• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za co rodzic płaci w szkole publicznej?

Elżbieta Michalak
10 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Szkoła nie ma prawa pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. Mimo tego comiesięczne klasowe czy wpłaty na radę rodziców nikogo dziś nie dziwią. Szkoła nie ma prawa pobierać od rodziców żadnych dodatkowych opłat. Mimo tego comiesięczne klasowe czy wpłaty na radę rodziców nikogo dziś nie dziwią.

Z założenia szkolnictwo w placówkach publicznych jest darmowe, a szkoła nie powinna generować żadnych kosztów. Zdarza się jednak, że rodzic zobowiązany jest do uregulowania pewnych szkolnych, ustalonych odgórnie kwot. Za co płacimy w trójmiejskich szkołach państwowych?



Czy spotkałeś(łąś) się z koniecznością przynoszenia do szkoły podstawowych środków czystości?

Szkolne wydatki podzielić można na opłaty roczne i miesięcznie. Do pierwszych zaliczamy opłaty za szkolne podręczniki, zeszyty, przybory szkolne czy szkolną świetlicę oraz opłaty na komitet rodzicielski czy ubezpieczenie. Do opłat miesięcznych zaliczamy wpłaty za obiady, na fundusz klasowy czy zajęcia dodatkowe. Dyrektorzy podkreślają, że wszelkie opłaty są dobrowolne i niczym nieprzymuszone.

- Nie obowiązuje żadne odgórne rozporządzenie, mówiące o konieczności uiszczenia przez rodziców jakichkolwiek opłat na rzecz szkoły czy klasy - mówi Anna Mionkowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Gdańsku. - Wszystkie wpłaty są dobrowolne, co za każdym razem podkreślamy; czy to składki na radę rodziców, czy opłata ubezpieczenia, czy wreszcie wpłaty na pokrycie kosztów klasowej wycieczki.

O ile ubezpieczenie dziecka czy koszta związane z wycieczkami szkolnymi lub wyjściami do instytucji kultury nie dziwią rodziców, wielu zastanawia się nad tym, dlaczego szkoły zbierają pieniądze na tak podstawowe rzeczy, jak papier toaletowy czy mydło.

- W szkole mojej córki pieniądze zbierane są m.in. na papier ksero, ręczniki papierowe, a czasem też na papier toaletowy. Dodatkowo w klasie zbiera się po 10 zł od dziecka na sadzenie drzew wokół szkoły - opowiada Tomasz z Gdańska, tata dziewięcioletniej Kingi. - Mam wrażenie, że szkoła by chciała, żeby rodzice prowadzili zajęcia, myli okna i jeździli z dziećmi na wycieczki, a niektórzy rodzice wchodzą w to z uśmiechem na ustach.

Dagmara, mama Nikodema i Oliwiera ze Szkoły Podstawowej nr 86 w Gdańsku, miesięcznie wydaje od 65 do 170 zł na dziecko, w zależności od tego, czy chłopaki jadają obiady, czy nie.

- Poza wyprawką szkolną (ok 500 zł na dziecko) muszę uregulować opłaty za ubezpieczenie roczne - 35 zł - czy za całoroczną składkę na radę rodziców, tj. 60 zł, z której pieniądze przeznaczane są na zakup książek do biblioteki, nagrody książkowe, dofinansowanie wycieczek czy zakup sprzętu sportowego - opowiada Dagmara. - Do stałych wydatków wliczyć trzeba też koszty miesięczne na dziecko, które wahają się między 65 a 170 zł, w zależności od tego, czy dziecko chodzi na obiady (ok. 80 zł/m-c), czy płaci składki klasowe (ok. 10 zł) i czy jeździ na organizowane przez szkołę wycieczki - to koszt ok. 30 zł miesięcznie.

W szkołach decyzję o wysokości jakichkolwiek opłat (poza obiadami) podejmuje rada rodziców lub rada szkoły (w skład której wchodzą i rodzice, i nauczyciele). Kwoty ustalane są więc indywidualnie w każdej placówce.

- W szkole syna we wrześniu zapłaciłem jednorazową opłatę roczną w wysokości 200 zł na komitet rodzicielski, 50 zł na świetlicę, 30 zł na ubezpieczenie. Do tego doszły opłaty miesięczne, 20 zł na tzw. fundusz klasowy i 8 zł na Zuchy - zajęcia dodatkowe, na jakie chodzi mój syn - opowiada Michał z Gdańska, tata ośmioletniego Franka.

- W szkole mojej córki, oprócz opłat na fundusz rady rodziców czy klasowe, każde dziecko proszone jest o przyniesienie jednego mydła, ręczników papierowych do wycierania rąk czy papieru toaletowego, który znajduje się w klasie, bo rozdziela go pani wychowawczyni - przyznaje Agnieszka z Gdyni, mama Oli. - Była to decyzja dyrekcji ze względu na wrzucanie całych rolek do sedesu, co za tym idzie zapychanie i marnotrawstwo papieru - dodaje.

Dyrektorzy trójmiejskich placówek zgodnie twierdzą, że szkoła nie ma prawa zbierać jakichkolwiek pieniędzy od rodziców i dzieci, a tym bardziej nie na takie produkty, jak papier toaletowy, mydło czy inne, podstawowe środki czystości, na które publiczne szkoły dostają określoną pulę z budżetu miasta.

- Choć pieniądze, jakie dostajemy z budżetu miasta są niewielkie i ciężko się z nich utrzymać, w gestii dyrektora placówki leży mądre nimi dysponowanie - twierdzi Anna Mionkowska. - Nie jest to łatwe, sama ciągle borykam się z wyborem, w co zainwestować, czy kupić nowego laptopa, bo stary właśnie się zepsuł, czy zapas papieru do ksero lub papieru toaletowego. Rodzice mogą jedynie dobrowolnie wesprzeć szkołę, wpłacić pieniądze na radę rodziców lub np. przynieść potrzebne produkty codziennego użytku, jak wspomniany papier - dodaje.

Podobnego zdania jest Marlena Grzelak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Gdańsku.

- Zakup podstawowych środków higieny i czystości to obowiązek szkoły - mówi Marlena Grzelak. - Wszystkie wpłaty ze strony rodziców są jak najbardziej dobrowolne. Zebranymi funduszami dysponują członkowie rady rodziców, którzy czasem pomagają tym najbiedniejszym dzieciom. Zdarza się, że rodzica nie stać na ubezpieczenie, wówczas, jeśli rodzice znają sytuację, chętnie pokrywają te koszty. W takiej sytuacji zachęcamy rodzica do złożenia podania o zwolnienie z opłat, dzięki czemu dziecko automatycznie znajduje się na liście osób ubezpieczonych przez ubezpieczalnię.- dodaje.
Elżbieta Michalak

Miejsca

  • SP nr 1 Gdańsk, Poli Gojawiczyńskiej 10
  • SP nr 2 Gdańsk, Heleny Marusarzówny 10

Opinie (140) 5 zablokowanych

  • problem jest w tym że szkoły są niedofinansowane z winy gminy i tyle ! a gmina dostaje tylko pieniądze za ucznia więc wnioski nasuwają się same jak szkoła ma oszczędzać ano właśnie tak skubać rodziców ile się da ! i tu ważna uwaga pieniądze idą do szkoły za każdym dzieckiem a więc do prywatnych szkół też trafiają pieniądze z budżetu bo za każdym uczniem ! i tu dylemat czy tak powinno być ?! myślę że nie za bardzo bo jeżeli rodzić chce swoją pociechę wykształcić prywatnie to niech zapłaci za to z własnej kieszeni ! poza tym jeszcze jest jedna sprawa likwidowanych szkół a raczej budynków które po nich zostają zgadnijcie komu są przekazywane za darmo ?! zaznaczam mienie państwowe a więc wspólne wszystkich obywateli ! otóż prywatne społeczne szkoły często funkcjonują w słabych lokalach a zarządzający tymi szkołami i rodzice dobrze postawieni zrobią wszystko by budynki po zlikwidowanych szkołach przejąć najlepiej za darmo ! wiec niedofinansowanie szkół państwowych niestety ma przyczynę miedzy innymi jw. poza tym szukając oszczędności tworzy się bardzo liczebne klasy bo wtedy zaoszczędzi się na etacie nauczycielskim itd itd .. ..

    • 3 1

  • (5)

    Szkoła pobiera opłaty za wszystko. Nie wspominając o opłatach na komitet czy składkach, chciałabym poruszyć temat wycieczek. Wielu rodziców nie stać na tak drogie "wypady". Nauczyciele każde wyjście czy to kino, teatr, wycieczka kilkudniowa mają za darmo. Dzieciaki zawsze bardzo chcą jechać na taką wyprawe, lecz niektórych nie stac płacic np 15zl na kino, 30zl-teatr, czy też 500zł na wycieczki. Powiedz teraz małemu dziecku i wytłumacz, że cię na to nie stać. Dziecku jest przykro, bo po powrocie relacje z takich wypraw nawet nauczyciele prowadzą na lekcji o tym jak było fajnie i jak się świetnie bawiliśmy. Szkoły powinny dofinansowywać te kwestie ludziom z uboższych rodzin.

    • 20 6

    • Kultura jest częścią wychowania (1)

      Należy tylko się cieszyć, że nauczyciele są chętni do dodatkowych zajęć, wyjść, wyjazdów, a nie tylko siedzą w czterech ścianach.

      Jeśli nie stać na wyjścia zorganizowane to tym bardziej nie stać na wypady rodzinne. W konsekwencji dziecko nie ma styku z taką formą aktywności.

      • 5 5

      • prawda po środku

        Wszystko można zorganizować w dobrej cenie. Z tego co wiem, to wszyscy korzystaja z jednej firmy jesli chodzi o wycieczki. Rodzice nie maja zadnych propozycji wiec nauczyciel proponuje wycieczke, ktora jest od lat na liscie wycieczek szkolnych i nie ma sie czemu dziwic.
        Nigdy nie slyszalam, zeby ktos protestowal na zebraniach. Zgadzacie sie na wycieczki i ... narzekacie. Ja jestem przeciwnikiem kina, bo to nie sa czasy, kiedy kino jest konieczne, ale zamienic wyjscie do kina na np. Eksperyment czy zywa lekcje historii to niemozliwe, taka propozycja nie ma poparcia. Dzialajcie, a bedzie po Waszej mysli.

        • 4 1

    • Nauczyciel nie jedzie na wycieczkę z klasą dla przyjemności, więc dlaczego miałby za to płacić? Wolałby swoje pieniądze wydane na wycieczkę z klasą przeznaczyć na wycieczkę z własną rodziną albo na coś innego.
      Może warto zaproponować po prostu wychowawcy, aby poszukał darmowych wyjść (są takie) albo zgłosić trudną sytuację finansową. Najczęściej na każdej wycieczce do teatru jest 1 darmowy bilet na klasę dla ucznia.
      Poza tym warto rozmawiać z wychowawcami i mówić o swoich spostrzeżeniach/uwagach, a nie pisać na forum.
      Ponadto szkoła nie pobiera np. opłat za naukę albo za zajęcia dodatkowe,więc sformułowanie, że szkoła pobiera opłaty za wszystko jest kłamstwem!

      • 5 1

    • do matki

      A niby dlaczego nauczyciel ma płacić???On jest w pracy,Droga Pani.
      Nie został natomiast wykształcony na bezpłatną niańkę Pani dzieci.
      Proszę myśleć-to nie boli.

      • 0 0

    • nigdy nikogo nie było stać na takie wyjscia, doprawdy!

      są ludzie bezmyślni którzy wiedzą wszystko lepiej

      ale do rzeczy! przecież jeśli masz dziecko - chcesz dla niego jak najlepiej, lepiej nie jeść niewiadomo czego lepiej dać dziecku bułkę od hamburgera ale żeby mogło wychodzić z klasą na wycieczki - bo to tylko dla jego potrzebnego rozwoju!!!!

      • 0 0

  • płaci

    ZA TO CO W PAŃSTWOWEJ SŁUZBIE ZDROWIA

    • 1 0

  • Próbny egzamin 6-to klasisty

    Opłata ~10zł od osoby - organizuje to PRYWATNA FIRMA !!!

    • 7 2

  • Realne koszty kształcenia (5)

    Za money . pl - Wyliczenia oparte na danych GUS: "Koszt kształcenia jednego dziecka wynosi więc miesięcznie 8,5 tysiąca złotych."

    Marzy mi się, żeby każdy rodzić, chociaż przez rok - miesiąc w miesiąc, dostawał rachunek za kształcenie swojego dziecka. Nie, NIE PO TO ABY ZA NIE PŁACIŁ, ale po to, żeby uświadomić sobie ile realnie kosztuje "bezpłatne kształcenie".

    Jestem jak najbardziej za bezpłatnym szkolnictwem obowiązkowym, ale jednocześnie za wzrostem świadomości społecznej realnej wartości kształcenia.

    • 7 4

    • Ja też jestem za tym (1)

      wtedy by wyszło, ile kosztują nas nauczycielskie urlopy "dla podratowania zdrowia", bezsensowne religie, lekcje wychowawcze itp.

      • 4 2

      • To druga strona medalu

        Nauczyciele nie są rozliczani z efektywności nauczania, ale liczby odbębnionych godzin.

        To prawie jak ze śmieciami: nieważne ile wyprodukujesz, ważne na ilu metrach mieszkasz.

        • 5 0

    • Jestem w stanie ulżyć ciemiężonemu państwu i zapewnić swojemu dziecku sam naukę. (1)

      Jeśli państwo kosztuje moje dziecko 8500 złotych miesięcznie to ja chętnie podejmę się sam wykształcenia dziecka.Oczekuję połowy tej kwoty w bonie oświatowym który będę mógł na taką naukę spożytkować.Za takie pieniądze dziecku nie starczy czasu na zajęcia dodatkowe.

      Tylko co by wtedy zrobiły tabuny bezrobotnych roszczeniowo nastawionych belfrów?
      Zapewne niektórzy by zostali zatrudnieni w prywatnych placówkach ale 50% by wyleciało na zbity.

      • 5 1

      • Bon edukacyjny

        Piszesz o znakomitym pomyśle bonów edukacyjnych, będących zarazem formą ewaluacji pracy placówki oświatowej jak i poszczególnych nauczycieli. Dajesz też odpowiedź, dlaczego taki system by się nie przyjął.
        Obawiam się jednak, że doprowadziłoby do jeszcze większego rozwarstwienia między szkołami. Czy społeczny efekt elitaryzacji jednostek jest tym, do czego jako społeczeństwo chcemy dążyć?

        • 0 0

    • Szukałam w różnych artykułach kwot zastanawiając się nad edukacja domowa, gdybyśmy to my dostawali takie kwoty na edukację dzieci. Na ich rozwój zainteresowań, więzi społeczne, rozrywki kulturalne. Kwoty się wahają; w innych tekstach jest to 6000 zł rocznie. I tak jest to parę milionów na szkołę. I przepadają te pieniądze, wszystkiego brakuje i wszyscy są niezadowoleni. Jeśli jest to 8,5 tys, brzmi to jak ogromny luksus.
      Wolałabym dostawać te 8500zł miesięcznie na konto, prowadzić edukację domową i sama wybierać jak na tę edukację wydać - na jakie zajęcia, jakie materiały, jakim specjalistom czy naukowcom, korepetytorom, na wyjścia do muzeów i galerii, wyjazdy poznawcze. Za 8,5 tys. Miesięcznie to żadne dziecko nie czułoby się gorsze.
      Oddolnie można byłoby organizować cudowne rzeczy w takiej kwocie.dziecko najbiedniejszej rodziny mogłoby spokojnie zwiedzać różne zakątki świata każdego miesiąca, jeździć konno, wydumane zajęcia dodatkowe, poznawać świat w pełni bez odmawiania sobie mieć komputer i potrzebne materiały do pracy od ręki. Aż mnie zżyna z nerwów po raz kolejny, że na jedne rzeczy ciagle brakuje- mimo grupowych składek wszystkich podatników, a w drugim idą miliony na co?

      Budynki po szkołach mogłyby być lepiej prowadzone na cel społeczny.

      • 0 0

  • każde zebranie rodziców

    to zbiórka kasy

    • 4 6

  • mama byłych uczniów (1)

    Na szczęście mam to za sobą. Moje dzieci chodziły do tej samej podstawówki ale innych liceów. W podstawówce była świetna Pani dyrektor aż chciało się dla niej pracować, sama malowałam, sprzątałam ale niestety przeszkadzało to UM to musieli wymienić bo niby pracownicy zrzeszeni w solidarności byli oburzeni. Chyba tym że musieli pracować. Takiej atmosfery i podejścia do dziecka nie znalazłam w żadnej innej szkole. W gimnazjum u młodszego syna pani Dyrektor naprawdę z nami współpracowała i liczyła z zdaniem Rodziców. Chętnie tam pracowałam nawet po odejściu syna ze szkoły. W Liceum młodszego syna jak ktoś nie zapłacił na Radę Szkoły to uczeń był straszony brakiem wydania świadectwa. Jak chcieliśmy my rodzice sami rozporządzać swoimi wpłatami, rozliczać się przed rodzicami wszystkich klas to pani dyrektor podziękowała nam za współpracę. Może miała w tym interes? Pieniądze były kierowane na subkonto i wydawane na remont szkoły a nie na potrzeby dzieci. Wszystko zależy od grona i dyrekcji, generalnie to powinni bardziej interesować się dziećmi ich problemami i rozwiązywać je.

    • 5 6

    • Remont pani dyrektor dla siebie robiła, nie dla dzieci :-)

      • 0 0

  • Szanowni Rodzice. (2)

    Przeczytałem z uwaga poniższe wypowiedzi. I jest mi bardzo smutno. W większości narzekacie i krytykujecie pracę szkoły. Szanowni Rodzice możecie usprawnić pracę szkoły, możecie dużo zmienić. Zapraszam do pracy w trójkach klasowych, w Radzie Rodziców. Będziecie współzarządzającymi szkołą. Ale jak wyglądają wybory do tych ciał kolegialnych. Ilu jest chętnych do pracy. Proszę sobie odpowiedzieć Rodzice na ile jesteście chętni do współpracy z dyrekckją szkoły. Ile czasu poświęcić chcecie na rzecz uczniów szkoły. Bardzo proszę drodzy Rodzice przemyślci ile chcę zrobić i co chcę zrobić bezinteresownie dla szkoły, a w efekcie dla uczniów w tym dla swoich dzieci.
    Z poważaniem Jerzy.

    • 16 5

    • Czy dyrektor szkoły pracuje za darmo dla "dobra swoich uczniów"?

      Dlaczego Rodzice mają poświęcać swój czas na "usprawnianie" czegoś, za co wynagrodzenie bierze ktoś inny?

      • 3 4

    • haha, bo rodzice mają tam coś do powiedzenia...

      Może inaczej: czy z tego, że coś powiedzą, wynika coś dla pracy szkoły. Zwłaszcza dla programu dydaktyczno-wychowawczego...

      • 0 2

  • Szkoły

    prywatne , wyciąganie kasy od rodziców a poziom i tak marniutki !!!!!!

    • 5 2

  • w XV LO w Gdańsku

    w klasie maturalnej obowiązkowo trzeba zapłacić "dobrowolną" opłatę na komitet rodzicielski, gdy nie zapłaci uczeń nie otrzyma świadectwa ukończenia szkoły

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane