• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bunt dwulatka. Prawda czy mit?

Monika Kopycińska
19 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Dwulatki wydają się zbuntowane, ponieważ w tym okresie coraz chętniej samodzielnie zdobywają wiedzę o świecie. Dwulatki wydają się zbuntowane, ponieważ w tym okresie coraz chętniej samodzielnie zdobywają wiedzę o świecie.

Rodzice, którzy bunt swojego dwulatka mają już za sobą wiedzą, jak słodki maluch może w jednej chwili przeistoczyć się w małego złośnika. Rodzice, którzy jeszcze nie doświadczyli tego zjawiska, niech uzbroją się w cierpliwość, bo będzie im potrzebna.



Czy miała(e)ś kłopoty ze swoim dzieckiem, gdy było w wieku ok. 2 lat?

Tematem kolejnej rozmowy z naszym ekspertem - Emilią Suszką, psychoterapeutką, trenerem rozwoju osobistego jest ważny i dość burzliwy etap rozwoju małego dziecka znany jako "bunt dwulatka". Na stronach trójmiejskiego forum "Rodzina i dziecko" nasze czytelniczki dzielą się swoimi opiniami na temat metod postępowania w takiej sytuacji.

Czy "bunt dwulatka" to zjawisko rozpoznawalne przez psychologów czy raczej wymówka rodziców, którzy nie potrafią odpowiednio zareagować na negatywne zachowania swojego dziecka?

Jest to umowne określenie ważnego okresu w rozwoju dziecka, który zazwyczaj rozpoczyna się w wieku ok. 1,5 roku i trwa mniej więcej do ok. 3 roku życia. Jest to czas, kiedy dziecko po raz pierwszy w życiu "odrywa się od maminej spódnicy". Dzięki temu, że coraz sprawniej się porusza, odkrywa przyjemność samodzielnego badania świata, zaczyna budować swoją niezależność. Jako nowe uczucie pojawia się w nim złość, której się dopiero uczy. Trening czystości zmusza malucha do rozwijania samokontroli, co jest dla niego trudnym wyzwaniem. Jest to więc okres, kiedy dziecko może zbudować w sobie ważne i potrzebne w życiu cechy: samodzielność, niezależność, samokontrolę, wiarę w siebie. Jednak, aby te cechy mogły się rozwinąć, rodzice muszą pomóc dziecku wyważyć konfliktowe tendencje: z jednej strony dziecko chce niezależności, a z drugiej - nie jest jeszcze na nią całkiem gotowe i potrzebuje bezpieczeństwa oraz opieki. Trzeba więc znaleźć rozsądną równowagę między stawianiem wymagań a akceptacją samodzielności malucha.

Czy rozwój dwuletniego dziecka pozwala na świadome buntowanie się? Czy "bunt dwulatka" to próba sił między maluchem a rodzicami?

Określenie "bunt" jest trochę mylące, bo może kojarzyć się ze świadomym sprzeciwem wobec rodziców. Tymczasem zachowania "zbuntowanego" dwulatka nie są wymierzone przeciwko rodzicom. Dziecko koncentruje się na poznawaniu swoich możliwości, bada swoją siłę także w zakresie "stawiania na swoim", decydowania. Ale nie potrafi jeszcze przewidzieć skutków swoich działań. Czasem zachowania malucha wyglądają na złośliwe, a są po prostu badaniem granic i wyrazem ciekawości, dziecko bada odpowiedzi na pytania: czy to, czego zakazują rodzice jest rzeczywiście takie złe lub niebezpieczne? Co może się stać jak to zrobię? A może jednak można to robić w pewnych okolicznościach? Jeśli rodzice bywają niekonsekwentni, tzn. raz czegoś zakazują, a innym razem na to pozwalają, to dziecko jest zdezorientowane i przy różnych okazjach sprawdza, czy dany zakaz rzeczywiście jest poważny i nieprzekraczalny.

Jak reagować na przejawy buntu u dwulatka?

Kiedy dziecko samodzielnie podejmuje różne działania, warto zapewnić mu bezpieczeństwo i pozwolić na eksperymenty - oczywiście na miarę możliwości dziecka. Czasem rodzice są zbyt surowi i dla własnej wygody (np. z obawy że dziecko "nabałagani") zabraniają mu różnych zabaw. Wtedy zamiast pewności siebie u malucha powstaje niepewność i brak wiary we własne siły. Podobnie dzieje się kiedy rodzice, z lęku o dziecko, ograniczają nadmiernie jego aktywność. Zamiast odwagi do podejmowania wyzwań dziecko buduje w sobie nieśmiałość, obawę przed światem. Z drugiej strony ważne jest stawianie jasnych ograniczeń i zakazów, jeśli dziecko przekracza normy albo stwarza niebezpieczne sytuacje dla siebie lub innych. Gdyż oprócz wiary we własne siły, dziecko w tym okresie powinno budować w sobie umiejętność samokontroli i przestrzegania wymagań.

Innym ważnym tematem jest złość. Często zdarza się, że nasz maluch złości się na nas, nie tylko płacze czy krzyczy, ale też bije, kopie lub gryzie. Złość to dla niego nowe uczucie, które właśnie w sobie odkrywa i nie umie jeszcze się z nim obchodzić. Warto dawać dziecku przykład, jak można konstruktywnie wyrażać złość, a przy tym nie pozwalać się krzywdzić. Dlatego zamiast np. krzyczeć na dziecko, lepiej używać mocnego, stanowczego głosu. Można dziecko przytrzymać i uspokoić, odesłać do jego pokoju, ale nie wolno go bić czy szarpać.

Czasem rodzice sądzą, że kiedy maluch nie chce dzielić się z innymi dziećmi, np. zabawkami, to jest to przejaw buntu. Chcą jak najwcześniej nauczyć dziecko, że należy dzielić się z innymi. Jednak w wieku 2-3 lat dziecko nie jest jeszcze w stanie tego zrozumieć. Lepiej wtedy proponować dzieciom wymianę zabawek.

Co robić kiedy dziecko wpadnie w histerię?

Napad histerii może zdarzyć się z różnych przyczyn. Często powodem jest po prostu zmęczenie dziecka albo zbytni pośpiech i stres z tym związany, np. bieganina na zakupach, pośpiech przy ubieraniu itp. - a dziecko nie wytrzymuje napięcia. Czasem stawiamy malucha wobec zbyt trudnego wyboru, gdy ma wybrać spośród wielu różnych rzeczy (np. do jedzenia, ubrania lub zabawy). Małe dziecko nie umie wybrać z wielu opcji, trzeba dawać mu najwyżej dwie, trzy możliwości, np."Wolisz zjeść jogurt czy banana". Jednocześnie dawanie wyboru jest bardzo korzystne dla dziecka, bo uczy go podejmowania decyzji i daje poczucie, że ma wpływ na to co się z nim dzieje. Zdarza się też, że maluch wpadnie w histerię kiedy odmówimy mu czegoś, albo chcemy zmusić do aktywności, na którą akurat nie ma ochoty. Wtedy warto najpierw wytłumaczyć dziecku dlaczego nie można spełnić jego pragnienia, wykazując zrozumienie dla jego frustracji czy rozczarowania, np. "Rozumiem, że bardzo podoba ci się ta zabawka, ale teraz nie możemy jej kupić, bo...". Przy rozmowie z dzieckiem trzeba nawiązać z nim kontakt wzrokowy, dlatego warto np. przykucnąć przy nim, a nie mówić "z góry". Spokojne i stanowcze tłumaczenie pomaga w początkowej fazie napadu histerii, jeśli jednak dziecko już się "rozkręciło" warto z nim wyjść lub wynieść go do innego pomieszczenia i po prostu przeczekać. Każda złość i histeria mija, potrzeba tylko chwili czasu. Pomocne bywa odwrócenie uwagi dziecka, zajęcie go czymś innym. Można wieczorem opowiedzieć dziecku bajkę, która przedstawi uczucia rodziców i innych osób obecnych przy napadzie histerii. A jeśli takie napady powtarzają się w określonych sytuacjach, warto ich unikać.

Czy każdy rodzic musi być przygotowany na odpieranie ataków zbuntowanego dwulatka?

To co nazywamy umownie "buntem dwulatka" jest ważnym i potrzebnym okresem w rozwoju dziecka. Jeśli u dziecka nie pojawia się ochota do przekory, podejmowania samodzielnych wyzwań, decydowania o sobie, testowania siły swojej złości, to w zasadzie można się niepokoić. Oczywiście przejawy "buntu" będą różne u różnych dzieci, zależne od ich temperamentu i reakcji rodziców. I choć tak trudny dla rodziców, jest to jednak czas niezbędny dla budowania wielu umiejętności dziecka. Bez nich nasz maluch może wyrosnąć na biernego, zależnego i niepewnego siebie dorosłego, któremu trudno będzie podjąć samodzielne życie czy odnosić sukcesy.

Rozmawiała

Miejsca

Opinie (87) 4 zablokowane

  • Nic tak szybko dziecka nie uspakaja (14)

    jak siarczysty klaps w pupę.

    • 69 77

    • (1)

      Prawda - tylko uważaj by jakiś nawiedzony nie zgłosił tego.

      • 25 13

      • Esbeckie metody wychowawcze, co nie?

        • 3 12

    • Ee tam ... (1)

      ... da się bez klapsa. Klaps to pójście na łatwiznę.

      • 33 17

      • niestety..

        ..ale klaps to wyraz bezradności dorosłego i jego porażka wychowawcza.

        • 1 2

    • (8)

      gorzej jak dorośnie i ciebie zacznie lać. Bo się nauczy złych nawyków.
      Nierób drugiemu co tobie niemiłe.
      Zanim uderzysz postaw się w jego sytuacji i nie patrz przez pryzmat swoejgo punktu widzenia.

      • 20 18

      • Jakich złych nawyków (6)

        Jak ja byłem dzieckiem, też nieraz dostałem po d*pie i jakoś złych nawyków mi to nie wyrobiło, mam syna 8-mio letniego, za młodego czasem klapsa dostał i nie ma z nim kłopotów słucha się jest grzeczny i chyba od 2-3 lat ani razu nie trzeba było mu klapsa dawać, bo się nauczył, że trzeba się słuchać rodziców

        P.S.
        Teraz można wszytko wytłumaczyć i porozmawiać jak wie, że należy słuchać co się do niego mówi. złe nawyki to się dostaje od bezstresowego wychowania, że wszystko można a mama czy tata tylko patrzą i próbują coś zrobić, a nie wychodzi, to się bachor uczy.

        • 32 10

        • Bezstresowe nie znaczy bezmyślne... (1)

          ...jednak dużo ludzi nie rozróżnia tej kwestii. Wytłumaczyć można każdemu dziecku - nawet 15-16 miesięcznemu - choć fakt - dłużej zajmuje zanim zrozumie ;)

          • 3 6

          • To nie jest kwestia tego, czy dluzej, czy krocej. Kazde dziecko jest w stanie zrozumiec, jezeli rodzic ma czas, cierpliwosc i ochote z nim rozmawiac. Absolutna podstawa jest ustalenie regul oraz konsekwentne wykonanie kary za ich zlamanie. Kara wcale nie musi byc klaps, bicie to akurat jedna z najgorszych kar. Nie wyobrazam sobie jakim sadysta trzeba byc, zeby uderzyc dwuletnie dziecko. Podobnie jak nie rozumiem rodzicow, ktorzy mowia: "on jest jeszcze za maly zeby go karac". Trudniej oduczyc zlych nawykow niz od poczatku przyswoic kilka podstawowych zasad i konsekwentnie sie ich trzymac.
            Podczas pisania pracy magisterskiej robilem wywiady i czytalem akta prokuratorskie sprawcow najciezszych przestepstw. Kazdy z nich byl bity w dziecinstwie.
            Facet, ktory pobil innego ze skutkiem smiertelnym powiedzial prokuratorowi: "Typ sie na mnie glupio spojrzal, to k..wa musialem frajera ukarac". Czemu sie dziwic, skoro on nie znal innej kary jak bicie?

            • 6 5

        • (3)

          mam na stanie 4,5 latkę i 2,5 latka. obydwoje dość temperamentni, ale nie ma z nimi problemów. ani jedno, ani drugie NIGDY nie zostało uderzone czy szarpnięte, a mimo to potrafią sie zachować stosownie do sytuacji i swojego wieku.
          zamiast bicia wolę konsekwentne przestrzeganie ustalonych reguł. jeśli podpadną to nie ma zmiłuj, konsekwencje są nieuniknione, a są one różne. czasami jest to szlaban na ulubioną bajkę, pójście na rower itd.
          przynajmniej wiem, że dzieci się nas nie boją.

          • 7 2

          • A ja wolę ukarać szyko, od razu i boleśnie a potem dziecku "otrzeźwionemu" (1)

            przeczytać tę ulubioną książkę.
            Wyrafinowana kara, zaserwowana na zimno z pozycji wyższości? To do mnie nie przemawia.
            Za to chcę żeby dziecko rozumiało że doprowadziło mnie do silnych emocji i dostało klapsa. Wtedy rozróżnia swoje zachowania, co jest niebezpieczne a co tylko nie na miejscu, w tym że wyrywanie się przy jezdni jest bardzo groźne a niepoukładanie zabawek to już zupełnie inna kategoria, przy której mogę pouczać, strofować, tłumaczyć.

            Do tego jesteśmy stworzeni przez naturę: kara która nastraszy, spowoduje trochę bólu jak klaps, jest niezbędna do zrozumienia przez dziecko prawdziwych zagrożeń.

            Oczywiście nie mam na myśli jakiegoś lania. Nie znam dziecka któremu nie wystarczyłby klaps, jeden a "ciągnący".

            • 4 9

            • czy przyjdzie ci do głowy żeby uderzyć żonę/męża/rodzcia/kolegę itd? w sytuacji gdy doprowadzi cię do silnych emocji? raczej nie, a dziecko można bo jest mniejsze i nie potrafi się obronić. nie pójdzie też z tym na policję.
              ja wolę żeby moje dziecko nie miało przeczytanej książki, nie obejrzało bajki w tv niż miało na tyłku ślad po "ciągnącym" klapsie.

              • 6 1

          • z dzieckiem, jest tak jak z dorosłym człowiekiem

            Chodzi o umiejętność karania.

            Krytyka zawsze musi być adekwatna do skali przewinienia. Zawsze musi być wymierzona od razu. Zawsze musi być uzasadniona, musi być prawdziwa. Najlepiej żeby była to konstruktywna krytyka, taka którą dziecko zrozumie. Nie wolno tego rozdmuchiwać. Raz skrytykować i nie powtarzać tego za dwa tygodnie.

            Tak samo powinno się chwalić. Dokładnie na takich samych zasadach.

            Czasem nie obejdzie się bez klapsa. Także musi być wymierzony zgodnie z powyższymi zasadami. Klaps jest wystarczającym upokorzeniem, karą. Jego głównym zamierzeniem nie może być zadanie bólu.

            • 5 6

      • ok

        A taka postawa?
        - "Ja bym nie dostał w d*pę, bo bym nigdy nie wpadł na pomysł by zrobić tak durne rzeczy" i zaraz potem klaps w d*psko BACHORA? ;]

        • 0 2

    • Nic tak głupich dorosłych nie uspokaja jak liść na twarz.

      Przemoc rodzi przemoc. Zawsze. Zapamietaj i zmień metody wychowawcze.
      I nie piszczie że nie da się bez klapsa. Mam dwójkę dzieci i nigdy klapsa nie dostały co nie znaczy że nie stosuję innych kar (stanie w kącie, brak bajki na dobranoc itp.).

      • 1 0

  • małe może dużo ;-) (2)

    mam dwójkę dzieci i już przerobiłem temat buntu 2, 3 latka i więcej latek.
    Wg. mnie aż tak wiele tego buntu nie było. Owszem raz może dwa zdarzyło się, że moje dzieci położyły się w "markecie" na podłodze i beczały ale w sumie jakoś nie wyglądało to tak dramatycznie jak wy wykonaniu innych dzieci, poprostu do kilkunastu sekundach znudziły się. W stosunku do dziecka zawsze staram się mu zawsze pozostawić w miarę możliwości sporo swobody i daję mu możliwość samodzielnego podejmowania decyzji. Moje dzieci traktuję jak dorosłych i poświęcam im jak najwięcej czasu mogę tylko wygospodarować. Z dziecku trzeba się bawić, rozmawiać, pokazywać i traktować jak równego.
    W domu nie ma systemu nakazu i zakazu. Po prostu mieszkamy razem robimy razem.
    Jeśli tylko strofuje się dzieci, traktuje jak maleńkie dziecko, i nie zwraca się na nie uwagi przychodzi moment kiedy to dziecko wreszcie chce być zauważone i dojść do głosu. Wówczas zaczyna się buntować albo rozrabiać. Ok moje dzieci nie są aniołkami i niekiedy potrafią zaleźć za skórę ale wydaje mi się, że u mnie jest w normie.
    kochajmy i rozmawiajmy z dziećmi pozwólmy im na podejmowane samodzielnych decyzji traktujmy ich tak jakbyśmy chcieli być sami traktowani.

    • 31 15

    • "Moje dzieci traktuję jak dorosłych " (1)

      pozwalasz im palić pić i wracać nad ranem ???

      • 9 10

      • idiotyczne pytanie

        • 7 7

  • wp......ic (4)

    przez d..e do serca to jest sposob na bachora

    • 18 63

    • przyjmij wyrazy współczucia

      • 11 4

    • "biedaku"

      Ty albo nie masz dzieci,albo powinno się Ciebie zgłosić do odpowiednich służb,jesli je masz i tak do nich podchodzisz...

      • 1 2

    • zal mi ciebie!

      • 0 2

    • pajacu

      niezly z ciebie bezmozg niedoje...bany smieciu

      • 1 0

  • pytanie (6)

    Uważasz, że można bić dziecko? A bijesz swojego psa?

    • 27 13

    • psa nie biję bo się słucha

      • 17 6

    • (2)

      to proszę wytłumacz mi głupiemu jak trafić do bachora który idąc w markecie z mamusią rzuca się na podłogę bo che to i to i to i to ?!
      Takie dzieci trzeba za młodego uczyć - jak nie jedną metodą to druga. Tylko że przyleci zaraz nawiedzony fan "bezstresowego wychowania" i dziecko zabierają.
      Potem chodzą jakieś emo typy które chcą się non stop ciąć, albo dresiarze. Czemu? bo za młodu w*ierdol porządnie nie dostały od mamy czy taty, za to że koledze wybił zęby w piaskownicy. I potem strach wyjść wieczorem na ulicę bo stoi grupa licealistów.

      • 15 10

      • Dobrze mówi

        Zwierzęta grzeczniejsze od BACHORÓW

        • 5 5

      • tylko, że dziecko nie rzuca się ot tak po prostu. jeśli zrobi to pierwszy raz to trzeba przeczekać, ewentualnie wynieśc ze sklepu i odczekać, aż się uspokoi.
        ja mam dwójkę (4,5 i 2,5). jak się nakręcą to sa jak sprężynki, mimo to żadne z nich nigdy nie kładło się na środku sklepu. starsza raz w życiu zrobiła awanturę o jaką dziadowską laleczkę w sklepie osiedlowym, oczywiście zabrałam ją z tego sklepu i lalki nie kupiłam. jeśli dzieciak robi tak za każdym razem to znaczy, że matka za każdym razem mu ulega.

        • 5 2

    • Psa nie mam, zjedliśmy wczoraj na kolację.

      Żona już też ledwo chodzi, muszę troszkę ją mniej bić, bo zaraz będę musiał reanimować. Dzieci trzymamy w piwnicy i na mrozie, wtedy są posłuszne i takie spokojniejsze jakieś. Jesteśmy szczęśliwą rodzinką.

      co to w ogóle za głupie odejścia od tematów!

      • 8 0

    • A co ma piernik do wiatraka

      Lanie w tyłek to nie bicie dziecka nazywaj rzeczy po imieniu bo przekręcasz. Pies też musi dostać w d*psko żeby wiedzieć kto ustala zasady nabiera pokory i szacunku do swojego pana.Oczywiście wszystko z umiarem i wtedy kiedy faktycznie jest powód. To samo z klepnięciem w ręce kiedy dziecko rusza coś czego nie wolno. Jak dotknie piekarnika raz to bardzo szybko się uczy. To jest skuteczne. Teraz nawet w tyłek nie można dać i dlatego zakłada się nauczycielom kosze na śmieci na łeb i to ma być te bezstresowe wychowywanie ? Nie chce uogólniać nie wszystkie dzieci są takie same i należy zwrócić na to uwagę. Możesz sobie wychowywać dziecko jak chcesz bo to jest twoje dziecko i twoja broszka.

      • 0 0

  • (1)

    Bunt dwulatka, trzylatka, czterolatka, pięcio..., dziesięcio..., osiemnasto.... bla bla bla...
    Każde dziecko jest inne i wymaga innego podejścia... a przede wszystkim trzeba poświęcać mu czas. Dziecko to poświecenie... poświecenie, które z czasem procentuje...

    • 44 4

    • ale po co, dotykowy telefon jest fajniejszy i gumowe kozaki

      • 0 0

  • Psa tym bardziej...

    • 7 15

  • Bicie maluchów (4)

    Czytając poniższe stwierdzam że uznałbym za osobistą porażkę gdybym uderzył 2 letnie dziecko. Nie miałbym serca dać klapsa takiemu maluchowi który dopiero uczy się wszystkiego, od posłuszeństwa poprzez samodzielnosć do własnej świadomości.
    Nie jestem przeciwnikiem "klapsa" jednak stosowac ten "argument" jest za prosto. Jestem w stanie zrosumieć klapsa dl np niegrzecznego, żlośliwego i totalnie nieposłusznego 5-6 latka który wiele już rozumie i z premedytacjha to wykorzystuje - ale 2 latek? hmmmmm

    • 22 10

    • (3)

      2-3 latek wbrew pozorom dużo rozumie i potrafi też być złośliwy z premedytacją...nie piszę aby lać na goła d*pę pasem tylko o klapsie symbolicznym - oczywiście po wcześniejszych rozmowach wyjaśniających/przekonujących.

      • 13 6

      • (2)

        Różnica między 2 a 3 latkiem jest kolosalna - zbyt duża by jednoznacznie stwierdzić w którym momnecie działanie zaczyna być świadomie wykorzystywane.
        Mój syn ma 20 miesięcy - czasami mam wrażnie że doskonale wykorzystuje fakt naszej niewiedzy (apropo jego świadomości zachowań) ale z ewentualnym klapsem poczekam aż będę tego pewien

        • 5 1

        • To odpisz za 4-6 miesięcy, czy się nie skusiłaś/eś na tego klapsa... (1)

          • 3 0

          • :) - to że czasem korci mnie już teraz to inna sprawa niż puszczenie ręki w ruch :)

            • 5 1

  • cierpliwość (5)

    Jestem mamą trójki dzieci (2,5,7lat) za dwa miesiące będzie kolejne i mogę z całą pewnością stwierdzić, że jeśli jesteśmy konsekwentni względem dzieci i siebie to bunt dwulatka staje się sposobem na fajną obserwację własnej pociechy. Krzyk i bicie ( klapsy czy lanie) nic nie dają. Spokój i konsekwencja. Jeśli maluch znajdzie szczelinę w charakterze rodzica lub relacjach między mamą a tatą (odmienne zdanie demonstrowane przy dziecku) to po prostu to wykorzysta. Jak kiedyś powiedział mój syn w przedszkolu "niech pani pamięta, że ja nie jestem głupi tylko mały" a miał wtedy 3,5 roku. Moje dzieci wiedzą gdzie są granicei jakie mają obowiązki a my z mężem musimy konsekwentnie dzień po dniu pilnować siebie by nie odpuścić. I wierzcie mi że jesli rodzice są konsekwentni od początku, to potem jest łatwiej...

    • 37 3

    • (2)

      Teoria może ok...pod warunkiem,że przynajmniej 1 rodzic nie pracuje i siedzi na d... w domu z dzieciakami - wtedy ma się na głowie tylko/aż dzieciaki i nic więcej i można się na nich skupić, niestety życie w tym kraju tak mocno stawiającym na walkę z niżem demograficznym rzadko na to pozwala.

      • 15 4

      • (1)

        bzdura. oboje z mężem pracujemy, mamy dwójkę dzieci.
        dzieci chodzą do przedszkola i złobka (4,5 i 2,5r), po pracy większość czasu poświecamy dzieciom. jeśli musimy coś zrobić to angażujemy w to dzieci. wolę spędzić czas z dzieckiem na spacerze, rowerzem czytaniu książki niż oglądaniu tv...

        • 5 0

        • Wierzę, że tak jest, jednak do tanga trzeba dwojga i niestety tu niektórzy polegną. Ja nieraz ustępuję, bo uznałam, że to jest lepsze, niż kłótnia z mężem przy każdej histerii dziecka - i przy tym dziecku. Wiem, że to błąd, ale inaczej się nie da. Na szczęście synek nie jest taki najgorszy, tylko w sytuacjach stresu, zamieszania, się buntuje, więc unikam - przynajmniej tych sprzeczek.

          • 0 0

    • (1)

      Gratuluję znajomości w przedszkolu.

      • 0 2

      • Jeśli to do mnie to rozwiń te wypociny.

        • 2 0

  • zdjecie (3)

    To dziecko na zdjęciu raczej nie wygląda na zbuntowanego 2latka, wiec ma sie nijak do powyzszego artykułu..

    • 13 1

    • (1)

      Bo nie znasz kontekstu. Na tym oto zdjęciu córcia dzwoni do skarbówki: "A prosze pani, a mój tatuś to nie płaci podatków..." :>

      • 6 1

      • Chłopaki bierzcie zielsko i wpadajcie - starzy wyjechali :P

        • 6 0

    • Toć to zbuntowane dziecko.

      Widać samo zło w oczach. Bunt jak nic.

      • 1 2

  • A mi żal (4)

    tych biednych zmęczonych matek,które dwulatek leje po twarzy,kopie,pluje,przezywa.

    • 42 3

    • (2)

      Nie każda kobieta nadaje sie na matke, fakt!

      • 9 4

      • (1)

        To nie chodzi o to czy kobieta nadaje sie na matkę tylko czy ma jakakolwiek pomoc przy dziecku i wsparcie

        • 4 5

        • czyli jak mama bierze heroinę i ma wsparcie od dziadka, cioci i z monaru to może mieć dzieci ?

          • 0 0

    • ...

      ... "A mi żal (3)

      tych biednych zmęczonych matek,które dwulatek leje po twarzy,kopie,pluje,przezywa..."

      ale to jest tylko i wyłącznie ich wina, że do czegoś takiego dopuściły- wcale nie są biedne, tylko nie potrafią się własnym dzieckiem zająć.
      Żadne z moich dzieci jakoś nie wpadło nigdy na pomysł, żeby mnie opluć, skopać czy podnieść na mnie rękę tylko dlatego że czegoś nie dostały, albo na coś im nie pozwoliłam...

      • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane