• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za co rodzic płaci w szkole publicznej?

Elżbieta Michalak
10 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Szkoła nie ma prawa pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. Mimo tego comiesięczne klasowe czy wpłaty na radę rodziców nikogo dziś nie dziwią. Szkoła nie ma prawa pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. Mimo tego comiesięczne klasowe czy wpłaty na radę rodziców nikogo dziś nie dziwią.

Z założenia szkolnictwo w placówkach publicznych jest darmowe, a szkoła nie powinna generować żadnych kosztów. Zdarza się jednak, że rodzic zobowiązany jest do uregulowania pewnych szkolnych, ustalonych odgórnie kwot. Za co płacimy w trójmiejskich szkołach państwowych?



Czy spotkałeś(łąś) się z koniecznością przynoszenia do szkoły podstawowych środków czystości?

Szkolne wydatki podzielić można na opłaty roczne i miesięcznie. Do pierwszych zaliczamy opłaty za szkolne podręczniki, zeszyty, przybory szkolne czy szkolną świetlicę oraz opłaty na komitet rodzicielski czy ubezpieczenie. Do opłat miesięcznych zaliczamy wpłaty za obiady, na fundusz klasowy czy zajęcia dodatkowe. Dyrektorzy podkreślają, że wszelkie opłaty są dobrowolne i niczym nieprzymuszone.

- Nie obowiązuje żadne odgórne rozporządzenie, mówiące o konieczności uiszczenia przez rodziców jakichkolwiek opłat na rzecz szkoły czy klasy - mówi Anna Mionkowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Gdańsku. - Wszystkie wpłaty są dobrowolne, co za każdym razem podkreślamy; czy to składki na radę rodziców, czy opłata ubezpieczenia, czy wreszcie wpłaty na pokrycie kosztów klasowej wycieczki.

O ile ubezpieczenie dziecka czy koszta związane z wycieczkami szkolnymi lub wyjściami do instytucji kultury nie dziwią rodziców, wielu zastanawia się nad tym, dlaczego szkoły zbierają pieniądze na tak podstawowe rzeczy, jak papier toaletowy czy mydło.

- W szkole mojej córki pieniądze zbierane są m.in. na papier ksero, ręczniki papierowe, a czasem też na papier toaletowy. Dodatkowo w klasie zbiera się po 10 zł od dziecka na sadzenie drzew wokół szkoły - opowiada Tomasz z Gdańska, tata dziewięcioletniej Kingi. - Mam wrażenie, że szkoła by chciała, żeby rodzice prowadzili zajęcia, myli okna i jeździli z dziećmi na wycieczki, a niektórzy rodzice wchodzą w to z uśmiechem na ustach.

Dagmara, mama Nikodema i Oliwiera ze Szkoły Podstawowej nr 86 w Gdańsku, miesięcznie wydaje od 65 do 170 zł na dziecko, w zależności od tego, czy chłopaki jadają obiady, czy nie.

- Poza wyprawką szkolną (ok 500 zł na dziecko) muszę uregulować opłaty za ubezpieczenie roczne - 35 zł - czy za całoroczną składkę na radę rodziców, tj. 60 zł, z której pieniądze przeznaczane są na zakup książek do biblioteki, nagrody książkowe, dofinansowanie wycieczek czy zakup sprzętu sportowego - opowiada Dagmara. - Do stałych wydatków wliczyć trzeba też koszty miesięczne na dziecko, które wahają się między 65 a 170 zł, w zależności od tego, czy dziecko chodzi na obiady (ok. 80 zł/m-c), czy płaci składki klasowe (ok. 10 zł) i czy jeździ na organizowane przez szkołę wycieczki - to koszt ok. 30 zł miesięcznie.

W szkołach decyzję o wysokości jakichkolwiek opłat (poza obiadami) podejmuje rada rodziców lub rada szkoły (w skład której wchodzą i rodzice, i nauczyciele). Kwoty ustalane są więc indywidualnie w każdej placówce.

- W szkole syna we wrześniu zapłaciłem jednorazową opłatę roczną w wysokości 200 zł na komitet rodzicielski, 50 zł na świetlicę, 30 zł na ubezpieczenie. Do tego doszły opłaty miesięczne, 20 zł na tzw. fundusz klasowy i 8 zł na Zuchy - zajęcia dodatkowe, na jakie chodzi mój syn - opowiada Michał z Gdańska, tata ośmioletniego Franka.

- W szkole mojej córki, oprócz opłat na fundusz rady rodziców czy klasowe, każde dziecko proszone jest o przyniesienie jednego mydła, ręczników papierowych do wycierania rąk czy papieru toaletowego, który znajduje się w klasie, bo rozdziela go pani wychowawczyni - przyznaje Agnieszka z Gdyni, mama Oli. - Była to decyzja dyrekcji ze względu na wrzucanie całych rolek do sedesu, co za tym idzie zapychanie i marnotrawstwo papieru - dodaje.

Dyrektorzy trójmiejskich placówek zgodnie twierdzą, że szkoła nie ma prawa zbierać jakichkolwiek pieniędzy od rodziców i dzieci, a tym bardziej nie na takie produkty, jak papier toaletowy, mydło czy inne, podstawowe środki czystości, na które publiczne szkoły dostają określoną pulę z budżetu miasta.

- Choć pieniądze, jakie dostajemy z budżetu miasta są niewielkie i ciężko się z nich utrzymać, w gestii dyrektora placówki leży mądre nimi dysponowanie - twierdzi Anna Mionkowska. - Nie jest to łatwe, sama ciągle borykam się z wyborem, w co zainwestować, czy kupić nowego laptopa, bo stary właśnie się zepsuł, czy zapas papieru do ksero lub papieru toaletowego. Rodzice mogą jedynie dobrowolnie wesprzeć szkołę, wpłacić pieniądze na radę rodziców lub np. przynieść potrzebne produkty codziennego użytku, jak wspomniany papier - dodaje.

Podobnego zdania jest Marlena Grzelak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Gdańsku.

- Zakup podstawowych środków higieny i czystości to obowiązek szkoły - mówi Marlena Grzelak. - Wszystkie wpłaty ze strony rodziców są jak najbardziej dobrowolne. Zebranymi funduszami dysponują członkowie rady rodziców, którzy czasem pomagają tym najbiedniejszym dzieciom. Zdarza się, że rodzica nie stać na ubezpieczenie, wówczas, jeśli rodzice znają sytuację, chętnie pokrywają te koszty. W takiej sytuacji zachęcamy rodzica do złożenia podania o zwolnienie z opłat, dzięki czemu dziecko automatycznie znajduje się na liście osób ubezpieczonych przez ubezpieczalnię.- dodaje.
Elżbieta Michalak

Miejsca

  • SP nr 1 Gdańsk, Poli Gojawiczyńskiej 10
  • SP nr 2 Gdańsk, Heleny Marusarzówny 10

Opinie (140) 5 zablokowanych

  • Realne koszty kształcenia (5)

    Za money . pl - Wyliczenia oparte na danych GUS: "Koszt kształcenia jednego dziecka wynosi więc miesięcznie 8,5 tysiąca złotych."

    Marzy mi się, żeby każdy rodzić, chociaż przez rok - miesiąc w miesiąc, dostawał rachunek za kształcenie swojego dziecka. Nie, NIE PO TO ABY ZA NIE PŁACIŁ, ale po to, żeby uświadomić sobie ile realnie kosztuje "bezpłatne kształcenie".

    Jestem jak najbardziej za bezpłatnym szkolnictwem obowiązkowym, ale jednocześnie za wzrostem świadomości społecznej realnej wartości kształcenia.

    • 7 4

    • Szukałam w różnych artykułach kwot zastanawiając się nad edukacja domowa, gdybyśmy to my dostawali takie kwoty na edukację dzieci. Na ich rozwój zainteresowań, więzi społeczne, rozrywki kulturalne. Kwoty się wahają; w innych tekstach jest to 6000 zł rocznie. I tak jest to parę milionów na szkołę. I przepadają te pieniądze, wszystkiego brakuje i wszyscy są niezadowoleni. Jeśli jest to 8,5 tys, brzmi to jak ogromny luksus.
      Wolałabym dostawać te 8500zł miesięcznie na konto, prowadzić edukację domową i sama wybierać jak na tę edukację wydać - na jakie zajęcia, jakie materiały, jakim specjalistom czy naukowcom, korepetytorom, na wyjścia do muzeów i galerii, wyjazdy poznawcze. Za 8,5 tys. Miesięcznie to żadne dziecko nie czułoby się gorsze.
      Oddolnie można byłoby organizować cudowne rzeczy w takiej kwocie.dziecko najbiedniejszej rodziny mogłoby spokojnie zwiedzać różne zakątki świata każdego miesiąca, jeździć konno, wydumane zajęcia dodatkowe, poznawać świat w pełni bez odmawiania sobie mieć komputer i potrzebne materiały do pracy od ręki. Aż mnie zżyna z nerwów po raz kolejny, że na jedne rzeczy ciagle brakuje- mimo grupowych składek wszystkich podatników, a w drugim idą miliony na co?

      Budynki po szkołach mogłyby być lepiej prowadzone na cel społeczny.

      • 0 0

    • Ja też jestem za tym (1)

      wtedy by wyszło, ile kosztują nas nauczycielskie urlopy "dla podratowania zdrowia", bezsensowne religie, lekcje wychowawcze itp.

      • 4 2

      • To druga strona medalu

        Nauczyciele nie są rozliczani z efektywności nauczania, ale liczby odbębnionych godzin.

        To prawie jak ze śmieciami: nieważne ile wyprodukujesz, ważne na ilu metrach mieszkasz.

        • 5 0

    • Jestem w stanie ulżyć ciemiężonemu państwu i zapewnić swojemu dziecku sam naukę. (1)

      Jeśli państwo kosztuje moje dziecko 8500 złotych miesięcznie to ja chętnie podejmę się sam wykształcenia dziecka.Oczekuję połowy tej kwoty w bonie oświatowym który będę mógł na taką naukę spożytkować.Za takie pieniądze dziecku nie starczy czasu na zajęcia dodatkowe.

      Tylko co by wtedy zrobiły tabuny bezrobotnych roszczeniowo nastawionych belfrów?
      Zapewne niektórzy by zostali zatrudnieni w prywatnych placówkach ale 50% by wyleciało na zbity.

      • 5 1

      • Bon edukacyjny

        Piszesz o znakomitym pomyśle bonów edukacyjnych, będących zarazem formą ewaluacji pracy placówki oświatowej jak i poszczególnych nauczycieli. Dajesz też odpowiedź, dlaczego taki system by się nie przyjął.
        Obawiam się jednak, że doprowadziłoby do jeszcze większego rozwarstwienia między szkołami. Czy społeczny efekt elitaryzacji jednostek jest tym, do czego jako społeczeństwo chcemy dążyć?

        • 0 0

  • Re (1)

    No przepraszam gdzie człowiek ma się odezwać skoro to nic nie zmieni? Gdyby to nie była szkoła publiczna to już dawno by nie istniała i zyskałaby konkurencja, która wprowadzi lepsze rozwiązania. Rozmową nic nie zmienimy, ani z nauczycielami ani z rządem - tych drugich trzeba ostro więc polecam rozejrzenie się nad partiami prawdziwie prawicowymi. Precz PiS, PO, SLD, TR - powiew socjalizmu, który dał złudzenie, że ludzie są wolni.. przykro mi ale nie jesteśmy wolni.

    • 0 1

    • kolega ma rację - od razu dzwonić do sanepidu jak podstawowych rzeczy brakuje w szkole

      • 0 0

  • (5)

    Szkoła pobiera opłaty za wszystko. Nie wspominając o opłatach na komitet czy składkach, chciałabym poruszyć temat wycieczek. Wielu rodziców nie stać na tak drogie "wypady". Nauczyciele każde wyjście czy to kino, teatr, wycieczka kilkudniowa mają za darmo. Dzieciaki zawsze bardzo chcą jechać na taką wyprawe, lecz niektórych nie stac płacic np 15zl na kino, 30zl-teatr, czy też 500zł na wycieczki. Powiedz teraz małemu dziecku i wytłumacz, że cię na to nie stać. Dziecku jest przykro, bo po powrocie relacje z takich wypraw nawet nauczyciele prowadzą na lekcji o tym jak było fajnie i jak się świetnie bawiliśmy. Szkoły powinny dofinansowywać te kwestie ludziom z uboższych rodzin.

    • 20 6

    • nigdy nikogo nie było stać na takie wyjscia, doprawdy!

      są ludzie bezmyślni którzy wiedzą wszystko lepiej

      ale do rzeczy! przecież jeśli masz dziecko - chcesz dla niego jak najlepiej, lepiej nie jeść niewiadomo czego lepiej dać dziecku bułkę od hamburgera ale żeby mogło wychodzić z klasą na wycieczki - bo to tylko dla jego potrzebnego rozwoju!!!!

      • 0 0

    • do matki

      A niby dlaczego nauczyciel ma płacić???On jest w pracy,Droga Pani.
      Nie został natomiast wykształcony na bezpłatną niańkę Pani dzieci.
      Proszę myśleć-to nie boli.

      • 0 0

    • Nauczyciel nie jedzie na wycieczkę z klasą dla przyjemności, więc dlaczego miałby za to płacić? Wolałby swoje pieniądze wydane na wycieczkę z klasą przeznaczyć na wycieczkę z własną rodziną albo na coś innego.
      Może warto zaproponować po prostu wychowawcy, aby poszukał darmowych wyjść (są takie) albo zgłosić trudną sytuację finansową. Najczęściej na każdej wycieczce do teatru jest 1 darmowy bilet na klasę dla ucznia.
      Poza tym warto rozmawiać z wychowawcami i mówić o swoich spostrzeżeniach/uwagach, a nie pisać na forum.
      Ponadto szkoła nie pobiera np. opłat za naukę albo za zajęcia dodatkowe,więc sformułowanie, że szkoła pobiera opłaty za wszystko jest kłamstwem!

      • 5 1

    • Kultura jest częścią wychowania (1)

      Należy tylko się cieszyć, że nauczyciele są chętni do dodatkowych zajęć, wyjść, wyjazdów, a nie tylko siedzą w czterech ścianach.

      Jeśli nie stać na wyjścia zorganizowane to tym bardziej nie stać na wypady rodzinne. W konsekwencji dziecko nie ma styku z taką formą aktywności.

      • 5 5

      • prawda po środku

        Wszystko można zorganizować w dobrej cenie. Z tego co wiem, to wszyscy korzystaja z jednej firmy jesli chodzi o wycieczki. Rodzice nie maja zadnych propozycji wiec nauczyciel proponuje wycieczke, ktora jest od lat na liscie wycieczek szkolnych i nie ma sie czemu dziwic.
        Nigdy nie slyszalam, zeby ktos protestowal na zebraniach. Zgadzacie sie na wycieczki i ... narzekacie. Ja jestem przeciwnikiem kina, bo to nie sa czasy, kiedy kino jest konieczne, ale zamienic wyjscie do kina na np. Eksperyment czy zywa lekcje historii to niemozliwe, taka propozycja nie ma poparcia. Dzialajcie, a bedzie po Waszej mysli.

        • 4 1

  • u nas tak: (6)

    ubezpieczenie jest dobrowolne-27 zł
    na rade rodziców ja nie place-nie widze z tego korzyści
    20 zl skladka klasowa
    obiady ok 70 zl-mało smaczne, wiec chyba zrezygnujemy bo dziecko i tak nie je tego
    no i wycieczki- czasem 10 zł , czasem teatr az 30 zł

    najbardziej wkurza mnie basen-obowiązkowy!!!!!!!!!!!!! ale szkoła ani miasto nie płaci, trzeba samemu, ok 80 zł

    • 8 5

    • co za brutalna prawda!!

      dlaczego rodzice tak chętnie pozbawiają dzieci - nieraz jedynych przyjemności, możliwości nauczenia się wielu sprawności potrzebnych w życiu i ogólnie je ułatwiających
      często poświęcają im niewiele czasu
      a nie dostrzegają tego faktu że dzieciaczki dobrze czują się na szkolnym basenie
      uczą sie razem przebywać w mniej komfortowych sytuacjach
      rozmawiają o nagości , o rozwijającym się ciele, bo to ich dotyczy i to ich ciekawi - to ich prawo do rozwoju, i pozbawiania się we wspólnocie licznych kompleksów

      za to chyba warto zapłacić żeby dziecko dobrze rozwinęło się psychicznie!

      • 0 0

    • (1)

      Dlaczego rodziny, których dochód nie przekracza 3000zł oraz bezrobotno-alkoholowe patologie jak bezmózgie zwierzęta rodzą dzieci? Dla własnej satysfakcji? Dziecko to nie jest zabawka, tylko człowiek taki sam jak wy, który potem będzie miał przerąbane przez was przez x lat. Jak nie masz pieniędzy, żeby zapewnić mu dobre wykształcenie i ułatwić start w dorosłe życie to opanuj zwierzęcy instynkt i użyj mózgu. Bezrobotna sąsiadka i jej zarabiający 1200zł chłopak zdecydowali się na dziecko. Nie mają nawet mieszkania, cała rodzina się zrzuca na rzeczy dla tego dziecka. Ja wiem, że seks to jedna z podstawowych potrzeb, ale tym się różni od jedzenia czy s****ia, że powstaje z niego życie. I po to mamy mózgi, żeby ich używać. Po to jest antykoncepcja, żeby z niej korzystać. Jak czasem pokazują w te wielodzietne rodziny w telewizji- piątka bachorów, bida aż piszczy, jakiś pies kulawy szczeka na podwórku, dom się sypie, ojciec podpity pali pety i lament: Oooo! jak nam źle. Nie mamy na pieluszki, mleczko, kołderki, śpioszki, zeszyciki, podręcznikiprosimy ludzi dobrego serca o środki czystości, żywność i gotówkę, bo nie płacimy czynszu i prądu. Za to mamy wspaniałe dzieciaczki, które z pewnością będą pracowały na waszą emeryturę. Przecież to woła o pomstę do nieba! Obecnie jedno dziecko to luksus, dwoje to szaleństwo a więcej to już patologia.

      • 6 4

      • A co gdy taki nowobogacki buc jak ty napłodzi dzieci,

        a w pewnym momencie mu odbije (bo odbić może każdemu) i zwariuje albo pójdzie z dziwką w Świat zostawiając swoje dzieci na pastwę losu.
        O tym nie pomyślałeś bucu?

        • 2 5

    • Gdyby Pani płaciła na radę rodziców, to szkoła mogłaby np. zakupić papier toaletowy albo ksero albo mydło. Kiedyś szkoła nie wydawała pieniędzy na ksero, bo dzieci więcej po prostu pisały w zeszytach. Proszę spróbować kazać dziecku codziennie w domu pisać przez 45 minut jakiś tekst i zobaczycie reakcję.

      • 2 0

    • BASEN ?

      Macie po prostu szczęscie, że szkoła załatwiła Wam basen, więc nie odzywajcie się, bo inni muszą popoludniami wozic dzieci i to za dużo większe pieniądze.
      A zdrowie ? BEZCENNE .
      Polak to jednak potrafi narzekać.
      A Pani miała taki luksus w szkole ? To niech dzieciaki mają.

      • 8 1

    • obiady niesmaczne

      bo karmicie dzieci soczkami , czipsami,słodyczami, normalne jedzenie im nie smakuje, parówki i inne d*perele to tak,

      • 5 7

  • Pytanie brzmi (6)

    Czy rodzice kiedy otrzymują polecenie zakupu mydła ,papieru itp pytają się na jakiej podstawie mają zaopatrywać szkołę publiczną w takie produkty? Czy jak zwykle wylewają tylko żale na forach . Bo tu pewnie leży problem. Zastanawiać się zastanawiają ,ale nikt nie reaguje. Ogólnie sposób jest prosty : "proszę okazać mi dokument na podstawie ,którego ja jako rodzic jestem zobowiązany do zaopatrywania szkoły w art. higieniczne czy tez czystości" . Nie ma dokumentu - nie ma papieru,mydła itd.

    • 32 12

    • takie zakupy są zazwyczaj dobrowolne i są ustalane przez rodziców na zebraniach

      nikt nie zmusza do wydawania fortune na szkołę - tylko i wyłącznie dla dobra dziecka! żeby było czyściej, higieniczniej, bezpieczniej.
      za moich czasów było brudno w łazienkach i salach. jestem wdzięczna wielu rodzicom za ich poświęcenie za to że teraz sale lekcyjne są o wiele ładniejsze i lepiej wyposażone!
      nie ma co narzekać tylko więcej rozmawiać na ten temat z wieloma rodzicami

      • 0 0

    • Odpowiedz brzmi: (4)

      oświata jest permanentnie niedoinwestowana tak samo zresztą jak słuzba zdrowia. Poza tym idąc twoim tokiem rozumowania należy zadać pytanie dlaczego ludzie płacą za leczenie jeżeli konstytucja gwarantuje im bezpłatne leczenie ? ? ?

      • 9 5

      • ja też jestem jako pracownik chronicznie niedoinwestowany (3)

        i jakoś średnio widzę powód, abym to ja doinwestowywał oświatę

        • 4 4

        • ręce opadają (2)

          a kto ma płacić za kształcenie Twojego dziecka? Nie chcesz płacić, nie posyłaj dziecka do szkoły.

          • 2 7

          • (1)

            nie ma takiej mozliwości, żeby nie posyłać. Jest obowiązek edukacyjny w tym kraju - słyszałeś???

            • 3 1

            • jest naczanie pozaszkolne

              sama realizujesz podstawę programową
              raz na pół roku przychodzisz z dzieckiem na egzamin

              • 0 1

  • Wyprawka Szk.Podst. nr 86 w Gdańsku (11)

    Wyprawka na dziecko do Oddziału Przedszkolnego - zerówki:
    w sumie 33 pozycje, w tym papier ksero (2 ryzy), kolorowy papier ksero, wszystkie rodzaje kredek (świecowe, ołówkowe, pastele), farby, plastelina, wycinanki (4 szt.), bloki (w sumie 16 szt. różnej wielkości), bibuła, kostki do gry, skakanka, kolorowanki (2 szt.), woreczek 10x10cm z grochem, itp. Ale również:
    - mydło w płynie
    - ręcznik papierowy (4 opak.)
    - papier toaletowy (2 opak.)
    - chusteczki higieniczne w pudełku (2 opak.).

    • 44 4

    • przecież dzieci to własność rodziców nie szkoły

      dlaczego zostawiając dzieci w szkole rodzice chcą pozostawiać wszystkie rachunki szkole??? to niemoralne. przecież sami podjęli się trudu wychowania, szkoła i czas w niej spędzany znacznie ułatwiają zmniejszanie tych kosztów, przez zakup hurtowy wszystkich artykułów ale to nie znaczy że wszystko należy zostawiać szkole, rodzice powinni sami przede wszystkim dbać o dzieci - angażować się w życie swoich pociech i w życie instytucji którym je przypisali - na to są właśnie komitety rodzicielskie żeby poczyniać więcej ustaleń dotyczących budżetu przeznaczanego na dzieciaczki.... rodzice przecież chetnie się dowiadują o poczynionych przygotowaniach...

      • 0 0

    • no i? (3)

      no i ? To chyba Twoje dziecko, nie? Kto ma zapewnić materiały do szkoły i nauki Twojemu dziecku jak nie TY?

      • 6 9

      • do nauki ok , ale ... (1)

        ... papier toaletowy i mydło !!!! A jak idziesz do np. galerii sklepowej albo urzędu to też musisz na wejściu dać papier toaletowy i mydło ,bo przecież potencjalnie będziesz korzystał z wc ?

        • 2 1

        • To jest duża różnica

          droga mamo. Pomyśl.

          • 0 1

      • materiały do nauki: PAPIER TOALETOWY

        czego ty się uczysz?

        • 6 3

    • No skandal, kredki dziecku trzeba kupić!

      • 0 0

    • Towaru z tych pozycji nie jest dużo , a szkoła nie ma kasy na takie rzeczy .Pretensje raczej skieruj do gminy Gdańsk . Poza tym takie rzeczy zawsze kupowali rodzice .

      • 1 0

    • O matko ! (2)

      Moje dziecko chodzi do przedszkola prywatnego , bo do państwowego się nie dostało i płacę 750/mc również przez wakacje już 3 rok. przestance tak narzekać o pierdołach.

      • 4 9

      • artykuł jest o szkołach publicznych a nie o prywatnych przedszkolach (1)

        siadaj! pała!

        • 5 4

        • Jest wolnośc słowa !

          Każdy ma prawo do własnego zdania. I ja swoje zdanie napisałam. a jak się nie podoba, nie czytaj, ochłoń i posadź 4 litery na karnego jeżyka!

          • 4 3

    • SP 92 wyprawka dla klas 4-6 :)

      Jeśli chodzi o oddział przedszkolny to jest to dla mnie jako rodzica zrozumiałe, że taka wyprawka jest, trudno żeby szkoła mogła zapewnić farby, plasteliny itd itd. Nie do końca słuszne wydaje mi się oczekiwanie, że rodzic kupuje papier toaletowy i mydło w płynie:)
      Moja córka uczy się w SP 92.
      Tam wyprawka obowiązuje również klasy 4-6. To uważam za "lekkie" nadużycie. Papier toaletowy, mydło, ręczniki!

      • 15 0

  • mama byłych uczniów (1)

    Na szczęście mam to za sobą. Moje dzieci chodziły do tej samej podstawówki ale innych liceów. W podstawówce była świetna Pani dyrektor aż chciało się dla niej pracować, sama malowałam, sprzątałam ale niestety przeszkadzało to UM to musieli wymienić bo niby pracownicy zrzeszeni w solidarności byli oburzeni. Chyba tym że musieli pracować. Takiej atmosfery i podejścia do dziecka nie znalazłam w żadnej innej szkole. W gimnazjum u młodszego syna pani Dyrektor naprawdę z nami współpracowała i liczyła z zdaniem Rodziców. Chętnie tam pracowałam nawet po odejściu syna ze szkoły. W Liceum młodszego syna jak ktoś nie zapłacił na Radę Szkoły to uczeń był straszony brakiem wydania świadectwa. Jak chcieliśmy my rodzice sami rozporządzać swoimi wpłatami, rozliczać się przed rodzicami wszystkich klas to pani dyrektor podziękowała nam za współpracę. Może miała w tym interes? Pieniądze były kierowane na subkonto i wydawane na remont szkoły a nie na potrzeby dzieci. Wszystko zależy od grona i dyrekcji, generalnie to powinni bardziej interesować się dziećmi ich problemami i rozwiązywać je.

    • 5 6

    • Remont pani dyrektor dla siebie robiła, nie dla dzieci :-)

      • 0 0

  • iIi (1)

    Do wszystkich bez mózgów.
    Wole płacić za naukę obcego dziecka niż opłacać cholernych darmozjadów którzy żrą się jak świnie przy korycie.
    kaczory -donaldy do odstrzału nie do karmienia.

    • 0 1

    • choroba

      zlodziejstwo za przywoleniem wladz czerpiacych z tego korzysci,kurky i złodzieje

      • 0 0

  • (3)

    Nie zdziwie się, jeżeli kiedyś MEN wprowadzi pełną odpłatność. We wszystkim w III RP idziemy przecież w tym kierunku.

    • 17 7

    • abonament (2)

      powszechno-oswiatowy. bedzie placil kazdy czy ma dziecko czy nie

      • 4 2

      • (1)

        Powinni przywrócić "bykowe". Serio. Jak ktoś nie dba o przyszłą emeryturę to niech płaci więcej podatków.

        • 2 4

        • iIi

          Powinni wprowadzić podatek od głupoty. Pierwsze miejsce masz zaklepane.
          A najlepiej to powinni wprowadzić kastracje obowiązkową żeby mniej debilizmu było w kraju

          • 0 0

  • Nie utyskiwac teraz! (27)

    Chcieliście mieć dzieci to płaćcie! Dlaczego szkolnictwo ma odbywać się za moje pieniądze? Przecież wasze dzieci po ukończeniu edukacji w większości uciekną za granicę lub pozostaną w Polsce na garnuszku MOPS-u. Nieznaczna część znajdzie tu zatrudnienie na śmieciówce lub na czarno, więc pożytek dla społeczeństwa żaden.

    • 20 114

    • ?

      z ciebie nie ma pożytku! i zastanów się co piszesz: śmieciówka to najlepsza umowa o pracę, najwięcej zarabiasz, najmniej oddajesz

      • 0 0

    • Piszesz z autopsji? Czemu Twoi rodzice tak nie uczynili.

      Gdyby byli ostrożniejsi zaoszczędzili by nam Ciebie kochana Hyeno :P

      • 0 0

    • a samemu to dobrze bylo za szkole nie placic (6)

      najbardziej bawia mnie ludzie, ktorzy sami korzystali z darmowej edukacji a teraz kazali by wszystkim placic, bo jak to mozna tak za darmo a moze jeszcze gorzej za JEGO pieniadze
      no oczywiscie do czasu poki sam nie ma dzieci i nagle wszelke oplaty przeszkadzaja, poziom nauki za slaby a szkoly przestarzale

      • 13 1

      • Kto ci kupował bloki i wycinanki?

        Po co jęczysz? Myślisz trochę?

        • 0 0

      • (2)

        Kiedyś były inne czasy. Po szkole prawie każdy pracował. Ja więc odpracowywałem i odpracowuje to co brałem. Dziś natomiast młodzież kończy szkołę i spiedrala z tego kraju lub robi na czarno. Tak czy inaczej okrada podatników. Spójrz wokoło wśród swoich sąsiadów, znajomych ile 20-30 latków uciekło po szkole. Dlatego jestem za płatną edukacją. Niech robi nawet dwa, trzy fakultety i sobie wyjeżdża, ale najpierw niech ureguluje koszty swojej nauki. Obecnie tylko kształcimy specjalistów dla obcych krajów.

        • 3 1

        • Jestem jedną z osób, które wykształciły się za darmo, a teraz powiększają PKB innego kraju (1)

          Wykształcenie podstawowe, średnie i wyższe na koszt podatnika. Według niektórych wyliczeń kosztowało to Państwo Polskie ponad 1,5 mln zł.
          Nie oddaje kasy ani w podatkach na przyszłe pokolenia (ZUSy), ani w podatkach bieżących, ani nawet nie przyczyniam się do rozwoju kraju.
          Nie płaciłem za nic - bo nie musiałem. Nie zapłacę - bo nie muszę.
          Tylko naiwniak płaciłby za darmowe...

          • 1 6

          • Złodziej

            • 3 0

      • malo kto to widzi - niestety

        • 2 0

      • kiedyś prawie 100% rodziców płaciło na komitet, a teraz garstka:(

        • 4 1

    • (7)

      MOJE dzieci uczą się w szkole za MOJE pieniądze z podatków, które JA płacę. A ty za czyje się pieniądze uczyłeś się w szkole?

      • 14 4

      • niestety, Twoje dziecko uczy się też za MOJE (6)

        • 3 7

        • (2)

          a ty uczyłeś się za pieniądze mojej babci. Oddaj je teraz!!

          • 3 1

          • Twoje dziecko uczy się z pieniędzy z podatków, które płacisz Ty i ja (1)

            W podatkach płacimy (ty i ja) na budowę szkoły, na jej utrzymanie administracyjne, sprzątanie budynku, pracę nauczycieli. Nasze podatki w tej samej części idą na edukację Twoich dzieci.

            Ja z tego bezpośrednio nie mam nic i zgadzam się na to. W imię solidarności społecznej. Ty masz zysk w postaci bardzo edukacji dziecka. Do tej edukacji musisz dopłacać niewielką część jej realnej wartości.

            I podnosisz larum.

            Babci w te sprawy nie mieszaj, tylko zrozum, że nie TYLKO TY płacisz za edukowanie SWOJEGO dziecka. (MOJEGO pracownika w przyszłości)

            • 1 2

            • o co ci właściwie chodzi?

              Masz pretensje, że nie masz dzieci, które by skorzystały? Wiadomo, że nie tylko rodzice płacą na szkoły. Ja też płacę podatki np. na muzea, do których nie chodzę. Po co o tym pisać.

              • 4 1

        • a Ty za czyje sie uczyles?

          sam uzbierałeś???

          • 1 2

        • oby sie np nie musial/a leczyc rowniez za jej pieniadze

          • 1 2

        • Moje czy twoje

          Nasze dzieci

          • 1 1

    • Re: Nie utyskiwac teraz! (3)

      na Ciebie też płacili
      a że uciekną za granicę , no cóż, jeśli moje dziecko tak zdecyduje nie będę miała argumentu, żeby tego nie robilo, bo tu się nie da żyć i jest coraz gorzej

      • 18 2

      • (2)

        Wasze dzieci jako (statystycznie najprawdopodobniej) przyszłe pożeracze zasobów skarbu państwa na pewno w tym kraju nie będą pracować. Chyba, że na czarno w call center lub na śmieciówce w MC.Donaldzie. Dziś przypada jeden wytwarzający PKB na kilku: chorych lub trwale bezrobotnych lub na pensji budżetowej lub nałogowo nadużywających dzieciorobów żerujących na MOPS-ach lub przestępców lub w szarej strefie - to ostatnie jeszcze najmniej szkodliwe. Argument o "pracowaniu na czyjąś emeryturę" to kompletna bzdura. Poza tym nawet gdy jakimś cudem podejmą pracę, to dostaną umowy śmieciowe od których nie są odprowadzane składki emerytalne. Dlatego na nic nie muszą dla mnie pracować. Odłożyłem pieniądze zaoszczędzone na pieluchach, lekarzach, żarciu czy edukacji a nawet zabawkach (bo przecież dziecko CHCE I MUSI MIEĆ) i dalej odkładam. LUDZIE, wasze dzieci za kilkadziesiąt lat za 1300 złotych będą podcierać mi tyłek w domu spokojnej starości. Natomiast wy w tym czasie będziecie pilnować w domu swoje wnuki, z poczuciem zmarnowanego życia.... Dzieci są jak wrzody na zdrowym organizmie rodziny.

        • 2 3

        • Hehe- po tej wypowiedzi, żałuje, że Twoi rodzicie tak nie myśleli. Nie wiem, czy zrozumiałeś.... nie było by Cię teraz.

          • 0 2

        • przy obecnych tendencjach w demografii

          twoja kasa nie będzie nic warta, a ich praca - bardzo dużo.

          • 0 3

    • a ty za czyje się uczyłeś??? Też za czyjeś, ktoś nie miał dzieci a z jego pieniędzy (podatków) państwo opłacało Twoja naukę, jak widać na marne ona poszła

      • 2 1

    • Napisałeś prawdę, niestety.

      • 4 1

    • (2)

      jeżeli znikną dzieci zniknie społeczeństwo i o to właśnie chodzi.

      • 9 0

      • (1)

        polskie bo niemieckie będzie się trzymało dobrze

        • 0 1

        • na tym to polega. żeby jedni mieli dobrze drudzy muszą mieć źle. jest to pierwsza i najważniejsza zasada kapitalizmu.

          • 4 1

    • jełop w koszulce w zielono białe pasy

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane