• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Most do lepszego świata.

M.C.
9 marca 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Młody chłopiec (wrażliwy, utalentowany plastycznie) w domu czuje się niekochany, w szkole - poniżany. Zapracowani rodzice zapomnieli, jak wielkim wyzwaniem dla dziecka jest przetrwanie wśród rówieśników. Docinki, popychanie, opłata za korzystanie ze szkolnej toalety, to tylko niektóre problemy... I nagle w życiu pechowego chłopca pojawia się ważna osoba - nowa koleżanka.

Kiedy pierwszego dnia w szkole wysypują się jej rzeczy z tornistra, a później z rozbrajająca szczerością wyznaje, że nie mają w domu telewizora, bo telewizja ogłupia - widzimy, że ona także nie pasuje do otoczenia i jedyną osobą, z którą może się dogadać jest zagubiony chłopiec.

Dziewczyna ma jednak dużo siły, by walczyć z niesprawiedliwością (rozpoczyna na przykład akcję "uwolnić kible"). Ma też wspaniałą wyobraźnię i nieprzeciętny optymizm. Kiedy ci młodzi przyjaciele nie mogą wytrzymać w szkole z rówieśnikami, postanawiają stworzyć swój własny świat - gdzie jest lepiej, ciekawiej, weselej. Podczas jednego ze spacerów, odnajdują miejsce, które odpowiada ich wyobrażeniom.

Most do Terabithii to film: o przyjaźni, szkole, rodzinie. O odwadze, marzeniach i odpowiedzialności. A także (co nietypowe) o: Bogu, wierze i śmierci. Porusza uniwersalne problemy, na tle współczesnego świata. Chwilami śmieszy (zabawa w ekstremalne barbie), chwilami uczy (sporo tu moralizatorstwa), chwilami zmusza do refleksji (mam nadzieję, że i rodziców, i dzieci).

Młodym widzom (których sporo było na seansie) podobały się zdjęcia. Przyklaskiwali, kiedy opowiadającej o nurkowaniu dziewczynce, z ust wychodziły bąbelki, rysowane przez chłopca obrazki - ożywały, a owady zamieniały się w zaprzyjaźnionych żołnierzy. Mnie bardziej podobały się sceny na lekcji muzyki, kiedy nauczycielka rozdawała uczniom instrumenty i pozwalała pohałasować, a później cała klasa śpiewała piosenki, niczym nie przypominające Prząśniczek z moich lekcji śpiewu.

Most do Terabithii to typowe kino familijne. Mamie zakręci się łezka w oku, tata może sobie przypomnieć, że sam zbyt rzadko mówi dziecku, że je kocha. A najmłodsi? Mam nadzieję, że najmłodsi, oprócz różnych oczywistych prawd przekazywanych w filmie, zauważą jeszcze jedno - że warto żyć z pasją.

Film, pod względem tematyki, ulokować można między Anią z Zielonego Wzgórza, a Opowieściami z Narni . Warto na tę pozycję zwrócić uwagę, choćby na zasadzie przerywnika między modnymi dziś komediowymi kreskówkami.
M.C.

Opinie (2)

  • Z opisu widać, ze warto!

    Po przeczytaniu recenzji, aż chce się pójść do kina. Odreagować od codzienności i filmów, w których wszystko jest schematyczne i takie same. Tu pewnie też jest pare oczywistości,ale warto czasami zobaczyć coś pięknego, prawdziwego i ... cofnąć się w czasy dzieciństwa.Na to wszystko nigdy nie jest za późno

    • 0 0

  • bombelki???

    a co to? nie znalazłam w słowniku

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Forum

Wydarzenia

Wystawa budowli z klocków Lego (2 opinie)

(2 opinie)
33 - 35 zł
wystawa

Wystawa dinozaurów Di­no­world (6 opinii)

(6 opinii)
45 zł
wystawa

Unikaj statków, gdzie nie mają zwierząt. Zwierzęta na Darze Pomorza - wystawa czasowa (2 opinie)

(2 opinie)
28 zł
wystawa

Najczęściej czytane