Trzy lata temu w obiekcie przy ul. Demptowskiej w Gdyni przestał funkcjonować dom dziecka. Pozostała filia żłobka i dwa lokale mieszkalne. Całość, choć ogrzewana, popada sukcesywnie w ruinę, a miasto nadal nie ma pomysłu, co zrobić z budynkiem.
tak, powinna zostać rozbudowana filia żłobka albo powstać wręcz nowa placówka
52%
raczej tak, ale służąca też starszym mieszkańcom, jak np. Osiedlowy Dom Kultury
22%
nie, jak miasto nie ma pomysłu, to lepiej sprzedać tę działkę, a filię żłobka przenieść
26%
Przypomnijmy, że
Dom Dziecka w Demptowie przestał funkcjonować na początku 2012 roku. Opustoszał, ponieważ ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej wymusiła, by w placówce opiekuńczo-wychowawczej znajdowało się nie więcej niż 30 dzieci. Krótko po tym zlikwidowany został również Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy.
Pozostała filia żłobka, gdzie uczęszcza 50 dzieci oraz dwa zajmowane przez mieszkańców lokale, które w najbliższych tygodniach mają zostać zwolnione. Obiekt o powierzchni ok. 2 tys. m kw., mimo że w całości ogrzewany i utrzymywany przez miasto, coraz bardziej niszczeje.
-
Doszło tam do prób kradzieży i musieliśmy go po tym incydencie solidniej zabezpieczyć. Parametry ogrzewania są ustawione na minimalnym poziomie. Jest na utrzymaniu miasta, a my czekamy na decyzje w sprawie jego dalszych losów - informuje
Ewa Zapaśnik, kierownik Administracji Budynków Komunalnych nr 4 w Gdyni.
Konkretów wciąż jednak brak, choć jesienią 2012 r.
urzędnicy przekonywali, że w krótkim czasie zapadną decyzję co do dalszych losów obiektu. Padały pomysły, by w środku połączyć funkcjonujące obok
przedszkole nr 21 ze żłobkiem, zbudować boisko, jednak nigdy nie wyszły poza luźne dywagacje ówczesnej wiceprezydent
Ewy Łowkiel.
Przypomnijmy przy okazji, że teren został w 1963 roku wywłaszczony pod budowę obiektów. W ciągu siedmiu lat od decyzji obydwa budynki powstały. To - zgodnie z ustawą o gospodarce
nieruchomościami - oznacza, że o zwrocie dawnym właścicielom nieruchomości po nieistniejącej placówce opiekuńczej nie może być mowy.
Następca wieloletniej wiceprezydent przyznaje, że budynek obecnie jest w fatalnej kondycji i zastrzega, że prowadzenie działalności oświatowej w tym miejscu nie jest możliwe.
-
Nie spełnia warunków technicznych, w takim stanie nadaje się do wyburzenia, remonty niewiele pomogą i nie chcemy otwierać tam żadnej placówki oświatowej. Trwają analizy, co z robić z tym miejscem i w ogóle tą częścią miasta, jednak żadne wiążące decyzje w tej kwestii jeszcze nie zapadły - tłumaczy
Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni.