• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marchewka nie wygrała z chipsami

neo
21 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Jeśli dzieci chcą jeść owoce i warzywa, muszą liczyć na rodziców lub dziadków. Jeśli dzieci chcą jeść owoce i warzywa, muszą liczyć na rodziców lub dziadków.

Z szumnie zapowiadanego przez rząd programu "Owoce w szkole" niewiele na razie wyszło. Szkół na Pomorzu jest ponad 500, a owoce trafiły zaledwie do kilku z nich. Powód jest prozaiczny – dostawcom się to nie opłaca.



Czy Twoje dziecko dostaje już owoce w szkole?

Owoce i warzywa, których zakup finansuje Agencja Rynku Rolnego, miały wyprzeć ze szkoły chipsy i inną niezdrową żywność. ARR ma 12,2 mln zł na owoce i warzywa dla uczniów klas I-III, ale wszystko wskazuje na to, że duża część tych pieniędzy nie zostanie wykorzystana. Pierwszego dnia programu tylko co 50 szkoła mogła zaoferować uczniom jabłka i soki, zamiast batoników i gazowanych napojów w szkolnym sklepiku.

Dostawcy otwarcie przyznają, że interes ze szkołami po prostu im się nie opłaca. Dostają ledwie 1,20 zł za dostarczoną porcję, a to za mało. Poza tym rząd tak sformułował umowę, że może im zapłacić dopiero po czterech miesiącach. To praktyki bliskie dyktującym ceny i warunki dostawy supermarketom.

Firmy, które początkowo chciały dostarczać do szkół dary natury, zaczęły się masowo wycofywać po upublicznieniu warunków ARR. Straciły na tym dzieci. - Część z nich rzeczywiście nie dostanie owoców i warzyw. Będziemy namawiać firmy, by jednak przystąpiły do programu. Już opracowaliśmy projekt, który złagodzi wymogi wobec dostawców w drugiej części tego roku szkolnego - podkreśla rzecznik Agencji Rynku Rolnego Iwona Ciechan.
neo

Opinie (36) 1 zablokowana

  • I jeszcze jedno

    Nie patrzmy na rząd, bo on nam nigdy nie pomógł i nie pomoże, patrzmy tylko na siebie, liczmy na swoje wysiłki, swój rozum!!!!!!I róbmy tak byśmy w przyszłości nie mieli do nikogo żalu ani pretensji a nasze pociechy żeby uśmiechały się zdrowe od ucha do ucha!

    • 3 0

  • W naszej szkole są owoce i warzywa, akcja obejmuje tylko dzieci w klasach 1-3, ale właśnie w tym wieku dzieci nabierają zdrowych nawyków żywieniowych. Jeżeli w Gdyni się to udało to znaczy, że można było to załatwić, może zabrakło chęci i determinacji, a radość dzieci i to, że zdrowo się odżywiają była warta zachodu. Jeszcze dodam, że dzieci chętnie te owoce i warzywa jedzą. Podziękowania dla pani dyrektor :) Mam nadzieję, że ta akcja się rozwinie i przetrwa, mimo tych wiecznie narzekających. Przypominam, że dotuje to UE, a nawet gdyby to miało iść z naszych podatków to chyba warto, to na pewno zaprocentuje w przyszłośćci

    • 1 0

  • MOJA CÓRKA OD 19 PAŹDZIERNIKA CZEKA WRAZ Z KOLEGAMI NA OWOCE W SZKOLE

    ale jakoś nie pojawiły się do tej pory. Dzieci są zawiedzione i ja też.
    Ostatnio była w szkole akcja picia wody mineralnej zamiast soków w formie konkursu.
    I to trafiło do przekonania dzieciom. A moje dotychczasowe próby dawania dziecku wody do szkoły, spotykały się z odmową.

    • 2 0

  • dobijają mnie (2)

    jestem w liceum i dobija mnie zachowanie ( szczególnie dziewczyn) na lekcjach WF. Nie chce mi się , po co.. Nauczyciele powinni przywiązać większą wagę do lekcji WF. Może nie zdanie do następnej klasy z WFu coś by pomogło.

    • 4 1

    • a zastanów się, jak są prowadzone te lekcje WFu i co na nich jest (1)

      ja je pamiętam z podstawówki i LO jako jeden wielki koszmar. wina systemu, nauczycieli, programu nauczania? czegoś na pewno. sport odkryłam dopiero wtedy, kiedy nie był mi już z góry narzucony - pod koniec studiów i do dzisiaj jestem aktywna. a na pewno są osoby, które WF w szkole zraził aż do końca życia.

      • 2 1

      • Popieram

        w 100%. Calkowicie. U mnie podobnie.

        • 2 0

  • Szkoła to tylko jeden z...

    elementów walki/zapobiegania otyłości. Zdrowie zaczyna sie w domu i to do rodziców przede wszystkim należy zadanie wykształcenie u dzieciaków właściwych nawyków żywieniowych i zdrowego stylu życia. Rodzice pokazujecie swoim pociechom że brokuły, jabłka, jogurty i in. to NIE TRUCIZNA! idźcie z nimi na basen, boisko, czy na zwykły spacer. Zamiast oczekiwać cudów od szkoły czy państwa, najpierw zabierzcie sie za siebie i swoje gniazdo. a później wymagajcie od innych. Szkoły to masówki i nit tam nie będzie sie pochylał nad jednym dzieckiem, wprowadzą jakiś program promujacy zdrowie ( i chwała im za to), ale nie oszukujmy się nie będzie on realizowany w sposób w jaki my Rodzice bysmy tego oczekiwali. Taki program moze nam tylko pomóc,ale nie załatwi sprawy.

    • 5 0

  • Brak ruchu i śmieciowe żarcie to katastrofa!

    Szkoda, że marchewki nie wypaliły. Ja kilka lat temu zwróciłam uwagę dyrektorowi szkoły, do której chodziła córka, że automaty z chipasmi i batonami na korytarzach to słaby pomysł. Nie bardzo dociera do samych nauczycieli, że to rzeczywiście jest problem. Rodzice też niestety nie wszyscy są świadomi jaką krzywdę robią dziecku pasąc je fast-foodowymi śmieciami. Potem biegają po letarzach, bo dziecko ma alergie, kłopoty ze skórą, kręgosłupem itp. Marchewki muszą trafić na przygotowany grunt - a promocji prozdrowotnej ciągle brak!

    • 5 0

  • nic

    Nie tylko z tego nic nie wyszło. Również z zostawiania książek w szkole, zgodnie z założeniem, że plecak ucznia ma ważyć 10 procent jego wagi.
    Piękne obietnice i wielkie g....

    • 1 0

  • ej artur

    marchewka?

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (8 opinii)

(8 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane