W święta wielkanocne dorośli czekają głównie na chwile spędzone w gronie rodzinnym lub na modlitwie. Za to dzieci coraz częściej myśląc o Wielkanocy odliczają dni, by poszukać zajączka. Sprawdziliśmy, o co chodzi w tym coraz bardziej popularnym zwyczaju.
Czy bawisz się z dziećmi w szukanie zajączka wielkanocnego?
Skąd ta tradycja?
- Tradycja nazywana szukaniem zajączka przywędrowała do nas z Niemiec - tłumaczy Ewa Gilewska z Muzeum Etnograficznego w Gdańsku. - Początkowo występowała tylko na terenie Śląska i Wielkopolski, ale z czasem przywędrowała i na Pomorze. Najstarsi Kaszubi wspominają, jak szukali w ogrodzie lub skrytkach domowych słodyczy czy jajek schowanych przez zajączka.
Podobną do niemieckiej tradycję mają także Francuzi i Szwajcarzy. Tam na Wielkanoc szuka się jajek ukrytych nocą przez zajączka wielkanocnego. We Francji zwyczaj jest tak silny, że organizowane są nawet poszukiwania czekoladowych jaj w parkach miejskich.
Formy różne, cel jeden
Formy tego zwyczaju w Polsce można więc uznać za mieszankę zachodnich. Są różne, ale cel jest jeden - by dzieci miały okazję do zabawy i znalezienia swojego prezentu.
Czasem upominki chowane są przez rodziców w ogrodzie czy zakamarkach mieszkania, a w innych domach w Wielką Sobotę dzieci wystawiają koszyczki na podarki. Prezentów maluchy szukają przed lub po śniadaniu wielkanocnym.
- Zwyczaj szukania zajączka pojawił się w mojej rodzinie niedawno. Dowiedziałam się o nim od innych mam z przedszkola syna - mówi Dorota Białkowska-Krukowska z Gdyni, mam Franka i Róży. - W niedzielny poranek wielkanocny szukamy zajączka w ogródku. To super zabawa dla dzieci i całej rodziny.
Coraz więcej rodziców podziela to zdanie, dlatego w Trójmieście zwyczaj wydaje się być coraz bardziej żywy.
- Znam tę tradycję od dzieciaka. Zawsze po śniadaniu wielkanocnym szukaliśmy ukrytych prezentów od zająca. Były to słodycze lub małe pluszaki pochowane np. pod fotelem, za kanapą, w szafkach czy pod stołem. Bardzo mile to wspominam - mówi Karolina Nadolska z Gdyni, mama Leny. - Uważam, że to duża frajda dla dzieciaków. Choć moja córka mówi, że woli Mikołaja, bo on zawsze wie, gdzie trzeba położyć prezenty, a zając jest szalony i robi się bałagan, jak trzeba ich szukać.
Drobne upominki
Prezenty od zająca to zazwyczaj drobne upominki w postaci słodyczy, kolorowych jajek czy małych zabawek.
- W wielkanocną niedzielę moje dzieci, zaraz po przebudzeniu, zaczynają szukać prezentów od zająca. Nie jest to takie proste, bo staramy się je dobrze schować. Ale kiedy dzieci mają problemy ze znalezieniem, bawimy się w ciepło zimno - mówi Anita Szczepińska z Gdańska, mama Tymka, Darii i Kuby. - Taki sam zwyczaj szukania prezentów był u mnie w domu. Pamiętam , że zawsze sprawiało to mi i mojej siostrze dużo radości nawet wtedy, gdy wiedziałyśmy, że to nie zając chowa prezenty. Mam nadzieje, ze kiedyś moje dzieci będą razem ze swoimi szukać prezentów od zająca. To strasznie miła tradycja.
Jedno jest pewne. Zwyczaj szukania zająca to fajna okazja do rodzinnej integracji, bo nie dość, że sprawia radość dzieciom, to także ich rodzicom.
- U nas w domu drobne prezenty chowamy w różnych zakamarkach, np. kwiatkach, doniczkach czy na parapecie. Najczęściej w miejscach, w których znajdują się ozdoby świąteczne - jajka, zajączki, brzózki. Ponieważ córka jest najstarsza, to ona szuka prezentów po uroczystym śniadaniu - mówi Katarzyna Kopowska z Gdańska, mama Mii, Eryka i Olafa. - Zwyczaj ten jest mi znany z dzieciństwa, kiedy jeździłam z rodzicami do dziadków, którzy mieli dom i duży ogród. Dziadek chował prezenty w krzakach, kwiatach i była to niesamowita frajda, móc znajdywać tak ukryte upominki. Nie chodziło o prezent, a sam fakt szukania, bo to sprawiało najwięcej przyjemności. Uważam, że tego typu tradycje są świetną zabawą dla dzieci. Dają radość i uśmiech nie tylko dzieciom, ale i rodzicom obserwującym swoje pociechy, które z pełnym zaangażowaniem i skupieniem szukają, co im zostawił wielkanocny zajączek.