• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

30 lat i wciąż na garnuszku mamusi? Dlaczego?

Elżbieta Michalak
21 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Ciężko o zgodę, spokój i miłą atmosferę, kiedy pod jednym dachem mieszkają dwa różne pokolenia. Dlatego przychodzi czas, kiedy dzieci opuszczają rodziców i zaczynają samodzielne życie. Ciężko o zgodę, spokój i miłą atmosferę, kiedy pod jednym dachem mieszkają dwa różne pokolenia. Dlatego przychodzi czas, kiedy dzieci opuszczają rodziców i zaczynają samodzielne życie.

Z wygody, lenistwa, z przyzwyczajenia, z braku pieniędzy, a może ze strachu przed sprzeciwieniem się woli rodziców - dlaczego młodzi ludzie tak późno zaczynają samodzielne życie i przez długie lata mieszkają z rodzicami?



Ile miałeś(aś) lat, kiedy zamieszkałeś(aś) sam/sama?

Jak długo młody człowiek powinien mieszkać z rodzicami? W którym momencie rodzic powinien powiedzieć mu, że czas zacząć radzić sobie samemu? Na te pytania odpowiedzi jest wiele. Wystarczy zajrzeć na forum trojmiasto.pl. Dysonanse między nimi widać już na pierwszy rzut oka. Jedni twierdzą, że osobno zamieszkać i żyć na własny rachunek należy już podczas studiów, inni, że po ich ukończeniu i znalezieniu pracy, jeszcze inni (nadgorliwi rodzice) uważają, że im dziecko w domu dłużej, tym lepiej.

Te różnice osobowości powodują, że z jednej strony mamy 40-letniego maminsynka lub 25-letnią, rozpieszczoną córeczkę tatusia, żyjących z rodzicami, z dala od problemów i niepokojów codziennego życia, z drugiej bardzo zaradnych i samodzielnych 18-latków, którzy sami się utrzymują i liczą tylko na siebie.

- Z domu "uciekłam" mając 17 lat. Całe życie z mamą i tatą mieszkaliśmy u babci. Rodzice nigdy nie zdecydowali się na wyprowadzkę, pomimo że mieli taką możliwość. Ich decyzja była prawdopodobnie podyktowana "wygodnictwem" - duże mieszkanie, nikt sobie w drogę nie wchodził, w razie potrzeby opieka nad dziećmi na miejscu. Dla mnie to nie było dobre rozwiązanie, więc szybko poszłam na swoje - opowiada Kasia, studentka marketingu z Gdańska.

Podobnie było w przypadku 27-letniej Asi, absolwentki germanistyki UG.

- Życie na własny rachunek zaczęłam bardzo szybko. Wybrałam ogólniak daleko od domu i 3 lata mieszkałam w internacie. Na studiach natomiast wynajmowałam pokój, i choć finansowo nie zawsze było łatwo, to wolałam jakoś wiązać koniec z końcem niż żyć w dostatku na garnuszku rodziców - opowiada Asia. - Nie rozumiem ludzi, którzy w wieku 30, 40 lat wciąż mieszkają z rodzicami - dodaje.

Niestety model dorosłego człowieka (20-35 lat), który mieszka pod jednym dachem z rodzicami i odkłada dorosłe życie na później staje się coraz powszechniejszy. Dlaczego?

Prof. Hanna Brycz z Instytutu Psychologii UG. Prof. Hanna Brycz z Instytutu Psychologii UG.
- W Polsce, podobnie jak we Włoszech, rodzice chętnie opiekują się długo swymi pociechami. Tradycja nakazuje pielęgnować więzi rodzinne i brać na siebie obowiązki dzieci - przyznaje prof. Hanna Brycz z Instytutu Psychologii UG. - Zam takie polskie powiedzenie: "Byle jakoś dzieci doprowadzić do emerytury. Wtedy odetchniemy" - dodaje.

Usamodzielnienie się to kwestia indywidualna, jedni dojrzewają do niej szybciej, inni - wolniej. Nie da się ukryć, że istnieje pewna umowna granica, której przekroczenie budzi już poczucie pewnego niesmaku. Czy u każdego?

- Czy jest mi wstyd? Nie. Mieszkam z rodzicami z kilku konkretnych powodów. Po pierwsze studiowałem w miejscu zamieszkania, dlatego bezsensem było wynajmowanie jakiegoś lokum i strata kasy, tym bardziej że jestem jedynakiem i zawsze miałem swój pokój. Studia mi się trochę przeciągnęły, potem choroba ojca, kwestia pomocy, zawsze ktoś musiał być w domu - opowiada 30-letni Michał, mieszkaniec Gdyni. Poza tym z obojgiem rodziców dobrze się dogaduję i od tego dużo zależy - dodaje.

Takich przypadków jest bardzo wiele. Jednak są też tacy, których nie satysfakcjonuje do końca taka sytuacja, którzy czują dyskomfort, a do wyboru życia z rodzicami zmusiły ich sytuacje losowe, dotyczące np. rewolucji w życiu prywatnym czy pogorszenia sytuacji finansowej.

- Mam 33 lata i mieszkam z matką. Przez 5 lat mieszkałem sam, tzn. najpierw wynajmowałem mieszkanie z kolegą, potem przez dwa lata z dziewczyną. Do domu rodzinnego wróciłem, gdy musiałem z dnia na dzień wyprowadzić się od dziewczyny. Naturalne było więc, że wracam "do korzeni" - opowiada Arek z Gdańska. - Miało to być tymczasowe, ale minęły dwa lata. Teraz moja sytuacja finansowa nie do końca pozwala na usamodzielnienie się, co jest dla mnie niekomfortowe - dodaje.

Kiedy i czy w ogóle jest ten najwłaściwszy czas na autonomię?

- Prawnie samodzielność osiągamy w wieku 18 lat. To czas umowny i nie dla wszystkich odpowiedni. Mimo różnic indywidualnych warto jednak zachęcać młodzież do niezależności - samodzielny młody człowiek zyskuje wiarę w moc własnej skuteczności - zapewnia Hanna Brycz.

Mitem jest to, że trzeba zarabiać grube pieniądze, by móc zacząć samodzielne życie. Samodzielne nie znaczy oczywiście w kupionym przez siebie domu. Można wynająć własny kąt, kawalerkę lub mieszkanie. Wystarczy sprawdzić nasz serwis ogłoszeniowy, w którym każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Po co? Bo nie ma nic lepszego jak wolność i niezależność. Musicie spróbować.

Myślisz o pójściu "na swoje", ale nie wiesz ile kosztuje życie w Trójmieście? Poniżej oszacowaliśmy średni koszt miesięcznego utrzymania (nie wliczając w nie rozrywek):

1. Wynajęcie kawalerki - 1000-1300 zł, pokoju w mieszkaniu 500-900 zł, samodzielnego mieszkania dwupokojowego 2000-2500 zł
2. Opłaty mieszkaniowe (czynsz i media) - 300-600 zł
3. Wyżywienie i zakupy spożywcze (posiłki przygotowywane w domu) - 200-300 zł
4. Chemia domowa 50-100 zł
5. Bilet miesięczny na komunikację miejską 100-250 zł
Elżbieta Michalak

Opinie (439) 4 zablokowane

  • a jak życ (23)

    za 2500 brutto, kiedy kiedy cena m2 waha sie kolo 5 tys zł.
    Kiedys ludzie wychodzili na ulice, a dziś benzyna po 6 zł, życie droższe niż w Niemczech a wszyscy siedzą cicho i jest fajnie !!!!

    • 338 18

    • trzeba jechać do Niemiec (1)

      i tam żyć,
      a nie na zielonej wyspie

      • 22 12

      • albo Anglii

        tam minimalna pensja to około 1000 funtów, wynajęcie kawalerki w drogim hrabstwie Kent "studio flat" od 550 plus około 100f opłaty council tax za osobę. (na północy możliwe że taniej) - jak mi ktoś w Gdańsku wynajmnie kawalerkę za 650 zł plus opłaty za zużycie prądu i wody - biorę od ręki.

        • 15 1

    • Egoista... (6)

      Czyli lepiej niech się rodzice z Tobą męczą kolejne ileś lat, bo Ty mało zarabiasz, tak??

      • 22 39

      • Artur czy ty jesteś cofnięty w rozwoju ? (5)

        widzisz te ww. ceny ? Singlowi w młodym wieku uniemożliwiają kupno czy wynajęcie mieszkania.
        Dziwię się że w tym dziadowskim kraju nie wybuchła jeszcze rewolucja.

        • 43 11

        • rewolucja? (4)

          To ją wybuchnij, nie czekaj na kogos...

          • 23 9

          • zadowolona z życia (3)

            uprawiasz najstarszy zawód świata ???
            że tak subtelnie spytam

            • 10 22

            • najstarszy to bycie matka

              zapytaj swojej

              • 7 3

            • mlody

              te wnioski,to z obserwacji najbliższego (rodzinnego),otoczenia ?

              • 5 5

            • najstarszy zawód świata

              Zbieradztwo?

              • 0 1

    • w branży IT za 1200 zł (6)

      ludzie pracują i nie płaczą. Jak żyć? Jak żyć?
      Jakoś się żyje :)

      • 9 24

      • 1200 w IT? :D (4)

        a co robisz, scierasz kurz z komputerow?

        • 31 2

        • (3)

          nie. Jestem informatykiem w budżetówce.

          • 18 4

          • po co? (2)

            nie chcialbys zarobic 5 razy tyle w niebudzetowce?

            • 20 0

            • (1)

              chętnie - byle nie jako programista :)

              • 0 0

              • 1200 w budzetowce

                Stary 1200 ???? Twoja robota jest warta 2 razy tyle albo 3 razy tyle. Ogarnij się i wez CV w rękę. Gdzie pojdziesz to z miejsca nasz 2-3 razy wiecej

                • 1 0

      • IT - budzetowka?

        To uciekaj stamtąd jeśli tylko masz odpowiednie umiejętności, ja poza budżetówka na start miałem więcej.

        • 11 1

    • ten artykul to typowy naganiacz na zakup mieszkania

      na jakims wygwizdowie ! gdzie nie ma drogi i autobusu! bylebys kupil od hossy........inpro invet komofortu czy innego G

      • 30 6

    • Dalej będziecie bezczynni ? (2)

      Teraz ludzie zrobili się wyjątkowo wygodniccy.

      Też mnie dziwi, że jeszcze na ulice nikt nie wyszedł (jedynie młodzież rok temu, gdy w oczy zajrzała im perspektywa szlabanu na ściąganie z internetu lewych MP3, filmów, gier i pornoli przez ACTA ...).

      W czasach PRL ludzie wychodzili na ulicę z byle pretekstu, nawet po kilku podwyżkach cen żywności. A należy pamiętać, że wtedy do tych ludzi strzelały wszelkie formacje mundurowe (wojsko, milicja, MO, itp). Więc wtedy niełatwo można było zarobić kulkę w łeb albo częściej zaliczyć dołek na dłużej.

      Teraz jest "demokracja", gdzie wolność słowa (w tym możność wyrażania swego zdania na manifestacjach) jest podobno filarem owego ustroju. I jakoś praktycznie nikt nie strzela do ludzi, po drugiej stronie nie stoją czołgi, bwp i policyjne "suki" ... najwyżej co zrobią, to spiszą lub armatką wodną ochłodzą (szczególnie w ciepły, letni dzień).

      Więc jak to jest Polacy ???? Wygodnictwo nagle zrobiło swoje i wszyscy wolą siedzieć na brzuchu, oglądać MTV, meczyki czy coś tam jeszcze i popijać do tego piwo (jedyna chyba rzecz, która przez ostatnie parę lat jest dostępna dość tanio..).

      A może po prostu jakieś dziwne zmęczenie po wychodzeniu na ulicę w latach PRLu i chęć odpoczęcia po nich .. bo jakoś racjonalnie wyjaśnić sie tego nie da.

      Owszem - można uciekać na zachód, ale nawet i on nie jest nienasycony - przecież 475 milionowa UE (liczona bez Polski) nie wchłonie 37 milionów mieszkańców Polski. Tak więc zdecydowana większośc ludzi tu zostanie. Zostanie i będzie pitolić, zamiast wyjść na ulicę.

      Odnoszę wrażenie, że nawet nagle wylansowany przez władze pomysł "posyłania do piachu" ludzi na emeryturze w dosłownym tego słowa znaczeniu nie przekona tych wygodnickich (albo zmęczonych udziałami w protestach przez 44 lata PRL ...), aby w końcu coś z tym szajsem zrobić.

      • 25 6

      • Zamiast biadolic przed komputerem idz cos zrobic, zrob barykade z mebli na srodku ulicy, zniszcz zaparkowane auta ludziom, ktorzy na nie ciezko pracowali, powybijaj szyby w sklepach, zniszcz, popsuj, spal - takie zadymy przeciez zwracaja uwage. Na pewno wszyscy bedziemy Ci za to dozgonnie wdzieczni.

        Badz tym Pierwszym Prawdziwym Patriota! Daj ludziom powod do tworzenia piesni o niezwyciezonym PPP!

        ....albo, jak wiekszosc Polakow... wez sie poprostu do roboty.

        • 18 7

      • na ulicę wychodzili pracownicy dużych zakładów pracy które to zakłady albo celowo zostały doprowadzone do upadku albo zostały rozmienione na drobne.

        • 4 1

    • Masz racje jak tu żyć w tym łez padole...

      • 6 3

    • wiesz ile dał, żeby mojej żonie udało się znaleźć pracę 2500 brutto na umowie o pracę?

      • 5 0

    • a jak

      a jak żyć za 1600 brutto?

      • 4 0

  • hehe miesieczne koszty utrzymania (23)

    Wyżywienie i zakupy spożywcze (posiłki przygotowywane w domu) - 200-300 zł----CHYBA TYGODNIOWO!!!!!!!

    • 343 5

    • Dokładnie (8)

      • 39 1

      • Wyliczenia są dobre. Jak ktoś mieszka samodzielnie i musi trochę oszczędzać, to tak właśnie wychodzi. (7)

        Policz sobie ile zjesz dziennie:
        chleb - pół bochenka - 2zł
        masło - ćwierć kostki - 1zł
        mięso i wędliny - 20 dkg - 3 zł
        mleko i inne nabiały - 2zł
        owoce i warzywa - 0,5 kg - 1zł
        herbata, kawa, cukier, przyprawy - 1zł
        RAZEM - 10zł x 30 dni = 300 zł miesięcznie
        Przy wspólnych zakupach i wspólnej kuchni wyjdzie jeszcze taniej.
        Pamiętaj jednak, że w tak liczonym budżecie kupuje się tanie rzeczy i nie wchodzą w grę takie rarytasy jak słodycze, alkohole, ani żadne tam pizze albo McDonald.

        • 2 28

        • I zaręczam, że szybko i lekko żyjący student potrafi sam w tydzień przeżreć tyle, ile ja w cztery osoby w miesiąc.

          • 7 1

        • A może by tak jakiś obiad? (1)

          nie samym chlebem... niestety!

          • 33 0

          • Dobrze mówisz! Same obiady + gaz z kuchenki to 400zł !

            Policz ziemniaki + jakieś mięso. A przecież człowiek 30 dni nie będzie jadł ziemniaków. Chciałby jakieś spaghetti czy cos a to już ~ 20 zł za 3 posiłki.

            • 10 1

        • Zgodzę się z tymi wyliczeniami. 300 złotych miesięcznie na syte śniadania. A gdzie obiad? Kolacja?

          • 21 0

        • Bzdura (2)

          20dkg mięsa 3zł? najtańsza polędwica może kosztować 15zł/kg, przeciętnie jest to cena 18zł, poza tym nie wliczasz obiadu, a pierś kurczaka na przykład to już 3-4zł/sztukę, więc w życiu się nie zmieścisz w 10zł dziennie. 0,5kg owoców i warzyw za złotówkę?! latem może i tak, ale teraz to 1zł kosztuje jeden pomidor! jedno duże jabłko! 0,5kg za złotówkę nigdzie nie dostaniesz, chyba że liczysz tylko ziemniaki, buraki i cebulę jako warzywa i owoce. Aż dziw bierze, że nie poradziłeś nam jedzenie chleba z pasztetem na śniadanie, obiad i kolację.

          • 11 0

          • mozna (1)

            Bzdury gadacie. Zylam z chlopakiem przeznaczajac 350zl na jedzenie miesiecznie. Na dwoje.
            Gdy nas brak kasy przycisnelo. I da sie. Kupujac wszystko co najtansze, skladujac paragony i liczac dzien w dzien pieniadze wydane. Mozna obiad na 2 osoby zrobic za 3zl i nie mowie o zupie bo zup nie jadalismy tylko mieso.
            Dieta urozmaicona bez rarytasow, nawet na slodycze sb pozwalalismy, jednak czlowiek szybciej zameczy sie psychicznie z takim kontrolowaniem wydatkow niz z braku jedzenia bo jedzenia jest duzo.
            Nalezy pamietac ze w 2 latwiej i taniej niz w pojedynke.

            • 1 4

            • no można, ale co to za życie...

              • 2 0

    • ja na 4 osoby (3)

      zona i 2 malych dzieci wydaje na zarcie okolo 700zl tygodniowo, jak bylismy bez dzieci to szlo w 2007 roku okolo 250zl do 600zl w 2010. ale wiazalo sie to nie tylko ze wzrostem cen ale i poprawy sytuacji materialnej. przestalem wsuwac parowki najzwyczajniej

      • 41 2

      • musieliście wpylać najtańsze parówki, o zgrozo.... (2)

        bo przyzwoite parówki to nie najtańsze jedzenie. można za ich równowartość niezły obiadek zrobić. ale zgadzam się, 200-300zł to tygodniowo jakby nie kombinować.

        • 25 1

        • teraz parowki to bym w ogole jedzniem nie nazwal (1)

          aczkolwiek je lubie. tak samo jak hamburgery z Maca ale to raczej rownia pochyla i po 50 murowany zawal

          • 12 1

          • to swoją drogą..

            pozdr.

            • 2 0

    • widocznie pani Redaktor nigdy nie przygotowywala posiłków w domu i oszczędza na myciu, a prać- w ogóle nie pierze, tylko wozi (1)

      nie ma pojęcia o czym pisze

      200 zl na miesiąc na posiłki, czyli 6,45 łącznie na śniadanie, obiad i kolacje-mistrzostwo świata !!!

      pewnie z kartofli i maślanki te trzy posiłki

      • 75 0

      • Redaktor zupki chińskie zjada zapewne. I skończy jak mój kolega, który przez 5 lat na nich jako student żył i dorobił się operacji żołądka dopadniętego przez wrzody.

        • 33 1

    • Tygodniowo i to zakupy w biedrze ;) (1)

      • 36 0

      • i w dodatku z kalkulatorem w ręku, żeby się tylko w tej kwocie zmieścić

        • 33 0

    • Dokladnie, a gdzie inne wydatki: telefon, zakup ubrań, mydła i pasty do zębów, leków, prezentów na święta... to są obliczenia dla jaskiniowca, który przychodzi z pracy gasi światło, siedzi do rana i idzie do pracy. Oczywiście w cały czas w tych samych ubraniach, kupionych jeszcze przez rodziców... bo z czego ma je kupić?!

      • 48 0

    • Jeżeli wanienka dla dziecka w markecie kosztuje 59 zł, a kg wołowiny 41zł,

      w Biedronce już nie jest tanio, to przepraszam...a i jeszcze euro wprowadzą, wówczas wyłączą sieć ( bo nikogo na nią nie będzie stać i ludzie wyjdą na ulicę)

      • 16 3

    • Zgadza się

      za mniej niż 400zł miesięcznie człowiek chodzi wiecznie głodny, nie mówię o jedzeniu w barach, ale robienie samemu obiadów, zup, wekowaniu itp... Można zapomnieć o przyzwoitym jedzeniu, żeby móc chociaż chleb razowy jeść, mięso na każdy obiad, przynajmniej raz dziennie jakieś owoce, trzeba mieć minimum 500-600zł miesięcznie przeznaczane na żywność.

      • 18 1

    • Zastanawiam się

      czy to ja tak dużo jem czy ta cena jest zaniżona ? Ja oszczędzam jak mogę - zakupy tylko biedronka i l'ecklerc , posiłki przygotowywane w domu, kawa na każde zajęcia w termosiku, zero zakupów żywności na uczelni ( pół kromki chleba z serem i pom - 2,5 ;p ) , a na jedzenie wydaje ponad 400 zł miesięcznie .... Oddzielnie liczę chemię, kosmetyki i inne wydatki....

      • 12 0

    • (1)

      jak sie umie gotowac to da sie taniej... ale jak mamusia zawsze robi obiadki, to jak tu samemu oszczednie zaplanowac tygodniowe zakupy?

      • 2 4

      • eeee

        chyba gdyby mi mamusia robiła zawsze obiadki to bym nie wydawała tyle pięniędzy na jedzenie ? ;p Jeśli ta wypowiedź odnosi się do mnie to jest trochę nielogiczna :)

        • 5 0

  • Ja zarabiam 3500 brutto, jestem na swoim, (12)

    a i tak ledwo daję radę finansowo, takie ceny i życie drogie. Oczywiście nie żałuję, wyprowadziłem się w wieku 22 lat.

    • 133 8

    • ja mam 4 tys. brutto i jeszcze się nie wypriowadziłem. (7)

      To prosty rachunek - albo się wyprowadzasz i żyjesz od 1 do 1 albo nie ponosisz tych kosztów, a pieniądze wydajesz w inny sposób. Dzięki temu skończyłem studia doktoranckie, kilka podyplomówek i kończę drugie studia mgr. Dzięki temu mogę sobie pozwolić na narty 2-3 razy w sezonie i wakacje w lecie, czy lepszy samochód. Wyprwadzając się z takim budżetem na żadną z tych rzeczy nie mógłbym sobie pozwolić. Takie artykuły mają na celu tylko poprawę koniunktury na kredyty hipoteczne. Indywidualną sprawą jest moment kiedy kto chce się wyprowadzić z domu.

      • 28 47

      • (3)

        a ile lat masz, że się tak spytam?...

        • 13 3

        • Wczoraj skończyłem 57. (2)

          • 53 0

          • i zaraz umre z wycieńczenia...

            • 10 0

          • hahahahaha!

            dobre!!

            • 6 1

      • rozumiem, że wszystkie pieniądze rozpuszczasz na przyjemnosci (oprócz edukacji), odkladasz cos w ogole? myslisz o tym? nie.. po co... przeciez w wieku 50-60 lat mieszkanie bedziesz mial po rodzicach... co za snobistyczne podejscie....

        • 14 6

      • rodzicom coś dokładasz do czynszu i na życie czy pasożytujesz?

        • 7 0

      • A mamusia nadal skarpetki pierze i koszulki prasuje -żenada.

        • 7 2

    • Jak Ty to robisz? Masz na utrzymaniu rodzinę? Za 3 i pół tysia to ja spokojnie żyję przez 3 miesiące...

      • 3 17

    • Ja zarabiam 1350 brutto i też jestem na swoim, (2)

      ciekawe w jaki magiczny sposób to robie, skoro jednym 3500 nie wystarcza...

      • 3 9

      • (1)

        Ciekawe w jaki to magiczny sposób stałaś się posiadaczką mieszkania? Sama zakupiłaś czy może rodzice kupili, dostałaś w spadku po babci? A może wynajmujesz 12 metrów kwadratowych razem z facetem?

        • 16 1

        • ja mam 20 tys na miesiac

          3 miesieczny trip i mam 60 tys potem 2 misiace w domu, mimo ze mam własne lokum to i tak dalej mieszkam z rodzicami mimo ze po 30- ce jestem i juz dawno powinienem byc na swoim. mieszkalem juz kilka lat samodzielnie ale wracam jak bumerang zawsze do domu rodzinnego, nie moge sie jakos ogarnąc w tym względzie mimo ze finansowo dobrze stoje, ale czasu jakos zawsze brakuje no i to jest wygodne, trzeba sie wziąsc w garsc w końcu

          • 2 1

  • chciałabym ale nie mogę... (5)

    niestety, ale na samodzielne życie w polskim kraju po prostu nie ma szans... pensje byle jakie a wszystko drożeje... płacąc za studia, bilet i resztę potrzebnych rzeczy ledwo wystarcza mi na dołożenie rodzicom do rachunku lub do zakupów a co dopiero myśleć o tym aby zapłacić za wynajęte mieszkanie, opłacić rachunki z nim związane, zapłacić za studia, bilet i jedzenie... to jest nie możliwe..

    • 157 10

    • Niech zgadę .... (4)

      pedagogika ? Socjologia ?

      • 6 11

      • Ja kończę MEDYCYNĘ i mam tak samo tak więc...

        • 12 1

      • Ja mam podobnie - geodezja

        • 10 0

      • w ostatniej pracy dostawałem 1600 zł na rękę (wykształcenie TECHNICZNE w trakcie, ostatni rok PRACA W ZAWODZIE)

        400-500 zł - dołożenie rodzicom (rachunki + jedzenie)
        400 zł - uśredniony średni miesięczny kosz studiów
        200 zł - bilet miesięczny + telefon
        300-400 zł - wydatki moje (piwo, impreza, mecz z kumplami, coś wszamić na mieście - 1 randka to min 70-80 zł)

        podsumowując zostaje mi... 100-300 zł miesięcznie na ciuchy i jakieś pilne wydatki

        JAK K...A ŻYĆ

        • 10 2

      • Tak Socjologia

        @ass to powiem Tobie tak- jestem po socjologii, 25 lat, własne mieszkanie, mgrka, nie żyje od 1 do 1 i do inżynierów to ja mogę mówić w Macku- "poproszę hamburgera"... a nie... hamburgerów nie jadam bo ćwiczę 6 razy w tygodniu. I to nie przechwałki po prostu zastanawiam się jak nisko upadłeś by generalizować, że socjologia jest marnym kierunkiem? Aha od roidziców wyprowadziłem się już za czasów szkoły średniej i nie...mieszkania mi nie kupili tylko sam na nie pracuje- krecha na 15 lat a nie 30 bo mam konkretne plany na życie i nie chcę go zmarnować na spłatę. Masz jeszcze coś do dodania czy jesteś internetowym napinaczem wcinającym włąsnie zupę ogórkową u mamusi ?

        • 3 6

  • Każdy normalny młody człowiek powinien mieć instynkt samozachowawczy. (11)

    Jeśli widzisz i czujesz że rodzice ci nie kupią mieszkania,że sam się starasz i nic za bardzo z tego nie wychodzi to w wieku około 25 lat powinien zabrzmieć w głowie takiego młodego człowieka ostni dzwonek.Że nic tu po mnie i czas szukać sobie innego życia na emigracji.
    Rok temu dwoje moich znajomych wyjechało do Kanday,byłem niedawno u nich z wizytą.Muszę stwierdzić jedno:zupełnie inne życie niż w Polsce.Ludzie pracują i ich stać na normalne życie.A prespektywa przed nimi o milion lat świetlnych lepsza niż w Polsce.
    Nie trzeba oczywiście jechać tak daleko.Do odważnych świat należy i nic nie robić na hura.Trzeba zapoznać się z rynkiem w danym kraju,urobić sobie grunt.
    Mieć fach w ręku i znać język.Świat stoi otworem.

    A nie czekać w nieskończoność.Zani się obejrzysz to już czterdziestka na karku a ty dalej u mamusi na garnku.

    • 113 8

    • Nic nie trzeba, każdy żyje tak jak umie (2)

      ja wyprowadziłam się z domu w wieku 21 l., mam liczną rodzinę, jestem samodzielna,
      ale nie przeszkadza mi, że nasz najstarszy syn , lat 25, mieszka z nami,
      studiuje, pracuje,
      gdyby wynajął kawalerkę, i sam się utrzymywał, wydawałby całą pensję,
      odkłada , by w przyszłości mieć więcej na start, gdy weźmie ślub

      komu to przeszkadza?

      Mamy dyżury na gotowanie, sprzątanie

      • 21 7

      • By w przyszłości w wieku 40 lat mieć lepszy start?

        Jak lepszy? Co on tam sobie tu nazbiera,na samochód?

        • 11 5

      • A od cyca już jest odstawiony?

        Czy jeszcze zasysa?

        • 13 14

    • wszędzie dobrze gdzie nas nie ma (3)

      Moja rodzina jest w Kanadzie i przyznaje, żyje im się lepiej. Ale muszą non stop pracować, po 12h żeby spłacić kredyt na dom, auto, odłożyć na wakacje. Więc nie leżą, ale ciężko pracują. Więc nie jest tak miodzio jak wszystkim się wydaje. Ciężką pracą dochodzą do czegoś, bardzo ciężką.

      • 14 7

      • A gdzie napisano że się leży a forsa rośnie na drzewach?

        Chodzi om prespektywę.
        Bo u nas od pracy możesz jedynie garba dostać.

        • 23 1

      • A widzisz. Tam przynajmniej ciężką pracą do czegoś dojdą. Tu w Polsce raczej nie, jeśli nie nigdy !

        • 19 1

      • doceniam, że ciężko pracują i świetnie, że za tą ciężką pracę mogą spłacać kredyt, wakacje itp, bo w PL jak nawet ciężko czy nie ciężko pracujesz to zazwyczaj od pierwszego do pierwszego.

        • 17 0

    • mam takich znajomych (3)

      jeden kumpel ze srednim wyksztalceniem zarabial w polsce 1000PLN.. mieszkajac ze starymi dawal rade kupic sobie piwo i sie ubrac. wyjechal do niemiec i tam wykonujac zawod sprzatacza zarabia 2000 euro miesiecznie :) moze wyzyny to nie sa i zyje jak grupa biedniejszych niemcow ale mieszkanie wynajmuje, wyzywic sie potrafi, na imprezy chodzi, stac go na zabawki typu nowy komputer, TV czy inne bajery po prostu zyje normalnie.

      drugi kumpel inzynier, pracowal w PL za 2 czasem za 3 tys. splacal kredyt na mieszkanie 1000 miesiecznie (kupil jeszcze przed boomem). tez to olal. mieszka w Szwecji, do kieszeni rocznie dostaje 360 000.

      metody sa ale trzeba sie w..nerwic, zwolnic i wyjechac. wielu ludzi demobilizuje do dzialania stala praca. nie wazne ze nie zarabiaja, dla nich istotne jest to co stale i pewne. spotkalem sie nawet z podejsciem ze wola stala robote w budzetowce za 1200 na reke bo u prywaciarza musieli zasuwac za 2500 i mimo ze 8 godzin to musieli sie starac. sory ale z takim podejsciem...

      • 8 0

      • Można,widać że tak (1)

        i nie ważne czy sprzątacz czy inżynier.
        Najważniejsza jest stopa życiowa.Która jak widać i dla jednego i drugiego jest dużo lepsza.

        • 6 0

        • ale to samo 60 lat temu mieli Szedzi czy Norwegowie

          tez wyjezdzali do USA za kasa. Norwegowie dalej by mieli dziadostwo gdyby nie ropa ktora masowo zaczeli w 60 latach wydobywac. kazdy kiedys tam musial troche poorac zeby cos osiagnac

          • 1 0

      • też mam znajomych....

        ona księgowa, szybko zrobiła uprawnienia w Niemczech i zarabiała cieniutko, cieniutko... On po ekonimii czy zarządzaniu jakimś w ogóle nie mógł znaleźć stałej pracy.... Syn miał 10 lat jak wyjechali, kulawo szło mu w niemieckich szkołach, z popychaniem silnym i trudnościami ale z lekkim poślizgiem zrobił maturę. Potem ona zrobiła uprawnienia pielęgniarskie i zaczęła pracować w domu opieki. Wciągnęła tam też męża, on nie miał ochoty na żadne kursy jest tam prostym pielęgniarzem. Robota ciężka i na zmiany ale jak mówią nawet do pacjentów ze starczą demencją można się przyzwyczaić..... Zarobki im skoczyły do góry, opłacili studia syna w Polsce. Teraz syn pracuje jako specjalista w porcie w Gdyni (bardzo dobry niemiecki mu pomógł w zdobyciu posady) a jego rodzice wszystkie urlopy spędzają w Gdañsku. Czekają na mieszkanie, które mają odziedziczyć po babci i wkurzają się, że kurs PLN się umacnia...........
        Tak to jest, drogie dzieci: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. A jak ktoś zaradny to i tu i tam da sobie radę.

        • 0 0

  • Normalnie jaja jakieś... (12)

    Jak tak człowiek przeanalizuje co tam zostało napisane to za głowę można się złapać. O ile dobrze pamiętam to minimalna płaca w Polsce na rok 2013 to 1600 zł. brutto co daje nam ok. 1200 zł. netto. Jeżeli weźmiemy pod uwagę dolną granicę we wszystkich proponowanych wariantach opisanych w tabelce na dole o "pójściu na swoim" to otrzymujemy takie oto zestawienie: 500 zł pokój + 300 zł czynsz + 200 zł wyżywienie + 50 zł chemia + 100 zł na komunikację a to daje nam 1150 zł.... No i ja się pytam, JAK TU MAM PRZEŻYĆ ZA MINIMALNĄ KRAJOWĄ "NA SWOIM"???? Do końca miesiąca mam żyć na 50 zł??? No chyba, że tak ma być to wtedy przepraszam:)

    • 156 4

    • nie rozumiem dlaczego się tak napinasz?

      przecież nie ma obowiązku życia na swoim za minimalną krajową. choć dwie osoby na minimalnej krajowej razem mogą zacząć coś kombinować. zresztą nie wszyscy są na minimalnej krajowej. "Enjoy Poverty" - Renzo Martens - możesz obejrzeć w sieci za darmo - zobaczysz co to znaczy bieda.

      • 3 16

    • nieno za 250

      przeciez wliczyles 200 na zarcie

      • 0 0

    • Faktycznie jaja (4)

      Tak, tak ma być. Ja zaczynałem od minimalnej krajowej i ledwo wiązałem koniec z końcem. Teraz mam dwie średnie krajowe i nigdy w życiu nie zamienił bym tego początkowego okresu bycia na swoim z mieszkaniem u rodziców. Przynajmniej wiem, że sobie poradzę i znam wartość pieniądza czego nie można powiedzieć o moich 30 letnich znajomych dalej mieszkających z rodzicami. Zero powiązania z rzeczywistością.

      • 18 10

      • "znam wartość pieniądza" - jaki mądrala - do czasu (3)

        już sie tak nie chwal zniesmaczony, bo takie czasy, że w każdej chwili możesz zostać na lodzie bez pracy. I wtedy co? Będziesz dalej tak się przechwalał? Ja też mam znajomych co mieszkają z rodzicami, ale nie z własnej winy i niestety sam nie mogę im pomóc. I nie gadam o nich, że "zero powiązania z rzeczywistością".
        Nie życzę Ci, żeby kiedykolwiek powinęła ci się noga z jakiejkolwiek niezależnej od ciebie sytuacji, bo co wtedy z twoimi dwiema średnimi krajowymi? (dziś są, jutro może ich nie być - proste).
        Aha i skoro tyle zarabiasz to przynajmniej pomagasz rodzicom w jakikolwiek sposób?

        • 12 12

        • Mądraliński mądrala

          Pomagam i rodzicom i rodzeństwu, o to się nie martw. Może nie gadasz o swoich znajomych że nie mają powiązania z rzeczywistością bo najwyraźniej takie powiązanie mają. Moi znajomi nie mają dlatego o nich piszę, nie piszę o Twoich. Jeżeli stracę wszystko (a mam świadomość, że każdy stracić może z dnia na dzień) to przynajmniej mam świadomość, że jeżeli tylko będę miał szanse sobie poradzić to sobie poradzę. Bo już raz to zrobiłem. Jak nie to trudno, wrócę do rodziców (jak jeszcze będą).

          • 10 3

        • z takim podejściem do życia, że dziś praca jest, a jutro może jej nie być... to można nic nie robić i do usranej śmieci żyć u rodziców... no ludzie... trochę się ogarnąć trzeba...

          • 16 4

        • jasne, dalej badz ofiara

          siedzac u mamusi, "bo jutro pracy moze nie byc". A jutro ammusi tez moze nie byc i co wtedy? Tragedia do kwadratu, bo nikt nie przytuli i nie ochroni przed zlym swiatem.

          Dorosnij

          • 4 2

    • Prawda

      A gdzie np wykup leków, wizyt lekarskich, koszt odzienia, butów i miliona innych rzeczy codziennego użytku?

      • 21 0

    • zdecyduj sie

      albo placisz za pokoj gdzie czynsz juz cie nie obchodzi albo czynsz

      • 3 1

    • gość(!?)

      A i tak na dobrą sprawę to 1200 min to to i tak szczyt marzeń...

      • 4 0

    • najnizsza krajowa to ejszcze spoko, ale co powiesz o śmieciowkach? ;/ u mnie w pracy ludzie zarabiaja po 900 zł, podziwiam, ze zyją z tego...

      • 5 0

    • bo minimalna krajowa to na papierze a reszta "w łapę"

      • 0 0

  • (4)

    Artykuł sponsorowany przez developerów?

    • 87 8

    • widzę, że do trotylu dołączyły artykuły sponsorowane. (2)

      taki wnikliwy, a link "wystarczy sprawdzić nasz serwis ogłoszeniowy" dostałeś prosto w twarz i nic..

      • 5 6

      • csiiiii (1)

        "ONI" nas obserwuja

        • 3 2

        • :)

          • 1 2

    • Rektor Uczelni Łazarskiego w Warszawie, profesor Krystyna Iglicka, twierdzi, iż w najbliższej przyszłości ilość osób chcących opuścić Polskę będzie się zwiększać. Z danych analizy wynika, że 64% młodych Polaków widzi swoją przyszłość jedynie za granicą. Demografowie sądzą, że ci ludzie już nigdy nie wrócą do kraju. Tylko w zeszłym roku wyjechało z Polski 100 tysięcy osób, a w ciągu najbliższych pięciu lat dołączy do nich kolejne 500-800 tysięcy.

      • 0 0

  • Mamisynalki (3)

    Chrześcijanka-Polka musi dziś często wybrać na zasadzie albo- albo: albo kult własnego "Ja", albo wybór boskiego "Ty", wywyższenie bliźniego "ty". Kobiety Polki XX wieku na ogół usiłowały pogodzić w swoim życiu te sprzeczne z sobą postawy czcząc w niedzielę Boga w kościele i przyjmując oznaki boskiej czci od swoich synów tak przez nie wychowanych na co dzień. Efekt? Jeszcze nigdy nie było aż tylu pantoflarzy i mamisynalków, niezdolnych do samodzielności mężczyzn.

    • 30 53

    • (1)

      Dobrze że wszystkie kobiety są tak dostosowane do życia jak Ci pantofalrze i maminsynkowie.

      • 4 1

      • Z moich obserwacji wynika, że kobiety są bardziej dostosowane do życia jak pantoflarze i mamisynkowie. Oczywiście piszę o kobietach normalnych, nie obłudnych feministkach walczących o "rufność". Choćby na tym portalu ileż to razy miło mi się czytało wypowiedź kobiety wspaniałej, która mając ciężko nie winiła i nie oskarżała, która dostrzegała w mężczyźnie drugiego człowieka, a nie przyjaciela człowieka. Kochać taką kobietę to zaszczyt, służyć takiej kobiecie to przyjemność.

        • 1 6

    • cmoknonsens + dzień kobiet = alkoholizm

      Wychowywanych, a "wychowanych" . Prawdziwe wychowywanie jest wtedy i tylko wtedy, kiedy wychowawca ukazuje dobro własnym przykładem. Zniewalanie dobrem", jakie by ono nie było, nie jest dobrem.

      • 1 1

  • Ktoś tu pominął bardzo istotną kwestię (2)

    Co z tą rzeszą młodych ludzi którzy chcieliby może i pójść za swoje ale bez ich pieniędzy ich rodzice nie będą mogli zapłacić rachunków albo kupić jedzenia?

    • 125 10

    • ten artykuł to bzdura

      jestem z moją siora w podobnej sytuacji. mieszkamy w domu z naszą mamą, bo sama by nie dała rady go utrzymać, a sprzedawać dom zupełnie się nie opłaca, bo starczyłoby może na 1,5 mieszkania. więc zdecydowaliśmy się na rozbudowę domu. jesteśmy po 30tce i mamy całkiem stabilną i dobrą pracę. mama na emeryturze (wcześniej pracowała jako inżynier). jakoś sobie radzimy. niemniej jednak zaliczamy się też do grona 30latków mieszkających "u mamusi"? życie w PL jest za drogie, aby młodzi mogli sobie pozowolić na luksus samodzielnego mieszkania. dlatego nie piszcie takich dołujących artykułów: "...Mitem jest to, że trzeba zarabiać grube pieniądze, by móc zacząć samodzielne życie. Samodzielne nie znaczy oczywiście w kupionym przez siebie domu. Można wynająć własny kąt, kawalerkę lub mieszkanie. Wystarczy sprawdzić nasz serwis ogłoszeniowy, w którym każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Po co? Bo nie ma nic lepszego jak wolność i niezależność. Musicie spróbować. ..."

      • 43 0

    • Jak im się tak dobrze wiedzie, niech idą na swoje i wezmą z sobą rodziców, którzy dołożą się do czynszu i zaopiekują wnukami. Ależ pokręcony sposób myślenia! Pozdrawiam bogate dzieci mieszkające u rodziców i podziwiam ich OFIARNOŚĆ !!! A może rodzice nie chcą takiego poswięcenia i wsparcia tylko pozytywnych zmian w życiu ........

      • 0 0

  • Chciałem zwrócić uwagę tym co piszą (7)

    że jak się wyprowadzić, kiedy życie tak drogie i że mało zarabiają...
    Egoiści! opamiętajcie się . Że mało zarabiasz, tzn że kolejne ileś lat trzeba być ciężarem dla rodziców, bo przecież mnie nie wyrzucą? Takie podejście to pasożytniczy tryb życia.

    • 44 78

    • Chcialbym zwrocic Ci uwage, ze mieszkanie z rodzicami nie zawsze oznacza pasozytnictwo - mozna przeciez dokladac sie do wspolnych oplat, nie mowiac juz o tym ze czasem to rodzicom jest zwyczajnie na reke bo sami tez zarabiaja tyle, ze po odejsciu dzieci mieliby problem z utrzymaniem sie. Widzisz nie kazdy rodzic ma w perpektywie generalska czy gornicza emeryture.

      • 31 2

    • ? (1)

      też mieszkam kątem u mamy bo mnie nie stać na własne. Nie jestem z tego dumna, bardzo chciałabym mieszkać na swoim ale dla mnie to jeszcze nieosiągalny luksus.
      oprócz tego że dokładam do rachunków - po pracy piorę, sprzątam, robię zakupy, gotuję... jeśli się wyprowadzę te wszystkie nudne rzeczy moja mama będzie robiła sama, bo nie będę miała czasu pomagać jej na codzień. No ale jestem pasożytem i ciężarem... i nie zapominajmy - egoistką.

      • 31 1

      • Czas dorosnąć

        Pewnie jesteś już dużą dziewczynką i powinnaś wiedzieć, że czas odciąć pepowinę. Twoja mama zapewne tez już jest dorosła i wie jak żyć.
        A co według Ciebie znaczy "iść na swoje". To "swoje" możesz osiągnąć współwynajmując M z koleżankami/kolegami itp. Tak się robi w krajach cywilizowanych, vide Niemcy, Skandynwia, Francja, UK, USA itd. Dzięki temu ludzie tam szybciej dojrzewają emocjonalnie.
        Zasłanienie się finansami to tylko mechanizm obronny. Czas dorosnąć :)

        • 3 7

    • Chyba nie do końca tak. Jak ktoś mieszka u rodziców, to dokłada się do garnuszka i dzieli obowiązkami - zawsze taniej niż na swoim. No chyba, że rzeczywiście pasożyci sami...

      • 23 1

    • (1)

      Ależ oczywiście że zwracam uwagę tym którzy taki pasożytniczy tryb życia prowadzą , często nawet sobie z tego nie zdając sprawy. Poczytajcie inne wypowiedzi:" mieszkam z rodzicami, robię dzięki temu magisterki, jeżdżę na narty..." " z pustego i Salomon nie naleje" Od razu widać że rodzice dokładają, pomagają, bo bidulki nie stać na samodzielne życie. Atakuję tych, którzy mieszkają u rodziców, jak pisze autorka materiału, mając po 30 lat, bo tak im wygodnie, bo tak tanio. Wiele jest takich osób. Dobra praca, auto, ale mieszka u mamy... " a co mi źle, po co się będę wyprowadzał?" To jest naganne.
      Oczywiście że tam gdzie jest pełny udział w "ciągnięciu" tego domu, czy wręcz jedyna pomoc rodzicom, to inna sytuacja i jak najbardziej poprawna.
      Zwracam też uwagę że tam gdzie to dzieciątko 30 letnie nadal siedzi u mamy, to często tacy rodzice są w kropce. Przecież nie powiedzą : idź na swoje, bo kochają, a razem też niełatwo...

      • 12 2

      • ?

        wyżej wrzuciłeś wszystkich do jednego gara.

        ps. to działa w obie strony, niełatwo jest powiedzieć mamie, że teraz chcę mieszkać sama, zostawię ją z rachunkami niech sobie radzi.

        • 9 4

    • "Że mało zarabiasz, tzn że kolejne ileś lat trzeba być ciężarem dla rodziców, bo przecież mnie nie wyrzucą? Takie podejście to pasożytniczy tryb życia."

      Jeśli ta osoba dokłada się do wspólnego budżetu, to gdzie tu pasożytniczy tryb życia? Łatwiej utrzymać mieszkanie w kilka osob, niz samemu, korzystają z tego zarówno rodzice, jak i dziecko.

      • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane