• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez zgody radnych na przedszkole w Oliwie

Katarzyna Moritz
4 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Budowa kontrowersyjnego przedszkola wymagałaby niwelacji skarpy i wycinki drzew. Budowa kontrowersyjnego przedszkola wymagałaby niwelacji skarpy i wycinki drzew.

Protesty mieszkańców Oliwy przeciw budowie szóstego przedszkola w dzielnicy przyniosły efekt. Gdańscy radni odstąpili od sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania dla rejonu, gdzie miało ono powstać.



Pierwsza w tym roku sesja Rady Miasta w Gdańsku trochę uspokoiła mieszkańców Oliwy. Radni nie przyjęli bowiem proponowanych zmian w miejscowym planie zagospodarowania dla rejonu ulic Karpackiej i Czyżewskiego zobacz na mapie Gdańska. Ich decyzja skutkuje tym, że inwestor, który chciał tam postawić duże przedszkole dla 150 dzieci, będzie musiał zweryfikować swoje plany.

Czy w Gdańsku powstaje dość przedszkoli?

- W obowiązującym planie jest możliwość budowy przedszkola o maksymalnej powierzchni ok. 650 m kw powierzchni [dla 75 dzieci - przyp. red.], projekt który odrzucono podwyższał te parametry do 1,5 tys. m kw - wyjaśniał radnym Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska.

Dlaczego mieszkańcy Oliwy nie chcieli przedszkola w swojej dzielnicy?

Podkreślali, że przewidziana w planie budowa już szóstego przedszkola na obszarze niespełna 2 km kw. jest niepotrzebną inwestycją, bo obecne pięć istniejących zaspokaja ich potrzeby. Ponadto obawiali się, że budowa będzie wymagać wycinki drzew porastających pagórek oraz niwelację skarpy, która stanowi otulinę Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, porośniętą 150-letnimi sosnami, które podtrzymują ziemię i wypełniają zielenią przestrzeń gdzie chętnie spacerują.

Dodatkowym argumentem przeciwko inwestycji była obawa, że budowy nie wytrzyma stuletni budynek, przy którym miałaby przebiegać wąska droga dojazdowa do nowego przedszkola.

Czytaj też: Mieszkańcy nie chcą szóstego przedszkola w Oliwie.

Pod protestem z tymi argumentami, złożonym w BRG, podpisało się ponad 500 mieszkańców. W sprawę zaangażowali się też radni. W efekcie komisja Rozwoju Przestrzennego i Ochrony Środowiska sformułowała wniosek o odstąpienie od sporządzenia nowego planu.

Zamieszenie wynika też z tego, że miasto pierwotnie zakładało, że powstanie tam przedszkole na 75 dzieci. Jednak inwestor, który wygrał konkurs na jego budowę, uznał że chce, by było ono o 100 proc. większe. W obecnej sytuacji będzie musiał rozważyć, czy zrealizuje inwestycję w kształcie, na który pozwala obowiązujący plan, czy też, w związku z brakiem możliwości zmiany planu, odstąpi od projektu budowy przedszkola.

Zobacz w katalogu: Przedszkola w Trójmieście

Opinie (126) 1 zablokowana

  • (8)

    Idzie niż demograficzny. Wkrótce przedszkola będziemy przerabiać na domy starców.

    • 99 11

    • (5)

      To trzeba robić coś w tym temacie ;)

      • 9 1

      • Właśnie robi nasz sejm legalizując związki tej samej płci. (3)

        Ci to chyba sobie ciastusia ulepią lub wystrugają Pinokia.

        • 23 7

        • Lewaccy faszyści z SLD, RP i PO za totalitaryzmem, cenzurą i za cywilizacją śmierci

          nie "sejm" tylko grupka lewaków jednorazowej kadencji
          nie "legalizując" tylko usiłując propagować swoje chore pomysły

          • 4 9

        • logika? (1)

          a jakby nie zalegalizowali, to oni nagle mieli by dzieci????

          • 6 2

          • ktoś

            tu czegoś nie załapał:D

            • 2 1

      • za co?

        jak Cię stać, to pewnie, ale przeciętnego młodego człowieka nie stać na to, aby mieć dziecko... samą miłościa nie da się utrzymać i wykarmić rodziny

        • 4 2

    • Niże nie idzie, tylko już dawno przyszedł. Teraz rodzi się dwa razy mniej dzieci niż w wyżu lat 80-tych. Wyobrażasz sobie jak ten wyż pójdzie na emeryturę, a na niego będzie pracował aktualnie budowany niż? To będzie masakra.

      • 13 0

    • po co przedszkola, po co dzieci, kosmici załatwią nam emerytury...ciemnogród

      wracamy do średniowiecza

      • 0 0

  • Wspierajmy rodzinę, nie przedszkola i żłobki (39)

    Wysuwane są propozycje nie tylko ułatwień w zakładaniu przedszkoli i żłobków, ale również zwiększenia ich finansowania ze środków publicznych. Wówczas będą one m.in. finansowane z podatków rodzin wielodzietnych, które swoich pociech nie wysyłają do tych placówek, co jeszcze bardziej będzie pogłębiało dyskryminację tych rodzin w systemie podatkowym. Uważam, że polityka rodzinna powinna być maksymalnie elastyczna, tzn. stwarzać rodzinom szereg różnych możliwości. Dla rodzin wielodzietnych ułatwienia w tworzeniu przedszkoli i żłobków na pewno nie są kwestią pierwszorzędną. Gdy kobiecie, która zajmuje się dziećmi w domu, kończy się okres urlopu wychowawczego, to nie ma odprowadzanych składek do ZUS. To jest bardzo istotny problem do rozwiązania. Udało się trochę polepszyć sytuację tych rodzin poprzez system podatkowy, mechanizm ulgi, ale wciąż pozostają do zmiany zapisy w systemie emerytalnym dotyczące kobiet, które zajmują się dziećmi w domu, a nie są już na urlopie wychowawczym. To na pewno bardzo pilna kwestia do rozwiązania. Pilniejsza w tym momencie niż sprawa przedszkoli i żłobków.

    • 26 42

    • (20)

      Oczywiście... rodzinom wielodzietnym przedszkola nie są potrzebne?! Niech siedzą z matką w domu, to dopiero pogłębia się różnica w wykształceniu takich dzieci, które jest na samym początku (gdzie tak na prawdę są najbardziej chłonne wiedzy). Matka też lepiej, żeby siedziała kilka lat w domu? Przecież to można zgłupieć. Oczywiście, gotowanie, sprzątanie itp. Dzieci do przedszkola, żeby kształciły się od początku, a mamy do pracy, żeby wyszły do ludzi jak najszybciej po macierzyństwie i żeby zarabiały. To najkorzystniejsze rozwiązanie dla wszystkich.

      • 31 3

      • Duchowość, czyli żyć Duchem Bożym angażując swój rozum, swoją wolę i swoje uczucia (19)

        Myślę, że jedyną przyczyną dla której decydujemy się na dzieci czy nad nimi opiekę jest miłość bezinteresowna. Ale są ludzie, dla których liczy się wyłącznie miłość własna i ci nie rozumieją tego, dlaczego większość ludzi chce mieć dzieci, lubi się nimi opiekować mimo konieczności poświęceń, aż takich wyrzeczeń, kosztów, nieprzespanych nocy itd.

        Socjaliści zawsze "wiedzieli lepiej", co jest potrzebne ludowi, co jest najlepsze dla rodziców i ich dzieci. Uszczęśliwiają nas swoimi dyrektywami, nakazami i zakazami budując swój utopijny świat wbrew "ciemnej masie", choć być może wydaje im się, że to "dla dobra ludu". Ty ukazujesz tylko swoją opinię, czy także masz taką chęć uszczęśliwienia kogoś drugiego swoją wizją? Jak socjaliści byś chciał narzucić innym co ci inni mają robić? Bo zniewoleni pychą socjaliści zawsze "wiedzą lepiej", co jest najlepsze dla innych i zrobią wszystko, żeby tym innym "było lepiej", żeby im "nieba przychylić", a jak im się nie spodoba, to po ich (tych innych) trupie wprowadzi się "nowe lepsze".

        Przy dzisiejszym pędzie za karierą i pieniądzem młode małżeństwa zapominają często o tym, co jest naprawdę ważne, czyli o rodzicielstwie. W przeciwnym razie gdzieś się zagubią i coś bezpowrotnie minie. Jakże tragicznie często się okazuje, że już jest za późno. Życie jest najważniejsze, a życie to także i dziecko. Wraz z kolejnym zmienia się sposób patrzenia na świat i następuje przewartościowanie. Zaczyna się widzieć cudowne i dobre rzeczy w każdym dziecku, dostrzega się w nim również siebie i potem dużo łatwiej przychodzi decyzja o urodzeniu kolejnego. Rodzice zdają sobie sprawę z uwarunkowań ekonomicznych. Zwłaszcza matka musi w pewnym momencie - jako kobieta aktywna zawodowo - dokonać wyboru. I niejedna zdecydowała, że najważniejsza jest dla niej przyszłość rodziny, dzieci. Otwarcie się na wielokrotne rodzicielstwo wymaga u obojga rodziców poświęcenia i odwagi. Wymaga też powiedzenia "nie" egoizmowi, powiedzenia "nie" własnej niedojrzałości emocjonalnej oraz opowiedzenia się za tym, co jest rzeczywistą i nieprzemijającą wartością - za życiem. Matki, jeśli tego chcą, powinny mieć prawo wyboru, czyli i mieć prawo do pozostania ze swoimi dziećmi w domu zwłaszcza w pierwszym okresie ich rozwoju, kiedy kształtują się podstawy ich osobowości. Aby im ten wybór umożliwić, aby realizację takiej postawy ułatwić, dofinansowanie powinno być na każde dziecko, a nie tylko to, które przebywa w takich placówkach jak żłobki i przedszkola. Poza tym związki zrzeszające rodziny wielodzietne chcą wprowadzenia ustawy, w myśl której matki mogłyby w przyszłości otrzymywać za opiekuńczo-wychowawczą pracę świadczenia emerytalne, za każde kolejne dziecko kwotowo wyższe.

        • 4 23

        • (17)

          i się zrobi taka patologia, że się ze śmiechu nie pozbieramy.

          Twój post to ideologiczny bełkot, mało merytoryczny.

          • 8 2

          • Strategia rządu Donalda Tuska wobec rodzin wielopokoleniowych? (16)

            "Nowoczesne" media ogłupiły wielu. Już nie tylko rządzący politycy mają takie "nowoczesne" poglądy na tematy społeczne. Także xx - dzisiaj jeszcze młody - nie przejmuje się tym wcale, że najprawdopodobniej będzie musiał pracować aż do śmierci, bo albo nie dożyje do wieku emerytalnego, albo świadczenia będą tak niskie, że i tak pracować będzie musiał. Wtedy przypomnij sobie ten swój "ideologiczny bełkot, mało merytoryczny".

            Pamiętam słowa Joanny Muchy, obecnej minister sportu i turystyki - "Tylko jaki jest sens wykonywania takiej operacji (biodra) u 85-latka, który nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje"

            • 1 7

            • (15)

              "prawdziwie polskie" media podają za to jedyną słuszną prawdę, tak wiem.

              Ale przynajmniej można wszem i wobec używać "spier***", skoro prawdziwa Polka bezkarnie używa takich słów na mównicy sejmowej.

              Tak się składa, że jestem 30letnią kobietą z jednym dzieckiem, więc drogi kolego średnio trafiłeś swoją wypowiedzią.

              Moi rodzice, mimo iż już emerytowani, nadal pozostają aktywni zawodowo. Emerytury bez problemu wystarczają im na życie, leki, uciechy i odłożenie. Po prostu nadal czują się sprawni i chętni, więc wciąż spełniają się zawodowo.

              Ze względu na postęp medycyny, średnia długość wieku się wydłuża. Kiedyś 60cioletnia pani była już wiekową staruszką, dziś - dziarską panią, co na nordic walking co rano chodzi. Więc nie widzę problemu, by podwyższyć wiek emerytalny, bo i dłużej żyjemy i dłużej zdrowi jesteśmy.

              • 4 4

              • (14)

                30letnia kobieto z jednym dzieckiem, czyli nie przejmujesz się tym wcale, że będziesz musiała pracować co najmniej do 67 roku życia, być może i aż do śmierci, bo albo wiek ten jeszcze bardziej podniosą, albo świadczenia będziesz miała tak niskie, że i tak pracować będziesz musiała.

                Co na te tematy piszą "prawdziwie polskie" media? Tego typu opinie znać zwyczajnie warto.
                'Negatywne dla rodziny tendencje wynikające z rzeczywistych problemów ekonomicznych wspierane są również przez stereotypy upowszechniane w mediach. Telewizyjne gwiazdy uparcie promują model "nowoczesnej", "partnerskiej" czy "nieformalnej" rodziny, zaś różnej maści eksperci chętnie popularyzują pogląd, zgodnie z którym w czasie kryzysu "nie stać nas na posiadanie dzieci". W gronie autorytetów medialnych mało kto zauważa, że silna i liczna rodzina to - także w sensie ekonomicznym - najlepsza inwestycja i najskuteczniejsza obrona przed dopiero nadchodzącym kryzysem.'

                • 4 6

              • (13)

                bardziej przejmuję się koniecznością zapłacenia kredytu mieszkaniowego, opłat miesięcznych, opłat za zajęcia rozwijające moje dziecko. Poza tym ciężko pracuję i oddaję pieniądze na składki - i ZUS i Filar i konto oszczędnościowe. Więc nie martwię się o swoją przyszłość. Poza tym moje dobrze wykształcone dziecko będzie mogło mamusi dołożyć kilka stówek, tak jak ma to miejsce w rodzinie męża.

                widzę, że dyskusja w pełni odbiegła od tematu przedszkola w Oliwie, więc należy przestać trollować temat i ją zakończyć.

                • 6 3

              • Mamy jeden z najniższych wskaźników dzietności NA ŚWIECIE! (11)

                Mówiąc o potrzebach rodzin wielodzietnych wcale nie odbiega się od tematu. Wielką naiwnością jest sądzić, że pieniądz potrafi wszystkie problemy załatwić. Niż demograficzny ma ścisły związek z faktem, że naiwnością jest dzisiaj ukazywać jakieś optymistyczne wizje przyszłych dochodów emerytalnych. Życzę Ci (bo i sobie) wszystkiego najlepszego, ale pamiętamy propagandę Buzka, wizje bogatych i beztroskich emerytów w ciepłych krajach z palmami.... Osobiście uważam, że interes z tym całym Filarem zakończy się tak samo, jak interes z Marcinem P.

                • 3 2

              • (10)

                lekarstwem na poprawienie dzietności nie są rodziny wielodzietne, tylko zwiększenie liczby rodzin posiadających 2 lub 3 dzieci, a przynajmniej jedno. Tylko wyjątkowe rodziny mogą sobie pozwolić sobie na większa liczbę dzieci. Z reguły rodziny wielodzietne to rodziny o niskim poziomie wykształcenia. Ich dzieci zasilą głównie rzesze robotników.

                • 8 1

              • (9)

                Najlepiej rzecz zobaczyć na przykładach. Mąż pani Moniki ma dobrą pracę, dzięki czemu jakoś udaje im się wiązać koniec z końcem. Ale żyją o wiele skromniej, niż kiedy mieli do dyspozycji dwie pensje. Ona sama dwa razy traciła pracę, ale nie złamało jej to, a wprost przeciwnie - myśli teraz nad rozkręceniem własnego interesu. Zamierza otworzyć kawiarnię dla rodzin z dziećmi: "Chcemy, żeby dorośli mieli czas dla siebie, a dzieci mogły się w tym czasie bawić". W ten sposób udowadnia sobie i innym, że można żyć aktywnie, mając czworo dzieci. "Chcemy tworzyć w mieście miejsca przyjazne dla dużych rodzin, gdzie taka aktywność będzie możliwa".

                Mirosław: "Pewnie, że łatwiej wychowuje się dzieci, kiedy są pieniądze. Ale sprawy ekonomiczne nie są najważniejsze. Jest takie powiedzenie: "Pan Bóg da dziecko, da i na dziecko". Gdyby człowiek patrzył na życie tylko i wyłącznie przez pryzmat własnej wygody, nie miałby w ogóle dzieci. Kluczem do zrozumienia tego jest miłość".

                • 1 4

              • (8)

                Oczywiście, że miłość jest najważniejsza, ale rozum też się czasami przydaje. Duża ilość dzieci wynika często z bezmyślności.

                • 3 2

              • (7)

                Oczywiście, że miłość jest najważniejsza, ale rozum też się czasami przydaje. Brak dzieci wynika często z bezmyślności.

                • 0 0

              • (6)

                Prawda, brak dzieci nie dobrze, za dużo dzieci też nie dobrze. Dlatego wspierać należy rozwiązanie umiarkowane, rodziny od 1-3 dzieci. Takie rodziny dobre są zarówno dla rodziców jak i dla dzieci.

                • 1 0

              • Jedynak znaczy egoista? (5)

                A jedno dziecko to dobrze? A może rację mają ci którzy twierdzą uzasadniając, że niedobrze? To może - wspierając rozwiązania umiarkowane - tylko rodziny od 2-3 dzieci?

                Uważasz, że nie powinno się wspierać rodzin od 4-w górę dzieci. A potrafisz uzasadnić?

                • 0 2

              • (4)

                Model rodziny 2-3 dzieci jest najlepszy. Jedynak, fakt, egoista, ale lepiej jedno niż wcale. Czworo dzieci wymaga już bardzo dużego zaangażowania ze strony rodziców. W takim przypadku najczęściej pracuje tylko jedno z rodziców i mogą sobie pozwolić na to tylko osoby bardzo zaradne. Niestety 4 i więcej dzieci mają często osoby niezaradne życiowo, co powoduje drastyczne obniżenie jakości życia zarówno ich jak i dzieci.

                • 3 0

              • Zubożenie polskich rodzin się pogłębia (3)

                Osobiście znam kilka rodzin wielodzietnych i o żadnej nie mogę powiedzieć, że rodzice to "osoby niezaradne życiowo". Oczywiście różnie możemy interpretować tą nie/zaradność. Tak samo, jak to Twoje określenie o "jakości życia". Kiedy czytamy o tragediach samobójstw nieletnich to niemalże zawsze są to dzieci z "dobrych i dostatnich domów", którym "niczego nie brakowało" ....oprócz miłości.

                Masz oczywiście prawo mieć swoją opinię na temat niezaradności czy hierarchii ważności, czy dobrobyt jest ważniejszy od rodzinnej miłości, ale napisałaś opinię, że nie powinniśmy wspierać rodzin z czwórką i więcej dzieci. Czyli tych rodzin, które tego wsparcia bardzo potrzebują. Dlaczego?

                • 3 2

              • (2)

                A ile dzieci z rodzin wielodzietnych siedzi w więzieniach za rozboje. To nie jest tak, że albo są pieniądze, albo miłość. Wielodzietne zaradne rodziny poradzą sobie korzystając ze wsparcia dla rodzin, a te niezaradne potrzebują raczej pomocy społecznej, a nie pomocy rodzinnej. Nie należy mylić tych dwóch pojęć.

                • 2 2

              • Polska ma jeden z najniższych wskaźników nakładów na rodzinę w Europie (1)

                Masz jakieś dane mówiące o tym, że "dzieci z rodzin wielodzietnych siedzi" więcej od jedynaków?
                Osoby bezrobotne, starsze, niepełnosprawne, tak jak z różnych powodów "niezaradne" rodziny i z jednym dzieckiem "potrzebują raczej pomocy społecznej, a nie pomocy rodzinnej". Dlatego faktycznie, nie mylmy pojęć. Eksperci z zakresu demografii, socjologii i ekonomii są zgodni: należy jak najszybciej wprowadzać rozwiązania służące wsparciu rodziny, aby zatrzymać galopujący w Polsce kryzys demograficzny i w perspektywie emerytalny. Michał Czarnik postulował wprowadzenie płatnych urlopów wychowawczych, które są jednym z najlepszych instrumentów wspierających rodziny z więcej niż trojgiem dzieci. Na przykładzie takich państw jak Francja, Wielka Brytania czy ostatnio Węgry widzimy, jak konkretne regulacje dotyczące wydłużonych urlopów macierzyńskich czy wysokopłatnych urlopów wychowawczych wpływają korzystnie na wzrost wskaźnika dzietności. W Wielkiej Brytanii wprowadzenie 52-tygodniowego urlopu macierzyńskiego wysokopłatnego spowodowało wzrost demograficzny, a dzietność statystycznie podniosła się z 1,64 do 1,93 dziecka na jedną kobietę. Statystycznie, czyli polityka wspierania także i rodzin wielodzietnych przyniosła efekty. Ty uważasz, że.... właściwie to co Ty uważasz? "To nie jest tak, że albo są pieniądze, albo miłość" - faktycznie to tak niekoniecznie jest. To "dlatego wspierać należy rozwiązanie umiarkowane, rodziny od 1-3 dzieci", a te wielodzietne już niekoniecznie? Konstytucja na to nie pozwala, oczywiście tylko sobie dyskutujemy, ale tej Twojej niechęci do takich rodzin nie rozumiem. Z czego ona wynika? Gdzie tolerancja? Bo rozumiem krytykę pijaństwa czy o dzieci niedbałość, ale krytykować niedostatek?

                • 3 2

              • Nie krytykuję niedostatku. Chodzi mi o to, że nie należy kłaść akcentu na rodziny wielodzietne. Główne zaangażowanie polityki prorodzinnej powinno być nakierowane na to, aby jak najwięcej rodzin miało dzieci, 1, 2, 3, jak ktoś chce to może mieć 4 i więcej, ale rozsądnie, jak wie, że da radę utrzymać tak dużą rodzinę, to oczywiście niech ma. Z punktu widzenia polityki prorodzinnej ważniejsze jest 100 rodzin z 2-3 dzieci, niż 10 rodzin wielodzietnych. Dlatego należy wspierać właśnie te rodziny umiarkowane, większe oczywiście też, ale w granicach rozsądku. Rodziny wielodzietne nie są rozwiązaniem problemu niskiej dzietności. Jeżeli ktoś ma dużo dzieci, bo ma, bez zastanowienia się jak taką rodzinę utrzyma, to może mu w tym pomóc opieka społeczna. Polityka prorodzinna powinna skupiać się wsparciu rodzin jako takich bez szczególnego wskazania na rodziny wielodzietne.

                • 3 0

              • Trzeba bylo nie brac kredytu, chcialo sie bachorow to sie teraz ma. Kredyt biora desperaci

                • 1 0

        • W którym kosciele glosza takie kazania?

          Czy ktos moglny mi podac w ktorym kosciele wyglaszaja takie kazania?

          • 0 2

    • podatki rodzin wielodzietnych? (14)

      podatki rodzin wielodzietnych (gdzie zazwyczaj pracuje 1 osoba na nisko-/średnio-płatnym etacie) są znikome w porównaniu do podatków rodzin bezdzietnych lub z 1-2 dziećmi (oboje rodzice pracujący, etat nisko-/średnio-/wysoko-płatny). a też nie ma zakazu dla rodzin wielodzietnych, by posłały dziecko do przedszkola.

      i tak porównując, to może przestańmy płacić podatki, tylko zróbmy opłaty za to, za co korzystasz? Bo jeżeli niewłaściwe jest finansowanie przedszkoli z podatków rodzin, które nie posłały do nich dziecka, to tak samo przestańmy finansować ośrodki dla niepełnosprawnych z podatków osób pełnosprawnych. Przecież to wierutna głupota, by tworzyć takie porównania.

      I dużo lepiej dla polskiego społeczeństwa byłoby stworzenie warunków do wychowania dzieci w rodzinach z 1 lub 2 dziećmi, niż z 10cioma. W mniejszych rodzinach oboje rodzice pracują, dziecko jest lepiej wykształcone i wcale nie mniej szczęśliwe niż w rodzinie wielodzietnej.

      Też ekonomiczny efekt byłby korzystniejszy, jakby każda bezdzietna para zaczęła powiększać rodzinę o 1-2 dzieci, niż kilka rodzin o 10.

      • 16 2

      • System podatkowy dyskryminuje rodziny wielodzietne (11)

        Ty i ci wszyscy którzy poparli Twój post są niedoinformowani. Po pierwsze rodzinę wielodzietną definiuje polskie prawo: jest to rodzina która posiada minimum trójkę dzieci. Po drugie dochody państwa z podatku osoby pracującej są dużo mniejsze od dochodów państwa wielodzietnej rodziny. Wynika to z faktu, że wszystkie artykuły spożywcze i wszystkie rzeczy (zabawki, ubrania, podręczniki, meble itd) są opodatkowane i polskie państwo na takich rodzinach zwyczajnie żeruje.

        Jest projekt zmian który zakłada tak zwany "iloraz rodzinny". Chodzi o to, by przy rozliczaniu się z fiskusem pod uwagę był brany nie tylko współmałżonek, ale i dzieci wychowywane w rodzinie.

        • 3 7

        • (10)

          hm, jeżeli patrzeć na ilość produktów, które kupuje rodzina, to nadal więcej rodzin mniejdzietnych wydaje więcej niż mniej rodzin wielodzietnych. bo im większa rodzina, tym ekonomiczniej można żyć - kupować rzeczy w wielopakach, ugotować gar zupy, młodsze dzieci noszą ciuchy po starszych (podczas gdy w mniejszych rodzinach trzeba kupić od nowości ciuch, nie ma możliwości "odziedziczenia po rodzeństwie"), używać książek po starszym rodzeństwie itp. więc przykro mi, nadal Twoje argumenty idą na korzyść rodzin mniejdzietnych.

          • 6 5

          • (9)

            Oczywiście że można na każdą rzecz patrzeć krótkowzrocznie, na zasadzie "po mnie choćby potop". Pomijając nawet tą nierozumną argumentację, że rodzice z jednym dzieckiem kupują więcej ubrań, żywności, mebli itd., to przecież przez rodzicielstwo dajemy społeczeństwu wymierną ekonomicznie wartość dodaną nie tylko w postaci podatków.

            • 3 4

            • (8)

              przeczytaj raz jeszcze, zrozumiesz (może).

              w rodzinach wielodzietnych jedne śpioszki idą od pierwszego dziecka po ostatnie, tak samo książki itp.

              w rodzinach mniejdzietnych do każdego dziecka trzeba kupić wszystko nowe, bo np. mają tylko 1 dziecko albo pomiędzy dziećmi jest taka różnica wieku, że podstawa programowa się zmieniła i nowe podręczniki trzeba kupić.

              po mnie choćby potop oznacza - teraz rzućmy się na dużo dzieci, a jak się wychowają i jak wykształcą, to w cholerę, co mnie to - ważne, by teraz mówili, żem dobry rodzic i mam zniżki w tramwaju!

              • 3 6

              • Jak powiązać koniec z końcem (6)

                Twierdzisz, że w rodzinie jednodzietnej kupuje się więcej śpioszków i książek niż w rodzinie wielodzietnej... powiedzmy tutaj śpioszków sztuk 1 i potem się wyrzuca, i tam śpioszków sztuk 1 i potem te sztuk jeden dla następnych dzieci, czyli tutaj więcej?!

                Albo te Twoje "teraz rzućmy się na dużo dzieci" - są osoby, które na rodzica się niespecjalnie nadają i jeśli chodzi tylko, żeby było "ważne, by teraz mówili, żem dobry rodzic i mam zniżki w tramwaju!" to faktycznie szkoda unieszczęśliwiać te dzieci.

                Ale tak naprawdę to rodzicielstwa każde z nas się uczy, życie i problemy wymuszają działania, zmianę planów. Historia Moniki, która żyła karierą pracując w agencji reklamowej, dopóki nie wyszła za mąż w wieku 30 lat. Mówiła: "Robiłam rzeczy ciekawe i modne. Żyłam tak, że inni mogli mi zazdrościć". Ale w ciągu ostatnich dziesięciu lat jej życie zmieniło się diametralnie. Wyszła za mąż i została matką czworga dzieci. "Ludzie nie mogą uwierzyć, gdy mówię, że chcielibyśmy mieć kolejne dziecko. Dla kogoś, kto tego nie doświadczył, taka decyzja jest jak skok na bungee. Każde dziecko to cud, to najlepszy owoc naszego życia". Dziś Monika mówi: "Moją karierą jest rodzina. Wraz z mężem Piotrem wychowuję siedmioletniego Jana Franciszka, pięcioletnią Kasię, trzyipółletniego Józefa oraz półtorarocznego Pawełka". I dodaje, że nigdy nie rozwijała się tak intensywnie jak od momentu, gdy została żoną i matką. "Zwykło się mówić, że matka to lekarz, nauczyciel i logistyk - coś w tym rzeczywiście jest. Dowiedziałam się bardzo dużo o rozwoju dzieci oraz o sobie - o swoich możliwościach i ograniczeniach. Rozwinęłam się jako człowiek i przez cały czas się uczę". Monika uważa, że po założeniu rodziny stała się osobą jeszcze bardziej kreatywną niż do tej pory. Rodzicielstwo otworzyło ją na nowe: "Byłam osobą uporządkowaną, która wszystko musi mieć zaplanowane i przewidziane na miesiąc do przodu. Teraz uczę się elastyczności, dostosowywania się do tego, co się może wydarzyć". Uważa, że będąc rodzicem, nabyła również cały szereg bardzo praktycznych umiejętności, jak chociażby pakowanie sześcioosobowej rodziny w ciągu godziny.

                Mirosław, ojciec trojga dzieci mówi: "Często ludzie, którzy mają jedno dziecko, spóźniają się na spotkania, nigdy na nic nie mają czasu. A osoby, które mają pięcioro czy sześcioro dzieci, przychodzą punktualnie".

                Rodzice to podkreślają, że przy większej liczbie dzieci nie da się żyć według kanonów "tego" świata. Szczególnie dla kobiet wielodzietność jest często równoznaczna na jakiś czas z rezygnacją z kariery zawodowej. Uważają jednak że to, co otrzymuje się w zamian, jest o wiele cenniejsze. I że nie da się tego kupić za żadne pieniądze.

                • 4 7

              • (5)

                chyba nie ma sensu dalej rozmawiać, bo przytaczanie jakiś wymyślonych wypowiedzi jest tak samo merytoryczne jak książka Zyzaka oparta na źródłach typu "pani z wioski", "pan X., nie chce ujawniać nazwiska".

                na tej samej zasadzie, ja przytoczę Ci 10 wypowiedzi przeciwników robienia jeszcze większych ulg dla rodzin wielorodzinnych. coś to da? nie.

                też nie widzę problemu ze spełnianiem się jako matka z 1 czy 2 dziećmi, niekoniecznie z 5cioma i więcej.

                podoba mi się zwrot "tego" świata - po Twoich wypowiedziach widzę, że masz jakiś alternatywny. Wtedy super, jeden rodzic pracujący na średnim etacie wychowa 5 dzieci na dobrym poziomie? suuuuper, naprawdę te dzieci są przyszłością naszego świata.

                • 4 2

              • Dzieci są przyszłością naszego świata (4)

                Wypowiedzi są autentyczne, potrzebujesz nazwiska? napisz, mogę podać i nazwiska. Adresów już nie podam.

                A co u Ciebie to znaczy, by wychować "na dobrym poziomie?" Bo tam, gdzie jest dużo dzieci "to wiadomo"? Twierdzisz, że opinie rodziców są "tak samo merytoryczne jak książka Zyzaka", jak opinia moja? Ta Twoja to co innego?
                Ja uważam inaczej - warto wsłuchać się w wypowiedzi osób, które wiedzą, co mówią. Ja tak trochę wiem też, Ty chyba nie bardzo.

                Wiemy, że dzieci to nasza przyszłość? Ja to wiem, a Ty? A jak rodzice w Polsce sobie radzą, by powiązać koniec z końcem? Oni sami odpowiadają na to pytanie: chcesz - przeczytaj, nie chcesz - nie czytaj.

                Anna, jedna z mam czworga dzieci: "Dopóki nie pracowałam i musieliśmy z pensji męża wyżywić sześcioosobową rodzinę, było bardzo trudno. Pomagali nam teściowie, byliśmy wspierani przez naszą dalszą rodzinę w ten sposób, że mogliśmy liczyć na pożyczkę". Od trzech lat znów pracuje i jak mówi, jest o wiele lżej: "Choć nadal jest trudno, jakoś sobie radzimy. Możemy sobie pozwolić na posłanie dzieci do szkoły muzycznej, na zakup nowego instrumentu itd. Dzieci mają więcej możliwości rozwoju". Ale początek roku szkolnego przekracza możliwości domowych budżetów rodzin wielodzietnych. Wiąże się z koniecznością zaciągania pożyczek. "Tam, gdzie jest troje i więcej dzieci, jest to normalne. Po prostu przychodzi taki czas, kiedy trzeba pożyczyć. Inaczej nie bylibyśmy w stanie przeżyć".

                Monika potwierdza: "Mniej więcej od trzeciego, czwartego dziecka standard życia niewątpliwie ulega obniżeniu. Właśnie dlatego, że z reguły jedno z małżonków przestaje pracować zarobkowo".

                Jak sobie poradzą? Podstawą jest maksymalna racjonalizacja wydatków, oszczędzanie i zakupy w dyskontach spożywczych.

                • 4 1

              • (3)

                a skąd Ty wiesz? Mówisz, że niesłusznie podważam zdanie innych, a sam podważasz moje.

                do treści Twojej wypowiedzi się nie ustosunkuję, bo tak jak powiedziałam - cytowanie Mirka z Zieleniej Góry, Pani Wiesi z Pcimia Dolnego i Krysi - barmanki z baru nie robi na mnie wrażenia, gdyż 10 kontrwypowiedzi mogę od razu znaleźć. a dyskusja nie polega na przytaczaniu kolejnych takich samych merytorycznie wypowiedzi, bo możemy się zagadać na śmierć.

                • 0 2

              • (2)

                Po prostu nie wydaje mi się, że jesteś rodzicem. Nie ma oczywiście niczego w tym złego, ale krytyka rodziców za to, że postanowili mieć więcej dzieci niż dwoje to już świadczy o tym, że żyjesz ideologią a nie racjonalną miłością.

                Piszesz "i tak porównując, to może przestańmy płacić podatki, tylko zróbmy opłaty za to, za co korzystasz? Bo jeżeli niewłaściwe jest finansowanie przedszkoli z podatków rodzin, które nie posłały do nich dziecka..." Zupełnie nie o to chodzi, by rodzice nie płacili jak wszyscy inni tylko by rodzice otrzymywali to, co otrzymują instytucje. Na każde dziecko w przedszkolu jest dofinansowanie w wysokości ponad 1000 zł miesięcznie - czemu te pieniądze mogą otrzymywać przedszkola i żłobki, a matki już nie?

                • 3 1

              • (1)

                1000 zł? Chyba nie w tym kraju. Następny co bzdury pisze, a niestety reszta to czyta i wieży (a później powtarza)... bo ja słyszałem, że... albo jeszcze lepiej "ja wiem", że tak jest. To dopiero bzdury.

                • 1 2

              • Trwają prace nad kolejną zmianą ustawy o systemie oświaty: nastąpi zmiana dotowania przedszkoli niepublicznych (zmniejszenie kwoty dotacji).
                W uchwalonym przez Sejm budżecie państwa na 2013 r. Przewidziano 320 mln zł na dopłaty do przedszkoli. Z kolei na środki finansowe na żłobki z 50 mln zł zwiększono do 101: Środki te zostały zapisane w budżecie w formie dotacji celowej.

                Te ponad 1000 zł dotacji na jedno dziecko to było w poprzednich latach, przynajmniej tak zapamiętałam. Miały być podwyżki dla nauczycieli i wychowawców, i wiemy że ich nie będzie. Nie potrafię znaleźć tegorocznych wyliczeń na jedno dziecko. Znalazłam tylko, że "W tyskim żłobku miejskim rodzice płacą za dziecko 200 zł, a miasto dopłaca 811 zł Ponieważ dzieci jest 150, to wychodzi, że rocznie z budżetu miasta idzie na ten cel 120 tys. zł."

                • 1 1

              • w rodzinach wielodzietnych jedne śpioszki idą od pierwszego dziecka po ostatnie, tak samo książki

                nic nie stoi na przeszkodzie aby ten co ma jedno dziecko kupował na "Rynku wtórnym" czyli na ciuchach.... a co do książek, szkolnych - to chyba nie wiesz co mówisz.... czasem jest tak, ze w jednej szkole klasa "A" uczy się z innych podręczników niż klasa "B"

                • 0 0

      • (1)

        Dokładnie, należy wspierać rodziny z 1, 2 lub 3 dzieci.

        • 5 0

        • Dobro i zło straciły wymiar obiektywny: dobre jest to, co zgodne jest z "wartościami" wyznawanymi przez ludzi słabych

          Czyli nie uważasz, że należy wspierać wszystkie rodziny. Ja uważam, że wszystkie. I że rodzicom powinno się pomagać. Wydatki ponoszone przez rodziców na dzieci:
          - podtrzymują popyt wewnętrzny kraju
          - przeciwdziałają schładzaniu gospodarki
          - mają też charakter inwestycji, które zaowocują w przyszłości wzrostem gospodarczym.

          • 2 1

    • Przede wszystkich zlikwidowac podatek dochodowy (1)

      Przede wszystkich zlikwidowac podatek dochodowy!
      Mozna zaczac od tego ze rodziny z dzieckiem nie placa go wogole jak w wiekszosci krajow Europy - UK, Finlandia, Niemcy czy Węgry - oczywiscie o ile nie zarabiaja jakis olbrzymich pieniedzy. Ale docelowo nie powinno byc tego chorego wymyslu jak PIT.

      • 3 7

      • Podatki w Polsce są źle skonstruowane

        W Polsce jest niski PIT i wysoki VAT, czyli system ograniczający konsumpcję. Ograniczając konsumpcję podkopuje się wzrost gospodarczy i uderza w najuboższych. Polska podstawowa stawka VAT należy do najwyższych w Europie! W Polsce problemem są nie tylko wysokie podatki i stale rosnące ceny na wszystko, co zbyt niskie płace.

        • 4 1

    • Podatki idą w druga stronę

      To raczej rodziny małodzietne płaca podatki, a rodziny wielodzietne te podatki konsumują.

      • 1 2

  • inwestor chce by było ono o 100% większe (4)

    chciejstwo inwestora a gdzie rzeczywistość potrzeby???

    • 40 3

    • (3)

      Rzeczywiste potrzeby z zeszłego roku mówiły, że w Gdańsku brakło 1000 miejsc w przedszkolach.

      • 2 3

      • (2)

        nie w Oliwie

        • 2 2

        • (1)

          a gdzie masz podane statystyki gdzie brakuje tych miejsc? To, że Ty tak myślisz to nie znaczy, że tak jest. Ja mieszkam w Oliwie i mam dwójkę dzieci. Byłem w około 15 przedszkolach- żabianka, oliwa, przyporze i nigdzie nie mają miejsc, w prywatnych również (przepraszam było jedno dopiero co otwierane prywatne gdzie chcieli 1200 zł za jedno dziecko + posiłki oczywiście, ale na to mnie nie stać). J

          • 2 0

          • bo do Oliwy dowożą z innych dzielnic, miałem podobny problem.

            • 0 0

  • (7)

    Szkoda gadac. Mieszkam w Oliwie o z powodu braku miejsca w przedszkolu jedno dziecko zawożę na Zaspę, a drugie do Centrum.

    • 58 21

    • Lewactwo i popapraństwo (1)

      szkoda gadać

      • 2 11

      • głupek

        • 5 0

    • Dziwne

      Tez mieszkam w Oliwie i znam sporo osob z dziecmi i nikt nie mial problemu z miejscem w przedszkolu w Oliwie. Moja corka chodzi do przedszkola Lesny Domek, gdzie jeszcze miejsca sa, wiec na prawde sie dziwie...

      • 14 4

    • Oliwa Osowa

      i inne Planety, to tam są potrzebne przedszkola

      • 3 0

    • też miałam kłopot

      z miejscem w przedszkolu w Oliwie.

      • 3 1

    • Osowa to nie Oliwa

      Nie myl pojęć

      • 1 0

    • Brak miejsc jest, a chodnikiem spaceruje 500 starszych ludzi do sklepu, bo lubią spacery a dzieci w tym wieku już nie.

      • 0 0

  • Bo 90% mieszkańców tej okolicy to stare chomiki. (3)

    Zakład pogrzebowy tam lepiej wybudujcie.

    • 68 34

    • głupio będzie jak nie będzie kto miał pracować na ich emerytury (1)

      • 9 4

      • To się ich do piachu położy.

        I nie będzie trzeba im płacić emerytur.

        • 3 7

    • albo nowy cmentarz by każdy z okien mógł go podziwiać

      • 0 1

  • No i dobrze. (2)

    Bachory i tak by skorzystały z naszej edukacji, tylko po to, żeby uciec za granicę.

    • 18 35

    • widać mamusia i tatuś po główce bili

      widać mamusia i tatuś po główce bili , tylko czym ?
      a tak naprawdę, pewnie nikt Cię nie kocha.

      • 2 0

    • Bo nie chcą zdychać z pensji, jak ty? I bardzo dobrze, niech wszystkie wyjadą.

      • 0 0

  • takie protesty kiedyś nazywano postawą aspołeczną dziś antyobywatelska (1)

    kto może protestowac przeciwko edukacji i opiece nad dziećmi??? Bo przedszkole spełnia takie funkcje.Ciekawe co taka rada powie rodzicom gdy przedszkole nawet takie na 75 dzieci nigdy nie powstanie? z drugiej strony deweloper takze powinien pójść na ustępstwa .Jeżeli nie dojdzie do kompromisu najwięcej stracą dzieci.

    • 16 18

    • Oliwa to starzejąca się dzielnica, tam nie ma wielu dzieci... po co szóste przedszkole? Szkoły podstawowe w Oliwie robią co mogą, aby nie zwalniać nauczycieli np. wysyłają ich na urlopy zdrowotne, żeby człowieka nie wyrzucać na bruk, bo tak na dobrą sprawę nauczycieli jest za duzo względem uczniów... a co dopiero przedszkoli, gdzie są młodsze dzieci (a tych, w związku z niżem, jest jeszcze mniej)

      • 1 0

  • dzielnica starych ludzi

    Oliwa to dzielnica starych ludzi - tam raczej dom pogodnej starości jest potrzebny niż przedszkole-jest wystarczająca ilość przedszkoli - w których i tak są dzieci rodziców mieszkających w nowszych dzielnicach Gdańska

    • 32 13

  • Dorośli nie lubią dzieci! (2)

    Młodzieży...nie ustępujcie dorosłym miejsc siedzących w środkach komunikacji miejskiej! ;)

    • 32 21

    • (1)

      Nie musisz nawoływać do takich zachowań ,aby młodzież nie ustępowała miejsca w środkach komunikacji miejskiej.Do tego ludzie starsi już się przyzwyczaili.Wówczas Twoi rodzice czy bliscy ( starsi )też muszą stać ,bo młodzież przyzwyczaiła się do zajmowania miejsc nie ustępując starszym.Jednak zdarzają się przypadki młodzieży mądrych.Dorośli lubią i kochają dzieci ,ale nie rozpieszczone i zachowujące się wulgarnie .Lubiące zwracać na siebie uwagę

      • 7 2

      • kochają dzieci ale nie pod swoim nosem, 500 osób to z jednego bloku byś zebrał, gdzie prawo większości, stare ludzie tam tylko się buntują, lepiej żeby biedronkę postawili, albo plac zabaw, patologia w takiej dzielnicy brak (można przy stawie??) patologia

        • 1 0

  • żeby tacy zwarci byli

    jak czarny baron zamiast kościółka bazylikę sobie wymyślił

    • 41 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane