; wykładał w taki sposób aby uczniowie za nim nadążali, nie zaś on za podstawą programową; szok - uczniowie zaczęli coś kumac z wykładów; pewnego razu ogłosił, że znajomy ma plantacje malin, a że obrodziły , to się zbierać nie opłaci; zapytał, czy nie pomogą zbierać, bo można by na sok przeznaczyć; uczniowie pozbierali - ale soku nie było! maliny poszły na sprzedaż; a ze sprzedaży 2 tyś. nauczyciel ogłosił, że ci, którzy zbierali mają prawo do tych pieniędzy i albo podzieli je równo i odda każdemu, albo pojadą w zimie na dwa dni w góry; decyzja musi być jednogłośna; uczniowie wybrali wyjazd; jakie było zdiwko, kiedy podjechali po wyciąg narciarski? halo? zaufaliśmy ci? nabiłeś nas w butelkę, nie mamy nart i nie znamy nart! oszust! Ale "oszust" poprosił ostatni raz o zaufanie; zaufajcie - proszę was; po pół godziny mieliśmy wszyscy narty na nogach i oślą łączkę przed sobą z wyciągiem taśmowym dla maluchów; i jednego instruktora - naszego nauczyciela; wyjechaliśmy na szczyt oślej łączki a on każdego z osobna instruował i tłumaczył , jak zjechać w kucki,żeby tyłka na śniegu nie zatrzeć; po dwóch dniach nikt nie chciał wracać do domu? ale co zrobić - kasa się skończyła - wyjścia nie było; " za rok powtórzymy - jeśli chcecie" - " chcemy" - -"ale w czerwcu zaczynamy od czereśni i truskawek, lipiec, sierpień...." - za rok pojechaliśmy na cały, okrąglutki tydzień:) A wokół szkoły... systematycznie zmniejszała się ilość łobuzów i nawet okoliczni mieszkańcy stwierdzili, że cud chyba się zadział; i przyszedł 20.06. - rozdanie świadectw i wielkie plany, ale usłyszeliśmy:... oddaję wam pieniądze za zbiory truskawek - do waszego podziału; to już koniec; nie wyrobiłem podstawy programowej- zwolnili mnie; dziękuję Wam za te kilka wspaniałych miesięcy, jesteście najcudowniejszymi ludźmi, młodymi, zdolnymi, pracowitymi.... ble, ble, ble ... żegnam;płakaliśmy a potem - poleciały szyby w szkole, kubły na ulicy, aresztowania; a zawistne parchy z grona pedagogicznego przez kolejne lata realizowały podstawę programową; ponoć okoliczni mieszkańcy interweniowali i wstawiali się za mentorem oraz żądali zwolnienia dyrektora szkoły, ale niewiele wskórali.

    • 0 0

  • CO Z TĄ SZKOŁĄ cz.3

    Jeśli dzisiaj Rząd chce przyznawać dodatki 500+ za "osiągnięcia" , to niech pamięta o starej, dobrej zasadzie - ilość głosów oddanych przez uczniów! oczywiście liczona procentowo wg ilości edukowanych uczniów w danym roku; później wysłać kuratora terenowego, który porozmawia z młodzieżą i ustali, dlaczego właśnie ten pedagog został obdarzony zaufaniem; i żeby nie było machlojek - przyznanie dodatku powinno być jawne;

    • 0 0

  • CO Z TĄ SZKOŁĄ cz.2

    Gdzie nauczyciele z wiedzą, charyzmą i zapałem? nauczyciele będący autorytetem dla młodzieży; młodzież łaknie autorytetów! skoro młodzi widzą powszechny tumiwisizm - to słusznie reagują tym samym; zachowanie młodzieży jest odzwierciedleniem kondycji naszych pedagogów; od czasu, do czasu spotyka się perełkę pedagogiczną i co widać? - największe łobuzy z chęcią uczestniczą w lekcjach... i są jeszcze aktywni i do lekcji przygotowani... i pożalą się czasami i o życiu porozmawiają; ale taki pedagog zwykle jest niemile widziany w tzw. gronie - bo poziom niekorzystnie zawyża i z młodzieżą- tymi łotrami - się spoufala i jeszcze durny o nagrody i dodatki się nie upomina...

    • 0 0

  • SP 85 w Gdańsku (1)

    W SP85 w gdańsku wymyslili sobie aby dziewczynki nie chodziły w leginsach... moga pod warunkiem ze ubiorą do nich spódniczkę do kolan. Chłopcy natomiast nie moga chodzic w krótkich spodenkach.. dla mnie to jakis obłed... i co za takie cos maja miec obnizone zachowanie??? wg mnie paranoja!!!

    • 4 6

    • szkołę rodzice mogą wybrać

      "Jako rodzice uczniów powinniśmy też zdawać sobie sprawę, że w szkołach obowiązują statuty, a uczniowie oraz ich opiekunowie wybierając konkretną placówkę edukacyjną akceptują zapisy w nich zawarte".

      Czytaj więcej na:
      http://dziecko.trojmiasto.pl/Szkolne-prawa-i-obowiazki-dotycza-takze-rodzicow-n105869.html?strona=1#opinie#tri

      • 0 0

  • Wycieczka szkolna (13)

    Czy szkoła ma obowiązek zwrócić pieniądze za wykupioną wcześniej wycieczkę szkolną, kiedy dziecko zachoruje i nie może w niej uczestniczyć ?
    Jak ten problem jest uregulowany w różnych szkołach ?

    • 11 22

    • Rodzice

      są nie tylko od pieniędzy.
      Przede wszystkim są od dzieci.
      I najlepiej, żeby uczestniczyli w organizacji wycieczki. Spokojnie winni zbierać pieniądze, rezerwować, rozliczać, dokonywać zwrotów. No i jeździć jako opiekunowie na wycieczki, bo jak najbardziej taka możliwość istnieje.
      Wywiązanie się rodziców z tej powinności ucina wszelakie teoretyczne spory, roszczenia, narzekania, podejrzenia. Po prostu dopilnowują osobiście.
      Ich pieniądze, ich dzieci.

      • 0 0

    • Umowy o wycieczkę nie masz, więc prawo konsumenckie ciebie nie chroni (4)

      Z drugiej: jakieś tam koszty pewnie ponoszone nie są, więc choć część należności (niewykorzystane noclegi poza zadatkiem, posiłki, wstępy) powinna być do odzyskania. Tylko za przejazd trudno kasę odzyskać, bo faktycznie: innym proporcjonalnie koszt przejazdu wynajętym autokarem by wzrósł, a to nie ich dzieci namieszały...

      • 6 2

      • (3)

        Rodzica chroni kodeks cywilny, bo mie można pobierać pieniedzy za nie wykonane świadczenie

        • 4 3

        • (2)

          to niech rodzic dochodzi w sądzie zwrotu nastu złotych.... ponadto, by dochodzić czegokolwiek musisz mieć umowę o wykonanie świadczenia. masz? jak jedziesz na organizowaną wycieczkę i w dniu wyjazdu złapie cię choróbsko to biuro podróży oddaje ci kasę?

          • 5 1

          • (1)

            Nie porównuj wycieczki zorganizowanej przez szkołe publiczna do wycieczki zorganizowanej przez biuro turystyczne działajacego na zasadzie komercyjnej. Poza ty trudno, aby wszystko w życiu regulować pisemna umowa.

            • 2 0

            • Rzadko kiedy szkoła organizuje wycieczkę. Zwykle kupuje się je w biurze podróży. Właśnie ze względu na różnych rodziców.

              • 3 0

    • Czasem strata (6)

      Cena wycieczki wyliczana jest na podaną ilość uczniów.
      Skoro uczeń nie pojedzie kwota rozkłada się na pozostałych.
      Czyli pozostali uczniowie zapłacą więcej, czy to sprawiedliwe???

      Niech rodzic chorego dziecka zwraca się do innych rodziców o zwrot.

      • 10 7

      • Zawsze jest tak, że kilkoro dzieci nie pojedzie ( niespodziewana choroba ) (5)

        czy nie lepiej jest podawać niższą liczbę dzieci i na tej podstawie kalkulować wycieczkę, wtedy bez problemu można zwrócić pieniądze tym rodzicom, których dzieci nie pojechały/zachorowały.

        • 6 16

        • Wycieczki kupuje się w biurze podróży i na ogół trzeba zapłacić z góry przed wycieczka. Można udać się do biura z prośbą o zwrot... może zwrócą... (akurat).

          • 2 0

        • (3)

          A jak pojadą to nie bezie dla nich łóżka i pierwszy będziesz krzyczał.

          • 14 5

          • (2)

            Autobus posiada 52 miejsca siedzące i taki jest podstawiany na wycieczkę nawet jak jedzie np 45 dzieci, więc nie stwarzaj problemu tam, gdzie go faktycznie nie ma. Faktem jest, że szkoła nie ma prawa pobierać pieniędzy od rodziców za coś, z czego dziecko faktycznie nie skorzystało. A to, że komuś nie chce się pomyśleć w szkole jak to rozwiązać ( bo to nie jego stracone pieniądze ) to już zupełnie inny problem.

            • 6 9

            • ale to nie szkoła pobiera pieniądze, na ogół pobiera je rodzic z trójki klasowej, który jest odpowiedzialny za kasę, czasami przekazuje się je nauczycielowi. są to pośrednicy. jeśli klasa ma zaplanowane wyjście do teatru, pieniądze są zbierane wcześniej w celu zakupu biletów. jeśli regulamin teatru nie przewiduje możliwości zwrócenia pieniędzy za niewykorzystany bilet to kto ma zwrócić rodzicowi? autokar to odrębna kwestia i nauczyciel musi z góry wiedzieć ilu rodziców decyduje się na wysłanie dzieci, u nas najczęściej zamawiany jest autokar mieszczący dwie klasy wraz z opiekunami. za wynajem płaci się z góry. kto ma za to zapłacić? nauczyciel? opiekun?
              poza tym ile razy cie się zdarzyło, że dzieciak nie skorzystał z wyjazdu? mam dwójkę dzieci, jeździli oboje na wycieczki od przedszkola, mają kilka wyjść rocznie z klasą. przez cały ten czas ani razu nie zdarzyło się, że któreś z nich nie pojechało. do rzadkości należały sytuacje gdy jakieś dzieci z grupy/klasy musiały zrezygnować z wyjazdu.

              • 2 0

            • No, ale jak wtedy kalkulować? Z zapasem?

              Żeby rodzice przepłacili, a ktoś nadmiarową kasę przytulił?

              • 3 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane