• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez gadżetu z licencją zabawa nieważna?

Michał Stąporek
5 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Zabawki trzylatka. Trudno wśród nich znaleźć takie, które nie nawiązują do telewizyjnej bajki. Zabawki trzylatka. Trudno wśród nich znaleźć takie, które nie nawiązują do telewizyjnej bajki.

Plecak Superwings, piórnik Auta, trampki z Kivą, puzzle z Elsą, spektakl na lodzie z Maszą i niedźwiedziem, a spotkanie w centrum handlowym z Psim Patrolem. Na rynku nie ma już zabawek i atrakcji niezwiązanych z najpopularniejszymi wieczorynkami czy my, rodzice, idziemy na łatwiznę ?



Czy twoje dziecko ma zabawki nawiązujace do popularnych programów telewizyjnych?

Frekwencja na dzisiejszym wydarzeniu przerosła nasze oczekiwania. Bardzo zależy nam, by każdy uczestnik spędził miło czas podczas eventu, jednakże mamy świadomość, że z powodu ogromnego zainteresowania, nie każdy z Państwa czuł się usatysfakcjonowany. Przepraszamy za zaistniałe niedogodności - dołożymy wszelkich starań, aby taka sytuacja nie zaistniała w przyszłości - takie oświadczenie pojawiło się w sobotę na profilu facebookowym pewnej trójmiejskiej instytucji.

Mimo przepraszającego tonu, uczestnicy tego spotkania nie pozostawili na organizatorach suchej nitki, żaląc się, że atrakcji nie starczyło dla wszystkich, że organizacja zawiodła, że tłum, że zamieszanie, że łzy i rozczarowanie.

Czego dotyczyło wydarzenie? Promocji książki Roberta Lewandowskiego? Wizyty koronowanej głowy? Gwiazdy z Hollywood?

Nie, chodziło o spotkanie z pluszowymi bohaterami najpopularniejszego chyba serialu dla małych dzieci, pieskami z "Psiego Patrolu" - Chase'em i Marschallem. Przez dwa dni minionego weekendu do centrum Alfa na Przymorzu waliły tłumy dzieci i rodziców, by zrobić sobie zdjęcie ze swoimi idolami, przybić piątkę, wygrać puzzle. Tłum był tak wielki, że nie wszystkim się to udało.

Zaskoczenie? Nie dla tych, którzy rynek dziecięcej rozrywki śledzą na co dzień.

W marcu po lodowisku w Ergo Arenie jeździli aktorzy rewii opartej o popularną kreskówkę "Masza i niedźwiedź". Bilety, w wysokiej cenie od 75 do 210 zł, szybko znalazły nabywców.

Rewia o przygodach Maszy i Niedźwiedzia gościła w Trójmieście wiosną


Niezorientowani kojarzą, że podczas Jarmarku (ale też każdego rodzinnego festynu czy wizyty w wesołym miasteczku) można było kupić dziesiątki kolorowych balonów. Zorientowani doskonale rozpoznają wśród balonów Chase'a z "Psiego patrolu", Zygzaka McQueena z "Aut", Elsę - tę od hitu "Mam tę moc" z "Krainy lodu" czy Blaze'a z Megamaszyn.

Oczywiście, to nie jest zjawisko nowe. Bohaterowie dziecięcej popkultury są na etatach w działach marketingu producentów towarów dla dzieci i młodzieży od dziesiątków lat. Przed "Psim patrolem" była Hello Kitty, przed nią "Król lew", wcześniej królik Bugs, jeszcze wcześniej Myszka Miki, itd. Można jednak odnieść wrażenie, że o ile kiedyś takie reklamowe produkty były dodatkiem do podstawowej oferty na rynku, to teraz go zdominowały.

Nie oznacza to, że nie da się kupić zabawek, książek czy skorzystać z atrakcji, które nie powstały na licencji producentów najpopularniejszych filmów dla dzieci. Ładniejszych, lepszych i mądrzejszych. Da się, ale nie jest łatwo.

I to wcale nie dlatego, że nie ma ich w sklepach. Po prostu dzieci, rozkochane w swoich idolach z ekranu smartfona czy telewizora, zawsze chętniej wybiorą piórnik z Marschallem niż bez niego.

Ktoś powie: winna jest potężna machina marketingowa, która dzięki środkom na reklamę nie pozwala zapomnieć o bohaterach kreskówek. Może, ale i my, rodzice, nie jesteśmy tu bez winy. Bo jeśli spragnieni wytchnienia po ciężkim dniu pozwalamy dzieciom spędzać czas na oglądaniu bajek, zamiast się nimi zająć, to potem ponosimy tego konsekwencje. Konsekwencje bardzo wymierne, bo kubek z Elsą niemal zawsze jest droższy od tego bez niej. A samochodzik w kształcie Zygzaka McQueena może się zepsuć szybciej niż ten, który nie przypomina bohatera żadnej bajki.

Ale zrzucenie wychowania dzieci na barki stacji telewizyjnych może mieć jeszcze gorsze konsekwencje. Gdy uznajemy, że spotkanie z przebranymi za pluszaki statystami jest lepszym pomysłem na ostatni weekend wakacji niż rodzinny spacer nad morzem czy po lesie, to powinien to być dla nas dzwonek ostrzegawczy.

Wydarzenia

Opinie (98) 5 zablokowanych

  • nawet nie wiem jak skomentować ten artykuł (9)

    dzisiaj tak wygląda świat - mam pytanie do autora - jak wracasz chłopie do domu to obierasz ziemniaki, trzesz marchew na surówkę i wrzucasz schabowego na patelnię czy wracasz najedzony do domu bo byłeś na odgrzewanym w mikrofali lunchu???

    tak samo wygląda świat dziecka - rodzic nie ma czasu więc kupuje to co chce dziecko a dziecko chce to co widziało w necie albo tv...

    nad czym się tu rozwodzić???

    pomijam już fakt, że na waszym portalu pełno jest reklam produktów i usług które mają ułatwiać życie i przyspieszać tempo, nie masz wytwarzać, nie masz gotować, nie masz produkować a jedynie kupować i konsumować... chcesz to zmienić to zacznij od usunięcia reklam z waszego portalu...

    acha nie da się usunąć - no tak bo by nie było kaski z reklam...

    obłuda i nic więcej

    • 104 34

    • (1)

      ja obieram ziemniaki trę marchew i duszę cukinię a moim dzieciom owszem czasami kupuję firmowe zabawki, ale przede wszystkim wiele ,,niefirmówek,,

      • 2 0

      • a nowy telefon dla siebie bierzesz nie firmówkę czy koniecznie Ajć fona ?

        • 0 0

    • obiad w pracy to porażka.. zwłaszcza w mikrofali (3)

      jak schabowaczak to ubity samodzielnie razem z ogóreczkiem i maślaną.

      • 8 1

      • Ja zawsze ubijam schabowego w pracy (1)

        I świeżutki na patelaszkę, bo akurat mamy kuchenkę zamontowaną.

        • 3 1

        • A potem nawet możesz swoje naczynia umyć nie odchodząc od miejsca pracy

          Praca na zmywaku ma swoje zalety, co?

          • 1 0

      • Ogóreczka ubijasz?

        De faaak

        • 2 2

    • Niech komentarz pozostanie pusty (1)

      null;

      • 2 5

      • Null Pointer Exception

        .

        • 1 1

    • A ja mam koszulkę z Son Goku i Vegeta (Dragon Ball) - moi idole

      Tak mam 32 lata.
      Tak sam jestem sobie winien.

      • 10 2

  • Masakra (4)

    Wjechalam nieopatrznie do CH Alfa w sobotę, porażka jakaś, ze korek pod ziemią na wjazd i wyjazd, a w środku tłumy i dzicz rozwrzeszczanych bachorów, ze sie nie da przejść! Takie coś to niech sobie robią na stadionach, a nie tam, gdzie utrudniacie innym zakupy.

    • 12 20

    • (1)

      sama jesteś bachor

      • 4 3

      • Poprawna nazwa to gö...ak albo kaszojad.

        • 0 0

    • Nie interesuje mnie gdzie szukasz sponsora.

      • 4 1

    • Wiesz ile kasy wpadło do Alfy

      Sklepy z ubraniami dla dzieci i butami miały komplet, restauracje podobnie, dawno nie mieli takich obrotów, hmm kosztem kilku klientów którzy nie maja dzieci albo takich którzy nie oglądają telewizji i nie kupują książek dla dzieci..

      To był dobry interes i mogę założyć się że będą powtarzać gdzieś na większą skale..

      • 5 3

  • Bzdura (1)

    Moja 3 letnia córka ma całe kolekcje z bajek Psi patrol oraz Blaze i megamaszyny.. Tworzy tymi postaciami wspaniałe zabawy, czerpiąc z bajek sceny i słowa. Uważam, że te bajki są bardzo mądre, pouczające i piękne. Całkowicie nie rozumiem sensu tego artykułu. Ma oczywiście inne zabawki ale mimo wszystko cieszę się, że tak małe dziecko potrafi tworzyć świat zabawy i właśnie TE zabawki bardzo jej to ułatwiają.

    • 2 1

    • Współczuje corce

      • 0 0

  • Pokolenie średniactwa (5)

    Nie, nie piszę o trzylatkach tylko o ich rodzicach. Tak, tych trzydziestoparoletnich "indywidualnych", którzy w swoim zaślepieniu (vide komentarze pod tym artykułem) nie widzą, jak bardzo są sterowani i uśredniani.

    Piszę o tych, którzy nie widzą innych modeli życia jak korporacyjny pon-pt od 9:00-17. O tych, którzy czas wolny mają w weekendy i spędzają go w galeiach handlowych, oglądając Netflixa i jedzą na mieście w hipsterskich knajpach. Piszę o tych, którzy idą przez życie zgodnie z modelem szkoła - >studia - > praca - >emerytura. Piszę o tych, ktorym wmawia się że polityka to albo prawica, albo lewica. Piszę o tych ugmatwanych w życiowy kredyt na wymarzone "cztery kąty" zredukowane do przedpokojo-salono-kuchni i sypialni. Piszę o tych, którzy odgrywają, a nie czują swoje role życiowe: matki, męża, rodziny, pracownika.

    Średniacy z ego wspieranym przez marketing. Konsumenci życia nieumiejący samodzielnie żyć.

    • 6 5

    • O matko, ale dowaliłeś/dowaliłaś (2)

      to jak żyć? Zostawić wszystko i w świat? Trochę chyba przesadzasz. Uwikłani w kredyt też robią ciekawe rzeczy i może wcale nie oglądają netflixa. A oglądający netflixa chodzą do kościoła albo nie albo wychowują dzieci albo nie. A cztery kąty zredukowane do jednej otwartej przestrzeni to niestety czasami narzucona konieczność. Ci co jedzą w hipsterskich knajpach żyją często całkiem samodzielnie i samodzielnie myślą..

      • 2 0

      • To jest bul (1)

        Takiego, co to mu się nie udało i teraz jękoli, że go nie stać. Każdy wg niego musi być teraz stuknietym artystą, którego nie stać na buty dla dziecka ale jest przecież taki nietuzinkowy, albo jakimś Jezusem, który zbawia świat. A idź Ty w pi zdu i daj ludziom żyć jak chcą, dzbanie.
        To mówiłam ja - ponadprzeciętna.

        • 1 0

        • nietuzinkowe

          • 0 0

    • Analiza średniactwa

      Średniactwo jest inteligentne - choć nie wybitnie, to nie jest głupie. Średniactwo jest konformistyczne - gdzie zawieje, tak się ustawiają. Średniactwo jest asekuracyjne - nigdy nie występują przed szereg, ale też nie pozostają z tyłu. Średniactwo wypełnia polecenia - ale kreuje w minimalnym stopniu. Średniactwo godzi się na zastaną rzeczywistość - "bo tak jest". Średniactwo naśladuje - opiera się na regułach i wzorcach zewnętrznych. Średniactwo nie porywa tłumów, bo jest porywane. Średniactwo nie dostrzega swojego średniactwa - zgodnie z zasadą "wszyscy są tacy jak ja". Kiedyś się to nazywało szarą masą - teraz masa jest kolorowa, bardziej różnorodna, ale... ciągle średnia.

      Średniactwo jest najliczniejszą grupą społeczną i nie lubi zarówno głupszych od siebie ("Janusze i Grażyny") jak i mądrzejszych ("profesorków"), których wyśmiewa. Średniactwo opiera się na regule społecznego dowodu słuszności. Często rozpoczyna zdanie od "czy tylko ja tak mam, że..." i bardzo lubi strony w stylu "kiedyś to było jakoś lepiej" i "wszystkie mamy to mówiły". Średniactwo szuka poklasku ("łapki w górę") na potwierdzenie słuszności swoich wypowiedzi. Średniactwo otacza się podobnymi do siebie, bo lubi potwierdzenie a nie negację i konfrontację.

      To przez Was, drogie średniactwo, kraj wygląda jak wygląda. Jest średni.

      • 0 3

    • To w takim razie jaki jest ten optymalny model życia według Ciebie?

      • 0 0

  • Rodzic który po pracy nie ma siły (3)

    Jest winien wszelkiemu złu na świecie, bo włącza dziecku bajki? A przepraszam kto z nas nigdy nie oglądał bajek i nie chciał albo nie kupował za kieszonkowe jakichś gadżetów z postaciami lubianych bajek? I też nie raz byliśmy rozczarowani z takich czy innych powodów - i co z tego?? Wszystkiego się czepicie, żeby znaleźć temat do pisania A z dzieci robicie takie ciepłe kluchy, co to muszą wszystko mieć podane na tacy i nie doświadczać przykrych zdarzeń bo nie daj Boże się poplacza

    • 33 4

    • To nie o to chodzi (1)

      Żeby dzieci nie oglądały wcale, ale żeby znały umiar. Znam dzieci , które całymi popołudniami grają i oglądają tv, bo rodzice są zmęczeni albo mają w domu obowiązki i spotkanie z takim dzieckiem to żadna przyjemność. Co innego „kupić” sobie pół godziny na zrobienie obiadu albo kawę, a co innego włączenie dziecku tableta na cały dzień.
      Poza tym, taki spacer po pracy to naprawdę dobry odpoczynek :)

      • 4 1

      • ale nie o tym był artykuł... ja byłem tego samego dnia z dziećmi w zoo i zahaczyłem z nimi o alfę, bo lubią tę bajkę. Nie rozumiem w czym ma problem autor artykułu, wszyscy mamy tyle czasu ile mamy. Wolę gdzieś się przejść z dziećmi, a do zabawy kupić coś co im się podoba zamiast na siłę wykorzystywać ten czas na promowanie zabawek noname... dzeciństwa im nie to poprawi, mi rodzicielstwa też nie

        • 1 0

    • Tak, rodzice puszczali nam kreskówki, które trwały godzinę, maksymalnie. A przez wiele lat kreskówki było można obejrzeć wyłącznie w trakcie Dobranocki.
      Dopiero wejście Cartoon Network umożliwiło oglądanie przez 12h kreskówki.
      Obecny model wychowania dziecka polega na daniu jakiegoś elektronicznego ustrojstwa, byle dzieciak miał zajęcie... Nie rozumiem ludzi, którzy decyduja się na rodzicielstwo ale potem im przeszkadza że dziecko biega, płacze, czy ogółem wymaga poświęcenia czasu. To nie serial który wyłączysz jak Cie znudzi/zirytuje. Rodzicielstwo to poważne i w zasadzie dożywotnia odpowiedzialność.
      Jak ktoś sadza dzieciaka przed TV czy tabletem, byle mieć spokój to się potem nie dziwmy że mamy zgraję rozhisteryzowanych g*wniaków które szantażują wszystkich dookoła a potem nie potrafiących poradzić sobie w dorosłym życiu...

      • 6 0

  • Wszystko zależy od rodziców (10)

    Mam dwójkę dzieci 7 i 6 lat. Nie mamy telewizora, czasami dzieci oglądają kreskówki (ale tylko te, które zaakceptują rodzice), ale nie jest to niezbywalne, codzienne prawo małego człowieka :) Pierwszeństwo ma spacer i rozmowa, ewentualnie plac zabaw, szczególnie latem. Efekt jest taki, że dzieci kochają książki, a bajki, czy kino są tylko miłym dodatkiem do codziennego życia, a nie całym życiem. To samo z odżywianiem (nigdy nie były w Mc Donaldsie i w ogóle nie mają z tym problemu). Wszystko jest kwestią najpierw świadomości, a potem przykładu, uwagi, tłumaczenia, poświęcenia czasu. Dodam, że oboje pracujemy zawodowo, ale codziennie poświęcamy czas żeby uczyć młodszą czytać, starsza już dawno sobie radzi sama. Efekty widać po wynikach w przedszkolu i szkole. Warto.

    • 45 19

    • McD to jakies zlo, to ta swiadomosc czy jej brak? (1)

      widac po wynikach w przedszkolu i szkole?
      ps. slabo to wyglada i nie mam na mysli dzieci ale pewnie z czasem dojrzejecie.

      • 0 5

      • fast food wiąże się z otyłością , niezdrowym jedzeniem i przykrych konsekwencjach w doroslości ... wizyta raz na pól roku nic zlego nie zrobi regularne jedzenie tego guana ma już wplyw na zdrowie i organizm

        • 0 0

    • (5)

      Napiszcie, jak to się zmieni za kilka lat, gdy dzieciom będzie jednak zależeć na tworzeniu więzi z rówieśnikami, a nie z rodzicami. Kolegów i koleżanek im nie zastąpicie.

      • 11 11

      • (4)

        a co ma jedno do drugiego i co w tym złego, że dziecko chce nawiązywać przyjaźnie?

        • 8 1

        • (3)

          To, że pewnie cała paczka pójdzie do Maca, a ten, który nie idzie będzie w pewnym sensie wykluczony, na uboczu. Młodzież mało dba o to, czy coś jest zdrowe, bardzej o modę i bycie cool. No chyba, że za 10 lat na topie będą świeże sałatki, zobaczymy ;-)

          • 9 8

          • (1)

            Ale to będzie już świadomy wybór przez dziecko, a nie że pójdzie do Mc, bo w domu nie ma co jeść, bo nie chciało się nikomu zrobić obiadu.

            • 4 0

            • sęk by wytłumaczyć co jak i dlaczego ... moje dziecko jak biorę mu z półki danonka sam go odkłada spowrotem bo wie że to sam cukier i inne szkodliwe substancje nie dobre dla zdrowia a pomozna jest aplikacja zdrowe zakupy - jak zobaczy krzywe minki to już więcej nie chce tego :)

              • 1 0

          • OMG! 30 lat temu wszystkie (oprócz mnie i mojej kumpeli) dziewczyny z klasy (14szutk) popalały w kiblu papierochy, nawet te, ktore na codzien tego nie robiły (no bo taka jest siła do tworzenia więzi z rówiesnikami!!). I wiesz co? Jakoś nie widzę tej więzi teraz. tak naprawdę skończyła się zaraz po ostatnim dzwonku po 4 klasie..
            W całym tym szaleństwie chodzi o to żeby mysleć tzn mądrze selekcjonować bajki bo niektóre są mocno agresywne i po prostu głupie. Tak samo zresztą jest z książeczkami dla dzieci- są takie napisane pięknym językiem i delikatnie pouczające, są też takie których autora należałoby cofnąć do szkoły żeby się nauczył uzywać języka prawidlowo. Wiem że to wymaga wiele czasu od rodzica ale warto kupić pewien zestaw dobrych filmów (nagrać całe serie) dla dzieci po to żeby w sytuacjach podbramkowych nie być zmuszonym do włączania byle czego

            • 5 2

    • Na pewno takie podejście przyniesie pozytywne owoce w przyszłości,

      jednak jeśli nawet w tym momencie dzieci nie forsują zakupu zabawek nawiązujących do telewizyjnych bajek, to za rok lub dwa będą, bo pociągnie je zainteresowanie większości. I nie przeszkadza w tym lubienie książek. Moje dzieci znały bohaterów bajek, których nigdy nie oglądały w domu, bo nie mieliśmy w domu kanałów TV, na których akurat te bajki były wyświetlane. Pozostaje mieć nadzieję, że u Was skala nacisku wciąż będzie mniejsza niż w innych rodzinach, a podatność dzieci na perswazję, że lepiej kupować dobre zabawki, wyższa niż u sąsiadów.

      • 4 0

    • Warto !

      Miło się czyta. Brawo ! Trzymam za Państwa kciuki i kibicuje z całego serca. Wszystko zaczyna się od dawania przykładu, rozmowy, tłumaczenia i poświęcenia czasu.

      • 17 2

  • Stronniczość artykułu powala... (10)

    Czy w dzisiejszych czasach dziennikarstwo polega na wtykaniu innym swojej, nie zawsze słusznej opinii?

    Kiedys słyszałam, że ma na celu przedstawienie faktów i zachęcenie do wyrażenia własnej opinii..
    Ale jak widać tak było kiedyś...

    A wracając do meritum...

    Dlaczego sugeruje Pan, że te bajki są zle?
    Sama oglądam z dzieckiem np. Psi Patrol. Co złego jest w pokazywaniu dziecku zachowań empatycznych? Reagowania na zło, niesprawiedliwość, cwaniactwo?

    A Blaze i Megamaszyny?
    Uczenie podstaw fizyki i matematyki?

    Mój niespełna 4-letni Syn liczy do 20 i potrafi wyjaśnić działanie dźwigni czy tłoka? A ogląda takie bajki.
    Czy to źle?
    Oczywiście nie jest to jedyne co robi przez cały dzień, bo ok 1,5 godziny czytamy przed snem. Mamy też kilka książeczek z Psiego Patrolu i innych.

    Natomiast dzieci znajomych, które w ogóle nie oglądają telewizji, jak przyjeżdżają do dziadków czy są z wizytą u nas, oglądają wszystko jak leci z otwartymi oczami.jak to oceniać niech każdy wypowie się sam.

    Wg mnie rola rodzica sprowadza się do wyselekcjonowania które z tych bajek czegoś uczA,a które nie.

    Autor sygeruje, ze Myszka Miki czy Kaczor Donald są/byly bajkami pozytywnymi?dobrymi dla naszych dzieci? Chyba Pan żartuje!!!
    Bardziej agresywnych, przeładowanych złośliwościami jakt e wymienione chyba że świecą szukać!

    Polecam następnym razem lepiej się przygotować do napisania artykułu.

    Pozdrawiam

    • 50 5

    • Chwali się czytanie dzieciom i z dziećmi, ale... (1)

      trochę współczuję tego 1,5 godzinnego czytania i jednocześnie zazdroszczę, że macie czas. Pamiętam czytanie do upadłego, bo dziecko nie mogło zasnąć, a mnie ścinało na podłodze w połowie rozdziału. Piękny czas i trauma jednocześnie. Teraz przy większej liczbie starszych już dzieci nie wyobrażam sobie, żeby poświęcać regularnie tyle czasu na czytanie bajek. Nie da się, jeśli się chce choć chwilę mieć dla siebie lub współmałżonka albo nawet na obowiązki.

      • 2 2

      • Wszystko zależy od organizacji czasu. Mam czas i dla Męża i dla Młodszego dziecka i na wyjścia ze znajomymi od czasu do czasu.

        Ale nie zmuszam się do robienia wszystkiego. Starszy synek z Tatą rozładowują zmywarkę, młodszy (1,5 roku) odkurza, bo sprawia mu to frajdę.
        Cena jest taka, że pożegnałam się już z kilkoma talerzami i filiżankami, a odkurzone jest w 70%,ale wszyscy mamy swoje obowiązki.
        A co do czytania, to dla mnie to sama przyjemność, że mogę poczytac z dzieckiem. Takie chwile są bezcenne...Fakt, że precyzyjnie dobieramy to co czytamy, zarówno pod względem treści jak i walorów graficznych, ale za to sprawia to frajdę również nam;)
        Pozdrawiam

        • 2 1

    • Droga Ziko (4)

      Autor nie sugeruje że Myszka Miki czy Kaczor Donald są super a współczesne bajki to gnioty i satanizm pod cieniutką przykrywką...
      Autor felietonu, nie artykułu, chciał poruszyć temat problemu zabawek licencjonowanych i związanym z tym oglądaniem masowym korpo-produkcji.
      Czy kubeczek na napój dziecka będzie przeciekał bo nie ma na nim Elsy czy Zygzaka? Nie.
      Chodzi o uczenie dzieci że nie można mieć wszystkiego, myślenia samodzielnego i odporności na takie właśnie marketingowe zagrywki. Jak ktoś myśli że te wszystkie bajki powstały dla dobra dziecka to się grubo myli - one powstają przede wszystkim po to by nabijać kabzę ich twórcą.

      Tak, Myszka Miki i Kaczor Donald miały pewną dozę agresji i złośliwości ale ukazany w sposób przystępny dla dziecka, tak by mogło zrozumieć że takie zachowanie jest złe i zostanie ukarane. Poza tym, gdzie bajki ala Psi Patrol a gdzie choćby looney toones? Jest takie coś jak publiczność docelowa. 2 latkowi nie puszczę np. takich Motomyszy z Marsa, tak jak nie puszczę 13 latkowi Psiego Patrolu...

      • 4 6

      • "Myszka Miki i Kaczor Donald miały pewną dozę agresji i złośliwości ale ukazany w sposób przystępny dla dziecka" (3)

        Mam wrażenie, że wypowiadasz się mając te bajki tylko w pamięci. Polecam nadrobić zaległości na YT. Donaldy i reszta są przesiąknięte agresją, a te starsze odcinki rasizmem i bezpodstawnym znęcaniem się nad bohaterami. 30 min karania donalda za to, że coś tam zrobił, to wg mnie nieporozumienie.

        • 9 0

        • Tak, są pełne agresji, bo tak życie wygląda. Nie produkujmy pasywnych zombi nie potrafiących sobie poradzić z jakimkolwiek przejawem agresji.
          Tak, starsze odcinki były pełne rasizmu, seksizmu i wręcz ledwo ukrytego erotyzmu (Choćby Miki robiący dziury w serze przyrodzeniem) ale czy ktoś każe oglądać to obecnym dzieciom? Nie.
          Cały czas pije do jednej rzeczy - myślenia za siebie i nie przyjmowania wszystkiego bezkrytycznie. Bezmyślny konsumpcjonizm, TV i szkoła mające zastąpić wychowanie i kontakt, natychmiastowa gratyfikacja i brak obawy przed karą. Jeżeli Donald był karany przez 30 minut za coś co zrobił, to może taki widz pomyśli następnym razem, że to może go też spotkać jak coś przeskrobie. Może przestańmy trzymać dzieci pod kloszami?

          • 0 1

        • Donald był śmieszny, ale teraz widzę, że raczej dla dzieci to się słabo nadawał. (1)

          • 2 0

          • już prawie umknął Wam problem

            • 1 0

    • Wszystko racja

      Jak się przyjrzeć to niektóre stare bajki to same horrory albo koszmary. A najbardziej okrutne treści niesie biblia, poważnie. Moje 4-letnie dziecko dostało taką dla dzieci, ilustrowaną, to zacząłem mu czytać, bo chciało, ale nie dało się, bo wrażliwe jest na nieszczęście, zwłaszcza zwierząt, a tam co chwila bóg kogoś zabija albo każe zabić. Masakra...

      • 5 0

    • Szanowna pani, ten artykuł to felieton

      więc może proszę nie spinać się na temat definicji i roli dziennikarstwa, o której pani pisze.

      • 4 12

    • Tom i Jerry

      Albo Struś Pedziwiatr - to były dopiero bajki, cud że po nich żyjemy ;)

      • 12 0

  • (6)

    Akurat Psi Patrol to bardzo ciekawa i pouczająca bajka. Nie dziwię się, że dzieciaki ją lubią i chcą spotykać się z jej bohaterami.

    • 59 2

    • psi patrol to papka (4)

      a gorsze od filmów są już tylko książki streszczające poszczególne odcinki. Mam trójkę dzieci i po dziurki w nosie psiego patrolu. Sam za dzieciaka oglądałem też rózny chłam, ale nie udawajmy, że psi patrol to jest wartościowa bajka.

      • 2 2

      • (1)

        bolek i lolek to dopiero zła bajka - moje dziecko zaczęło mnie bić i kolegow też po oglądaniu paru odcinków bO "oni tam się też cały czas tluką i szturchają" ... koziołek matolek - gwarantowane koszmary nocne...itd itp

        • 4 0

        • Potwierdzam!

          Oglądałam jeden odcinek, gdzie mama kaczka uciekającym dzieciom -kaczatkom, w celu ich zdyscyplinowania , bez pardonu wlała skrzydłem w kacze kupry, sorry, wyłączyłam od razu

          • 2 2

      • To fakt - dla 30-latka raczej nie jest to wartościowa produkcja ;).

        • 6 1

      • Dlaczego? Wyjaśnij?

        • 7 0

    • " zaufaj im , dzielne psy" - zawsze to mi się kojarzy :D a tak serio uczy by się nigdy nie poddawać i to jest słuszna nauka

      • 5 0

  • Chill out :) (1)

    My nie mamy TV, bajki oglądamy sporadycznie, a jednak młoda uwielbia Myszkę Minnie i Elsę. Bo jest po prostu dzieckiem w wieku przedszkolnym i takimi zabawkami bawią się jej koleżanki i jej też się podobają! Trochę za dużo generalizowania w tym artykule. To, że ktoś pójdzie do Alfy na spotkanie z ulubionym bohaterem bajki dziecka nie wyklucza tego, że pójdzie też z tym dzieckiem na spacer do lasu. :)

    • 3 1

    • Córka nie ma styczności z bohaterka w tv, ale marketing szeptany rówieśników zrobił swoje i o to chodzi, konsumpcja jest jak zaraza, dzieci to kręci! Córka ma coś w domku z Elżunią? Jeśli tak to konsumpcja nie potrzebuje tv i bajek, wystarcza koledzy.

      • 1 0

  • Bzdury (1)

    Nie widzę nic złego w tym że dziecko ma swoich ulubionych bohaterów. Ja 30 lat temu też miałam i oglądałam bajki. To że dziecko ogląda bajki nie oznacza że nie spędza czasu na zbieraniu kasztanow, nie bawi się na placach zabaw, czy też nie tapla się w kałużach ( chociaż do ostatniego też niektórzy znaleźli by jakieś ale...). Nie widzę żadnego sensu w pisaniu takich artykułów.

    • 2 3

    • A jesteś w odpowiednim dziale? To jest artykuł o posiadaniu bohaterów czy o konsumpcji produktowej? Umówmy się, ze Najpierw próbujemy zrozumieć problem a potem dopiero zabieramy głos na forum i mówimy ze coś ma sens albo nie...

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane