• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czemu niektórzy ukrywają chorobę dziecka?

Katarzyna Mikołajczyk
13 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Czasem rodzice dzieci, u których zdiagnozowano choroby na pierwszy rzut oka niewidoczne, stają przed dylematem, czy informować o nich szkołę lub przedszkole. Obawiają się, że dziecko nie zostanie zaakceptowane i będzie narażone na nieprzyjemności z powodu swojej choroby. Są przypadki, gdy o diagnozie nie informują nawet najbliższych.



Czy masz coś przeciwko, żeby w grupie/klasie twojego dziecka była chora osoba?

Choć zatajanie choroby niesie ze sobą ryzyko, że w sytuacji kryzysowej dziecko nie otrzyma stosownej pomocy, czasem wydaje się, że na większe nieprzyjemności narazimy je oraz siebie, otwarcie przyznając się do jakiejś dysfunkcji.

Chore dziecko w klasie

Rodzice zdrowych dzieci często woleliby, by ich pociechy były w grupie ze zdrowymi, normalnie rozwijającymi się rówieśnikami. Dlatego rodzice czasem nie informują nikogo o problemach zdrowotnych dziecka. Szkoły też nie, bo nie ma takiego obowiązku, ale dyrektorzy przekonują, że warto.

- Przy każdej występującej u dziecka chorobie czy dysfunkcji w gestii rodzica pozostaje, czy informować o tym szkołę, czy nie. Co roku na zebraniu dla rodziców przyszłych uczniów gorąco namawiam do przekazywania nam tych informacji, bo ułatwią one funkcjonowanie dziecka w szkole i pozwolą mu zapewnić opiekę, jakiej potrzebuje - mówi Iwona Furmańczuk, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 12 w Gdańsku. - Dokumenty potwierdzające dysfunkcję dziecka są poufne, o chorobie ucznia nie informujemy innych rodziców.
Konflikt interesów

W trosce o uchronienie dziecka przed szykanami ze strony rówieśników, a częściej nawet w obawie przed atakami rodziców zdrowych uczniów, zatajane są informacje, które mogłyby zwiększyć bezpieczeństwo i komfort funkcjonowania zarówno chorego dziecka, jak i jego kolegów.

- Faktycznie spotykamy się z przypadkami, gdy rodzice nie informują nas o diagnozie z poradni, co utrudnia nam zapewnienie ich dziecku odpowiedniej pomocy - mówi Andrzej Gogola , dyrektor Zespołu Szkół nr 13 w Gdyni. - Mamy wśród uczniów zarówno dzieci z problemami wychowawczymi, z cukrzycą, jak i z zespołem Aspergera, natomiast życie pokazuje, że dzieci nie odsuwają się od kolegów z powodu choroby, lecz jeśli już, to z przyczyn osobowościowych. Na wykluczenie narażone są nie dzieci z dysfunkcjami, ale np. niekoleżeńskie.
Rodzice dzieci zdrowych domagają się natomiast respektowania praw ich dzieci do bezpiecznego pobytu w szkole, chcą więc wiedzieć, czy ten pobyt wolny jest od zagrożeń.

- W poprzedniej klasie mojej córki był chłopiec, który potrafił podczas lekcji rzucić krzesłem w stronę tablicy. To cud, że nikt nie wylądował w szpitalu. Wiem, że jego rodzice byli wzywani do szkoły wielokrotnie, ale nam, rodzicom pozostałych dzieci, odmawiano prawa do informacji - mówi Anna z Gdańska, mama 13-letniej Pauliny. - To, że nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia wcale nie uchroniło tamtej rodziny przed atakami ze strony rodziców przestraszonych dzieci. Może dzieciom i nam byłoby łatwiej gdybyśmy wiedzieli, co się dzieje i jak zachowywać się wobec tamtego chłopca.
Nosicielstwo przeraża na zapas

O ile zaburzenia zachowania widać nawet przy braku diagnozy, o tyle są sytuacje, gdy dziecko skrywa tajemnicę znacznie głębiej. Mali nosiciele groźnych wirusów często przeżywają życie w znakomitym zdrowiu. Ale ich krew i wydzieliny mogą być źródłem zakażenia dla innych.

- Moje dziecko jest nosicielem HBV i mam problem ze znalezieniem opiekunki - mówi Marta z Gdańska. - Wirusem nie jest łatwo się zarazić w warunkach domowych, ale trzeba zachować ostrożność. Zakażenie może nastąpić przez uszkodzoną skórę, np. podczas opatrywania skaleczenia przez osobę, która wcześniej sama się skaleczyła. Opiekunki jednak boją się ryzyka. Nawet babcie i dziadkowie niechętnie wykonują czynności pielęgnacyjne przy wnuczce - dodaje z goryczą.
Boją się też rodzice innych dzieci. Zdarza się, że to w obawie przed ich reakcją opiekunowie małych nosicieli przemilczają ten fakt, zapisując dziecko do przedszkola czy szkoły. Niesłusznie, bo placówka ma obowiązek chronienia takich informacji przed ujawnieniem.

- Gdyby do naszej placówki zgłosił się rodzic z informacją, że jego dziecko jest nosicielem groźnego wirusa, nie miałoby to wpływu na proces rekrutacji, nie wpłynęłoby na sposób, w jaki byłoby przez nas traktowane. Za to dzięki posiadanej wiedzy moglibyśmy zapewnić odpowiednią opiekę zarówno jemu, jak i innym podopiecznym - mówi Barbara Dudzińska, dyrektorka Przedszkola nr 59 w Gdańsku.
Jedni o chorobie mówią. Inni nie - nawet rodzinie

Rodzice chorych dzieci często sami najlepiej wiedzą, w jakich okolicznościach o chorobie dziecka mogą mówić otwarcie, a w jakich lepiej ją przemilczeć.

- O ADHD mojego syna wie tylko najbliższa rodzina i wychowawca w szkole. Wolę, żeby inni nazywali go "żywym srebrem" albo nawet łobuzem, niż przyglądali mu się, jakby był dziwolągiem, lub, co gorsza, kwestionowali diagnozę, której ustalenie nie było wcale dla nas łatwym doświadczeniem - opowiada Katarzyna, mama 10-letniego Kacperka.
Rodzice często o chorobie dziecka mówią tylko tam, gdzie to konieczne. Nie opowiadają o niej, jeśli nikt o to nie zapyta. Wszystko po to, by dziecko nie doświadczyło, czym jest nietolerancja, która boli szczególnie, gdy okazywana jest przez najbliższych.

- Każdy najlepiej zna swoją sytuację i środowisko, w jakim przebywa dziecko, dlatego to bardzo indywidualna sprawa, czy o chorobie dziecka otoczenie, nawet bliskie, informować - mówi Magdalena Giers, psycholog dziecięcy z Centrum Teraz. - Nie ma uniwersalnej porady, bo ludzie i ich reakcje są bardzo różne. Zdarza się za to, że rodzice wolą powiedzieć, nawet niezgodnie z prawdą, że dziecko ma ADHD, zamiast przyznać, że popełniają błędy wychowawcze.
Inni nie mówią w ogóle, w nadziei, że sprawa ni wyjdzie na jaw.

- Od dłuższego czasu widzieliśmy z mężem, że dziecko mojej siostry dziwnie się zachowuje. Jest krzykliwe, a jednocześnie wycofane, nie je potraw w kolorze czerwonym, rozwija się inaczej niż rówieśnicy, nie łapie kontaktu wzrokowego - opowiada Kamila z Gdyni. - W końcu postanowiliśmy powiedzieć o tym delikatnie. No i okazało się, po długiej rozmowie, że rodzice od roku wiedzieli, że Pawełek jest chory na autyzm. Kiedy zapytaliśmy, dlaczego to ukrywali, powiedzieli, że bali się odrzucenia, ich i dziecka, że chcieli uniknąć patrzenia na nie z litością. No i z jednej strony rozumiem, z drugiej jednak myślę, że większą krzywdę zrobiłoby mu ciągłe zatajenie choroby. Wiedząc o niej mogliśmy lepiej rozumieć zachowanie Pawełka, co jest przecież najważniejsze.

Miejsca

Opinie (72) 1 zablokowana

  • Dzieci z ADHD (1)

    powinno się bez względnie izolować.

    • 17 21

    • Za to Ty zrób ludzkości przysługę i się od klawiatury odizoluj, a zintegruj się ze słownikiem j. polskiego.

      Pisze się "bezwzględnie", a nie "bez względnie".

      • 2 0

  • (4)

    Niby nie ma sensu, ale.... ja akurat mialam potrzebe podzielenia sie z informacja o chorobie genetycznej dziecka i zrobilam to od razu po otrzymaniu wynikow badan.
    Efekt byl taki, ze 90% znajomych przestala sie odzywac i kontaktowac, ze strachu, ze ich dziecko zarazi sie choroba GENETYCZNA. Dziecko nie jest agresywne, wrzeszczace itd. Po prostu troche inne. Do diagnozy znajomi nie mieli problemow z odwiedzaniem i wspolna zabawa dzieci.
    I tak wokol zostala pustynia towarzyska.

    • 52 2

    • Taaa, w sumie powod do radosci. (1)

      Po co komu tacy znajomi?
      Jak dla mnie zupelnie zbedni :)

      • 6 0

      • widać,że znajomi nie byli na dobre i na złe

        • 1 0

    • Trafisz na prawdziwych przyjaciół (1)

      takie zdarzenia fantastycznie weryfikują krąg znajomych. Gdy mój ojciec przeszedł udar mózgu i wylądował na wózku z afazją mieszaną część jego długoletnich znajomych nawet go nie odwiedziła, tak jakby można się tym zarazić. Zostali prawdziwi przyjaciele. Tobie też życzę spotkania na Waszej drodze wartościowych ludzi, bo łatwiej gdy masz z kom pogadać, czasami można się na kimś wesprzeć. Dobrego życia dla Was!

      • 36 1

      • znajomi potrafią się odsunąc nawet wtedy kiedy nie masz męża, dziecka

        • 3 0

  • Najwiecej maja do powiedzenia, oceniania ci co nie maja zielonego pojęcia jak to jest miec chore dziecko, co by to nie było.... (1)

    Straszni, okrutni, bezmyślni i moge tak wymieniać. Oceniacie tych rodziców, te dzieci nie znając sytuacji. Pojedzcie do jakiegoś ośrodka rehabilitacyjnego byście zobaczyli jak to jest gdy rodzic Nie ma juz siły do tego dziecka ale zaciska zeby i robi swoje.

    • 10 2

    • Jak chciał wychowywać chorego dzieciaka to niech się męczy teraz

      • 0 12

  • Bezsens ukrywać choroby (6)

    W mojej rodzinie tez byla taka sytucja. Kazdy widzial ze z dzieckiem bylo cos nie tak ale rodzice zawziecie ukrywali chorobe. Myślę ze dla dziecka to tylko gorzej. Lepiej poinformowac ludzi, chocby po to by byli bardziej wyrozumiali

    • 31 7

    • u mnie to samo (1)

      kuzyn ma juz 18 lat i ewidentnie widac ze jest opozniony, ale cicho sza, nie mozemy nawet o tym wspominac. Takie proste, jak bedziemy udawac, ze nie ma problemu, to moze sam zniknie albo inni nie beda tez widziec

      • 4 0

      • gorzej jak pracy nie będzie miał, też cicho sza

        • 0 0

    • (1)

      Ale ludzie dlatego ukrywają choroby bo ludzie nie są wyrozumiali.

      • 12 0

      • i sami rodzice do zdrowych nie należą

        • 2 0

    • (1)

      zeby brajany i dzesiki sie nie smialy..

      • 8 3

      • kiedyś na nadpobudliwość dziecka w szkole nauczyciel dawał klapsa

        no ale teraz jest bezstresowe wychowywanie, komóreczka i tablet od 6 miesiąca

        • 2 4

  • moi rodzice ukrywali przede mna przez 25 lat, ze mam aj kju=185 (5)

    • 11 22

    • 18, 5 (1)

      Zapomniales przecinka

      • 20 0

      • 18,5

        a nie 18, 5

        • 0 0

    • 85

      chyba

      • 0 0

    • A kuku

      chyba ku-ku na muniu

      • 0 1

    • Chyba nie ukrywali skoro przez 25 lat zycia sama sie nie polapalas. Mysle, ze to teraz ktos ci nagadal glupot mowic, ze tak jest ;)

      • 9 1

  • Moim zdaniem informacja o niektórych chorobach powinna być obowiązkowa (cukrzyca, aids, alergie). Np.przed przyjęciem do szkoły wypełniałoby się formularz. To idiotyzm żeby podawanie informacji kluczowych dla bezpieczeństwa dziecka było dobrowolne.

    • 7 0

  • nosiciel HBV

    skad taki w dzisiejszych czasach? mama przeciwniczka szczepień?

    • 9 3

  • Może dlatego, że się wstydzą chorego dzieciucha.. ;)

    • 0 16

  • justyna

    Do tego kogoś kto napisal ze rodzice dzieci niepełnosprawnych wykorzystują chorobę dziecka...Rąbnij sie w glowe!!! Nie chcial byś chodź na jeden dzień zamienic sie z taka osoba...!! Ja oddala bym wszystko wszystko by miec zdrowe dziecko ..

    • 21 7

  • ADHD - mieliśmy takiego. Potrafił cyrklem przebić dłoń innemu dziecku.. (1)

    ... po dwóch latach skończyło się kozakowanie gdy dostał po lekcjach, w piątej klasie nauczkę, taką, że się kolejne dwa w dni w szkole nie pokazał. Kolejne 5 lat był spokój. Jeden raz.. i ADHD wyleczone. Bez udziału rodziców.

    • 33 8

    • Tacy po 30-40 latach proszą o 2 zł na puszkę chleba...

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane