• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak kulturalnie zwrócić uwagę obcemu dziecku?

Ewa Palińska
29 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Jeśli nie pokażemy dzieciom, jakie są zasady współżycia społecznego, wyrosną na nieczułych i niewrażliwych dorosłych. Nie zmienia to jednak faktu, że upominając dziecko, szczególnie cudze, powinniśmy wykazać się taktem i zdobyć się na odrobinę empatii. Jeśli nie pokażemy dzieciom, jakie są zasady współżycia społecznego, wyrosną na nieczułych i niewrażliwych dorosłych. Nie zmienia to jednak faktu, że upominając dziecko, szczególnie cudze, powinniśmy wykazać się taktem i zdobyć się na odrobinę empatii.

Co zrobić, kiedy dziecko w naszym odczuciu zachowuje się niewłaściwie, a jego opiekunowie nie reagują? Czy zwrócić mu uwagę bezpośrednio, czy upomnieć opiekunów? W jaki sposób sformułować zarzuty? Wiele osób daje w takiej sytuacji upust swoim emocjom, nie licząc się z uczuciami małego "winowajcy", a dziecko też ma swoją godność, którą należy szanować.



Kiedy denerwuje mnie zachowanie obcego dziecka:

Przed kilkoma daniami autorka bloga "Matka jest tylko jedna" opisała sytuację, w której obca osoba zwróciła jej synowi uwagę na złe zachowanie podczas jazdy warszawskim metrem. Blogerka była zszokowana nie tym, że ktoś ośmielił się upomnieć jej syna, ale sposobem, w jaki zostało to zrobione:

- Jechaliśmy z synem metrem i oglądaliśmy widoki za oknem. To była nasza jednodniowa wizyta w Warszawie - czytamy na blogu. - Syn siedział na kolanach, zwrócony w stronę okna i podziwiał to, że jedziemy tunelem. Ja siedziałam podobnie i razem z nim ekscytowałam się tym, że ludziom w tunelu metra udaje się rysować sprayem obrazki lub pisać odezwy. Nie widziałam stóp synka, którymi młody musiał wierzgać z ekscytacji typowej dla czterolatka i niechcący trącił ciebie, kobieto z metra, po czym usadowił swoje ubłocone buty centralnie na obitym czerwonym czymś fotelu. Powiedziałaś wtedy:

- Chłopczyku, bardzo mi przeszkadza to, że mnie trącasz. I możesz butami zabrudzić fotele i ludzie, którzy tutaj siądą będą mieli kurtki w błocie, wiesz?

Obróciliśmy się z synem i spojrzeliśmy na ciebie. Patrzyłaś się na nas z uśmiechem. Syn wyciągnął nogi i usiadł prosto, odchylając tylko głowę tak, żeby zerkać za okno.

W dalszej części wpisu autorka dziękuje za kulturalne upomnienie dziecka i sygnalizuje, że z życzliwym upominaniem niewłaściwie zachowujących się dzieci spotyka się nieczęsto.

Choć sytuacja miała miejsce w Warszawie, nie musimy jechać do stolicy, aby przekonać się na własnej skórze, że problem istnieje. Każdy, kto robi zakupy, przebywa w miejscach publicznych, podróżuje komunikacją miejską z pewnością niejednokrotnie natknął się na wierzgające czy rozwrzeszczane dziecko, jak i obcych względem niego dorosłych, którzy nie zważając na słowa starali się przywołać je do porządku. Sama wielokrotnie byłam świadkiem upominania dzieci, które zbyt głośno śpiewały, nuciły piosenki czy recytowały wierszyki. I choć z reguły bywam wyrozumiała (każdy ma przecież inny próg tolerancji, a komunikacja miejska jest naszym "dobrem wspólnym") to kiedy w gdyńskim trolejbusie zostałam zmieszana z błotem za to, że rozmawiam półgłosem z trzyletnią wówczas córką, podczas gdy jeden z pasażerów wolałby podróżować w absolutnej ciszy, to nerwy mi puściły. Zresztą nie tylko mnie, ale i współpasażerom oraz kierowcy, którzy momentalnie przywołali awanturującego się pana do porządku.

Dzieciom nie wolno odpuszczać i pozwalać na wszystko - kiedy robią coś złego, a ich opiekunowie nie reagują, mamy moralny obowiązek zwrócić uwagę. Tylko komu ją zwrócić? Dziecku czy opiekunowi? Przecież kilkulatek nie podróżuje sam, a rodzice/opiekunowie z pewnością sprawniej przywołają go do porządku niż rozwrzeszczany i rozhisteryzowany obcy. Czy zwracając się do dziecka musimy wychodzić z założenia, że jest złe, emocjonując się przy tym i podnosząc głos?

W ubiegłym tygodniu byłam świadkiem sytuacji, która rozegrała się w poczekalni u lekarza. Jedna z pacjentek podeszła do opiekunki ok. 8-letniego chłopca i w bardzo agresywny sposób skrytykowała jego zachowanie. Opiekunka powiedziała, że przeprasza i następnym razem chłopca upilnuje, jednak kulturalne załatwienie sprawy tamtej pani nie wystarczyło. Skoro opiekunka pokornie przeprosiła, tamta przerzuciła swój gniew na chłopca, a kiedy ten, zażenowany, słowem się nie odezwał, krzyczała na niego dalej, sama już chyba tak naprawdę nie wiedząc, co zamierza takim zachowaniem osiągnąć. Przeproszona przecież została.

Rozumiem, że dzieci potrafią zaleźć za skórę, ale czy to wystarczający powód, żeby wyładowywać na nich swoje frustracje? Autorka wspomnianego bloga nie miała przecież pretensji, że zwrócono jej dziecku uwagę i jeszcze podziękowała, że zrobiono to w tak umiejętny sposób, dzięki czemu reprymenda miała walor edukacyjny. Dziecko odebrało sygnał, że jego zachowanie jest niewłaściwe i przestało robić to, co zabronione. Współpasażerka również miała powód do zadowolenia, ponieważ jej interwencja przyniosła natychmiastowy skutek. Dlaczego zatem w podobnej sytuacji wiele osób reaguje tak emocjonalnie? Dlaczego podnosimy głos, choć sami w dzieciństwie niejedno przewinienie mieliśmy na sumieniu?

Autorka wspomnianego bloga mówi o roli społeczeństwa w wychowaniu dziecka i ma sporo racji - jeśli my, w praktyce, nie pokażemy dzieciom, jakie są zasady współżycia społecznego, wyrosną na nieczułych i niewrażliwych dorosłych. Tyle, że my, za te kilkadziesiąt lat, będziemy uzależnionymi od nich staruszkami. Dawanie im dobrego przykładu leży zatem w naszym własnym interesie.

Opinie (211) ponad 10 zablokowanych

  • (9)

    Tak byłam świadkiem w Castoramie, jak właśnie przyszła taka piękna rodzinka, tata i mama z około 5-letnią dziewczynką. Mamusia od razu zniknęła pozostawiając tatę i drące się wniebogłosy dziecko. Do rodzinki podeszła kobieta i grzecznie poprosiła tatę, by zapanował nad dzieckiem, bo ona nie może się skupić na tym co ma kupić... Myślicie że tatuś zareagował? Jak najgorszy burak zaczął się drzeć, że to jego dziecko i może robić co chce, bo są w przestrzeni publicznej i nie życzy sobie jakichkolwiek uwag od starego babsztyla...

    Tak więc... Tak, to rodzice są od wychowywania ich dzieci, zgadzam się, a to że niektórzy z nich sami są głupi i niewiele potrafią, to i takie są ich dzieci.

    • 104 10

    • W castoramie jej dziecko przeszkadzalo?

      Toz to nie pokój 2m kwadratowe można odejść w przeciwna stronę

      • 0 0

    • kto nie ma dzieci to nie ma pojęcia jakie są dzieci (1)

      • 1 1

      • kto nie ma

        kto nie ma dzieci to nie ma pojęcia jak to jest a najwięcej o ich wychowaniu wie!! !!

        • 1 1

    • W Castoramie nie ma ochrony?, tatus burak z dzieciorem powinni zostać wyproszeni (1)

      Tatuś burak chyba nie wie, że owszem, przestrzeń publiczna, ale jest ona dla wszystkich, ale trzeba się zachowywać zgodnie z normami, a jak nie, to won

      • 17 1

      • Jest - i dostajesz tyle, ze ile zapłacisz.

        Czyli kontrolę pod kątem kradzieży towaru, nie spokoju w sklepie.

        • 1 0

    • niestety, do posiadania dzieci nie potrzeba żadnych kwalifikacji... (2)

      • 32 1

      • tiaaa.....

        a ty je masz???

        • 1 2

      • jak chcesz żyć to nie zwracaj uwagi

        bo. zaraz do ataku przystąpi rodzic przeczulony na punkcie swego dziecka. Ja nie zwracm właśnie dlatego uwagi ani rodzicom ani dzieciom co nie znaczy, że uważam, że wszystkie zachowania dzieci są ok i wszystko im wolno, ale najwyraźniej część rodziców tak myśli i wkraczają ze swoim dzieckiem w przestrzeń publiczną bez korygowania pewnych wadliwych zachowań widać myślą, że jeszcze mają na to czas i za wychowanie wezmą się jak dziecko podrośnie tylko wtedy będzie to o wiele bardziej trudne i bolesne dla wszystkich

        • 14 1

    • no to tata dał przykład dziecku...

      czasami dorośli są głupsi niż dzieci

      • 2 1

  • Trzeba publicznie na głos zapytać : (6)

    " Przepraszam państwa czyj jest ten mały debil który się tak niegrzecznie zachowuje ?"
    A jeśli ktoś na nas naskoczy to już możemy wtedy głośno odpowiedzieć : "Wszyscy rozumiemy że jesteście rodziną specjalnej troski nie będziemy państwu już przeszkadzać"
    No i jeśli odważamy się na takie występy musimy być sprawni fizycznie i za pazuchą nosić jakiś kozik sprężynowy bo to nigdy nic nie widomo czy nie trzeba będzie się bronić.

    • 74 31

    • Co zrobic, jak zareagowac?

      Chcialam Panstwa poprosic o rade. Bylam z dzieckiem na tzw bowling-gra w kregle. Rzuca sie pilka po torze do stojacych kregli. Pilki do rzucania lezaly w srodku miedzy dwoma torami i dzielilismy je z rodzina obok gdzie byla trojka dzieci. Moja corka caly czas wybierala te sama niebieska pilke, bo byla lekka i mogla ja udzwignac. Dzieciaki z boku poszly poskarzyc sie matce, ze tez chca te pilke. Kiedy moja corka czekala na powrot pilki - odbywa sie to automatycznie, matka dzieciakow podleciala z jednym z nich i powidziala do mojego dziecka ona byla pierwsza i zlapala pilke zanim moja corka zdazyla wyciagnac reke. Mala zaczela plakac, bo bardzo sie wystraszyla. Ta Pani usiadla zadowolona z siebie nie zwracajac uwage na to, ze dziecko placze i jest wystraszone. Gdy zapytalam o co chodzi odburknela, ze jej dzieci tez moga miec te niebieska pilke. Co byscie zrobili w takiej sytuacji? Dziekuje za rade.

      • 0 0

    • Proponował bym siekierę zamiast noża.

      • 0 0

    • (3)

      Czekam na ciebie debilu w castoramie lub auchan.

      • 2 39

      • i co zrobisz jako okaz specjalnej troski? popuścisz?

        • 10 0

      • Ja też.

        Z oklaskami.

        A ty wyżej, jak sądzisz, na kogo wyjdziesz jeśli słowa o rodzinie specjalnej troski będą skierowane do ciebie i ułomnej latorośli?

        A może będziesz tłumaczyć jakie to ona ma dysfunkcje że nie da się jej wychować?

        • 24 0

      • walnij w stół, a patola się odezwie :D

        • 31 3

  • mk (1)

    30 lat temu w ogóle nie byłoby takiego tematu a jak dzieciak się źle zachowuje przy swoich rodzicach to tylko świadczy jakim respektem i szacunkiem ich darzy i zapomnij że takie dziecko zajmie się tobą na starość . Temat pokazuje bezsilność .

    • 19 0

    • Nie tyle sam temat co wypowiedzi ludzi pod tematem

      • 0 1

  • Jacy jesteśmy ? (1)

    Dziś około 13-tej w SKM z Wrzeszcza do Przymorza kilkanaścioro dzieciaków z opiekunami -panie.Oczywiście miejsca siedzące.A staruchy stoją i ani be ani me ani kukuryku.Widać efekty bezstresowego wychowania.

    • 5 1

    • Fakt, nie fajnie ale wolałabym nie patrzeć jak się poprzewracają bo gadają bo hamuje pociąg bo ktoś wychodzi i trzeba się przesuwac. Trochę empatii jednym i drugim nie zaszkodzi

      • 0 2

  • Nie tylko dzieci sa chamowate ... (5)

    Modzieniec na oko 20 lat prowadzil swoja dziewczyne po sciezce rowerowej przy plazy w Sopocie. I byli to jedyni piesi na sciezce.
    Zaraz obok jest przeciez droga dla pieszych, ktora w dodatku byla wtedy calkiem pusta.
    Rowerem jechala kobieta, na oko z 60 lat. Zeby nie rozjechac mlodej pary, wjechala na sciezke dla pieszych. Zatrzymala sie na niej i grzecznie i spokojnie zwrocila mlodym uwage, ze nie lezie sie po jezdni, bo autka jada.... ze nie lezie sie po sciezce rowerowej, bo jada rowery.
    W odpowiedzi uslyszala: "Zamknij sie, stara prukwo !".

    I jak tu takim rarogom w opisanej powyzej sytuacji nie zafundowac z d... garazu ?

    • 21 1

    • To samo można powiedzieć o rowerzystach na chodnikach. (1)

      • 0 0

      • rowerzyści na chodnikach

        to temat rzeka. Aż strach się bać...

        • 2 0

    • Ale... (2)

      ten 20 latek był kiedyś dzieckiem właśnie i ktoś miał go wychowywać. najwyraźniej nie wychował tylko wychodowal

      • 10 0

      • Ale .... (1)

        ta 60-letnia rowerzystka tez byla kiedys dzieckiem i ci, co ja wychowali, nauczyli ja, ze na drodze porzadek musi byc, bo inaczej ktos komus zrobi kuku

        Dlaczego dobre nawyki gubia sie w narodzie ?!

        • 9 0

        • Ale...

          to są różne pokolenia. 20latek. i 60 latka. inne czasy inne obyczaje....

          • 4 1

  • Jeśli już to zwracać uwagę opiekunowi (19)

    Trzeba rozeznać sytuację. Ja miałam bardzo "ciężkie" dziecko. Na mieście robiła histerie ( niestety taka konstrukcja psychiczna), a starsze panie brały się pod boki i glośno komentowały " patrz Pani, jaki bahor,wlałabym przez d*pę i by się skończyło". Tylko,że takie komentarze nie rozwiązywały sytuacji,a jeszcze nasilały mój stres. Niedopuszczalne jest natomiast uważam strofowanie dziecka w onecności rodzica, jak też czyniła pewna osoba ode mnie z rodziny. Gdyż po pierwsze od wychowywania są rodzic,e a po drugie jeśli są obok, to nie należy ich ignorować. Uważam,że powinno się wręcz zrobić jakąś kampanię społeczną na ten temat. Zawsze zadziwiało mnie,że w sytuacji i tak stresującej dla rodz a znajdzie się setka umoralniających pań,ale jak naprawdę dzieje się coś złego i ktoś np agresywnie szarpie dziecko na ulicy,to nikt się nie odezwie, bo się boi i nie chce się wtrącać. Jakieś pomieszanie wartości.

    • 50 62

    • wychowanie (14)

      Niestety jeśli rodzice nie reagują to znaczy, że zwrócenie im uwagi nic nie da. Miałam taką sytuację. Więc przynajmniej niech młody usłyszy jakie są zasady w tym kraju.

      • 35 3

      • Tu była mowa o 3 letnim dziecku (13)

        Bedziesz umorlaniał 3 letniego malucha,który niewiele co zrozumie z Twoich wywodów. A ja mówię tu o rodzicach, kórzy wychowują, reaguja,ale mają np nadpobudliwe dzieci. Trzeba taktu i rozeznania,a w Polsce to jak zwykle. Może podam przyklad ilustrujący,choć wydawalo by się z innej beczki. Jak dziecko siedzi w autobusie,to jest afera,bo jak śmie,bo zajmuje miejsce starszym. Ok....ale dlaczego nikt nie reaguje i nie ucza wielkiego pakera ,ze smartfonem w łapie,ktory ma na wszystkich wywalone. No,dlaczego? Jak jesteście takimi " społecznikami", to może dla wszystkicha nie tylko wybiórczo.

        • 14 28

        • 3 letnie dziecko (8)

          Ogarnia już co do niego mówisz. Jeśli nie przekazuje się zasad współżycia w społeczeństwie w tym wieku to później też się nie nauczy. Dzieci uczymy w DOMU, a nie dopiero kiedy z niego wyjdziemy i przypominamy sobie że nie bardzo wypada krzyczeć, dłubać w nosie, kopać mamę i jeść paluchami. Wtedy właśnie skołowany dzieciak zaczyna płakać i wić się jak wąż, bo przecież w domu można robić wszystko po swojemu. A tu nagle i niespodziewanie - jakieś nowe zasady. Pewnie narażę się na hejty, ale kiedy widzę u obcego nawet dziecka zachowanie które uważam za nieodpowiednie zawsze zwracam uwagę. I to dziecku, nie rodzicom. Bo skoro do tej pory nie zareagowali,to znaczy że nie widzą niewłaściwych zachowań. Uważam, że brak reakcji pozwala na pogłębianie złych nawyków, a później, za 15 lat zdziwienie że nikt nie reaguje jak ktoś taki pobił innego człowieka.

          • 41 6

          • Tak się składa,że moje dziecko teraz już w wieku nastoletnim (5)

            Ma zdiagnozowane zaburzenia psychotyczne i cięzką depresję. Jacy wy tu wszyscy jesteście mądrzy, jacy specjaliści od wszystekiego. jak dobrze wychowani. Pisałam,żeby rozróżniać zwykłe rozwydrzenie i brak wychowania,od problemów innej natury. Tak się składa,że ilość zaburzeń psychicznych u dorosłych i dzieci rośnie. Zawsze powtarzam niedowiarkom. zapraszam całkiem niedaleko, na gdańskie Srebrzysko. Oddział dziecięcy peka w szwach,a na przyjęcie tam czeka się nawet kilka tygodni. I nie powiecie mi ignoranci,że to wynik złego wychowania. Życzę wszystkim idealnym,żeby życie nauczyło ich pokory, Żeby potrafili z uwagą pochylić się nad drugim człowiekiem i nie wydawać kategorycznych sądów,niczym Neron. Systuacje są tak różne i trzeba się nauczyć myślę i wykazać się dużym taktem. Skoro wszyscy tacy idelani,to skąd te problemy w społeczeństwie? Sorry,ale nadmierna agresja i jak,też nie mieści się w "normach społecznych".

            • 8 26

            • Wera - trzymaj sie (1)

              Wera - trzymaj się. I raczej nie pisz tutaj bo jak widać znieczulica panuje i każdy Mirek rozumy pozjadal. Ciekawe ile dzieci wychowal. A jak wychował to zaraz napisze ze na perfekcjonistow...

              • 4 5

              • Jeżeli celem tej wymiany myśli jest pocieszenie Wery to całkowicie się pogubiłem. Sądziłem, że analizujmy sytuacje, których dotyczył artykuł. Twoja empatia zasłania Ci istotę problemu. Szkoda, że w życiu tak często polegamy na emocjach a tak rzadko odwołujemy się do rozumu.

                • 1 1

            • (2)

              Wyciągając wnioski z Twojego wpisu, powinniśmy powstrzymywać się przed jakąkolwiek reakcją zakładając zdiagnozowane zaburzenia psychotyczne i ciężką depresję. Przeczytałem jeszcze raz wpisy pod Twoim tekstem. Nie zauważyłem agresji. Wręcz przeciwnie. Większość piszących sugeruje reakcję skierowaną bezpośrednio do dziecka ale uwzględniającą jego wiek i możliwości samooceny. Nie możesz rościć sobie prawa do zawładnięcia przestrzenią publiczną używając jako alibi choroby swojego dziecka.

              • 30 1

              • Hodowałaś upośledzenie w dziecku (1)

                I jednostka "dzieckopodobna"... Nie,to wcale nie jest agresywne i obrażliwe

                • 2 11

              • Sama jesteś bardzo czuła na "dotyk" a jednocześnie oczekujesz od innych wyrozumiałości i zrozumienia Twojej wyjątkowej sytuacji. Odnoszę wrażenie, że społecznie większym problemem jesteś Ty niż Twoje dziecko.

                • 15 2

          • Oj Aniu (1)

            Pozostaje życzyć Ci żebyś nigdy nie miała nadpobudliwego dziecka bo wówczas przekonasz się, ze nawet ścisłe zasady, współpraca z psychologiem niewiele mogą pomóc. Mam dwoje dzieci, obydwie córki wychowujemy tak samo, stosujemy zasady...Pierwsza była "bezproblemowa", szczerze mówiąc patrzyłam na inne matki,które nie radziły sobie z rozbieganymi, dłubiącymi w nosie dziećmi, z politowaniem...Oczywiście oceniając jak to źle są wychowane. Dopóki.... nie pojawiła sie druga córka, której nie sposób "zamknąć" w jakichkolwiek ramach.
            Piszesz jak osoba, która nigdy nie zetknęła się z tego typu dziećmi i ocenia, wie lepiej. Wstrzymaj się z tego typu mądrościami bo albo nie masz dzieci, albo miałaś to szczęście że masz dzieci które mieszczą się w tak zwanych normach.
            Wero -współczuję i rozumiem

            • 8 11

            • Panie Patryku, mam wrażenie, że źle zrozumiał Pan istotę problemu. Większości komentatorów uważa jedynie, że mają prawo zwrócić się wprost do dziecka. W obszarze przestrzeni publicznej jest to człowiek. Niepełnoletni, nieponoszący w pełni odpowiedzialności za swoje zachowanie ale człowiek. Skierowana do niego uwaga powinna być adekwatna do sytuacji i jego wieku. Nie może nas paraliżować strach że kontakt z innym człowiekiem zostanie źle zrozumiany.

              • 16 1

        • tak, nagle XXI wiek i 3/4 dzieci jest nadpobudliwych (bo taka konstrukcja psychiczna) (1)

          dziwnym trafem jeszcze 20 lat temu nie było takich i tylu wymówek, a i dzieci były bardziej porządne...

          • 39 4

          • 20 lat temu dzieci były bardziej porządne?

            Starzejesz się jeśli tak piszesz. Posłuchaj jak niektóre stare kobiety w kościele tęsknią za porządnym wychowaniem dzieci z lat '50tych...

            • 0 1

        • Nie zazdroszczę Twemu dziecku.... (1)

          skoro twierdzisz że trzyletnie dziecko nie rozumie co do niego mówisz.. Jak mniemam jesteś z tych matek które swoje dzieci chowa bezstresowo(robią co chceta)

          • 14 2

          • Prawdą jest co Pan pisze

            Czasem wydaje mi się że termin " wychowanie bezstresowe " to eufemistyczne określenie braku zainteresowania ze strony własnych rodziców.

            • 8 0

    • Nie ma czegoś takiego jak "ciężkie dzieci", są co najwyżej niewychowane bachory, którym rodzice nie potrafią się zająć. I twój dzieciak właśnie takim jest. Nie potrafi się zachować to trzymaj go w domu

      • 2 1

    • ta osoba po prostu widziała, że sobie nie radzisz i dlatego omijała "słabe ogniwo" jakim jesteś

      • 10 2

    • I ty dotąd niczego nie zrozumiałaś?

      Dla ciebie dziecko było "ciężkie", to inni ci je wychowywali. Trzeba było choć próbować korzystać, nawet przy "ciężkim" rozumowaniu.

      Co do wieku to trzylatki są bardzo pojętne i chłonne wiedzy o normach społecznych.
      NORMALNE dzieci w tym wieku uczą się zwrotów grzecznościowych w przedszkolu, sprzątania po swojej zabawie, nakrywania do stołu i innych podobnych działań, pomagania. Są dumne gdy mogą być dyżurnymi.

      Ty natomiast wyraźnie hodowałaś upośledzenie w dziecku, wyjaśniając swoją dysfunkcję "konstrukcją psychiczną" dziecka.

      Ale mniejsza o ciebie i tę jednostkę dzieckopodobną.

      Natomiast mamy tu ważny przykład dla pewnego powiedzenia:
      jeśli ty nie wychowujesz dziecka - zrobią to inni, choć być może nie tak, jak by ci się podobało.

      (Wiesz... w naturze takie coś, z histeriami odwalanymi, niewyuczalne, tępego rodzica, ginie tragicznie. Dzięki temu nie przekazuje nieudanych genów.
      Współczesne, ludzkie społeczności też dbają o zdrowie populacji, przynajmniej poprzez wymuszanie stosowania się do norm społecznych. Tego nie rozumieją tylko socjo- i psychopaci oraz ociężali umysłowo i upośledzeni.)

      • 22 5

    • Sądzę, że od socjalizacji jest całe społeczeństwo, w którym dorastają dzieci. Uwaga skierowana do dziecka, że jego zachowanie jest dla mnie przykre jest bardzo naturalna. Nasza reakcja powinna być dostosowana do wieku i zdolności własnej oceny młodego człowieka. Jeżeli porusza się w przestrzeni publicznej to powinien od najmłodszych lat dowiadywać się jakie panują w niej zasady. Przypisywanie jedynie rodzicom lub szkole zdolności wychowawczych jest nieporozumieniem.

      • 33 0

  • Wszyscy tacy sami byliście w tym wieku ,zapytajcie swoich starych (2)

    a ,ze byliście tacy sami to nie wychowujcie dzieci innych ,bo od tego są rodzice

    • 2 12

    • Nie wszyscy.

      Nie mierz innych swoją miarą.

      • 3 0

    • życie ich wychowa...

      I ludzie. nie będą do końca życia pod kloszem. Tak czasem bywa, że rodzice traktują dzieci jak słodkie przytulanki maluszki, a to jest człowiek, którego mają zadanie wychowywać i uczyć póki pora, bo zaniedbanie w tym temacie odbije się za parę lat na samych rodzicach wtedy będą zbierać żniwo tego czego młodego człowieka nauczyli.

      • 4 0

  • (6)

    Sąsiedzi z bloku (mieszkający nade mną, warto nadmienić) dorobili się dwójki gnojków, które piłują japę, gdy tylko przekroczę próg mieszkania, natomiast dziwnie milkną, gdy opuszczam swoją twierdzę. Wydziera się jeden z drugim jak zarzynane prosię. Ciągle słyszę nad sobą tupanie niczym wyścigi rydwanów od 7 rano do 23 wieczorem. Nieważne, czy właśnie wróciłem ze studiów po ośmiogodzinnych wykładach, zmrużyłem oko po ciężkim dniu w robocie czy właśnie wymieniam zębatkę w zegarku. Ryk trzęsie podłogą i sufitem, bo g*wniarzowi nie smakuje ptasie mleczko i cierpi z tego powodu gorzej niż Prometeusz. Przez cały dzień bieganie z jednej strony mieszkania na drugą. Mogli by chociaż jakieś kapcie kupić żeby to trochę wytłumić. Bachor od rana do nocy biega po mieszkaniu albo skacze z mebli! Chyba na racicach ma jakieś buty ortopedyczne. Do tego gra w piłkę, skacze przez skakankę, a babcia pieje z zachwytu wykrzykując ochy i achy lub hopapa. Drugi z nich jest chyba zatrzymany w rozwoju, bo drze mordę o 3 w nocy jak opętany. Ja chce choć raz normalnie wypocząć, mam dość rozwrzeszczanych wokół bachorów! Marzę skrycie o przestrzeniach wolnych od pieluch, smoczków, pisków, dziecięcych zgrywów, popisów, wycia i skrzeczenia. W Niemczech nie ma tego problemu, że małe dzieci biegają. Jedna interwencja policji po drugiej i eksmisja. Ludzie wbijcie sobie do łbów że, cisza obowiązuje przez całą dobę. Od 6 do 22 też ma być cisza a nie ze będziesz się uprzykrzać innym bo ci niby wolno.

    • 30 7

    • Poczekaj aż będziesz miał własne (1)

      • 1 0

      • Mam nadzieję, że właśnie wtedy

        kupi mieszkanie nad tobą i również okażesz zrozumienie:-) To trzeba przeżyć na własnej skórze.

        • 2 1

    • Znam to. Bardzo wspólczuję.

      Miałem tak w poprzednim i dlatego, sprzedałem i kupiłem mieszkanie gdzie indziej. Po roku właścicielka tego nade mną zmarła, spadkobiercy wynajęli młodemu małżeństwu z dzieckiem i jak się pewnie domyślasz historia zatoczyła koło.

      Bogu dziękować - po ośmiu miesiącach jazdy rowerkiem, bieganiu i darciu papy, się wyprowadzili. Dobrze, ze mam azyl w drugim mieszkaniu, a i moja dziewucha ma własne, bo bym chyba oszalał. Koszmar.

      • 2 1

    • O! To może moi byli sąsiedzi GKA? ;)

      Mamusia na zwrócenie uwagi reagowała agresją. Cała klatka klaskała jak się wyprowadzali. I dosłownie i w przenośni ;)

      • 3 1

    • nade mną są 3 wnuczki z piekła rodem. Chyba zapasy uprawiają bo się ciągle kotłują na podłodze

      a babcia rozanielona, życzę jej, by nad nią wprowadziła się rodzina wielodzietna, ale taka świeżo po okoceniu się. Może wtedy wypoczęta emerytka zrozumie, jak komuś przeszkadzają rozbisurmanione bachory

      • 10 1

    • :D :D

      • 2 1

  • Zwracając komuś uwagę, sami odczuwamy duże napięcie.. (4)

    Kiedy zwracamy komuś uwagę, odczuwamy napięcie, które wolimy "zamaskować" agresją. Dlatego nasze reakcje są tak przesadzone. Nie umiemy spokojnie rozmawiać o tym, czego oczekujemy od innych. Boimy się takich konfrontacji i tego jaka będzie odpowiedź. Dlatego "na zapas" wolimy być agresywnym. Myślę, że z czasem nauczymy się asertywności polegającej na spokojnym przedstawianiu swojego punktu widzenia. Pozdrawiam

    • 64 1

    • "Dlatego "na zapas" wolimy być agresywnym." (2)

      No to co?

      Widocznie to odpowiednia forma - łatwiejszy do zrozumienia dla odbiorcy i świadków przekaz.

      • 2 3

      • Agresja utrudnia porozumienie (1)

        Agresja utrudnia porozumienie, bo zamiast skupić się na tym, co chcesz osiągnąć, i Ty i atakowany, skupiacie się na sobie i niechęci wobec siebie. Sprawa raczej pozostaje niezałatwiona. Zostaje natomiast dużo negatywnych emocji. Nie mówiąc już o tym, że oboje macie zepsuty dzień, bo ktoś Was obrażał.

        • 9 0

        • Miałem niestety taką sytuację, kiedy powinno się rodzicom zwrócić uwagę,

          żeby uniknąć konfliktu nic nie powiedziałem. Czy dobrze ? Chyba nie, bo w przyszłości może być jeszcze gorsza sytuacja , rodzice nie będą reagować, aż stanie się jakieś nieszczęście.

          • 0 0

    • ale weź powstrzymaj emocje, gdy taki tatuś widzi, że synalek kopie mnie

      w autobusie i nie reaguje !!! Jeden i drugi kwalifikuje się do klapsa

      • 27 0

  • uczymy synka, uczymy blogerkę

    To od razu do autorki bloga "ciebie" (zwłaszcza jeśli reakcja tej Pani była uznana za pozytywną) piszemy dużą literą, synka też warto tego nauczyć...A "ciebie, kobieto..."No cóż...w Polsce "tykanie" jest uważane za brak kultury. Lepiej by było powiedzieć "Panią".

    • 5 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane