• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak kulturalnie zwrócić uwagę obcemu dziecku?

Ewa Palińska
29 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Jeśli nie pokażemy dzieciom, jakie są zasady współżycia społecznego, wyrosną na nieczułych i niewrażliwych dorosłych. Nie zmienia to jednak faktu, że upominając dziecko, szczególnie cudze, powinniśmy wykazać się taktem i zdobyć się na odrobinę empatii. Jeśli nie pokażemy dzieciom, jakie są zasady współżycia społecznego, wyrosną na nieczułych i niewrażliwych dorosłych. Nie zmienia to jednak faktu, że upominając dziecko, szczególnie cudze, powinniśmy wykazać się taktem i zdobyć się na odrobinę empatii.

Co zrobić, kiedy dziecko w naszym odczuciu zachowuje się niewłaściwie, a jego opiekunowie nie reagują? Czy zwrócić mu uwagę bezpośrednio, czy upomnieć opiekunów? W jaki sposób sformułować zarzuty? Wiele osób daje w takiej sytuacji upust swoim emocjom, nie licząc się z uczuciami małego "winowajcy", a dziecko też ma swoją godność, którą należy szanować.



Kiedy denerwuje mnie zachowanie obcego dziecka:

Przed kilkoma daniami autorka bloga "Matka jest tylko jedna" opisała sytuację, w której obca osoba zwróciła jej synowi uwagę na złe zachowanie podczas jazdy warszawskim metrem. Blogerka była zszokowana nie tym, że ktoś ośmielił się upomnieć jej syna, ale sposobem, w jaki zostało to zrobione:

- Jechaliśmy z synem metrem i oglądaliśmy widoki za oknem. To była nasza jednodniowa wizyta w Warszawie - czytamy na blogu. - Syn siedział na kolanach, zwrócony w stronę okna i podziwiał to, że jedziemy tunelem. Ja siedziałam podobnie i razem z nim ekscytowałam się tym, że ludziom w tunelu metra udaje się rysować sprayem obrazki lub pisać odezwy. Nie widziałam stóp synka, którymi młody musiał wierzgać z ekscytacji typowej dla czterolatka i niechcący trącił ciebie, kobieto z metra, po czym usadowił swoje ubłocone buty centralnie na obitym czerwonym czymś fotelu. Powiedziałaś wtedy:

- Chłopczyku, bardzo mi przeszkadza to, że mnie trącasz. I możesz butami zabrudzić fotele i ludzie, którzy tutaj siądą będą mieli kurtki w błocie, wiesz?

Obróciliśmy się z synem i spojrzeliśmy na ciebie. Patrzyłaś się na nas z uśmiechem. Syn wyciągnął nogi i usiadł prosto, odchylając tylko głowę tak, żeby zerkać za okno.

W dalszej części wpisu autorka dziękuje za kulturalne upomnienie dziecka i sygnalizuje, że z życzliwym upominaniem niewłaściwie zachowujących się dzieci spotyka się nieczęsto.

Choć sytuacja miała miejsce w Warszawie, nie musimy jechać do stolicy, aby przekonać się na własnej skórze, że problem istnieje. Każdy, kto robi zakupy, przebywa w miejscach publicznych, podróżuje komunikacją miejską z pewnością niejednokrotnie natknął się na wierzgające czy rozwrzeszczane dziecko, jak i obcych względem niego dorosłych, którzy nie zważając na słowa starali się przywołać je do porządku. Sama wielokrotnie byłam świadkiem upominania dzieci, które zbyt głośno śpiewały, nuciły piosenki czy recytowały wierszyki. I choć z reguły bywam wyrozumiała (każdy ma przecież inny próg tolerancji, a komunikacja miejska jest naszym "dobrem wspólnym") to kiedy w gdyńskim trolejbusie zostałam zmieszana z błotem za to, że rozmawiam półgłosem z trzyletnią wówczas córką, podczas gdy jeden z pasażerów wolałby podróżować w absolutnej ciszy, to nerwy mi puściły. Zresztą nie tylko mnie, ale i współpasażerom oraz kierowcy, którzy momentalnie przywołali awanturującego się pana do porządku.

Dzieciom nie wolno odpuszczać i pozwalać na wszystko - kiedy robią coś złego, a ich opiekunowie nie reagują, mamy moralny obowiązek zwrócić uwagę. Tylko komu ją zwrócić? Dziecku czy opiekunowi? Przecież kilkulatek nie podróżuje sam, a rodzice/opiekunowie z pewnością sprawniej przywołają go do porządku niż rozwrzeszczany i rozhisteryzowany obcy. Czy zwracając się do dziecka musimy wychodzić z założenia, że jest złe, emocjonując się przy tym i podnosząc głos?

W ubiegłym tygodniu byłam świadkiem sytuacji, która rozegrała się w poczekalni u lekarza. Jedna z pacjentek podeszła do opiekunki ok. 8-letniego chłopca i w bardzo agresywny sposób skrytykowała jego zachowanie. Opiekunka powiedziała, że przeprasza i następnym razem chłopca upilnuje, jednak kulturalne załatwienie sprawy tamtej pani nie wystarczyło. Skoro opiekunka pokornie przeprosiła, tamta przerzuciła swój gniew na chłopca, a kiedy ten, zażenowany, słowem się nie odezwał, krzyczała na niego dalej, sama już chyba tak naprawdę nie wiedząc, co zamierza takim zachowaniem osiągnąć. Przeproszona przecież została.

Rozumiem, że dzieci potrafią zaleźć za skórę, ale czy to wystarczający powód, żeby wyładowywać na nich swoje frustracje? Autorka wspomnianego bloga nie miała przecież pretensji, że zwrócono jej dziecku uwagę i jeszcze podziękowała, że zrobiono to w tak umiejętny sposób, dzięki czemu reprymenda miała walor edukacyjny. Dziecko odebrało sygnał, że jego zachowanie jest niewłaściwe i przestało robić to, co zabronione. Współpasażerka również miała powód do zadowolenia, ponieważ jej interwencja przyniosła natychmiastowy skutek. Dlaczego zatem w podobnej sytuacji wiele osób reaguje tak emocjonalnie? Dlaczego podnosimy głos, choć sami w dzieciństwie niejedno przewinienie mieliśmy na sumieniu?

Autorka wspomnianego bloga mówi o roli społeczeństwa w wychowaniu dziecka i ma sporo racji - jeśli my, w praktyce, nie pokażemy dzieciom, jakie są zasady współżycia społecznego, wyrosną na nieczułych i niewrażliwych dorosłych. Tyle, że my, za te kilkadziesiąt lat, będziemy uzależnionymi od nich staruszkami. Dawanie im dobrego przykładu leży zatem w naszym własnym interesie.

Opinie (211) ponad 10 zablokowanych

  • Chorzy rodzice-populacja skrajnych egoistów bez zasad. Wydanie na świat dziecka staje się dla części matek syndromem stania się kimś kto stoi ponad wszystkimi i wszystkim-ich "kurczątko " ma bezwzględnie prawo robić co mu się żywnie podoba. Dyktatura od najmłodszych lat-temu ulegają rodzice zamiast wpoić zasady. "kurczątko" rośnie a coraz wyższy poziom egoistycznych potrzeb realizuje wymuszaniem. Rodzice ulegają często dla świętego spokoju. Rośnie pokolenie egoistów ,samolubów. Jeżdżę bardzo często tramwajem i obserwuje jak na miejscach dla inwalidy siedzą wyrośnięci chłopcy z gimnazjum i nawet się nie ruszą, na moją reakcję że jest to miejsce dla inwalidy i pytanie czy są inwalidami głupkowato się uśmiechają ,zamiast wstać w chamski sposób dyskutują. Cóż tego nauczyli swoje "kurczątka" rodzice. Skorupka nasiąka od najmłodszych lat.P.S. Wychowałam dwoje dzieci i nie marudziłam że "wąchały cudze tyłki " stojąc w tramwaju czy autobusie. Niestety "królewskie kurczątko" nie może podróżować w takich warunkach-trzeba by namiot tlenowy i specjalny wagon, najlepiej sterylny z obsługą nadworną...Zastanówcie się dokąd zmierzacie...

    • 22 4

  • (6)

    Sąsiedzi z bloku (mieszkający nade mną, warto nadmienić) dorobili się dwójki gnojków, które piłują japę, gdy tylko przekroczę próg mieszkania, natomiast dziwnie milkną, gdy opuszczam swoją twierdzę. Wydziera się jeden z drugim jak zarzynane prosię. Ciągle słyszę nad sobą tupanie niczym wyścigi rydwanów od 7 rano do 23 wieczorem. Nieważne, czy właśnie wróciłem ze studiów po ośmiogodzinnych wykładach, zmrużyłem oko po ciężkim dniu w robocie czy właśnie wymieniam zębatkę w zegarku. Ryk trzęsie podłogą i sufitem, bo g*wniarzowi nie smakuje ptasie mleczko i cierpi z tego powodu gorzej niż Prometeusz. Przez cały dzień bieganie z jednej strony mieszkania na drugą. Mogli by chociaż jakieś kapcie kupić żeby to trochę wytłumić. Bachor od rana do nocy biega po mieszkaniu albo skacze z mebli! Chyba na racicach ma jakieś buty ortopedyczne. Do tego gra w piłkę, skacze przez skakankę, a babcia pieje z zachwytu wykrzykując ochy i achy lub hopapa. Drugi z nich jest chyba zatrzymany w rozwoju, bo drze mordę o 3 w nocy jak opętany. Ja chce choć raz normalnie wypocząć, mam dość rozwrzeszczanych wokół bachorów! Marzę skrycie o przestrzeniach wolnych od pieluch, smoczków, pisków, dziecięcych zgrywów, popisów, wycia i skrzeczenia. W Niemczech nie ma tego problemu, że małe dzieci biegają. Jedna interwencja policji po drugiej i eksmisja. Ludzie wbijcie sobie do łbów że, cisza obowiązuje przez całą dobę. Od 6 do 22 też ma być cisza a nie ze będziesz się uprzykrzać innym bo ci niby wolno.

    • 30 7

    • :D :D

      • 2 1

    • nade mną są 3 wnuczki z piekła rodem. Chyba zapasy uprawiają bo się ciągle kotłują na podłodze

      a babcia rozanielona, życzę jej, by nad nią wprowadziła się rodzina wielodzietna, ale taka świeżo po okoceniu się. Może wtedy wypoczęta emerytka zrozumie, jak komuś przeszkadzają rozbisurmanione bachory

      • 10 1

    • O! To może moi byli sąsiedzi GKA? ;)

      Mamusia na zwrócenie uwagi reagowała agresją. Cała klatka klaskała jak się wyprowadzali. I dosłownie i w przenośni ;)

      • 3 1

    • Znam to. Bardzo wspólczuję.

      Miałem tak w poprzednim i dlatego, sprzedałem i kupiłem mieszkanie gdzie indziej. Po roku właścicielka tego nade mną zmarła, spadkobiercy wynajęli młodemu małżeństwu z dzieckiem i jak się pewnie domyślasz historia zatoczyła koło.

      Bogu dziękować - po ośmiu miesiącach jazdy rowerkiem, bieganiu i darciu papy, się wyprowadzili. Dobrze, ze mam azyl w drugim mieszkaniu, a i moja dziewucha ma własne, bo bym chyba oszalał. Koszmar.

      • 2 1

    • Poczekaj aż będziesz miał własne (1)

      • 1 0

      • Mam nadzieję, że właśnie wtedy

        kupi mieszkanie nad tobą i również okażesz zrozumienie:-) To trzeba przeżyć na własnej skórze.

        • 2 1

  • Jak widać z niektórych wpisów poniżej

    takie nieczułe pokolenie już wyrosło...

    • 5 0

  • Nie tylko dzieci sa chamowate ... (5)

    Modzieniec na oko 20 lat prowadzil swoja dziewczyne po sciezce rowerowej przy plazy w Sopocie. I byli to jedyni piesi na sciezce.
    Zaraz obok jest przeciez droga dla pieszych, ktora w dodatku byla wtedy calkiem pusta.
    Rowerem jechala kobieta, na oko z 60 lat. Zeby nie rozjechac mlodej pary, wjechala na sciezke dla pieszych. Zatrzymala sie na niej i grzecznie i spokojnie zwrocila mlodym uwage, ze nie lezie sie po jezdni, bo autka jada.... ze nie lezie sie po sciezce rowerowej, bo jada rowery.
    W odpowiedzi uslyszala: "Zamknij sie, stara prukwo !".

    I jak tu takim rarogom w opisanej powyzej sytuacji nie zafundowac z d... garazu ?

    • 21 1

    • Ale... (2)

      ten 20 latek był kiedyś dzieckiem właśnie i ktoś miał go wychowywać. najwyraźniej nie wychował tylko wychodowal

      • 10 0

      • Ale .... (1)

        ta 60-letnia rowerzystka tez byla kiedys dzieckiem i ci, co ja wychowali, nauczyli ja, ze na drodze porzadek musi byc, bo inaczej ktos komus zrobi kuku

        Dlaczego dobre nawyki gubia sie w narodzie ?!

        • 9 0

        • Ale...

          to są różne pokolenia. 20latek. i 60 latka. inne czasy inne obyczaje....

          • 4 1

    • To samo można powiedzieć o rowerzystach na chodnikach. (1)

      • 0 0

      • rowerzyści na chodnikach

        to temat rzeka. Aż strach się bać...

        • 2 0

  • Zachowanie w kinie (1)

    W sobotę miałam okazję oglądać film w kinie, wieczorem film był od 12 roku życia, dzieciak cały czas stukał butami w krzesło męża, zwrócił on uwagę dziecku pytając " Czy możesz przestać stukać w krzesło?" Na to oburzona mama " Proszę zwracać dziecku uwagę grzeczniej!" Odpowiedziałam -to Pani rola. Drugi tatuś cały film odpowiadał na pytania 3- latka, nie zwracając mu uwagi na niestosowne w tym momencie rozmowy.

    • 23 0

    • Chamy z bachorami.

      • 10 1

  • Wojna!!!!!!!! (1)

    Dorośli,kontra dzieci. Zróbmy specjalne strefy bez dzieci. Jak widać nie wszyscy wytrzymują ciśnienie związane z obecnością dzieci w społeczeństwie. Trzeba otworzyć specjalne markety, ulice, kina, miejsca użyteczności publicznej bez dzieci. Dosyć dyktatury dzieci i ich rodziców. Uwolnijmy świat od dzieci.

    • 11 7

    • kino dla dorosłych

      koncerty
      sexshopy

      tam bachorów nie ma

      • 1 1

  • mk (1)

    30 lat temu w ogóle nie byłoby takiego tematu a jak dzieciak się źle zachowuje przy swoich rodzicach to tylko świadczy jakim respektem i szacunkiem ich darzy i zapomnij że takie dziecko zajmie się tobą na starość . Temat pokazuje bezsilność .

    • 19 0

    • Nie tyle sam temat co wypowiedzi ludzi pod tematem

      • 0 1

  • Gimbusy wychowują dzieci na gimbusów

    i jeszcze są zszokowani jak ktoś ma dość rozpieszczonego bachora!Idiotka ekscytowała się tym ze wandale niszczą ściany tunelu metra!!

    • 15 1

  • latam Wizz Airem, ale chyba sie przesiade na Sindbada

    Latam czesto samolotem na linii Kolonia - Rebiechowo. Juz drugi raz mialem watpliwa przyjemnosc znosic przez 1,5 godziny lotu pewna 3-letnia Nine, ktora podrozuje z polska matka (mloda blondynka przy kosci).
    Dzieciak wierci sie, kopie w fotel, obmacuje glowy siedzacych z przodu pasazerow.... Choc jest to juz duza dziewczynka, ktora pewne rzeczy powinna rozumiec. Debilna jaczej nie byla, chociaz nie za inteligentna na moj gust.

    A jej biedna matka jedyne,co moze zrobic, to grzecznie prosic ja o spokoj. Co ma taki sam efekt, jak przyslowiowe rzucanie grochem o sciane.

    Gdyby rodzic/nauczyciel mial spoleczne i prawne przyzwolenie na zrobienie swojemu dziecku tego samego, co to dziecko wyprawia innym, swiat bylby piekniejszy.

    • 19 0

  • łatwe

    kopnąć

    • 10 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane