• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudny zawód nauczyciela? Dyskusja po krytyce trzecioklasistki

Wioleta Stolarska
25 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Post trójmiejskiego pedagoga wywołał duże poruszenie w sieci. Post trójmiejskiego pedagoga wywołał duże poruszenie w sieci.

"Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów - tej umiejętności jeszcze nie wyćwiczyliśmy" - to zdanie nauczycielki z Trójmiasta oceniającej pracę uczennicy trzeciej klasy wywołało w ostatnich dniach ogromną dyskusję o relacjach nauczyciel-uczeń. Jedni przekonują, że nauczycielka ukarała dziecko za wykazanie się kreatywnością i nie ma pojęcia o nauczaniu, inni przekonują, że to jedna sytuacja, która uderza w pozostałych nauczycieli, którzy sobie świetnie radzą.



Czy nauczyciele powinni pracować tylko zgodnie z obowiązującym ich schematem oceniania?

Zdjęcie skrytykowanej pracy wywołało burzę w internecie. Opublikował je Przemysław Kleniewski, pedagog, dydaktyk, który przekonuje jednak, że nie sama ocena jest ważna, ale to, w jaki sposób została ona zapisana i przekazana dziecku.

"Miałaś opowiedzieć o tym jak dziewczynki robiły zakupy. Oprócz tego zapisujesz rozmowy swoich bohaterów - tej umiejętności jeszcze nie ćwiczyliśmy. Co to ma być" - napisała nauczycielka.
Według Kleniewskiego zwrot "co to ma być" wyraża jedynie pogardę i wyśmianie, które nie wpłynie pozytywnie na podejście dziecka do szkoły w przyszłości. Również fakt, że nauczycielka postawiła dziewczynce trójkę, jest po prostu błędem systemowym, a ta sytuacja jest tego doskonałym przykładem.

- Dziecko w tym wieku nie ma rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego. Co za tym idzie, cyferka nie stanowi dla niego żadnego wyznacznika poziomu wiedzy i nie mówi nic o tym, nad czym trzeba jeszcze popracować. Wykształca natomiast, na zasadzie psiej tresury, nawyki, mówiące o tym, że czym wyższy numerek, tym dziecko lepsze, co jest nieprawdziwe, ale w oczach dziecka jest ono samo niewystarczająco dobre dla nauczycielki i sprawia, że jego samoocena, a co za tym idzie, chęć do nauki, spada drastycznie. To jest piękny przepis na obrzydzenie dziecku nauki. Ja nie mówię, że praca została oceniona nieprawidłowo pod względem merytorycznym. Sprzeciwiam się natomiast ocenianiu w taki sposób, tak bardzo szkodzący uczniowi i blokujący jego samorozwój - pisze autor posta.
Wiele osób komentujących zdjęcie krytykowało nauczycielkę za blokowanie w dziecku przejawów kreatywności. Inni dodawali, że ta sytuacja to tylko jedna z wielu, które są w szkole, bo nauczyciele postępują szablonowo i oceniają tylko według wyznaczonego klucza, a każdy przejaw innego działania czy myślenia dziecka jest blokowany.



"Wbija nóż koleżance po fachu"?



Są też tacy, który zarzucają pedagogowi, iż ten "wbija nóż koleżance po fachu". Kleniewski z kolei przyznaje, że ludzie, którzy pracują w środowisku nauczycielskim są różni - tacy, którzy "doskonale rozumieją, w jaki sposób pracować z uczniem, aby osiągnąć cuda dydaktyczne", i tacy "którzy nie mając do końca pojęcia o nauczaniu, bawią się w nie, krzywdząc przy tym dzieci i nie pozwalając im samorealizować się".

- Uważam, że nagłaśnianie tego typu spraw może pozwolić na uświadomienie społeczeństwa co do formy, w jakiej powinna być prowadzona edukacja dzieci i młodzieży - przekonuje.
Jak dodaje, dyskusja na ten temat jest bardziej niż pożądana.

- Są twarde dowody naukowe, które klarownie przedstawiają sytuację. Tak dr G. Land w USA, jak i prof. E. Gruszczyk-Kolczyńska w Polsce przeprowadzili badania, z których wynika, że w grupie dzieci, które jeszcze nie poszły do szkoły, ponad 90 proc. z nich wykazuje inteligencję na poziomie geniuszu. Po pół roku nauki w szkole liczba ta dramatycznie spada. A kiedy dr Land przebadał młodzież 15-letnią, tylko 2 proc. z nich wykazało ponadprzeciętną zdolność kreatywnego rozwiązywania problemów. Wyniki polskiej badaczki pokazują tę samą tendencję. Ten proces musi pokazywać, że coś bardzo złego dzieje się w polskiej szkole. A wynika to z powszechnego stosowania przez nauczycieli w niej tzw. dydaktyki freiherrowskiej, która jest niesamowicie szkodliwa dla uczniów - przekonuje Kleniewski w rozmowie z Trojmiasto.pl.

"Następnym razem będziesz wiedziała, jak się przygotowuje dla mnie wypracowania"



Jak się okazuje to nie jedyna taka sytuacja. Inna uczennica jednej z trójmiejskich podstawówek również przynosi do domu prace, pod którymi nauczycielka komentuje jej umiejętności.

"Twój tekst jest poprawny. Zobacz, jak wygląda praca Michała i następnym razem będziesz wiedziała, jak się przygotowuje dla mnie wypracowania" - napisała nauczycielka pod jej wypracowaniem.
W kolejnym wypracowaniu poprawiła słowo "klimatyczny" na "nastrojowy", nie wyjaśniając już dziecku dlaczego tak powinno być. Mama dziewczynki przekonuje, że dziecko jest załamane takimi uwagami i przestaje w siebie wierzyć.

- Czy jestem w stanie wymóc na nauczycielach normalne traktowanie mojego dziecka i obiektywne ocenianie? byliśmy już na kilku rozmowach, piszemy non stop wiadomości i jak grochem o ścianę. Robią co chcą i właściwie są w tym bezkarni - pisze. - Córka pod wpływem szkoły zaczęła wracać do domu, mówiąc "Mamo, nie jestem nic warta. Jestem dziwna". Tak jakby nauczyciele sami nie byli dziećmi i nie potrafili postawić się na miejscu tego dziecka. Myślę, że wszystko można dziecku powiedzieć tylko ważne jest w jaki sposób ktoś to mówi - przekonuje matka dziewczynki.
  • Nauczycielka zwraca uwagę dziecku żeby wzorowało się na pracach innych uczniów, choć jej jest "poprawna".
  • W kolejnym wypracowaniu poprawiła słowo "klimatyczny" na "nastrojowy", nie wyjaśniając dziecku dlaczego taka zmiana jest konieczna.

Opinie (648) 5 zablokowanych

  • "edukacja" powoli przekracza gdanice absurdu (7)

    Twierdzenie że trzecioklasitka (lat 10) nie jest w stanie zrozumieć że cyfra 3 oznacza słabą ocenę, oznacza że pan "pedagog, dydaktyk" trochę za dużo siedzi w książkach i trochę za mało widuje dzieci.
    Dzieci w tym wieku obsługują smartfony, niektóre programują komputery, robią zakupy w sklepie i całe są otoczone cyferkami.
    Mają możliwość zdawać egzamin teoretyczny i praktyczny z przepisów ruchu drogowego, uprawniający do samodzielnego poruszania się rowerem po drogach publicznych.
    To nie jest przedszkolak.
    No chyba że dziewczynka ma jakąś silną formę upośledzenia umysłowego, no to wtedy może nie rozumieć że piątka to coś lepiej niż trója.

    Co do tego "zabijania kreatywności", coś mój wewnętrzny wykrywacz bullshitu od razu się włączył - widzimy wykadrowaną tylko odpowiedź nauczycielki, a nie widzimy pracy. Pewnie nie jest to dziełem przypadku - chętnie przeczytałbym tą pracę żeby wyrobić sobie zdanie czy to zła nauczycielka faktycznie zabija kreatywność dziecka, czy może jest rzeczową i prawidłową oceną pracy.

    Co do tego dokąd idzie takie rozpływanie się nad dzieckiem, potem dziecko na pytanie ile jest 3+5 odpowiada 35, a nauczyciel aż mu brawo bije jaka to kreatywna odpowiedź i że bardzo dobra i że faktycznie 3+5=35.

    • 57 10

    • Samo sedno (4)

      Nic dodać nic ująć szczególnie końcowka.

      • 9 0

      • tak rewelacja (2)

        Od kiedy dziecko w 3 klasie ma 10 lat?

        • 0 1

        • (1)

          Od zawsze?

          • 1 0

          • no więc widzisz, panie ośle

            od niedawna ma 8 lat, nie 10.

            • 0 0

      • ni

        • 0 0

    • Pan, który rozpętał to wszystko pracuje w luksusowych warunkach liceum akademickim, gdzie całą robotę robią uczniowie, nauczyciele nie urywają sobie rękawów. Z tego powodu ten pan może sobie pisać różne dziwne teksty, typu "dydaktyka freiherrowska", co jest przejawem jego radosnej twórczości bo takiego pojęcia nie ma. Jeśli według niego uczniowie mają być równie kreatywni to ja dziękuję.

      • 0 0

    • Praca jest w następnym zdjęciu. Większość z komentujących to olała i wydała wyrok na nauczyciela "zabijającego kreatywność". Coś im powiem: kreatywne dziecko to nie takie, które olewa powierzone mu zadanie i pisze na jaki temat chce. Kreatywne dziecko w sposób nieszablonowy i (z braku innego określenia) kreatywny podchodzi do powierzonego mu tematu. Gdyby dostała 3.0 za opisanie wypadu trzech dziewczynek na targi niewolników "na zakupy" (co było by kreatywnym podejściem do tematu) moglibyśmy polemizować, ale to po prostu źle napisana praca. W dodatku aspekt pedagogiczny: propozycja użycia lepiej określającego sytuacje zwrotu "nastrojowe" - jest, propozycja przeczytania pracy najlepiej ocenionego kolegi, tak aby mogła sobie porównać temat zadania z jej wykonaniem - jest, wyrażenie zażenowania traktowaniem swojego zeszytu w postaci mazania po nim pisakiem - jest.

      Rodzice dziecka robią mu krzywdę. Widziałem podobne sytuacje przez całą swoją edukacje: tępe dzieci i tępi rodzice tych tępych dzieci mieli zawsze wielki problem z nauczycielami: "bo nie umie uczyć", "bo się uwzięła", "bo jej dawno nikt nie wybolcował" etc.

      • 3 1

  • Teraz bedziesz Gwiazda Panie Kleniewski (6)

    A gwiazdy maja to do siebie ze same nie swieca tylko odbijaja swiatlo sloneczne. A to swiatlo chyba ci odetna po takim artykule o niczym.
    A moze do Tanca Gwiazdami zaprosza?

    • 15 38

    • Pan szanowny to w której szkole naucza?

      Tak na przyszłość, żebyśmy wiedzieli, od której rzeźni trzymać się z daleka?

      • 0 0

    • Taniec z Gwiazdani dla nauczyciela roku

      czyliżby fizyk czy też wuefista?

      • 1 0

    • (1)

      gwiazdy nie świecą tylko odbijają światło słoneczne?
      Na religii mnie uczyli, że świece nie odbijają światła, tylko się palą.

      • 7 1

      • To spałeś baranie na tych lekcjach,

        jeśli słońce odbija światło, a jest gwiazda to od czego?

        • 0 1

    • " gwiazdy maja to do siebie ze same nie swieca tylko odbijaja swiatlo sloneczne"

      a Ziemia jest płaska :)

      • 12 1

    • głąbie, gwiazdy właśnie wytwarzaja strumień fotonów ( inie tylko ) a księżyce odbijają .....
      pewnie na fizyce w szkole się nie było ...

      • 15 0

  • Szkoła uczy przede wszystkim dwóch rzeczy:

    - nie warto myśleć samodzielnie,
    - nie warto mieć własnego zdania.

    Szkoła zabija kreatywność.

    • 1 1

  • Skoro nauczyciele tak dobrze uczą

    po co korepetycje, prace domowe i ciągłe nadrabianie zaległości? Ja mam wrażenie, że moje dziecko najwięcej uczy się w domu.

    • 1 0

  • kiedy nauczyciele zaczna normalnie pracować 40 godzi w tygodniu? (59)

    obecnie pracują kilkanaście godzi, mają wolne wakacje., roczny urlop zdrowotny, dobre wynagrodzenie. Najczęściej każdy ma tyle czasu, że dorabia jeszcze drugim etacie, korkach.

    • 203 181

    • (40)

      co to za brednie?! Godziny lekcyjne przy tablicy to najmniejszy element pracy, dolicz przygotowanie się do zajęć, sprawdzanie prac domowych, testów, kartkówek, udział w szkolnych zespołach zadaniowych, wywiadówki, konieczność doskonalenia zawodowego bez którego nie ma mowy o lepszym wynagrodzeniu, prowadzenie kółek zainteresowań, organizacja jakiś imprez itd. Jak niewielkie pojęcie trzeba mieć o systemie oświaty, żeby takie brednie wypisywać. Co do urlopu to powodzenia jeśli chcesz go dostać. O pensjach nauczycieli nie masz chyba kompletnego pojęcia, przeciętnie nauczyciel mianowany (którym zostajesz po wielu latach pracy) nie dostanie więcej jak 3 000 brutto, czyli jakieś 2100 na rękę. A gdzie dają te drugie etaty w sytuacji gdy coraz mniej dzieci się rodzi i wszędzie szkoły zamykają? Korepetycje? Bez żartów, kto bierze korki z historii, biologii, geografii, wfu-u, plastyki, techniki, muzyki...

      • 58 17

      • przez 10 lata gadasz to samo na fizyce, chemii itd i ty wziąż musisz się przygotowywać??? (20)

        każdy średnio rozgarnięty znałby materiał na pamięć!!!

        • 31 19

        • (19)

          Chyba Cię ostro pogrzało!!! Znać na pamięć wszystkie wzory chemiczne i fizyczne z podręczników do każdej z klas, wszystkie daty z historii na pamięć itd.? Kto to wszystko wykuje tak, aby w każdej chwili wyrecytować? Może zaproponuj jeszcze zeby testy i sprawdziany dawać uczniom z ubiegłego roku, najlepiej już wypełnione, a na wywiadówkach puszczać rodzicom na kompie nagrania z poprzednich spotkań. Opinie dotyczące każdego dziecka też w sumie można ściągnąć z poprzednich lat, a że dziecko inne... kto by to zauważył.

          • 16 20

          • Jaja sobie robisz? (7)

            Nauczyciel z kierunkowym wykształceniem nie zna na pamięć wzorów z fizyki czy z chemii na poziomie SZKOLNYM (co nie przeszkadza wymagać tego od uczniów) i musi ciągle powtarzać? A tabliczkę mnożenia też?

            Zamilcz lepiej, bo wyjdzie na to, że te wasze dyplomy mgr należałoby poważnie zweryfikować.

            • 26 6

            • (6)

              polecam zajrzeć np. do tablic chemicznych dla uczniów LO... 300 stron ciurkiem wzorów, formuł itp. tablice historyczne... 500 stron samych dat, nazwisk i wydarzeń... nie da się wszystkiego spamiętać na pamięć.

              • 7 11

              • Jak człek się tematem interesuje i go rozumie (4)

                to nie musi się wcale na pamięć uczyć - samo wchodzi.

                No ale czego tu wymagać...

                • 12 6

              • (2)

                Wejdź do dowolnego banku i poproś o wzór na ratę malejącą kredytu ... Jak ktoś studiował bankowość, finanse to przecież powinien znać. Wejdź do marketu, weź pierwszy lepszy produkt i zapytaj kasjera o cenę, bez pomagania sobie czytnikiem. Skoro podlicza wartość naszych zakupów, to chyba powinien znać ceny produktów ... ;-) Wg twojej teorii oczywiście, bo nikt normalny tego od tych ludzi nie wymaga i nie uważa ich przy tym za idiotów.

                • 1 1

              • Ceny się zmieniają.

                • 0 0

              • Wzory w gimnazjum ograniczają się do maks. 4 literek....

                To nie są jakieś długie wzory wymagające wyższego wykształcenia, gdzie ludzie bardziej skupiają się na znaczeniu i umiejętności dobrania różnych parametrów i współczynników (bo wzory od czasu do czasu są modyfikowane). Przecież ta osoba ma wykształcenie kierunkowe w danym temacie, bez jaj!

                • 1 0

              • A jakim tematem ty się interesujesz, bez posiłkowania się google?

                • 5 3

              • Założę się, że większość to wyprowadzenia wzorów......

                Nie mam pojęcia o chemii, ale mam styczność z matematyką i fizyką. W fizyce często pojawiają się bardzo proste wzory, które wynikają z długich wyprowadzeń. I na odwrót. Ktoś, kto rozumie te zagadnienia, z elementarnych zależności wyprowadzi długie wzory (ani nie musi się uczyć wyprowadzeń na pamięć, ani nie musi pamiętać tego długiego wzoru, bo szybko go wyprowadzi)... Ale na poziomie liceum naprawdę nie ma skomplikowanych zagadnień.

                • 1 0

          • jak to "kto to ma spamiętać" - uczeń

            - Student powinien wiedzieć wszystko.
            - Magister powinien wiedzieć wszystko ze swojej dziedziny.
            - Doktor powinien wiedzieć wszystko ze swojej specjalizacji.
            - Dr hab powinien wiedzieć, w której książce, co się znajduje w zakresie specjalizacji.
            - Docent powinien wiedzieć, gdzie jest biblioteka.
            - Profesor powinien wiedzieć, gdzie są docenci.

            • 1 0

          • To Ty nic nie umiesz!

            To przerażające, co piszesz. Nauczycielkę w gimnazjum, która teoretycznie ma wyższe wykształcenie, przerasta nauczenie się wzorów z fizyki i chemii na poziomie GIMNAZJUM?! Przecież to wprowadzenie do tych przedmiotów, absolutne PODSTAWY, powinnaś mieć to w małym paluszku. Nawet Twoi uczniowie nie mają z tym problemów. Twój stan "wiedzy" musi być na gów****ym poziomie.
            Która uczelnia prywatna przyznała Ci ten tytuł? Przecież na poważnych studiach na jeden egzamin jest więcej materiału!

            • 0 1

          • (3)

            no jak to przecież tego wymaga na klasówce wykucia materiału z książki

            • 15 3

            • (2)

              na klasówce wymaga się dobrej znajomości materiału z kilku, najczęściej 3 ostatnich lekcji, a ty oczekujesz, że nauczyciel będzie znał na pamieć bezwzględnie cały materiał przerabiany w danym roku... w każdej z klas.

              • 5 13

              • (1)

                Cóż mój nauczyciel fizyki znał, nikt go nie zagiął, ale i też nie było pełnych piątek co najwyżej z minusem bo jak to mówił na piątkę to on umie.

                • 19 2

              • U mnie tak samo fizyczka monotonna nie potrafila przekazac wiedzy ale wszystko wiedziala ze swojej dziedziny i historyk z pasja, zamilowaniem uwielbialam jego lekcje

                • 2 0

          • to dlatego poziom nauczania jest taki niski (1)

            Jeśli nauczyciel od lat uczący tego samego musi się jakoś specjalnie do lekcji przygotować, to widać jego poziom intelektualny jest niewystarczający żeby być nauczycielem.

            • 11 6

            • Nie masz pojęcia o nauczaniu i przygotowywaniu zajęć. To może zamilcz.

              • 3 5

          • akurat wzory to on zna na pamięć, ba, ja znam a nauczycielem nie jestem

            ale przygotowanie do lekcji to nie tylko wkucie wzorów

            • 6 2

          • (1)

            A ile jest tych wzorów z jednego przedmiotu typu fizyka, chemia, przez wszystkie lata jednej szkoły? Kilkanaście? 30?
            Z jakiego przedmiotu jeden nauczyciel uczy więcej niż kilka roczników? Religia albo inna czarna magia!

            • 5 6

            • Pogubione zera

              ktoś tu chyba sporo lekcji w szkole opuścił

              • 6 2

      • (8)

        a jak przygotowuje sie do zajęć nauczyciel Wfu, plastyki, techniki, muzyki?

        • 22 13

        • Nauczyciel WF-u: (5)

          Przygotowuje się:
          a) wydaje szmatę (kiedyś piłkę),
          b) odpala szluga.

          Sporego wysiłku wymaga zakończenie zajęć - trzeba odebrać szmatę.

          • 20 3

          • Jak przygotowuje się do zajęćnauczyciel techniki/zajęć technicznych; (4)

            Jestem nauczycielem techniki i zajęć technicznych, więc mogę odpowiedzieć Ci na powyższe pytanie. Nie uczę teorii, tylko staram się rozwijać dzieci poprzez praktykę. Dzieci nie mają zeszytów i podręczników ( wyjątek stanowią klasy przygotowujące się do egzaminu na kartę rowerową i tu jest mi obojętne, czy dziecko korzysta z kodeksu drogowego, internetu, czy z podręcznika). Do każdej pracy muszę w domu wykonać prototyp i sprawdzić, czy dzieci z danej grupy wiekowej są w stanie to zrobić ( mam taką małą grupę kilkuletnich testerów). Wprowadzam ewentualne poprawki, kupuję materiały ( ustaliliśmy, że materiały kupuję z pieniędzy wspólnych i dzieci nie muszą na lekcję nic przynosić), przygotowuję zdjęcia/prezentację. Sporo materiałów przygotowuję sama, żeby było taniej - elementy gipsowe robię w formach na ogół w wakacje, bo to są ogromne ilości ( dzieci je potem szlifują i malują), bazy do kartek wycinam korzystając z wykrojników , do prac często wykorzystuję pocięte na plastry drzewo ( mąż tnie), zbieram dodatki w postaci suszu ( do mydełek, świec), farbuję ryż/makaron, w każde wakacje zbieram worek muszelek, itp. Szczerze mówiąc, to mam więcej pracy w domu jako nauczyciel techniki, niż matematyki ;-) Ale też i satysfakcja z zajęć ogromna, bo każda praca jest inna, pokazuje charakter dziecka. Z zajęć na zajęci prace ewaluują i te ostatnie często odbiegają bardzo od prototypu. Więc uczą się i dzieci i ja. Potem wyciągam wnioski i wdrażam je przygotowując kolejną lekcję praktyczną. Po lekcjach prowadzę z dziećmi grupę, odpowiadam na wszystkie pytania, pomagam.

            • 18 1

            • Dodatkowe zadania; (3)

              Nauczyciel techniki na ogół odpowiada także za kiermasze ( sam przygotowuje część prac, inne robi z dziećmi), wykonuje większe dekoracje do inscenizacji, dba o ogródek szkolny ( często wspólnie z nauczycielem przyrody). Ja na koniec roku robię też bezpłatnie tablo zerówce, klasie III i klasie kończącej szkołę ( wykorzystując zrobione przez siebie zdjęcia dzieci). Wielu prac rodzice nie widzą, widzą tylko efekty tych prac. W każdym szkolnym konkursie przygotowuję szablon dyplomu ( spersonalizowany pod dany konkurs), potem drukuję, laminuję. Rodzic oglądając 2 minutowe wręczenie nagród nie widzi, że kosztowało mnie ono 2h pracy. Przygotowując tablo poświęcam ok. 2 tygodnie na dodatkową intensywną pracę - robię zdjęcia ( w kilku turach, bo nieobecni...), korekta zdjęć, projekt, wywołanie. Wchodząc do szkoły na każdym kroku widzimy pracę nauczyciela ( gazetki, prace dzieci, informacje o konkursach, przedstawieniach, kółkach, występach) - nie zastanawiamy się ile czasu to wymagało. Ale to się z powietrza nie bierze, to jest czyjaś niedoceniona praca.

              • 10 0

              • tablice ogłoszeń to przeżytek, a na ceremonie dzieci i tak dosają zadanie domowe pt. przygotuj strój (2)

                teraz informacje spływają na maila oraz wydruk przyklejony na drzwiach przy szatni oraz sekretariatu.
                W jakim celu zbierać tak pieczołowicie materiały - Chiny tanio wyprodukują półprodukty (dostawa 3-6 tygodni).
                Fajnie Pani Magdo, że lubi Pani swoją pracę, ale szkoda marnować tyle czasu.

                • 1 2

              • mgr inż.

                Gratulacje, aż trudno uwierzyć, że ktoś, kto to pisał, ma dyplom!!
                A może to tylko marzenie??

                • 0 0

              • No dokładnie. To trochę tak jakby nosiła Pani worki z cekolem w rękach przez cały sklep do samochodu kiedy można to zapakować na wóżek i załadować. Trochę sprytu.

                • 0 0

        • od w-f'u robi pompki i przysiady oraz 10 minut truchta sobie po szatni :)

          • 4 2

        • Krzycz Trybson!

          W kolejności: biega, maluje, wbija gwoździe, gra na flecie.

          • 9 3

      • (5)

        Weź sobie daruj. Może ktoś, kto nigdy nie uczył, uwierzy w te bajki... Do zajęć nauczyciel przygotowuje się raz, a potem tylko klepie, do momentu, gdy się zmieni podstawa programowa albo podręczniki. Ewentualnie, 5 minut przed lekcją wystarczy przelecieć wzrokiem konspekt, a po 3 - 4 cyklach można już przez sen klepać. Przy pewnej wprawie pracę domową albo kartkówkę sprawdza się jednym rzutem oka na całość, itp.

        Powiem tak - wykładowcy wyższych uczelni też to wszystko robią, a mają przy tym czas na projekty badawcze, pisanie publikacji, rozmaitą poboczną działalność edukacyjną, współpracę z przemysłem, działalność ekspercką.

        A więc... wciskaj sobie ten kit u cioci na imieninach.

        • 13 20

        • (1)

          przelecieć wzrokiem konspekt w 5 minut i już jesteś gotowy? pracę domową sprawdzasz tylko rzucając na nią okiem? Wow prawdziwy geniusz...ale w rzeczywistości w głowie ci się coś poprzewracało i g*wno wiesz o dydaktyce.

          Niestety wykładowcy uczelni pracują inaczej, zupełnie inaczej i trzeba być slepym żeby tego nie dostrzec... Kierownik zakładu ma jeden, może 2 góra 3 wykłady dla całego roku w tygodniu, pozostali pracowniczy ogarniają ćwiczenia, 1,5h w tygodniu dla jednej grupy, w dodatku każda z osób zajmuje się dydaktyką w ramach swojego wycinku nauki/specjalizacji. Od wykładowcy z historii starożytnej nie wymaga się dokładnej wiedzy z zakresu historii współczesnej, a gościowi który prowadzi zajęcia z fizjologii roślin nie będziesz zadawał pytań z obszaru fizjologii człowieka.

          • 14 5

          • a słyszałeś o szybkim czytaniu, po treningu 1 strona / 1 sekundę

            • 0 0

        • Adiunkt? Zapomniałeś dodać, że na Wyższej Szkole Gotowania na Parze. (1)

          • 3 2

          • kilka postów dalej sie wypowiada jako doktórka

            w ten sposób próbuje się uwiarygodnić. Taki sposób dowartościowania się :D

            • 3 0

        • Na pewno ktoś ci naukawcu uwierzy.

          • 1 1

      • Wszyscy pracownicy umysłowi dokształcają się po godzinach... Nie tylko nauczyciele (2)

        I nie mówię to złośliwie - naprawdę nie żałuję gogom tych 20 godzin etatu, uważam że to jest OK. I nie wysmiewam się z fizycznych - każdy zawód jest potrzebny, bez facetów i kobiet przy maszynach nie byłoby tego świata.
        Ludzie - więcej luzu! Robotnik zapitala 8 godzin w różnych warunkach - szacun dla niego i spróbujmy mu trochę ulżyć!

        • 16 0

        • Jakoś nie widać efektów tego dokształcania (1)

          Jak po latach spotykam moich szkolnych nauczycieli, to wyglądem i elokwencją nie pasują wg mnie nigdzie, poza straganem na targowisku albo warzywniakiem.

          Prawda jest taka, że nauczycielkami zostają kury domowe, bo im ten zawód daje duże możliwości zajmowania się dziećmi i domem podczas, gdy mąż zajmuje się pełnokrwistą pracą. Dlatego większość uczących w szkołach to kobiety właśnie.

          Nie mówię, że to źle. Dobrze, że kobiety mają, mimo wszystko, wyższe aspiracje, niż siedzenie na 500+. Ale - na litość - skończcie z tą martyrologią.

          • 8 13

          • Taa wygląd świadczy o ich wiedzy i zaangażowaniu

            • 3 2

      • Dokładnie brednie - wypisałeś w swojej odpowiedzi. Żeby biedacy nie umarli z przepracowania...

        • 9 28

    • (1)

      zazdrość d*pę ściska? Kto bronił się uczyć? Bycie nauczycielem to luksus w Polsce, trzeba było się przekwalifikować, w czym problem?

      • 4 4

      • nie pozwala wstyd przed żebractwem i brakiem poważania zawodu

        czy kubeł na śmieci już zdjęty z głowy?

        • 0 1

    • Widać nie masz pojęcia o tym zawodzie (4)

      Sam nie jestem nauczycielem, ale kilku znam i to blisko. Spróbuj dziennie 8 x 45 min gadać. Gwarantuje Ci, że już pierwszego dnia miałbyś dosyć. Inna sprawa, to nie chciałbym, żeby moje dziecko w piątek po południu miało lekcje z taką nauczycielką. Jestem przekonany, że jej efektywność byłaby bliska zeru..

      • 42 10

      • (2)

        no wlasnie 8 X 45 gadac. to tylko "gadanie. sprobuj isc do pracy fizycznej i zasuwac 8 godzin to dopiero praca

        • 16 35

        • (1)

          Nie chciało się nosić teczki, trzeba dźwigać woreczki

          • 55 13

          • nie chciało się pasożytować na społeczeństwie, wzięło się sprawy w swoje ręce

            umiało się liczyć lepiej niż matematyk, gdy obliczało się finanse w realnym życiu, a nie przykładzie z pożółkłej książki i wychodziło, że na budowie 50-80 pln/h; jako mechanik 70 pln/h, a nauczyciel dalej 1800 pln/m-c. Gdyby nie samonapędzające się korepetycje to zdechliby z głodu

            • 0 6

      • nauczyciele nie pracują 8 godzin dziennie!! nie mają 8 lekcji i 8 godzin gadania!!!

        • 11 13

    • Kolejny cudaczek powielający brednie. Zapoznaj się, misiu, z zagadnieniem, na temat którego piszesz. Tak żeby nie ośmieszać się brakiem wiedzy i zwykłą ignorancją.

      • 0 0

    • 2,5m (1)

      Trzeba było się uczyć gamoniu to też byś nauczał-a

      • 5 4

      • bo gamonie za POparciem gamoniowych starych idą do szkoły żeby pouczać nauczyciela a nie się uczyć

        • 0 0

    • życzę obyś cudze dzieci uczył (1)

      a po godzinach pracy w szkole zaczyna się orka w domu , przygotowanie lekcji na drugi dzień, sprawdzanie klasówek i tak do wieczora. , ale tego już nikt nie widzi

      • 0 2

      • rodzice zwalają swoje obowiązki na szkołę

        bo tatuś i mamusia nie mają czasu dla dziecka liczą , że nauczyciel im wychowa. Dzieci nieułożone, niegrzeczne nie powinno się przyjmować do szkoły, to praca dla rodziców a nie pretensje do szkoły

        • 0 0

    • Stary belfer

      Nauczyciele pracują więcej niż 40 godzin tygodniowo! Codziennie po zakończonych lekcjach przygotowują się do następnych lekcji, sprawdzają wiele różnych sprawdzianów, prac domowych, kart pracy. Ponadto wykonują wiele ankiet, wiele prac wychowawczych, "papierologii" narzucanej przez system oświaty. Najmłodsi stażem z nich przy pełnym etacie zarabiają około 2000 zł. na rękę. Urlop zdrowotny (jeden raz) przysługuje tylko po orzeczeniu lekarskim. Jeśli ktoś nie wie o tych wszystkich aspektach, to niech lepiej się nie wypowiada na temat pracy nauczycieli, bo ich po prostu obraża!!! Pozdrowienia dla normalnych.

      • 2 0

    • Idź na nauczyciela zamiast zazdrościć i krytykować.

      • 3 2

    • Cóż

      Jakby nie dorabiał, umarłby z głodu.

      • 1 1

    • Zacznij tak pracować,

      ja za podwójna stawkę bym nie chciał.

      • 10 2

    • skąd wiesz ile pracują? Przecież oni część pracy biorą do domu

      to trzeba siedzieć w miejscu pracy żeby zrobić swoją robotę?

      • 30 12

    • 40 godzin

      Jak im tyle każą pracować to murowane protesty i jęki na ulicach jak im źle

      • 19 12

  • Eee tam

    Biedne dziecko zamknie sie w sobie :) Niech cwiczy psyche od malego bo se potem w zyciu rady nie da!! Jak bedziemy robic wszystko pod dzieci, bezstresowo itp itd to same mameje nieudaczne wyrosna i tyle

    • 5 1

  • zapamiętajcie sobie raz na zawsze, że nauczyciel nie uczy (3)

    nauczyciel realizuje materiał.
    (napisał bym przerabia zamiast realizuje, ale te magistry z bożej łaski by mnie zaszczekały)

    • 67 10

    • Błąd w tekście!

      • 0 0

    • To trzeba zmienić nazwę zawodu z nauczyciel na przerabiacz

      • 4 1

    • "Napisałbym"- to poprawna ortografia. Rzeczywiście w szkole marnowałeś się...

      • 6 0

  • Użerać się z rodzicami, też nie łatwo (9)

    nawet w artykule - różnica pomiędzy słowami "klimatyczny" a "nastrojowy" jest kolosalna, na estetyczną i pojęciową korzyść tego drugiego w tym konkretnym zdaniu. Więc jeśli mama uczennicy uznaje to za błąd pedagogiczny, oznacza tylko tyle, że nie posługuje się językiem polskim na poziomie klasy licealnej.
    Nieprawdą jest też, że nauczycielka "poprawiła" to słowo, a jedynie zasugerowała bardziej trafny synonim. Właśnie po to, aby dziecko za kilka lat posługiwało się językiem lepiej, niż jej mama.

    • 82 15

    • no chyba nie

      Klimatyczny - posiadający szczególny nastrój, mający swój specyficzny urok; nastrojowy - wprowadzający w spokojny, miły nastrój; odznaczający się takim nastrojem. Czy to jest kolosalna różnica? Poza tym może dla tej dziewczynki scenografia miała specyficzny urok, a nie wprowadzała w "spokojny, miły nastrój". To jest delikatna różnica.

      • 0 2

    • ależ to mowa z Sejmu płynąca - taki mamy klimat

      Zresztą nie ma co zawracać Wisły kijem: "bal/impreza w klimacie bożonarodzeniowym" - jaka to impreza?

      • 0 0

    • klimat

      wystarczy otworzyć SJP

      • 1 0

    • (2)

      Mama ino pewnie biega do biedronki i wolą "No otworzyć drógą kase bo koleiki " Janusze narodu

      • 5 6

      • (1)

        Żenujące...atakować matkę,której się nawet nie zna....doprawdy żenujące....
        Jakim małym i złośliwym trzeba być człowieczkiem aby czepiać się matki,która broni tylko własnego dziecka i pyta dlaczego nauczycielka nie wyjaśniła zamiany słów z "klimatyczny" na "nastrojowy"?
        Jakim wybitnym burolem trzeba być aby januszować tak na wszystkich,a w sobie nie widzieć wad???

        • 8 12

        • Jak bardzo trzeba być roszczeniową "madką", by pisać "burole" i podpisywać się "Królowa"?

          • 7 0

    • Synonim? (1)

      Jeśli jest kolosalna różnica, to chyba już nie są to synonimy...

      • 17 1

      • "Wybitnie" i "zaj...ście" to też synonimy. A klimatyczne mogą być warunki i strefy.

        • 11 0

    • Nic dodać, nic ująć.

      • 17 3

  • System edukacji jest do bani. Podam przykład:
    Pierwszy rok studiów: w pierwszym semestrze była fizyka i całki. Nikt nie wiedział, o co chodzi. Dopiero na drugim semestrze mieliśmy całki nieoznaczone i oznaczone na zajęciach z matematyki.

    Co do nauczycielki: czarne owce są wszędzie, ale czy to znaczy, że każdy jeden nauczyciel, policjant, lekarz jest do d...?

    • 0 0

  • biedne dzieci (1)

    Ktoś je zmusza do nauki....! I jeszcze nie daj boże coś zrobią źle. Ludzie, jesli nikt dziecku nie powie, że nauczyło się niewystarczająco, to nie wyniesie z tego zadnej lekcji. Nie uczmy dzieci, że są zawsze super i najlepsze, bo wyrosną z nich zarozumiałe du*pki z kompleksem wszechwiedzy, a będą mieli poziom wiedzy i umiejętności równą zeru.

    • 3 1

    • źle

      zrozumiałaś/eś treść artykułu

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane