• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy zacząć uczyć dziecko języka obcego?

Izabela Małkowska
5 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
W Trójmieście jest kilka szkół, które uczą dzieci języków obcych... W Trójmieście jest kilka szkół, które uczą dzieci języków obcych...

Ile lat powinno mieć nasze dziecko, żebyśmy zaczęli zmieniać je w poliglotę? Właściciele szkół językowych przekonują - co nie dziwne - że im wcześniej, tym lepiej.



...ale ponieważ dzieci często mają kłopot z utrzymaniem koncentracji, zwykle odbywa się to przez zabawę. ...ale ponieważ dzieci często mają kłopot z utrzymaniem koncentracji, zwykle odbywa się to przez zabawę.
- Dzieci bardzo szybko przyswajają sobie nowe wiadomości, dlatego warto już od najmłodszych lat uczyć je języka obcego. Największa szansa, że młody człowiek przyswoi sobie nową mowę niczym mowę ojczystą, gdy obu będzie uczyć się równolegle - przekonuje Wojciech Walder, dyrektor szkoły językowej Ambit. - Chcąc uniknąć blokady w mówieniu, częstej u osób dorosłych, języka obcego warto uczyć poprzez zabawę. Piosenki, wierszyki, ćwiczenia ruchowe - to wszystko z pewnością interesuje i przyciąga dzieci oraz sprawia, że nauka kojarzy się z czymś przyjemnym, dobrym i wesołym. Te elementy wykorzystywane są w stworzonej przez naszą szkołę autorskiej metodzie nauczania dla dzieci od lat 2 - Ambit Baby.

Zajęcia odbywają się w grupach liczących od 3 do 7 osób, a ich koszt wynosi od 90 zł miesięcznie.

Na kursach dla starszych uczniów Ambit wykorzystuje metodę komunikatywną, która pozwala na przełamywanie barier w mówieniu. Takie kursy dostępne są w 12 placówkach szkoły Ambit na terenie Trójmiasta. Koszt zajęć grupowych wynosi od 121 zł miesięcznie w zależności od częstotliwości kursu. Dostępne są również atrakcyjne rabaty dla studentów i rodzinne. Popularną formą nauki, również ze względu na cenę, są zajęcia indywidualne i w grupach dwuosobowych.

Zobacz także: kursy językowe dla dzieci i młodzieży w szkołach językowych w Trójmieście

W Akademii Językowej, podobnie jak w Ambit, uczy się dzieci od ich najmłodszych lat.

- W zależności od rozwoju dziecka można zdecydować się na naukę ok. 2,5 - 4 roku życia, gdy chłonie najwięcej nowych rzeczy i jest ciekawskie - mówi Ewelina BrillaAkademii Językowej. - Każda lekcja trwa 50 minut. Dla rodzin z najmłodszymi pociechami proponujemy zajęcia pt. "Rodzinka na językach". Jest to program spotkań w bloku dwóch lekcji: pierwsza to nauka języka dla rodziców, gdy dziecko przebywa w innej sali bawiąc się, druga to nauka poprzez zabawę rodziców razem z dziećmi. Dla starszych pociech w wieku 5- 7 lat, które uczą się pisać i czytać, proponujemy książki Direct Kids 0. Dzieci poznają z nich angielski używając elementów metody bezpośredniej, dodatkowo się przy tym bawiąc. Dzieci w wieku 7-12 lat uczące się języka angielskiego w szkole na lekcjach, u nas poznają, jak łatwiej można się uczyć.

Jedna lekcja Direct Kids kosztuje od 16 zł. W przypadku skorzystania z opcji dla rodzin z dzieckiem jedna lekcja kosztuje 15 zł (rodzic + dziecko). Szkoła zaprasza także na bezpłatne lekcje pokazowe metody bezpośredniej.

Zdaniem Ludki KotarskiejBell Schools, nauczanie małych dzieci oprócz przygotowania merytorycznego i metodycznego nauczycieli, wymaga od nich także znajomość psychologii rozwojowej dzieci. Należy zwracać uwagę na wymowę nauczyciela, ponieważ dzieci lubią naśladować, a nauczyciel jest dla nich modelem.

- Przy realizacji programu trzeba pamiętać, że małe dzieci mają krótki okres koncentracji - radzi Kotarska. - Dlatego rekomenduje się zajęcia krótsze, ale o większej częstotliwości, najlepiej codziennie. Na początkowym etapie powinny to być głównie gry, zabawy i piosenki o dużej dozie powtórek. Dzieci w pierwszej fazie rozpoznają język (słówka i zwroty), powtarzają je; krótkie odpowiedzi na pytania, formułowanie prostych zdań przychodzi dużo później.

W szkołach Bell odbywają się kursy dla dzieci w wieku 4-5 oraz 6-8 lat. Rok nauki na kursie podstawowym dla dzieci obejmuje 60 zajęć po 60 minut, odbywających się dwa razy w tygodniu. Zajęcia dla dzieci w wieku przedszkolnym prowadzone są w oparciu o autorski program Bell. Kursy angielskiego dla dzieci w wieku 9-12 lat uwzględniają przygotowanie do egzaminów YLE (Cambridge Young Learners English Tests). Ceny kształtują się od 499 zł za semestr lub 165 zł miesięcznie.

W szkole językowej WELL uczą się dzieci mające skończone 6 lat.

- Prawdziwa nauka języka zaczyna się, gdy dziecko poznaje wszystkie komponenty nauczania jednocześnie, tzn. mówienie, słuchanie, pisanie, czytanie i gramatykę - uważa Agnieszka Przyklęk, dyrektor i nauczyciel WELL. - Jest to możliwe, gdy idzie ono do szkoły, co nie oznacza, że nauka w przedszkolu jest bezpodstawna. Przedszkolna edukacja językowa dzieci jest jak najbardziej potrzebna, ale rodzice muszą wiedzieć, że ich dzieci uczą się tam jedynie dwóch komponentów: mówienia i słuchania. Rodzice muszą zrozumieć, że nie oznacza to, że ich dzieci znają język angielski po 4 latach nauki w przedszkolu. Ujęłabym to tak: na pewno ich pociechy rozumieją podstawowe instrukcje, znają pojedyncze słówka i mnóstwo rymowanek i piosenek. Taka wiedza stanowi świetną podstawę do wdrażania pozostałych komponentów w szkole podstawowej. Uważam, że rodzice powinni zastanowić się, czy posyłanie dziecka do przedszkola dwujęzycznego czy też oferującego kilkugodzinny program językowy dziennie ma sens, skoro później w szkołach dziecko zaczyna uczyć się języka od podstaw.

W WELL zajęcia prowadzone są metodą tradycyjną, opartą głównie na pracy z podręcznikiem, ceny nie przekraczają 120 zł za miesiąc. Dzieci siedzą przy jednym stole z nauczycielem w kolorowych pomieszczeniach, a młodzież w kółku, na krzesłach z blatami. Efektywną naukę osiąga się poprzez małe grupy (do siedmiu osób), co sprawia, że nauczycielka ma kontakt z każdym uczniem. Na lekcjach nie brakuje elementów zabawowych.

Kogo nie interesuje nauka angielskiego, może spróbować swoich sił w języku hiszpańskim.

- Organizujemy kursy indywidualne i w małych grupach dla dzieci od lat 6, młodzieży szkolnej i dorosłych - mówi Liliana Poszumska właścicielka szkoły La Mancha. - Nasze grupy nie przekraczają sześciu osób, a wszyscy lektorzy posiadają uprawnienia i przygotowanie metodyczno-pedagogiczne do nauczania języka hiszpańskiego. Prowadzimy kursy na wszystkich poziomach zaawansowania, łącznie z przygotowaniem do egzaminów DELE i matury na poziomie podstawowym i rozszerzonym.

Koszt zajęć zależy od formy (zajęcia indywidualne są zawsze droższe), czasu trwania (60 czy 90 minutowe) i od poziomu. La Mancha oferuje pakiet korzystnych rabatów przy zakupie większej liczby zajęć indywidualnych, których koszt wynosi od 50 zł dla dorosłych za 60 minut zajęć, a dla dzieci od 40 zł. W przypadku zajęć grupowych koszt za semestr nauki wynosi już od 450 zł (zajęcia na poziomie podstawowym raz w tygodniu).

W Gdańsku funkcjonuje także oferta dla rodzin wielodzietnych, posiadających Kartę Dużej Rodziny. Szkoła Języków Europejskich Universus uczy dzieci od 8 roku życia.

- W ramach programu oferujemy 30 proc. rabatu na organizowane przez Szkołę Języków Europejskich Universus kursy językowe dla wszystkich członków rodziny, posiadających Kartę Dużej Rodziny (dorośli i dzieci) - mówi Joanna Świacka-Gulewicz ze szkoły Universus. - W ubiegłym roku szkolnym kilkanaście osób, zwłaszcza młodzieży, skorzystało z naszej oferty. Cena kursu za 120 godzin wynosi 1225 zł. Istnieje możliwość płatności w ośmiu nieoprocentowanych ratach po 153 zł miesięcznie. Uczymy języka angielskiego, niemieckiego, francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, szwedzkiego, rosyjskiego i norweskiego.

Opinie (87) 6 zablokowanych

  • Wspolczesne ksiazki do nauczania jezykow obcych to 70% obrazki, do tego kiepskie. (9)

    Nauczyciele na sile wciskaja nowoczesne wydawnictwa. Chyba juz nikt nie uczy z Candlina i Alexandra. A szkoda.

    • 16 7

    • Alexander (3)

      Też lubiłam i pamiętam, jak sama dawałam korki z tej książki, ale Andżeliko, ty chyba jednak zupełnie nie znasz się na metodyce nauczania. Ona uczyła gramatyki i słownictwa, a mówienie? funkcje językowe? Alexander to już przeżytek.
      Aha, dodam, że popieram panią z WELL - reszta to naciągacze!!!

      • 1 6

      • Mowienie? Rozumiem że nowoczesne podreczniki ucza mowienia z obrazkow ? (2)

        • 4 2

        • Kochanie, podręcznik NIGDY sam nie nauczy

          Ale są obrazki, zdjęcia, tzw. materiał stymulujący - nauczyciel uczy, co z nimi robić

          • 3 2

        • Z obrazków nie, ale dla dzieci są najbardziej potrzebne.
          Obecnie ludzie którzy uczyli się z tych książek potrafią pisać gramatycznie ale nie potrafią mówić.
          Zatrzymani na ulicy przez obcokrajowca nie umieją się odezwać lub po prosu się boją.

          • 4 1

    • (1)

      no tak...."wciskają nowoczesne podręczniki"....rzeczywiście Alexander byłby świetny dla 4 latka:)

      • 3 1

      • a gdzie ja napisałam ze dla 4 latka ??

        • 4 1

    • Szkoda zwłaszcza

      • 0 0

    • ALEXANDER to naprawdę szczyt marzeń, w repertuarze Pan w meloniku:(

      no nikt już dziś też nie pierze ubrań w FRANI, nie jeździ SYRENKĄ, ani nie ogląda TV w odbiorniku czarno-białym. Uczyłam się z ALEXANDRA-ucząc się głupawych rozmówek na pamięć-DZIĘKUJĘ BARDZO. Moje dziecko z przyjemnością uczy się z tych "obrazków" i chętnie chodzi na zajęcia.

      • 0 0

    • Ksiazki

      Warto pamiętać o dobrych podręcznikach i korzystać z jeszcze lepszych o strukturze treści ułatwiającej naukę.

      Pozdrawiam
      Ola, DoradcaOnlineMMPublications

      • 0 0

  • Nigdy!! (5)

    Polacy nie gęsi, swój język mają - jak przyjedzie obcokrajowiec do Polski to niech on sie nauczy mówić po naszemu a nie po murzyńsku. Za granice jak my jedziemy to też nie potrzebny bo guziki na pralkę czy zmywarce są takie same jak u nas. Także uczenie sie języków obcych uważam za zbędne.

    • 18 47

    • To się nie ucz leniu...

      • 4 3

    • jak się nie uczy języków... (1)

      ... to się ma czas na komentowanie artykułów :P

      • 4 1

      • ahahahahah to dotyczy również ciebie i mnie :D. Nie ma to jak banda nieuków siedząca na trojmiasto peel i komentująca artykuły

        • 0 0

    • Masakra , z takim podejsciem już niestety pozostaniesz wieśniakiem. Pamiętajcie że wieśniak to stan umysłu, a nie wskazywanie na miejsce zamieszkania :)

      • 4 1

    • Obvious troll is obvious

      • 1 0

  • Debilni poligloci. (11)

    Od wielu pokoleń zasób słownictwa osiągał rozmiar wypełniający ŚREDNIO jednym językiem możliwości pamięciowe ŚREDNIEGO osobnika. Natury się nie oszuka: ucząc się 3-ch języków, można średnio spamiętać 30% słów z każdego z nich. Globalny skutek jest jeszcze bardziej KATASTROFALNY: W ostatnich 10-20 latach obserwujemy tendencje poliglotyczne, a do tego większość młodych ludzi zna obsługę komputera, komórek, wciąż komplikowanych procedur urzędowych i prawnych - tylko NIE MA MIEJSCA W GŁOWIE I SIŁ DO DALSZEGO PRZYSWAJANIA WIEDZY FACHOWEJ, POZIOM SPECJALISTÓW NIEMAL W KAŻDEJ DZIEDZINIE SPADA !!!

    • 18 22

    • Bzdura jakich mało. (8)

      To ile jesteśmy w stanie zapamiętać zależy tylko i wyłącznie od sprawności naszej pamięci a ta nie jest ani stała ani wrodzona. Zależy od tego jak bardzo wyćwiczyliśmy ją w dzieciństwie. Temu załamuje mnie jak widzę idiotów głoszących jakie to uczenie na pamięć się wierszy przez dzieci jest złe, i po co tyle tej pamięciowy w szkole, do niczego się ona nie przyda itd. Przecież oczywistym jest, że ta wiedza się nie przyda i dość szybko z głowy wyparuje, bo tu nie idzie o to by pamiętać stadia rozwoju krewetki arktycznej tylko o to by zapamiętując je poprawić pojemność naszej makówki.

      Temu kiedyś studenci nie mieli takich problemów z ogarnięciem materiału jak dziś, po prostu po latach ciężkiej pamięciówy na studiach mieli dużo sprawniejsza pamięć, zdolną pomieścić dużo więcej wiedzy tym razem już konkretnej i przydatnej.

      Identycznie ma się kwestia z nauką języków obcych, dobrym przykładem są tu plemiona pacyficzne. Kiedyś za pomocą specjalnej mnemotechniki uczyli się swojej historii na pamięć. Później, jak przybili europejczycy to okazało się, że ni mają najmniejszego problemu z nauką 3 do 5 języków obcych na wysokim poziomie.

      Tak więc, kochani rodzice, nie oburzajcie się jak jakiś nauczyciel każe waszemu dziecku zakuwać bzdury, wbrew pozorom to ma sens.

      • 11 1

      • Bzdura bzdurą poganiana. (1)

        Załóżmy przez chwilę, że teoretycznie tak jest, tzn. ćwiczenie pamięci powoduje liniowy i nieograniczony wzrost jej pojemności i efektywności pamiętania. Oznaczało by to, że w obecnych czasach dziesięciokroć lepszego dostępu do informacji, internetu, technik komputerowych, zoptymalizowanych podręczników itp., pamięć ludzka powinna funkcjonować dziesięć razy lepiej (pojemniej). NIESTETY, LUDZKI UMYSŁ TO NIE JEST GUMA, i nie da się w nieskończoność rozciągać. Rozciąganie jego wykorzystania na naukę języków daje oczywiście jakiś (do 20%) rozwój m.in. z powodu analogii słówek do terminologii codziennej i pojęć charakterystycznych zaczerpniętych z innych języków, ale nic nie dzieje się bez skutków (kosztów) ubocznych. Ekspansja metodologii szkolnej wypiera zdolności intuicyjnego wyłapywania wątków przyczynowo-skutkowych, wnioskowanie z pozaszkolnych obserwacji, myślenie dedukcyjne, obniża naturalną (odwewnętrzną) chłonność wiedzy i zainteresowanie otaczającym światem oraz powoduje obserwowane po latach pracy "wypalenie zawodowe/umysłowe". Dookoła widać mnóstwo świetnie wykształconych poliglotów (komputerowców etc.), którzy na pytanie: Co Pan/Pani praktycznie potrafi dobrze własnymi rękami i głową zrobić/wyprodukować/wykonać...? odpowiadają: Nie wiem !!! Uczmy się potrzebnych przedmiotów !

        • 3 6

        • W nieskończoność oczywiście nie.

          Ale statystyczny człowiek wykorzystuje zaledwie 1/5 biologicznych jej możliwości a to zostawia spore pole do popisu.

          Druga sprawa, im bardzie ćwiczymy pamięć tym trudniejszym i wymagającym większego nakładu pracy jest dalsze doskonalenie.

          Trzecia sprawa, w ten sposób da się pamięć poszerzać tylko do około 20 roku życia, potem około 25 neurony zaczynają obumierać i będzie już coraz gorzej, dlatego tak duży nacisk powinno się kłaść w dzieciństwie na rozwój dziecka, a nie odkładać go na zasadzie "na studiach będzie miał dość nauki, teraz nich odpocznie".

          Po czwarte, lepszy dostęp do informacji jest bez wpływu, lub wręcz ma negatywny wpływ na zdolność do zapamiętywania, bo skoro informacja jest łatwo dostępna to po co trudzić się jej zapamiętywaniem.

          A co do destrukcyjnego wpływu nauki poprzez zapamiętywanie na zdolności intuicyjnego wyłapywania wątków przyczynowo-skutkowych mógłbym prosić o link do jakiegoś artykułu na ten temat? Z przyjemnością dowiedziałbym się czegoś więcej na ten temat. Może dowiem się czegoś co zrewiduje mój pogląd na problem?

          • 2 0

      • bzdura (5)

        "pamięci a ta nie jest ani stała ani wrodzona. Zależy od tego jak bardzo wyćwiczyliśmy ją w dzieciństwie. " (jedno przeczy drugiemu - w dowolnej chwili życia możemy to wyćwiczyć)
        Oczywiście że się da można dowolną rzecz usprawnić: pamięć, kojarzenie, iq, sposób zapamiętywania informacji, osiąganie dowolnego celu. Poczytaj sobie kilka książek o mnemotechnikach, nlp itp - to może Twoje horyzonty co do tego co jest możliwe się zmienią.

        • 0 0

        • Z ciekawości, do której wypowiedzi jest to komentarz? (4)

          IIIRP czy Elathir?

          • 0 0

          • a który cytat (3)

            jest podany?
            1. pamięci a ta nie jest ani stała ani wrodzona. - OK
            2. Zależy od tego jak bardzo wyćwiczyliśmy ją w dzieciństwie - to jest NIE PRAWDA

            • 0 0

            • Jak to nie? (2)

              Nowe neurony rodzą się tylko do około 20-24 roku życia, potem można uczyć się już tylko lepiej wykorzystywać już istniejącą pamięć, jej ogólnej pojemności zwiększyć się nie da. Wprost przeciwnie, zaczyna ona systematycznie spadać z wiekiem, choć proces ten również można spowolnić znaczącą poprzez jej stymulacje (czytanie książek, rozwiązywanie krzyżówek itd.)

              • 0 0

              • pamięć (1)

                w sensie ile informacji jesteśmy zapamiętać ( i jak szybko), a nie w pojęciu mózgu i ilości neuronów. Normalnie jesteś w stanie zapamiętać 7-9 informacji, przy małym treningu nie problemu aby zapamiętać 50 informacji, przy tym "samym mózgu".
                Na poziom ilości neuronów/wiek nie schodzę bo w tym się gubią nawet naukowcy bo raz mówią że nie wzrasta, a potem okazuje się że przy ćwiczeniach wzrasta ilość połaczeń miedzy półkulami.

                • 0 0

              • Czyli ogólnie się zgadzamy.

                Nieporozumieniu winna jest semantyka, jak zwykle zresztą.

                To o czym piszesz po prostu nazwałem lepszym wykorzystaniem pamięci, i tak, tego możemy uczyć się przez całe życie. Choć uprę się przy tym, iż w dzieciństwie jest to dużo prostsze, z wiekiem sprawia coraz więcej trudności.

                • 0 0

    • Nonsens (1)

      W renesansie wielu uczonym potrzebne były trzy języki - łacina, greka koine i hebrajski.
      Tłumacze znają język obcy i ojczysty na podobnym poziomie i zapewne mają większy zasób słownictwa czy wiedzę o gramatyce niż my razem wzięci.
      Wielojęzyczność jest raczej regułą niż wyjątkiem, za przykład niech posłuży Hiszpania, Szwajcaria czy Belgia. Nawet na Kaszubach ludzie potrafią bez problemu przestawić się z kaszubskiego na polski.
      Twoje pojęcie o neurologii jest archaiczne i błędne.
      Jeśli chcesz dowiedzieć się coś o nauce wielu języków, to polecam zabranie się za Ellisa i Chomskiego - różne spojrzenia i teorie na te zagadnienie ale żaden nie jest krytykiem wielojęzykowości - takich ludzi po prostu nie ma.

      Niech ostatnim przykładem będzie Joseph Condrad, który angielskiego zaczął uczyć się jako dorosły a jego dzieła są częścią kanonu literatury anglojęzycznej.

      • 0 0

      • Nonsens, nie do końca.

        Podkreślam, że celowo używam słowa średnio. Przytaczasz jako przykłady jednostki wybitne, uczonych... Jak pojedziemy na wieś Hiszpańską, czy Belgijską położoną z dala od metropolii i zakątków turystycznych, to okazuje się, że nie można się dogadać - nawet minimum angielskiego. Podobnie jest w Polsce. Ba, jak dobrze zna jezyk POLSKI statystyczny Polak? O kaszubskim nie wspomnę - co chwila ktoś prowadzi nie kończące się dyskusje jak wymawiać to i owo. Owszem, elity polityczne, menadżerowie, tłumacze, prowadzący handel zagraniczny itp. powinni legitymować się biegłym językiem (polskim i obcym), a dla większości ludzi pracujących głęboka znajomość języka obcego będzie zbędna, o ile w Polsce będzie normalnie = będzie silna gospodarka dająca pracę. Notabene: jaki sens wydawać dużą kasę na 10 lat edukacji dzieciaków, jeżeli później po 5 latach pracy nie wymagającej kontaktu z językiem to wszystko zapominają. Lepiej prowadzić intensywne kursy dla dorosłych podejmujących pracę wymagającą języka, a dzieci uczyć potrzebniejszych umiejętności (liczenia, literatury polskiej, HISTORII, postaw moralnych itd.)

        • 0 0

  • Chyba żaden kurs nie pomoże jeśli brakuje motywacji. Zamiast wydawać ponad 1000zł na jeden poziom kursu lepiej wziąć się samemu do nauki.

    • 15 1

  • Dzieci dorosną i im

    obcy język się przyda na zmywaku, chyba że trafi na zmywak do innego kraju niż te obce języki, to będą się uczyć następnego.
    Ach ta służba u obcych.

    • 7 9

  • PYTANIE

    Kiedy Polak powinien nauczyć się mówić i pisać po polsku? Przytłaczająca liczba wpisów w internecie świadczy o nieznajomości podstaw języka polskiego.

    • 37 0

  • Jedynym sposobem, żeby się nauczyć języka jest przebywanie z native speakerami. (1)

    Inaczej to nie ma szans. Można się nauczyć posługiwaćjęzykiem, żeby być zrozumianym i się wysłowić. O żartowaniu i zabawie językiem można zapomnieć.

    • 14 9

    • Spokojnie. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że najważniejsza jest gramatyka i nic więcej. Później ludzie wyuczeni w taki sposób, jadą za granicę i nie potrafią się porozumieć w danym języku.

      • 3 3

  • Well

    Zgadzam się z opinią Pani Agnieszki ze szkoły Well, przedszkolak powinien najpierw nauczyć się poprawnie mówić po polsku i co najwyżej mieć świadomość że są języki obce. Wymowy i tak nauczy się w zależności od lektora dobrze bądź słabo ale i tak dużo lepiej od dorosłego. Ale ludzie wiedzą jak wyciągnąć od rodziców kasę, przecież nie będą dziecku żałować, niech ma lepiej niż oni w jego wieku...

    • 26 4

  • Jaką szkołę wybrać? (5)

    Chciałbym zapisać mojego 4 i pół rocznego syna na język angielski. Jakie macie Państwo doświadczenia? Którą szkoła warto się zainteresować, a którą unikać? A może zajęcia w domu byłyby lepsze? Bardzo proszę o opinie.

    • 4 3

    • Ambit

      Unikałabym Ambit'u Baby. Zatrudniają tam studentki, moje dziecko tylko się przestraszyło. Pani była w ogóle nieprzygotowana do pracy z dziećmi. Miała do tego pokaźną wadę wymowy. W ogóle zapisywanie dziecka w tym wieku na kurs uważam za "naciągane". Warto uczyć dziecko samemu, wplatać cyferki, literki, nazwy kolorów, piosenki czy co tam przyjdzie nam do głowy, w codzienną zabawę z malcem. A gdy podrośnie, pójdzie do szkoły wówczas można zapisać go na kurs, lekcje, korepetycje etc.

      • 4 5

    • opinia

      Odradzam wysyłanie tak małęgo dziecka do szkoły językowej, naciąganie na pieniądze. Lepiej w domu, w sposób naturalny.

      • 5 1

    • Nie w tym wieku

      Witam
      Ja posyłałam 4 letnie dziecko na angielski, i powiem szczerze strata czasu i pieniędzy. Dziecko się tam po prostu świetnie bawiło- niekoniecznie przyswajało sobie wiedzę. Taniej spotkać sie na kawę z koleżanka, która ma dziecko w podobnym wieku. Pozdrawiam

      • 11 1

    • Dziękuję za opinie.

      • 0 0

    • Polska bzdurami stoi

      O całe 4 1/2roku za póżno.

      • 1 0

  • Patologia (5)

    Czysta patologia. Nauka jezyka obcego, przed poprawnym wladaniem jezykiem ojczystym PA-TO-LO-GIA.

    • 12 20

    • Rodząc się w Polsce realia pokazują, że lepiej znac język obcy niż ojczysty, do tego konkretny fach i wypad.

      • 13 1

    • Czemu? (3)

      Dwulatka można uczyć bez problemu operować dwoma językami na raz. W rezultacie w wieku lat 7 może być już dwujęzyczny, bez żadnego negatywnego wpływu na znajomość języka ojczystego.

      • 8 0

      • Za to z wpływem na myślenie abstrakcyjne (2)

        Negatywnym wpływem, jak wykazały badania psychologów. Poza tym nie rozumiem mody na odbieranie dzieciom dzieciństwa, bo przecież od pieluch muszą chodzić na angielski, balet, tenisa i korepetycje z matmy. :O

        • 2 6

        • Proszę o link do badań na temat negatywnego wpływu dwujęzyczności na umiejętność myślenia abstrakcyjnego u dziecka. W jaki sposób uczenie dziecka obcego języka ma zresztą odebrać mu dzieciństwo? Mój chrześniak mówi w trzech językach - po polsku (język matki), japońsku (język ojca) i angielsku (tak porozumiewają się między sobą rodzice w domu. W związku z tym jestem żywo zainteresowana wynikami takich badań, jeśli oczywiście one istnieją, a nie są wymysłem redaktora z "Pani domu".

          • 1 0

        • a ja tam żałuję, że nie chodziłam na balet od dzieciństwa ;P

          a jestem wdzięczna rodzicom za angielski od 10 r.ż. (w szkole był rosyjski). wystarczyło zacząć w tym wieku, chociaż na 5 roku studiów miałam kompleksy, że dopiero zrobiłam CPE, które miała moja koleżanka z 1 roku. ale w moim mieście nie było słynnej "trójki" itp.

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (7 opinii)

(7 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane