• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak zostać mamą i nie zwariować, czyli co zmienia się po ciąży

Wioleta Stolarska
25 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Młode mamy są mniej odporne i bardziej podatne na stres. Młode mamy są mniej odporne i bardziej podatne na stres.

Macierzyństwo jest wspaniałe, ale - nie ukrywajmy - bardzo wymagające. Zmęczenie, nieprzespane noce, zmiany w wyglądzie, odsunięcie na bok własnych planów, stres - to te mniej przyjemne aspekty nowej roli w życiu kobiety. Przez dziewięć miesięcy zmienia się wszystko. Szczególnie przy pierwszym dziecku młoda mama nie jest w stanie uniknąć wątpliwości czy błędów. O problemach związanych z macierzyństwem i o tym, jak je rozwiązywać, rozmawiamy z ekspertkami Centrum Zdrowia i Urody MAM: lek. med. Darią Tomicką - ginekologiem - oraz Celiną Górską-Galińską - trenerką, która od 10 lat realizuje warsztaty z empatycznego rodzicielstwa.



Dużo mówi się o tym, co zmienia się podczas ciąży, ale po dziewięciu miesiącach nie od razu wszytko wraca do normy, organizm potrzebuje czasu i jednocześnie adaptuje się do nowej sytuacji i funkcji. Na co należy się przygotować?

Lek. med. Daria Tomicka, ginekolog: Będąc w ciąży, bardzo wiele uwagi poświęcamy zmianom, jakie zachodzą w kobiecym organizmie. Czytamy o rosnącej macicy, powiększających się piersiach, o zwiększonej ilości krwi krążącej w naszym ciele, o burzy hormonalnej i innych zmianach, które trwają dziewięć miesięcy i kończą się wraz z przyjściem na świat naszego maleństwa. Niestety nikt nie przygotowuje kobiet do zmian, z jakimi przyjdzie im się borykać po porodzie, a jest ich cała masa.

Zmiany skórne - to nie tylko rozstępy, które często pojawiają się już w czasie ciąży na skutek nagłego rozciągania się skóry. To także przebarwienia, które powstały z powodu zmian hormonalnych - tzw. ostuda ciążowa, czyli ciemniejsze plamy na skórze policzków, czoła, karku. Po ciąży może pojawić się wysypka, swędzenie, nadmierne przesuszenie skóry. Na brzuchu, poza rozciągniętą skórą, możemy zauważyć ciemniejszą linię, która również jest spowodowana zmianami hormonalnymi. Część z tych zmian ustąpi już kilka tygodni po porodzie, innych możemy się pozbyć za pomocą regularnych ćwiczeń, dobrze dobranych zabiegów medycyny estetycznej lub po prostu możemy je zaakceptować.

Rozpoczynając swoją przygodę z macierzyństwem, często rozpoczynamy także przygodę z laktacją. Na początku możemy czuć obrzęk i tkliwość piersi, ból brodawek sutkowych, problemy z nadmierną laktacją - tzw. nawał pokarmu, który pojawia się między drugą a szóstą dobą po porodzie. W tych dniach musimy pamiętać o wypijaniu odpowiedniej ilości wody - dwa-trzy litry, o odpowiednio dobranej bieliźnie czy o znanych babcinych sposobach na łagodzenie dolegliwości - okładach z liści kapusty, a także o tym, by dać sobie i dziecku czas na naukę karmienia.

Już w trakcie ciąży możemy zauważyć, że nasze nogi robią się obrzęknięte. Jest to spowodowane zwiększoną ilością krążącej krwi oraz wodą zatrzymywaną w naszym organizmie. Objaw ten po porodzie początkowo tylko się pogarsza. Nasze ciało potrzebuje czasu, żeby się tych zapasów pozbyć, dlatego ważne jest, by jak najwięcej się poruszać, a w czasie odpoczynku starać się mieć nogi uniesione wysoko.

Po około trzech miesiącach od porodu możesz zauważyć nasilone wypadanie włosów. Jest to reakcja całkowicie naturalna. W czasie ciąży poziom estrogenów był bardzo wysoki - zapewne zauważyłaś, że twoje włosy były wtedy gęste i lśniące, wypadało ich też zdecydowanie mniej. Po porodzie ilość estrogenów znacznie spada, a włosy zaczynają wypadać w dużej ilości. Temu procesowi nie da się zapobiec. Możemy go tylko złagodzić i poprawić kondycję włosów, które nam zostały, np. przez odpowiednią pielęgnację i suplementację.

Pewne zmiany, które zachodzą w ciele kobiety, mogą po porodzie już zostać na stałe. Mam na myśli rozmiar i kształt bioder oraz rozmiar naszej stopy. W czasie ciąży łożysko wydziela hormon zwany relaksyną - odpowiada za rozluźnienie więzadeł macicy. Działa też rozluźniająco na inne miejsca, np. spojenie łonowe - stąd szersze biodra po porodzie - i na połączenia stawowe w stopie - stąd zwiększony rozmiar jednej lub obu stóp.

Problemem nieco wstydliwym, o którym kobiety wstydzą się mówić, jest nietrzymanie moczu. Może ono się pojawić zarówno po porodzie drogami natury, jak i po cięciu cesarskim. Jest wynikiem rozciągania mięśni dna miednicy przez powiększającą się macicę. W pierwszych dniach po porodzie należy pamiętać o częstym oddawaniu moczu, nawet mimo braku ewidentnej potrzeby. Konieczne jest także ćwiczenie mięśni dna miednicy - tzw. mięśni Kegla. Ćwiczenia należy rozpocząć już w czasie ciąży i kontynuować w czasie połogu, by zapobiec tym dolegliwościom. Jeśli nie jesteśmy w stanie same poradzić sobie z problemem, należy skontaktować się z lekarzem lub urofizjoterapeutą.

To najczęstsze, ale nie jedyne problemy, z jakimi przyjdzie borykać się po urodzeniu dziecka. Większość z nich zniknie w ciągu kilku tygodni po porodzie. By być odpowiednio przygotowanym, należy dbać o siebie i swoje ciało przez całą ciążę, zdrowo się odżywiać i pić odpowiednią ilość wody. Warto skorzystać ze spotkań z położną środowiskową, do których mamy prawo po 21 tyg. ciąży, z zajęć w szkole rodzenia, ale także na bieżąco rozwiewać wszystkie wątpliwości ze swoim lekarzem prowadzącym.

Adaptacja do nowej sytuacji rodzinnej to proces, który wymaga czasu. To oczywiście ma prawo budzić wiele trudnych emocji. Adaptacja do nowej sytuacji rodzinnej to proces, który wymaga czasu. To oczywiście ma prawo budzić wiele trudnych emocji.
Często pierwsze dziecko wydaje się absorbować matkę tak, że zapomina o sobie, swoim partnerze i ich życiu. Czy faktycznie młode mamy za bardzo skupiają się na dziecku, przez co cierpi ich życie prywatne?

Celina Górska-Galińska - trenerka, prowadzi warsztaty z empatycznego rodzicielstwa: Pojawienie dziecka wiąże się z naturalnym kryzysem rozwojowym rodziny. Kryzysy są nieodłączną częścią życia każdego człowieka, zawsze wymagają zmiany ról i zadań. W życiu mamy wiele takich kryzysów, np. zawarcie małżeństwa, ukończenie szkoły, opuszczenie przez dzieci domu. Kobieta stając się matką, potrzebuje czasu na poznanie siebie w nowej roli, mężczyzna zresztą też potrzebuje czasu na odnalezienie się w nowej roli.

Niemowlę nie potrafi samo zaspokajać swoich potrzeb, do tego jest potrzebny mu opiekun, najbardziej mama. Kiedy kobieta poświęca całą uwagę, czas, energię maleństwu, naturalne jest, że relacja z partnerem zmienia się, bo inne są priorytety. Kobiety jednak nie przestają kochać i potrzebować swoich parterów, jedynie potrzebują ich obecności w innej formie. Kobieta oczekuje przede wszystkim wsparcia, pocieszenia, odciążenia w domowych obowiązkach. Intymność nie znika, zmienia się jej sposób okazywania.

Adaptacja do nowej sytuacji rodzinnej to proces, który wymaga czasu. To oczywiście ma prawo budzić wiele trudnych emocji, bo co się sprawdziło we dwoje, nie sprawdza się we troje lub wymaga większego wysiłku, np. taki wyjazd na weekend. Warto dać sobie czas, aby na nowo odkryć siebie w nowym systemie rodzinnym. Ważne jest, aby rozmawiać o swoich uczuciach, potrzebach w atmosferze szacunku i szczerości, być dla siebie wzajemnie wyrozumiałym, dbać o codzienne czułe gesty: podać kawę, przytulić, a czasem powiedzieć: "jestem z tobą". Czas upłynie i nowy układ dwa plus jeden stanie się znajomy i bezpieczny, a i przestrzeń na bliskość tylko we dwoje również się pojawi.

Spotkania klubu MAM Moc, czyli rozmowy mam dzieci w wieku niemowlęcym o emocjach i zmianach, jakie przynosi w naszym życiu macierzyństwo. Spotkania klubu MAM Moc, czyli rozmowy mam dzieci w wieku niemowlęcym o emocjach i zmianach, jakie przynosi w naszym życiu macierzyństwo.
Nadopiekuńczość, która czasem pojawia się przy pierwszym dziecku, może być szkodliwa - czy młodym mamom zdarza się nadużywać kosmetyków lub leków?

Troska o maluszka to naturalny odruch każdego młodego rodzica, szczególnie przy pierwszym dziecku, kiedy wszystko jest dla nas nowe. Przypomina mi się sytuacja, kiedy mojej pierwszej córce pojawiły się na ciele małe kropki. Z niepokojem pobiegłam do lekarza, obawiając się, że to straszna choroba. Lekarz spojrzał na mnie z uśmiechem i serdecznym głosem zapytał: "ile warstw ubrań ubieram córce, wychodząc na spacer?". Kiedy wspólnie policzyliśmy, okazało się, że o dwie warstwy na pewno za dużo. Cenne było podejście lekarza do tematu i do mnie jako mamy, nie ocenił, nie skrytykował, wręcz docenił troskę, jednocześnie podpowiedział, że to nie najlepsze rozwiązanie, pokazał, co i jak robić, uspokoił. Świeżo upieczony rodzic cały czas się uczy, trzeba mu delikatnie, ale jasno i rzeczowo podpowiedzieć, gdzie leży cienka granica między troską a nadopiekuńczością.

Nadopiekuńczość może również w konsekwencji sprawiać, że dziecko chowane jest pod kloszem?

Warto zdefiniować, czym jest nadopiekuńczości, i tutaj przychodzi mi na myśl przykład mamy, która nie pozwalała wychodzić swojemu ponad rocznemu synkowi z wózka na spacerze, bo bała się, że biegając, się przewróci i zrobi sobie krzywdę, mógł chodzić tylko w domu. Czego brakowało temu chłopcu? Nie mógł się sprawdzić, ćwiczyć swojej motoryki, swobodnie poznawać świat jak na roczniaka przystało. W tej sytuacji niestety wygrały lęki i niepokój mamy, która wybrała taki sposób ochrony dziecka, który tak naprawdę chronił mamę przed doświadczaniem trudnych emocji. Dla chłopca było to uniemożliwienie realizacji jego naturalnej potrzeby eksploracji otoczenia i ruchu. Takie dziecko dostaje komunikat, że "świat jest niebezpieczny lub że mamusia będzie bardzo smutna, gdy się dziecko skaleczy". To sprawia, że dziecko będzie uwewnętrzniać obawy rodziców jako swoje i wyrośnie na człowieka, który boi się świata i ludzi, nie będzie podejmować wyzwań, w relacjach będzie oczekiwać, że inni się nim zajmą.

Dlatego warto przyjrzeć się swoim lękom i pamiętać, że dziecko potrzebuje wyzwań, okazji, aby się sprawdzać. Usunięcie wszelkich przeszkód i trudu jest nierealne i niemożliwie w życiu, bo w końcu maluch będzie musiał się zmierzyć z trudnościami, a to, czy będzie umiał sobie poradzić, zależy od tego, czy wspieramy go adekwatnie do etapu rozwojowego, czy chowamy pod pozornym kloszem. Zaopiekujmy się naszymi lękami, a naszym dzieciom pozwólmy zdobywać świat. Nasza wiara w ich sprawności buduje w nich silne poczucie własnej wartości i wzmacnia zasoby radzenia sobie, tak kluczowe w całym naszym życiu, a szczególnie w dorosłości.

Troska o maluszka to naturalny odruch każdego młodego rodzica, szczególnie przy pierwszym dziecku, kiedy wszystko jest dla nas nowe. Troska o maluszka to naturalny odruch każdego młodego rodzica, szczególnie przy pierwszym dziecku, kiedy wszystko jest dla nas nowe.
Ambitne młode mamy często starają się poradzić sobie ze wszystkim same, czy to dobry wybór?

Nie mam nic przeciwko ambicji, młode mamy jak nigdy wcześniej mają szansę godzić wiele spraw, i to robią, jednak nie jesteśmy niezniszczalni, każdy z nas potrzebuje pomocy i nie ma w tym nic złego, to nie oznacza, że sobie źle radzisz. Myślenie, że "mogę sama" wynika z silnie zakorzenionego społecznie przekonania, że gdy prosisz o pomoc, to znaczy, że nie umiesz, nie potrafisz, a może jesteś leniwa lub właśnie nieambitna. "Ja wychowałam czworo dzieci, a ty masz jedno i ci ciężko" - takie zdanie słyszy od swojej teściowej jedna z mam na spotkaniu dot. empatycznego rodzicielstwa. To sprawia, że zaciskamy zęby i snujemy fantazje o perfekcyjności, która przecież nie istnieje. Mamy chcą innym udowodnić, że się da, tylko po co. Ceną będzie zapewne silne wyczerpanie. Prosząc o wsparcie życzliwe nam osoby i układając plan działania oparty na naszych priorytetach, dajemy sobie szansę na życie w większej satysfakcji i spokoju.

My kobiety jesteśmy stworzone, by budować wspólnoty, wspierać się i wymieniać poglądy. Lubię takie powiedzenie: "jeśli widzisz, że innej kobiecie spadła korona, popraw ją serdecznie". Myślę, że warto zwyczajnie mierzyć siły na zamiary.

Pierwsze dziecko to również duże obciążenie psychiczne dla kobiety - stres, strach, a w konsekwencji depresja. Jak sobie z nią radzić i jak ją rozpoznać?

Młode mamy są mniej odporne i bardziej podatne na stres, w tym okresie wzrasta ryzyko zaburzeń psychicznych, w tym również depresji. Przyszłe i świeże mamy często doświadczają lęku i napięcia, okresowo mają obniżony nastrój i ma to charakter przemijający, choć w około 20 proc. doświadczają depresji.

Jeśli młoda mama nie ma ochoty zajmować się dzieckiem, jej nastrój jest cały czas obniżony, nie odczuwa żadnej radości w kontakcie z dzieckiem, często ogarnia ją niepokój i lęk i zaczyna zadawać sobie pytanie: "Czy mam depresję poporodową?" lub gdy taki niepokój zgłaszają jej bliscy, to pierwszą możliwością sprawdzenia swojego stanu jest wypełnienie testu - Edynburska Skala Depresji Poporodowej. Jest to badanie przesiewowe służące wstępnemu wykrywaniu ryzyka obecności depresji poporodowej. Jeśli po odpowiedziach na pytania wynik testu będzie niepokojący, ważne jest pilne skontaktowanie się ze specjalistą, psychologiem, psychoterapeutą, aby podjąć działania pomocowe.

Zmęczenie, zdenerwowanie, płaczliwość towarzyszą większości mam i jeśli nie jest to depresja, to i tak bardzo ważne są działania profilaktyczne, czyli takie, które obniżają stres, wzmacniają dobrostan psychiczny i fizyczny. Opcji jest wiele, każda z mam zna siebie i wie, co jej pomaga poczuć się lepiej. Można tu wymienić na pewno: kontakt z innymi mamami, wymiana doświadczeń, dzielenie się troskami w zaufanej i nieoceniającej przestrzeni - to wszystko wpływa pozytywnie na młode mamy, do tego codzienna chwila dla siebie, troska o zdrowie. Zadbana emocjonalnie i fizycznie mama to zaopiekowane dziecko, które - aby prawidłowo się rozwijać emocjonalnie i fizycznie - potrzebuje rodzica zadowolonego, spokojnego i zdrowego.

Miejsca

Opinie (159) 5 zablokowanych

  • (8)

    Ja lubię jak niektóre kobity dostają syndrom madki. waga okioło 100kg, obowiązkowo czarne legginsy wręcz trzeszczące na tyłku. Idą chodnikiem z wózkiem prawie staranują Cię na śmierć elegancko spychając Cię tym wózkiem z chodnika;) Ich cudowne szkraby wyrosną na fantastyczne egoistyczne roszczeniowe bezglutenowe cuda;)

    • 131 32

    • (1)

      Pytanie czy jesteś kobietą czy mężczyzną...jeśli mężczyzną to pojęcia nie masz o macierzyństwie i jego następstwach no i współczuję twojej przyszłej żonie która będzie musiała dorównać teoim chorym wymaganiom. Jeśli jesteś kobietą to aż wstyd że nie znasz kobiecego ciała i co się z nim dzieje po ciąży. Nawet jeśli w niej nie byłaś to musiałaś słyszeć jak ti jest

      • 8 22

      • Kobiety są różne. Ja po urodzeniu 2 dzieci nie mam zbędnego kilograma. W domu z noworodkiem miałam czas na pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie, mycie okien a nawet na malowanie paznokci. Wszystko kwestia organizacji czasu.

        Jak patrzę na sąsiadkę z 4 dzieci jaka jest elegancka i zadbana to stwierdzam, że chcieć to móc!!!

        • 3 3

    • Naukowo dowiedziono, (4)

      że następstwem ciąży są zmiany w mózgu kobiety, które powodują spadek empatii społecznej, wzrost zachowań egocentrycznych, ogólnie mówi się, ze dziecko "ogłupia". Choć wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach bardziej, niż kiedyś. Wysyp bezmózgich rodziców jest zdecydowanie większy, niż 20-30 lat temu.

      • 43 10

      • (3)

        Naukowo dowiedziono? To jakas bzdura, podaj namiary, źródło, jezeli na cos sie powołujesz. Wypisywanie takich bzdur jest szkodliwe.

        • 8 26

        • Proszę (2)

          parentingxpl / ciaza-zmienia-mozg-kobiety

          Spację przed i po ukośniku trzeba skasować, zamiast x wstawić kropkę

          Informacji o tym fakcie są tysiące, w polskim i anglojęzycznym internecie - wystarczy poszukać, a nie się oburzać na fakty.

          • 21 5

          • Co za głupota (1)

            parenting źródłem naukowej wiedzy o mózgu kobiety po ciąży, hahahah

            • 17 1

            • Też się uśmiałam. Chyba życie na gorąco jest bardziej wiarygodnym źródłem

              • 6 1

    • No i tatuaże...

      • 40 5

  • W d***ch się przewraca. (9)

    Jakie "odnaleźć się"..?! Nie jesteś gotowa/nie chcesz - nie zachodź w ciążę i nie miej dzieci. Proste. Kiedyś kobiety rodziły i zajmowały się dziećmi. Teraz po porodzie "potrzebują" psychologa, są takie pokrzywdzone i osamotnione...

    • 45 31

    • (2)

      Zauważ że kiedyś żyliśmy bardziej stadnie. Były matki, babki, sąsiadki, starsze rodzeństwo do pomocy. Wspomniane kobiety z pola, szły do pracy by wyżywić rodzinę, myślisz ze gdyby miały mozliwosc spędzenia połogu i pierwszych miesięcy z noworodkiem w dobrostanie, to by z tego nie skorzystały ? Ówcześnie jest inne tempo i dynamika życia. Ja np. pracowałam do ostatnich dni ciąży, miałam ciężki poród, po którym do tej pory nie doszłam do siebie (zarówno psychicznie jak i fizycznie) , mąż po dwóch tygodniach taciezynskiego musiał wrócić do pracy, a ja zostałam sama z dzieckiem . Chętnie wtedy przydałoby mi się wsparcie, czy choćby towarzystwo kogoś kto mówi coś więcej niż gugu-gaga. Reasumując zgadzam się z wypowiedzią pani Celiny.

      • 9 9

      • Wsparłbym Cię chętnie (1)

        Ale moje koleżanki dzieciate ze mną nie gadały, bo nagle uważały, że są mądrzejsze, niż cały świat, a ja jeszcze nie mam dziecka. Ciekawe jakby to było w Twoim przypadku.

        • 12 0

        • Ja czułam, że nagle zostałam pozostawiona sama sobie. Mąż w pracy, reszta rodziny i znajomych również . Ciężko znaleźć osoby, które są dyspozycyjne w przed południem lub w środku dnia.

          • 2 1

    • Geniuszu kobieta sama z siebie nie zajdzie w ciążę. Jak jej nie zapłodnisz to nie zacznie tyć. Tak więc to ty jesteś odpowiedzialny za jej wygląd i późniejsze samopoczucie. Chciało się pomoczyć, zrobiłeś dzieciaka to terwz stań na wysokości zadania i pomóż żonie ogarnąć wszystko na około by ona mogła o siebie zadbać i wrócić do formy którą ty jej zniszczyłeś

      • 4 5

    • (4)

      Mam jeszcze refleksje na temat w d*pach się poprzewracało ( ta wypowiedz raczej świadczy o tobie niż o rzeczonych matkach) tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono . Może się nam udawać ze będziemy w czymś dobrzy, a może nam to nie wychodzić najlepiej. I odwrotnie.

      • 5 5

      • Poćwicz składnię zanim zaczniesz dyskutować. (3)

        • 3 7

        • (2)

          Ponieważ...? Może jakiś merytoryczny argument, który sam wniesiesz do dyskusji?

          • 2 2

          • ...ale dyskusji z kim..? Z tobą..? (1)

            • 2 4

            • Człowiek mądry i inteligentny potrafi rozmawiać z każdym ;)

              • 5 2

  • "madką" to teraz już ptasiego mleczka nie brakuje, nie to co jeszcze kilka lat temu. macierzyńskie trwało 3 miesiące!!! (6)

    • 34 27

    • (2)

      Widocznie za krótko kiedyś trwał bo nie było czasu na zaprzyjaźnienie się ze słownikiem. "Madką"....o ludu ratuj

      • 3 11

      • (1)

        To specjalnie, "madka" to internetowy termin na nieco patologiczną współczesną mamusię ;)

        • 7 0

        • Wiem co to znaczy madka. Jednak nie pisze się że madką brakuje ptasiego mleczka, tylko madkom brakuje ptasiego mleczka. To zmienianie ą na om i om na ą jest żenującym pokazem braku podstawowej wiedzy o pisowni, nawet dys tego nie można wytłumaczyć...

          • 2 6

    • (2)

      Skandal! 3 miesiące to i tak było dużo! A tak serio - macierzyński trwa pół roku, drugie pół to urlop rodzicielski, z którego skorzystać może ojciec dziecka . Zresztą rok nie jest dla kobiet, ale głównie dla dzieci i ich rozwoju, ale kto by tam o dzieciach myślał, to kobietom się w głowach przewraca.
      Do tego żłobki pozamykane lub tylko prywatne przyjmują dzieci od 1 roku życia.

      • 26 4

      • (1)

        Ciekawe jak te niektóre matki, a raczej "madki" dbają o rozwój dziecka.

        • 9 3

        • Ciekawe ilu ojców bierze te pół roku rodzicielskiego i siedzi z dzieckiem w domu?? No ile??? Tacy chętni teraz do niańczenia, a z dzieckiem jakoś mało który siedzi... A macie taką możliwość na równi z kobietą.

          • 8 5

  • I one po tym wszystkim myślą, że są lepszymi kierow... za kierownicą...

    Masakra...

    • 5 11

  • Nie da się nie zwariować. Prędzej czy później coś pęka. Na krócej lub na dłużej. No chyba że mieszkasz w prawym skrzydle pałacu, a cała reszta łącznie z dzieckiem w lewym.

    • 18 3

  • Rodzina to matka, ojciec i dziecko. (14)

    Nie wiem czemu artykuł kompletnie pomija rolę ojca w pomocy i wychowaniu swojego potomka. Psycholog jest, jakieś kręgi pomocy i grupy wsparcia też wymieniono, a o najbliższej osobie ani słowa. Każda mama ma prawo oczekiwać zaangażowania swojego partnera w opiekę nad dzieckiem, nie mamy połowy XX wieku gdzie wymagano tego jedynie od kobiety.

    Potrzebni są rodzice, a nie jedna "matka wariatka", która tak jak Pani Celina napisała, zwróci całą swoją uwagę na syna czy córeczkę.

    • 128 4

    • (5)

      Prawda jest taka że mężczyzna kompletnie nie jest stworzony i nie ma predyspozycji do opieki nad małym delikatnym niemowlakiem, pomijając już karmienie to mężczyzna nie na tyle cierpliwości i delikatności co kobieta. O czysiscie są wyjątki ale to wyjątki i nie zgadzam się na tworzenie nowej mody i presji że mężczyzna ma przejmować rolę kobiet już w każdej sferze życia. To abstrakcja i nie ma prawa się udać. Wiem co mówię bo sam jestem szczesliwym ojcem. Wydaje mi się że wiele kobiet ulega przekazowi medialnemu, feministkom i same się nakręcają i chcą żeby je we wszystkim wyręczyć, a potem pytają gdzie sa prawdziwi mężczyźni:) pozdrawiam

      • 5 14

      • (2)

        o, jakie to wygodne - nie mam tyle delikatności i cierpliwości, więc sama się zajmuj bajtlem a ja sobie popykam w gierkę.

        jedyne, do czego nie masz predyspozycji to karmienie piersią - reszta opieki przy dziecku to nie wyręczanie, tylko twój zakichany obowiązek.

        • 13 2

        • (1)

          Po tonie tych wszystkich wypowiedzi widzę że odpowiadają osoby z idealnych małżeństw i wychowanymi dziećmi:) śmieszne jest że ktoś jest w stanie pisać takie oceny po paru zdaniach które napisałem..
          Dla ciekawskich, większość życiowych obowiązków jest na mojej odpowiedzialności, żona nie musi pracować, nie gram w gierki, umiem przewinąć dziecko, zrobić obiad, a to że żona chce kolejne dzieci mówi chyba samo za siebie. No ale hejt feministek i tak musi płynąć. Pzdr

          • 4 3

          • To pasujecie do siebie, tylko że w razie czego żadne z Was nie poradzi sobie samodzielnie. Taka jest cena wygody i unikania odpowiedzialnosci

            • 1 4

      • że co?

        albo jesteś fujarą, która poza oglądaniem meczu i piciem piwska nic nie potrafi,
        albo matką, która pozwoliła swojemu facetowi do zrzucenia wszystkiego na siebie.

        W obydwu sytuacjach współczuje

        • 12 1

      • Prawdziwy mężczyzna

        potrafi przewinąć dziecko, nakarmić dziecko, przytulić dziecko :) Nie masz predyspozycji, nie miej dzieci, bo dzieci potrzebują tak samo obojga rodziców :)

        • 23 1

    • (4)

      rodzina to też związki homoseksualne wychowujące dzieci. ktokolwiek to zminusuje jest za pisem.

      • 8 31

      • To prawda

        Rodzina we współczesnym świecie ma różne definicje, prawną, społeczną i niestety katolicką w Polsce.

        • 5 5

      • Prawda życiowa (1)

        Oczywiście że jest rodziną. Taki związek to matka i babka dziecka.
        Ojciec traktowany jest jak truteń, ma zarabiać i wszystko oddawać.

        • 11 5

        • Współczuję wyboru partnerki.

          • 9 1

      • Ktokolwiek to napisał jest i**ota!

        • 17 7

    • Kulturowo przyjęto tak

      że jak urodzi się dziecko, to wszystko ma spadać na matkę. Każde niepowodzenie wychowawcze później też. Ojcowie, walczcie o swoje prawa! Kobiety wcale nie są stworzone to tego czy tamtego. Możliwość urodzenia dziecka jest funkcją biologiczną, a nie psychologiczną czy dotyczącą kompetencji rodzicielskich.

      • 25 1

    • (1)

      "Nie wiem czemu artykuł kompletnie pomija rolę ojca " ->> bo taki jest jego tytuł i założenie? Dlaczego w artykule ktoś ma pisać o tym, co nie jest celem tego artykułu??

      • 3 25

      • Temat dotyczy tego jak matka ma dojść do siebie,

        a przecież rola partnera jest nieodłącznym elementem dojścia do siebie. A o tym ani słowa.

        • 42 1

  • Może nie zostawać mamą?

    Zamiast wariować?

    • 10 5

  • Przestać czytać pismaki z radami i zdjęciami radosnych kobiet, które wyglądają jakby wyszły ze SPA. Rzeczywistość jest często brutalna, człowiek czuje się jakby robił coś źle i zamiast słuchać swojego organizmu i dziecka próbuje osiągnąć ideał, który nie istnieje.

    • 25 1

  • Żeby nie zwariować , trzeba dorosnąć do posiadania dziecka... (2)

    Bo to nie jest tak, jak posiadanie kotka czy pieska i mówienie do niego syneczku. Dziecko to harówa, często łzy bezsilności, niemoc, brak sił itd. A skala problemów zmienia się z wiekiem dziecka, czasami trudny okres wcale się nie kończy. Ale jeżeli ludzie mają dzieci bo naprawdę chcą, są dojrzali, stać ich na to i są tego w 100% świadomi, to bycie rodzicem wszystkie te trudności wynagrodzi. :-)

    • 35 4

    • Słabe porównanie do ,,posiadania kotka czy pieska"- tego nie da się porównywać,

      a ,,posiadanie " zwierząt to ogromna odpowiedzialność i , czasami, wiele wysiłku.
      Wiemy, bo wychowaliśmy czwórkę dzieci, teraz gdy jesteśmy 53 +, przygarnęliśmy psa po traumie, bardzo o niego dbamy, nie da się porównać wychowywania dzieci -naszych przyjaciół w wieku dorosłym, do bycia z- także- wspaniałym przyjacielem jakim jest pies. Choć w obu sytuacjach potrzeba miłości i konsekwencji (łagodnej i stanowczej co nie zaprzecza sobie)

      • 5 0

    • Zauważ ze dzieci posiadają tez osoby niedojrzałe . Tak było, jest i będzie.

      • 11 1

  • (3)

    Jeszcze trochę i zaczniecie namawiać do rozmnażania, jak te pisowskie cymbały. Nie mam zamiaru mieć bachorów w tym durnym, wyznaniowym kraju.

    • 20 10

    • z jednej strony tak, z drugiej - zostawisz kraj w rękach fanów życia na socjalu

      • 3 2

    • (1)

      Cieszy nas to bo z takim podejściem twoje dziecko skończyło by tak jak slynnej Pani W

      • 3 9

      • Ja też nie mam zamiaru

        Tu jest regres edukacyjny i myślowy. Szkoda dzieci, a szczególnie dziewczynek.

        • 7 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane